TOP 10 Autorów Ridero w kwietniu 2017 roku

Publikujemy listę najpopularniejszych Autorów Ridero w marcu 2017 roku. Ich książki miały najwięcej pobrań i były najczęściej kupowane przez czytelników. Wszystkim Autorom gratulujemy!

  1. Anita Zielke „Zarabiaj przy okazji”
  2. Justyna Kokoszenko „Mały zeszyt osiędbania”
  3. Jean-Eric Bebą „Wakacyjne Zawirowanie”
  4. Paulina Naplocha „Niewidzialna”
  5. Sara Romska „Dzieci psychiatryka”
  6. Marta Kielczyk #WPADKI @ grzechy językowe w mediach”
  7. Tomasz Węcki „Wtajemniczenie”
  8. Kamil Brach „Kucharz”
  9. Paweł Śmieszek „Imperium Głupców”
  10. Mariusz Kawecki „Jak zdać maturę, nie lubiąc matematyki”

Wszyscy autorzy dystrybuowali książki do e-księgarni razem z Ridero. Jeśli chcesz umieścić swoją książkę w księgarni, koniecznie przeczytaj poniższe wpisy!

Twoja książka w ponad 200 księgarniach internetowych!

Sprzedaż ze strony książki – nowa usługa w Ridero

Druk na żądanie – rewolucyjna forma sprzedaży

TOP 10 Autorów Ridero w marcu 2017 roku

Publikujemy listę najpopularniejszych Autorów Ridero w marcu 2017 roku. Ich książki miały najwięcej pobrań i były najczęściej kupowane przez czytelników. Wszystkim Autorom gratulujemy!

  1. Justyna Kokoszenko „Mały zeszyt osiędbania”
  2. Anita Zielke „Zarabiaj przy okazji”
  3. Jean-Eric Bebą „Wakacyjne Zawirowanie”
  4. Marta Kielczyk #WPADKI @ grzechy językowe w mediach”
  5. Tomasz Węcki „Wtajemniczenie”
  6. Paulina Naplocha „Niewidzialna”
  7. Paweł Śmieszek „Imperium Głupców”
  8. Sara Romska „Dzieci psychiatryka”
  9. Mariusz Kawecki „Jak zdać maturę, nie lubiąc matematyki”
  10. Kamil Brach „Kucharz”

Wszyscy autorzy dystrybuowali książki do e-księgarni razem z Ridero. Jeśli chcesz umieścić swoją książkę w księgarni, koniecznie przeczytaj poniższe wpisy!

Twoja książka w ponad 200 księgarniach internetowych!

Sprzedaż ze strony książki – nowa usługa w Ridero

Druk na żądanie – rewolucyjna forma sprzedaży

Gwiazdy self-publishingu: Tarryn Fisher

W zeszłym tygodniu pisaliśmy o romansach (zobacz tutaj), a dziś chciałam Wam przedstawić Tarryn Fisher – bestsellerową autorkę romansów, która samodzielnie wydaje swoje książki w Stanach Zjednoczonych. I chociaż w Polsce jej książki wydawane są przez wydawnictwa, autorka zbudowała w Ameryce dobrze prosperujący biznes dookoła książek, które sama wydaje. Poznajcie jej historię.

Tarryn Fisher jest jedną z współczesnych autorek( powieści obyczajowych), które samodzielnie wydają swoje książki. Tak jak Colleen Hoover i Anna Todd, Fisher początkowo planowała wydać swoją pierwszą powieść „The Opportunist” (a zarazem pierwszy tom trylogii „Love me with lies”) w wydawnictwie. Jednak żadne wydawnictwo nie było zainteresowane wydaniem jej powieści, jeśli nie dokona w niej poważnych zmian. Nie chodziło bynajmniej o kwestie redakcyjne lub błędy językowe. Wydawnictwa uznały, że proponowany przez Fisher tekst nie pasuje do popularnego nurtu literatury kobiecej. Fisher lubi wyzwalać w swoich czytelnikach emocje, głównymi bohaterami często zostają „ci źli” – postaci mroczne, zwichrowane, skrzywdzone, raniące innych. Autorkę bardziej interesował romans połączony z thillerem psychologicznym i kryminałem, niż typowe słodkie opowieści o miłości. Postanowiła więc książkę wydać samodzielnie i szybko osiągnęła sukces. Teraz ma na koncie 14 powieści (w tym kilka napisanych z Colleen Hoover), szybko zdobyła listy bestsellerów „New York Timesa” i zaufanie czytelników z całego świata. Na popularnym portalu Goodreads jej książki mają po kilkadziesiąt tysięcy opinii, w większości entuzjastycznych. Jej powieści doskonale wpasowały się w gusta czytelniczek, poszukujących czegoś więcej niż banalnych romansów. Kobiety doceniają jej książki za duże napięcie, niespodziewane zwroty akcji i mrok. Co ciekawe, w powieściach Fisher nie poświęca dużo miejsca scenom erotycznym, skupiając się na relacjach i emocjach pomiędzy bohaterami. Jak sama mówi, zawsze wolała iść pod prąd, nie chciała dostosowywać się do oczekiwań rynku, a jedyną osobą z którą się mierzy w trakcie pisania jest ona sama.

Na czym polega sukces autorki?

Pisanie w zgodzie ze sobą. Tarryn Fisher pisze i romanse, i thillery, i książki, które trudno podporządkować jednemu gatunkowi. Nie zwraca uwagę na to, co akurat jest modne w literaturze. Jej teksty łączy jedno – skomplikowani i mroczni bohaterowie. Z drugiej strony dzięki temu zyskała sporą rzeszę fanów na całym świecie. Pisanie zgodnie ze swoim gustem literackim i przekonaniami jest jednym ze sposobów, aby osiągnąć sukces.

Angażowanie czytelników do tworzenia tekstu. Gdy Fisher chciała opublikować pierwszą powieść (a wiedziała już, że wyda ją samodzielnie), raz na jakiś czas umieszczała na blogu rozdział książki. Pytała czytelników o zdanie i zgodnie z ich sugestiami poprawiała tekst. Pomysł jest godny naśladowania – dzięki uwagom czytelników już przed wydaniem tekstu będziesz wiedzieć co zmienić, co poprawić i jakie elementy fabuły są szczególnie interesujące (może warto je rozwinąć?).

Odpowiednia cena. Fisher sprzedaje zarówno e-booki i książki papierowe. Jej książki są zwykle tańsze niż te, wydawane przez tradycyjne wydawnictwa. Nowość ma zwykle najwyższą cenę, a starsze publikacje można kupić za kilka dolarów. Co jakiś czas organizuje promocje, wtedy e-booka można kupić za kilkadziesiąt centów. To dobra strategia cenowa.

Interesujące opisy książek. Autorka potrafi zaciekawić czytelników… Sama przygotowuje opisy książek, a z nich trudno wyczytać o czym dokładnie jest powieść. Za to Fisher pisze o emocjach bohaterów, stawia pytania, intryguje czytelnika. Opis nie zawsze musi być dosłowny, ale powinien zachęcić do kupna. Warto więc umieścić niejasny, ale wywołujący emocje fragment, postawić kilka pytań i skupić się na problemie, dookoła którego zbudowana jest powieść.

Kinga

Tekst powstał na podstawie:

30daybooks

Strona Tarryn Fisher

The books wranglers

The Huffington postes

The goodreads

 

Jak napisać romans?

Romans jest jednym z najbardziej popularnych gatunków. Króluje na listach bestsellerów od kilkunastu lat, a jego historia sięga początków literatury. Oczywiście, gatunek przekształcał się i zmieniał wraz z kolejnymi epokami – od pieśni śpiewanych przez nadwornych poetów po romanse erotyczne, jakie dziś okupują półki księgarni. Pewne zasady są jednak bez zmian – romans jest opowieścią o miłości, wymaga silnych bohaterów i kilku turbulencji. Dzisiaj chciałam przedstawić najlepsze porady dotyczące pisania romansów, jakie znalazłam w trakcie mojego reaserchu. Autorki tych rad są albo pisarkami, albo pracownicami dużych wydawnictw. Łączy je fakt, że doskonale znają się na romansach.

  1. Czytaj romanse. Rada powtarzana przez wszystkie autorki romansów. Gdy przychodzi do tworzenia popularnych gatunków może się wydawać, że znamy podstawowe zasady i założenia. Jednak jeśli chcemy, aby nasz tekst został przeczytany przez fanów romansów, musimy założyć, że mają oni za sobą duże doświadczenie lekturowe. Pewnie przeczytali kilkadziesiąt romansów, dlatego są wyczuleni na potencjalne błędy, banały i schematy. Zanim zasiądziemy do pracy, warto zrobić porządny reaserch i poznać dobrze gatunek. Czytanie innych pisarzy pozwoli również skorzystać z ich doświadczenia i podpatrzeć wykorzystanych przez innych rozwiązań fabularnych. Możemy zrozumieć, co nam się podoba, co nie, a jakie elementy możemy przenieść do swojej powieści (mogą to być porywające dialogi, trudna przeszłość bohaterów, itd.). Konwencja romansu powinna nam odpowiadać, jeśli w ten sposób chcemy opowiedzieć swoją historię, dlatego musimy mieć pewność, że ten gatunek jest dla nas.
  2. Czytanie romansu ma przynosić przyjemność. Tak radzi Jeniffer Lawler, redaktorka prozy kobiecej. Czytelnik sięga po romans w określonym celu… Chce poczuć emocje. Zainspirować się miłością pomiędzy bohaterami, przeżywać razem z nimi smutek, dramaty i radość. Nie ma nic gorszego niż drętwy romans, bez chemii pomiędzy głównymi bohaterami. Z nudnymi dialogami i mało emocjonującą historią. Romans jest jedynym z gatunków literatury rozrywkowej, czytelnicy sięgają po książkę, żeby się zrelaksować i odpocząć. Warto mieć tę kwestię na uwadze.
  3. Najważniejsza jest miłość. Kolejna rady od Jeniffer Lawler. Oczywiście, wątki poboczne, paranormalne, kryminale, historyczne i inne są równie ważne, ale nie trać z oczu miłości. „Zmierzch” bez uczucia Belli i Edwarda, „Pięćdziesiąt twarzy Greya” bez przyciągania pomiędzy Anastasią i Christianem lub „Zanim się pojawiłeś” bez wyjątkowej relacji Louisy i Williama byłyby pozbawione swojej wartości.
  4. Pozwól bohaterom rozwijać się, wyposaż ich w przeszłość i osobowość. Tak sugeruje Jeniffer Lawler. Wtóruje jej również Kait Jagger, autorka serii romansów „Lord and Master”. Ważne, aby Twoi bohaterzy nie byli nudni i papierowi. Niech każdy z nich ma za sobą emocjonującą przeszłość, problemy z którymi musi się zmagać i oryginalne przyzwyczajenia. Niech zmieniają się w trakcie powieści, stawiaj przed nimi wyzwania, które będą musieli pokonać. Adrienne deWolf (autorka 13 romansów) zauważa, że idealni bohaterowie są nudni. Niech mają wady, niech nie zawsze postępują tak jak trzeba. Dzięki temu będą przypominać prawdziwych ludzi, a ich zmagania będą jeszcze bardziej emocjonującej.
  5. Unikaj pisania złych, erotycznych scen. Pisanie scen erotycznych jest zawsze problemem, zwłaszcza dla początkujących autorów romansów. Osobiście podziwiam wszystkich, którzy podejmują się tego trudnego zadania. Wspominane autorki jasno zaznaczają, że dobra scena musi być elektryzująca i nie ma nic gorszego, niż (niezamierzony przez autora) śmiech czytelnika nad łóżkowymi wygibasami bohaterów. Lepiej ominąć szczegółowy opis sceny, jeśli nie masz pewności, że efekt będzie mocny.
  6. Dialogi są ważne. A na pewno zwracają na nie uwagę czytelnicy, jak zauważają pracownicy wydawnictwa Harlequin. Przy pisaniu romansów może będziesz chciał skupić się na zwrotach akcji i opisach, jednak nie zapominajmy, że właśnie dialogi pozwalają nam poznać bohaterów, utożsamić się z ich emocjami i zrozumieć dynamikę relacji pomiędzy nimi.
  7. Bohaterka ma wzbudzać szacunek. Tak uważa Rhenna Morgan (autorka romansów). Czasem zapominamy, że adresujemy książkę do kobiet, które w realnym życiu mają też inne problemy niż miłość i idealna fryzura. I nie chodzi o to, że każda bohaterka romansu musi być wyszczekana i pewna siebie. Morgan pisze, że cicha, nieśmiała dziewczyna o sercu lwicy może spotkać się z sympatią wielu czytelniczek.
  8. Idealny przepis na romans składa się z kilku prostych składników. Rhonda Helmes pisze o dobrym wprowadzeniu (gdzie poznajemy bohaterów, ich przeszłość, motywacje, wtedy też bohaterowie się poznają), budowaniu relacji (bohaterowie są siebie ciekawi, zaczynają lepiej się poznawać, pojawia się między nimi uczucie), ewolucję intymności (rozumieją, że nie potrafią bez siebie żyć – to też dobry moment na kumulacje konfliktu) oraz happy end (bohaterowie decydują się na wspólne życie, udało im się pokonać konflikt). W tej formule można zawrzeć wiele różnych historii!
  9. Unikaj banałów – ckliwych opisów i papierowych bohaterów. Pomimo wcześniejszego punktu, czytelnicy nie przepadają za powtarzalnością. Podstawowe zasady powinny być niezmienne, jednak unikaj klisz językowych i „typowych bohaterów”. Jeśli już decydujesz się na kolejnego samca alfa, warto, aby go coś wyróżniło spośród szeregu innych bohaterów literackich. Może trudna przeszłość, emocje z którymi nie potrafi sobie poradzić lub nietypowe cele?
  10. Dodaj coś od siebie. Chociaż pewne zasady zobowiązują, najbardziej lubimy książki napisane według zasady – coś starego + coś nowego. Czyli znany gatunek w nowej odsłonie. Nie bój się eksperymentować. To w końcu Twoja książka!

Kinga

Tekst przygotowany na podstawie:

Writer’s block

Now novel

Harlequin

Carina Press

Writer’s digest

Jak napisać romans?

Romans jest jednym z najbardziej popularnych gatunków. Króluje na listach bestsellerów od kilkunastu lat, a jego historia sięga początków literatury. Oczywiście, gatunek przekształcał się i zmieniał wraz z kolejnymi epokami – od pieśni śpiewanych przez nadwornych poetów po romanse erotyczne, jakie dziś okupują półki księgarni. Pewne zasady są jednak bez zmian – romans jest opowieścią o miłości, wymaga silnych bohaterów i kilku turbulencji. Dzisiaj chciałam przedstawić najlepsze porady dotyczące pisania romansów, jakie znalazłam w trakcie mojego reaserchu. Autorki tych rad są albo pisarkami, albo pracownicami dużych wydawnictw. Łączy je fakt, że doskonale znają się na romansach.

  1. Czytaj romanse. Rada powtarzana przez wszystkie autorki romansów. Gdy przychodzi do tworzenia popularnych gatunków może się wydawać, że znamy podstawowe zasady i założenia. Jednak jeśli chcemy, aby nasz tekst został przeczytany przez fanów romansów, musimy założyć, że mają oni za sobą duże doświadczenie lekturowe. Pewnie przeczytali kilkadziesiąt romansów, dlatego są wyczuleni na potencjalne błędy, banały i schematy. Zanim zasiądziemy do pracy, warto zrobić porządny reaserch i poznać dobrze gatunek. Czytanie innych pisarzy pozwoli również skorzystać z ich doświadczenia i podpatrzeć wykorzystanych przez innych rozwiązań fabularnych. Możemy zrozumieć, co nam się podoba, co nie, a jakie elementy możemy przenieść do swojej powieści (mogą to być porywające dialogi, trudna przeszłość bohaterów, itd.). Konwencja romansu powinna nam odpowiadać, jeśli w ten sposób chcemy opowiedzieć swoją historię, dlatego musimy mieć pewność, że ten gatunek jest dla nas.
  2. Czytanie romansu ma przynosić przyjemność. Tak radzi Jeniffer Lawler, redaktorka prozy kobiecej. Czytelnik sięga po romans w określonym celu… Chce poczuć emocje. Zainspirować się miłością pomiędzy bohaterami, przeżywać razem z nimi smutek, dramaty i radość. Nie ma nic gorszego niż drętwy romans, bez chemii pomiędzy głównymi bohaterami. Z nudnymi dialogami i mało emocjonującą historią. Romans jest jedynym z gatunków literatury rozrywkowej, czytelnicy sięgają po książkę, żeby się zrelaksować i odpocząć. Warto mieć tę kwestię na uwadze.
  3. Najważniejsza jest miłość. Kolejna rady od Jeniffer Lawler. Oczywiście, wątki poboczne, paranormalne, kryminale, historyczne i inne są równie ważne, ale nie trać z oczu miłości. „Zmierzch” bez uczucia Belli i Edwarda, „Pięćdziesiąt twarzy Greya” bez przyciągania pomiędzy Anastasią i Christianem lub „Zanim się pojawiłeś” bez wyjątkowej relacji Louisy i Williama byłyby pozbawione swojej wartości.
  4. Pozwól bohaterom rozwijać się, wyposaż ich w przeszłość i osobowość. Tak sugeruje Jeniffer Lawler. Wtóruje jej również Kait Jagger, autorka serii romansów „Lord and Master”. Ważne, aby Twoi bohaterzy nie byli nudni i papierowi. Niech każdy z nich ma za sobą emocjonującą przeszłość, problemy z którymi musi się zmagać i oryginalne przyzwyczajenia. Niech zmieniają się w trakcie powieści, stawiaj przed nimi wyzwania, które będą musieli pokonać. Adrienne deWolf (autorka 13 romansów) zauważa, że idealni bohaterowie są nudni. Niech mają wady, niech nie zawsze postępują tak jak trzeba. Dzięki temu będą przypominać prawdziwych ludzi, a ich zmagania będą jeszcze bardziej emocjonującej.
  5. Unikaj pisania złych, erotycznych scen. Pisanie scen erotycznych jest zawsze problemem, zwłaszcza dla początkujących autorów romansów. Osobiście podziwiam wszystkich, którzy podejmują się tego trudnego zadania. Wspominane autorki jasno zaznaczają, że dobra scena musi być elektryzująca i nie ma nic gorszego, niż (niezamierzony przez autora) śmiech czytelnika nad łóżkowymi wygibasami bohaterów. Lepiej ominąć szczegółowy opis sceny, jeśli nie masz pewności, że efekt będzie mocny.
  6. Dialogi są ważne. A na pewno zwracają na nie uwagę czytelnicy, jak zauważają pracownicy wydawnictwa Harlequin. Przy pisaniu romansów może będziesz chciał skupić się na zwrotach akcji i opisach, jednak nie zapominajmy, że właśnie dialogi pozwalają nam poznać bohaterów, utożsamić się z ich emocjami i zrozumieć dynamikę relacji pomiędzy nimi.
  7. Bohaterka ma wzbudzać szacunek. Tak uważa Rhenna Morgan (autorka romansów). Czasem zapominamy, że adresujemy książkę do kobiet, które w realnym życiu mają też inne problemy niż miłość i idealna fryzura. I nie chodzi o to, że każda bohaterka romansu musi być wyszczekana i pewna siebie. Morgan pisze, że cicha, nieśmiała dziewczyna o sercu lwicy może spotkać się z sympatią wielu czytelniczek.
  8. Idealny przepis na romans składa się z kilku prostych składników. Rhonda Helmes pisze o dobrym wprowadzeniu (gdzie poznajemy bohaterów, ich przeszłość, motywacje, wtedy też bohaterowie się poznają), budowaniu relacji (bohaterowie są siebie ciekawi, zaczynają lepiej się poznawać, pojawia się między nimi uczucie), ewolucję intymności (rozumieją, że nie potrafią bez siebie żyć – to też dobry moment na kumulacje konfliktu) oraz happy end (bohaterowie decydują się na wspólne życie, udało im się pokonać konflikt). W tej formule można zawrzeć wiele różnych historii!
  9. Unikaj banałów – ckliwych opisów i papierowych bohaterów. Pomimo wcześniejszego punktu, czytelnicy nie przepadają za powtarzalnością. Podstawowe zasady powinny być niezmienne, jednak unikaj klisz językowych i „typowych bohaterów”. Jeśli już decydujesz się na kolejnego samca alfa, warto, aby go coś wyróżniło spośród szeregu innych bohaterów literackich. Może trudna przeszłość, emocje z którymi nie potrafi sobie poradzić lub nietypowe cele?
  10. Dodaj coś od siebie. Chociaż pewne zasady zobowiązują, najbardziej lubimy książki napisane według zasady – coś starego + coś nowego. Czyli znany gatunek w nowej odsłonie. Nie bój się eksperymentować. To w końcu Twoja książka!

Kinga

Tekst przygotowany na podstawie:

Writer’s block

Now novel

Harlequin

Carina Press

Writer’s digest

 

 

Wywiad z Piotrem Barciukiem

Piotr Barciuk jest autorem książki „O chłopcu, który wygrał z grami”. Bajka opowiada o Marku, uzależnionym od gier komputerowych. Wskutek awarii komputera w życie Marka wkraczają postaci z gry, a chłopiec zdaje sobie sprawę, że na grach życie się nie kończy, więc postanawia zmienić swoje nawyki.

Dlaczego problem uzależnienia od gier komputerowych jest dla Pana ważny?

Zacznę od tego, że nie jestem przeciwnikiem gier komputerowych. Nie jestem też człowiekiem, który chce walczyć z technologią. Po prostu zwróciłem uwagę na pewne zjawisko, z którym codziennie mamy wszyscy do czynienia. Mieszkam w Warszawie. Każdego dnia spędzam kilka godzin w komunikacji miejskiej. I pewnego razu w metrze zauważyłem sytuację, która najpierw mnie rozbawiła, a później dała impuls do napisania bajki „O chłopcu, który wygrał z grami”.

Otóż w jednym wagonie metra około 7-8 osób robiło dziwne ruchy i grymasy, patrząc na ekrany smartfonów. To nie mogły być reakcje na przeczytane wiadomości. Zacząłem się baczniej przyglądać tym osobom. Aż zrozumiałem. Ci ludzie grali. Rozrywka dobra, jak każda inna. W metrze, autobusach i tramwajach wiele osób czyta też książki. Ale w przypadku tych grających interesujący był ich wiek. Około trzydziestoletni mężczyźni. Ubrani w garnitury (z czego wywnioskowałem, że po wyjściu z metra pójdą do pracy). Jedni do banku, inni do biur i instytucji. Z jednej strony są to więc chłopcy wykorzystujący każdą chwilę na grę, a z drugiej strony młodzi mężczyźni, podejmujący poważne, zawodowe decyzje. Uświadomiłem sobie, że wokół mnie jest więcej ludzi, którzy cały czas grają na smartfonach.

Czy uważa Pan, że uzależnienie od gier jest problemem pewnej generacji?

Zacząłem przyglądać się osobom, które grają na ulicy, w autobusie, tramwaju czy metrze. Zrozumiałem, że większość z tych osób jest od gier uzależniona. Każdą wolną chwilę poświęcają graniu. Ci młodzi ludzie należą do pokolenia, które urodziło się już w czasach, gdy komputery były w miarę powszechne. I nie znają życia w epoce, w której spędzało się czas na kopaniu piłki, grze w dwa ognie, wycieczkach rowerowych za miasto, czy grach terenowych. O czytaniu nie wspominając.

Rozumiem, że tak właśnie wyglądało Pana dzieciństwo?

Jedynym ekranem, który moje pokolenie pamięta z dzieciństwa był ekran telewizora. Jak się pojawiły pierwsze gry komputerowe, też graliśmy z wypiekami na twarzy odbijając wirtualną piłeczkę pingpongową. Nie mogliśmy się jednak od gry uzależnić, bo ciężkich ekranów i klawiatury nie można było zabrać na ulicę. Prądu zresztą też. A i mało kto miał w domu komputer.

Czy badał Pan problem przed napisaniem bajki?

Zacząłem się mu się wcześniej przyglądać. Statystyk nie znam, ale wiem, że jest to już problem naszej cywilizacji. Mając bogatą wyobraźnię, zobaczyłem nieuniknioną katastrofę. Oczyma wyobraźni zobaczyłem kontrolera ruchu lotniczego (tu przepraszam kontrolerów, że akurat o nich pomyślałem), który naprowadzając samoloty na właściwy kurs, na chwilę zerka w uruchomioną na smartfonie grę. Dalej każdy potrafi sobie wyobrazić kolejność zdarzeń. Nie pomyliłem się. Pewnego dnia świat obiegła wiadomość o dyspozytorze ruchu kolejowego, który doprowadził do katastrofy grając właśnie na smartfonie. Zginęło 12 osób, a 89 trafiło do szpitali z urazami.

To nie wszystko. Kilka osób zginęło łapiąc pokemony w grze PokemonGo.

Jak więc widać bajkopisarze potrafią przewidywać przyszłość. Mówię to z uśmiechem, ale jest to smutny uśmiech.

Dlaczego?

Bo bardzo dużo gier polega na zabijaniu. Strzela się do potworów, kosmitów, ludzi. Ja też kiedyś biegałem po podwórku z patykiem, udającym karabin maszynowy, ale wtedy musieliśmy jako dzieci bardzo pobudzić wyobraźnię, żeby w patyku widzieć karabin, w gałęzi drzewa samolot, a w piaskownicy wnętrze czołgu. Teraz dzieci dostają komputerowe strzelanki w 3D.

Nie potrzeba tutaj dużej wyobraźni, bo wszelkie urządzenia służące zabijaniu wyglądają w grach realistycznie. A drastyczne sceny niczym się nie różnią od prawdziwych scen zabijania. W internecie jest mnóstwo filmów z kamer umieszczonych na prawdziwych czołgach. Możemy więc obserwować prawdziwe sceny morderstw np. w Syrii.

Do kogo kieruje Pan bajkę?

Do dorosłych, bo to dorośli kupują dzieciom zarówno gry, jak i książki. Mój przekaz brzmi: zacznijcie działać, nim będzie za późno. Bohater mojej bajki sam zrozumiał, że życie to nie gra. A każde, nawet wirtualne zabijanie, jest ogromnym złem. Tak widzę świat.

Nie toleruję przemocy w jakiejkolwiek postaci. Otacza mnie coraz więcej ludzi, którzy spędzają czas na wirtualnym zabijaniu. Włosy stają mi dęba, bo część z tych ludzi jest uzależniona od gier i wiem, że takich katastrof, do jakiej doszło w Niemczech będzie więcej. Zacznijmy więc temu zapobiegać. Kupujmy dzieciom gry, ale kupujmy im też książki. Gdyby nie było wiedzy zgromadzonej przez wieki w książkach, nie byłoby też komputerowych gier. I o tym też w bajce mówię.

Czy mógłby Pan opowiedzieć o procesie pracy nad książką?

Nie mam jakiejś specjalnej metody. Po prostu pewnego dnia siadam do komputera i piszę. Muszę napisać całą historię od razu. Oczywiście później są poprawki, ale zarys bajki powstaje szybko, gdy mam wenę. Działam trochę jak bohater kreskówki „Pomysłowy Dobromir”.

Jakiś pomysł chodzi mi po głowie. Błąka się po zakamarkach szarych komórek i nagle… Eureka! Jeśli nie siądę do pisania w tym momencie, to zarys pomysłu spisuję w postaci notatki tekstowej w telefonie, ale trudno mi później do niego wrócić.

Ile zajęło Panu pisanie?

Nie piszę powieści (czego żałuję), tylko krótkie formy. Nie jest więc dużym problemem zapisanie całej historii w czasie jednego posiedzenia. Wcześniej pisałem na maszynie do pisania, a niedawno przypadkiem odnalazłem rękopis mojej pierwszej bajki, która została już „wklikana” do komputera i czeka w kolejce na wydanie. Potrafię więc pisać wykorzystując różne nośniki rejestracji tekstu.

Napisanie bajki „O chłopcu, który wygrał z grami” zajęło mi kilka godzin. O wiele dłużej trwało poprawianie tekstu, czy dopisywanie nowych wątków. Nieocenionym pomocnikiem na tym etapie twórczym był ilustrator Artur Nowicki. To wybitny specjalista od bajek. Przeczytał i zilustrował ich tyle, że ja jestem przy nim początkującym bajarzem.

Dlaczego zdecydował się Pan na wydanie książki w Ridero?

Bo chciałem się śmiać, a sami na stronie wyjaśniacie, że nazwa wydawnictwa znaczy po włosku „będę się śmiać”. W moim życiu śmiech jest podstawowym, obok wody i żagli, napędem dla aktu twórczego. Nie wyobrażam sobie życia bez robienia psikusów kolegom, czy bez oglądania komedii. Poza tym łatwiej mi interpretować zachowania innych ludzi, bo potrafię śmiać się sam z siebie. I uwielbiam, jak ktoś mi zrobi inteligentny dowcip. A kilku osobom się udało.

Czy od początku był Pan zdecydowany na samodzielne wydanie książki w naszym serwisie?

Na Ridero trafiłem przypadkiem. Ponieważ w internecie często wchodzę na strony księgarskie, to pewnego dnia wyświetliła mi się reklama serwisu, zajmującego się wydawaniem książek. To jeszcze nie była reklama Ridero. Jednak zainteresowałem się firmą, która proponuje wydawania książek wszystkim. Okazało się, że takich wydawnictw jest więcej. Zacząłem więc śledzić ten ruch wydawniczy i tak pewnego dnia trafiłem na Ridero.

Byliście prawdopodobnie pierwszym wydawnictwem, które od osób piszących nie chciało „na dzień dobry” żadnych pieniędzy. Nie ufam firmom, które chcą mi coś dawać za darmo, ale jak się wczytałem w wasze zasady działania, to powiedziałem sobie „teraz, albo wcale”. I wybrałem „teraz”. Gdyby na polskim rynku nie pojawiło się Ridero, bajka „O chłopcu, który wygrał z grami” nadal byłaby tylko zapisem w moim komputerze.

Czy miał Pan wcześniej doświadczenie z rynkiem wydawniczym?

Dwadzieścia lat temu, kiedy debiutowałem wierszami dla dzieci. Ukazywały się co miesiąc pod obrazki do kolorowania. Później wysłałem te teksty chyba do wszystkich wydawnictw zajmujących się literaturą dziecięcą. I tylko jedno wydawnictwo odpisało, że „bardzo przepraszamy, ale mamy plany na najbliższe pięć lat”.

Teraz nie muszę się o to martwić. Jeśli chcę coś wydać, to wydaję. I będę wydawał. Są głosy, że samodzielne wydawanie własnych tekstów, to obciach. Że „prawdziwa” literatura musi być wydana „w starym, dobrym stylu”. Coś w tym jest. Książka z renomowanego, tradycyjnego wydawnictwa, to wielki zaszczyt. Ale ja jestem już w takim wieku, że nie muszę się wstydzić własnych, przelanych na papier przemyśleń. Nie będę więc czekał, aż ktoś się zgłosi po moje  bajki, bo szkoda mi na to życia. Myślę więc, że będę nadal wydawał swoje bajki i będę się z tego powodu radośnie uśmiechał.

Skąd zainteresowanie bajkami jako gatunkiem?

Bajki przyszły same. To jest tak, że jednym dane jest pisanie kryminałów, inni mają talent do wielkich powieści, a inni potrafią pisać tylko krótkie formy. Być może nawet nigdy bym nie pisał bajek, gdyby nie pewien przypadek.

Ilustrator Artur Nowicki wiele lat temu poprosił mnie, żebym napisał kilka tekstów dla dzieci. I tak się zaczęło. Złapałem bakcyla i w wolnych chwilach popełniałem krótkie, rymowane bajki. Uzbierało się tego sporo. Ja pisałem, a Artur ilustrował. Pierwsza bajka prozą powstała z okazji czwartych urodzin mojej córki Soni. Bajka „Bardzo ważny dzień” jest właśnie tym rękopisem, o którym mówiłem wcześniej. Później powstawały kolejne teksty. Wszystkie jednak do szuflady. Zaczynam je porządkować. Niektóre trafią z powrotem do szuflady i będą czekać „na lepsze czasy”. Inne planuję wydać. W tej chwili mam pięć prawie gotowych do druku bajek. To są krótkie formy, więc jak napiszę jeszcze kilka ukażą się w jednym zbiorze.

Pisanie bajek sprawia mi wielką przyjemność. Przede wszystkim dlatego, że bajki są utworami nie tylko dla dzieci. To dorośli dokonują najczęściej wyboru, jaką bajkę kupić, więc w każdym tekście staram się coś dla nich przemycić.

Na czym polega przemycanie tych elementów dla dorosłych?

W bajce „O chłopcu, który wygrał z grami” jest ukłon w stronę dorosłych, by zachowali trochę zdrowego rozsądku i ekranem komputera nie załatwiali rodzicielskich obowiązków. W bajce „O królewnie, która nie chciała jeść kaszy” dorosły czytelnik znajdzie być może interesujące przykłady dań z kaszy, które można niejadkom podsuwać pod nos.

Zasada jest prosta, choć niełatwa w wykonaniu. Dorosły czytelnik nie może się nudzić czytając bajkę, bo zniechęci do czytania dzieci. Gdybym mógł, to zająłbym się tylko pisaniem bajek i przenoszeniem ich na „deski” teatru telewizji dla dzieci. Dlaczego teatr telewizji? Bo z dzieciństwa pamiętam godziny spędzone na oglądaniu świetnych przedstawień. Myślę, że pora na nową odsłonę. Tym razem jednak w internecie, bo to jest przyszłość „ruchomych obrazków”. Taki pomysł mam w głowie od lat. I choć życie to nie bajka, mam nadzieję, że starczy mi sił, żeby go kiedyś zrealizować.

 

Link do książki.

10 powodów, dla których warto wydać książkę samodzielnie

Zastanawiasz się, dlaczego warto wydać książkę samodzielnie lub skorzystać z pomocy Ridero? Mamy nadzieję, że ten tekst rozwieje Twoje wątpliwości.

  1. Wolność wydawnicza. Być może znasz historie o odrzuconych przez wydawnictwo książkach. O pisarzach, których książki zostały odrzucone przez wydawnictwa, którzy później osiągnęli sukces? Jak Joanne K. Rowlling lub Stephen King? W tradycyjnym wydawnictwie o tym, kto może wydać swój tekst decyduje redaktor naczelny. Decyzje podejmuje na podstawie swojej wiedzy, trendów na rynku i gustów… W Ridero uważamy, że taki sposób decydowania, kto może, a kto nie może wydać książki jest nieco nieadekwatny. Jesteśmy zdania, że każdy powinien mieć prawo wydać swój tekst i niech czytelnicy, a nie wydawnictwa, decydują, czy książka jest godna uwagi.
  2. Wolność literacka. Jeśli publikujesz książkę samodzielnie, możesz wydać wszystko (co nie narusza przyjętego prawa – książka nie może nawoływać do nienawiści, pornografii itd.). W tradycyjnych wydawnictwach redaktorzy ingerują w tekst, mają  prawo zmieniać elementy fabuły. Gdy wydajesz książkę samodzielnie, wyłącznie Ty decydujesz, jaką treść ma zawierać. Twoje zdanie jest najważniejsze – w końcu to Ty jesteś autorem.
  3. Wolność w procesie wydawniczym. W Ridero oferujemy szereg bezpłatnych i płatnych usług, z których możesz skorzystać, wydając swoją książkę. Ty decydujesz zamówić redakcję, projekt okładki, skorzystać z darmowej dystrybucji do ponad 200 księgarni… Możemy Ci jedynie podpowiedzieć, wytłumaczyć, dlaczego warto skorzystać z naszych usług, ale decyzja, jak chcesz wydać swoją książkę, należy do Ciebie. Zlecić redakcję profesjonaliście, czy skorzystać z pomocy przyjaciół?Sprzedawać samodzielnie wersję papierową, czy elektroniczną przez stronę Ridero. Możesz zastanowić się jakie elementy procesu wydawniczego chcesz zrealizować w Ridero, jak ma wyglądać plan promocyjny i sprzedażowy do swojej wizji. Ty tu rządzisz.
  4. Możesz wydać książkę za darmo. Oferujemy dwa najważniejsze narzędzia za darmo: przygotowanie książki do druku i do wersji elektronicznej oraz bezpłatną dystrybucję do ponad 200 księgarni i sprzedaż przez stronę książki w Ridero. Co ważne, gdy sprzedajesz swoją książkę przez stronę Ridero – nie pobieramy od Ciebie żadnej prowizji (w przeciwieństwie do księgarni elektronicznych, które liczą 30-50% marży za sprzedaną u nich książkę). Poza tym, możesz sprzedawać książkę papierową, nie płacąc za druk… Jak to możliwe? Dzięki technologii druku na żądanie. Więcej o dystrybucji i druku na żądanie pisaliśmy tutaj i tutaj.
  5. Duży zarobek. Wiesz, ile zarabia autor, publikujący swoje książki w tradycyjnym wydawnictwie?  Zaledwie kilka procent od ceny netto swojej książki. Gdy wydajesz swoją książkę samodzielnie, możesz zarobić do 100% ceny netto… Brzmi kusząco, prawda? 100% jest możliwe, gdy sprzedajesz książkę samodzielnie lub przez stronę książki w Ridero (księgarnie internetowe pobierają wspominaną już marżę).
  6. Zachowujesz autorskie prawa majątkowe. Gdy podpisujesz umowę z tradycyjnym wydawnictwem, przekazujesz im prawa majątkowe wyłącznie na określony czas. Oznacza to, że nie możesz publikować swojej książki w innym wydawnictwie. Czy wspominaliśmy już, że w Ridero oferujemy Ci  wolność? Autorskie prawa majątkowe zostają przy Tobie. Możesz więc opublikować swoją książkę w innych miejscach niż portal Ridero. A gdy zechcesz wydać książkę w innym wydawnictwie, zawsze możesz to zrobić.
  7. Możesz szybko opublikować swój tekst. Za pomocą kilku kliknięć możesz przesłać tekst swojej książki do inteligentnego systemu wydawniczego Ridero, wybrać odpowiedni szablon tekstu, edytować tekst i łatwo przygotować okładkę z bezpłatnych szablonów. Kilka kolejnych kliknięć wystarczy, żeby zgłosić książkę do sprzedaży ze strony Ridero i e-księgarni. A po weryfikacji Twojej książki pod względem poprawności jego struktury (weryfikacja może potrwać kilka dni) książka jest już dostępna w sprzedaży na naszej stronie, a po kilkunastu dniach – w księgarniach. Tradycyjne wydawnictwa potrzebują o wiele więcej czasu…
  8. Przejrzysty system rozliczeń. Do piętnastego dnia danego miesiąca aktualizowane są statystyki sprzedaży Twojej publikacji (szczegółowe informacje tutaj). Kiedy suma ze sprzedaży osiągnie 200 zł, w dogodnym dla Ciebie momencie możesz zlecić wypłatę honorarium autorskiego. Taki system rozliczeń pozwala na monitorowanie sprzedaży oraz wygodne zarządzanie zarobionymi pieniędzmi.
  9. Bezpłatna strona internetowa książki w Ridero. Po opublikowaniu tekstu w naszym inteligentnym systemie wydawniczym, zostaje utworzona strona internetowa Twojej książki z linkami do e-księgarni, w których można ją kupić. Warto na niej uzupełnić informacje o książce, autorze, dodać grafiki, ciekawostki itp. Aktualna i interesująca strona internetowa książki to świetny sposób promocji publikacji. Zachęć czytelników do lektury Twojej publikacji, odsyłając ich do strony internetowej książki podczas wszelkich działań promocyjnych (np. w mediach społecznościowych).
  10. Wyzwanie. Cóż, samodzielne wydanie książki wymaga pewnego nakładu czasu i planowania. W końcu Ty podejmujesz wszystkie decyzje. Ale dzięki pracy nad wydaniem książki uczysz się dużo o rynku, poznajesz jego tajniki i zdobywasz nowe doświadczenie. Stajesz się poniekąd wydawcą swoich książek, a każdą kolejną możesz wydać szybciej i lepiej.

 

Czym się różni Ridero od tradycyjnego wydawnictwa?

Ridero – inteligentny system wydawniczy. Jeśli zastanawiasz się co to oznacza i jesteś ciekawy, czym różni się Ridero od tradycyjnego wydawnictwa -poniżej wyjaśniamy.

W tradycyjnym wydawnictwie proces wydawniczy wygląda następująco: autor składa propozycję wydania swojego tekstu redaktorowi, ten ją akceptuje (bądź nie). Wydawnictwo szacuje koszty wydania i potencjalne zyski, podpisuje umowę z autorem. Potem zleca redakcję, korektę, skład i opracowanie graficzne tekstu. Książka trafia do drukarni, a później do dystrybutorów i księgarń. W międzyczasie wydawnictwo promuje książkę. Zyskami dzieli się z autorem – zwykle do pisarza trafia ok. 10% ceny okładkowej książki.

Wydawanie książki w wydawnictwie jest tylko jedną z wielu dróg, jaką może obrać autor, by podzielić się swoją książką z czytelnikami. Kolejną jest self-publishing. Autor samodzielnie wydaje tekst, zlecając redakcję, korektę i inne prace zewnętrznym firmom lub freelancerom. Zamawia druk w drukarni i szuka miejsc, gdzie mógłby sprzedać swoją książkę. Zajmuje się promocją, dystrybucją, wysyłką książek i rozliczeniami księgowymi. Jest jednoosobowym wydawnictwem, które odpowiada i za napisanie, i za wydanie książki.

Ridero proponuje trzecie rozwiązanie. Wciąż autor decyduje, jaką książkę chce wydać i jak chce ją wydać (oczywiście tekst książki nie może naruszać pewnych zasad takich jak: promowanie pedofilii lub innych zabronionych zachowań seksualnych, nawołujące do nienawiści, dyskryminacji lub naruszające cudze prawa autorskie). Ridero jednak udostępnia autorowi szereg narzędzi – bezpłatnych i płatnych – które ułatwiają wydanie książki. Łączy najlepsze cechy samodzielnego publikowania i wydawania w tradycyjnym wydawnictwie. 100% honorarium (Ridero nie pobiera prowizji za sprzedaż książki ani marży za dystrybucję w księgarniach), wolność (możesz wydać co chcesz, kiedy chcesz, jak chcesz), wsparcie redakcji (możesz nam zadać jakiekolwiek pytanie związane z wydawaniem książek, a my Ci pomożemy). Jednak wciąż autor odpowiada za promocję i proces wydawniczy. Co to oznacza? Usługi, które wykonywane są przez nasz inteligentny system wydawniczy (przygotowanie książki w naszym programie do wydania, bezpłatna okładka, dystrybucja) są bezpłatne. Usługi wymagające pracy innych ludzi (projekt okładki na zamówienie, korekta, redakcja, druk, asystent) są płatne i autor pokrywa koszty ich wykonania. Autor decyduje, czy chce zamówić korektę, czy potrzebuje indywidualnego projektu okładki i jak powinien wyglądać opis jego książki oraz książka. Najważniejsze jednak, że autor nie musi zakładać działalności wydawniczej, a i tak większość zysku ze sprzedaży (minus marża księgarni internetowych), jeśli nie cały (gdy decyduje się na samodzielną sprzedaż) trafia do niego. Książkę w Ridero można wydać kompletnie bezpłatnie – to nie ma w tym żadnych kruczków. W naszym systemie wydawniczym można za darmo przygotować profesjonalną książkę do druku i ściągnąć za darmo format EPUB (pozostałe formaty są płatne) i bezpłatnie sprzedawać go albo ze strony książki, albo w księgarniach internetowych. Na tym polega cała magia naszego systemu.

Podsumowując – Ridero oferuje Ci całkowitą wolność wydawniczą. Możesz wydać swoją książkę w wybrany przez Ciebie sposób. Gdy wydawnictwa stają się coraz bardziej wybredne w dobieraniu tekstów do wydania (bo nie widzą w nich potencjału, nie chcą inwestować w polskich autorów lub debiutantów), w Ridero uważamy, że każdy zasługuje na wydanie swojej książki. Oferujemy Ci bezpłatne i płatne narzędzia, dzięki którym będziesz mógł zrealizować swoje marzenia i zarobić więcej, niż w tradycyjnym wydawnictwie.

 

Gwiazdy self-publishingu: Hugh Howey

Hugh Howey, obok Amandy Hocking, jest jedną z większych gwiazd self-publishingu na Zachodzie. Popularność zdobył dzięki serii „Silo”, wydanej w wielu krajach na świecie przez tradycyjne wydawnictwa. W interesujący sposób łączy model niezależnego wydawania z współpracą z wydawnictwami.

Gdy Hugh Howey zaczął publikować serię „Wool” samodzielnie, być może nie spodziewał się, jak duży sukces osiągnie. Na początku opublikował pierwszy rozdział książki (w formie elektronicznej) w popularnej księgarni internetowej. Cena nie była wygórowana – zaledwie 0,99 dolarów. Nowela „Wool” opowiada o postapokaliptycznym świecie, gdzie ludzie zmuszeni są do życia pod ziemią w ogromnych silosach. Historia spodobała się na tyle, że czytelnicy zaczęli kupować kolejne rozdziały, a kilka miesięcy później Howey wydał wszystkie nowele z serii w formie książki elektronicznej. Publikacja trafiła na listy bestsellerów, a Howey sprzedawał 20,000 – 30,000 kopii książek miesięcznie. Mógł rzucić pracę i zająć się wyłącznie pisaniem. Co ciekawe, Howey swoje książki w USA wydaje w pełni samodzielnie. Korzysta jednak z pomocy agentów, którzy zajmują się sprzedażą praw do jego tekstów w innych krajach. Jak sam stwierdził, uwielbia samodzielnie wydawać, jednak zarządzanie sprzedażą książek w kilkunastu krajach to już za wiele. Woli skupić się na pisaniu. Jest autorem kilkudziesięciu książek i opowiadań, uznawany jest za najważniejszego przedstawiciela nurtu niezależnego publikowania. Prowadzi bloga poświęconego self-publishingowi. A pomyśleć, że mógł zostać marynarzem…

Jego sukces jest kombinacją kilku współczynników. Od Howey’a możemy się dużo nauczyć i wykorzystać jego doświadczenie w pracy nad własną książką: 

  • Howey intensywnie promował swoją twórczość w Internecie – za pomocą bloga, strony internetowej i mediów społecznościowych. Jest bardzo aktywny w sieci. Bloguje, twittuje, pisze posty na Facebooku i na forach. Udziela wywiadów, komentuje nowości wydawnicze i opowiada o self-publishingu. Co najważniejsze, nawiązuje prawdziwe relacje z swoimi fanami, odpowiadając na ich komentarze, pisząc newsletter, dyskutując z nimi w grupach. Wie, że tworzy dla fanów, dlatego zwraca uwagę na ich oczekiwania odnośnie swoich powieści, starając się, aby teksty trafiały w ich gust. A co najlepsze, wszystkie te działania można zrealizować w polskich warunkach. Na pewno pomogą wypromować Twoją powieść i zdobyć grono oddanych fanów.
  • Publikował powieść w krótkich rozdziałach, które były dość tanie – zainteresowani czytelnicy mogli kupić kolejne części, a ci którzy zastanawiali się, czy warto sięgnąć po jego książkę nie ryzykowali zbyt dużymi kwotami. To dość sensowna strategia sprzedażowa. Pisać dużo, ale zamiast sprzedawać książkę, która ma 500 strona za kilkadziesiąt złotych, podzielić ją na mniejsze części i każdą sprzedawać za kilka złotych. Zainteresowany czytelnik na pewno kupi kolejne części, a taka strategia powoduje, że nie musisz inwestować na początku w redakcję, korektę czy działania promocyjne. Wraz z pierwszymi zyskami pojawią się środki, które możesz wykorzystać przy wydawaniu kolejnych tekstów. Poza tym, czytelnicy nie lubią długo czekać na kolejne części serii. Częstsze publikowanie krótszych partii tekstu może pozytywnie wpłynąć na ich zainteresowanie Twoją twórczością. A wraz z każdą kolejną premierą można zrobić kolejną kampanię promocyjną, która pomoże znaleźć Ci nowych odbiorców.
  • Hugh Howey pisze teksty literackie na dobrym poziomie. W czasach elektronicznego publikowania, gdy tak wiele mówimy o sposobie wydawania, promocji, procesie wydawniczym i modelach sprzedażowych, czasem można zapomnieć o tym, co najważniejsze – literaturze. Hugh Howey pisze interesująco i dobrze, ma sprawny warsztat pisarski. Być może jego sukces literacki znów wynika z często publikowania – gdy dużo pisze, ma też okazję wyćwiczyć styl i rozwiązania fabularne.

Czytaliście powieści Howey’a? Którą z rad uznajecie za najbardziej przydatną?

Kinga

Inne wpisy z serii gwiazdy self-publishingu:

Amanda Hocking

Stephen King

Książka dobrze wydana – zamów pakiet wydawniczy

Czego potrzebuje książka dobrze wydana? Przygotowania do publikacji i dystrybucji do e-księgarni. Ale i redakcji, korekty oraz projektu okładki. Dostajemy od Was wiele pytań o możliwość zamówienia usługi redakcji tekstu oraz sugestii, że połączenie wszystkich usług wydawniczych w całość byłoby dobrym pomysłem. Dlatego przygotowaliśmy dla Was pakiet wydawniczy, składający się z: projektu okładki, redakcji (NOWOŚĆ) i korekty tekstu oraz usługi doradcy wydawniczego.

Doradca wydawniczy pomoże utworzyć książkę w systemie Ridero i odpowie na wszelkie pytania związane z procesem publikacji. Redaktor Ridero zatroszczy się z kolei o poprawność językową tekstu, zadba o formę stylistyczną i kompozycję wypowiedzi oraz zachowanie spójności wewnętrznej przekazu oraz odpowiedni dobór słownictwa     (w zakresie kompetencji redaktorskich). Korektor poprawi błędy ortograficzne i interpunkcyjne oraz rażące błędy stylistyczne, zarówno w tekście, jak i na okładce. Sprawdzi poprawność zapisu bibliografii, przypisów, cytatów, dedykacji. Grafik przygotuje, na bazie gotowej ilustracji i zgodnie z wytycznymi autora, projekt okładki doskonale podkreślający charakter książki.

Dzięki temu Twoja książka zostanie dobrze wydana, okładka będzie idealnie pasować do treści, a Ty nie będziesz musiał martwić się błędami językowymi (w końcu wszyscy je popełniamy, ale dobrze mieć kogoś, kto je wyłapie!). Jeszcze tylko prosta publikacja w inteligentnym systemie wydawniczym Ridero, dystrybucja do ponad 200 księgarni oraz sprzedaż ze strony książki, a Twoja książka jest gotowa na czytelników.

Cena (brutto) pakietu wydawniczego: 199 zł + 16 zł za każde 1800 znaków (ze spacjami i znakami interpunkcyjnymi).

 

Aby zamówić pakiet wydawniczy, prosimy o kontakt z działem obsługi Autorów. 

Napisz na adres: support@ridero.pl
Telefon: +48 12 881 28 01

Uwaga! Redaktor nie jest autorem tekstu i nie pełni jego roli. Nie ma obowiązku przepisywać fragmentów publikacji, zwraca jedynie autorowi uwagę na problematyczne i polemiczne kwestie w tekście oraz sugeruje ewentualną potrzebę dokonania zmian.

Więcej informacji o naszych usługach znajdziesz tutaj.