W szkole uczono nas, że poezja ocala od zapomnienia. Nas, zwykłych zjadaczy chleba ma przerabiać na aniołów, i takie tam...
W XXI wieku mamy lepsze narzędzia do utrwalania tego, co chcemy ocalić od zapomnienia. A spotkania z aniołami? Znam bardzo niewielu ludzi, którzy twierdzą, że takich doświadczyli...
Po co więc operować słowem w sposób nieoczywisty? Tym bardziej, że zrozumienie takiego tekstu zajmuje nam wiecej czasu, niż odebranie standardowego komunikatu.
Trzeba się zatrzymać, poświęcić te 5 minut, które można wykorzystać na sprawdzenie kolejnego arcyważnego newsa. I już "odlatujesz", bo twoje myśli poszybowały na niewygodne tereny.
"Siebie innym
Za kilka okruchów
Na stole
Oczy widzą
Gwiazdę
Bardzo ciemną nocą..."
Wiersze Roberta Kudusa to zbiór skondensowanych sensów.
Sensów, które autor ubiera we frazy słów. Bardzo związłe, krótkie teksty.
Teksty, nad którymi długo się myśli.
Słodko- gorzka dawka myśli uporządkowanych w wersy. W pewnym sensie teksty do medytacji. Rozmyślań nad tym co dookoła, nad własnym życiem. Jesli czytelnik oczekuje od tej poezji rozwlekłego zawodzenia nad utratą ukochanej, samotnością i uzasadniania tym samym picia na smutno, to niestety, zawiedzie się.
Większość wierszy to bardzo krótkie frazy pełne treści. Zaciekawiło mnie to, że nawet pod bardzo krótkim wersem jest dużo pustego miejsca. Przecież można zmieścić kilka wierszy na jednej kartce- Po co to puste miejsce?
W moim odczuciu jest to zaproszenie czytelnika do zapisania własnych myśli. Jeśli potrzeba, to narysowanie ich.
Może warto więc zapytać, zamiast czym jest- to czym MOŻE być dzisiaj poezja?
To już zależy od tego, jaka poezja. W dzisiejszych niepoetyckich czasach mamy jej, paradoksalnie, dosyć dużo. I cały czas coś popycha ludzi do tego, by używać słów właśnie w taki sposób.
Wiersze Roberta Kudusa mogą spełniać funkcję lustra, w którym możemy sami się przejrzeć. Zatrzymując się nad konkretnym tekstem, poprzez słowa autora, przyjrzeć się bardzo blisko własnym myślom.
Obejrzeć je pod poetyckim mikroskopem.
To może być bardzo miłe, ale może być też bardzo trudne.
Wyprowadzić nas na nowe drogi dalekie od utartych schematów.
Czy warto na takiej drodze się zatrzymać? Zadecydujcie sami.