Polecam!
„Wizjoner na strychu” to podróż w przeszłość. Opowiada o losach dawnej, wielokulturowej Zamojszczyzny i jej mieszkańców. Jest debiutem książkowym znanego zamojskiego dziennikarza Bogdana Nowaka. „XX-wieczne dzieje Zamojszczyzny są niezwykłe, fascynujące, przerażające, piękne, niejednoznaczne… Bez wątpienia wywarły wpływ na życie współczesnych mieszkańców regionu” — pisze autor we wstępie. Na przeszło 400 stronach Bogdan Nowak zamieścił opowieści i szkice historyczne, które w latach 2002—2016 były publikowane, w nieco zmienionej formie na łamach „Kroniki Tygodnia”, „Tygodnika Zamojskiego”, „Dziennika Wschodniego” i „Zamojskiego Kwartalnika Kulturalnego”. — Taka publikacja to naprawdę niezła przygoda. Jeśli ktoś lubi historię w lokalnym — trochę „gazetowym”, nie do końca sztywnym i formalnym — wydaniu: to zapraszam do lektury — rekomenduje swoją niezwykłą książkę autor. Publikacja „Wizjoner na strychu” została wydana dzięki wsparciu finansowemu miasta Zamość oraz firmy KMS Media Karol Szałacha, a można ją już kupić w księgarniach na zamojskim Starym Mieście” — tekst ukazał się na portalu Roztocze net, po pierwszym wydaniu „Wizjonera na strychu”.
Wizjoner, Bogdana Nowaka „Biorę do ręki książkę „Wizjoner na strychu”, zamojskiego dziennikarza Bogdana Nowaka. Moją uwagę przyciąga okładka: dlaczego mężczyzna w mundurze, pozujący do zdjęcia wraz ze swoimi kompanami z wojska jest podobny do Autora książki? Więc czytam, ponieważ chcę znaleźć ten wspólny wątek. Na książkę składają krótkie, acz treściwe teksty. Takie na dzisiejsze czasy — do przeczytania dla zaganianych, ale lubiących czytać: w autobusie, w poczekalni, do poduszki. Książkę otwiera tekst dosyć osobisty — może ma jakiś związek z okładką? — Autor rozmawia ze swoją cioteczną babcią, rodem z Sitna. 101-letnia Stefania Korkina przeżyła dwie wojny. O tych „plagach” — jak je sama nazywa, chce opowiadać. Zdążyła się zdystansować. Obok tych wielkich historii snuje wątki codziennego życia, jak prawosławni i katolicy razem świętowali, jedli jeden chleb — pachnący, żytni, wypiekany w piecu chlebowym. Gdy o małżeństwie decydowały morgi, a „zarobione” kobiety niewiele miały do powiedzenia… Ciekawe tematy, celnie opowiedziane wartkie akcje — takie przyczynki do historii Zamojszczyzny w XIX wieku. — Wykraczają poza historie zwykłych ludzie, choć są opowiadane właśnie przez nich. Bogdan Nowak ma ten dar do odnajdywania ciekawych tematów. Poukładał je w pewną całość chronologiczną. Na początek raczy czytelnika tematami lżejszymi. Opowiada o modzie, emancypacji, rozpuście, domach uciech. Akcje toczą się na Zamojszczyźnie początku XX wieku. Kolejne rozdziały to wydarzenia września 39 roku, walki oddziałów AK z UPA. Sporo jest wątków religijnych, jak choćby zaakcentowany w ostatnim rozdziale klemensowski Michałek. W 1995 roku redaktor Krzysztof Czubara wpadł na podobny pomysł: zebrał swoje najciekawsze teksty i wydał je w formie książki. — Te dwie książki dowodzą, że zebrane w jednym miejscu teksty, czyta się inaczej niż w tygodniku. Zaprezentowane jako pewien ciąg zdarzeń, dają autentyczny obraz Zamojszczyzny pierwszej połowy XX stulecia. Polecam książkę. Podobno nakład wyczerpał się w ciągu kilku dni, ale ponaglany autor zapowiedział dodruk. Na pytanie kto widnieje na okładce podpowiedział mi, że to dziadek Jan. A i owszem — wnuk do niego podobny. — O Janie Nowaku oraz innych żołnierzach 2 Pułku Strzelców Konnych opowiada w tekście Chłopcy Malowani” — Zamojski Kwartalnik Kulturalny, recenzja pierwszego wydania „Wizjonera na strychu”.
„Nasz redakcyjny kolega Bogdan Nowak wydał właśnie swoją kolejną książkę. To poszerzona wersja jego wcześniej publikacji „Wizjoner” na strychu. Niebawem będzie dostępna we wszystkich dobrych zamojskich księgarniach. „Wizjoner na strychu” Bogdana Nowaka to historia, której nie sposób przeczytać jednym tchem. Zbyt wiele w niej emocji. Tak — właśnie emocji, choć wydaje mi się, że nie one miały stanowić istotę tej publikacji — tak o pierwszym wydaniu pisał w swojej recenzji Tomasz Tomczewski, a do nowego, poszerzonego wydania „Wizjonera” napisał wstęp. W tej publikacji czytelnicy znajdą wszystko, co można było przeczytać wcześniej. Bogdan Nowak opisał Zamojszczyznę z pierwszej połowy XX wieku, a więc m.in. prawdziwe ludzkie dramaty, które dotykały zarówno osób konkretnych, wymienionych z imienia i nazwiska, bezimiennych, jak i całych rodzin, wiosek, wojskowych czy partyzanckich oddziałów. W najnowszym poszerzonym wydaniu znalazło wiele kolejnych, wojennych i powojennych opowieści oraz mnóstwo archiwalnych fotografii, głównie ze zbioru Adama Gąsianowskiego. Na okładce książki znalazło się zdjęcie dziadka autora, Jana Nowaka, ułana 2. Pułku Strzelców Konnych z Hrubieszowa. Bogdan Nowak jest absolwentem archeologii na Uniwersytecie Warszawskim, dziennikarzem Kroniki Tygodnia, autorem książki „Państwo Zamojskie” oraz wielu obszernych artykułów popularnonaukowych opisujących dzieje Zamościa i Zamojszczyzny” — tekst ukazał się w Kronice Tygodnia.
„Tę publikację niektórzy miłośnicy historii naszego regionu już znają. Jednak teraz ukazało się jej znacznie poszerzone, drugie wydanie. Chodzi o książkę Bogdana Nowak pt. Wizjoner na strychu. Dlaczego warto po nią sięgnąć? W publikacji znalazło się kilkadziesiąt — powiązanych ze sobą tekstów, dzięki którym możemy poznać historię Zamojszczyzny w pierwszej połowie XX w. Nie zrobimy tego jednak w klasyczny sposób, znany np. z podręczników. Autor opowiada o dziejach naszego regionu poprzez opisy losów wybranych ludzi (także takich, którzy mają związek ze Szczebrzeszynem), sytuacji, czy ważnych wydarzeń. Nowy „Wizjoner na strychu” liczy 622 strony (w pierwszym wydaniu było ich ok. 400). Znalazły się tam nie tylko nowe, pojedyncze teksty, ale całe rozdziały np. ten poświęcony bitwie pod Osuchami, czy cudem odnalezionym zdjęciom z czasów ostatniej wojny (były wykonane przez Teodozję Drobik z domu Podolak oraz jej brata Wincentego Podolaka). Co ważne, niektóre archiwalne zdjęcia opublikowano w tej książce po raz pierwszy. Pochodzą one głównie ze zbiorów Adama Gąsianowskiego, właściciela Muzeum Fotografii w Zamościu. Książka została napisana w sposób reportażowy, lekki: po dziennikarsku. Jednak czytelnicy muszą się liczyć z tym, iż nie zawsze będzie to miła podróż w przeszłość” — tekst ukazał się w portalu Szczebrzeszyn Info.