Witam,
ten młody człowiek bardzo sie stara na osiągnięcie sukcesu. To dobrze.Daradzać ludziom nie wie, że zwykli ludzie osiągają sukcesy na co dzień. Moja córka w wieku 36 lat poczuła ochotę do uprawiania sportu z postawieniem celu. jej spacer to 50 km, zamiennie ze spacerem 20 km z obciążeniem 10 kg. Jest na 7 miejscu na świecie w rankunku męsko-damskim w marszu na czas. Wygrane wszystkie mamuty maratony. Wiosną robi ostsnie 100km , aby zdobyc platynę. Zdobyła wszystki sczyty 4 tysięczniki i rozpoczęła zdobywanie szczytów 5 do 6 tysięcy. Poza tym wychowuje dzieci, sprząta, gotuje, pierze itp, pracuje, wspina się i wypoczywa. Jest weganką i udowodniła, że ta forma odżywienia daje dobre samopoczucie i nieograniczoną energię. Regularnie kontroluje zdrowie organizmu i zaskakuje idealnym zdrowiem. Ona nikogo nie poucza i nie doradza bez poproszenia ją o jakąś poradę. Wystarczy przbywać z nią i być blisko, i udziela się siła, energia i zapał. Ona emanuje dobrem, radością, spokojem i szczęściem. Kiedy nagrywa swoje podróże i zdobywania szczytów, zapiera oddech oglądając te cudowności i wstrzymuje się oddech oglądając Jej wspinaczki. Pomimo zamierzenia osiągania najlepszego czasy przy zdobywaniu kolejnego szczytu, zorientowała się prz którymś szczytem, że skraca czas zdobycia szczytu do 50%. W książce Arkadiusza znajdują się niepotrzebne stwierdzenia typu : ,, robię 42 km, a mało kto to zrobi". Dwa i pół miesiąca po rozległym zawale i udarze mózgu wybrałam się na spacer i po 46 km zorientowałam sie, że nie wolno jeszcze spacerować na takie odległości. To nie jest jakaś niesamowita odległość. Mam 64 lata i opadałam z sił po 63 km. Mogłam iść, ale zmuszałam nigdy do wysiłku mojego organizmu, po ukończeniu 50 lat. Znam osoby w wieku miedzy 80-87, które biora udział w marszach na 100 km. Są zdecydowanie lepsi ode mnie. Jesteś Arkadiuszu na dobrej drodze! Pozdrawiam, Nina