E-book
20.48
drukowana A5
27.46
Fragmentarium. Półmroki

Bezpłatny fragment - Fragmentarium. Półmroki


Objętość:
48 str.
ISBN:
978-83-8431-117-2
E-book
za 20.48
drukowana A5
za 27.46

Czytelnicy, zostawiam Was w opiece przedmiotów, wspomnień i myśli. Wszystkiego, co było, mogło być, w pewnym sensie nadal trwa.

W Waszych rękach jest kronika rozpadu — Fragmentarium.

Ciemność nie jest jednak całkowita, to jedynie Półmroki.

Fragmentarium

Rozbita

Zostałam rozbita,

jak szklane naczynie

kruche

z wysoka zrzucone

Roztrzaskałam się,

na drobne kawałki

ostre

Cała silna

racjonalna

tylko się wydaję

Stałam się nieodporna,

na słowo

gest, którego nie było,

myśl, niewypowiedzianą

na zawsze

Współodczułam

za szybko

za mocno

dałam się porwać

Niczego nie żałuję

— 21.10.2021

Niestałość

Rozkruszyło się

w palcach

pokaleczyło je

Przesypały się

opiłki

prawie niewidzialne

Zaskoczyło

nietrwałością

Podatnością na zniszczenie

Uległo

całkiem bez walki

Oddało w ręce niebytu

— 8.03.2022

Spękania

Najpierw popękały dłonie

na mróz wystawiane

za bardzo dotyku spragnione

czyjegoś

Popękały obrazy na ścianach

stare i niezabezpieczone

twarz w wielu miejscach

pomarszczona zmartwieniem

Stare kafle pieca w kuchni

popękały od żaru ognia

serce od miłości się podarło

nieobecności pełne

Powoli rozpadały się filiżanki

po liniach popękanego szkliwa

tak popękałam i ja cała

rozpadłam się jak stary dom

stałam się ruiną

— 20.07.2025

Odłamki

Odłamki wspomnień

leżą na twardej podłodze

razem ze mną

i podartymi listami

Odłamki światłocieni

Twoich jasnych oczu

ciemnych poplątanych włosów

najczulszych palców na policzku

Odłamki słów

niskiego głosu

rozbite echo obietnic

które uleciały

Odłamki marzeń

brutalnie niespełnionych

musiałam sama je zamieść

pod wydeptany dywan

Odłamki wyobrażeń

które rozsypały się

jak najkruchsza porcelana

poraniły palce i serce

Odłamki nie dające się

zebrać w całość

już nie wiem co było

a co tylko śniłam

Odłamki które i tak sklejam

na wyczucie, na pamięć

co jakiś czas ranią

niezauważone na podłodze

— 22.07.2025

Róża

Chciałeś córce dać na imię Róża

Chciałeś się nią zaopiekować

Niczym Mały Książę — swoją

Z oddaniem, miłością i troską

Może jej matce przyniesiesz

Bukiet herbacianych róż

A może czerwonych jak krew

Może białych, prawie przezroczystych

Róża będzie wśród innych kwiatów

I może to tamta będzie chciała

Razem z Tobą tworzyć ogród

który trzeba podlewać codziennie

Chciałeś córce dać na imię Róża

Ciąży mi ta wiedza w ciemności

Siedzi we mnie jak różany kolec

Dźgając w serce czasami

— 26.09.2024

Zadra

Odwiecznie połamana

zawsze nieposkładana

— nigdy do końca.

Zadra nadal na miejscu,

tkwi w miękkim sercu,

w samym jego środku.

Obrośnięta nową tkanką,

twardszą, inną,

nie tamtą.

A jednak, zapomnieć

o sobie nie dają wcale

te ułamki szczęścia,

te przebłyski nadziei,

te migotliwe chwile kolorów.

Skleiłam się mozolnie,

patrzyłam na migawki

we wspólną przyszłość.

Na nowo, jak zawsze

połamana

zmuszona do poskładania,

mimo pustej przestrzeni w sercu

i tej zadry,

która kłuje przy każdym ruchu

nieostrożnym jak tamta

dawna nadzieja.

— 2.12.2024

Porcelana

Krucha porcelana — potłuczona

skrzy się w latarni świetle

pilnuje krajobrazu cichego końca

rozsypana na deskach podłogi

Połamane zostały serca

we fragmentach i okruchach

jak te talerze ze złotym rantem

które oszczędzaliśmy na święta

Ludzkie serca wpadły w ścianę

zbudowaną pomiędzy latami

jak te filiżanki w drobne fiołki

roztrzaskane o mur zostały

Po trzaśnięciu wejściowymi drzwiami

została niemoc sama w domu

tak wielka stracona nadzieja

która każe rzucać porcelaną o ścianę

— 8.07.2025

Strzępy i drzazgi

W strzępy się porwały dywany

porozrzucane pojedyncze nitki.

Podłoga do betonu wydeptana

po kątach leżą dębowe drzazgi

Strzępy nie dają oddychać

drapią gdzieś przy tchawicy

Drzazgi boleśnie wbite w palce

w sercu biją, rdzeniem płyną

Mieliśmy ciepło i miękkość

dywany i koce bliskości

łaskoczące w stopy o poranku

otulające w trudne wieczory

Mieliśmy stabilność dębu

jego gładkość i wytrzymałość

blask naolejowanej podłogi

dopasowanie drewnianych desek

A zostały strzępy, porwane dywany

deski rozłożone na drzazgi

poplątały się życia i marzenia

skomplikowały wszystkie plany

Każde toczy swoje boje

na coraz więcej strzępów zerka

na nowe drzazgi w przedpokoju

na końce coraz to nowsze

Zbieramy resztki, ulotności

wśród rozkładu na czynniki

swego świata lat poprzednich

kiedy całe było życie

a dywany niepostrzępione

— 9.07.2025

Gazety

Podarte gazety na bruku

zimnym wiatrem targane

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 20.48
drukowana A5
za 27.46