Czytałem tę książkę kilka miesięcy temu i już przy pierwszym kontakcie nie wzbudziła we mnie żadnych emocji. Podczas niedawnego przeglądu przeczytanych pozycji przypomniałem sobie o niej i uznałem, że w celu rzetelnej oceny powinienem zapoznać się z nią ponownie. Niestety, z przykrością muszę stwierdzić, że ta publikacja – bo trudno nazwać ją pełnoprawną powieścią, co byłoby nieuzasadnionym nadużyciem – nie prezentuje żadnej wartości literackiej. Byłoby obrazą dla literatury porównywanie jej z jakąkolwiek sensownie skonstruowaną książką, nawet tymi wydawanymi przez wydawnictwo Niezwykłe. Całość przypomina raczej blogowy wpis sprzed kilkunastu lat – posługuje się językiem skrajnie potocznym, pozbawiona jest narracyjnej spójności i jakiegokolwiek zaangażowania. Ma zaledwie 18 stron, a jednak nie zawiera żadnych interesujących spostrzeżeń ani treści, które mogłyby zaciekawić odbiorcę. Jako osoba pasjonująca się lotnictwem, sięgnąłem po tę pozycję z nadzieją, że znajdę w niej refleksje młodej autorki podzielającej moje zainteresowania – nadzieja ta jednak okazała się zupełnie bezpodstawna. Jest to, niestety, najgorsza książka o lotnictwie, jaką czytałem – być może wręcz jedna z najsłabszych publikacji, z jakimi miałem do czynienia w ogóle. Zdecydowanie jej nie polecam – mimo że strata czasu i pieniędzy jest niewielka, pozostaje uczucie rozczarowania. Autorce życzę powodzenia i mam nadzieję, że w przyszłości podejmie próbę stworzenia bardziej dojrzałych, przemyślanych tekstów.