Romans. Nigdy nie lubiłem romansów, bo są takie babskie. Fuj fuj. Ale że napisała ją moja przyjaciółka postanowiłem się przemęczyć. Ku mojemu ogromnemu zdziwieniu nie zmęczyła mnie ta książka ani trochę. Wręcz przeciwnie. Jest lekko napisana, mimo że traktuje czasem o poważnych sprawach. Pełna miłego i przyjaznego humoru, który umila czytelnikowi czas właściwie z każdą przewróconą kartką. Nie wiedziałem też że kobiety aż tak odczuwają rzeczywistość... Nosz... tyle barwnych uczuć i emocji, i to podanych naprawdę zjadliwie. Główna bohaterka przeżywa całą plejadę od wyżyn gorących uniesień po doliny chłodnej depresji. Niby właśnie to powinno mnie odtracić, a jednak nie. Może właśnie dlatego, że odnalazłem w sobie coś z głównej bohaterki i do końca jej kibicowałem. I chyba to jest klucz do napisania świetnej powiesci. Podręcznik, encyklopedia uczuć, nie tylko babskich. Historia wrażliwa i humorystyczna, warta polecenia nawet facetom. Nie zmieniłem zdania, romanse są fuj fuj. Tyle że nie żałuję, że ten przeczytałem i gorąco polecam. Takie romanse to ja mogę czytać. Świetna robota Daria, szach mat, albo jak wolisz "trafiony zatopiony". Twój Bartek.