Dzisiaj nie mamy dla Was wywiadu. Chcemy za to, abyście poznali historię stojącą za książką „Patrykida”, opowiedzianą przez przyjaciela autora – Waldemara Kompałę. Po śmierci Andrzeja Segeta (czyli autora „Patrykidy”), jego przyjaciele zdecydowali się na wydanie tej niesamowitej powieści. I dziś właśnie Waldemarowi Kompale oddajemy głos.
Na przełomie lat 80 i 90 ubiegłego wieku, młody 25-letni człowiek postanowił napisać książkę o podróży w przyszłości. Maszynopis tej książki krążył po znajomych i przyjaciołach. Tym młodym człowiekiem był Andrzej Seget – człowiek wielu pasji i zdolności – mój przyjaciel. Andrzej interesował się nauką, astronomią, fizyką, filmem, fotografią…. można by długo wymieniać. Książka, którą napisał wtedy, nie była jedynym utworem literacki jego autorstwa. Lata 90 były okresem, kiedy Andrzej pisze wiele opowiadań, a niektóre z nich publikuje w prasie.
„Patrykida” przeleżała jako maszynopis prawie 25 lat. Wtedy zdecydował się na jej kompletną przebudowę. Miał wizję stworzenia dużego dzieła. Cieszył się z tego pomysłu i zabrał się do niego z wielkim zapałem. Niestety pojawił się śmiertelny wróg – Rak.
Andrzej nie zdążył dokończyć swojej książki, której poświęcił tyle czasu i serca.
Do końca żył swoją „Patrykidą”. Przez ostatnie dni jego życia pisywaliśmy do siebie nawet kilka maili dziennie, omawiając tekst, jak ma wyglądać ostatni rozdział. Poprosił mnie, żebym po jego śmierci znalazł kogoś, kto dokończy jego książkę. To był maj 2015 roku. Długo zastanawiałem się nad tym, czy ktoś powinien dokończyć tę powieść. W końcu doszedłem do wniosku, że to jego dzieło życia i powinno pozostać takim jakim powstało.
W którymś z ostatnich maili pisałem do Andrzeja:
„Beatelsi wiecznie żywi, podoba mi się pomysł z tym lewitowaniem nad łóżkiem. Zaczynając czytać kolejny rozdział („Synteza”) nagle dostrzegłem ważny problem, zagadnienie jakie poruszyłeś – kwestię moralna. Patryk, który 3 dni wcześniej był ze swoją żoną, nagle oddalony jest od niej zasłoną śmierci i czasem prawie 700 lat. Chyba każdy facet, który poważnie traktuję miłość (tę fizyczną i duchową) miałby na miejscu Patryka ten sam problem. Pociągająca piękna Neri, poczucie wolności, które jemu jawi sie jako wolność i obrzydliwość zarazem, te pełne namiętności myśli, jakie zaczynaja mu kiełkować w głowie – więc jedynym wybawieniem jest pigułka, które te sprawy załatwia. Dotarłem do miejsca, kiedy Neri wyciąga go z wody. Idę czytać dalej”.
Wam, drodzy czytelnicy życzę świetnej zabawy podczas czytania Patrykidy, książki o przemijaniu, podróży w czasie, ludzkiej Odysei poszukiwania własnego miejsca, szczęścia, miłości i sensu życia. Ostatni rozdział, proszę dopiszcie sami.
Książkę kupicie na stoisku Ridero na Międzynarodowych Targach Książki w Krakowie.