Zapraszamy na bezpłatne webinary

Powakacyjny powrót do obowiązków rozpoczynamy z przytupem – przygotowaliśmy aż trzy darmowe webinary, które będziemy realizować w kolejnych miesiącach. Zachęcamy do uczestnictwa!

  • Wrzesień: na pierwszym webinarze rozmawialiśmy na temat debiutu i procesu wydania książki. Link do nagrania znajduje się na naszym Facebooku.
  • Październik: już 20.10 o godzinie 19.00 porozmawiamy wokół tematu self-publishingu i narzędzi, które pomogą Autorowi samodzielnie zarządzać przygotowaniem książki i jej dalszą dystrybucją. Chcielibyśmy przedstawić darmowe aplikacje i pomysły na bycie dla siebie menadżerem i PR-owcem.
  • Listopad (o dokładnej dacie poinformujemy wkrótce): na ostatnim spotkaniu planujemy omówić kwestie związane z promocją publikacji – jak radzić sobie z zarządzaniem stroną książki, podpowiemy jak w bezpłatny sposób wesprzeć sprzedaż. Planujemy przedstawić przystępne sposoby na wykorzystanie mediów społecznościowych i lokalnych mediów.

ZAPISY: o zapisach będziemy informować przez nasz Newsletter (wystarczy zostawić swój adres mailowy w okienku „Newsletter” na naszej stronie internetowej) oraz na naszej stronie na Facebooku. W razie dodatkowych pytań prosimy o kontakt: pr@ridero.pl

„W cieniu świątyni. „Mormoni” polscy” Jana Pawła Skupińskiego (RECENZJA)

Choć żyjemy w kraju zamieszkałym przez wyznawców różnych religii, to należy przyznać, że w dalszym ciągu najbardziej kojarzy nam się on z katolicyzmem. Tymczasem w Polsce istnieje aż 15 kościołów oraz innych związków wyznaniowych, a jednym z nich jest Kościół Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich. Właśnie o nich opowiada książka W cieniu świątyni. „Mormoni” polscy Jana Pawła Skupińskiego.

Autor rozpoczyna od opisania początków tego wyznania oraz nakreślenia tego, w jaki sposób wyznawcy tej religii byli postrzegani przez innych. Co ciekawe, niektórzy oskarżali ich o walkę o wpływy w USA czy niemoralne prowadzenie się. Nie każdy wie pewnie także, że Mitt Romney, który kandydował na prezydenta USA w 2012 roku, jest wyznawcą tej właśnie religii. Autor porusza losy również innych mormonów, o których było głośno i którzy gościli na pierwszych stronach gazet. Książka nie tylko prezentuje nam początki tego ruchu i to z dużą dokładnością, ale i kreśli zmiany, które w nim zaszły. Mowa tu między innymi o podejściu do poligamii, afroamerykańskich kapłanach czy małżeństwach mieszanych. Przy czym badacz robi to w sposób naprawdę ciekawy, ani na chwilę nas nie zanudzając. Swoją wiedzę czerpie z książek, ale i licznych rozmów z wyznawcami.

Sporo miejsca w publikacji zostało poświęcone Józefowi Smithowi, założycielowi Kościoła mormońskiego, a wszystkie informacje są poszerzone o przypisy, dzięki czemu mamy możliwość pogłębienia naszej wiedzy w dowolnym momencie. Autor z jednej strony przedstawia zebrane fakty, z drugiej zadaje pytania – na przykład o prawdziwość tłumaczenia ksiąg z języka reformowanego egipskiego, którego miał dokonać Józef Smith pod natchnieniem Boga. Prowadzona w ten sposób narracja sprawia, że wiedza prezentowana jest obiektywnie. W książce znajdziemy też informacje pozyskane od naocznych świadków rozwoju ruchu, jak również osób, które zajmują się badaniami nad mormonizmem – czy to jako eksperci, czy próbujący obalić mity z nim związane.

Z recenzowanej książki dowiadujemy się również, że ruch nieustannie był i jest narażony na liczne głosy krytyki, dotyczące chociażby prawdziwości Księgi Mormona czy postępowego podejścia do niewolnictwa. To też pozycja, z której dowiemy się nieco więcej na temat podstaw tej religii. Każdy z rozdziałów wieńczy czytelne podsumowanie oraz krótka zapowiedź tego, o czym będziemy czytać w dalszej części książki.

Publikacja składa się z dwóch części: teoretycznej oraz wywiadów z mormonami. Pierwsza z nich to refleksja nad księgą oraz historią ruchu, druga, złożona z wywiadów, pozwala na zyskanie szerszego kontekstu dotyczącego na przykład dzieciństwa Józefa czy mormonów na ziemiach polskich. Autorem książki jest Jan Paweł Skupiński, który prywatnie jest członkiem wcześniej wspomnianego Kościoła oraz religioznawcą i językoznawcą. W czasie czytania nie jeden raz zadamy sobie pytanie: czy Księga Mormona to rzeczywiste objawienie, czy sprytna konfabulacja? Dla mnie książka W cieniu świątyni. „Mormoni” polscy była ciekawą podróżą po temacie, o którym niewiele do tej pory wiedziałam.

Autor recenzji: Monika Matura
Autor: Jan Paweł Skupiński
Tytuł: W cieniu świątyni. „Mormoni” polscy
Książkę można nabyć w Księgarni Ridero

„Przekraczając czas i przestrzeń” Stefanii Marii Jagielnickiej-Kamienieckiej

Choć fizyka nie jest moją mocną stroną, to kwantowa teoria i interpretacja życia – wedle której śmierć jest tylko wytworem naszej świadomości – będąca głównym tematem najnowszej książki Stefanii Marii Jagielnickiej-Kamienieckiej, wywołała w mojej głowie mnóstwo pytań i refleksji. Odradzanie się świadomości w innym wszechświecie kojarzy mi się z reinkarnacją, choć koncepcja ta zbliżona jest do niektórych systemów religijnych. Weronika, główna bohaterka powieści Przekraczając czas i przestrzeń, przemieszczając się pomiędzy innymi wymiarami, przeżywa wiele wcieleń i wiele różnych wersji życia. Sięgając w głąb swej duszy, poznaje swoją prawdziwą osobowość i odzyskuje realne poczucie rzeczywistości.

Weronika w pierwszej części powieści jest mieszkającą w Polsce pisarką, która za sprawą Kacpra, Melchiora i Baltazara poznaje interakcje pomiędzy licznymi równoległymi światami, z których jasno wynika, że wszystko, czego bardzo pragnie, może spełnić się w innym wymiarze. Kobieta marzy o odzyskaniu swojego ojca, którego straciła, gdy była jeszcze dzieckiem, a wszystkie swoje pragnienia, w tym również o życiu u boku Baltazara, przenosi do swojej powieści. Zdradzana i zaniedbywana przez swojego męża Weronika daje upust swoim pragnieniom i wciela się w różne postaci kobiece, wymyślając wymarzone scenariusze swojego życia, krok po kroku uświadamiając sobie, że to, o czym marzy, może się wkrótce spełnić… Druga część powieści rozgrywa się głównie w Wiedniu, gdzie rozpaczliwie poszukująca swojego ojca bohaterka traci poczucie rzeczywistości, wchodzi w niemające przyszłości związki i przestaje racjonalnie myśleć. Wera, jej alternatywna postać, łącząc się z kobietą w innym wymiarze rzeczywistości, stara się bezskutecznie wpłynąć na jej losy. Poszukiwania nieznanego ojca wpędzają Weronikę w psychozę, a jej losy kończą się w dość zaskakujący sposób. Dopiero trzecia część powieści spaja całą historię w całość – poznajemy więc Veronique i razem z nią przechodzimy przez czyściec, podczas którego śledzimy życie związanej z nią osoby. Kobieta była dziennikarką, jednak jej praca nie należała do najłatwiejszych. Do współpracy zwerbować chciała ją bezpieka, ale kobieta nie chciała donosić na swoich pobratymców. Liczne sytuacje stresowe doprowadziły Veronique do szaleństwa, a czasy, w których przyszło jej żyć, sprawiły, że przestała ufać ludziom.

Wszystkie wcielenia Weroniki były ze sobą połączone nie tylko wyglądem, ale i duchem. Każda z postaci miała poczucie innej tożsamości i dotkliwie odczuwała brak ojca w swoim życiu. Choć żadna z nich nie miała zbyt wiele szczęścia, a problemy z miłością i mężczyznami, dziecięca naiwność oraz zaburzenia psychiczne znacznie utrudniały im codzienność, na przekór wszystkiemu głęboko wierzyły, że kiedyś spełnią się ich najskrytsze marzenia. Każda tożsamość Weroniki dorastała w zupełnie innych czasach i każdej z nich przyszło się mierzyć z zupełnie innymi problemami ówczesnego świata.

Akcja powieści toczy się w kilku krajach, ale jeśli ktoś zna już książki Stefanii Marii Jagielnickiej-Kamienieckiej, może się domyślać, że będzie to głównie Polska i Austria (gdzie zresztą sama autorka spędziła sporą część swojego życia). Bardzo sprytnie wplata ona do powieści opis ówczesnej architektury miast (bez koloryzacji fałszującej obraz) i sporą dawkę historii, które pozwalają nam zidentyfikować czas akcji oraz przenieść się do świata opisywanych wydarzeń. Mnóstwo bohaterów drugoplanowych oraz wiele wątków pobocznych, spora dawka historii i różne miejsca akcji – to dość charakterystyczny styl pisania Stefanii Marii Jagielnickiej-Kamienieckiej. Autorka stopniowo wprowadza nas w całą historię, nie zapominając oczywiście o cechach łączących bohaterki jej wielu książek. W powieści Przekraczając czas i przestrzeń nie zabrakło wątków chorób psychicznych, rodzinnych zaszłości, inwigilowania, prób manipulacji osobowościami bohaterki, odniesień do filozofii, nawiązań do religii, historycznych wydarzeń, a nawet wierszy, które autorka wplatała między poszczególnymi rozdziałami książki (których zresztą jest całe mnóstwo).

Książka Przekraczając czas i przestrzeń wcale nie należy do najłatwiejszych, a żeby w pełni zrozumieć całą historię, potrzebna będzie odrobina zadumy i skupienia. Bardzo podobało mi się zakończenie powieści i rozmowa bohaterki ze swoim alter ego na temat egzystencji oraz życia doczesnego. Mocno rozbudowane tło psychologiczne bohaterów, opisy i monologi wewnętrzne to coś, co autorka naprawdę robi doskonale. Widać, że Stefania Maria Jagielnicka-Kamieniecka jest baczną obserwatorką rzeczywistości i otaczającego ją świata.

Autor recenzji: Magdalena Liszka
Autor: Stefania Maria Jagielnicka-Kamieniecka
Tytuł: Przekraczając czas i przestrzeń
Książkę można nabyć w Księgarni Ridero

„Wiersze pisane na krześle” Paweł Chwańko (RECENZJA)

Czy w dzisiejszym szybkim świecie, nastawionym na użyteczność, poezja ma jeszcze rację bytu? Między innymi to pytanie pojawiło się w mojej głowie podczas czytania Wierszy pisanych na krześle.

Autor ukrywający się pod pseudonimem – Paweł Chwańko to, jak możemy przeczytać na jego blogu, mężczyzna urodzony w Biłgoraju, absolwent religioznawstwa i językoznawstwa, a teraz również autor tomiku Wiersze pisane na krześle, na który składają się 42 utwory.

Zacznijmy od nazwy debiutu. Człon „pisane na krześle” przywodzi na myśl określenie „robić coś na kolanie”, czyli niedbale. Ale tu może chodzić o coś innego – do głowy przychodzi mi także wytworzenie efektu zaskoczenia. Co w zupełności się udało. Myślę, że tytuł przyciąga – a co z zawartością? W zdecydowanej większości mamy do czynienia z wierszami białymi, choć zdarzają się wyjątki, jak na przykład Kampania prezydencka. Tematyka utworów jest niesamowicie różnorodna, nieco miejsca poświęcono nawet samej poezji, przeznaczeniu poety i pragnieniu sławy, a także miłości, grzechowi, pożądaniu i kwestiom związanym z religią. Podmiot liryczny jest zazwyczaj płci żeńskiej, choć i w tym przypadku mamy do czynienia z odstępstwami. Wszystko to wskazuje na fakt, że są to wiersze zebrane prawdopodobnie z wielu lat. W utworach czuć również wcześniej wspomniane kierunki kształcenia ich autora. Sporo tutaj odwołań do religii, ale pojawiają się również motywy humorystyczne czy dialogi rodem z dramatu. Ta różnorodność nie pozwala się nudzić.

Liryka to rodzaj literacki, do którego czytania należy podejść w sposób specyficzny. Wymaga czasu, powolnego przyswajania i rozmysłu. Konieczna jest chwila na zastanowienie. Wierszy nie należy czytać na szybko, by nie zatraciły sensu; wymagają ciągłego skupienia i kontemplacji. Aby wymagająca lektura dostarczała jednocześnie przyjemności, powinna być interesująca, przyciągać, nieść za sobą głębię oraz przekaz – na pierwszy rzut oka nieoczywisty, ale dzięki pozostawionym przez autora wskazówkom możliwy do odkrycia. Wiersze pisane na krześle to pozycja, którą można się w spokoju delektować i zachwycać. Bywa pięknie, różnorodnie i ciekawie. Mam wrażenie, że o autorze tego tomiku jeszcze usłyszymy.

Autor recenzji: Monika Matura
Autor: Paweł Chwańko
Tytuł: Wiersze pisane na krześle
Książkę można nabyć w Księgarni Ridero

„Konkubinat wolność czy zniewolenie” Renata Oleksy (RECENZJA)

Czy na dźwięk słowa „prawo” również dostajecie gęsiej skórki? Nic dziwnego, w końcu dla większości z nas jest to dość zawiła dziedzina, mimo że dotyczy nas wszystkich. Mroki prawa próbuje rozświetlić Renata Oleksy swoją najnowszą książką „Konkubinat: wolność czy zniewolenie” z serii „Podejmuję świadome i odpowiedzialne decyzje”.

Mało jest książek dotyczących prawa, które w przystępny sposób objaśniałyby tę skomplikowaną dziedzinę. A że zapotrzebowanie na takie publikacje jest – to jasne. W końcu, jak mówi porzekadło, „nieznajomość prawa szkodzi”, a przecież każdy z nas żyjąc w państwie, nie może uciec od systemu prawnego i wiążących się z tym konsekwencji. Dlatego bardzo dobrze, że ukazują się pozycje takie jak recenzowana przeze mnie.

Ta objętościowo niewielka książka w przystępny sposób prezentuje temat konkubinatu. To podręcznik i lektura obowiązkowa dla każdego, kto żyje w takim związku. Autorka w przejrzysty sposób zestawia prawa i obowiązki osób pozostających w tego rodzaju relacji, przedstawia także różnice i podobieństwa względem małżeństwa. Renata Oleksy przybliża nie tylko prawne położenie osób żyjących w konkubinacie, ale i sytuację prawną dotyczącą dzieci z takiego związku. Podpowiada też, w jaki sposób należy się prawnie zabezpieczyć. Znajdziemy tu również praktyczne porady i sytuacje z życia wzięte.

Renata Oleksy to mediatorka i trenerka z wieloletnim doświadczeniem, a prywatnie – matka oraz partnerka. Przez wiele lat pozostawała też w związku konkubenckim, patrzy więc na ten rodzaj relacji nie tylko z perspektywy teoretyka. Autorka wiele razy zaznacza, że nie zamierza nikogo pouczać ani zniechęcać. Jej celem jest uświadomienie ludzi, z czym wiąże się konkubinat, a dzięki temu – umożliwienie im podjęcia świadomego wyboru. To świetne objaśnienie polskiego prawa.

Biorąc pod uwagę rosnącą liczbę nieformalnych związków, bardzo dobrze, że powstała taka książka. Nie zawsze zdajemy sobie sprawę z ciążących na nas praw i obowiązków, bardzo często dopiero w sytuacjach granicznych (np. w szpitalu, gdy nie możemy uzyskać informacji o stanie zdrowia ukochanej osoby) zderzamy się z murem prawa. Jak temu zapobiec? Konkubinat to wolność czy zniewolenie? Między innymi tego dowiecie się z recenzowanej pozycji.

Autorka recenzji: Monika Matura

Tytuł książki: „Konkubinat wolność czy zniewolenie”

Autor: Renata Oleksy

Książka jest do nabycia tutaj

„Rozmowy o szczęściu” Piotra Griffina (RECENZJA)

Szczęśliwym się nie jest, szczęśliwym się bywa – to chyba najczęściej spotykana próba zdefiniowania błogiego stanu, który dla wszystkich jest zazwyczaj za bardzo ulotny. Z drugiej zaś strony, pomimo swojego krótkiego czasu trwania, jego pozytywna intensywność sprawia, że pragniemy, by trwał w nieskończoność. Jak więc o szczęściu myśleć, pisać no i rozmawiać? Piotr Griffin w swoim tomiku pt. „Rozmowy o szczęściu” podejmuje próbę scharakteryzowania tej emocji i opisania jej przejawów. Co zdradza czytelnikowi o szczęściu?

Autor w formie narracyjnej liryki przedstawia rozważania na temat szczęścia i jego form: jest więc o ogromnej sile miłości, nieugiętej wierze czy o wielkich marzeniach. Szczęściem jest więc promienny uśmiech bliskiej osoby, wschód słońca oglądany w parze, dobrze dokonany wybór czy poczucie życiowego spełnienia. „Pocałunek” zdaje się najtrafniej ujmować nietrwałość i piękno, które kryje w sobie szczęście. Z kolei „Historia jednego marzenia” traktuje o głębokim uczuciu, które jest codziennym powodem do radości i celem na horyzoncie życia. Utwór pt. „Wdzięczność” jest apoteozą życia na własnych zasadach – takiego, gdy nie ma się ogromnych wymagań i oczekiwań, a wszystko co nas spotyka jest miłym prezentem od losu.

Griffin zadaje w tomiku sporo pytań, jakby zapraszając czytelnika to tytułowej konwersacji na temat stanu błogości. Refleksje na temat przemijania i śmierci nie mają w sobie mrocznego zabarwienia, a towarzyszy im poczucie wypełnienia życiowej misji oraz wewnętrzny spokój. Czy w tym tkwi przepis na szczęście – w postawie pogodzenia się z nieubłaganym losem? W toku lektury „Rozmów…” dotykamy także sfery sacrum, którą stanowi dla podmiotu lirycznego krainę szczęścia właśnie. W „Pięknie wiary” czytamy o błogim uczuciu wolności, które towarzyszy wszystkim, którzy nie lękają się śmierci. Prowokacyjnie zatytułowany wiersz pt. „Czy jest życie przed śmiercią?” zdaje się zmuszać do refleksji nad osobami, które żyjąc w ciągłym strachu, tak naprawdę nigdy nie poczuły adrenaliny i prawdziwej pełni swojego istnienia.

Niemal siedemdziesięcio-stronicowa książka to zbiór luźnych myśli na temat szczęścia. Choć oczywiście dla każdego szczęściem może być coś innego (wyobrażam sobie, że dla niektórych największym szczęściem byłby kubek ciepłej herbaty po ciężkim dniu albo nieplanowane wakacje), nadrzędne wartości zawarte w publikacji są bardzo uniwersalne dla każdego grona czytelników.

Co to jest miłość, co to jest rozum, co to jest czas?

Miłość jest kompromisem z rozumem oraz z czasem.

Rozum jest kompromisem z miłością oraz z czasem.

Czas jest kompromisem z miłością oraz z rozumem.


(fragment wiersza pt. „Olśnienie”)

Z pewnością czytelnicy pozostałych publikacji Piotra Griffina  dostrzegą analogię i uzupełnienie dla „Esencji miłości” i „Koncepcji istnienia”. Odnośnie tej ostatniej Autor dodaje: Nie wszystkie elementy koncepcji istnienia, z uwagi na intymność tego procesu, można bowiem przekazać prozą, część z nich można przekazać jedynie w postaci metaforycznych elementów lirycznych, które przenoszą stan duchowego ożywienia twórczego. Jeśli zatem „Rozmowy o szczęściu” to lektura, która zwróciła na siebie uwagę i zainteresowanie, warto sięgnąć po pozostałe tomy Griffina pomimo, że nie stanowią one trylogii, a jedynie pozwalają pełniej zrozumieć autorski przekaz.

Tytuł: „Rozmowy o szczęściu”
Autor: Piotr Griffin
Autorka recenzji: Małgorzata Świerad
Książkę można nabyć w Księgarni Ridero

„Koncepcja istnienia” Piotra Griffina (RECENZJA)

istnieniu pisali najwięksi filozofowie. Najwięksi próbowali też odpowiedzieć na pytanie o to, skąd się wzięliśmy, jakie jest nasze przeznaczenie i czy śmierć kończy nasze życie? Efekty bywały różne, pewne jest jednak to, że nigdy nie przestaniemy pytać. A kolejną osobą, która mierzy się ze wspomnianymi tematami jest Piotr Griffin autor książki „Koncepcja istnienia. Nieśmiertelność”.


W swojej książce Piotr Griffin przedstawia nam szereg tez, które udowadnia równaniami oraz licznymi argumentami. W pierwszej kolejności dowodzi on między innymi, że wszechświat posiada dwoistą naturę. Jego zdaniem istnieją dwa symetryczne koncepty istnienia, z czego psychiczny koncept istnienia jest dla nas niepoznawalny, pozostaje nam więc wiara, która jest źródłem poznania psychicznego konceptu poznania. Z kolei czas jest symetryczny i składa się z dwóch strumieni. Sumą czasu w przestrzeni jest nic innego jak nieskończoność. Zdaniem autora „Czas jest więc zjawiskiem złożonym z ruchu czasu na zewnątrz oraz wewnątrz kohorty symetrii czasu”. Pojęcia te mogą brzmieć dość egzotycznie, ale autor poświęca im sporo miejsca i umieszcza je w logicznym ciągu rozumowania. Posiłkuje się między innymi równaniem Eulera oraz koncepcją Rai.

Griffin wziął też na warsztat istnienie antyrównoległych zjawisk fizycznych, starzenie się światła i promieniowanie Czerenkowa. Udowadnia, że „Zjawisko przesunięcia się ku czerwieni światła odległych galaktyk jest więc z całą pewnością spowodowane procesem starzenia się światła, a nie sugerowaną przez naukowców ekspansją galaktyk, opartą na błędnym prawie Hubble’a”. Odważna teza, ale i tę autor potrafi udowodnić. W tym miejscu może się nasunąć pytanie o to, dlaczego naukowcy tkwią w przez tyle lat w błędnym przekonaniu wobec oczywistego kłamstwa? Na to pisarz też ma wytłumaczenie, otóż powołuje się na właściwości psychiczne energii rozumowania człowieka, który doznaje tylko tego, co jest przedmiotem jego zrozumienia. Więc na wyniki badań wpływa psychiczna energia rozumowania podobnie jak na fizyczne doświadczenia. Np. czarne dziury istnieją tylko w umysłach badaczy. Idąc dalej, nie można powiedzieć, że coś nie istnieje, co najwyżej nie istnieje w czyjejś wyobraźni. Twierdzi on również, że wiara w metodę naukową, to wiara ograniczona, aby naprawić ten błąd, trzeba wziąć pod uwagę, że wszystko, co poddajemy badaniu i obserwacji badać musimy przy użyciu oka i zmysłu. Autor wykazuje, że dla istot, które nie wierzą w strukturę boskich zmysłów, ten boski rozum nie istnieje. Wiara i przekonania stają się więc podstawą wniosków, które wysnujemy. Pisarz wykazuje również że po śmierci narodzimy się ponownie, ale w psychicznym koncepcie istnienia, po to, by żyć wiecznie. Wszystko to za sprawą stwórczego charakteru psychicznej energii rozumowania, innymi słowy człowiek otrzymuje to, w co wierzy w stopniu i zakresie zależnym od posiadanego zrozumienia.

Z książki dowiemy się również, że czas stoi w miejscu, za to zmienia się nieustanne istnienie, a dokładnie jego położenie w przestrzeni wszechczasu. Stąd wrażenie upływu czasu. Autor porusza również zagadnienie powstania istnienia, które wyłoniło się „w procesie inteligentnej koncepcji istnienia kwantowo, bez żadnej prawdy. Stworzenie całości prawdy historycznej istnienia następuje w trakcie stopniowego rozwoju świadomości oraz informacji prawdy stwarzanej w wysiłku rozumowania ludzkiej myśli”. Co ciekawe, istniejący wszechświat nie jest jedynym, już wcześniej w przestrzeni istniało kilka takich układów symetrii czasu. Jednak z racji niskiego potencjału rozumowania nie doszło do zainicjowania inteligentnej koncepcji istnienia.

Z powodu poruszanych zagadnień, które są dość trudne, książka wymaga skupienia pełni uwagi, czasami do niektórych zdań będziemy musieli wrócić kilka razy, aby zrozumieć, co twórca chciał nam przekazać. Również język nie należy do najłatwiejszych, sporo tutaj zwrotów oraz koncepcji pochodzących z filozofii, oraz równań zaczerpniętych z fizyki. Autor opisuje wszystko dokładnie krok po kroku, aby ułatwić czytelnikowi zrozumienie jego koncepcji, choć jest to wiedza nie dla każdego dostępna i trudna do zgłębienia. Nie sposób odmówić Piotrowi Griffinowi poruszenia ważnej kwestii, jaką jest konieczność wyjścia poza swoje przekonania. Jednak jeśli jak mówi, widzimy tylko tyle, na ile pozwala nam nasza wiara, to czy w takim razie w pewnych punktach nigdy się nie zgodzimy, bo dopóki będziemy wierzyć w różne rzeczy, będziemy widzieć co innego? Czy nie istnieją więc prawdy obiektywne, niezależne od naszej wiary? To tylko dwa z licznych pytań, które nasunęły mi się podczas lektury tej książki, która stanowiła niezłą gimnastykę dla mózgu.

Autor recenzji: Monika Matura
Autor: Piotr Griffin
Tytuł: Koncepcja istnienia. Nieśmiertelność
Książkę można nabyć w Księgarni Ridero

„Esencja miłości” Piotra Griffina (RECENZJA)

Szymborska pisała kiedyś, że „niektórzy lubią poezję” i faktycznie – choć ten rodzaj literacki zdaje się nie mieć rzeszy fanów, to właśnie w wierszach kryje się urok i moc słowa. Traumatyczne dla wielu osób lekcje polskiego i burza mózgów wokół tego, co kryje się pod warstwą kolejnych wersów to dla niektórych wystarczający powód, by wszelkie tomiki omijać szerokim łukiem. Czy słusznie? Poczytność wierszy zdaje się słabnąć, ale na rynku wydawniczym nie brakuje kolejnych, nowych publikacji – jedną z nich jest „Esencja miłości” Piotra Griffina opublikowana w wydawnictwie dla self-publisherów Ridero..

Tytułowa „Esencja miłości” wieńczy tomik – tutaj podmiot liryczny jest kobietą, która robiąc sweter na drutach, snuje swoje rozważania o minionym uczuciu. Przywołuje z pamięci obraz ukochanego, który „odszedł bez słowa” i zastanawia się nad powodami jego decyzji: być może nie mógł z nią wytrzymać? Głos serca jest jednak nieubłagany i każe wiernie czekać z nadzieją, że pewnego dnia zobaczy w drzwiach mężczyznę, któremu wręczy wełniany kardigan, tkany w samotne popołudnia. Czy tym właśnie jest dla autora miłość: trwaniem, mimo rozłąki i opuszczenia?

A ja na drutach

Robię mu kolejny sweter

I czekam wytrwale dnia,

W którym go założy.

(fragment wiersza)

Tomik Piotra Griffina nie zmusza do zadawania retorycznych pytań „co artysta miał na myśli?” Potoczny język i lekka forma z nieregularnymi rymami są przyjazne w lekturze, nawet dla nieprzywykłego do poezji czytelnika. Krótkie wprowadzenie do książki poprzedza cztery części publikacji: „Dzieciństwo”, „Młodość”, „Dojrzałość” i „Starość”, opatrzone dodatkowo fotografiami. Tematyka poszczególnych modułów przystaje do nadrzędnego tytułu: w ostatnim rozdziale znajdziemy rozważania, często charakterystyczne dla schyłku życia („Kręta droga”, „Wspomnienie”, „Zbawienie”), zaś początek tomiku to wiersze: „Ach, moje marzenie”, „Zimowe zabawy”,  „Radość z życia”, które jednoznacznie kojarzą się z młodzieńczym wiekiem. Przejrzysta struktura i klarowna konstrukcja kolejnych utworów sprawiają, że z łatwością poświęcamy się czytaniu i przewracamy kolejne kartki. Czytamy o strachu i powracających koszmarach, które z pewnością niejednemu nie pozwoliły spokojnie przespać do świtu („Nocna zmora”) albo o mikro zachwycie nad pojawieniem się w ogrodzie kwiatu („Stokrotka”) czy o nieprzemijającym uczuciu, które pomimo upływu lat nie słabnie („Wspomnienie”). Różnorodna tematyka – od niemal błahostek (jak np. list) po filozoficzne rozważania – sprawia, że powracamy do lektury w zależności od swojego samopoczucia czy humoru. Refleksja na poważne tematy prowadzona jest w sposób mało zawiły, autor raczej skupia się na samym temacie niż na zagadkowej formie, dzięki czemu nadrzędny przekaz łatwo jest odczytać.

Piotr Griffin jest także autorem „Koncepcji istnienia” oraz bloga inteligentnyprojekt.pl, który skupia społeczność wokół przewodniego tematu-tytułu książki. Idea koncepcji istnienia nie jest zatem ani konceptem naukowym, ani konceptem religijnym. Na stronie czytamy: Jest to droga (…) doskonałości rozumowania, pełna godności oraz miłości, której towarzyszą dwa tomiki poezji, a mianowicie „Esencja miłości” oraz „Rozmowy o szczęściu”. Entuzjastów poezji pisarza odsyłam więc do sięgnięcia po pozostałe publikacje, które zdają się wzajemnie uzupełniać.

Poezja bywa uważana za trudną w odbiorze i jeszcze trudniejszą odczytaniu. Skomplikowana gra słów, niecodzienne metafory i liczne chwyty literackie sprawiają, że czytelnik czuje się zniechęcony. Z drugiej strony, wielu Autorów skrywa w swoich szufladach własne wiersze i w obawie przed krytyką i brakiem zrozumienia. „Esencja miłości” jest pozytywnym przykładem tego, że liryka wcale nie musi być łamigłówką, by zachęcała do zatrzymania się chwilę i podjęcia rozważań na temat nietrwałości uczuć, przemijającego życia czy bliskich osób. Ale przecież nie trzeba wierzyć słowom recenzenta – chyba najlepiej przekonać się samemu…

Tytuł: „Esencja miłości”

Autor: Piotr Griffin

Autorka recenzji: Małgorzata Świerad

Książkę można nabyć w Księgarni Ridero

Wywiad z dr Edwardem Kotowskim

Ridero: „Szpieg. Najstarszy zawód świata” to nie pierwsza Pańska publikacja – proszę opowiedzieć coś o swoich poprzednich książkach.

dr Edward Kotowski: Ma Pani rację, Ta książka jest już moją piątą publikacją w kolejności. Pierwszą, która jednak nie znalazła się w obiegu publicznym, była książka o tytule: „Byłem agentem w Watykanie. Wywiad rzeka z płk. Edwardem Kotowskim. Rozmawiał: Arkadiusz Meller”, Ridero ‘2016. Inicjatywa tegoż wywiadu rzeki nie wyszła ode mnie, ale od dra Arkadiusza Mellera, wówczas redaktora naczelnego portalu: konserwatyzm.Pl. Jak on sam pisze we wstępie tej książki dowiedział się o mnie z lektury książki Dariusza Rosiaka pod tytułem „Wielka odmowa. Agent, filozof, antykomunista”. Według jego słów zaintrygowała go moja osoba i pojawiła się u niego myśl, „iż to postać na miarę polskiego Jamesa Bonda epoki PRL. Jednak mająca przewagę nad filmowym bohaterem, bo istniejąca realnie.” Nie za bardzo miałem wtedy ochotę wypowiadać się w formie książkowej, ale ponieważ w tamtym czasie (początek 2009 roku) stałem się ofiarą pomówień o rzekomym moim udziale w zbieraniu informacji przydatnych do zorganizowania zamachu na życie papieża Jana Pawła II, więc postanowiłem skorzystać z tej propozycji, aby dać odpór publiczny tym pomówieniom, bowiem mass media odmawiały mi swego forum do przedstawienia moich racji. Dość szybko doszliśmy do porozumienia i do wniosku, aby przedstawić szerszemu gronu moją osobę, wskazując jednocześnie kontekst całej tej epoki, w której przyszło mi żyć i działać. Uważaliśmy, że najlepszą formą będzie przeprowadzenie wywiadu-rzeki. W tym celu odbyliśmy kilkanaście rozmów. W swoich pytaniach, historyk, pracownik naukowy Uniwersytetu im. Mikołaja Kopernika w Toruniu, nie oceniał kategorycznie mojej osoby ale dał możliwość swobodnej wypowiedzi. Gdy po paru miesiącach publikacja już była gotowa, doszliśmy do wniosku, że zwrócimy się do znanego już wydawnictwa, wydającego powieści szpiegowskie znanego teraz powszechnie autora, z propozycją jej wydania. Po początkowo entuzjastycznych opiniach na temat treści naszej publikacji, przekazanej mi zresztą przez tegoż popularnego dzisiaj pisarza i byłego oficera wywiadu, zwlekano z podjęciem decyzji ostatecznej, aby po niemal pół roku na moje nalegania jej odmówić motywując tym, że jej wydanie nie przyniesie finansowego sukcesu wydawnictwu. Dokładnie ta sama sytuacja powtarzała się wielokrotnie i doszliśmy ze współautorem do wniosku, że jakieś inne przyczyny leżą u podstaw tych decyzji. W tym momencie współautor zniechęcił się do dalszych starań i praktycznie ja sam dalej prowadziłem poszukiwania wydawcy. Ponieważ w Internecie natrafiłem na informacje o istnieniu już w Polsce Wydawnictwa Ridero IT Publishing zwróciłem się tam i prace nad wydaniem książki przebiegły szybko i bezproblemowo. Książka ta została wydana jako papierowa i w niewielkiej ilości i nie zaistniała na rynku księgarskim, bowiem współautor, nawet do tej pory, nie wyraził zgody, z przyczyn mu wiadomych, a dla mnie dość oczywistych, do rozpowszechniania jej edycji elektronicznej, która została przygotowana równolegle z edycją papierową. Od tej pory kolejne moje książki są wydawane w tym wydawnictwie.

Do nich, jako kolejna, należy książka o tytule „ Wyznania rezydenta wywiadu PRL w Watykanie. Z płk. Edwardem Kotowskim rozmawiał Adalbert Toscani.” wydana w 2016 roku.

Następną książką wydaną w 2016 roku była publikacja o tytule „Wspomnienia. Śladami życia” napisana w formie maszynopisu jeszcze w roku 2007, której to maszynopis znajduje się w zbiorach IPN-u. Zawiera ona skrócony zapis wydarzeń z mojego życia i nie zawiera opisu tych, które są związane z pomówieniami mojej osoby a także tych, które nastąpiły po roku 2007.

W tymże samym roku została napisana i wydana przeze mnie książka o tytule „Wspomnienia i refleksje oficera wywiadu PRL w Watykanie”. Jest to książka najobszerniejsza, zawierająca bogatą dokumentację źródłową (skany dokumentów wywiadu) i fotograficzną.

Pańskie książki mają niewątpliwie związek z doświadczeniami zawodowymi – jak wpłynęły one na tematykę i treść Pana publikacji?

dr E.K.: Moje życie zawodowe to zasadnicza treść tych książek. Jak już powszechnie wiadomo na moje życie zawodowe składała się praca w Liceum Pedagogicznym dla Wychowawczyń Przedszkoli w Szczytnie (nauczyciel rysunku i malarstwa oraz techniki), pełnienie funkcji kierownika i starszego asystenta w Muzeum Zamkowym w Lidzbarku Warmińskim, służba w resorcie spraw wewnętrznych, w tym i w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych oraz praca w dyplomacji (Ministerstwo Spraw Zagranicznych oraz Zespół Do Spraw Stałych Roboczych Kontaktów Między Rządem PRL i Stolicą Apostolską w Rzymie oraz w Urzędzie Rady Ministrów – Urząd Do Spraw Wyznań). Bylem więc także i dyplomatą i oficerem służb specjalnych, w tym wywiadu (rezydentura wywiadu PRL w Rzymie o kryptonimie „Baszta”) oraz urzędnikiem średniego szczebla w centralnej administracji państwowej. Odtajnienie dokumentacji resortu spraw wewnętrznych, zgodnie z obowiązującym prawem, pozwoliło mi na przybliżenie Czytelnikom tej tematyki, która przedtem nie była im w ogóle znana. Z kolei praca w Urzędzie Rady Ministrów dala możliwość ukazania procesu normalizacji stosunków
państwo-Kościół, który zwieńczył się pozytywnie 17 maja 1989 roku, podobnie jak i wznowienie stosunków dyplomatycznych z Watykanem, które dokonało się 17 lipca 1989 roku. Jak z tego widać książki zawierały całe spektrum interesujących tematów z ostatnich lat PRL.

„Szpieg…” ma dwóch Autorów – jak wygląda współpraca dwójki piszących?

dr E.K.:Na podstawie moich doświadczeń ze współpracy z młodym i ambitnym pisarzem, autorem już dość znanej książki i innych publikacji, a w dodatku człowiekiem bardzo inteligentnym i znającym dobrze problematykę nie tylko służb specjalnych, obytym w świecie, stwierdzam, że współpraca dwójki pisarzy może być i efektywna i wydajna. Poza tym wspólnie można więcej zdziałać dla promocji książki, zwłaszcza, gdy współ-piszący posiada szerokie kontakty w środowisku dziennikarskim i obyty jest ze światem techniki mass-medialnej. Mam tu na myśli klipy i inne materiały filmowe reklamujące książkę, a w tym przypadku współautor Rafał Barnaś bardzo wiele zrobił. Przy odpowiednim podziale zadań i wymianie myśli ta współpraca może przebiegać bezproblemowo i bardzo efektywnie, co stało się i w naszym przypadku.

Jak długo trwały prace nad książką – czy planowana jest kontynuacja?

dr E.K.: Rzeczywiste prace nad książką trwały około pół roku, ale od zakończenia podstawowej pracy do wydania książki minęło jeszcze dalsze pół roku, bowiem znowu pierwsze wydawnictwo – zaproponowane przez współautora, bowiem tam wydał swoją pierwszą książkę – nie stanęło na wysokości zadania i nie wywiązało się z podjętych zobowiązań. I znowu okazało się niezawodnym Wydawnictwo Ridero IT Publishing, które polecam wszystkim autorom, a szczególnie początkującym, bo i działa sprawnie i pomocnie w każdym wymiarze. Jeśli chodzi o kontynuację to są pewne zamierzenia indywidualne, a może i wspólne nas obu. Otóż ja, jesienią tego roku, zakończę prace nad książką, która składa się z trzech części, a która na bazie konkretnej sądowej sprawy cywilnej i powiązanych z nią wątków prawnych ukaże stan szeroko rozumianego wymiaru sprawiedliwości w Polsce. Niestety, nie jest to obraz pozytywny. Współautor ma też swoje konkretne plany wydawnicze.

Książka „Szpieg. Najstarszy zawód świata” jest dostępna do kupienia w Księgarni Ridero tutaj.

Pozostałe książki dr Edwarda Kotowskiego można znaleźć tutaj.