„Stachu i pistolet. Życie i działalność konspiracyjna Stanisława Zaręby z Mirkowic” [RECENZJA]

Pamięć o rodzicach można kultywować na różne sposoby – jednym z nich może być napisanie książki opowiadającej o ich życiu. Taką formę postanowiła wybrać Wanda Zaręba-Xięska, tym razem proponując nam publikację dotyczącą jej ojca.

Po „Zwykła-niezwykła moja mama-dama i walczący ojciec. Historia Ireny” Wanda Zaręba-Xięska wraca z kolejną książką. Wspomniana pozycja poświęcona była w szczególności jej mamie. Teraz mamy okazję lepiej poznać sylwetkę ojca autorki – Stanisława. Poznajemy jego młodość, miejsce urodzenia, rodzeństwo, rodziców – jednym słowem: korzenie. Historia sięga narodzin mężczyzny i trwa aż do czasów współczesnych. A wszystko to dlatego, że rodzina bohatera wciąż kultywuje pamięć o zmarłym i to w bardzo czynny sposób.

Córka-autorka przedstawiła nam w zasadzie pełny obraz ojca, osadzając jego sylwetkę w mocnym kontekście. Dowiadujemy się na przykład nieco na temat samych Mirkowic – miejscowości, w której się urodził. Przy czym książka nie opowiada wyłącznie o losach Stanisława – poznajemy także jego rodzeństwo i fragmenty ich życiorysów. Dzięki temu, że w publikacji znalazło się dużo zdjęć, możemy zobaczyć, jak wyglądali jej bohaterowie. Nie musimy sobie więc ich wyobrażać, a to pozwala łatwiej poczuć, że byli prawdziwymi ludźmi, nie fikcyjnymi postaciami. Oprócz fotografii możemy spojrzeć też na dokumenty, na przykład akt własności ziemi czy zdjęcia odznaczeń przyznanych Stanisławowi Zarębie.

Losy bohatera przypadają na ciekawe i jednocześnie trudne czasy. Stanisław urodził się pod koniec I wojny światowej, a jego młodość przypadała na czasy drugiego konfliktu światowego. W książce znajdziemy fragment pisany ręką bohatera, który pozwala nam zajrzeć w wojenne realia. Dotyczy on konspiracyjnej produkcji pistoletów. To wartościowe wspomnienie, które pozwala nam niejako od kuchni zobaczyć, jak ludzie żyli, jak działali mimo strachu, ile ich to kosztowało.

Podobnie jak w poprzedniej książce i tym razem Wanda Zaręba-Xięska podzieliła tekst na rozdziały odpowiadające poszczególnym etapom życia jej ojca. Jeden z nich mówi o czasach powojennych i wyjeździe do Wrocławia – wraz z budowaniem domu w realiach PRL-u i trudami, jakie się z tym wiązały.

Nieco miejsca autorka poświęca również swojej osobie. Czytamy o jej dzieciństwie, edukacji, rodzeństwie. Pisarka wspomina też swojego ojca, przy czym są to wspomnienia bardzo osobiste. To trochę taka kronika rodzinna.

Czy książka dotycząca życia obcej rodziny może być dla nas ciekawa? Tak. Również dlatego, że koleje losu bohaterów przeplatają się z ówczesnymi realiami. Czytelnicy żyjący w opisywanych czasach pewnie przypomną sobie zbieranie stonki i sprzedaż zboża w specjalnych ośrodkach czy dodatkowe punkty za pochodzenie. Jeśli natomiast urodziliście się już po okresie realnego socjalizmu, będzie to dla Was ciekawa lekcja historii. Ta książka to nie tylko wspaniały hołd złożony zmarłemu ojcu autorki i jej rodzinie – to też okazja do poznania historii niezwykłej osoby.

Autorka recenzji: Monika Matura|
Autor: Wanda Zaręba-Xięska
Tytuł: „Stachu i pistolet. Życie i działalność konspiracyjna Stanisława Zaręby z Mirkowic”
Książkę można nabyć na stronie Księgarni Ridero

 

Jak pozyskać patronat? Oferta sponsorska krok po kroku

Gdyby sięgnąć w bibliotece lub księgarni po kilka losowych tytułów, z pewnością na wielu okładkach zobaczymy logo portali literackich czy instytucji naukowych. Sekcja „patronat” na tylnej oprawie to jednak nie tylko promowanie partnerskich inicjatyw, ale przede wszystkim działanie marketingowe na rzecz Piszącego.

Korzyści dla Autora

Zdecydowana większość patronatów realizowana jest w oparciu o barter, a więc wymianę świadczeń, które przynoszą zyski obydwu stronom. Na tej zasadzie możemy więc zaproponować współpracę lokalnemu portalowi – jako twórca umieścimy logo strony na okładce własnej książki, w zamian za publikację informacji prasowej online. Autor zyskuje wzmiankę w sieci, a portal zapewnia sobie wzrost rozpoznawalności (każdy czytelnik, który dokona zakupu, zauważy logo wspomnianego portalu na tylne okładce)

Jak zacząć?

Aby takie działanie było skuteczne, warto na początek opracować listę potencjalnych patronów:

  1. lokalne placówki czy organy władzy (np. prezydent miasta czy centrum kultury),
  2. portale literackie/ kulturalne (np. booklips.pl czy kulturatka.pl),
  3. instytucje związane z tematyką książki (np. Instytutu Matki i Dziecka),
  4. inne.

Po opracowaniu listy adresatów, skupmy się na uzupełnieniu kontaktów do tych miejsc – najwygodniejszą formą kontaktu w takich kwestiach są maile. Kolejny krok to przygotowanie draftu wiadomości oraz oferty patronackiej.

Co zawrzeć w mailu?

Warto, by ująć w treści najważniejsze informacje związane z publikacją – o czym jest, do kogo jest skierowana i w jaki sposób jej treść koresponduje z działalnością Patrona. Koniecznie należy zawrzeć informacje techniczne o książce (data premiery, wydawnictwo, grafikę okładkową) oraz notkę biograficzną i zdjęcie Autora. Kluczowa jest także oferta patronacka.

Jak stworzyć ofertę patronacką?

Nie istnieje jedyny słuszny opis tego jak powinna wyglądać taka oferta – poniżej prezentujemy listę elementów, które warto zawrzeć. Finalny kształt czy język treści warto jednak dostosować do adresata, ale przede wszystkim do charakteru naszej twórczości.

  1. Przedstaw swoje pisarstwo

Zacznijmy od napisania kilku znań o sobie, następnie przejdźmy do opisania naszej publikacji. Koniecznie umieśćmy: tytuł książki, wydawnictwo, datę premiery, język publikacji, charakterystykę odbiorców (np. grupę zawodową lub miłośników konkretnego gatunku czy regionu). 

2. Korzyści dla Patrona

Przygotujmy listę argumentów dla osoby, która będzie decydowała o przyznaniu nam patronatu. Ujęte w tym miejscu propozycje są zarazem zobowiązaniem z naszej strony – pamiętajmy, by rzetelnie rozliczyć każdą z propozycji. Przykładowe świadczenia: umieszczenie logo Patrona na okładce książki, umieszczenie logo Patrona w informacji prasowej wysłanej do mediów, przekazanie 3 egzemplarzy drukowanych publikacji do dyspozycji Patrona, publikacja informacji o Patronie wraz z grafiką na stronie internetowej Autora.

3. Oczekiwania wobec Patrona

W nawiązaniu do poprzedniego punktu, przygotujmy listę świadczeń na swoją rzecz – warto zwrócić uwagę, by zobowiązania obydwu stron były równoważne. Przykładowa oferta może zawierać: zamieszczenie informacji o książce na stronie Patrona, przeprowadzenie wywiadu z Autorem oraz publikacja tekstu na stronie Patrona, publikację fragmentów książki wraz z linkiem do strony zakupowej, organizację konkursu dla czytelników. 

4. Dane kontaktowe

Na koniec warto umieścić jeszcze raz swój adres mailowy czy numer telefonu – tak, by odbiorca naszej wiadomości mógł się sprawnie z nami komunikować. W przypadku twórców z dorobkiem literackich: zostawmy informację o swojej stronie internetowej, pozostałych publikacjach czy nagrodach. 

5. Kwestie techniczne

Ofertę patronacką możemy przygotować np. w edytorze tekstu lub PowerPoint – wystarczy zmienić format na A4, by uzyskać rozmiar łatwy do wydruku. Profesjonalna oferta patronacka to najczęściej dokument .pdf (wystarczy przy zapisie pliku wybrać taki format) o spójnej, czytelnej czcionce oraz w oprawie graficznej, nawiązującej do estetyki okładkowej. 

I na koniec jak zawsze edukacja

Jeśli po raz pierwszy przygotowujemy ofertę patronacką dla książki, postawmy na dobry research. Zerknijmy do wyszukiwarki, by przejrzeć przykładowe, inne oferty – zainspirujmy się nie powielając cudzych pomysłów. Pozyskanie Patrona dla swojej książki to element zaplanowanej strategii marketingowej – a skoro o tym mowa, zachęcamy do obejrzenia archiwalnego webinaru, dotyczącego tego tematu. 

Webinar o marketingu i PR dla książki

„Gwiazdy to my” Cezarego Dereszewskiego [RECENZJA]

Segment książek dla dzieci jest dość wymagający, ponieważ młody czytelnik szybko się nudzi i trudno go zainteresować. A to tylko część wyzwań, przed którymi stoją autorzy tego typu literatury. Na całe szczęście są pisarze, którzy całkiem dobrze radzą sobie z postawionymi przed nimi oczekiwaniami.

Szukając książek dla swoich pociech, rodzice zwracają uwagę na pozycje, które nie tylko zajmą dzieciom czas, ale i przy okazji będą pełniły rolę edukacyjną. Jeśli macie podobne oczekiwania, Cezary Dereszewski ma dla Was doskonałą propozycję. Jest nią opowieść „Gwiazdy to my”, dostępna w trzech formatach – jako e-book, audiobook oraz standardowy wydruk. Do wyboru, do koloru.

Sama opowieść to typowa bajka. Jedną z bohaterek, którą uznać możemy jednocześnie za główną postać, jest Michalina. Dziewczynka chodzi do przedszkola, do którego pewnego dnia przychodzi niezwykły gość – pan w kapeluszu, który obiecuje dzieciom opowiedzieć o Układzie Słonecznym. I tak też się dzieje. Jest w tej opowieści nieco magii. Pan w kapeluszu pokazuje planety w dość ciekawy sposób: nie tylko o nich opowiada, ale niejako je wyczarowuje. Plastyczne opisy sprawiają, że oprócz tego, że poznajemy ogólne cechy poszczególnych planet, zaznajamiamy się również z ich wyglądem. Wszystko to sprawia, że lektura nie jest nudna. Nawet trudne kwestie zostały tu przedstawione przejrzyście i prosto, a przy tym wciągająco. A to przecież istotne w przypadku literatury dla najmłodszych.

Jeśli Wasze pociechy są w wieku przedszkolnym, to z całą pewnością przypadnie im do gustu to, że bohaterami książki są właśnie dzieci w tym wieku. Jeżeli chcecie zaznajomić najmłodszych czytelników z Układem Słonecznym, aby poznali nazwy planet, to doskonały sposób. A przy tym bardzo przyjemny i niewymagający sporego wysiłku. Bajkę z całą pewnością możemy czytać wielokrotnie.

Cezary Dereszewski – autor bajek dla dzieci oraz scenariuszy filmowych – proponuje opowieść, przy której nie sposób się nudzić. Możecie też być pewni, że Wasze dzieci po lekturze tej książki będą lepiej rozumiały otaczający je świat.

 

Autorka recenzji: Monika Matura
Autor: Cezary Dereszewski
Tytuł: „Gwiazdy to my”
Książkę można zakupić w Księgarni Ridero

„Zwykła-niezwykła moja mama-dama i walczący ojciec” [RIDERO]

Czy opisana w książce historia obcej rodziny może być dla nas ciekawa, a nawet sprawić, że poczujemy się jak obserwatorzy zdarzeń? Czytając zapiski Wandy Zaręby-Xięskiej, przekonujemy się, że tak.

Rodzinną opowieść autorka rozpoczyna od dzieciństwa swojej mamy – Ireny Zaręby, która jeszcze pojawi się w tej książce. Istotną rolę w życiu wspomnianej bohaterki odegrały Gromadzice – jej rodzinna miejscowość – dlatego poznamy również nieco historii tej miejscowości. Dowiemy się, że uczęszczanie do szkoły przerwała bohaterce wojna i jej realia. Czytając takie zapiski, z jednej strony sporo się dowiadujemy, z drugiej zaś – mając świadomość, że czytamy o realnie żyjących postaciach, ludziach takich jak my, łatwiej wczuwamy się w ich położenie i wiemy, że opisywane zdarzenia faktycznie miały miejsce. We wspomnianej opowieści pojawiają się również wzmianki o realiach życia bohaterki, jej dalszej edukacji i tym, jak radziła sobie jako dorastająca dziewczyna.

Tego rodzaju opowieści są dla mnie bardzo ciekawe. Wojna wpływała w końcu w znaczący sposób na życie osób wówczas żyjących. Mimo to musieli oni jednak, na ile to możliwe, po prostu żyć. Oczywiście nie sposób nie wspomnieć o realiach takich jak samoloty, które zrzucały bomby tuż obok domu bohaterki, czy zdarzenia, w wyniku których cudem uniknęła śmierci z rąk Niemca.

Kolejny rozdział dotyczy z kolei dziadków autorki – Wiktorii Baran i Piotra Barana. Dowiadujemy się, gdzie mieszkali, jak budowali dom, poznajemy ich dzieci. Kolejny raz pojawiają się także wojenne realia i opis dotyczący tego, jak w tej trudnej rzeczywistości radzili sobie zwykli ludzie. Szczególnie zainteresował mnie wątek pieczenia chleba i podpłomyków, o których słyszałam już wcześniej od mojej mamy, jako o pewnego rodzaju przysmaku. Samo pieczenie chleba to jednak już efekt finalny – wcześniej trzeba było zemleć na żarnach jęczmień, a to wszystko potajemnie, bo zakazywał tego niemiecki okupant. Autorka wspomina też o swojej prababci, a więc opisywane historie sięgają dość daleko w przeszłość.

Na osobny rozdział w okresie powojennym zasłużyli matka i ojciec autorki. Dowiadujemy się, jak się poznali, gdzie żyli, gdzie się przeprowadzili. Z czego się utrzymywali, jak radzili sobie w nowej rzeczywistości. Duże wrażenie zrobił na mnie powrót rodziców bohaterki do Gromadzic i budowa domu. Myślę tu zwłaszcza o cegłach, które pochodziły ze zburzonych w czasie wojny domów. Tego rodzaju informacje sprawiają, że książka nabiera uniwersalnego charakteru i jest jeszcze ciekawsza. To trochę taka historia, którą znamy z książek, ale podana w zupełnie inny sposób.

Na uwagę zasługuję również fakt, że autorka zamieszcza sporo zdjęć, dzięki czemu nie musimy wyobrażać sobie, jak wyglądają bohaterowie opisywanych wydarzeń. Dzięki temu stają się nam również bliżsi.

Czy lektura mi się podobała? Zdecydowanie tak!

 

Autorka recenzji: Monika Matura
Tytuł książki: „Zwykła-niezwykła moja mama-dama i walczący ojciec”
Autorka: Wanda Zaręba-Xięska
Książkę można kupić w Księgarni Ridero

„Zawód: Tłumacz. Praca tłumacza od podstaw” [RECENZJA]

W życiu musimy podjąć kilka dość istotnych decyzji. Jedną z nich jest z całą pewnością ta dotycząca naszej kariery. Jaki zawód wybrać? Jak zacząć? Jeśli myślicie o zawodzie tłumacza, to na jedno z tych pytań znajdziecie odpowiedź w książce pt. „Zawód: Tłumacz. Praca tłumacza od podstaw”.

Dobrze wybrana praca powinna nas cieszyć i przynosić nam satysfakcję, źle wybrana – może stać się prawdziwą zmorą. Skąd jednak możemy wiedzieć, co nas cieszy, póki nie spróbujemy? Podobnie jest w przypadku zawodu tłumacza. Jeśli stoicie przed wyborem zawodowej ścieżki albo chcecie się przebranżowić, to właśnie pojawiła się pozycja, która Wam w tym pomoże.

Z książki dowiecie się między innymi, jakie cechy przydadzą się w zawodzie tłumacza czy jakie umiejętności należy posiadać. Z całą pewnością kluczowa jest tutaj znajomość języka, którą potwierdzi certyfikat. Warto też podjąć się praktyk, aby nabrać doświadczenia i przede wszystkim dowiedzieć się, czy to zawód dla nas. W ten sposób sprawdzimy też nasze umiejętności. To praca, która wymaga nieustannego podążania za zmieniającym się językiem, aby jak najlepiej przekładać teksty. 

Kolejnym wyzwaniem, które stoi przed tłumaczem, jest organizacja pracy. Tłumacz bardzo często pracuje zdalnie, a jego godziny pracy są elastyczne, stąd tak ważne jest odpowiednie rozplanowanie sobie dnia. Tu też autorzy przychodzą z pomocą. Z książki dowiemy się także, jak wycenić pierwsze zlecenia, żeby nie zaniżyć ceny ani jej nie zawyżyć.

Autorzy nie zapomnieli nawet o podpowiedziach w zakresie promowania swoich usług i zdobywania kolejnych zleceń. Działania promocyjne powinny być prowadzone nieustannie. Tu z pomocą przychodzi oczywiście strona internetowa i media społecznościowe. Autorzy pokusili się nawet o wskazówki dotyczące tego, jakie programy mogą pomóc nam w pracy. 

Znajdują się tu właściwie odpowiedzi na wszystkie pytania, które mogą pojawić się w głowie potencjalnego tłumacza. Są to rady poparte doświadczeniem zawodowym, pochodzące z pewnego źródła. Książka przyda się zarówno osobom, które dopiero stoją przed wyborem kierunku studiów czy specjalizacji, jak i tym, które chcą się przekwalifikować. Poda pomocną dłoń i da solidne podstawy, a tym samym ułatwi start. Taki przewodnik powinien powstać do każdego zawodu! 

Jeśli zawsze myślałeś o zostaniu tłumaczem, ale nie wiedziałeś, jak zacząć, to w końcu powstało kompletne kompendium z tego zakresu!

 

Autorka recenzja: Monika Matura
Tytuł: Zawód: Tłumacz. Praca tłumacza od podstaw
Autorzy:  Barbara Szacoń-Wójcik, Magdalena Procyszyn-Florczyk, Marcin Wójcik
Książkę można nabyć w Księgarni Ridero

Hieronim Nox „Chrislam. Nowa religia papieża Franciszka” [RECENZJA]

„Obyś żył w ciekawych czasach” – mówi przysłowie. Nasze z całą pewnością do takich należą. Zmiany nie omijają nawet tego, co uznawane jest za stałe – Kościoła Katolickiego.

Hieronim Nox – autor recenzowanej przeze mnie książki pt. „Chrislam. Nowa religia papieża Franciszka” – uważa, że oto mamy do czynienia z przemianami w Kościele Katolickim. Nie są to jednak przemiany powierzchowne, a prawdziwa rewolucja. I wiele wskazuje na to, że przyczyniła się do niej abdykacja Benedykta XVI. Z czasem wspomniane przemiany przyniosą nową religię – chrislam. Składają się na nią fragmenty chrześcijaństwa i islamu, i tego, co w nich najistotniejsze. Być może ta nowa religia zyska niebawem rzeszę wyznawców.

Chrislam będzie efektem przemiany nie tylko Kościoła Katolickiego, ale całego chrześcijaństwa. Zdaniem autora od momentu wybrania papieża Franciszka możemy obserwować przeprowadzaną na szeroką skalę odnowę Kościoła. Jak to się dzieje? Nowy papież pozbywa się pewnych form kultu, dokonuje również zmian w katolickiej moralności. Jedną z tych zmian jest sposób patrzenia na Boga. Staje się on niejako Bogiem uniwersalnym – zarówno dla katolika, jak i muzułmanina. Istotne jest również to, że powoli zaczyna postrzegać się Jezusa jako człowieka, a nie Boga. W pewien sposób dochodzi do likwidacji tego, co zbędne, po to, by łatwiej było połączyć te dwie monoteistyczne religie. Czy to możliwe, że wyznawcy niczego nie zauważają? W końcu brzmi to dość poważnie! Może dlatego, że papież wprowadza zmiany stopniowo, aby uniknąć oskarżeń oraz nieporozumień.

Autor nie stawia się po żadnej ze stron – nie jest ani przeciwnikiem, ani zwolennikiem wspomnianych zmian. Stawia sobie za zadanie opisanie tego, co się dzieje. I udaje mu się to. Zaznacza też, że na razie trudno dokonać dokładnej charakterystyki powstającej religii właśnie z racji jej ciągłego rozwoju. Trudno też ocenić, co ze sobą przyniesie. Aby nie być gołosłownym, autor przedstawiając nam korzenie chrislamu, posiłkuje się homiliami i dokumentami, które ogłosił papież. Dzięki temu sami możemy przekonać się, jak ocenić to, co nam przedstawia.

To jednak nie wszystko. Sporo miejsca autor poświęca odejściu Benedykta XVI, temu, z jakich powodów dokonał abdykacji, a nawet teoriom spiskowym, które są z tym faktem związane. Opisuje jego przemianę z liberała w konserwatystę. Przeczytamy też o pontyfikatach innych papieży i trochę o historii chrześcijaństwa. Kluczem staje się jednak pontyfikat Franciszka oraz przeszłość tego papieża.

To książka zarówno dla miłośników chrześcijaństwa, jego przeciwników, jak i ciekawych rozwoju tej religii. Dla niektórych opisane w niej przemiany będą zapewne dużym zaskoczeniem. Jest to, jak się zdaje, jedna z nielicznych publikacji na polskim rynku, która porusza ten temat. Pozostawia nas z pytaniem o dalszy rozwój kościoła i jego przyszłość.

Autorka recenzji: Monika Matura
Tytuł: „Chrislam. Nowa religia papieża Franciszka”
Autor: Hieronim Nox
Książkę można zakupić na stronie Księgarni Ridero

Jak działać na rynku książki? [PODSUMOWANIE WEBINARU]

Rynek książki w Polsce to ok. 35 000 publikacji ukazujących się co roku – dużo czy mało? Na tle innych europejskich państw jesteśmy w połowie skali, ale wg raportu  „Ruch wydawniczy w liczbach” Biblioteki Narodowej  to „wielkość populacji i liczba publikowanych corocznie tytułów książkowych – są ze sobą wyraźnie powiązane”. Zdaje się więc, że przestrzeń dla debiutantów jest spora! 

Jaki jest przepis na sukces wydawniczy?

Przede wszystkim należy zacząć od analizy grupy potencjalnych czytelników naszej książki. Gdy sprecyzujemy, kto może być zainteresowany naszą twórczością, możemy się zastanowić, jak dotrzeć do tego grona – czy warto promować książkę w klubie seniora, czy na tematycznych grupach na Facebooku. Jeśli na przykład wydaliśmy opowiadania dla dzieci, warto postarać się o patronat portalu parentingowego, który opisze naszą książkę na swojej stronie. Idąc tym tropem, zwiększamy prawdopodobieństwo dotarcia do przyszłych czytelników.

Odpowiedzi na zadane pytania

  1. Czy jest możliwość skrócenia darmowego fragmentu (do przeczytania) na stronie książki?

Standardowa długość bezpłatnego fragmentu wynosi 25%, na życzenie Autora możemy go jednak skrócić do 10% lub całkiem wyłączyć.

2. Czy prezentacja będzie dostępna np. na Facebooku?

Prezentację można pobrać klikając w poniższy link

                    Materiały edukacyjne

 3. Gdzie można obejrzeć poprzednie webinary?

Nagrania z poprzednich spotkań znajdują się na stronie Ridero na Facebooku w zakłądce „wideo”.

„Przerwany bieg o życie” [RECENZJA]

Historie ludzkiego życia bywają idealną kanwą dla książkowej fabuły. Z podobnym przypadkiem mamy do czynienia w powieści „Przerwany bieg o życie”. Tu losy żyjących niegdyś ludzi splatają się z fikcją, tworząc wciągającą mieszankę.

Głównym bohaterem recenzowanej przeze mnie powieści jest Rafał Skotnicki – chłopak, który pechowo pojawił się w złym miejscu i czasie. Idąc w odwiedziny do dawnego przyjaciela, staje się świadkiem morderstwa i ponosi niezasłużoną karę. Los jednak da mu jeszcze jedną szansę i pozwoli cieszyć się życiem. Czy bohater dobrze ją wykorzysta? Tego dowiemy się z książki.

To właśnie przede wszystkim Rafałowi będziemy towarzyszyli podczas lektury. Obserwujemy go jednak z boku, dlatego czasami będziemy też druhami innych postaci. Z tej przyczyny wiemy więcej niż protagonista. Zarówno główna postać, jak i towarzyszące jej osoby nie należą do jednowymiarowych. Trudno tu poprowadzić linię, która pozwoliłaby na „czarno-biały” podział zachowań postaci czy ich charakterów. Bohaterowie poprzez szereg swoich decyzji wystawiają się na ciężkie próby, a ich wybory nie zawsze są godne pochwały. Jednak dalecy jesteśmy od osądzania ich, są to bowiem błędy bardzo ludzkie i zazwyczaj niewynikające ze złej woli. Trzecioosobowa narracja pozwala obserwować bohaterów i samodzielnie wyrobić sobie o nich zdanie. Narrator płynnie przeskakuje między postaciami i miejscami zdarzeń.

Na uwagę zasługuje również rola, którą w powieści odgrywa przyroda. Natura często towarzyszy bohaterowi – czasami go chroni, innym razem dodaje wydarzeniom dramatyzmu. W późniejszym czasie akcji z pewnego powodu postać będzie też w znacznej mierze zależna od warunków atmosferycznych. Także obecność konia jest w tej powieści istotna. Główny bohater uwielbia jazdę konną, która stanowi dla niego sposób na relaks, ale i formę ucieczki.

Autor w posłowiu uchyla nam rąbka tajemnicy dotyczącej powstawania książki. Otóż inspiracją dla niej były w pewnej mierze zasłyszane w młodym wieku opowieści. Stąd w roli bohaterów odnajdziemy również dziadków pisarza. Autor wyjaśnia też, co motywowało go do pisania – chciał zostawić po sobie ślad. Zwierza się też z tego, w jaki sposób chciał ukształtować powieść. W moim, jako czytelnika, odbiorze w pełni udało mu się to osiągnąć: faktycznie stworzył bohaterów wielowymiarowych o odmiennych charakterach. A emocje, które nam towarzyszą, są tak różnorakie, jak dziejąca się historia. Umiejętnie prowadzona narracja pozwala nam wciągnąć się w wir wydarzeń. A akcji jest tu sporo.

Sięgając po „Przerwany bieg o życie”, kompletnie nie wiedziałam, czego się spodziewać. W akcję wchodziłam powoli, metodycznie, badając grunt. Jednak nie trwało to zbyt długo i w końcu sama nie wiem, kiedy przepadłam, nie mając już nic do powiedzenia. Za sprawą wartkiej akcji i ciekawych, niebanalnych bohaterów na kilka chwil przeniosłam się do przeszłości i wraz z postaciami toczyłam walkę, częstokroć o życie.

Dodatkowego smaczku powieści dodaje fakt, że historia toczy się na początku ubiegłego wieku – w tle pobrzmiewają więc jeszcze echa walk związanych z pierwszą wojną światową. To naprawdę ciekawa powieść i chociaż w pewnym aspekcie to fikcja, czasami czujemy się, jakbyśmy przeżywali coś na kształt autentycznej historii. Myślimy wtedy, że świat wcale nie zmienił się aż tak bardzo, a niesprawiedliwość towarzyszyła ludziom od zawsze.

Autorka recenzji: Monika Matura
Autor: Edward Reymont Kręgielewski
Tytuł książki: „Przerwany bieg o życie”
Książkę można nabyć na stronie naszej Księgarni