Wywiad z Autorem Riderò Michałem Frąckiewiczem

Twórca nie tylko projektu Uniwersum PRL 2028, ale też autor esejów na temat pogranicza cywilizacji i projektów multimedialnych ukazujących peryferia miast. Michał Frąckiewicz odpowiada na pytania o swoją książkę i inspiracje literackie.

 

Riderò: na początek prosimy o napisanie kilku zdań o sobie: czym Pan obecnie się zajmuje, czym – poza historią PRL – się Pan interesuje?

Michał Frąckiewicz: Pracuję w dziedzinie, która niewiele ma wspólnego z literaturą, czyli w finansach. Oprócz tego dużo czasu pochłania mi fotografia. Jeszcze do niedawna zajmowałem się fotografią zawodowo, ale zdecydowanie wolę tworzyć ją w ramach własnych projektów. Interesuje mnie fotografia z powietrza, za pomocą dronów, a także eksplorowanie obrzeży miast, blokowisk, starych fabryk i opuszczonych miejsc. Poza tym, staram się jak najwięcej czytać, ostatnio głównie reportaży.

Riderò: Przejdźmy do kwestii związanych z Pana twórczością: kiedy rozpoczęła się przygoda z pisaniem, co zmotywowało Pana do napisania pierwszej książki? Może uważa Pan, że łatwo być Pisarzem?

M.F.: Zacząłem pisać już w czasach liceum, głównie krótkie formy, opisy miejsc. Niektóre z tych fragmentów znalazły się nawet w wydanej teraz książce. Od zawsze myślałem o publikowaniu, ale zanim się na to zdecydowałem, minęło dużo czasu. W końcu stwierdziłem, że trzeba zacząć swoją drogę ku zostaniu pisarzem. Szukanie odpowiedniego stylu i tematyki, poprawianie, szukanie inspiracji to był dość długi proces, który wiódł poprzez wiele mniej lub bardziej udanych prób. Najbardziej motywujące było wydanie kilku moich opowiadań i esejów w czasopismach literackich. Wtedy zrozumiałem, że podążam we właściwym kierunku. Uważam, że nie jest trudno zacząć pisać. Jeśli ktoś czuje potrzebę tworzenia, powinien zacząć choćby od małych kroków. Nie należy się poddawać, ponieważ pisanie potrafi dawać mnóstwo satysfakcji.  

Riderò: Co zainspirowało Pana do napisania książki „Teoria Konspiracji”?

M.F.: Zainspirowały mnie moje wyprawy fotograficzne, w których czasie dokumentowałem betonowe blokowiska, opuszczone fabryki, przestarzałe technologie. Stworzyły one naturalną scenografię dla opowieści. Uwielbiam klimat filmu „Blade Runner” i czytam wszystko, co ma coś wspólnego z gatunkiem cyberpunk, a jednocześnie interesują mnie dystopijne wizje rodem z Orwella. Gdzieś, jako połączenie tych wpływów, narodził się pomysł na cyberpunk w PRL-u. Taka wizja wymagała stworzenia alternatywnej historii, którą przedstawiłem w książce.  

Riderò: Którego z trzech głównych bohaterów było najtrudniej stworzyć? Czy są to postacie inspirowane prawdziwymi ludźmi – być może Pan, jako Autor utożsamia się z którymś z bohaterów?

M.F.: Najtrudniej było stworzyć postać kapitana Rozwadowskiego, ponieważ jest to postać najbardziej różnorodna i dynamiczna. Jednocześnie jest złym esbekiem, jak i ofiarą systemu, oportunistą, który przechodzi przemianę, pionkiem systemu, który jednak pcha narrację do przodu. Główne postacie nie mają odpowiednika w naszej rzeczywistości, ale niektóre poboczne postacie, są inspirowane osobami, które rzeczywiście poznałem. Pomagało to  wyobrazić sobie drugoplanowe postacie, które także powinny być wyraziste. Nie utożsamiam się z żadnym z bohaterów, ale uważam, że jako ich twórca, przelewam w każdą z nich część swojej osobowości. W każdej z nich odnajdę własne myśli i odczucia. Choć wydają się istnieć na różnych biegunach, to żadnej z nich nie traktuję jako jednoznacznie złej lub dobrej.  

Riderò: Co poradziłby Pan początkującym twórcom: o czym trzeba pamiętać, utrzymując książkę w konkretnym gatunku, w tym przypadku – cyberpunk, science fiction?

M.F.: Poradziłbym oczywiście dużo czytać, oglądać, słuchać muzyki, przeglądać zdjęcia czy grafikę, która może stać się inspiracją. Oczywiście, tworzymy własny świat i własną opowieść, ale nie obejdziemy się bez odpowiedniego wpływu dzieł, które tworzą gatunek. Nie produkujmy dzieł wtórnych, ale jednocześnie nie bójmy się poruszać tematów, które wydają się już nieco wyeksploatowane. Ludzie kochają czytać wciąż te same opowieści, choć przedstawione za każdym razem pod innym kątem. No i nie przejmujmy się zbytnio krytyką, choć warto brać pod uwagę konstruktywne uwagi. Jestem po stronie tych, którzy uważają, że pisarz powinien podążać za swoją intuicją i bronić swojego stylu. Autorowi musi podobać się jego własne dzieło. Powinien pisać takie książki, które sam najchętniej by przeczytał. 

Riderò: A teraz wróćmy do książki: czy spodziewał się Pan, że książka „Teoria konspiracji” stanie się aż takim bestsellerem?

M.F.: Myślę, że moją ambicją było od początku dotarcie do jak największej liczby czytelników i odpowiednio się do tego przygotowałem. Napisanie książki to najważniejsza, ale nie jedyna część całego procesu. Warto wziąć oddech po przygotowaniu skończonego utworu i zastanowić się, jak sprawić by nasze dzieło, na które poświęciliśmy przecież tyle czasu trafiło w ręce szerszego grona odbiorców. Warto zacząć zdobywać zainteresowanie już zanim wydamy książkę. Ja założyłem stronę i fanpage w mediach społecznościowych, gdzie publikowałem krótkie fragmenty, opisy świata, umieszczałem zdjęcia i grafikę, która mnie inspirowała. W efekcie, już w dniu premiery książki miałem wiele osób, które nie mogły doczekać się publikacji. Co do samej powieści, uważam, że książka powinna być oparta o wyrazisty, centralny konflikt oraz osobiste i przekonujące motywacje postaci. Wokół tych czynników będzie toczyć się fabuła. Równie ważne jest przygotowanie sobie cech postaci, które będą je wyróżniać. Należy też pamiętać o tym by zaskakiwać czytelnika w punktach zwrotnych, które nadają tempa opowieści. Pamiętajmy o odpowiednim wyważeniu proporcji. Książka nie powinna być przegadana ani wypełniona nudnymi informacjami. Ja osobiście najbardziej kocham barwne opisy lokacji, dlatego musiałem bardzo się kontrolować, żeby nie zdominowały one akcji.  

Riderò: Skupmy się na kwestiach technicznych: czy serwis Ridero Pana zdaniem ułatwia proces wydania książki? Jeśli tak, to w jaki sposób? Co Panu się spodoba w systemie Ridero?

M.F.:  Serwis Ridero przekonał mnie systemem druku na żądanie oraz intuicyjnym sposobem na dokonanie samodzielnego opracowania książki poprzez narzędzia dostępne na stronie. Jeszcze prostsze jest utworzenie wersji elektronicznej. Muszę przyznać, że szykowałem się na żmudny, trwający miesiącami proces przygotowywania publikacji, a tu okazało się, że tego samego wieczora mogłem czytelnikom sprzedawać ebooki, a wkrótce wersję drukowaną. Ridero daje dużą swobodę jeśli chodzi o wprowadzanie poprawek do publikacji oraz pozwala na utworzenie strony internetowej książki, na której czytelnicy mogą ją kupować. Łatwy podgląd na dane dotyczące sprzedaży i szybki proces rozliczenia pozwala natomiast inwestować zarobione pieniądze w reklamę lub dodruki. 

Riderò: Co chciałby Pan przekazać przyszłemu autorowi o systemie Ridero – o czym warto wiedzieć?

M.F.:  Po pierwsze, warto spróbować, ponieważ system druku na żądanie minimalizuje ryzyko. Warto poświęcić trochę czasu na zachęcający opis na stronie książki i oczywiście obranie pasującej okładki. Ważne jest również wybranie odpowiedniej czcionki lub akapitów. Na szczęście mamy łatwy wgląd w ostateczny rezultat, dzięki wizualizacji na stronie. System pozwala na dokonywanie zmian już po premierze, co jest bardzo istotne z punktu widzenia początkującego autora. Czasami dopiero po jakimś czasie zorientujemy się, że czegoś jeszcze naszej książce brakuje. Pierwsze wydanie pozwoli się też zorientować, ilu czytelników jest nią zainteresowanych. Na sam początek nie zamawiałbym setek egzemplarzy książki, tylko dodruki, które najlepiej będą odpowiadać zapotrzebowaniu. Warto uruchamiać zniżki na książkę, ponieważ, szczególnie dla początkujących pisarzy, jest to świetna okazja, żeby przekonać czytelników do zakupu. 

Riderò: Prosimy o podanie wskazówek lub/i porad, jak skutecznie sprzedawać własną książkę na rynku self-publishingowym?

M.F.:  Po pierwsze, należy poświęcić odpowiednio dużo czasu na planowanie, zanim jeszcze wydamy książkę. Wspominałem już o tym jak ważne jest zadbanie o okładkę, opis i estetyczny wygląd książki. Bardzo dobrym pomysłem jest założenie fanpage książki w mediach społecznościowych oraz wysłanie informacji o premierze naszego dzieła do znajomych oraz stron i grup o podobnej tematyce. Warto przygotować ludzi na premierę i budować zainteresowanie poprzez udostępnianie fragmentów. Uważam, że powinno się też pomyśleć o różnorodnych kanałach dystrybucji. Oprócz sprzedaży poprzez stronę w serwisie Ridero można też zamówić tam wydruk konkretnej liczby egzemplarzy i sprzedawać je samemu poprzez własny sklep, oferując różne formy wysyłki. Takie detale potrafią znacząco wpłynąć na to, ile osób zdecyduje się kupić naszą książkę. 

Riderò: Czy pracuje Pan nad następną książką? Jeśli tak, to czy planuje Pan wydać tę książkę w systemie Ridero ponownie?

M.F.: Tak, obecnie pracuję nad kilkoma pomysłami jednocześnie, dlatego postępy są dość powolne. Większość wcale nie dotyczy science-fiction i jest silnie osadzona w naszej rzeczywistości. Pewne motywy, które mnie interesują, są jednak stałe – na pewno pojawi się dystopia, kryzys i obrzeża cywilizacji. W pewnym momencie, któryś z projektów wyprzedzi inne i poświęcę mu większość uwagi, co zaowocuje kolejną książką. Bardzo możliwe, że będzie to drugi tom „Teorii Konspiracji.”, który też mam zamiar wydać w serwisie Ridero. Ludzie, którzy obserwowali ten projekt, są już przyzwyczajeni do tego modelu dystrybucji. 

Riderò: I na koniec: jakich rad udzieliłby Pan w temacie samodzielnej promocji twórczości? Czy warto rozmawiać o swojej książce ze społecznością? Komunikować się i poszerzyć grono odbiorców po przez FB, YT i na własny blog?

M.F.:  Facebook, YT i własna strona może nie gwarantują sukcesu, ale dzisiaj to znakomite narzędzia dla pisarza, by samodzielnie wypromować swoją twórczość. Strona mojej książki zgromadziła wiele tysięcy obserwatorów, zanim napisałem nawet jej połowę. Dlatego uważam, że zdecydowanie warto zainwestować swój czas dotarcie do społeczności. Nie musi nam to zabierać wiele czasu, ale może być dla nas dodatkową motywacją. Ludzie naprawdę szukają czegoś nowego, czegoś, czemu będą dopingować. Wystarczą krótkie posty, podzielenie się pomysłami lub inspiracjami. Możemy jednak iść dalej i wciągnąć ludzi w proces powstawania książki. Dużo rozmawiajmy ze społecznością. Okazuje się, że ludzie naprawdę doceniają nasze intencje i są pełni uznania dla osób, które chcą pokazać swoją twórczość. Nie liczmy na to, że w dniu premiery wszyscy kupią naszą książkę, ale dzięki obecności w mediach społecznościowych, będziemy mieli niejedną okazję, by ich do tego przekonać. 

Riderò:  Dziękujemy za rozmowę!


Książkę Michała Frąckiewicza pt. „Teoria konspiracji” można kupić na stronie Księgarni Riderò.

Leave a Comment