albo już editnę, bo gościa trochę zczytałem. nierówno pod sufitem, na perłę nie kładzie się kitem, zawsze dwie strony medalu, z naciskiem na dekadencję. facet po przejściach próbóje się sklejać i świetnie mu to wychodzi, nie znajdziesz tu mickiewiczowskiego pierdolenia. konkretne metafory prowadzące się za dupę z tematem po czym znośna (przez nastrój niż warsztat) pointa. no kurwa kupun i napaś się do syta, książeczka stworzona do czytania na dołku (może pozwolą ci ze sobą zabrać, przygituj coś). ^^