Opowiadanie to krzaczastym intelektem węglistego mordercy daje chmurę z myśli szpilkowatych. Morderca takowy zazwyczaj chce wyróżnić się sprytem i zalać jakąś zacienioną ostoję krzykami krwistych nut, tylko po to by nasycić zmysły przemijaniem tej iskry z niebywale szafirowych marzeń, iskry długo tańczącej w spojrzeniu osoby otulonej jakiś czas temu jedwabnym czarem prawdziwego uczucia.
Nazywam się Jan Maciej Kłosowski i tworzę obrazy ze słów. Obrazy te pachną staraniami mądrych nut czekoladowych i zastępują wygłaskaną normalność scenariuszem, który tętni zaskakująco owocowymi błyskami serc. One często prowadzą do mordu skąpanego w zaćmieniu niepokojąco smolistym i w dymie z zaskakująco zazdrosnych szpil.