E-book
11.03
drukowana A5
43.73
drukowana A5
Kolorowa
66.98
Poezja Szpitalna

Bezpłatny fragment - Poezja Szpitalna

wiersze zebrane z nocnego dużuru


Objętość:
155 str.
ISBN:
978-83-8431-093-9
E-book
za 11.03
drukowana A5
za 43.73
drukowana A5
Kolorowa
za 66.98

Litania do szpitalnego anioła stróża — cz. 1

Aniele, który czuwasz

w poczekalniach hematologii


— niech zawsze będą przy Tobie

chusteczki do osuszania łez


Ty, który jesteś

na zatłoczonych oddziałach SOR


— przynieś lekarstwo

na chore i zatwardziałe serca


Ty, który widzisz

śpiących na zimnych przystankach


— zachowaj w sercu

skrawek dachu dla tych

którzy go nie mają


Aniele, który jesteś przy głodnych

nakarm ich chlebem powszednim


a nie tylko manną z nieba


A potem pomóż nam wstać

z bruku kamiennych słów

z gorzkiego płaczu zasypiania

rozpal zburzone ulice


iskrami nadziei


Aniele, któremu moje życie

wciąż się nie znudziło


z samej miłości tylko mnie rozlicz

Litania do szpitalnego anioła stróża — cz. 2

dziękuję Ci Aniele

że nie brzydzisz się czasem

moich ran na duszy


wybacz mi Szpitalny Stróżu

te miliony łez wylewanych

w późne wieczory

w poczekalniach izb przyjęć


jesteś mimo wszystko

taki ludzki, Aniele — że niejeden człowiek

postradałby zmysły

w Twojej cierpliwości


a Ty wciąż trwasz

z zapasową paczką chusteczek

i nadzieją której nikt już

nie odważy się nazwać


dyżurujesz nieustannie


szpitalny Aniele

tam, gdzie lekarze

rozkładają ręce

gdzie nadzieja

milczy zawstydzona

gdzie cisza hospicjów

wariuje od płaczu

na nocnych dyżurach,

a krzyk ambulansów

brzmi jak spowiedź

w kaplicach szpitalnych


kolejka po rozgrzeszenie


w ukojeniu i w zwierzeniach

przy kroplówkach z lekiem

przeciwbólowym

otulasz mnie

anielskimi skrzydłami


stój przy mnie zawsze

mój Szpitalny Aniele Stróżu

poza murami wiary

w to, co niewidzialne


Z Tobą, Aniele

cuda wyglądają

jak baśnie dla dzieci


w białym kitlu

stróżuj nam nieustannie


Szpitalny Opiekunie — na dobre i złe


przeczytanych epikryz

i stawianych diagnoz


w dzień i w nocy

bądź pierwszą pomocą

dla dusz strapionych

Litania do Szpitalnego Anioła Stróża — cz. 3

Aniele

który czuwasz przy łóżku chorego


— udziel nam wytrwałości


za momenty

gdy całodobowe dyżury

powinny trwać wiecznie


— udziel nam błogosławionych chwilówek


wśród aniołów na ziemi jestem

w poczekalniach dusznych

od wyroków lekarskich epikryz


szukamy po omacku cudów

w szpitalnych kaplicach

na portalach nieuleczalnie chorych


— o niecodziennym człowieczeństwie


przy kroplówkach

już więcej nie da rady płakać


zapomniałeś przy nas stróżować — Aniele

kiedy noce bez nasennych tabletek

w szpitalnych salach

stawały się rachunkiem sumienia


pierwszą spowiedzią

w karetce na sygnałach

a potem — wyznaniem win

na oddziałach intensywnej terapii


wypadałoby jeszcze

przed niejednym przeszczepem serca

wszczepić kilka kropel

anielskiej cierpliwości


zamiast skrzydlatej głupiej nadziei


dopomóż nam Aniele

jeszcze trochę po wierzyć

że szpitalne stróżowanie

to nie sen po narkozie

Litania do szpitalnego anioła stróża — cz. 4

od ciągłego stróżowania

mój anioł wylądował na kroplówkach


niebo nie płakało szczególnie

tylko chorym jakby kogoś brakowało


teraz na mnie wypadła kolej

jak to jest — z tym stróżowaniem?


dzień i noc straciły

jakiekolwiek znaczenie


zacząłem od kilku

drogowych wypadków

a potem — na SOR- ch

wszyscy zaczęli mówić do mnie: aniele


odwiedziłem też kilka

psychiatrycznych szpitali

z bólem głowy

od ludzkich błądzeń


przede mną jeszcze

niekończące się stróżowanie


na oddziałach hospicjum


głodnym wydać zupę

w schronisku dla bezdomnych

opatrzyć rany — te duchowe

wysłuchać kilkanaście zwierzeń

rozgrzeszyć milczeniem

pogłaskać siwe włosy


aniele od ludzkiego stróżowania

przybądź na ratunek


we dnie i w nocy


zanim dyżury zatrzymają medyków

na wieczny czas

— aniołów już nie będzie

Litania do szpitalnego anioła stróża — cz. 5

za niewytrwałości

które bolą najgłębiej


— ulituj się szpitalny aniele


gdy łzy znikają w izbach przyjęć

po piątej wizycie u neurologa


— miej litość


za pośpieszne rozmowy przy kroplówkach

na zatłoczonych salach chorych


— nie rozliczaj nas z tego


za romanse w szpitalnych sklepikach

a potem — niepamięć i rozpacz w kaplicach


— co możesz — zapomnij

— co trzeba — rozgrzesz


może znajdziesz tabletkę

na ból lodowatego serca

po skrzydlatej znajomości.

za niedospanie w dyżurkach

po czterdziestu ośmiu godzinach


— nie sądź nas


jakoś życie po swojemu próbujemy załatać

w szpitalnym brudowniku się spowiadam

przy zimnej kawie i dwóch papierosach

na szybko jak wyjąca z niemocy karetka


po nocnym dyżurze


tyle w nas zwierzeń z niedowierzań

skarżenia się na jedyną diagnozę — samotność

zechciej nas szpitalny aniele

z błądzeń sumienia uleczyć

zmartwychwstać choć na chwilę

i bez masek spojrzeć w czyste oczy

na końcu szpitalnego holu


— gdzie ciszy starczy dla każdego

Litania do szpitalnego anioła stróża — cz. 6

przyszedł nagle bez uprzedzenia

jak do Marii — z Nazaretu


co niesiesz

aniele szpitalnych korytarzy

dobrą nowinę czy złe wieści


wpisane w marginesy historii choroby?


usiądź z nami — zawsze znajdzie się miejsce

nawet jeśli niespodziewanie

w poczekalni chemioterapii


posłuchaj — niespokojnie, a jednak łagodnie


że zima kapryśna w kratkę

że ktoś zmienił perukę

że ktoś inny nie spał pół nocy

bo ból nie zna miary

i trudno nie płakać, gdy dzieci patrzą


a pani z rejestracji

jak zawsze — zmęczona złością codzienności


czy słyszysz, aniele

ile próśb niesiemy pod choinkę

gdy inni w grudniowym pośpiechu

czekają w kolejkach

po nowe talerze na Wigilię

choć drzwi i tak pozostaną zamknięte


przepraszam, że pytam — jaki dziś kolor…?

— zielony? niebieski? brązowy?


anioł stróż nie wytrzymał szeptów

płynących przez łzy


zawstydzony odleciał

gubiąc ludzkie prośby po niebie

Litania do Szpitalnego Anioła Stróża — cz. 7

zaprosiłem anioła stróża

na lunch w szpitalnym bufecie

spotkaliśmy się w godzinie Anioł Pański


pośród zapachu herbaty i pary z zupy


spytałem, jak się żyje

aniołom na ziemi


odparł cicho, że bywa zmęczony

od ciężaru ludzkich upadków

że najpiękniejsze są nocne dyżury

i szeptane zwierzenia przy kroplówce


mówił, że słyszy we śnie

modlitwy ubogich

że widzi łzy — perły bez ceny


szczególnie tam, gdzie ból wita pierwszy


z łagodnością, której nie można się nauczyć

zapytał, czego pragnę


odpowiedziałem jednym tchem

zdrowia, kromki chleba na stole

tarczy, która ochroni

przed pokusami życia

że czasem potykam się o kamienie

jak o własne winy


nie rozliczał mnie z niczego

tylko tulił w skrzydłach

aż zamilkły moje lęki


na koniec lunchu wyszeptał:

gdy pomagamy najciszej


wtedy trwają nieustanne święta


Rafale, Archaniele — trwaj przy mnie

Opiekunie mojego szpitalnictwa

Litania do szpitalnego anioła stróża — cz. 8

szpitalny aniele stróżu

wlatujesz cicho na nocny dyżur

ponad granicami bólu

ponad podziałami świata


skrzydłami otulasz

przystanki mojego strachu

ściskasz dłoń


bo diagnoza nie mieści się w sercu


w poczekalniach

niecierpliwości i kolejnych badań

czekamy — pacjenci z ruchu chorych


u progu łaski zdrowia


nie obchodzi nas twoja choinka

ani sukienka kupiona na sylwestrowy bal

buty na obcasie, które po Nowym Roku

wędrują do kontenera z pomocą

szminka, co błyszczy do północy

w hotelowych łazienkach dla wybranych


tam życie pakuje się w drogą wstążkę

pozłacaną fleszami

przyłapane na jednej nocy

która zmieniła się w koszmar

jak list polecony z laboratorium


zamiast dalej próbować życia

w różnych smakach

śmiać się w luksusie wrażeń

błyszczeć na salonach,

wznosić toasty z najdroższych kieliszków

wśród szych i grubych ryb


na szachownicy społecznej gry

świat się zatrzymał


rozpadł się w szklanej garderobie

pomiędzy maskami

na różne życiowe okazje


zapamiętałeś szpitalny aniele

szampańską noc skaleczoną

nagłym wstrząsem sumienia


tylko na SOR-ze wszystko po staremu

tam znów przypominają sobie

że mają serca

tam znów potrzeba kogoś


Szpitalnego anioła od spraw beznadziejnych


do ocierania łez

i rozmazanego pudru

z sylwestrowego tanga

z inwestorami wielkich projektów


przy kroplówkach

czas pokazał swoją twarz


już tylko jedno się liczy


— by nie bolało

— by móc zasnąć


zostań przy mnie

szpitalny aniele

chciałbym po ludzku pogadać


— „poczekaj… gdzie jest moja torebka za pięć tysięcy?”

— „Panie doktorze, czy jest jeszcze nadzieja?”


Szpitalny Aniele Stróżu z Izby Przyjęć

od nagłych niespodziewanych upadków


zrób wszystko

co tylko w Twojej mocy

Litania do szpitalnego anioła stróża — cz. 9

skoro świt

siedzieliśmy przed izbą przyjęć


na wózku inwalidzkim

z kroplówką jak przedłużeniem ciała


wzięte z ulicy

momenty z kamienia

w gabinecie opatrunkowym emocji

zabalsamowano rany sprzed lat


nie jesteśmy „bogami”

choć zdarza się

że mamy takie zapędy


czasem jestem szpitalnym aniołem


po przejściach, po dyżurach

ze zmiętym sumieniem


na dziś przydzielono mi ciebie


wiem — chory czuje się

jak obnażony z szat


skazany słowami z epikryzy


— „trędowaty” — na zakaźny

— „na krzyż z nim” — pilnie na blok


czekaliśmy poza czasem

na sąd segregacji


szpitalny aniele stróżu

niewidzialny w medycznym scrobusie

zostań przy mnie

na sali chorych


na szczęście ciebie

aniele od chorych

nie obejmuje L4

ani dyscyplinarka


od całodobowej opieki

Litania do szpitalnego Anioła Stróża — cz. 10

aniele mój


który towarzyszysz mi w cieniu białych ścian

nie uniesiesz sam belki mojej niemocy


drży twe skrzydło

na widok szpitalnych karetek

a torsje święte ogarniają nas obu

za każdym razem gdy wracamy

na pole bitwy zwane salą chorych


po kroplówkach

nosimy maski nadziei

głupie miny świętych naiwnych

co wierzą, że wszystko się jeszcze wyprostuje


za parawanem łaski

modlimy się bezgłośnie,

by starość przeszła obok

nie rozpoznawszy naszych twarzy


łykamy kapsułki na pamięć

jak komunię

za grzechy burzliwego życia

i pytamy cicho

o formy rozgrzeszenia

zapisane na receptach


biegamy z sercem jak kot z pęcherzem

między uczynkami miłosierdzia

marząc, że dane nam będzie

powrócić na scenę

oddziałów szpitalnych


dramatów


zagrać jeszcze jedną rolę

w świetle fluorescencji


rezonans cierpienia

nie rokuje


ciało — niechętne

dusza — prześwietlona


a jednak

na sali chorych

szukamy gwiazdki

z medycznego nieba


choćby jednej


Szpitalny Aniele

Ty wiesz lepiej niż lekarze

za izbą przyjęć

wszyscy jesteśmy równi

jednakowo nadzy w oczekiwaniu

na swoje epikryzy


bo przecież Ty wiesz


nadzieja nie umiera

tam, gdzie serce jeszcze bije


choćby słabo

choćby tylko w modlitwie

Litania do szpitalnego anioła stróża — cz. 11

Szpitalny Aniele Stróżu


naucz mnie wylogować się

po ostrym dyżurze


pomóż uciszyć komórki

choćby na jeden dzień


daj mi siłę, by nie tonąć

w medycznych portalach

lecz w ciszy

tej ze szpitalnej sali

badać własne serce

gdy słowa topnieją

od niemocy w kroplówkach


po każdej diagnostyce

bądź obecnością

Szpitalny Towarzyszu

w moim opiekuńczym powołaniu


bądź wsparciem dla cierpiących

Aniele nadziei


wybłagaj łaskę

na oddziałach ratunkowych

gdzie Ty jesteś

pierwszą pomocą

dla dusz i ciał


Orędowniku zmęczonych

Ratowniku ludzkiej bezradności

Pielęgniarzu ran przeszłości

Opiekunie czystych serc


Ty, co przyjmujesz nasze przyrzeczenia

ratowania ludzkiego życia


w świetle karetkowych sygnałów

wśród chorych

we dnie i w nocy


bądź przed każdym dyżurem

i w ciszy szpitalnego brudownika


bo przecież ślubowałem…

Litania do szpitalnego anioła stróża — cz. 12

za akty błogosławieństwa

i obmowy za wiarę

obdarte z nadziei

szpitalne korytarze

za życie w kryzysie

za żale zrozpaczonych

za nieuleczalne wyroki

Szpitalny Aniele

zachowaj nas od tej

bolesnej lawiny


wołamy

z zaciśniętymi pięściami

ze spieczonymi ustami

na niemoc


Od diagnoz, które padają

o trzeciej nad ranem

od łóżek na korytarzach

i cierpień rozścielonych

na salach pełnych chorych

uchroń nas — szpitalny Aniele


bo najlepiej od razu

prześwietlić swoją duszę

zacząć wyznawać

choroby jak grzechy

przed Tobą

który czuwasz nocą

na dyżurze sumienia


Aniele z interny,

nie hydroksyzynę

lecz Twoją obecność

daj nam na sen


zostań przy nas do rana

lekiem bądź

na rozkołatane serca


dla staruszki

z tramwajowego przystanku

dla bezdomnego

tysiąckrotnie przeklętego

przez wzrok przechodniów

dla ubogich rodzin

co czekają

na pierwszy talerz zalewajki


dla pięknej dziewczyny

która w długach

utknęła jak w błocie

i dla dziecka

porzuconego przed domem opieki

teraz i na wieki


bo na więcej łez

nie bardzo nas już stać

Litania do szpitalnego anioła stróża — cz. 13

Szpitalny aniele bez urlopu


zachowaj nas, na wszelki wypadek

od samotnych korytarzy

od smutnych tomografii komputerowych

od okien, na których osiadł

wieloletni kurz hospicjów


i nieśmiertelna pamięć

zaklęta w rejestracji


tam wszystko zostało

życie spakowane za życia

do jednej tekturowej teczki

po kilku kroplówkach

w cieniu pielęgniarskiego czepka


spowiadam się


na rękach z sali chorych wynosiłem

każdy rodzaj opieki,

pielęgnacji, której wielu by się brzydziło

otwartych ran i łez


przedawkowanych

nocnych dyżurów


ciepłych dłoni opiekuna


głupio było wtedy zapomnieć

o syrenach z lęków

o szpitalnych brudownikach


uważamy, żeby nie wypaść

z mistrzowsko rozegranych ról


„dobrze operowanych”

Litania do szpitalnego anioła stróża — cz. 14

szpitalny aniele bez wakacji

zachowaj nas na wszelki wypadek

od samotnych korytarzy,

smutnych tomografii komputerowych

okien, które od lat zasłania

hospicyjny kurz pamięci


w szpitalnej rejestracji

zostało wszystko:

życie spakowane za życia

w jedną tekturową teczkę,

po kilku kroplówkowych wlewach


Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 11.03
drukowana A5
za 43.73
drukowana A5
Kolorowa
za 66.98