E-book
29.4
drukowana A5
38.94
Cielesność

Cielesność

Autentyczne historie przyprawione miętą i pieprzem


5
Objętość:
168 str.
ISBN:
978-83-8221-703-2
E-book
za 29.4
drukowana A5
za 38.94

O książce

Co nas nie zabije, to nas i tak osłabi: czy to w relacjach z innymi, czy to w relacjach z samym sobą. Hieny zdarzają się w każdej relacji, nawet tej najbliższej. Alternatywny świat, który sobie stworzyliśmy, może być gorszy od tego co prawdziwe. Racji ludzi można wysłuchać, niekoniecznie się pod nimi należy podpisać. Asekuracja zawsze jest dobrym pomysłem. Koniec jest zawsze jakimś czegoś początkiem.

Opinie

Beata Wojtkowska

NOWE PIÓRA „Cztery recenzje w miesiąc” czyli Tola Charak na lipcowej tapecie „MOJEJ” Biblioteki. Part 2. „Samotność jest niczym zanurzenie się w szambie pełnym gówna”. Niekoniecznie, Tolu, dlatego powieść owąż pieczętuję trzema ponadczasowymi sentencjami: errare humanum est, carpe diem i panta rhei. „(…) Mam jeszcze jedną dziwną przypadłość (…). Wkładam biustonosz, a mój nabrzmiały biust zaczyna wyglądać. W tym samym momencie zaczyna też wyglądać okrągłość mojego brzucha. Jak pięciomiesięczna ciąża. Jakby brzuch zazdrościł moim piersiom i, nie dając za wygraną, sam postanawia również się uwidocznić” /Tola Charak/. Wypisz, wymaluj Asia Kołaczkowska, którą „oplótł wąż” w „Tytaniku” 🙂 Tylko inteligentni ludzie mają dystans do siebie i ponadprzeciętne poczucie humoru. W pandemicznym Anno Domini 2020 Tola z rozmachem, niemal jednym haustem (czyt. „zamaszystym pociągnięciem pióra”), popełniła trzy powieści, dzięki którym zaistniała w naszej rodzimej literaturze współczesnej. Ba, wtargnęła się w nią żwawym krokiem, zaczynając na dobre i złe mościć sobie w niej WŁASNE miejsce, odwijając z bawełny i wymiatając spod dywanu tematy trudne, „niepopularne obyczajowo”. Tytuł nieco przewrotnie sugeruje co najmniej „50 twarzy Graya” w damskim wydaniu, ale srodze zawiedzie się ten i ów, a może każden jeden, kto spodziewa się znaleźć w „Cielesności” bodaj namiastkę sprośnego Markiza de Sade. Powieść Toli wymyka się z szuflady literatury erotycznej, choć o erotyzm chwilami się ociera. I tu, Panie, Panowie, czapki z głów!, bo - cytując klasyka - „Chodzi mi o to, aby język giętki, powiedział wszystko, co pomyśli głowa…”. Tola przekonwertowała myśli na ów język giętki, wychodząc obronną ręką z pojedynku z brakującym, „anatomicznym” ogniwem słowotwórstwa polskiego i taktownie radząc sobie z seksualnością - nie wulgaryzując tajemnic alkowy. Wielkie ukłony czapką do Ziemi. „Cielesność” to studium dojrzewania kobiecej świadomości somy i EGO. Obraz zderzenia bezradnej bezbronności z siłą. Tola razem z Freddie M. mogłaby zaśpiewać „I was born to love you”. Jej powieść to barwny obraz metamorfozy kaczątka, przeobrażającego się w pięknego łabędzia. Pierścieniowa budowa utworu czyni go spójnym, a zatrzymane w jego wnętrzu (niczym w kadrze) retrospekcje, malują obraz dorastania w czasach sprzed (i po) transformacji systemowej. Zakładowe wycieczki, tapeta do góry nogami, półko tapczany, kartki żywnościowe, waciano – siateczkowe podpaski, opuszczające punkt docelowy po kilku krokach, wędrując samopas w kierunku kręgów lędźwiowych, brutalny aromat Brutala i Wody Brzozowej, Smoleńsk… Kilka dekad kolejnych wersji RP. Czas słodkich cytryn i gorzkich winogron… Ponoć „nie ma brzydkich kobiet, tylko wina czasem brak” – czyż „aforyzm” ów nie dotyczy również płci mniej pięknej? Przyprawiona miętą i pieprzem, bazylią i piołunem, słodką maliną i solą w oku powieść Toli to retrospektywna podróż sentymentalna dojrzałej kobiety, która – wracając do skóry nastolatki - przemieszcza się wehikułem czasu między dwoma pokoleniami, by w końcu, napiętnowana „ciemną stroną mocy”, zacumować TU i TERAZ. Tola w „Cielesności” nie tylko zaprosiła nas w Polskę (przez Lubelszczyznę, Małopolskę, Mazowieckie, Śląskie, Dolnośląskie, Poznańskie), ale i przedstawiła się, porzucając anonimowość pseudonimu literackiego. A może tylko tak mi się wydawało? Zastanowiła mnie jedna kwestia. Tola w Opowiadaniu 7 rzekła była: „mogłam również uczestniczyć we wszystkich organizowanych szkoleniach i warsztatach. Efektem tego było zdobycie kilkudziesięciu certyfikatów potwierdzających zdobytą wiedzę z zakresu pełnej manipulacji ludźmi i osiągnąć daleko idące umiejętności w tymże zakresie”. Jak blisko i prawdziwie, zatem, poznajemy bohaterkę (Tolę?). A może one po prostu są dwie? Czy Tola manipuluje Czytelnikiem, z jednej strony uchylając rąbka tajemnicy, z drugiej zaś stawiając parawan pomiędzy Sobą a fikcją literacką? Kiedy wpiłam się szeroko zamkniętymi oczyma w pierwsze wersy „Cielesności”, od razu wciągnęłam wyczulonymi nozdrzami słodko-gorzką woń menopauzy. Spojrzałam dyskretnie na swoje „wysmuklone dłonie pokryte siateczką zmarszczek”, ukradkiem zerkając w lustereczko, które potwierdziło przecie kolejną dekadę tykającego Peselu. Im dalej w las, tym bardziej wspomnienie niepokory młodej krwi buzowało w mojej głowie, by na koniec w ramionach bohaterki przypomnieć mi, że Zegarmistrz Światła odlicza czas. Tola kolejny raz powoduje, że odnajdujesz w Jej opowieści cząstkę siebie; wciąga Cię w nurt niewygodnych wspomnień, których czas nie chce wymazać z pamięci. Relacje damsko – męskie i międzypokoleniowe do łatwych nie należą; bywają pełne zwrotów akcji, a czasem eksplodują nawałnicą. Ponoć intensywne burze orzeźwiają powietrze… PS. Czuły list miłosny do Już Męża, wieńczący „Cielesność”, zabrzmiał dla mnie jak wyznanie Kory: „Wiem, że czekasz, że stoisz Boisz się, że nie przyjdę, że to był tylko żart Nie, nie żartuję, bardzo tęsknię i czuję Że bez Ciebie umieram, powietrza mi brak (…) Kochany biegnę do Ciebie! Biegnę, a serce mi drży Drży jak schwytany ptak Mówisz: "Kocham, kocham Cię" Kochaj, kochaj, kochaj mnie!”

4 kwietnia 2023, o 20:34
Julia

Ksiązka napisana świetnie ,chwilami czułam jak by pisano o mnie, o kobietach o "tykającym peselu". Relacje damsko-męskie, wspomnienia z młodości ,dojrzałość i nasza menopauza. Polecam bo naprawdę warto.

17 stycznia 2023, o 13:13
Julia

Ksiązka napisana świetnie ,chwilami czułam jak by pisano o mnie, o kobietach o "tykającym peselu". Relacje damsko-męskie, wspomnienia z młodości ,dojrzałość i nasza menopauza. Polecam bo naprawdę warto.

17 stycznia 2023, o 13:13
Beata Wojtkowska

NOWE PIÓRA „Cztery recenzje w miesiąc” czyli Tola Charak na lipcowej tapecie „MOJEJ” Biblioteki. Part 2. „Samotność jest niczym zanurzenie się w szambie pełnym gówna”. Niekoniecznie, Tolu, dlatego powieść owąż pieczętuję trzema ponadczasowymi sentencjami: errare humanum est, carpe diem i panta rhei. „(…) Mam jeszcze jedną dziwną przypadłość (…). Wkładam biustonosz, a mój nabrzmiały biust zaczyna wyglądać. W tym samym momencie zaczyna też wyglądać okrągłość mojego brzucha. Jak pięciomiesięczna ciąża. Jakby brzuch zazdrościł moim piersiom i, nie dając za wygraną, sam postanawia również się uwidocznić” /Tola Charak/. Wypisz, wymaluj Asia Kołaczkowska, którą „oplótł wąż” w „Tytaniku” 🙂 Tylko inteligentni ludzie mają dystans do siebie i ponadprzeciętne poczucie humoru. W pandemicznym Anno Domini 2020 Tola z rozmachem, niemal jednym haustem (czyt. „zamaszystym pociągnięciem pióra”), popełniła trzy powieści, dzięki którym zaistniała w naszej rodzimej literaturze współczesnej. Ba, wtargnęła się w nią żwawym krokiem, zaczynając na dobre i złe mościć sobie w niej WŁASNE miejsce, odwijając z bawełny i wymiatając spod dywanu tematy trudne, „niepopularne obyczajowo”. Tytuł nieco przewrotnie sugeruje co najmniej „50 twarzy Graya” w damskim wydaniu, ale srodze zawiedzie się ten i ów, a może każden jeden, kto spodziewa się znaleźć w „Cielesności” bodaj namiastkę sprośnego Markiza de Sade. Powieść Toli wymyka się z szuflady literatury erotycznej, choć o erotyzm chwilami się ociera. I tu, Panie, Panowie, czapki z głów!, bo - cytując klasyka - „Chodzi mi o to, aby język giętki, powiedział wszystko, co pomyśli głowa…”. Tola przekonwertowała myśli na ów język giętki, wychodząc obronną ręką z pojedynku z brakującym, „anatomicznym” ogniwem słowotwórstwa polskiego i taktownie radząc sobie z seksualnością - nie wulgaryzując tajemnic alkowy. Wielkie ukłony czapką do Ziemi. „Cielesność” to studium dojrzewania kobiecej świadomości somy i EGO. Obraz zderzenia bezradnej bezbronności z siłą. Tola razem z Freddie M. mogłaby zaśpiewać „I was born to love you”. Jej powieść to barwny obraz metamorfozy kaczątka, przeobrażającego się w pięknego łabędzia. Pierścieniowa budowa utworu czyni go spójnym, a zatrzymane w jego wnętrzu (niczym w kadrze) retrospekcje, malują obraz dorastania w czasach sprzed (i po) transformacji systemowej. Zakładowe wycieczki, tapeta do góry nogami, półko tapczany, kartki żywnościowe, waciano – siateczkowe podpaski, opuszczające punkt docelowy po kilku krokach, wędrując samopas w kierunku kręgów lędźwiowych, brutalny aromat Brutala i Wody Brzozowej, Smoleńsk… Kilka dekad kolejnych wersji RP. Czas słodkich cytryn i gorzkich winogron… Ponoć „nie ma brzydkich kobiet, tylko wina czasem brak” – czyż „aforyzm” ów nie dotyczy również płci mniej pięknej? Przyprawiona miętą i pieprzem, bazylią i piołunem, słodką maliną i solą w oku powieść Toli to retrospektywna podróż sentymentalna dojrzałej kobiety, która – wracając do skóry nastolatki - przemieszcza się wehikułem czasu między dwoma pokoleniami, by w końcu, napiętnowana „ciemną stroną mocy”, zacumować TU i TERAZ. Tola w „Cielesności” nie tylko zaprosiła nas w Polskę (przez Lubelszczyznę, Małopolskę, Mazowieckie, Śląskie, Dolnośląskie, Poznańskie), ale i przedstawiła się, porzucając anonimowość pseudonimu literackiego. A może tylko tak mi się wydawało? Zastanowiła mnie jedna kwestia. Tola w Opowiadaniu 7 rzekła była: „mogłam również uczestniczyć we wszystkich organizowanych szkoleniach i warsztatach. Efektem tego było zdobycie kilkudziesięciu certyfikatów potwierdzających zdobytą wiedzę z zakresu pełnej manipulacji ludźmi i osiągnąć daleko idące umiejętności w tymże zakresie”. Jak blisko i prawdziwie, zatem, poznajemy bohaterkę (Tolę?). A może one po prostu są dwie? Czy Tola manipuluje Czytelnikiem, z jednej strony uchylając rąbka tajemnicy, z drugiej zaś stawiając parawan pomiędzy Sobą a fikcją literacką? Kiedy wpiłam się szeroko zamkniętymi oczyma w pierwsze wersy „Cielesności”, od razu wciągnęłam wyczulonymi nozdrzami słodko-gorzką woń menopauzy. Spojrzałam dyskretnie na swoje „wysmuklone dłonie pokryte siateczką zmarszczek”, ukradkiem zerkając w lustereczko, które potwierdziło przecie kolejną dekadę tykającego Peselu. Im dalej w las, tym bardziej wspomnienie niepokory młodej krwi buzowało w mojej głowie, by na koniec w ramionach bohaterki przypomnieć mi, że Zegarmistrz Światła odlicza czas. Tola kolejny raz powoduje, że odnajdujesz w Jej opowieści cząstkę siebie; wciąga Cię w nurt niewygodnych wspomnień, których czas nie chce wymazać z pamięci. Relacje damsko – męskie i międzypokoleniowe do łatwych nie należą; bywają pełne zwrotów akcji, a czasem eksplodują nawałnicą. Ponoć intensywne burze orzeźwiają powietrze… PS. Czuły list miłosny do Już Męża, wieńczący „Cielesność”, zabrzmiał dla mnie jak wyznanie Kory: „Wiem, że czekasz, że stoisz Boisz się, że nie przyjdę, że to był tylko żart Nie, nie żartuję, bardzo tęsknię i czuję Że bez Ciebie umieram, powietrza mi brak (…) Kochany biegnę do Ciebie! Biegnę, a serce mi drży Drży jak schwytany ptak Mówisz: "Kocham, kocham Cię" Kochaj, kochaj, kochaj mnie!”

20 lipca 2021, o 10:45
Iwona

Majówka została pokonana przez Twoją książkę Cielesność. Dziękuję za pięknie opisane spotkania i wejście w Twój Świat, Spowiedź jak najbardziej na TAK. Pozdrawiam..... Iwona.

3 maja 2021, o 17:48

Autor

Tola Charak
Tola Charak, czyli: Traumatyczne przeżycia potrafią zmienić każdą cząstkę siebie. Omijanie niewygodnych tematów doprowadza do wewnętrznych frustracji na długie lata. Lakoniczne podejście do trudnych spraw jest tylko zbyt cichym wołaniem o pomoc. Ambicje bycia kimś lepszym zawsze mają racjonalne podstawy.