Dzieło to jest wirem z emocji uskrzydlonej likierem tkanym z wyobraźni skrzydlatego spektrolitu. Dlatego odrywa od myśli wysmarowanej zbyt szarą krzaczastą normalnością, która powinna zgasnąć w pocałunkach owoców oczytanych.
Nazywam się Jan Maciej Kłosowski i myślą wędruję po szpilkowatych zakamarkach psychiki ludzkiej, po to by dawać obraz pachnący piękniej niż kaskada z niebywale uczynnych kwiecistych czarów.