Widzem, co zaklina niebiosa przyjemnością i tańczy podług tonu piekieł, raz zrodzony aby dać świadectwo, potem — wystarczy zniknąć ze sceny — gdzież jest różnica? Nie mam szacunku dla cyfr jak pieczęci, Ci z mojej zgrai z nieskończonego wdzięku gwiezdnych światów. Kto jeszcze odważy się przyjąć podarki Empyreum, co odnajdując godność żeby być człowieczym, w tym żałosnym teatrze co zapomina się w wiecznym pośpiechu?
Odwiedź nas, odbierz o mówiąca głowo, tam Saturn, tyś jego, Duchu pośród głosu, zawsze mierząc swą sztukę naprzód, Saturn którego pierwszy poddany anioł działa ciągle władzę. Lampa Ziemi, przez władzę ją obejmij, inwokuj i czytaj ją: Moc-Życie.