3 pytania do… Cezarego Czyżewskiego

Gotowi na Targi Książki w Krakowie? Odbędą się tuż, tuż! Dziś porozmawiamy z naszym autorem, Cezarym Czyżewskim, którego książkę („Alazza”) będzie mogli kupić na naszym stoisku.

Mówi o sobie: rocznik 1975. Bydgoszczanin. Z zawodu konserwator zabytków, absolwent Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, obecnie żeglarz. Po studiach spędził kilka lat w Irlandii, po powrocie próbował pracy w zawodzie konserwatora, ale zew morza okazał się silniejszy. Gdy nie żegluje po morzu, pisze. W przeszłości publikował opowiadania w starym „Science Fiction” (opowiadania „Pieśń Pożegnalna” i „Piwnica”) i na portalach internetowych (Valkiria, Nowa Gildia, Terra Fantastica i kilka innych). Teraz próbuje dłuższych form.
Ridero: Czy opisanie „niesamowitej” Bydgoszczy było trudne?
Cezary Czyżewski: I tak i nie. Z jednej strony, jako rodowity Bydgoszczanin i osoba interesująca się historią rodzinnego miasta i jego legendami, nie miałem wiekszych problemów, by wpleść w fabułę powieści elementy związane z Bydgoszczą, stworzyć nastrój niesamowitości w miejscach codziennie odwiedzanych przez mieszkańców lub co najmniej dobrze im znanych ze słyszenia. Z drugiej, książka powinna być też czytelna dla ludzi z całej Polski, miała wciągać w wir wydarzeń każdego, bez względu na to czy zna Bydgoszcz, czy nie. Musiałem więc jakoś wypośrodkować tę lokalność historii. Wydaje mi się, że osiągnąłem zamierzony cel, bo docierały do mnie opinie, że „Alazzę” można czytać „z mapą w ręku”, śledząc poczynania bohaterów lub że czyta się ją, oczyma wyobraźni widząc znane sobie miejsca. Najbardziej rozbawiła mnie wypowiedź jednej z czytelniczek: „już nigdy nie pójdę po zmroku Pomorską, nie wiedziałam, że tam dzieją się takie rzeczy…”
Ridero: Urban fantasy jest konwencją, która zdobywa popularność. Za co ją cenisz?
Cezary Czyżewski: Za swoistą bliskość. Nazywam ją „fantastyką bliskiego zasięgu”, w odróżnieniu od klasycznej fantasy czy science fiction, bazujących na koncepcjach światów całkowicie alternatywnych, wymyślanych od podstaw. Nie twierdzę, że one nie są ciekawe, jednak jeśli mają być wiarygodne i przekonujące czytelnika, wymagają sporo pracy nad koncepcją i właściwym ich przedstawieniem. W przypadku historii fantastycznych dziejących się w naszej rzeczywistości, sprawa jest nieco prostsza, bo czytelnikom nie trzeba tłumaczyć wszystkiego, pewne elementy są oczywiste. I w chwili, gdy zaczniemy mieszać w tych elementach, zamieniać je lub obudowywać elementami fikcyjnymi, fantastycznymi, wyobraźnia odbiorcy ma niesamowitą zabawę w odgadywanie, co jest jeszcze „nasze i zwyczajne”, a co już „inne”. W przypadku światów alternatywnych, ich fantastyczność jest jakby już z definicji oczywista. W urban fantasy odkrywamy fantastyczność, oddzielając ją od znanej nam warstwy rzeczywistości.
Ridero: Który element w procesie pisania był dla Ciebie najtrudniejszy?
Cezary Czyżewski: Zacznę od tego, że traktuję pisanie jako rzemiosło, czyli zajęcie wymagające poświęcenia konkretnej ilości czasu i pracy, by uzyskać właściwy efekt. Czy będzie on tylko zwykłym produktem, czy stanie się dziełem sztuki, to osobny temat. Tutaj chodzi mi konkretnie o wysiłek włożony nie tylko w wymyślenie i stworzenie opowieści, ale też nadanie jej właściwego kształtu, nie zapominając o poprawnym i logicznym języku. I właśnie to szlifowanie już napisanego tekstu, nieustanne powracanie do czytanych wielokrotnie fragmentów, pilnowanie konsekwencji i logiki wydarzeń i redagowanie rozdziałów było najtrudniejszym i zarazem najnudniejszym elementem. Bywały chwile, że wręcz nienawidziłem tej książki, robiło mi sie niedobrze na samą myśl o otworzeniu pliku i przebijaniu się przez setki akapitów w poszukiwaniu jakiegoś drobnego błędu do usunięcia. Na szczęście to wszystko minęło i powieść szczęśliwie została opublikowana.
„Alazza” opowiada o Tadeuszu Siekierskim, fizyku, który zostaje wciągnięty przez swojego kolegę policjanta w sprawę z pozoru czysto kryminalną — zabójstwo mężczyzny na jednym z bydgoskich osiedli. Historia zaczyna się komplikować, gdy okazuje się, iż sprawca niekoniecznie jest człowiekiem. Trzeźwo myślący Siekierski przekonuje się, że otaczający go świat to nie tylko dająca się potwierdzić naukowo fizyka.
Opowieść pełna tajemnic, sił potężniejszych niż ludzkość i magii, czającej się w zaułkach Bydgoszczy.

Leave a Comment