E-book
7.88
drukowana A5
13.31
Lotnisko. Mój drugi dom

Bezpłatny fragment - Lotnisko. Mój drugi dom


4.7
Objętość:
18 str.
ISBN:
978-83-8384-415-2
E-book
za 7.88
drukowana A5
za 13.31

Rozdział 1

Lotnisko, czyli mój drugi dom. Co chcę przez to powiedzieć? Chcę powiedzieć, że nie wyobrażam sobie życia bez przebudzania się przez startujące samoloty, że nie wyobrażam sobie życia bez codziennego błagania mamy żebyśmy pojechały pod bramę lotniska w ręku z włączonym flightradarem, że nie wyobrażam sobie życia bez codziennego wgapiania się w szybę w kuchni czy nie leci czasem jakiś Ryanair. Ale chwila… Jakie lotnisko tak bardzo kocham? Te lotnisko jest bardzo kontrowersyjne, ale mimo wszystko pokochałam te przy którym mieszkam, czyli Katowice Airport (epkt).

Cześć, jestem Martyna i mam obsesję na punkcie lotnictwa. W tej powieści będziecie się cofać razem ze mną w czasie i wracać do moich pierwszych lotów. Poznacie mnie też z tej obsesyjnej strony na punkcie lotnictwa.

2016, sierpień

Dokładniej ósmy sierpnia odbył się mój pierwszy lot samolotem. Byłam wtedy tylko kilku letnim dzieckiem z tabletem w ręku. Pojechaliśmy na lotnisko. Szłam z plecakiem naładowanym zabawek a tata targał moją walizkę. Odbyliśmy sprawnie wszystkie kontrole bezpieczeństwa i ruszaliśmy ku bramkom. Weszliśmy do samolotu, którym mieliśmy lecieć. Lot nam przypadał polską czarterową linią lotniczą EnterAir. Zapewne ja jako wiele młodsza dziewczynka cieszyła się niezmiernie tym lotem i cały czas zaglądała przez szybę. W końcu nadszedł czas i wystartowaliśmy do słonecznej Portugalii.

Nie było to doświadczenie, które zapamiętałam najbardziej. Byłam mała a to wyjaśnia wszystko.

2019, lipiec

Odlot.

Jest coś lepszego od drugiego w swoim życiu odlotu na wakacje z Katowic? Pewniakiem, dlaczego lecę na wakacje z tego lotniska jest proste wytłumaczenie. Ponieważ mamy najbliżej! Wszystkie samoloty pasażerskie które lądują i startują słychać bardzo głośno więc świadczy to o tym, że mieszkamy bardzo blisko. Byłam już trochę starsza i bardziej rozumna jako uczennica szkoły podstawowej. Nim się obejrzałam już lecieliśmy a coś co zapamiętałam najbardziej z tego lotu to pringlesy które kupił mi tata (były o smaku zielonej cebulki).

Przylot

Byłam w samolocie razem z rodzicami, babcią i ciocią oraz setką innych ludzi. Lecieliśmy Small Planet. To była nazwa linii lotniczej. Gdy zatankowali samolot i kierowaliśmy się na pas startowy wszystko wydawało się takie kolorowe do czasu, gdy naprawdę nie wystartowaliśmy.

Coś z samolotu zaczęło przeciekać. Do dziś nie jestem pewna co, ale wydaje mi się, że było to paliwo. Z pewnością każda osoba, z którą leciałam pamięta to do dziś. Powiem w skrócie, że takich podejść do startu było aż trzy. Po trzecim razie stanęliśmy samolotem i płakałam. Bałam się nie tylko tego co się może stać, ale również tych ludzi w samolocie. Przestraszyły mnie krzyki jakiejś pani które pamiętam do dziś. Stewardesa próbowała załagodzić całą sprawę. Ostatecznie dostaliśmy pytanie czy ryzykujemy i lecimy czy zostajemy spać na lotnisku. Nie zgadniecie! Polecieliśmy na ryzyku.

Gdybym przeżywała to teraz na pewno odebrałabym sytuację kompletnie inaczej i myślę, że nie byłabym aż taka speszona.

Dolecieliśmy. Zdrowo i bezpiecznie.

2023, styczeń

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 7.88
drukowana A5
za 13.31