Biorę do ręki opowieść o losach współczesnych kobiet. Kobiet ambitnych, siłą woli pokonujących wielkie polskie bezrobocie. „Szare Madonny” Marii Guzik, są próbą odnalezienia źródła ich zaskakujących decyzji. Fabuła osnuta jest na tle najważniejszych wydarzeń przełomu dwóch wieków (XX i XXI).
Z rozwagą podchodzę do wyznań bohaterek emigrujących pod błękitne niebo Italii. Szukam w nich słońca…, a często odnajduję tęsknotę do Ojczyzny, do swoich. Wiem jak gorzko na obcej ziemi…, wiem to z autopsji.
Praca za granicą… Ta codzienność Polek opowiadana w parku, w niedzielne popołudnia, pozwala głębiej zrozumieć krzyk pracujących tam kobiet.
Autorka malowniczo kreśli ich losy. Ich różnorodność zdumiewa. „Baby” często zmieniają pracę, to wynik konkurencji i niewidzialnej siły rynku. Praca i doświadczenia kształtują charaktery, a najbardziej rzeźbią je, pot i łzy. Są nieprzespane noce, tęsknota, ale są też przygody. Te historie tak mocno wpłynęły na autorkę, że postanowiła ten luksus zarobków przybliżyć Czytelnikowi.
W czasie lektury powracają do mnie przeróżne sytuacje, z jakimi zetknęłam się u wybrzeży Adriatyku… Rozumiem, więc te okoliczności wyzwalające pasję tworzenia. Książka Marii Guzik swoją szczerością, buduje nową tożsamość bohaterek i opromienia wspomnieniami.
Odkryta perspektywa lepszego jutra pozwala mi dokładniej zrozumieć optymizm wyjeżdżających i powracających kobiet.
Autorka nie uzasadnia, nie usprawiedliwia, ale oprowadza po obszarach kulturowych, które mogą być ostrzeżeniem, lub życiowym drogowskazem. Te nieuporządkowane doświadczenia ułatwiają zrozumienie, pozwalają iść, choć nie zawsze bezpiecznie…
Ten zagadkowy świat kobiet, intrygujący, pobudzający do przemyśleń pozwala lepiej zrozumieć emigrację. Pozostaje nadzieja, że Czytelnik sięgający po tę książkę odbędzie fascynującą podróż w nieznane mu obszary ludzkiej egzystencji.
Fragmenty z książki „Szare madonny” zostały wyróżnione w dwóch konkursach literackich, a ja tę zajmująco opowiedzianą historię polskich emigrantek życzliwie polecam szerszemu gronu Czytelników.