Pomysł na książkę może i był, ale sama książka przeładowana jest błędami ortograficznymi, stylistycznymi czy nawet składniowymi co mi strasznie utrudniało czytanie, gdyż skupiałam się na próbie zrozumienia sensu zdań, a nie na fabule. Po wymęczeniu tego odniosłam wrażenie, że tłumaczenie było wypanane przez słabej jakości tłumacz, więc jakież było moje zdziwienie gdy okazało się, że autoka jest Polką. Swoją drogą dziwne, że jakieś wydawnictwo zgodziło się wydać pracę w takiej formie.