E-book
31.5
drukowana A5
65.59
UniKAT

Bezpłatny fragment - UniKAT

Książka została utworzona przy pomocy AI


Objętość:
237 str.
ISBN:
978-83-8431-182-0
E-book
za 31.5
drukowana A5
za 65.59

Nie możemy w życiu wymuszać obecności — nawet takiej, która sprawia, że kwitniemy. Książkę tę dedykuję Tobie — walecznej duszy w swej cichej walce. Dla tych, którzy podjęli odpowiednią decyzję, która złamała im serce.

I. Niewyraźny punkt zwrotny

Odcień nieokreśloności, gdzie każdy moment może zmienić wszystko…

W chwili gdy czas staje się luksusem, a słowa giną w cieniu niedopowiedzeń i kumulujących się emocji i pragnień, nasze serca budują niewidzialny most — który doprowadza w odpowiedniej chwili do największego szczęścia i euforii, gdzie zabieramy ze sobą w nasz emocjonalny plecak.

Nosimy go z dumą, wspominając każdy uśmiech, stan i radość, która wypełnia lukę, w której czujemy przybijający brak, TEJ osoby. W codzienności, w zwykłych obowiązkach, po prostu w naszym życiu. Co nas ratuje?

Moment, w którym mówimy sobie — Może to akurat ten dzień, w którym się odezwie? Może znowu to poczuje? Może akurat, gdy powiedział, że spotkamy się w tym tygodniu, a dziś jest czwartek, to tak naprawdę ta wiadomość, na którą NIE ODPISAŁ — ona zwiastuje to, że mam być cały czas w gotowości. Może akurat się uda? To nadaje ten sens. Poczekam, może to minie. Przecież wiem, że to wytrzymam. Na pewno nie ma czasu, dam mu przestrzeń.

I tak gromadzimy w plecaku emocjonalnym TE wspomnienia, każde spojrzenia w ekran pełne nadziei, wszystkie zrywy serca, które budują wiarę w lepsze jutro.

Wracamy do nich, gdy tęsknota pojawia się w tym konkretnym momencie, w tłumie ludzi, w przypadkowym dźwięku powiadomienia — w nadziei, że To TO KONKRETNE, KTÓRE DAJE SIŁĘ I SZCZĘŚCIE.

Do naszego plecaka cały czas dopakowujemy nadzieję, ale ciężar nie jest jeszcze przez nas tak bardzo wyczuwalny, że staramy się iść dalej. Cały czas iść. Czasami nawet zapominamy o tym, co się dzieje ZA nami. I jakie piękno i ludzie otaczają nas Teraz. Ale przecież one nie są tak mocne i silne, jak te, do których chcesz wrócić, prawda?

Przecież pamiętasz ten moment, w którym widzisz tę wiadomość — paraliżuje szczęściem, prawda? Więc nie, cały czas staramy się iść dalej. Po prostu idziemy. Stawiamy krok, aby nie myśleć. W końcu czego możemy wymagać — komunikacji?

O jaka świetna piosenka w radiu. Taka o nim. Idealnie. Wezmę ją w zapętlenie. Och…

Plecak staje się coraz cięższy. Cały czas dokładamy to, jak pod wpływem sztuki nasz bagaż emocjonalny raz daje nam ukojenie, a raz doprowadza do łez. Mówimy wtedy — Nie, to za trudne. Prowadzimy setki konsultacji sami ze sobą, przy tym sprawdzając, kiedy był aktywny, prawda? No tak, 30 minut temu, na pewno na chwilkę; ma tyle pracy…

Powtarzamy te momenty, które sprawiają nam ból, ale dochodzimy do wniosku, że jeszcze damy radę — w końcu nie chcemy przeszkadzać. Dzisiejszy świat jest w końcu tak zalatany, że komunikacja to najtrudniejsza umiejętność, na którą możemy sobie pozwolić. Normalizujemy to.

Gdy jesteśmy zmęczeni, wyczerpani samodzielną podróżą z naszymi wspomnieniami, emocjami i czujemy, że one zaczynają już delikatnie obarczać nasze ramiona, często zapraszamy do tej podróży naszych bliskich albo szukamy motywacji u osób obcych — na przykład na TikToku, gdzie widzimy, że inni też tęsknią, wspominają i idą tą samą drogą, lecz w innym kierunku. Widzimy, że brak czasu, relacje, w których mamy wszystko, a później nic, to codzienność, a nie rzadkość. Ale właśnie Ten cytat, który znajdziemy, da nam chwilową siłę, albo motywację do tego, aby spojrzeć na tę sytuację z 23456 perspektywy, której jeszcze sam nie przerobiłeś/aś.

Czasami to normalizujemy. To daje ukojenie.

Na chwilę.

Bo w końcu one dają nam siłę — nie pamiętasz, jaka byłaś szczęśliwa wtedy?

Bo w końcu nadzieja prowadzi nas tam do tych myśli, które mówią — CZEKAJ, NA PEWNO BĘDZIE INACZEJ.

Nadszedł ten moment. — Napisał.

Nie wierzysz w to, co widzisz.

Oczywiście, że odpiszę zaraz, jak odczytam, dlaczego miałby się martwić.

I znowu przeżywasz to samo…

Euforię… Przyzwyczajasz się do obecności na chwilę, starasz się zapamiętać każdy gest, dotyk, zapach Twojego szczęścia. W końcu jesteś nauczona/nauczony, że To mija. Bardzo szybko mija. Starasz się dać z siebie jak najwięcej.

Skończyła się już ta chwila — która po niej codziennie Cię zabija — bo w końcu stało się coś, na co czekałaś/eś, i teraz zostaje To, o czym w tym szczęściu zapomniałaś/eś — Czekanie na Wasze kolejne spotkanie.

TO TYLKO SKRYPT EMOCJONALNY, TEGO CO MOŻESZ PRZEŻYWAĆ. NIE ZAWSZE TO TAK WYGLĄDA — ALE NA PEWNO POZOSTAWIA ŚLAD W TWOIM SERCU.

Unikat

W głębi każdej duszy kryje się kalejdoskop emocji, który czyni nas niepowtarzalnymi. Każdy uśmiech, każda łza, każda cicha chwila refleksji to świadectwo naszej wyjątkowości — warto pielęgnować to bogactwo, bo właśnie w nim odnajdujemy prawdziwą siłę i piękno życia.

Pozwól, że przeprowadzę Cię przez tę drogę, odkrywając, że Twoja unikalność to dar, który rozświetla każdy mrok, a nie ból, który przytłacza.

Style przywiązania

Czy słyszałeś o stylach przywiązania? To ważny przestanek na początku naszej drogi.

Style przywiązania to fundamentalne wzorce, które kształtują relacje interpersonalne już od pierwszych chwil życia. Są niewidzialnymi nićmi, które splatają doświadczenia z dzieciństwa z dorosłością, wpływając na to, jak postrzegamy siebie; jak oczekujemy, że inni nas potraktują i jak reagujemy na bliskość, wsparcie oraz separację. Te modele, często nabyte nieświadomie, stają się naszą wewnętrzną mapą, wyznaczając drogę w zawiłym świecie emocji i relacji.

Już w pierwszych miesiącach życia, kiedy dziecko szuka poczucia bezpieczeństwa w ramionach matki czy opiekuna, kształtują się pierwsze wzorce przywiązania. Każde spojrzenie, dotyk czy ciepłe słowo budują fundament, na którym później opieramy relacje z innymi. W chwilach, gdy potrzebujemy pocieszenia, to właśnie tam, w głębi naszych wspomnień, odnajdujemy obraz pierwszych bliskich relacji — relacji, które uczą nas, że miłość i wsparcie są dostępne, a świat może być miejscem pełnym ciepła i zrozumienia. W miarę jak dorastamy, te pierwotne wzorce ewoluują i nabierają nowych barw, stając się swoistymi skryptami, które kierują naszymi reakcjami na sytuacje życiowe. Każdy z nas w unikalny sposób przyswaja model reagowania na intymność i odrzucenie, na wsparcie i samotność. Bez względu na to, czy wykształciliśmy bezpieczny styl przywiązania, czy może skłaniamy się ku modelom lękowym, unikowym czy zdezorganizowanym — każdy z nich niesie ze sobą historię, osobistą opowieść o naszych najgłębszych potrzebach i obawach w zrozumieniu.

Ciekawe, prawda? Często o tym zapominamy.

Zaczniemy od pokazania Ci, że właśnie to, jak zachowuje się osoba w relacji romantycznej, może odzwierciedlać jej styl przywiązania.

Bezpieczny styl przywiązania

Osoby z bezpiecznym stylem przywiązania wyrastają w środowisku, gdzie uczucia i potrzeby są akceptowane i wspierane. Wyobraź sobie dziecko, które po upadku zawsze znajduje ciepły dotyk i słowa otuchy ze strony rodzica — to właśnie fundament, na którym buduje się poczucie własnej wartości i zaufania do świata. W dorosłości takie osoby potrafią tworzyć relacje oparte na wzajemnym zrozumieniu i wsparciu.

Pomyśl o parze, która po latach wspólnego życia przechodzi przez trudny okres. Zamiast unikać rozmowy czy wzajemnego obwiniania się oboje potrafią usiąść przy stole, spojrzeć sobie w oczy i szczerze porozmawiać o swoich uczuciach. Jedno z nich mówi: „Czuję, że oddaliliśmy się ostatnio, ale wierzę, że razem możemy przez to przejść”, a drugie odpowiada: „Tak, wiem, że każdy kryzys to tylko kolejny etap, który możemy pokonać razem”. Ta otwartość w komunikacji pozwala im nie tylko przejść przez trudności, ale również umocnić swoją więź.

Bezpieczny styl przywiązania daje też siłę do dzielenia się miłością bez obaw o jej utratę. Wyobraź sobie przyjaciela, który potrafi wysłuchać Cię w każdej sytuacji — niezależnie od tego, czy potrzebujesz wsparcia po bolesnej rozstaniu, czy radośnie dzielisz się sukcesami. Taka osoba nie boi się okazywać swoich uczuć, wierząc, że miłość jest czymś, co rośnie, gdy się nią dzielimy. Jej obecność jest jak stabilny port, do którego zawsze możesz wrócić, wiedząc, że zostaniesz przyjęty takim, jaki jesteś.

W chwilach kryzysu, kiedy świat wydaje się rozpadać, osoby o bezpiecznym stylu przywiązania potrafią znaleźć wspólny język, nawet z tymi, którzy wydają się zupełnie inni. Potrafią dostrzec, że każda trudność niesie ze sobą szansę na rozwój i wzrost. Mogą na przykład przekuć konflikt w okazję do nauki — zamiast traktować sprzeczki jako nieunikniony koniec — widzą w nich impuls do głębszego zrozumienia siebie i swojego partnera. Wierzą, że każda rozmowa, nawet ta bolesna, jest krokiem naprzód w budowaniu relacji, która opiera się na szczerości i wzajemnym szacunku.

To poczucie bezpieczeństwa nie wynika z braku trudności, ale z przekonania, że każdy problem można rozwiązać, jeśli tylko podejdziemy do niego z otwartością i empatią. Osoby te uczą nas, że siła tkwi nie w unikaniu problemów, ale w umiejętności wspólnego stawiania im czoła. Wiedzą, że każda rysa, każdy kryzys to szansa na lepsze zrozumienie siebie i na budowanie jeszcze głębszych, bardziej autentycznych relacji.

Ich życie jest świadectwem tego, że miłość nie jest czymś, co dostajemy tylko raz — to coś, co tworzymy na nowo każdego dnia, dzieląc się nią z innymi i wzmacniając nasze więzi przez codzienne gesty wsparcia i czułości. Wzruszające jest to, że mimo zmagań i trudności, osoby te potrafią odnaleźć w sobie odwagę do otwarcia się, do budowania mostów tam, gdzie inni widzą jedynie przepaść. Są dowodem na to, że nawet w najbardziej burzliwych chwilach można znaleźć spokój i siłę, jeśli tylko pozwolimy sobie na autentyczność i wzajemne wsparcie.

Twoja zdolność do bycia bezpiecznym, otwartym i pełnym zaufania wobec innych jest darem — nie tylko dla Ciebie, ale również dla tych, którzy mają szczęście Cię znać. Każde spotkanie, każda rozmowa i każdy gest miłości potwierdzają, że zasługujesz na to, co najlepsze, a Twoje relacje mogą stać się prawdziwą przystanią, w której każdy kryzys przekształca się w okazję do wspólnego wzrostu.

Właśnie ten sposób pokazuję, że socjalizacja do otwartej komunikacji nie jest czymś powszechnym.

Badania nad stylem przywiązania stanowią jeden z najważniejszych obszarów współczesnej psychologii, którego początki sięgają lat 50. XX wieku. Kluczową postacią w rozwoju tej dziedziny był John Bowlby, który teoretyzował, że pierwsze relacje z opiekunami mają decydujący wpływ na późniejsze relacje interpersonalne. Jego koncepcja przywiązania zakładała, że dzieci rodzą się z wrodzonym systemem motywacyjnym, który ma na celu utrzymanie bliskości z opiekunem — strategią przetrwania, która kształtuje sposób, w jaki jednostka buduje relacje w dorosłości.

Mary Ainsworth, pracownica Bowlby’ego, opracowała metodę „Strange Situation” (Sytuacja Obca), która pozwoliła na obserwację zachowań dzieci w sytuacjach rozłąki i ponownego spotkania z opiekunem. Dzięki temu badaniu wyodrębniono trzy główne style przywiązania:

1. Bezpieczny — dziecko aktywnie korzysta z obecności opiekuna, łatwo się uspokaja po jego powrocie, co świadczy o zaufaniu i poczuciu bezpieczeństwa.

2. Lękowy (ambiwalentny) — dziecko jest niespokojne, nawet w obecności opiekuna, a powrót nie przynosi mu pełnego ukojenia, co wskazuje na niepewność co do dostępności emocjonalnej opiekuna.

3. Unikowy — dziecko wydaje się obojętne na rozłąkę oraz powrót opiekuna, co może oznaczać, że nauczyło się samodzielnie radzić sobie z emocjami, wycofując się z bliskości.

Koncepcje Bowlby’ego i Ainsworth szybko znalazły zastosowanie w badaniach dotyczących relacji dorosłych. W latach 80. badacze tacy jak Hazan i Shaver przenieśli teorię przywiązania na grunt miłości i związków romantycznych. Ich badania wykazały, że style przywiązania, nabyte we wczesnym dzieciństwie, mają wpływ na to, jak ludzie nawiązują intymne relacje w dorosłości. Dorosłe formy przywiązania często dzielą się na:

1. Bezpieczny — charakteryzuje się umiejętnością otwartego komunikowania potrzeb, zaufaniem do partnera i zdolnością do budowania głębokiej intymności.

2. Lękowy (ambiwalentny) — wiąże się z intensywnym pragnieniem bliskości, ale jednocześnie obawą przed odrzuceniem, co może prowadzić do nadmiernego poszukiwania potwierdzenia miłości.

3. Unikowy — polega na utrzymywaniu dystansu emocjonalnego, co chroni przed potencjalnym zranieniem, ale może utrudniać budowanie głębokich więzi.

Co daje nam znajomość własnego stylu przywiązania oraz osoby nam bliskiej?

Znajomość własnego stylu przywiązania — jak i tego, który kształtuje osoby nam bliskie — otwiera przed nami zupełnie nowe horyzonty zrozumienia relacji. To nie tylko wiedza teoretyczna, ale klucz do głębszej introspekcji oraz budowania zdrowszych, bardziej świadomych więzi.

Odkrywanie własnej mapy emocjonalnej

Poznając swój styl przywiązania, zaczynamy dostrzegać niewidzialne nici, które od dzieciństwa kształtowały nasze zachowania, lęki i oczekiwania. To tak, jakby ktoś podał nam mapę naszych wewnętrznych krajobrazów — możemy zrozumieć, dlaczego w obliczu kryzysu reagujemy w określony sposób, dlaczego potrzebujemy ciągłego potwierdzania uczuć, lub przeciwnie, dlaczego unikamy zbyt głębokiej intymności. Dzięki tej wiedzy mamy szansę na świadome przełamywanie negatywnych wzorców i budowanie odporności emocjonalnej. Możemy na nowo zdefiniować swoje granice i nauczyć się komunikować swoje potrzeby w sposób, który sprzyja wzajemnemu zrozumieniu.

Jak odkryć swoją mapę emocjonalną?

Odkrywanie własnej mapy emocjonalnej to podróż, która zaczyna się od głębokiego zanurzenia w sobie, jak eksploracja nieznanego lądu pełnego niespodzianek i tajemnic. To proces, w którym uczysz się rozpoznawać swoje uczucia, reakcje i wewnętrzne przekonania, które kształtują sposób, w jaki postrzegasz świat i relacje z innymi. Można to porównać do odkrywania starożytnej mapy, na której każdy zakręt, góra czy dolina symbolizuje inny aspekt Twojej emocjonalnej rzeczywistości.

Zatrzymaj się na chwilę i posłuchaj siebie

Pierwszym krokiem jest świadome zatrzymanie się. W codziennym zgiełku łatwo zapomnieć o wewnętrznym głosie. Spróbuj znaleźć chwilę ciszy — może to być poranna medytacja, spacer w parku lub wieczorna refleksja przy herbacie. Usiądź spokojnie i pozwól sobie na zadanie pytania: „Co teraz czuję?” Nie oceniaj swoich emocji, po prostu je obserwuj. To jak spojrzenie na mapę z lotu ptaka — widzisz cały teren, zanim zdecydujesz, które obszary chcesz zbadać dokładniej.

Prowadź dziennik emocji

WIEM — GDY TO SŁYSZYMY, MAMY OCHOTĘ WYRZUCIĆ TĘ KSIĄŻKĘ PRZEZ OKNO.

SAMA TAK MYŚLAŁAM — JEDNAK GDY ZAPISAŁAM SWOJE EMOCJE, DOSZŁAM DO WNIOSKU — ŻE TO NIE TYLKO POZWOLIŁO MI USTRUKTURYZIWAĆ WŁAŚNĄ WIEDZĘ O EMOCJACH, LUB TEJ KONKRETNEJ SYTAUCJI, ALE TAKŻE DAŁO UKOJENIE.

SPRÓBUJ!

Dziennik emocji to narzędzie, które pomaga zidentyfikować wzorce w Twoich uczuciach. Każdego dnia zapisuj, co czujesz w danym momencie, jakie sytuacje wywołały te emocje i jak na nie zareagowałeś. Z czasem zobaczysz, że niektóre obszary Twojej mapy — na przykład lęk, radość czy smutek — pojawiają się regularnie. Te notatki staną się Twoim przewodnikiem, pokazując, gdzie znajdują się „szczyty” pozytywnych doświadczeń, a gdzie „dolina” trudniejszych chwil.

Kiedy już zaczniesz zauważać powtarzające się wzorce, warto się zastanowić, jakie wydarzenia lub przekonania z przeszłości mogły ukształtować te reakcje. Może odkryjesz, że Twoje reakcje w sytuacjach stresowych mają swoje źródło w dziecięcych doświadczeniach, albo że pewne relacje przypominają Ci dawne bolesne rozstania. Zrozumienie, skąd biorą się Twoje emocje, to klucz do odnalezienia sposobów na lepsze zarządzanie nimi. To jak dokładne zaznaczenie granic na mapie — wiedząc, gdzie zaczyna się trudny teren, możesz lepiej zaplanować swoją podróż.

Podróż w głąb siebie nie zawsze jest łatwa. Napotkasz na trudne momenty, kiedy emocje wydają się przytłaczające. To naturalna część procesu. Ważne jest, abyś nie karcił się za te chwile, lecz starał się zrozumieć, co Ci one mówią. Jednocześnie celebruj momenty, kiedy odnajdziesz wewnętrzny spokój lub zrozumienie. Każdy mały sukces na tej drodze jest jak odkrycie nowego, pięknego zakątka na Twojej mapie emocjonalnej.

Czasem pomocna okazuje się rozmowa z bliskimi lub terapeutą. Dzielenie się swoimi odkryciami może pomóc Ci zyskać nową perspektywę i wsparcie. Inni mogą dostrzec aspekty Twojej mapy, których Ty sam nie zauważyłeś. Wspólne eksplorowanie emocji buduje głębsze relacje i wzmacnia umiejętność radzenia sobie z trudnościami.

Odkrywanie swojej mapy emocjonalnej to podróż pełna refleksji, eksperymentów i odkryć. To proces, który uczy nas, że każdy z nas jest unikalnym, wielowymiarowym organizmem pełnym emocji, które warto poznać, zrozumieć i pielęgnować. Ta podróż pozwala nie tylko lepiej zrozumieć samego siebie, ale również zbudować zdrowsze, autentyczniejsze relacji z innymi. Każdy krok, każda chwila poświęcona tej introspekcji to inwestycja w Twoją przyszłość, która daje Ci szansę na świadome harmonijne życie, zachowując równowagę i głębokie zrozumienia własnej wartości.

Odpowiedz na pytania:

1. Jakie emocje dominują w moim codziennym życiu?

2. Co czuję najczęściej — radość, smutek, lęk, złość?

3. W jakich sytuacjach te emocje się pojawiają?

4. Jak reaguję na stresujące sytuacje?

5. Czy moje reakcje są spontaniczne, czy potrafię je kontrolować? Jakie mechanizmy obronne uruchamiam, gdy czuję się przytłoczony?

6. Co daje mi poczucie bezpieczeństwa i spokoju?

7. Jakie działania, miejsca lub osoby pomagają mi odzyskać równowagę emocjonalną?

8. Jakie wydarzenia z przeszłości wciąż wpływają na moje obecne reakcje?

9. Czy są jakieś wspomnienia, zarówno pozytywne, jak i bolesne, które kształtują sposób, w jaki buduję relacje dzisiaj?

10. Jakie są moje najgłębsze potrzeby emocjonalne?

11. Czego potrzebuję, aby czuć się kochanym, docenianym i zrozumianym?

12. Czy potrafię o tym otwarcie mówić?

13. W jaki sposób wyrażam swoje uczucia wobec innych?

14. Czy jestem otwarty i szczery, czy raczej wycofany i zamknięty w sobie?

15. Jak to wpływa na moje relacje?

16. Co mnie rani lub sprawia, że czuję się zraniony?

17. Jakie sytuacje lub zachowania innych osób wywołują u mnie ból? Jak mogę lepiej sobie z tym radzić?

18. Jakie przekonania o sobie samym ukształtowały się w wyniku moich doświadczeń?

19. Czy są to przekonania, które mnie wzmacniają, czy raczej ograniczają?

20. Jak mogę je przekształcić w bardziej pozytywne?

21. Jakie relacje w moim życiu są dla mnie najważniejsze i dlaczego?

22. Co sprawia, że czuję się blisko z niektórymi osobami, a z innymi — oddalony?

23. Jak mogę pielęgnować te najcenniejsze?

24. Co mogę zrobić, aby codziennie dbać o swoje emocje?

25. Jakie praktyki (medytacja, rozmowa z bliskimi) mogę wprowadzić, by lepiej rozumieć i wspierać siebie na co dzień?

Odpowiedzi na te pytania mogą stać się pierwszymi krokami na drodze do odkrycia swojej mapy emocjonalnej. Każda refleksja pozwala lepiej zrozumieć siebie i otworzyć się na autentyczne relacje, w których nasze emocje nie są przeszkodą, lecz drogowskazem do wewnętrznego wzrostu i pełniejszego życia.

Zrób to dla siebie. Warto.

Lękowy Styl Przywiązania

I właśnie tutaj często znajduje się problem, w którym tkwimy.

Wyobraź sobie dziecko, które wyciąga ręce do matki z lękiem w oczach — nie dlatego, że nie kocha, ale dlatego, że nie wie, czy zostanie przytulone. Raz doświadczyło ciepła, innym razem obojętności. To huśtawka emocji, której jedynym stałym elementem jest niepewność. Z tej niepewności rodzi się lękowy styl przywiązania — subtelny, wewnętrzny mechanizm, który może kształtować sposób, w jaki dorosły człowiek buduje relacje, postrzega siebie i innych.

Lękowe przywiązanie (znane także jako „ambiwalentne” lub „lękowo-ambiwalentne”) to jeden z czterech głównych stylów przywiązania, opisanych przez teorię przywiązania Bowlby’ego i Mary Ainsworth. Osoby z tym stylem funkcjonują jak radar emocjonalny nastawiony na maksymalne wychwytywanie sygnałów odrzucenia, chłodu, braku uwagi. Nie dlatego, że są przewrażliwione, ale dlatego, że nauczyły się, że miłość bywa nieprzewidywalna. A to, co nieprzewidywalne — boli najbardziej.

Czy w tej relacji, nie czujesz że właśnie ta niepewność boli najbardziej?

Korzenie tego stylu sięgają wczesnego dzieciństwa. Dziecko, które nie może przewidzieć reakcji opiekuna, które raz jest kochane, a raz ignorowane, zaczyna żyć w ciągłym napięciu. Opiekun bywa dostępny, ale nie zawsze. Reaguje na potrzeby, ale niekonsekwentnie. To uczy dziecko, że miłość jest niestała, że bliskość może zniknąć w każdej chwili.

W dorosłym życiu ta niekonsekwencja przekłada się na przekonanie:

„Muszę się starać bardziej, aby być kochanym.”

„Może nie jestem wystarczający/a.”

„Jeśli nie dam z siebie wszystkiego, zostanę porzucony/a.”

Relacja z osobą o lękowym stylu przywiązania może być piękna, ale bywa też burzliwa. To osoby niezwykle uczuciowe, głęboko zaangażowane i lojalne, ale… często zmagające się z poczuciem niepewności.

Ciągłe poszukiwanie potwierdzenia — „Czy na pewno mnie kochasz?”

Silna potrzeba bliskości, granicząca z zależnością emocjonalną.

Lęk przed odrzuceniem i opuszczeniem.

Zazdrość i porównywanie się do innych.

Często błędna interpretacja sygnałów — nadinterpretacja ciszy, dystansu, zmęczenia partnera.

Osoba z lękowym stylem przywiązania może intensywnie kochać, ale jednocześnie sabotować relację, próbując wymusić bliskość, testować partnera, dążyć do ciągłego kontaktu. Jest jak ktoś, kto bardzo chce, by relacja kwitła, ale podlewa ją tak intensywnie, że zaczyna dławić korzenie.

Jednak to, co widzimy, nie pokazuje wnętrza drugiej osoby.

W każdym z nas drzemie wewnętrzna bitwa, w której prowadzimy swój wewnętrzny dialog, o której wiemy tylko MY.

W stylu lękowym jest tak samo, lecz bardziej intensywnie.

Osoba prowadzi swój Wewnętrzny dialog

Czuję się niekochany/a, ale boję się zapytać.

Może Cię denerwuję. Może zaraz odejdziesz.

Nie odpowiadasz od godziny — pewnie już mnie nie chcesz.

Zrobiłem/am coś źle? Przepraszam. Kochaj mnie dalej, proszę

To dramatyczna walka między głodem miłości a strachem przed byciem odtrąconym. Osoba z tym stylem często bardziej kocha „pomysł” bliskości niż realnego partnera, bo pod wpływem lęku tworzy w swojej głowie scenariusze, które są filtrowane przez przeszłe doświadczenia.

W psychologicznym rdzeniu tego stylu znajduje się niska samoocena i głęboka potrzeba bycia ważnym dla kogoś innego. Często osoby te oceniają siebie przez pryzmat cudzej reakcji. Kiedy są akceptowane — rosną. Gdy pojawia się dystans — kurczą się emocjonalnie. Ich „ja” jest jak lustro, które potrzebuje odbicia drugiego człowieka, by istnieć.

Co paradoksalne, zachowania wynikające z lęku przed odrzuceniem mogą prowadzić do… odrzucenia. Nadmierna kontrola, nieustanne pytania, potrzeba potwierdzeń potrafią zmęczyć partnera. Wtedy osoba lękowa widzi „spełnienie” swoich obaw:

Wiedziałam, że mnie zostawi

To uruchamia lawinę autooskarżeń, smutku i potrzeby naprawy — a często także pogrążenie się w zależności emocjonalnej. I tak błędne koło się zamyka.

Zdecydowanie tak. Choć styl przywiązania kształtuje się wcześnie, nie jest wyrokiem. Można go „przestroić” — przez terapię, autorefleksję, zdrowe relacje i pracę nad sobą.

— Terapia schematów, terapia poznawczo-behawioralna, terapia relacji — pomagają zauważyć i zrozumieć własne schematy.

— Świadome budowanie poczucia własnej wartości niezależnie od innych.

— Uważna komunikacja z partnerem — zamiast testować, mówić: „Czuję się niepewnie, potrzebuję bliskości.”

— Związek z osobą o bezpiecznym stylu przywiązania może mieć terapeutyczne działanie — uczy, że miłość może być stała, spokojna i nie musi być dramatyczna.

Pamiętaj — nie wchodź w rolę ratownika, gdy czujesz, że to zabiera cząstkę siebie.

Daje więcej bólu, zmienności odczuwania emocji, niż wyczekiwanej radości i spokoju.

Lękowy styl przywiązania to nie tylko słabość. To także dowód na ogromną zdolność do kochania, empatii i wrażliwości. To serce, które boi się, bo kocha tak bardzo, że nie umie tego zignorować. Kluczem nie jest więc „pozbycie się” tego stylu, lecz nauczenie się, jak z nim żyć i przekształcić lęk w zrozumienie siebie.

Bo kiedy osoba z lękowym stylem przywiązania nauczy się ufać — sobie i innym — potrafi kochać najpiękniej na świecie.

Ale przedstawmy sobie na to sposób.

Komunikuj potrzeby wprost

Zamiast testować, wycofywać się lub czekać, aż partner „się domyśli” — ćwicz mówienie wprost:

„Czuję się teraz trochę niepewnie, chciałabym usłyszeć coś wspierającego.”

„Potrzebuję dziś więcej bliskości, czy mogę przytulić się do Ciebie na chwilę?”

Redukuje domysły i napięcie. Pokazuje, że Twoje potrzeby są ważne, ale nie musisz ich narzucać. I czy w situationship, gdy nie możesz doczekać się odpowiedzi wprost, nie powoduje, że wchodzisz w spiralę smutku?

Nazwijmy ją emocjonalnym niedosytem bez nazwy.

Jeśli trwasz w relacji, która:

— nie ma oficjalnej etykiety,

— bywa romantyczna i intymna, ale niezobowiązująca,

— daje ciepło, ale niepewność,

— trwa, choć nie wiadomo, dokąd zmierza

To ta część jest dla Ciebie.

To taki „prawie-związek” — za blisko na przyjaźń, za daleko od prawdziwej więzi. Niby jesteście, ale nie jesteście. Są wiadomości, czasem dotyk, słowa… ale brakuje bezpieczeństwa i deklaracji. No i co najważniejsze… OBECNOŚCI. Bo każdy żyje swoim życiem.

Jak wygląda spirala smutku?

Zaczyna się od iskry

Jest chemia. Są spojrzenia, rozmowy do późna, emocje na wysokim C. Czujesz, że ktoś Cię widzi. I choć nie nazywa tego miłością, Ty czujesz coś więcej. I dajesz się w to wciągnąć.

„Może to się rozwinie.”

„Nie chcę naciskać, żeby go/jej nie spłoszyć.”

„Jeszcze chwila, a może sam/sama zaproponuje coś więcej.”

Niepewność

Pojawiają się przerwy w kontakcie, chłodniejsze dni. Brak wyraźnych granic budzi lęk. Zaczynasz pytać siebie:

„Co my właściwie mamy?”

„Czy jestem tylko opcją?”

„Czy to tylko ja czuję więcej?”

W tej fazie serce nie rozumie, dlaczego coś, co wygląda jak relacja, nie daje poczucia bezpieczeństwa.

Czekanie i fantazje

Zaczynasz tłumaczyć drugą osobę. Wybielać jej brak gotowości, obojętność, unikanie tematów. Wchodzisz w tryb wyczekiwania:

„Może po prostu ma trudny czas.”

„Pewnie się boi zaangażowania.”

„Może wystarczy, że poczuję się lepiej — wtedy on/ona też się zaangażuje.”

Budujesz iluzję potencjału, a nie opierasz się na rzeczywistości. Zamiast konkretu — wyobrażenie. I to boli najbardziej.

Smutek i wstyd

W końcu pojawia się emocjonalne wypalenie. Czujesz, że oddajesz więcej, niż dostajesz. Smutek miesza się ze złością, zazdrością, rozczarowaniem. A pod spodem… wstyd:

„Dlaczego znów się zaangażowałam?”

„Czy nie zasługuję na coś więcej?”

„Czemu mi wystarcza bycie „prawie” kochaną?”

To moment, kiedy przestajesz ufać sobie, a nie tylko drugiej osobie. To najgłębszy punkt spirali.

Powrót nadziei… i znowu dół

Czasem przychodzi miły gest, wiadomość, bliskość — i wraca nadzieja.

„Może jednak…”

Ale jeśli nic się nie zmienia — znów spadasz. I spirala się kręci. Z każdą pętlą tracisz trochę więcej siebie.

Dlaczego ta spirala tak boli?

— Bo jesteś emocjonalnie zaangażowana, a druga strona często nie.

— Bo brak jasnych zasad nie daje Ci szansy się ochronić.

— Bo Twoje uczucia są realne, nawet jeśli relacja nie jest formalna.

— Bo nadzieja uzależnia — trzymasz się mikrogestów, które przypominają Ci, jak dobrze mogłoby być.

Jak z niej wyjść?

1. Nazwij to, co czujesz

— „To nie tylko frustracja. To samotność w relacji”

— „To nie tylko brak kontaktu. To brak szacunku”

— Słowa mają moc. Jak coś nazwiesz, możesz to przepracować.

Zadaj sobie kluczowe pytania

— Czy ta relacja daje mi spokój, czy napięcie?

— Czy czuję się przy tej osobie pewnie?

— Czy czuję się dla niej ważna, czy tylko wygodna?

Uznaj swoje uczucia za ważne

Twoje potrzeby to nie słabość. Chęć stabilności i miłości nie czyni Cię „zbyt wrażliwą” — czyni Cię człowiekiem.

Zrób wewnętrzne odcięcie

Nie musisz dramatycznie kończyć relacji, jeśli nie jesteś gotowa. Ale możesz emocjonalnie zacząć się wycofywać. Obserwuj zamiast inwestować. Oddychaj zamiast analizować.

Zwróć się do siebie

Najważniejsze pytanie: „Co JA dla siebie mogę teraz zrobić?”

Może to spacer. Może napisanie listu, którego nie wyślesz. Może rozmowa z kimś, kto Cię widzi naprawdę. Albo terapia, by odzyskać siebie.

Situationship to relacja bez statusu, ale z prawdziwym bólem. To nie Twoja wina, że wpadłaś w spiralę. To efekt pragnienia miłości i bycia widzianą. Ale pamiętaj:

„Miłość to nie tylko emocje. To też konsekwencja, obecność, wybór”

Zasługujesz na coś więcej niż bycie „prawie kimś”.

ALE gdy mamy już baze teoretyczną, chciałabym pokazać Ci że możemy zamieniać to w działanie.

Dziennik myśli lękowych

Przez 7 dni zapisuj:

— Co wywołało Twój niepokój?

— Co wtedy pomyślałaś/eś?

— Jak zareagowało Twoje ciało?

— Co zrobiłaś/eś?

— Jak mogłaby wyglądać alternatywna interpretacja?

List do wewnętrznego dziecka

Napisz list do tej wersji siebie, która bardzo potrzebowała uwagi, czułości, stabilności. Użyj ciepłych, opiekuńczych słów. Możesz napisać:

„Wiem, że bardzo się bałeś. Wiem, że nie wiedziałeś, kiedy ktoś Cię przytuli, a kiedy zignoruje. Dziś chcę Ci powiedzieć, że już jesteś bezpieczny. Jesteś kochany. Nie musisz zasługiwać na miłość. Już ją masz. Zawsze była w Tobie.”

Mapa relacji

Narysuj siebie w środku kartki. Wokół — osoby, z którymi masz relacje. Dorysuj linie — grube, cienkie, przerywane — w zależności od:

— Bliskości emocjonalnej

— Stabilności relacji

— Zaufania

Potem zadaj sobie pytania:

— Komu najbardziej chcę się przypodobać?

— Gdzie najbardziej boję się odrzucenia?

— Która relacja daje mi spokój? Dlaczego?

Zdrowa reakcja — nowy scenariusz

Przypomnij sobie ostatnią sytuację, w której zareagowałaś/eś z lęku: np. wysłałaś 3 wiadomości, zanim druga osoba odpowiedziała.

Teraz napisz alternatywny scenariusz:

— Co mogłabyś pomyśleć inaczej?

— Jak mogłaby wyglądać zdrowa reakcja?

— Jakbyś się wtedy poczuła?

Potem powiedz sobie:

„Mogę następnym razem wybrać ten scenariusz. Mam wpływ.”

Unikowy (Zaniedbany, Wycofany) Styl Przywiązania

Wyobraź sobie dziecko, które płacze po cichu. Nie dlatego, że jest spokojne, ale dlatego, że już nauczyło się, że nikt nie przyjdzie. Dziecko, które wyciąga rączki tylko raz, a potem już nigdy — bo kontakt boli, a obojętność boli mniej, gdy nie ma oczekiwań. Właśnie tak kształtuje się unikowy styl przywiązania — w chłodzie emocjonalnym, w samotności uczuciowej, w świecie, gdzie bliskość to luksus, a niezależność to zbroja.

Skąd się bierze unikowy styl przywiązania?

Powstaje najczęściej w dzieciństwie, gdy opiekunowie:

— byli emocjonalnie niedostępni (obojętni, chłodni),

— reagowali karą lub irytacją na emocjonalne potrzeby dziecka,

— uczyli dziecko, że emocje są słabością („nie przesadzaj”, „nie płacz”, „bądź silny”).

Dziecko uczy się, że najlepiej przetrwać, nie czując. Emocjonalne potrzeby zostają wypchnięte poza świadomość, a z bliskości robi się coś podejrzanego, ryzykownego.

Dorosły z unikowym stylem przywiązania…

…to ktoś, kto wydaje się silny i samowystarczalny. To typ, który nie mówi o uczuciach, nie prosi o pomoc, trzyma dystans. Często jest dobrze zorganizowany, niezależny, ale emocjonalnie zamknięty jak sejf. Bliskość? Tak, ale tylko na jego warunkach.

Nie dlatego, że nie czuje. Ale dlatego, że czuje zbyt głęboko, a kiedyś nauczył się, że to boli.

Cechy osoby z unikowym stylem przywiązania:

— unikanie głębokich rozmów o uczuciach,

— trudność z wyrażaniem potrzeb emocjonalnych,

— racjonalizacja wszystkiego, co związane z miłością,

— lęk przed zależnością,

— potrzeba dużej przestrzeni osobistej,

— dystansowanie się w momentach zbliżenia,

— tendencja do sabotowania relacji, gdy stają się zbyt bliskie.

Jak wygląda ich wewnętrzny świat?

— „Jeśli będę zbyt blisko, mogę zostać zraniony.”

— „Nie mogę sobie pozwolić na potrzebowanie kogokolwiek.”

— „Nie chcę być zależny, bo wtedy tracę kontrolę.”

— „Lepiej sam/a niż zawiedziony/a.”

To świat pełen ukrytego smutku, odcięcia i samotności. W relacjach często pojawia się chłód lub ironia, które są tylko przykrywką dla głębokiego lęku:

„A jeśli się odsłonię, a Ty mnie zostawisz?”

Jak unikowy styl wpływa na relacje?

Gdy jesteś z kimś:

Możesz fascynować sobą — jesteś „niezależny/a”, „tajemniczy/a”, „trudny/a do zdobycia”.

Ale z czasem partner/ka zaczyna czuć emocjonalny głód — bo choć jesteś fizycznie obecny/a, emocjonalnie jesteś za szybą.

Gdy ktoś się zbliża:

— Zaczynasz się wycofywać. Znajdujesz preteksty: praca, zmęczenie, hobby.

— Bo każdy krok bliskości to ryzyko utraty kontroli.

Gdy ktoś się oddala:

— Możesz poczuć ukłucie, zazdrość, niepokój.

— Ale nie pokażesz tego. Wolisz cierpieć w samotności niż przyznać, że Ci zależy.

To cykl: bliskość → napięcie → wycofanie → samotność → tęsknota → powrót. I tak w kółko.

Osoba z tym stylem przywiązania często ma silne poczucie wartości jako „działacz”, „organizator”, „indywidualista”. Ale obraz siebie jako osoby emocjonalnej — jest zablokowany.

Nie lubią mówić: „potrzebuję Cię”, ale w głębi serca chcieliby usłyszeć:

„Nie musisz być zawsze silny. Możesz się oprzeć. Nie zostawię Cię.”

Czy można to zmienić?

Tak. Styl przywiązania nie jest wyrokiem — to schemat, który można przepracować.

Jak uzdrawiać unikowy styl?

— Rozpoznaj mechanizmy unikania

Zauważ, kiedy:

— zaczynasz się wycofywać,

— czujesz niepokój przy zbliżeniu,

— tłumisz swoje potrzeby.

Świadomość to pierwszy krok do zmiany.

— Zacznij mówić o uczuciach — powoli

Można zacząć od:

„Nie wiem, jak to powiedzieć, ale coś czuję”

„Ciężko mi rozmawiać o emocjach, ale chcę spróbować”

To buduje mikromosty do zaufania.

— Daj sobie prawo do potrzeb

Potrzebowanie nie jest słabością. To ludzkość. Wszyscy jej doświadczamy. Ty też.

— Zwiąż się z osobą bezpieczną

Z kimś, kto nie naciska, ale jest obecny. Kto daje Ci przestrzeń, ale nie znika. Relacja z osobą bezpieczną działa jak emocjonalna rehabilitacja.

— Terapia jako lustro

Psychoterapia pomaga:

— zobaczyć korzenie unikania,

— wyrazić emocje w bezpiecznej przestrzeni,

— odzyskać prawo do bliskości.

— Unikowy styl przywiązania to zbroja, która kiedyś była niezbędna. Ale dorosłość daje Ci prawo zdjąć ją powoli, kawałek po kawałku.

— Nie musisz wybierać między bliskością a wolnością. Można być kochanym i niezależnym. Można ufać i nie tracić siebie.

— Bo nie każda bliskość kończy się bólem. A nie każdy dotyk musi być zagrożeniem. Czasem to właśnie w objęciu — można na nowo oddychać.

Pora odkryć kolejny styl, w którym może odnajdziesz istotę… nieobecności

Styl Zdezorganizowany (Lękowo-Unikowy)

Zdezorganizowany styl przywiązania — serce w konflikcie z samym sobą

Wyobraź sobie dziecko, które biegnie w kierunku matki — a w połowie drogi się zatrzymuje. Chciało przytulenia, ale przypomniało sobie, że ramiona mamy czasem były miejscem bezpieczeństwa, a czasem — źródłem lęku. To dziecko nie wie, czy może ufać osobie, która je kocha. W jednej chwili czuje potrzebę bliskości, a w następnej — panikę i chęć ucieczki.

Tak właśnie rodzi się zdezorganizowany styl przywiązania — pełen sprzeczności, dezorientacji i nieustannego napięcia. To najbardziej złożony i najczęściej związany z trudnymi, a nawet traumatycznymi doświadczeniami z dzieciństwa.

Skąd się bierze zdezorganizowany styl?

Ten styl powstaje zazwyczaj wtedy, gdy osoba opiekująca się dzieckiem:

— jest jednocześnie źródłem bezpieczeństwa i zagrożenia,

— zachowuje się nieprzewidywalnie — raz opiekuńczo, innym razem przerażająco,

— reaguje złością, przemocą, manipulacją lub obojętnością,

— bywała emocjonalnie niestabilna, niespójna, czasem sama straumatyzowana.

Dziecko w takim środowisku nie ma szansy zbudować stałej mapy relacyjnej. Zamiast bezpiecznego fundamentu — dostaje chaos i dezorientację. I uczy się, że bliskość jest czymś, czego jednocześnie pragnie i się boi.

W dorosłym życiu jest to często wewnętrzne rozdwojenie.

Osoba z tym stylem funkcjonuje jak emocjonalny kalejdoskop. Raz potrzebuje kontaktu, ciepła i potwierdzenia. Za chwilę — ucieka, odpycha, zamyka się.

„Nie zostawiaj mnie… ale nie dotykaj mnie teraz.”

„Kocham cię… ale nie wiem, czy mogę ci ufać.”

„Tęsknię… ale lepiej będzie, jak się nie odezwiesz.”

To styl relacyjny pełen paradoksów. I choć często postrzegany jest jako „dramatyczny” lub „niestabilny”, w rzeczywistości jest efektem głębokiej wewnętrznej walki o przetrwanie.

Ale jak go scharakteryzować?

— Silny lęk przed odrzuceniem i porzuceniem

— Nadmierne przywiązanie, graniczące z zależnością

— Sabotowanie relacji, gdy stają się zbyt bliskie

— Wybuchowość emocjonalna, naprzemienne impulsy „przyciągnij-odepchnij”

— Brak zaufania, nawet do osób, które realnie są obecne

— Trudność w rozpoznaniu i nazwaniu własnych uczuć

— Poczucie „ja jestem problemem”

To osoby, które kochają intensywnie, ale chaotycznie, które często ciągnie do ludzi, którzy je odrzucają, i które mają trudność w utrzymaniu stabilnej więzi — nie dlatego, że nie chcą, ale dlatego, że nie wiedzą, jak.

Wewnętrzny świat: wojna między miłością a lękiem

Jeśli się zbliżę, zostanę zraniony

Jeśli odejdę, będę cierpieć z samotności

Nie zasługuję na miłość, ale jej potrzebuję

Nikt nie może być naprawdę bezpieczny, więc lepiej być czujnym

To ciągła huśtawka emocjonalna między pragnieniem bliskości a instynktem ucieczki. Osoba z tym stylem żyje w napięciu, które wynika z niemożności rozstrzygnięcia: „czy ty jesteś dobry, czy zły?”, „czy relacja jest dla mnie czy przeciwko mnie?”.

Relacje — huśtawka emocji

Relacje z osobą zdezorganizowaną bywają intensywne, pełne skrajności:

Zbliżenie — wycofanie

Namiętność — obojętność

Walka — błaganie o miłość

Troska — chłód

To osoby, które mogą nagle:

— zerwać kontakt, a potem wrócić z płaczem,

— oskarżać o brak miłości, jednocześnie nie przyjmując uczuć,

— potrzebować dużo czułości, a potem nagle zbudować mur.

To nie manipulacja. To chaos emocjonalny, który wynika z braku poczucia bezpieczeństwa.

Obraz siebie

Osoby z tym stylem często mają:

— bardzo niskie poczucie własnej wartości,

— poczucie „nienaprawialności”,

— przekonanie, że są „trudne do pokochania” lub „zepsute”,

— głęboki smutek, samotność, zagubienie

Często mówią sobie:

„Nie wiem, kim jestem w relacji”

„Moje emocje są zbyt duże, zbyt intensywne”

„Wszystko psuję”

Ale prawda jest taka: oni po prostu nigdy nie dostali mapy do bezpiecznej miłości.

Czy można wyjść z tego stylu?

Tak. To trudna droga, ale absolutnie możliwa. Wymaga jednak delikatności, cierpliwości i systematycznej pracy nad sobą.

Co pomaga?

1. Terapia traumy i relacji

— Terapia schematów

— Terapia EMDR (przetwarzanie traumy)

— Terapia przywiązania (attachment-focused)

— To bezpieczne środowisko do nauczenia się, jak wygląda stabilna bliskość.

2. Uczenie się regulacji emocji

Ćwiczenia oddechowe, medytacja, pisanie dziennika, techniki uważności — pomagają zatrzymać emocjonalną reakcję, zanim eksploduje.

3. Relacje lustrzane

Związki z osobami cierpliwymi, uważnymi, dojrzałymi. Ktoś, kto nie znika w kryzysie, tylko zostaje — i pokazuje, że można być kochanym, nawet w chaosie.

Praca z wewnętrznym dzieckiem

Pisanie listów do siebie z przeszłości, wizualizacja ukojenia, uświadamianie sobie:

„Nie jestem już w tej sytuacji. Mam teraz wpływ. Mogę nauczyć się kochać inaczej”

Zdezorganizowany styl przywiązania to krzyk duszy, która nigdy nie miała stałego gruntu pod nogami. To opowieść o miłości pełnej lęku — i o lęku, który tę miłość próbował chronić przed rozczarowaniem.

Ale najważniejsze jest to:

To, co było chaotyczne, może stać się spokojne. To, co było przerażające, może zostać oswojone. Ty możesz być bezpiecznym miejscem — najpierw dla siebie, potem dla innych.

Ta książka jest stworzona dla Ciebie — dlatego przygotowałam dla Ciebie zestaw ćwiczeń do autorefleksji.

Tak, wiem. To strasznie brzmi. Tak szkolnie. Ale myślę, że Warto. Zrobić coś DLA SIEBIE.

I też dla innych.

— Kiedy zbliżenie boli

Pomyśl o ostatniej sytuacji, kiedy ktoś chciał się do Ciebie zbliżyć emocjonalnie (np. rozmowa, czułość, pomoc). Zapisz:

— Co dokładnie się wtedy wydarzyło?

— Jak zareagowałaś/reagowałeś?

— Jakie emocje się pojawiły (nawet sprzeczne)?

— Co myślałaś/myślałeś o sobie i tej osobie?

— Co chciał(a)byś wtedy zrobić, ale się powstrzymałeś?

Czy czułam/em się bezpiecznie? Czy walczyły we mnie różne części? Która część wygrała?

— Maska i serce

1. Podziel kartkę na dwie kolumny — Co pokazuję na zewnątrz, a Co naprawdę czuję i czego potrzebuję.

2. Jak często noszę maskę? Co by się stało, gdybym ją zdjął?

— Dialog wewnętrzny — dwie części Ciebie

Napisz krótki dialog między:

— Twoją częścią, która chce bliskości (nazwij ją np. „Dziecko”, „Tęsknota”, „Serca”)

a

— Twoją częścią, która się wycofuje (nazwij ją np. „Strażnik”, „Lęk”, „Zbroja”)

Przykład:

Dziecko: Chciałabym się przytulić i poczuć, że jestem bezpieczna.

Zbroja: To niebezpieczne. Jeśli się odsłonisz, zranisz się.

Dziecko: Ale tak bardzo potrzebuję bliskości…

Zbroja: To nie działa. Zawsze Cię odrzucają. Lepiej się zamknąć.

Która część we mnie dominuje? Jak mogę stworzyć przestrzeń dla obu?

4. Ćwiczenie — wizualizacja STOP

Gdy poczujesz chaos, spróbuj zatrzymać się i zastosuj schemat:

— Stop — Zatrzymaj się na chwilę.

— Tchnij — Weź 3 głębokie oddechy.

— Obserwuj — Co czuję? Co myślę? Co się dzieje?

— Podejmij decyzję — Czy chcę zareagować jak zawsze, czy inaczej?

Czy udało mi się wybrać inaczej choć raz? Co wtedy poczułam/em?

Mój bezpieczny człowiek

Narysuj na kartce okrąg (to Ty). Wokół wpisz osoby, które:

— dają Ci spokój,

— nie oceniają,

— są cierpliwe,

— pozwalają być sobą.

Potem zadaj sobie pytanie:

— Kiedy ostatnio do tej osoby się zbliżyłam/em?

— Czy pozwalam jej być przy mnie naprawdę?

Czy potrafię zaufać, że ktoś może zostać przy mnie, nawet gdy się boję?

Zdezorganizowany styl przywiązania jest jak las bez ścieżek — każdy krok to niepewność, a czasem lęk. Ale dzięki refleksji, uważności i praktyce możesz wydeptać nowe ścieżki — spokojniejsze, bezpieczniejsze, Twoje.

Poznanie stylów przywiązania może być jak zapalenie światła w ciemnym pokoju, szczególnie gdy chodzi o relacje typu situationship — czyli nienazwane, niepewne, niestabilne związki bez jasnych granic i zobowiązań.

To właśnie w takich relacjach nasze nieuświadomione schematy przywiązania ujawniają się najmocniej — często dramatycznie, boleśnie, nieprzewidywalnie. A poznanie ich może być kluczem do zrozumienia siebie i mechanizmów tej relacyjnej spirali.

Dlaczego poznanie stylów przywiązania jest kluczowe w situationshipach?

1. Bo situationship to idealne pole dla odtworzenia dawnych wzorców

Situationship to związek bez ram, a więc… każda ze stron wchodzi w niego ze swoimi domyślnymi ustawieniami relacyjnymi — czyli właśnie stylem przywiązania.

Bez definicji, bez zobowiązania, bez rozmowy — automatycznie uruchamiają się:

— lęk przed porzuceniem (styl lękowy),

— potrzeba niezależności i unikania bliskości (styl unikowy),

— naprzemienne przyciąganie i odpychanie (styl zdezorganizowany),

— potrzeba równowagi i spokoju (styl bezpieczny — rzadziej w situationshipach).

Jeśli nie wiesz, jaki masz styl, możesz nie zauważyć, że to nie relacja Cię rani — tylko to, co w niej aktywuje Twój schemat.

2. Bo pozwala nazwać emocje, które wydają się „irracjonalne”

situationshipie często czujemy:

— złość bez powodu,

— lęk, choć nic złego się nie dzieje,

— ogromną tęsknotę po jednym dniu ciszy,

— zazdrość o osoby, które dla Nas nic nie znaczą.

Gdy znasz swój styl przywiązania, możesz powiedzieć:

„To nie obiektywna sytuacja wywołuje ten ból. To mój lękowy styl reaguje na brak jasności”

albo:

„Moje unikanie bliskości nie pozwala mi się zbliżyć, nawet jeśli chcę”

Zamiast czuć się „zbyt emocjonalna” lub „chora z zazdrości”, zaczynasz rozumieć, że to po prostu wzorzec, który możesz rozpoznać i nad nim pracować.

3. Bo daje Ci moc wyboru — zamiast reagowania automatycznego

Zamiast:

— wysyłać 10 wiadomości w panice (styl lękowy),

— nagle się wycofać i „zniknąć” (styl unikowy),

— zrywać kontakt i wracać w emocjonalnym chaosie (styl zdezorganizowany),

…możesz zatrzymać się i zapytać siebie:

„Czy to moje realne potrzeby, czy stary wzorzec?”

„Jak mogę zareagować dojrzale, nie automatycznie?”

To ogromny krok w stronę dojrzałej relacyjności, nawet jeśli relacja nie ma formalnej nazwy.

4. Bo pozwala przewidzieć dynamikę relacji

Jeśli masz styl lękowy, a trafisz na osobę unikową (co się często zdarza w situationshipach), to wasza relacja będzie wyglądać tak:

Ty: „Dlaczego się nie odzywasz? Potrzebuję jasności”

On/Ona: „Nie chcę być naciskany. Potrzebuję przestrzeni”

Rezultat? Im bardziej Ty chcesz bliskości, tym bardziej druga osoba się oddala. I odwrotnie.

Znajomość stylów pozwala zobaczyć: „To niekoniecznie ja jestem zbyt intensywna — to nasze schematy się zderzają”

5. Bo pozwala Ci się ochronić emocjonalnie

Situationshipy często kończą się bez słowa. Bez wytłumaczenia. Bez zakończenia.

To może otwierać rany z przeszłości: odrzucenie, bycie ignorowaną, poczucie bycia „niewystarczającą”.

Znając swój styl przywiązania, możesz stworzyć własne wewnętrzne granice:

— „Potrzebuję relacji, która daje mi poczucie bezpieczeństwa”

— „Nie chcę znów powtarzać schematu czekania na kogoś, kto nie potrafi się zaangażować”

— „To, co czuję, nie oznacza, że mam się godzić na mniej niż potrzebuję”

6. Bo możesz przestać brać wszystko do siebie

situationshipach często pojawia się toksyczne pytanie: „Co zrobiłam nie tak?”

Ale styl przywiązania pokazuje:

„To nie Ty jesteś nie dość dobra. Po prostu Twój styl i jego/jej styl tworzą dynamikę, która nie daje Ci tego, czego potrzebujesz”.

Zamiast obwiniać się, zaczynasz rozumieć. A zrozumienie = ukojenie

Situationship może stać się pułapką dla kogoś z trudnym stylem przywiązania. Ale świadomość stylu to jak posiadanie mapy, kiedy tkwisz w emocjonalnym labiryncie. Możesz:

— rozpoznać schemat,

— nazwać swoje potrzeby,

— stworzyć swoje własne ramy i granice,

— podjąć decyzję, czy chcesz w tej sytuacji zostać, czy odejść.

Bo wiesz, że masz prawo do bliskości, która nie boli.

ALE! Pewnie zadajesz sobie pytanie — no dobrze, ale czy w tym momencie możemy pomyśleć o stylach przywiązania schematycznie?

Zdecydowanie.

SCHEMAT RELACJI MIĘDZY STYLAMI PRZYWIĄZANIA

1. Styl lękowy + Styl unikowy

Jest to Najczęstsze połączenie w situationshipach!

Jaka jest jej Dynamika?

— Lękowa osoba pragnie bliskości, ciągłości, potwierdzeń.

— Unikowa osoba boi się zależności, traci przestrzeń, czuje się osaczona.

— Im bardziej lękowa strona szuka kontaktu, tym bardziej unikowa się wycofuje.

— Im bardziej unikowa się wycofuje, tym bardziej lękowa panikuje.

To błędne koło: goniący — uciekający.

Jaki jest Efekt:

— Nadzieja i ból u jednej strony

— Chłód i frustracja u drugiej

— Związek się „ciągnie”, ale nie dojrzewa.

2. Styl lękowy + Styl zdezorganizowany

Relacja o wysokim poziomie emocjonalnego chaosu

Dynamika:

— Lękowa strona daje z siebie wszystko, aby być kochaną.

— Zdezorganizowana strona raz się zbliża, raz odpycha — często gwałtownie i bez ostrzeżenia.

— Obie strony boją się porzucenia, ale żadna nie umie tego komunikować zdrowo.

Efekt:

— Wielkie uniesienia → dramatyczne zerwania → błaganie → powrót

— Poczucie „uzależnienia” emocjonalnego

— Głębokie zranienia i uczucie bycia „niewystarczającą osobą”.

3. Styl unikowy + Styl zdezorganizowany

Relacja na granicy przetrwania emocjonalnego

Dynamika:

— Unikowy ucieka od emocji.

— Zdezorganizowany chce bliskości, ale nie umie jej utrzymać i często reaguje impulsywnie.

— Gdy zdezorganizowany się zbliża, unikowy znika.

— Gdy zdezorganizowany się wycofuje — unikowy wraca, ale tylko na chwilę.

Efekt:

— Ciągłe zerwania

— Obustronne niezrozumienie i „gaslighting”

— Może prowadzić do toksycznej dynamiki z elementami przemocy emocjonalnej.

4. Styl bezpieczny + Styl lękowy

Relacja z potencjałem uzdrowienia

Dynamika:

— Bezpieczna osoba daje spokój, stabilność, jasność.

— Lękowa osoba początkowo „testuje”, ale z czasem się uspokaja.

— Możliwe jest zbudowanie zaufania i wyleczenie starych ran.

Efekt:

— Stopniowe wyciszenie lęku

— Nauka zdrowej zależności

— Związek z czasem staje się głęboki i stabilny

5. Styl bezpieczny + Styl unikowy

Potencjalnie zdrowa relacja, ale wymaga pracy

Dynamika:

— Bezpieczna osoba szanuje granice, nie naciska.

— Unikowy partner może poczuć się „bezpiecznie w swojej przestrzeni”.

— Z czasem może nauczyć się bliskości bez utraty siebie.

Efekt:

— Unikowy styl łagodnieje

— Buduje się zaufanie

— Relacja może się rozwinąć, jeśli unikowy chce się zaangażować

6. Styl bezpieczny + Styl zdezorganizowany

Relacja z ogromnym potencjałem do uzdrowienia — ale bardzo wymagająca

Dynamika:

— Bezpieczna osoba musi być bardzo cierpliwa, przewidywalna i emocjonalnie dostępna.

— Zdezorganizowana osoba potrzebuje czasu, by zbudować zaufanie.

— Może sabotować relację z lęku.

Efekt:

— Długotrwały proces zmiany

— Możliwa transformacja stylu zdezorganizowanego w bezpieczny

— Niezwykle głęboka więź, jeśli przejdą przez chaos

Na koniec — co z tego wynika?

Jeśli znasz swój styl, możesz:

— przewidzieć, kiedy się wycofasz,

— rozpoznać, kiedy wchodzisz w chaos,

— nauczyć się nie gonić za osobą, która ucieka,

— przestać obwiniać się za czyjeś emocjonalne uniki,

— wybrać osoby, które są emocjonalnie dostępne.

Jeśli rozumiesz styl partnera, możesz:

— nie brać wszystkiego do siebie,

— ustawić zdrowe granice,

— zrozumieć, czy warto inwestować.

Pamiętaj, że warto inwestować czas, aby poznać siebie.

Ale przedstawmy sobie to w inny sposób.

Są takie chwile w życiu, które nie mają fanfar. Nie mają tła z muzyką filmową, nie krzyczą: „To właśnie teraz wszystko się zmienia!” Nie mają ostrzeżeń ani znaków na niebie. A jednak — to właśnie one są punktem zwrotnym.

Niepozorne.

Rozmyte.

Czasem przegapione.

A czasem bolesne w swojej zwyczajności.

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 31.5
drukowana A5
za 65.59