Czytam książki głównie dla klimatu oraz aury, którymi są otaczane. Miejsce akcji zazwyczaj gra mało ważną rolę, ale nie w tej książce! Lasy Pomorza są w czołówce najbardziej znanych miejsc na mapie Polski i każdy zapewne kojarzy rejony Borów Tucholskich. Kiedyś, jakiś czas temu spędzałam urlop nad jeziorami, i do dziś czuje mrok tamtych lasów oraz klimat tych zadrzewionych miejsc. Nie znam drugiego tak intrygującego obszaru do zamieszkania lub spędzenia wolnego czasu. Jestem przekonana, że tamte lasy coś skrywają i jeszcze coś w nich zostało nieodkryte. „Jezioro Szeptuny” prowadzi czytelnika po tych magicznych miejscach. Autor porywa nas w te rejony i w cudowny, niebanalny sposób pozwala oddychać głębią mocy gęstych borów. Jesienne, mgliste dni przynoszą złe informacje o zaginięciach, morderstwach, dziwnych przypadkach ludzi tam pomieszkujących. Do pomocy pomocy miejscowej policji włączają się specjaliści z komendy wojewódzkiej. Spokojne życie mieszkańców przeszywają zdarzenia dziejące się przy kamiennych granitowych kręgach, w domku na jeziorze. Magia? Nieznane moce? Siły natury? Wierzenia pradawne? Kim albo czym jest człowiek w obliczu zagrożenia? Ta książka jest bardzo niepozorna, jednakże ja uważam, że jest to kawał dobrego kryminału. Jest wielowymiarowa, wielopostaciowa i wielowątkowa. Cała w treści zabawna mimo powagi sytuacji. Autor świetnie wywiązał się ze swojego zadania jakim jest stworzenie takiego klimatu książki, który nie opuszcza czytelnika od pierwszych czytanych stron. Inspirujące zakończenie tego obyczajowego kryminału zamyka zrodzony na stronach książki klimat a zarazem otwiera kolejne ścieżki interpretacyjne. A wszystko w panierce subtelnego erotyzmu. Jeśli nie czytaliście to serdecznie polecam, szczególnie jeśli jesteście fanami polskich, słowiańskich klimatów. Autorowi gratuluję niesamowitej wyobraźni! Dawno nie czytałam czegoś tak dobrego !