"Zbigniew Tokarski interesuje się duszą kobiety. Zastanawiam się, czy na pewno jest ona lejtmotywem tomiku Ruda…? Wprawdzie adresatką czy osobą opisywaną bywają kobiety (Kochanko, kobieto, dziewczyno…, W oczach faceta…, Kobieta…), ale niemal cały czas podmiotem lirycznym wierszy jest mężczyzna. Nie zawsze kobiety są postaciami realnymi, często pozostają w sferze marzeń (Miraż…, Tęsknota…, Wymyślona…, Mój sen…, Nie ma…, Klatka…, O oddechu…, Portret, Poczekaj…, Marzenia i myśli, Poznaj…).
Często są to marzenia bolesne:
– Muszę odejść, pogodzić się,/ że świat jest zimny!/ Z lodu nie ułożę słowa „miłość”… (Obsesja…).
– Ból wrósł we mnie, mocno, na trwałe./ „Odrzuć go, nie myśl!” – krzyczy rozsądek (Ból…).
– Przeżyłem życie, marząc,/ na tę kobietę ciągle czekając… (Życie…).
Może warto w takich sytuacjach sięgnąć po czary?
– To moja miłość czarem zaklęta… (…) Czar działa…/ odejdź, demonie, by cię nie widziała./ Niech myśli, że sama wybrała (Czarownik…).
Czasem jednak sny spełniają się:
– Nie wierzysz, że cię wyśniłem… (…), a wiem, że w moje ramiona/ wpadłaś przez strugi deszczu! (Marzenie).
– Jej zachwyt, upewniam ją tak/ subtelnie, delikatnie, a ona patrząc,/ widzi swoje odbicie w moich oczach (Tylko róża…).
Co zrobić, gdy przytrafia się nam Ślepa miłość?
– Rozdarty, wściekły, w dzikim szale – nie zawołam do ciebie/ (…) Pójdziesz z każdym – tak mnie na złość…/ (…) wrócisz nocą (…)/ położysz się przy mnie, uśniesz ufna/ ja wiem – ty też kochasz mnie…
Jest znacznie gorzej, gdy budzę się sam o brzasku… (Moje łzy). // W dzień jestem uczuć żałosnym żebrakiem (O niej…).
Męski podmiot liryczny sugeruje, że warto sięgać również po krótkie spotkania:
– Jest tylko tu i teraz. Czas, przestrzeń nie istnieje (Dla chwili…).
– I nie żałuj – serce moje miałeś chwilę… (Pierwsza…).
Po tych spotkaniach – niezależnie od tego, czy będą one krótkie, czy dłuższe – pozostają Wspomnienia:
– Ten czas żyje we mnie, uśmiecham się – / może w jej pamięci też na zawsze będę…
W owych wspomnieniach pojawia się między innymi kolor oczu czy włosów. Każdy z nas może pamiętać inny, jednak pierwszeństwo ma autor:
– Chwytam z widnokręgu rude włosy, falami/ układam wyobraźnią i patrzę w zielone oczy (Ruda).
– Dla migdałowych oczu twoich/ cofnę czas! Podpalę świat (Migdałowe oczy).
– Zgubią cię zielone oczy, wyprowadzą w ciemny las (Nic do ciebie nie mam…).
Autor zastanawia się również, Czym jest pamięć:
– Impulsem w nietrwałej komórce./ Ciągiem znaków na papierze./ Głosem zapisanym./ Nagranym wspomnieniem./ Minionymi zachodami słońca./ Świtem, nocą, brzaskiem./ Tak bez końca…
Pięknym podsumowaniem tomiku jest wiersz Na zawsze:
– Odcisnęłaś w mojej duszy swoje oczy/ pocałunki, oddech, zapach włosów/ i ból wspomnień. (…) Zatrzymany czas (…) Tak naprawdę to nieważne – najważniejsza jesteś ty…
O dziwo, tomik Ruda… kończy się opowiadaniem napisanym prozą! Nie będę jednak go streszczać, bowiem zawarto w nim mnóstwo emocji, zaś zakończenie jest zupełnie… nieoczywiste."
Podpisuję się pod słowami pana Romana Soroczyńskiego. Ja o tych wierszach w inny sposób nie potrafiłbym opowiedzieć.