E-book
36.75
drukowana A5
74.84
drukowana A5
Kolorowa
111.72
Droga do swojego wnętrza część 2

Bezpłatny fragment - Droga do swojego wnętrza część 2

Objętość:
512 str.
ISBN:
978-83-8273-868-1
E-book
za 36.75
drukowana A5
za 74.84
drukowana A5
Kolorowa
za 111.72

Droga do swojego wnętrza Cz.2

Emocje, Rany emocjonalne, Wszechświat

Grzegorz Drabik

Życie

To nie życie Cię rozczarowuje, to Ty sam rozczarowujesz siebie, bo nie chcesz ujrzeć rzeczywistości taką jaką jest, tylko patrzysz na nią poprzez perspektywę iluzji, oczekiwań i roszczeń jak ma być. Tak naprawdę rozczarowują Cię Twoje własne przekonania. Cierpisz poprzez własne oczekiwania i chęć aby coś było takie jakie zmuszasz je aby było, czyli Twoje wymuszanie, Twój przymus narzucania na coś swojego założenia, wyobrażenia powoduje cierpienie w Tobie. To świadczy o Twoim braku akceptacji tego takim jakim jest. Gdy poddasz swoje iluzje w konsekwencji sam przestaniesz wymuszać aby coś było takim jakim chcesz aby było i zaczniesz przyjmować to w całości takim jakim jest i akceptując to takim jakim jest. Przestaniesz walczyć z życiem, a zaczniesz je przyjmować i doświadczać w pełni.

Zniszczy się wszystko, co zbędne, dopóki nie zostanie tylko to, co ważne, to co jest naprawdę wartościowe. Twoje iluzje o byciu szczęśliwym gdy będziesz bogaty w materię padną, bo pustka emocjonalna dalej będzie istnieć i dostrzeżesz, że liczy się tak naprawdę to co tworzysz z innymi. Dostrzeżesz że prawdziwą wartością są więzi i relacje jakie tworzysz z innymi. Pustka w Tobie spowoduje byś odrzucił to co ci jest nie potrzebne i zajął się tym co daje Ci prawdziwe szczęście i radość. W konsekwencji sam doprowadzisz do puszczenia tego co nie daje Ci wewnętrznego spełnienia i zaczniesz robić to co Cię naprawdę rozwija i co daje Ci szczęście.

To nie życie nie daje Ci spokoju, to Ty sam nie dajesz sobie spokoju poprzez brak rozliczenia się z własnym sumieniem, poprzez brak uczciwości wewnętrznej. Twoje własne sumienie błaga byś w końcu poczuł współczucie, skruchę, głównie dla Ciebie samego i byś mógł rozliczyć się z własnym sumieniem. Gdy wzbudzisz współczucie, łagodność i wyrozumiałość dla siebie, będziesz mógł obdarzyć tymi wartościami innych. Dostrzeżesz, że każdy, tak samo jak Ty ma swoje wady i słabości i że nie ma ludzi idealnych.

Możesz narzekać, że nie jest tak jak byś chciał albo dziękować za to jak jest. To ty nadajesz znaczenie temu co jest i Ty tworzysz podejście do tego co masz. Zamiast narzekać na to jak jest i co masz spróbuj dostrzec radość z tego co masz. To Ty określasz czy jest wystarczająco i czy sam jesteś wystarczający, pamiętaj o tym a będziesz cieszył się tym jaki jesteś, poczujesz radość z bycia sobą takim jakim jesteś.

Im bardziej jesteś przeciwko sobie, tym bardziej zaczynasz projektować swoją frustrację na ludzi w koło, przez co wchodzisz w konflikty, bo gdzieś Twoja złość, z którą sobie nie radzisz musi być rozładowana. Frustracja którą projektujesz na innych wynika z Twego braku kontaktu z własnymi potrzebami i emocjami. Wtedy też łatwo wchodzisz w konflikty, gdzie jakbyś miał kontakt z samym sobą przestały by Cię interesować spory o rację, konflikty o władzę i walka o przetrwanie. Gdy masz kontakt z własnymi potrzebami emanujesz radością, zadowoleniem i przestajesz szukać konfliktów. Łatwiej wtedy odpuszczasz, bo nie interesują Cię spory tak naprawdę o nic.

Gdy masz kontakt ze sobą, na złość nie reagujesz złością, na atak nie reagujesz atakiem, bo rozumiesz czyjąś złość, bo rozumiesz kogoś ból i rodzi się w Tobie współczucie, a nie chęć odwetu. Stawiasz swoje granice, ale nie w sposób agresywny, tylko w sposób stanowczy i asertywny. W momencie gdy jesteś poza sobą, wchodzisz w tryb walki, bo myślisz, że coś Ci naprawdę zagraża i próbujesz się bronić.

Upadasz raz za razem, dopóki nie zdecydujesz się nauczyć lekcji i dopóki nie wprowadzisz zmian w swoje zachowanie, w swoje podejście i nastawienie do danych rzeczy. Tak naprawdę sam doprowadzasz do swoich upadków, bo nie potrafisz zrozumieć lekcji która Ci się powtarza, którą sam tworzysz i w której pętli jesteś. Nie potrafisz wprowadzić szerszej świadomości do swej przestrzeni poprzez otwarcie się na nią, przez co powtarzasz w kółko to samo kierując się swoją samowolą.

Sytuacje będą wydawać Ci się przerażające, dopóki nie uzdrowisz lęku i nie odzyskasz wiary oraz zaufania. Dopóki odbierasz świat jako wrogi, życie jako wrogie, będziesz w trybie przetrwania i będziesz kurczył swoją energię projektując swoje nieuświadomione lęki na życie i na sytuacje jakie masz w nim.

Twoja duma będzie urażona nie raz, dopóki nie przestaniesz brać wszystkiego tak poważnie i nie zaczniesz się śmiać z samego siebie. Dopóki będziesz nadmiernie sztywny i będziesz brać wszystko osobiście do siebie, dopóki będziesz spięty i napięty będziesz na życie reagował z przesadną powagą. Gdy wprowadzisz więcej elastyczności, zmienności w swoje życie, to zaczniesz łapać do siebie dystans i poczucie humoru. Wtedy życie stanie się dla Ciebie radością.

Sytuacje łamią cię na tyle części, ile trzeba, aby światło przeniknęło przez ciebie. To co się rozwala to Twoja własna zbroja, którą stworzyłeś, to Twój własny opór na czucie, gdy pozwolisz sobie czuć przestaniesz być tak sztywny i zwarty w każdej sytuacji.

Konflikty w Twojej psychice będą trwać, dopóki nie staniesz w prawdzie i nie uświadomisz ich sobie. Gdy Twój opór przed wpuszczeniem szerszej świadomości jest tak duży, że już nic nie pomaga, Twoje ciało zaczyna chorować. Choroba to ostateczny krzyk Twojej duszy, byś zmienił swoje podejście do życia.

Im silniejsze są Twoje reakcje emocjonalne, tym bardziej prawdopodobne, że bronisz jakiejś rany emocjonalnej, czegoś co nie chcesz poczuć i co wypierasz. Tam gdzie silne reakcje emocjonalne, tam również potrzeba skierowania uwagi by w końcu wydobyć na powierzchnię to przed czym uciekasz.

Im większa twoja fałszywa duma, im bardziej pyszny jesteś, tym większy fałsz tworzysz o sobie samym i zamykasz się w wyobrażeniach o sobie. Im większy fałsz tworzysz o sobie, tym bardziej wstydzisz się prawdy, im bardziej się wstydzisz tym większy mur budujesz.

Dopóki Twoje intencję są oparte na chęci zysku, a nie na chęci pomocy z przestrzeni serca dopóki inni będą czuli Twoją energię nacisku, presję którą nakładasz. Możesz dojść do wielkości na zacisku i presji, jednak wtedy sukces nie zapełni pustki emocjonalnej, która dalej w Tobie będzie.

Gdy masz w sobie przekonanie, że cudami są tylko rzeczy wielkie, imponujące, nie będziesz dostrzegał że tak naprawdę cudem jest wszystko w koło, w tym również Ty sam i inni ludzie. Dopóki masz przekonanie że szczęście jest związane z osiągnięciem czegoś i pędem za czymś, nie dostrzeżesz, że jest ono tuż obok Ciebie, w każdym tu i teraz i że zawsze jest dostępne, tylko ty nie pozwalasz mu zaistnieć.

Życie nie daje ci tego, czego chcesz, ale tego, czego potrzebujesz, aby ewoluować. To Czego nadmiernie chcesz, to czego pragniesz często oparte jest na brakach z dzieciństwa, masz w sobie wtedy przekonanie że realizacja celu opartego na braku z dzieciństwa zapełni Twoją emocjonalną pustkę. Nie dostrzegasz wtedy, że to czego potrzebujesz jest obok Ciebie, bo przysłania Ci to wizja Twego chcenia czegoś innego. Gdy uspokajasz się i przestajesz pędzić za czymś oraz przestajesz uciekać przed sobą, zaczynasz dostrzegać, że wszystko jest zawsze dla Ciebie i że to co jest w teraz jest tym czego potrzebujesz by rozwijać swoją świadomość i w konsekwencji ewoluować.

Gdy się uspakajasz i wychodzisz z trybu przetrwania dostrzegasz, że proces idzie zawsze w idealnym tempie i w takim jakim ma iść. Dostrzegasz też że wszystko dzieje się dla Twego dobra i że każda sytuacja Ci służy. Zaczynasz zmieniać swoje priorytety i odpuszczasz sobie to co na początku myślałeś, że da Ci szczęście, a co było tylko iluzją szczęścia i próbą zapełnienia Twojej pustki emocjonalnej. Zaczynasz wtedy w końcu słuchać swojej duszy i robić to co naprawdę chcesz robić.

To co Cię rani i dręczy, to tak naprawdę Twoje kaprysy, wymagania, chcenia, roszczenia, czyli Twoje własne podejście do życia, a nie samo życie. Gdy zauważasz iż poprzez swoje podejście kapryśnego dziecka sam siebie ranisz i dręczysz zaczynasz sobie odpuszczać presję, przymus, wymuszanie, chcenie na już. Odnajdujesz wtedy spokój, wytrwałość, opanowanie, obecność.

Wydaje Ci się że życie ukrywa przed tobą skarby, gdzie tak naprawdę sam ich nie dostrzegasz i nie zauważasz. Im bardziej pędzimy za czymś, za danym wyobrażeniem, wizją, tym więcej darów, skarbów, szans przelatuje nam przez życie. Poprzez swój pęd nie dostrzegamy i nie doceniamy skarbów, które są wokoło nas. Nie dostrzegasz siły wyższej, dopóki nie zobaczysz jej we wszystkich i we wszystkim.

Gdy dostrzeżesz, że nie ma rozdzielenia, separacji poczujesz jedność w sobie i jedność ze wszystkimi. Uczucie jedności jest dostępne, gdy w końcu wyjdziesz poza swoją percepcję opartą na byciu innym i poddasz się czuciu z przestrzeni serca. Na poziomie czucia tak naprawdę wszyscy jesteśmy tacy sami.

Czasem możesz czuć, że życie budzi Cię, przycina, łamie Cię, rozczarowuje… ale uwierz mi, sam sobie to robisz, by w końcu Twoje najlepsze ja się objawiło, gdy dasz szansę by łaska zaistniała. Twoja dusza Cię woła, usłysz ją…
Grzegorz Drabik

Rozdział 1: Emocje

Umysł ma tendencję do tworzenia mechanizmów obronnych w koło określonych emocji, po to aby ich nie odczuć w całości, a bardziej po to aby nie poczuć prawdziwych emocji, tworzy mechanizmy które powodują emocje wtórne, do tych prawdziwych ukrywając prawdziwy ból emocjonalny. Więc aby nie poczuć określonego stanu możemy sobie stworzyć szereg schematów myślowych, które będą nam przysłaniać prawdziwe emocje. Te schematy tworzą utrzymujące się cierpienie w naszym życiu i życie w iluzji nie pozwalając odpuścić danych rzeczy. Dlatego mamy takie labirynty iluzji, gdy zaczynamy rozmyślać i analizować, gdzie naszym zadaniem jest połączenie się z ciałem i z emocjami, by poczuć i poznać prawdę emocjonalną, która jest na potrzebna na daną chwile i która daje wewnętrzne ukojenie, wewnętrzną ulgę.

Zaobserwowanie swojego sposobu myślenia nie jest możliwe poprzez umysł, tylko poprzez dopuszczenie szerszej świadomości w sobie przy pomocy uważności i stworzenia dystansu. Próbując zrozumieć myśli poprzez umysł można się zagubić w swoich schematach obronnych i zniekształceniach poznawczych, które bronią dostępu do czucia prawdziwych emocji i głębszego czucia na poziomie stanów istnienia z poziomu serca. Dlatego po obserwacji myśli i ich uspokojeniu rodzi się przestrzeń by zacząć obserwować emocje, natomiast po obserwacji emocji i ciała rodzi się przestrzeń jeszcze głębszą i uważność w chwili obecnej. Wtedy też wychodzimy poza nasze myśli, emocje, poza niższy umysł i nawiązujemy kontakt z wyższymi stanami świadomości. Wtedy dopiero przychodzi zrozumienie emocjonalne, czucie i ulga. Wtedy dopiero wychodzimy poza przestrzeń myśli i emocji dostrzegając to jak jest naprawdę. Dajemy zaistnieć obecności i obserwujemy z poziomu świadka. Wtedy zaczynamy zarządzać swym umysłem i emocjami oraz potrafimy je ukierunkować w taki sposób jak chcemy. Zarządzanie umysłem to nie to samo co kontrola go, kontrola zawsze rodzi presję i ciśnienie. Panowanie nad umysłem jest bardziej powiązane z zarządzaniem nim w rytm muzyki pochodzącej z naszej duszy, w rytm uczucia z poziomu serca, wtedy umysł poddaje się wewnętrznemu poczuciu harmonii. Umysł staje się wtedy instrumentem, do ukierunkowania wewnętrznej kreacji, do ukierunkowania naszej prawdziwej istoty i tego co jest w nas. Wtedy zaczynamy być sterownikiem własnego życia z poziomu świadka, który był zawsze w nas, a z którym się łączymy. Wtedy też możemy podejmować odpowiednie decyzje i wybory z poziomu odwagi i wiary w siebie, a nie z poziomu lęku i zniekształconego spojrzenia wywołanego nie przeżytym bólem emocjonalnym.

Wtedy dopiero dodajemy zaistnieć wyższemu umysłowi, szerszej świadomości. Prawdziwemu ja i widzimy zależności jakie są w naszym życiu, połączenia i kropki zbierają się w całość. Dostrzegamy interakcje, dostrzegamy coś więcej niż same myśli, niż same emocje. Dostrzegamy i wchodzimy w obecność, w stany istnienia. W samo bycie i uczucie z poziomu serca. Wszystko wtedy spowalnia, nabiera głębszego sensu, głębszego bycia i doświadczania. Ego które się utożsamia z samym sobą nie jest w stanie siebie zrozumieć. Tylko szersza świadomość potrafi to zrobić.

Ucieczka przed bólem

Ucieczka przed bólem emocjonalnym powoduje, że nie pozwalamy na jego uzdrowienie, nie wpuszczamy wtedy szerszej świadomości do swej przestrzeni. Nie dając zaistnieć bólowi nie możemy znaleźć rozwiązania i nie dostrzegamy naszych mylnych przekonań na temat życia. Zamykając się na czucie bólu, zamykamy się również na uczucie miłości. Na przykład nie wchodzimy w związek, bo boimy się zranienia, bycia skrzywdzonym, zdradzonym itp. Więc sam lęk blokuje nas przed konkretnym działaniem i wyborami by wejść w bliską relację. Natomiast gdy zaczynamy otwierać się na to czego tak mocno się boimy i dostrzegamy dlaczego się tak mocno tego boimy pozwalamy sobie poczuć sytuacje w których zostaliśmy zranieni. Pozwolenie sobie na ich poczucie powoduje uwolnienie starego bólu i zaprzestanie projektowania go na chwile obecną. Przestajemy wtedy się bać i decydujemy się zaryzykować w danych obszarach naszego życia. Zaczynamy rozumieć dlaczego się baliśmy i skąd był dany ból oraz zaczynamy dostrzegać, że teraz nie musi tak być, że teraz jest inaczej i przeszłość przestaje wpływać na nasze decyzje i wybory w tu i teraz. Odnajdujemy w sobie odwagę do tego by wejść w to co kiedyś kojarzyliśmy z bólem emocjonalnym. Innym przykładem jest na przykład sytuacja którą chcemy zrobić, ale boimy się konsekwencji jakie mogą zaistnieć po jej zrobieniu, bo te konsekwencje kojarzą się nam z przyszłym bólem emocjonalnym, na przykład z byciem odrzuconym, byciem zawstydzonym, byciem nie akceptowanym. To czego tak naprawdę się boimy to konsekwencje danych zdarzeń, możliwe opcje jaką mogą zaistnieć i emocje z nimi związane. Problem jest w tym, że przeważnie na możliwy rezultat patrzymy się przez pryzmat negatywnych konsekwencji. Tak sam często podpowiada nie uzdrowiony ból, tak jakby mówił nam znowu zostaniesz zraniony, znowu ktoś Cię opuści, znowu stanie się to co kiedyś. W takich sytuacjach pomaga świadomość, że przyszłość o ile zaufamy wszechświatowi to potoczy się zawsze najlepiej dla nas i tak jak ma być. My nie jesteśmy Bogami i nie reżyserujemy w pełni przyszłości. Lęk pochodzi właśnie z chęci wejścia w rolę Boga i przewidywania najgorszych możliwych opcji. Lęk i zamartwianie się wynika z próby reżyserowania życia i układania go. Stajemy się wtedy ofiarami swoich własnych iluzji. Wynika z wejścia w rolę wszechświata, zamiast odpuszczenia i oddania z wiarą i zaufaniem tego co ma być Wszechświatowi.

Uzdrawiając na przykład brak docenienia w dzieciństwie i ból z tym związany przestajemy działać w oparciu o pragnienie bycia docenionym, czyli przestajemy się zatracać by zapełnić braki docenienia, a nasze działania i intencje zmieniają się na szczere i prawdziwe z poziomu serca. Nie potrzebujemy zapełnić już braku, tylko dajemy z pełni.

Emocje, potrzeby, ich wpływ na nasze działanie, na nasze motywacje

Zaburzony instynkt pcha nas do irracjonalnych działań na podstawie emocji. Gonimy wtedy za iluzją szczęścia, za pragnieniem które myślimy, że da nam ulgę, zapełni brak, a które tak naprawdę podszyte jest emocją lęku że tego czegoś nie będzie. Na przykład, gdy nasze poczucie bezpieczeństwa finansowego jest mocno zaburzone, to nasz lęk pcha nas do nadmiernego gromadzenia pieniędzy na czarną godzinę i do irracjonalnych decyzji związanych z tym obszarem. Możemy wtedy na przykład nie pozwalać sobie na przyjemności w chwili obecnej, na zaspokojenie innych potrzeb, bo lęk o finanse zaburza nasze spojrzenie na rzeczywistość.
Ukryte, wyparte emocje: — kontrolują nasze działania i reakcje, pchają nas do danych czynów, do konkretnych nawyków które sobie wykształciliśmy. Im bardziej coś mamy nie uświadomione, tym większy przymus czujemy w danej czynności. — zużywają naszą energię, blokują przepływ naszej energii i zużywają ją na podtrzymywanie wyparcia danych emocji. — zaburzają radość z chwili obecnej, zabierają spokój i jasność umysłu, im bardziej coś wypieramy i czemuś zaprzeczamy tym bardziej zamykamy się we własnej głowie i tracimy kontakt z tym co jest. Można by powiedzieć przestajemy być w tu i teraz, jesteśmy nieobecni, brakuje nam uważności. Błądzimy myślami albo w przeszłości albo przyszłości i oddalamy się od czucia chwili obecnej. Wyparte emocje zaburzają nam poczytalność, jasność i klarowność umysłu w spojrzeniu na rzeczywistość. — napędzają nasz instynkt, naszego myśliciela i nie pozwalają nam zasnąć, gdy jest w nas konflikt, gdy nie jesteśmy uczciwi wobec siebie powstają obsesyjne myśli, powstaje natłok myśli, co w konsekwencji prowadzi do walki ze sobą, do rozmieniania i analizy, co zabiera nam spokój i często powoduje iż nie możemy zasnąć. — sprawiają, że wciąż powtarzamy te same życiowe schematy, na przykład jeśli mamy lęk przed odrzuceniem to doprowadzamy do odrzucenia w konsekwencji, bo działamy na danej emocji, która powoduje dane czyny, zazwyczaj wtedy myślimy, że działamy po to by się zabezpieczyć, a tak naprawdę działamy pod wpływem lęku i nasze działania są irracjonalne i w konsekwencji prowadzą do odrzucenia nas przez innych albo my odrzucamy kogoś. Można
by powiedzieć dopóki lekcja nie zostanie prawidłowo przeżyta, dopóki sami sobie będziemy sprawiać określone schematy cierpienia doprowadzając do nich.
Co innego jest działać pod wpływem emocji, a co innego działać ze spokojem. Gdy nasz instynkt jest zaburzony, jesteśmy napędzani przez daną emocję i idziemy w kierunku działań zazwyczaj irracjonalnych. Czy to ekscytacja, podniecenie czy też lęk, napędzają one nasze
działania zaburzając nam jasne i klarowne spojrzenie na rzeczywistość. Zaspokojenie naszej zwykłej potrzeby nie jest napędzane lękiem lub pragnieniem, tylko spokojem, bo jest naturalne.
Tak można odróżnić pragnienie oparte na emocji i zaburzonym instynkcie od zwykłej potrzeby. Obserwacja siebie, kontakt z ciałem pozwala nam uświadomić sobie co się dzieje w danym momencie w nas. Podstawowym celem każdego działania jest doprowadzenie nas do jakiegoś określonego uczucia, które jest związane z zaspokojeniem danej potrzeby lub pragnienia. Gdy myślimy, kojarzymy, że dana czynność zaspokoi nasze potrzeby to ją robimy. Gorzej gdy ta czynność jest nieprawidłowym sposobem zaspokojenia danej potrzeby. Jak na przykład mastrubacja jest sposobem zaspokojenia potrzeby seksualnej. Ta czynność ma uspokoić nasze popędy, dostarczyć nam przyjemności i dać zaspokoić się naszej potrzebie. Jednak do końca jej nie zaspokaja, jest ona normalna do określonego poziomu dojrzałości, później ta potrzeba powinna być zaspokajana w normalny sposób poprzez stosunki z drugim człowiekiem. Gdy zatrzymujemy się na sposobie zaspokajania danej potrzeby opartej na niedojrzałości emocjonalnej to zaczynamy cierpieć, bo nigdy nie osiągamy ulgi, gdyż używamy substytutu. Inny przykład to radzenie sobie ze smutkiem za pomocą słodyczy, bo w dzieciństwie wyćwiczyliśmy taki nawyk, gdy nam było smutno i zapisaliśmy w podświadomości jako naszą reakcję na smutek w danym momencie sięganie po słodycze, by poczuć ulgę. Gdy nie mamy kontaktu z własnymi emocjami, z własnym smutkiem, to za każdym razem gdy będzie pojawiać się uczucie przykrości, smutku nawykowo będziemy sięgać po słodycze czując przymus ich zjedzenia i zjedzenie słodyczy będzie nam dawać chwilową ulgę. Dopiero kontakt z wypieraną emocją pozwoli nam na prawidłowe jej przeżycie bez działań, które w konsekwencji są destrukcyjne dla naszego zdrowia. Podobnie ma się sytuacja z alkoholem i innymi używkami. Używki służą nam do regulacji emocji z którymi nie potrafimy sobie poradzić w normalny sposób. Ostatnio na topie jest szukanie więzi, bliskości w internecie za każdym razem gdy czujemy potrzebę bliskości z innymi lub z sobą samym. W pewien sposób ten substytut dalej trzyma nas w izolacji, bo oddziela od realnego tworzenia więzi w rzeczywistości.
Nie dostrzegamy wtedy, że tak jak przy pomocy słodyczy, alkoholu, tak samo za pomocą internetu tworzymy tylko iluzje ulgi, która tak naprawdę jest substytutem danej potrzeby i nie zaspokoi nas. Trzeba zadać sobie pytanie, czy nasze nawykowe działania naprawdę zaspokajają daną potrzebę, czy tylko dają nam substytut tej potrzeby. Jeśli nasze działania dają substytut, to można przekierować działania w kierunku prawdziwego zaspokajania danej potrzeby.
W życiu występują sytuacje w których nasze życie jest zagrożone więc natura dała nam strach. Relacje międzyludzkie wymagają stawiania granic, asertywności więc natura dała nam złość. W życiu zdarzają się sytuację, gdy nasze działania krzywdzą innych, więc natura dała nam sumienie i poczucie winy
Życie jest pełne strat, które trzeba opłakać, więc natura dała nam smutek. Życie jest pełne pięknych chwil, więc natura dała nam radość, by się nimi cieszyć.

Nasze działania napędzane pragnieniami mają konkretne przyczyny, konkretne motywacje, konkretne korzyści jakie chcemy uzyskać. Aby je zmienić trzeba dotrzeć do prawdziwych przyczyn tych działań, prawdziwych korzyści i zrezygnować z danego pragnienia. Wtedy przechodzimy transformacje z egoistycznego spojrzenia ukierunkowanego wyłącznie na zaspokojenie naszego samolubstwa, do działania na rzecz całości i łączymy się z duchem wszechświata.

Emocje są powiązane z tym w co wierzymy, że zapewnia nam przetrwanie, a nie z tym, co rzeczywiście je zapewnia. Tak naprawdę przyczyną podstawowego lęku, który popycha nas do nieustannego poszukiwania bezpieczeństwa, są emocje same w sobie, czyli emocja lęku i poczucie braku wewnętrznego bezpieczeństwa. Gdy czujemy się zagrożeni podejmujemy odpowiednie działanie przypisane do danej emocji. Gdzie w tej samej sytuacji jak byśmy zachowali spokój i opanowanie moglibyśmy podjąć zupełnie inne wybory i działania.

Ta zasada wpływa również na to co myślimy, że da nam szczęście. Wtedy gonimy za iluzją szczęścia jaką mamy zapisaną w swych przekonaniach. Przykładowo jeśli kojarzymy szczęście z sukcesem, podziwem, prestiżem, byciem podziwianym, czyli z stworzonymi pragnieniami w swojej głowie, to goniąc za nimi możemy odrzucić wszystkie inne obszary naszego życia niszcząc je, po to by dostać to co kojarzymy ze szczęściem. Iluzją towarzyszą zazwyczaj sztucznie stworzone emocje, ciśnienie, presja i stres. Są one napędzane wiarą w to że te rzeczy dadzą nam szczęście wewnętrzne, a te iluzje pochodzą zazwyczaj z dzieciństwa, gdy nie radząc sobie z powstałymi emocjami związanymi z poczuciem bólu, zaczęliśmy tworzyć wizje, fantazje w głowie, których realizacja da nam ulgę. Jednak to co da nam naprawdę ulgę, to jedynie kontakt z bólem, który wtedy wyparliśmy w określonych sytuacjach w dzieciństwie, a wobec którego obecnie mamy stworzone mechanizmy obronne, by go nie czuć. Dlatego jest wśród ludzi tak dużo wypalenia zawodowego, stresu bo pędzą zazwyczaj za iluzją szczęścia, myśląc że robiąc coś je poczują, a na końcu pozostaje tylko chwilowa ekscytacja i pustka. Do tego pędząc za iluzjami zazwyczaj wchodzimy w świat przetrwania kierując się manipulacją, kontrolą i dominacją. Aby nie pędzić za iluzjami szczęścia trzeba najpierw odnaleźć je w sobie poprzez kontakt z samym sobą. Wtedy zazwyczaj nasze życie całkowicie się zmienia i robimy to co naprawdę chcemy robić i osiągamy poziom jedności wewnętrznej i radości z naszego życia.

Emocje jako sygnał ciała

Organizm człowieka tworzy emocje na podstawie oceny bieżących doświadczeń poprzez przekonania w nas. Im bardziej nasz instynkt i układ nerwowy jest naruszony, zaburzony tym gwałtowniej reagujemy. I teraz im nasze przekonania są bardziej dopasowane do energii źródła w nas tym nasz odbiór rzeczywistości jest jaśniejszy i pełniejszy. Ciało nie reaguje wtedy spięciami, napięciami, jest rozluźnione i naturalne. Natomiast każdy fałsz umysłu, nie prawdziwe przekonanie, interpretacje jest odczuwany w ciele poprzez cierpienie, napięcie, określony ból w ciele. Wsłuchując się w ciało, w jego reakcje na to co sobie mówimy, możemy dowiedzieć się o naszych błędnych założeniach. Ciało zawsze powie nam prawdę i pokaże nam blokady jakie sobie stawiamy. Emocje w pewnym sensie są zafałszowaniem rzeczywistości, a myślenie oparte na nich pogłębia to zafałszowanie, bo zaburza jasność i klarowność spojrzenia. Jednak możemy się dowiedzieć o tym dlaczego powstały, tylko poprzez danie im przestrzeni na zaistnienie i zaobserwowaniu jakie nasze podejście, interpretacja rzeczywistości powoduje ich powstanie. Dlatego jak już się pojawiają to trzeba dać im zaistnieć, a nie walczyć z nimi czy też je tłumić, zaprzeczać im. Gdy wypieramy je, w pewnym sensie powodujemy wtedy, że powstała emocja odkłada się w naszym ciele i powoduje blokadę energetyczną w przepływie energii. Z czasem te blokady zaczynają składać się na naszą podświadomość, w której jest wszystko to co wypieramy ze świadomości i tworzymy rozdzielenie z naszym źródłem. Im większe wyparcie poprzez blokadę na przeżywanie emocji, tym większe oddzielenie od czucia ciała i niejszy kontakt ze źródłem.

Z czasem stajemy się tymi wypartymi emocjami i odbieramy poprzez nie rzeczywistość, wtedy też wyparte emocje stają się naszym poziomem świadomości. Energia zablokowanych emocji niszczy nas od środka i wpływa swoim ładunkiem na zaburzenia w sposobie myślenia i odbioru rzeczywistości. Zauważ fakt, iż jak jesteś pod wpływem emocji Twoje myślenie jest zaburzone i jasność, klarowność umysłu jest zniekształcona poprzez te emocje. Nasz sposób myślenia, spojrzenia na rzeczywistość jest tym bardziej zniekształcony, zaburzony im bardziej odkładaliśmy emocje w naszym ciele, tłumiąc je często latami. Dlatego nawiązanie kontaktu z ciałem i emocjami w nim jest nawiązaniem kontaktu z tym co wyparte, z tym co nazywamy podświadomością. Im mamy lepszy kontakt i uwalniamy więcej emocji tym nawiązujemy większy kontakt z naszym źródłem i przepływ energii w naszym ciele jest zdecydowanie większy.

Jasność umysłu wynika z ilości nagromadzonych emocji w naszym ciele. Im lepiej sobie radzimy z emocjami tym bardziej klarowny i przejrzysty jest umysł, ponieważ nie zatrzymujemy w swoim polu energii emocji, co wpływa na bardziej klarowny odbiór rzeczywistości oraz większą akceptację zmienności natury umysłu i życia.

Niezaspokojone potrzeby

W jaki sposób nasz organizm zwraca naszą uwagę na niezaspokojone potrzeby? Za pomocą emocji. Są one podstawowym motorem naszego zachowania. To pewna energia, która zmusza nas do działania w celu zaspokajania poszczególnych potrzeb. Każda emocja jest więc formą motywacji będącej źródłem określonego zachowania, którego efektem ma być osiągnięcie stanu równowagi w naszym organizmie. Abraham Maslow napisał, że motywacja to „uczucie pragnienia, potrzeby, tęsknoty, chęci lub braku”. Smutek motywuje nas do tego, aby wycofać się na parę chwil i dać sobie przestrzeń do spokojnej refleksji w samotności. Frustracja to niechęć do pogodzenia się z obecną sytuacją i paliwo do działania mającego na celu zmianę tej sytuacji. Poczucie winy kieruje naszą uwagę na błędy, które popełniliśmy, tak byśmy mogli wyciągnąć konstruktywne wnioski. Każda emocja ma jakiś cel i daje nam wskazówkę co robić by wrócić do równowagi. Problemy zaczynają się pojawiać wtedy, gdy tłumimy swoje emocje i traktujemy je jako coś niepotrzebnego, wręcz szkodliwego. Wtedy wypierając określone emocje spychamy je do podświadomości tworząc coraz więcej wypartego materiału. Traktujemy niektóre nasze emocje jak intruzów, jak coś niechcianego, co czego nie powinno być, bo nie rozumiemy że to część życia i tak naprawdę emocje nam służą i są dla nas określoną wskazówką. Zazwyczaj bierze się to z przekonań, typu emocje są złe, nie powinienem czuć tego czy tego, to źle czuć określoną emocje itp. Czyli tłumienie bierze się tak naprawde z naszych własnych ograniczeń, które mamy nałożone na sferę odczuwania emocji. W ten sposób odcinamy się od części nas samych, która informuje nas o tym co mamy zrobić, sami blokujemy się na wskazówki i zamykamy przepływ energii w naszym ciele. Spinanie się, kontrola nadmierna swojego ciała, sztywność ciała to efekty nieumiejętnego przeżywania emocji.

Uciekanie od swoich emocji to spychanie ich coraz głębiej w swoje ciało. Tak samo walka z emocjami to potęgowanie ich i powodowanie, że one wzrastają. Większość ludzi nieświadomie chowa swoje problemy do szafy, nie chcąc mieć z nimi nic do czynienia, wypierają im lub zaprzeczają im. Tak jak by wypierają fakt ich istnienia, co z kolei nie pozwala im dojrzeć iż w problemie jest jednocześnie rozwiązanie go. Tak samo jest z emocją, jednocześnie w niej jest rozwiązanie, zrozumienie i ulga emocjonalna. Często jesteśmy przekonani, że jeśli schowamy je wystarczającą głęboko, to będziemy mieć je z głowy raz na zawsze. Jednak w pewnym momencie to co schowane, czemu się nie przyjrzeliśmy napiera do naszej świadomości powodując zdarzenie, które trzeba w końcu zauważyć i którego nie da się już nie widzieć. Prędzej czy później wszystko to, od czego tak bardzo uciekamy, wysypie się na nas w najmniej oczekiwanej chwili, przytłaczając nas ilością nierozwiązanych i niedokończonych spraw. Dlatego najlepiej rozwiązywać sprawy na bieżąco tak jak i zajmować się emocjami na bieżąco. To nieodłączna część naszej ludzkiej natury, nierozwiązane problemy i stłumione emocje zawsze wracają, wracają by wskazać nam drogę. Mają nam coś ważnego do przekazania, chcą nam pokazać drogę, ukierunkować co robić, z tym że my często nie chcemy tego widzieć. Na przykład chcemy obfitości, marzymy o własnej firmie, o własnym biznesie, a czynności które służą do jej stworzenia nazywamy problematycznymi. Nie rozumiemy że te czynności prowadzą do tego co w głębi duszy chcemy i że to nie one są problemem, tylko nasze nastawienie i podejście do nich. Emocje jak również problemy mają w sobie rozwiązania i wskazówki, wystarczy tylko zmienić sposób postrzegania ich i stosunek do nich dając im przestrzeń na zaistnienie.

Sposób postrzegania emocji( przekonania o nich) i sposób radzenia sobie z emocjami ( czyli traktowanie siebie po zaistnieniu emocji, sposób mówienia do siebie po zaistnieniu emocji) przejmujemy zazwyczaj od naszych rodziców i od najbliższego otoczenia.

Każda sytuacja ma w sobie od razu rozwiązanie i odpowiedź co robić, te odpowiedzi są zazwyczaj bardzo proste i konkretne, z tym że my poprzez swoje labirynty w myśleniu nie dostrzegamy tej prostoty.

Określając coś jako niechciane i wypierając to odcinamy się od samych siebie, tworzymy dysocjacje, pustkę, opór wobec tego co zostaje wyparte.

Dopiero pełny wgląd w problem i w nasze stany wewnętrzne pozwala nam odkryć ich sens, a co za tym idzie, rozwiązanie. Dlatego każdy problem jest po coś. Każdy problem i każda emocja to dla nas źródło jakiejś ważnej informacji. Samo słowo problem już rodzi problem, dlatego lepiej postrzegać jako szansę i możliwość, jako środek do rozwiązania. Nasze emocje są jak wielkie znaki kierujące nasze zainteresowanie na te części naszej psychiki, które wymagają największej uwagi. Więc każde emocje są ważne i potrzebne. Są językiem naszego organizmu, narzędziem komunikacji tych części nas, które mają nam coś do powiedzenia. W rozwoju osobistym trzeba traktować każdy problem i każdą emocję jako coś cennego. Coś, w czym tkwi potencjał do lepszego, pełniejszego życia. Potencjał do uwolnienia się od blokad i ograniczeń. Wsłuchiwanie się w swoje emocje jest najlepszym sposobem na zlokalizowanie tych części twojej osobowości, nad którymi trzeba popracować w pierwszej kolejności.

Emocje powstają gdy

Powstają gdy nie zaspokajamy swoich emocjonalnych potrzeb

Emocje są naturalnym efektem braku równowagi w naszej psychice. Nie są one związane z ograniczającymi przekonaniami czy innymi wadliwymi elementami naszego mentalnego oprogramowania. Pokazują nam one te obszary naszego życia, które wymagają naszej uwagi. Na przykład uczucie samotności wynika bezpośrednio z potrzeby przynależności i motywuje nas do wyjścia na piwo ze znajomymi. Potrzeby się czuje i brak równowagi się czuje, dlatego później pojawia się emocja, bo stan równowagi organizmu jest zaburzony, nie potrzeba do tego myśli, wystarczy odczucie i kontakt z ciałem. W przypadku dzieci ten kontakt nie jest zaburzony na początku, dzieci czują intuicyjnie co potrzebują, a czego nie potrzebują, kierują się swoimi odczuciami, intuicją, myśl jest potrzebna później do zaspokojenia potrzeby i jej ukształtowania. Faktem jest że przekonanie iż zawsze sobie poradzimy sami i nikogo nie potrzebujemy może blokować nas na otwarcie się i na zaspokojenie podstawowej potrzeby emocjonalnej. Wtedy osamotnienie i izolacja wzrasta blokując nas na zaspokojenie potrzeby kontaktu z innymi. Jesteśmy wtedy między naszą potrzebą naturalną, a blokadą w nas która nie pozwala nam zaspokoić tej potrzeby i jest to przeważnie dualistyczne przekonanie. Może też być z jednej strony naturalna potrzeba, a z drugiej lęk przed pokazaniem siebie prawdziwego co blokuje nas na bycie autentycznym w śród innych.

Z tą samą potrzebą mogą być związane wyrzuty sumienia, które pojawiają się, gdy wyrządzimy krzywdę bliskiej nam osobie. To uczucie, które każe nam się zastanowić nad naszym zachowaniem, tak abyśmy w przyszłości nie popełnili tego samego błędu. To naturalne, dobre i potrzebne reakcje, które uczą nas tego, jak zaspokajać swoje potrzeby. Nie trzeba walczyć z danym stanem, daną emocją i wypierać ją. Nie jest to konieczne, ponieważ znikają one same, gdy tylko zadbamy o daną potrzebę. Jeśli zamiast zmieniać je na siłę, pracujemy nad zrozumieniem ich sensu, emocje są jak kompas, który pomaga nam dokonywać dobrych wyborów związanych z naszymi codziennymi działaniami. Traktowanie emocji jako drogowskazu pozwala nam działać w zgodzie ze sobą. Dzięki temu na bieżąco dbamy o zaspokajanie naszych psychologicznych potrzeb i w prosty sposób utrzymujemy życiową równowagę.

Powstają z wiary w określone przekonanie

Emocje mogą być efektem wadliwego mentalnego oprogramowania. W przeciwieństwie do tych opisanych powyżej te emocje oddalają nas od zaspokajania naszych potrzeb. Zazwyczaj są za nimi głębsze rany emocjonalne i świadomość zamknięta w danym zdarzeniu, czekająca na uwolnienie i poszerzenie. Na przykład przekonanie „Ludziom nie można ufać” może być źródłem strachu przed kontaktami z innymi, przez co nie będziemy umieli zaspokoić swojej potrzeby przynależności i budowania więzi. Jednak to przekonanie jest w nas głęboko zapisane z powodu jakiegoś zranienia z dzieciństwa. Potwierdzając to przekonanie swoim sposobem myślenia pogłębiamy stan emocjonalny w który wchodzimy. Wtedy siła myśli wywołuje w nas określone emocje i w konsekwencji dłuższy stan emocjonalny. Z kolei przekonanie Myśl „Świat jest strasznym miejscem” będzie rodziła ciągłe uczucie strachu i beznadziejności, co stanie się podstawą braku poczucia bezpieczeństwa. Fałszywe przekonania są źródłem odczuć, które są naturalną odpowiedzią na nienaturalny w danej sytuacji sposób myślenia, który jest wynikiem określonej reakcji, odbioru sytuacji. Gdy uzdrowisz swoje zranienia, emocje, które były związane z ograniczającymi przekonaniami, w naturalny sposób znikną i pojawi się szersza świadomość i wewnętrzne poczucie bezpieczeństwa oraz zaufania do siebie. Takie emocje także są dla nas drogowskazami. Różnica jest taka, że oprócz niezaspokojonych potrzeb pokazują nam one te części naszej osobowości i mentalnego oprogramowania, które wymagają naszej szczególnej uwagi.

Można tu zauważyć, że te graniczne przekonania są zazwyczaj naszymi mechanizmami obronnymi, barierą za którą kryje się szersza świadomość, szersze spojrzenie na życie, połączenie dualnych przekonań oraz otwarcie się na czucie na przeżywanie życia. Czyli w konsekwencji też przestrzeń na zaspokajanie naszych potrzeb emocjonalnych.

Silne reakcję obronne zranienia, irracjonalne reakcję na zbliżającą się sytuację

Te emocje powstają w momencie gdy zbliżamy się do sytuacji, którą podświadomie kojarzymy z traumą i nie przeżytym bólem, czyli gdy zbliżamy się do naszej prawdy emocjonalnej. Zazwyczaj pierwszą emocją jest złość, która przykrywa lęk przed innymi emocjami, w tym przed ponownym zranieniem, odrzuceniem, porzuceniem, byciem nie akceptowanym. Czując i przewidując, że możemy wejść w sytuację, której się wstydzimy zaczynamy reagować lękiem lub złością i robimy wszystko aby uciec od tej sytuacji i w nią nie wejść. Tutaj może dojść nawet do silnego ataku paniki przed zbliżającą się sytuacją.

Nie adekwatne reakcję do zaistniałej sytuacji

Występują tutaj również silne emocje, wzburzenia, jednak reakcja jest silna dlatego, że odbieramy jakiś czyn, zachowanie kogoś jako zagrożenie i projektujemy swój lęk na kogoś zachowaniu. Na przykład ktoś chce nam pomóc i udzielić nam wsparcia, a my odbieramy to jako atak lub jako próby zawładnięcia nami. Ta sytuacja wynika z braku przyjmowania wsparcia, troski od innych. Boimy się otworzyć bo myślimy że ktoś chce nas zranić lub wykorzystać. W takich momentach zazwyczaj dochodzi do zniekształcenia faktów, zamiarów innych poprzez emocje która jest w nas.

Gdy tłumimy i wypieramy przez jakiś czas emocje

Wtedy dochodzi zazwyczaj do kumulacji i wybuchu tych emocji, w pewnym momencie poziom nagromadzonych emocji w nas jest tak duży, iż zaczynamy je wyrzucać z siebie w postaci wybuchów, impulsywności. Wtedy sytuacja zewnętrzna, która zazwyczaj nas nie rusza staje się projektorem i okazją do zrzucenia winy na nią, naszych emocji, przeważnie jest to frustracja i złość.

Ale może też być projekcja żalu na kogoś,( gdy w rzeczywistości nie było powodów ku temu żalowi) żalu który wewnętrznie czujemy do siebie i którego nie chcemy puścić poprzez wybaczenie sobie lub którego czujemy do kogoś z przeszłości i nie puściliśmy tamtej sytuacji.

W przypadku długo duszonych pragnień i popędów też może dojść do sytuacji, gdy szczyt pragnień jest przerzucany na coś z zewnątrz w postaci obsesyjnych, nadmiernych myśli.

Tęsknota też może być projektowana na zewnątrz, zazwyczaj jest to tęsknota za kontaktem za sobą lub nie puszczona tęsknota za utraconym dzieciństwem i brak zgody na utracone dzieciństwo.

Praktycznie każdą głębszą ranę i nie przeżyte emocje możemy projektować na obecną sytuację skrzywiają w ten sposób nasz odbiór rzeczywistości.

Dlatego warto sobie zadawać pytanie czy to co czuje teraz jest wywołane faktami w rzeczywistości które istnieją teraz, czy też moja ocena idzie poprzez filtr przeszłych nie puszczonych sytuacji, zranień, czyli nie puszczonego bólu emocjonalnego.

Gdy powodujemy emocje wtórne do emocji pierwotnej

Czyli gdy pojawiła się dana emocja, a my poprzez jej ocenę, osąd i podejście do niej potęgujemy zaistniałą emocje lub też tworzymy nową, jak na przykład złość na siebie za to że się czuje lęk. emocja wtórna jest zazwyczaj wywoływana poprzez sposób traktowania siebie po zaistnieniu danej emocji i odpowiada przeważnie sposobowi traktowania nas przez naszych rodziców. Możemy na przykład wywoływać złość na siebie, poczucie winy albo poczucie wstydu, wstrętu do siebie. Im lepiej zaczniemy siebie traktować po zaistniałej emocji tym bardziej ją zrozumiemy, bo wprowadzając wyrozumiałość, współczucie, łagodność dla siebie i brak oceny zaczniemy dojrzewać emocjonalnie, nasz inteligencja emocjonalna wzrośnie, a my zaczniemy coraz lepiej traktować siebie dając sobie coraz więcej miłości.

Emocja wtórna może też być mechanizmem obronnym przed prawdziwą emocją, której nie chcemy dostrzec.

Emocja jako wskazówka na fałsz

Sama emocja mówi nam, że mamy gdzieś sfałszowane spojrzenie na życie, na to co się dzieję. Oczywiście oprócz realnego zagrożenia, które występują w rzeczywistości, wtedy emocje tworzymy w momentach zagrożenia, aby przetrwać. Powoduje je konkretna sytuacja, strach przed czymś realnym. dostajemy zastrzyku adrenaliny i kortyzolu wchodząc system walki i ucieczki aby sobie poradzić z zagrożeniem. Problem się pojawia gdy wchodzimy w ciągły stan zagrożenia, przetrwania w swoim życiu. Gdy jesteśmy w ciągłym chronicznym stresie. Czyli gdy umysł tworzy lęki wobec określonych sytuacji związanych z naszymi traumatycznymi doświadczeniami. Umysł tworzy wtedy nie realne zagrożenie, chcąc chronić sam siebie i nie dopuścić do odczucia pierwotnych emocji, buduje mechanizmy obronne żebyśmy nie weszli w określone sytuację. Lęki te stają się naszymi wymyślonymi ograniczeniami, które sami sobie narzucamy i w które wierzymy że są prawdą. w ten sposób sami siebie blokujemy. Nakładamy sobie bariery, które istnieją tylko w naszej głowie. Jednak aby wyjść poza ograniczenia, poza bariery, trzeba się przed sobą najpierw do nich przyznać, wtedy dopiero możemy zobaczyć co tak naprawdę kryje się za naszym lękiem. Przykładowo gdy w dzieciństwie mieliśmy wystąpienie publiczne i nie powiodło się nam, a od otoczenia dostaliśmy brak akceptacji, wyśmianie i nie zostaliśmy przyjęci narodziła się konkretna blokada na przyszłość i lęk w wchodzenie ponownie w tą sytuację w przyszłości. Przez co w przyszłości reagujemy stresem gdy zbliża się ta sama sytuacja co w dzieciństwie. Wtedy albo uciekamy od sytuacji, albo nie przyjmujemy jej do naszego życia, albo robimy wszystko by nie dopuścić ponownie do niej. Gdyż umysł kojarzy tą sytuację z określonymi stanami, odrzuceniem, wstydem, którego nie chcemy poczuć. Więc możemy całe życie uciekać od tej sytuacji ograniczając się i wymyślając usprawiedliwienia. Takich blokad i ograniczeń, które sami sobie tworzymy jest oczywiście dużo więcej. To co kojarzymy z silnym bólem i emocjami w dzieciństwie zazwyczaj wypieramy z naszego doświadczenia i nie chcemy aby stało się częścią naszego życia. Rzecz w tym, że tę sytuację są dla nas jednocześnie szansą i rozwiązaniem aby odnaleźć w sobie odwagę w nich. Wchodząc w nie następuje rozwiązanie blokady energetycznej i stanięcie twarzą w twarz z emocjami z nimi związanymi. Im częściej wchodzimy w tę sytuację tym nasza reakcja podczas nich staje się spokojniejsza, aż w końcu stres związany z tymi sytuacjami znika. Blokady i ograniczenia mogą dotyczyć praktycznie wszystkiego od związku opartego na prawdziwej bliskości, szczerości i otwarciu się na drugiego człowieka, po relację z pieniądzem, czy też relację seksualne.

Nie puszczone emocje mogą zamknąc nas w okreslonym poziomie świadomosci

Zamknięcie ciągle w tym samym, tworzenie tego samego wywołane jest pętlą spowodowaną nie puszczeniem danych emocji, a co za tym idzie określonych schematów myślowych z nią związanych. W ten sposób nakręcamy się ciągle w te same stany emocjonalne i nie potrafimy z nich wyjść.

Poprzez nasz sposób myślenia( kory bierze się z zamknięcia się w danych emocjach) często sami sobie tworzymy szereg niepotrzebnych emocji i napędzamy się w obsesyjne myślenie. Wchodzimy w analizę i rozważania ciągle kręcąc się w tym samym nie dostrzegając rozwiązania, które zazwyczaj jest bardzo proste, tylko my zamknięci w swojej głowie nie widzimy tego rozwiązania. Przez co mamy cały czas ten sam sposób odbioru rzeczywistości, te same reakcje, to samo nastawienie i podejście do życia. Tak zazwyczaj jest w depresji, nie widzimy i nie dopuszczamy do siebie innych spojrzeń, innych poglądów i innych opcji. Nie przeżyte emocje tworzą tak zwaną mgłę umysłu, zaburzają całą energetykę naszego ciala i blokują na przepływ energii w naszym ciele.

To co nas oddala od stanięcia w prawdzie emocjonalnej

Jeśli zrzucamy odpowiedzialność za to co się w nas dzieje na świat zewnętrzny zaczynamy oddalać się od prawdy, tak samo jeśli zaczynamy obwiniać siebie lub karać za to co czujemy. Wtedy zaczynamy tworzyć emocje wtórne, które oddalają nas od prawdy. Kiedy Twoja dusza cierpi, a uczucia zaczynają przytłaczać swoim ciężarem, potrzebujesz ukojenia siebie samego, a dokładnie tej części Ciebie, która doświadcza tego ogromnego bólu. Problem jest w tym, że często uciekamy przed czuciem pierwotnego bólu emocjonalnego, dlatego też albo wypieramy emocje do ciała albo zaprzeczamy im, walczymy z nim, nie chcemy dopuścić do zaistnienia emocjonalnego bólu. Zazwyczaj nie chcemy spojrzeć prawdzie w oczy, a poprzez szereg mechanizmów obronnych przenosimy emocje na innych. Jestesmy wtedy nie uczciwi ze sobą, tworzymy rozbieżność w sobie, rozłam, sami zabieramy sobie energię i moc. To co najbardziej blokuje nas przed prawdą emocjonalną, to nasz własny fałsz, który uznaliśmy za prawdę.

Problemem jest też nastawienie do emocji lęku, złości, smutku. W dzieciństwie zazwyczaj jesteśmy uczeni aby nie czuć określonych emocji i że dane emocje są złe, czy też nieodpowiednie. Co później rodzi następne błędne rozumowania i schematy zachowywania się. Kiedy w pierwszych latach życia nie doświadczymy emocjonalnego dostrojenia i troski ze strony najbliższych, to nasz rozwój emocjonalny ulega zahamowaniu oraz pojawiają się sztywne i ograniczone reakcje emocjonalne. To znaczy, że nasze reakcje na stres i wyzwania codziennego życia są nadmierne i nieadekwatne do sytuacji. Dodatkowo utrzymują się jeszcze długo po ustąpieniu bodźca, który je wywołał. Szczególnie trudno jest regulować intensywne emocje takie jak wstyd, złość, strach, bezsilność, smutek czy euforia. Kolejnym skutkiem braku emocjonalnego wsparcia w dzieciństwie jest brak zaufania do innych, który nie pozwala poprosić o pomoc. Wtedy jedyną strategią radzenia sobie jest odcięcie się od tych uczuć, co nie jest skutecznym sposobem ich regulacji. Pociąga to za sobą sięgnięcie po zewnętrzne środki takie jak jedzenie, alkohol czy narkotyki. Nierzadko są to zachowania, których nauczyliśmy się od naszych opiekunów, obserwując w jaki sposób sami nieumiejętnie radzili sobie z bolesnymi emocjami. Kiedy doświadczanie negatywnych emocji jest na tyle bolesne i przytłaczające, że nie potrafimy sobie z nimi efektywnie poradzić, wówczas ignorujemy je lub odrzucamy. W zasadzie robimy wszystko, by pozbyć się i nie doświadczać kłopotliwych uczuć. Jednak, choć wydaje się, że dzięki temu minimalizujemy ból, to tak naprawdę go wzmacniamy. Jeśli więc walczysz z bólem — osądzasz, odpychasz, unikasz lub ignorujesz go — to w rzeczywistości wywołujesz dodatkowo inne bolesne uczucia, Powoduje to tylko jeszcze więcej bólu emocjonalnego. Nie prowadzi też do rozwoju zdrowych sposobów radzenia sobie z emocjami.

Gdy nie pozwalamy sobie poczuć pierwszej emocji jaka powstała na przykład mamy blokadę przed uczuciem złości, dochodzi albo do obwiniania się i karania się za złość albo do projekcji złości na otoczenie.

Zamykanie się na uczucie radości z życia, nadmierna kontrola, ciągłe napięcie, spiny.

Możemy też karać siebie za pozytywne emocje lub nie pozwalać sobie na pozytywne emocje, zazwyczaj jeśli mamy zakodowane w podświadomości, że czucie emocji takich jak złość lęk jest złe to nie pozwalamy sobie jednocześnie na czucie innych emocji, z czasem blokujemy się, robimy się obojętni i kontrolujemy swoje reakcje w taki sposób, iż nie okazujemy w ogóle emocji dusząc wszystko w sobie. do tego z doświadczenia wiem, że często mamy wewnątrz blokadę na poczucie radości z życia, a ta blokada wynika przeważnie z lojalności wobec przekonań rodu. Tak jak byśmy czuli że zdradzimy swój ród, jeśli będziemy cieszyć się życiem. Zamykamy się wtedy na radość i wewnętrznie jestesmy przekonani że musumy cierpieć, że nie zasługujemy na radość. Wszelkie cierpienie powstaje poprzez nasz sposób traktowania siebie i blokowania się na radość z życia.

Na początku pracy ze sobą może pojawić się też poczucie winy z czucia się lepiej niż nasza rodzina lub z możliwości sięgnięcia po więcej niż ma nasza rodzina, dlatego przeważnie blokujemy się na obfitość i dobra w naszym życiu. To może wydawać się dziwne jednak często tak jest i przez to nie pozwalamy sobie na przyjemności w naszym życiu. Możemy się też blokować na naszą mądrość poprzez kojarzenie jej z wyrozumiałością. Dzieje się tak zazwyczaj wtedy, gdy byliśmy blokowani w dzieciństwie na przykład słowami, ryby głosu nie mają, nie bądź taki mądry, nie pyskuj itp.

W tym przypadku za każdym razem gdy powiemy coś mądrego lub gdy powiemy prawdę możemy czuć poczucie winy i lęk przed byciem odrzuconym, bo byliśmy odrzucani w dzieciństwie gdy mówiliśmy prawdę. Z tego powodu też dużo osób zaczyna po prostu kłamać i nie mówić prady bo byli za nią nękani przez niedojrzałych emocjonalnie rodziców.

Blokada na swoją inteligencję i wiara w swoją kreatywność, intuicję może się przenieść na wiele obszarów w naszym życiu w których nie podejmujemy działań, bo jestesmy wewnętrznie przekonani, że sobie nie poradzimy. W momencie pozwolenia sobie na swoją kreatywność, na swoją moc zaczynamy dostrzegać swój własny potencjał i budujemy wiarę w siebie oraz swoją moc sprawczą. Twoja kreatywność i wewnętrzna inteligencja to Twój potencjał, który możesz dać innym, który możesz przekształcić w okazje i szanse do takiego życia jakie chcesz mieć. Nie blokuj się na to co jest w Tobie i nie bój się świecić Twojemu światłu, łap z życia to co możesz i kreuj okazję do tego co wydaje Ci się na pierwszy rzut oka niemożliwe.

Wychowani według przekonań rodu czujemy wewnętrznie, że chcemy żyć inaczej, jednak głęboko zakorzenione przekonania, lęki, sposób życia i podejście blokuje nas na inne możliwości. Zamykamy się w tym co znane było nam w dzieciństwie i tworzymy strefę komfortu, która jest zbudowana poprzez ograniczenia naszego rodu. Trzeba zauważyć, że głos wewnętrzny, w tym nasz krytyk wewnętrzny, to głos naszych rodziców(sposób w jaki traktowali nas nasi rodzice), więc większość jego leków jest tak naprawdę lękami naszych rodziców.

Puszczenie bólu

Dopóki nie pozwolimy sobie poczuć prawdziwych emocji, wynikających z bólu emocjonalnego stworzonego przy braku zaspokojenia naszym podstawowych potrzeb w dzieciństwie, dopóty nie zobaczymy naszych zniekształconych myśli i nie prawidłowego odbioru rzeczywistości, który wpływa na brak zaspokojenia tych potrzeb w dorosłym życiu. Dosłownie trzymając ból z dzieciństwa w naszym wnętrzu, odbieramy poprzez niego rzeczywistość w tu i teraz oraz blokujemy się na niego tu i teraz. Nie trzeba powracać do przeszłości i do wspomnień, bo emocje są obecna w nas teraz, trzeba z nimi nawiązać kontakt poprzez nawiazanie kontakt z własnym cialem, a wtedy wspomnienia same powrócą jednocześnie uzdrawiając tamtą sytuację i tą która jest teraz, dając w ten sposób zrozumienie przeszłych sytuacji jak również obecnej sytuacji. Poczucie emocji, pozwolenie im zaistnienia, danie im przestrzeni na bycie, uwalnia stary sposób myślenia i powoduje że opada iluzja w którą wierzyliśmy i którą uznawaliśmy za prawdziwą, a która chroniła nas przed ujrzeniem prawdy i otwarciem się na czucie. Bo tak naprawdę wszystkie mechanizmy obronne umysłu mają za zadanie zamknąć nas w swojej własnej głowie i nie dopuścić do otwarcia się na czucie i połączenie głowy z ciałem. Bo tego co najbardziej się boimy to właśnie czucie poprzez przestrzeń serca.

Zmiana przekonania na przymus, wymuszanie w sobie pozytywnego myślenia, wypieranie lub ucieczka przed określonymi emocjami powoduje, że przez co wchodzimy w konflikt samemu ze sobą. Wtedy łatwo jest się pogubić, a może też tak być że to nie pomoże tylko zwiększy wewnętrzny konflikt, bo energia nie puszczonych emocji dalej będzie w naszej podświadomości, to co wyparte dalej będzie napierać. To co zauważyłem u siebie przy pracy z bólem emocjonalnym to to, że pozwolenie sobie na jego czucie powoduje, że emocje się uwalniają samoczynnie gdy mają przestrzeń i pozwolenie na to, gdy znika opór przed poczuciem, co jednocześnie samoczynnie powoduje zmianę sposobu myślenia, zmianę przekonań, podejścia i nastawienia do życia. Zmienia się całościowy odbiór rzeczywistości, bo nie przysłaniają już nam spojrzenia na rzeczywistość mechanizmy obronne, które w sobie wcześniej wy ćwiczyliśmy. Otwierając się na czucie wychodzimy poza dualność umysłu, poza skrajności i ocenianie rzeczywistości poprzez te skrajności. Inteligencja w naszym ciele zawsze dąży do równowagi i do jedności. Trzeba się z nią tylko połączyć i dać się prowadzić wewnętrznemu procesowi powrotu do harmonii ciała.

Znajomość swoich emocji i obserwacja ich jest kluczem do uspokojenia swojego umysłu i koncentracji swojej uwagi na tym co chcemy. Obserwacja emocji i pozwolenie im na przepływ przez nasze pole energii bez stawiania oporu i blokowania ich daje nam jasność umysłu w chwili obecnej, daje nam obecność, zrozumienie i ulgę.

Dualny świat umysłu

Dualny umysł nie potrafi łączyć skrajności, nie dostrzega świadomości znajdującej się pomiędzy skrajnościami. Widzi tylko dwa bieguny, coś jest albo czarne albo białe. Widzi rzeczywistość tylko poprzez zapisane przekonania w sobie na temat określonych sytuacji, rzeczy. Zazwyczaj widzi jeden punkt widzenia, jedną perspektywę. Taka perspektywa zamyka nas na kreatywność na widzenie innych opcji, na dostrzeganie szans, na łączenie skrajności, na znalezienie innych możliwości. Wyjście poza dualizm daje spokój i znalezienie rozwiązania dającego satysfakcję, zadowolenie i zrozumienie. Poszerza naszą świadomość. Skoki od Euforii, dumy, ważności po poczucie wstydu, poczucie winy, zjazdu jak po emocjonalnym haju. Napisałem po emocjonalnym haju bo w sumie tak jest. Tak zwane skoki wibracyjne od mocy sprawczej po całkowity spadek mocy opierają się wyłącznie na tworzeniu ich poprzez myślenie i emocje które tworzy nasz umysł naszym sposobem myślenia. To powtarzanie schematu huśtawki emocjonalnej, wynikające z dzieciństwa. Pompowanie się swoimi myślami i samym umysłem do pewnego momentu daje siłę i energię, jednak zawsze takie sztuczne działania kończą się spadkiem. Nie ma w tym kontaktu z naszym ciałem, z sercem, z przestrzenią która jest w nas, nie ma kontaktu ze spokojem w nas. Gdy głowa odcięta jest od ciała i nie chce poczuć tego co w ciele, gdy nie chce się otworzyć na czucie, gdy nie chce wejść uwagą w ciało i zjednoczyć się z nim, zamyka się w skrajność i pędzi od jednej skrajności w drugą, taka motywacja bez czucia oparta na silnych emocjach od których często jesteśmy po prostu uzależnieni. Aby wyjść z tego błędnego koła trzeba połączyć swoją uwagę z ciałem i otworzyć się na czucie, wyjść poza analizę, porównywanie się, utożsamianie się, ponad to co znamy do tej pory otwierając się na inne spojrzenia.

Jeżeli zmuszamy się, by myśleć pozytywnie, kiedy faktycznie jesteśmy w negatywnym nastroju, oznacza to, że chcemy przykryć w swoim życiu coś, co potrzebuje naszej uwagi, o wiele bardziej niż jakiekolwiek inne sprawy. Im bardziej wypieramy nasze wewnętrzne odczucia tym bardziej obsesyjne myśli mamy. Nie dostrzegamy tego co się za tym kryje, przez co te stany wracają, aby dać o sobie znowu znać z jeszcze większą mocą, aż w końcu zdecydujemy się aby poczuć to co wypieramy ze swojej świadomości. Przykrywamy lęk, a lęk w ciemności jest o wiele bardziej destruktywny niż lęk w otwartej przestrzeni, w świetle świadomości. Przykrywanie czegoś jeszcze bardziej spycha to do podświadomości i tworzy jeszcze większy lęk. Pozytywne myślenie przychodzi samo, naturalnie, gdy uświadamiamy sobie swoje lęki i dostrzegamy, że ich tak naprawdę nie ma. Gdy spychamy dane emocje, zaprzeczamy im, nie chcemy się przyznać do nich przed sobą, to tworzymy dalej rozłam i konflikt w sobie. Przyznanie się przed sobą do ograniczenia, do poczucia lęku nie jest tchórzostwem, jest natomiast zdrowym połączeniem ze sobą. Równie ważne jest podejście do siebie po przyznaniu się przed sobą do danych emocji, im to podejście jest bardziej wyrozumiałe, łagodne, współczujące tym łatwiej nam przejść w energię odwagi i wzrastać w warunkach miłości do siebie, zdrowej relacji ze sobą. Pozytywne nastawienie jest rezultatem wyjścia z dualnej oceny rzeczywistości, która jest nadawana poprzez świadomość dziecka, które je stworzyło i ocen pochodzących z super ego( czyli sposobu traktowania siebie). Czyli uwolnieniem blokad energetycznych w nas opartych na stłumionej świadomości i braku zrozumienia. Im większe uwolnienie blokad tym jaśniejsze i bardziej świadome spojrzenie na życie, a co za tym idzie przepływ energii, sił witalnych w nas bardziej harmonijny. Nasze negatywne myśli są cenną informacją o naszych głębokich lękach i ograniczających nas przekonaniach. Jeśli jesteśmy świadomi takich myśli i uczuć, są one początkiem odkrywania dlaczego one się pojawiają i co się za nimi kryje. Największym naszym problemem i przyczyną naszego uśpienia są ograniczenia, których nie jesteśmy świadomi. Nie da się zaakceptować a później zintegrować czegoś czego nie chcemy w sobie zobaczyć, nie da się przekroczyć czegoś jeśli nie chce się do tego przyznać przed sobą. Aby przekroczyć ograniczenie, trzeba się najpierw przyznać przed sobą, że ono istnieje, zaobserwować je i uświadomić je sobie. Wtedy dopiero można je przekroczyć, inaczej będziemy błądzić jak dzieci we mgle, bo nie będziemy wiedzieć jakie jest rozwiązanie, bo nie wiemy jakie jest ograniczenie. I tu jest potrzebna pokora i dystans do siebie oraz wyjście poza swój obraz w swojej głowie, poza swoje wyobrażenie o sobie samym. Tak samo jest z pełną akceptacją, może ona nastąpić dopiero wtedy gdy się przyznamy przed sobą, że czegoś nie akceptujemy, czyli trzeba zaakceptować brak akceptacji.

Po co poświęcać tyle czasu swym tak zwanym negatywnym emocjom, myślą, nastawieniom? Konstruktywnie używając swej negatywności, uwalniamy się od niej przez samoobserwację. W każdej emocji, w każdej tak zwanej negatywnej myśli jest zawarte rozwiązanie i możliwość, tak samo jak w każdym problemie jest zawarte rozwiązanie, tylko trzeba się przestać skupiać na samym problemie a zacząć patrzeć szerzej. Wymaga to odwagi. Potrzebujemy odwagi, aby spojrzeć w twarz naszym lękom i urojeniom po to, by zobaczyć, że one nigdy nie istniały; baliśmy się patrzeć, ponieważ wyobrażaliśmy sobie, że są prawdziwe. Obserwowanie ich wyzwala nas. Ale potrzebujemy odwagi, aby patrzeć i zobaczyć jak jest naprawdę. Dlatego taka praca nad sobą nie jest zbyt popularna. Uśpieni ludzie nie wiedzą, że mają odwagę. Każdy ją ma. Ci, którzy zaczynają się budzić, zaczynają także odkrywać swą odwagę.

Ważne jest zarówno pozwolenie sobie na zaistnienie emocji, bez jej tłumienia, jak również to co robimy po jej zaistnieniu.

Gdy powstanie emocja, pojawiają się głosy wewnętrzne, osądy, oceny w postaci wewnętrznych głosów pochodzących z dzieciństwa.

Jeśli na przykład mamy przekonane że złość jest czymś złym, to w momencie jej powstania raz ją blokujemy w sobie(zamrażamy) i nie mówimy o niej oraz jej nie okazujemy, co nie pozwala nam zrozumieć dlaczego ona powstała, a dwa po reakcji pojawia się określony sposób myślenia o sobie, który zazwyczaj jest głosem przejętym od rodziców, na przykład obwiniania i karcenia się za nią czy budzeniem wstrętu do siebie, bo poczuliśmy złość. Do tego po jej powstaniu możemy wejść w określone emocje takie jak poczucie winy, poczucie wstydu. Ocena, osąd po zaistnieniu emocji wynika ze sposobu w jaki byliśmy traktowani w dzieciństwie, gdy zaistniały u nas te emocje. Więc możemy się karać za nie, wstydzić się ich, złościć się na siebie lub też wywoływać poczucie winy wobec siebie. Sposób myślenia o sobie i określone zachowanie po powstaniu złości jest naszym sposobem radzenia sobie z nią.

Czucie poczucia winy, czy wstydu po impulsywnej reakcji, czy po kłótni jest czymś normalnym, tym bardziej jeśli czujemy, że my przesadziliśmy. Okazanie skruchy nie jest czymś złym, to oznaka właśnie dojrzałości emocjonalnej. Problem jest taki, że nie potrafimy często puścić tych emocji i normalnie je przeżywać, tylko utożsamiamy się z nimi i siedzimy w nich zamiast wyciągnąć wnioski, lekcję i je puścić. Normalną reakcją jest przyznanie się, wyrażenie skruchy, uspokojenie sytuacji i zrozumienie dlaczego złość powstała. Zamiast tego dosyć często następuje przesadna reakcja, bo mamy zakodowane że nie można czuć złości. Przez co zaczynamy nienawidzić siebie za to co czujemy, nie ma w tym wyrozumiałości, współczucia i łagodności dla siebie oraz to co najważniejsze nie rozmawiamy o tym. Natomiast następuje budowanie wstrętu, niechęci wobec siebie. W ten sposób przesadnie karamy siebie, męczymy siebie, dręczymy siebie i nie pozwalamy puścić emocji w nas. Wykorzystujemy poczucie wstydu, czy poczucie winy do karcenia siebie i destrukcji pozwalając im trwać, gdzie tak naprawdę sytuacja już dawno minęła i trzeba ja odpuścić poprzez wzbudzenie wyrozumiałości i współczucia wobec siebie.

Tak samo jest gdy mamy wpojone że pragnienia, nasze popędy są złe. Wtedy gdy je czujemy zaczynamy karać, czuć wstyd czy wstręt do siebie za nie. Rzecz w tym aby zrozumieć, że to nic złego.

Dopóki wstydzisz się sięgać po swoje pragnienia lub masz poczucie winy z powodu sięgania po nie dopóty Blokujesz się na ich realizację. Blokowanie się na ich realizację to po prostu ucieczka przed działaniem w kierunku tych pragnień lub zaprzeczanie że one istnieją.

Toksyczne poczucie winy i wstyd — w swojej najgłębszej warstwie — człowiek odczuwa w stosunku do własnej istoty. Ma poczucie winy i wstydzi się tego, jakim jest człowiekiem. Wstydzi się własnych, najbardziej podstawowych i niezależnych od niego potrzeb i ograniczeń. Wstydzi i czuje winny się tego, że potrzebuje się czuć kochany, ważny, szanowany, doceniany, zauważany. Wstydzi się i czuje winny tego, że potrzebuje bliskości fizycznej, emocjonalnej i seksualnej. Wstydzi się i czuje winny, że chcę być autentyczny i spójny z sobą; że chce realizować swoje pasje i żyć w zgodzie ze swoimi aktualnymi potrzebami. Że nie chce dawać i robić więcej, niż pozwalają na to jego zasoby energetyczne, emocjonalne, fizyczne, finansowe etc.

Największy paradoks poczucia winy, wstydu, strachu i innych trawiących nas emocji i stanów emocjonalnych, polega na tym, że one tracą na swojej sile, a nawet znikają, gdy… głośno wypowiemy, że je czujemy bez udowadniania, że jest inaczej, czyli gdy będziemy uczciwi ze sobą. Gdy przyznamy się, przede wszystkim przed sobą, że one w nas są. Jednak rozmowa z innymi o naszych emocjach, o tym co jest w nas, też daje uwolnienie i zgodę na nie. Przestajemy je wtedy demonizować w sobie.

Najbardziej druzgocącym, a jednocześnie najbardziej uwalniającym momentem w moim życiu było przyznanie się przed sobą samym, że boję się i wstydzę się kobiet oraz że boję się otworzyć na bliskość emocjonalną, bo boje się odrzucenia i braku akceptacji przez co nie angażowałem się w relacje i szukałem ich substytutów.

Uwolnienie też mi dało przyznanie się przed sobą do lęku przed samodzielnością i przyznanie się do tego, że jestem bezradny życiowo oraz że boję się poczuć wolność przez co tworzyłem zależności emocjonalne.

Tak samo uwolniło mnie przyznanie się przed sobą do lęku przed sobą, gdy jestem w emocji złości. Lęk przed tą częścią mnie powodował, że tłumiłem swoją złość lub też, że karałem się za nią gdy ona powstawała.

Zrozumienie, że boję się spełniać swoje pragnienia i potrzeby oraz że je wypieram, też mi pozwoliło inaczej podejść do nich i znaleźć rozwiązania.

Inteligencja emocjonalna

Inteligencja emocjonalna pozwala na elastyczność myśli i szerokie, kreatywne myślenie, a nie skupianie się tylko na jednym rozwiązaniu, czy też tylko na samym problemie. Nie puszczona emocja zaburza nam spojrzenie na rzeczywistość i patrzymy się przez jej pryzmat na życie. Zazwyczaj skupiamy się tylko na jednym schemacie, wzorcu myślowym bo mamy wyuczony w sobie taki program, nasza ścieżka myślowa jest utarta w jeden tor myślowy. Przeważniej ten utarty tor myslowy napędza konkretna niezauważona, albo nie puszczona emocja. z czasem tworzymy sobie sposoby radzenia sobie z emocjami, z sytuacjami które tak naprawdę mamy tak głęboko wpojone w podświadomość, że nie widzimy innych możliwości, szans aby poradzić sobie z czymś inaczej. Rzecz w tym że po prostu zazwyczaj brakuje nam wiedzy, umiejętności radzenia sobie z danymi emocjami czy też sytuacjami. Więc jeśli nie znamy innych rozwiązań niż te, w które wierzymy że są prawdziwe, to kręcimy się w kółko powtarzając ciągle to samo myslać, będąc święcie przekonanymi iż tak ma być. Świadomość jest właśnie obecnością i widzeniem coraz więcej rzeczy w rzeczywistości, które dają nam wskazówki w jaki sposób mamy działać. Uważność i obecność w tu i teraz, czyli bycie zarówno ciałem jak i umysłem w teraźniejszości pozwala więcej działać a mniej reagować więcej rozumieć a mniej analizować, więcej czuć i doświadczać. Aby mieć otwarty i jasny oraz przejrzysty umysł, trzeba umieć sobie radzić z emocjami, które powstają podczas działania. Nie wszystkich sytuacji jesteśmy w stanie przewidzieć, a niestety często reagujemy podświadomie na pewne sytuacje i to właśnie emocje powstałe i nieumiejętne radzenie sobie z nimi zaburza nasze spojrzenie na rzeczywistość. Zupełnie inaczej widzimy świat, gdy jesteśmy w złości, inaczej gdy w smutku, a inaczej gdy w spokoju czy radości. Można powiedzieć, że moc naszego nastawienia, podejścia do życia, jasność patrzenia na rzeczywistość i czucia jest zależna od tego w jakim stanie emocjonalnym jesteśmy w danym momencie. Nie puszczone emocje zaburzają nasze spojrzenie, jak również zaburzają funkcjonowanie naszego ciała. A to znowu warunkuje jakość podejmowanych decyzji i dokonywanych wyborów przez nas. Dlatego dobrze jest znać swoje emocje i mieć prawidłowe sposoby na radzenie sobie z emocjami, aby one przepływały przez nas i nie zaburzały nam naszego spojrzenia na rzeczywistość.

Z mojego doświadczenia wynika że najlepiej jest wejść w rolę obserwatora i stać się świadomym świadkiem, tego co robimy, co myślimy, tego co się dzieje w nas. Na tym właśnie polega obecność i na nie ocenianiu tego co się dzieje w nas, tylko na rozumieniu tego i przyjmowaniu takim jakim jest. Każda ocena niesie za sobą często ładunek emocjonalny oparty na przeszłych doświadczeniach, bo umysł potrafi ocenić tylko przez pryzmat przeszłości. Wtedy odpalają się w nas stany emocjonalne, schematy automatyczne, które mieliśmy zapisane w ciele i które są kojarzone z określonym przekonaniem.

Czysta obserwacja bez oceny, bez osądów powoduje że nasze ciało, układ nerwowy się uzdrawia, a co za tym idzie podświadomość się oczyszcza i nie tworzymy więcej nieświadomości. Ciało ma naturalną zdolność w sobie do regeneracji o ile ma odpowiednie warunki ku temu.

Samoświadomość pozwala wyłączyć dialog wewnętrzny i patrzeć na rzeczywistość przez jasność umysłu, bez nadawania jej projekcji przeszłości. Kiedy jesteś świadomy masz lekkość, spontaniczność, flow. Natomiast gdy odpływasz w dialogi wewnętrzne i ocenę Twoim życiem zaczynają kierować stare nawyki, podświadome programy, stare schematy, analiza. Gubisz wtedy swoją uważność, stajesz się nie obecny. Zaczynasz oceniać emocje wyuczonymi ścieżkami myślowymi (zazwyczaj krytyk wewnętrzny, obwinianie siebie, karanie siebie, blokowanie siebie czy też projektujesz emocje na zewnątrz i zrzucasz odpowiedzialność za to co dzieje się w Tobie na świat zewnętrzny) obydwie opcję prowadzą do cierpienia i oddawania swojej mocy w pierwszym przypadku swoim programom, schematom, wzorcą w drugim przypadku oddajesz swoja moc na zewnątrz siebie, tworząc do tego zależność od otoczenia. A te zależności z kolei tworzą przywiązania, oczekiwania, wymagania i lęki przed utratą tych zależności.

Inteligencja emocjonalna to umiejętność właściwego rozpoznania i przeżywania emocji własnych oraz innych ludzi, a także rozumienie wysyłanych przez nich sygnałów.

Model EQ Daniela Golemana:

— samoświadomość- obiektywne ocenianie własnej sytuacji, wiedza o swoich stanach wewnętrznych, preferencjach, możliwościach i ocenach intuicyjnych, wiara w siebie, tj. silne poczucie własnej wartości i świadomość swoich możliwości i umiejętności,

— samoregulacja — panowanie nad swoimi stanami wewnętrznymi, samokontrola, zdolność kierowania emocjami, utrzymywanie norm uczciwości i prawości, sumienność, elastyczność w dostosowywaniu się do zmian,

— motywacja- skłonności emocjonalne, które prowadzą do nowych celów lub ułatwiają ich osiągnięcie, czyli sztuka podporządkowania emocji danym celom, ukierunkowanie energii emocji i pragnień na cel,

— empatia — uświadamianie sobie uczuć, potrzeb i niepokojów innych osób, czyli rozumienie innych, zdolność do wczuwania się w uczucia i potrzeby innych, zrozumienie zamiast oceny,

— umiejętności społeczne- umiejętność wzbudzania u innych oczekiwanych reakcji, czyli wpływanie na innych, łagodzenie konfliktów, przewodzenie, tworzenie więzi, łatwość nawiązywania i podtrzymywania związków ze światem,

Samoświadomość polega na znajomości swoich mocnych i słabych stron, sensu przeżywanych uczuć i reakcji emocjonalnych występujących w różnych sytuacjach. Samoświadomość odgrywa ważną rolę w kontekście postępowania w relacjach innymi ludźmi. Stanowi niezbędną realistyczną podstawę pewności siebie połączoną z gotowością do ciągłego uczenia się i rozwoju w życiu.

Osoby, które wyróżniają się wysoką Inteligencją Emocjonalną, zazwyczaj:

— Generują pozytywne emocje w relacjach z innymi ludźmi,

— Wyczuwają i dostrzegają ważne kwestie stanowiące tło danych interakcji,

— Rzetelnie tworzą klimat dobrej woli,

— Budują poprawne relacje, postępując świadomie, z empatią, konsekwentnie,

— Wywierają wpływ dzięki uczciwości osobistej i zawodowej,

— Doprowadzają do osiągania celów dzięki umiejętności zaangażowania innych na ich rzecz,

Wysokie EQ, nie objawia się brakiem zdecydowania, uległością, czy submisyjnością danej osoby. Wręcz przeciwnie, osoba o wysokim EQ, to człowiek asertywny, którego motywację cechuje silna orientacja na cel, przy jednoczesnym współgraniu z otoczeniem

Przykrywanie emocji

Emocje pierwotne — to początkowe reakcje na wydarzenie. Pojawiają się momentalnie i są silne. Zazwyczaj są sygnałem dla nas o naszym prawdziwym spojrzeniu na życie, na dane rzeczy. Pokazują nam nasze najgłębsze przekonania, pokazują nam nasze prawdziwe reakcje i to jak odbieramy życie. To tak samo jak skojarzenia i pojawiające się myśli. Obserwując je można dowiedzieć się prawdy o nas samych bez przykrywania maskami. Te emocje zazwyczaj staramy się przykryć bo boimy się ich czuć lub kojarzą się nam z silnym bólem. do tego mamy często zapisane przekonanie aby nie okazywać swoich emocji, aby nie mówić o nich, aby je ukrywać, niestety zaczynamy je ukrywać też przed sobą szybko zapominając o pierwszej myśli, pierwszej reakcji i udajemy że ich nie było. Ukrywanie i tłumienie powoduje, że nie dostrzegamy wskazówek, które się za tymi emocjami kryją. Przez co później ciągle powtarzamy określone schematy nie wprowadzając zmian w naszym zachowaniu. Nie które emocje ukrywamy tak głęboko, że nie mamy pojęcia o ich istnieniu, a emocje wtórne, mechanizmy obronne czy utarty sposób myślenia traktujemy jako jedyną prawdę. W przeżywaniu emocji pierwotnych blokują nas też utarte przekonania, nakazy i zakazy przyjęte w dzieciństwie.

Emocje wtórne — są to emocjonalne reakcje na emocje pierwotne.

Przeważnie są wyuczonymi wzorcami myślowymi, sposobami zachowania się, sposobami radzenia sobie z emocją pierwotną. Służą przeważnie do zakrycia emocji pierwotnej, aby nie zobaczyć prawdy jak jest. Jednak mogą też być następstwem skutków jakie może wywrzeć dana sytuacja.

Na przykład kiedy zbijesz talerz możesz poczuć złość i jest to emocja pierwotna. Następnie orientujesz się, że jest to talerz z rodzinnego zestawu przekazywanego z pokolenia na pokolenie. Mogą pojawić się żal i poczucie winy — są to emocje wtórne. Emocje wtórne mogą nabierać na sile, stworzyć reakcję łańcuchową, która powoduje coraz większe cierpienie. Dlatego to co następuje po zaistniałej sytuacji( wewnętrzna narracja) i schemat w jaki wchodzimy jest bardzo ważne. Dlatego że mamy tendencję do samo karania siebie, obwiniania, budzenia wstrętu do siebie, złości, żalu czy nienawiści wchodząc w określone emocje po zdarzeniu. Możemy też czuć się winni, czy wstyd wobec siebie że poczuliśmy złość.

Jeśli coś wywołuje w Tobie emocje, doceń to. Jest to moment, w którym masz możliwość wejść w kontakt z tym co nieświadome w Tobie i uzdrowić swój program, traumę, blokadę. Jest to szansa na ewolucję i rozwój poprzez wpuszczenie szerszej świadomości w to co do tej pory było nieświadome.

Na przykład, możesz się złościć na siebie za uczucie niepokoju, wówczas pojawi się złość, a nawet pogarda wobec siebie czyli surowy rodzic, krytykujący rodzic lub wywołujący poczucie winy. W takim wypadku mamy do czynienia z emocją wtórną, która tworzy niepotrzebne dodatkowe cierpienie. Emocja wtórna może zrodzić cały szereg zachowań, które mamy zapisane w podświadomości o tym jak się traktujemy. Zazwyczaj reakcja złością na swój lęk czy wstyd to sposób w jaki traktowali nas nasi rodzice, gdy pokazywaliśmy emocje pierwotną. Przez co później sami się tak zaczynamy traktować i karcić, oceniać i osądzać że czujemy to co czujemy i że myślimy to co myślimy.

Na przykład ja miałem u siebie schemat wchodzenia w poczucie winy, karanie siebie, użalanie się nad sobą, gdy poczułem złość. Nie pozwalałam sobie na nią, blokowałem ją a później obwiniałam się że w ogóle ją czuje. Z tego co widzę najwięcej właśnie ludzi ma taki problem z blokowaniem się na złość i niezrozumieniem jej. A jak blokujemy się na złość nie potrafimy stawiać swoich granic osobistych i tłumimy ją w ciele. Emocja wtórna powstaje tylko dzięki ocenom, osądom siebie lub innych. Tak więc jeśli ograniczysz osądzanie swojego emocjonalnego doświadczenia, tego co się dzieje w Tobie i będziesz to tylko obserwować, to tym samym zmniejszysz ładunek emocjonalny, co sprawi, że łatwiej będzie Ci poradzić sobie z trudnymi uczuciami.

Czasami emocja, której doświadczamy jest reakcją na bardziej podstawową, pierwotną emocję. Główna emocja, która może być intensywna i przerażająca jest szybko zastępowana przez reaktywną emocję, która może Cię chronić, pomagając uniknąć niewygodnych uczuć, takich jak zranienie, smutek, strach czy niepewność. Odszyfrowanie, które emocje są rdzeniem, a które są reaktywne może być trudne. Jednak dostrojenie się do siebie, spowolnienie i obserwacja siebie mogą Ci w tym pomóc. Emocje podstawowe są zazwyczaj bardziej miękkie i bardziej wrażliwe, często są napędzane przez rany emocjonalne z przeszłości, z kolei emocje reaktywne mogą być tożsame ze strategiami radzenia sobie z emocjami.

Na przykład gdy ktoś nie pozwala sobie na smutek, nie chce przyznać że został zraniony i że mu na czymś zależało. Czyli gdy blokuje się tak naprawdę na swoją wrażliwość, smutek może być przykryty złością. Dopiero gdy przyjrzymy się bliżej i damy zaistnieć złości z pod jej warstwy wyłania się zawód i smutek. W przykrych dla nas sytuacjach udając, że nic się nie stało i nie pozwalając sobie na smutek nie pozwalamy tak naprawdę odejść tej sytuacji. Nie pozwalamy jej przeminąć i puścić żal czy rozczarowanie, wtedy skupiamy się na sytuacji krzywdzącej dla nas i rozpamiętujemy ją w nieskończoność tworząc jedne i te same emocje czasem nawet przez kilka lat nie potrafiąc zaakceptować straty.

Innym przykładem jest na przykład lęk przed bliskością, który często zastępowany jest wrogością i złością wobec osoby, która chce się do nas zbliżyć. Bronimy wtedy tak naprawdę otwarcia się na drugą osobę i okazania czucia, dlatego reagujemy złością, obroną. Złość dosyć często przykrywa lęk.

Lęk przed stratą osoby na której nam zależy i przed uczuciem smutku przed jej utratą może powodować w nas złość i brak zgody na to co się dzieje. Nie chcemy wtedy zobaczyć, że tak naprawdę boimy się straty danej osoby i nie dopuszczamy do siebie takiej możliwości. Gdzie tak naprawdę wystarczy przyznać się do lęku przed byciem zranionym i do lęku o tą osobę, czyli przyznać się że jest ona dla nas ważna i nam na niej zależy.

Czynniki, które utrudniają regulację emocji to:

— Mechanizmy obronne głównie zaprzeczenie, wyparcie,

— Brak umiejętności regulowania emocji, brak ich świadomości,

— Zmienność nastrojów, brak znajomości siebie,

— Wzmacnianie — kiedy inne osoby zwracają szczególną uwagę na nasze reakcje emocjonalne;

— Traktowanie emocji jako odbicia rzeczywistości i mylenia ich z faktami,

— Tłumienie emocji w ciele,

— Lęk przed emocjami, blokowanie ich odczuwania, czucie wstydu przed okazywaniem emocji,

— Brak dystansu do emocji, mylenie emocji z naszymi cechami charakteru,( faktem jest że nie puszczona emocja, może z czasem stać się dla nas tak naturalna że staje się częścią naszej osobowości, wtedy zazwyczaj jesteśmy uzależnieni od tej emocji)

— Projektowanie emocji na świecie zewnętrznym, zrzucanie odpowiedzialności za nie na innych,

— Schematy i tryby radzenia sobie z emocjami wyćwiczone w ciągu naszego życia,

Cechy i postawy osób stabilnych emocjonalnie i dojrzałych emocjonalnie

Akceptacja samego siebie

Osoba dojrzała szuka akceptacji przede wszystkim w sobie. Osoba niedojrzała pragnie wiedzieć, że jest akceptowana w pierwszej kolejności przez otoczenie i wtedy buduje swoje poczucie wartości poprzez opinie innych na swój temat. Łączy ją silna zależność emocjonalna od opinii, oceny otoczenia, od podziwu i aprobaty innych. Zazwyczaj takie osoby są targane oczekiwaniami innych osób i nie mają swoich granic osobistych. Robią to co chce otoczenie, by dostać akceptację, uznanie i docenienie. Pragnienie akceptacji, a potrzeba akceptacji to dwie różne sprawy, pragnienie powstaje gdy nie ma wewnętrznej akceptacji samego siebie i człowiek szuka tej akceptacji na zewnątrz, gdy próbuje zapełnić pustkę poprzez udawanie kogoś kim nie jest, a który to wizerunek jest pozytywnie przyjęty przez innych. Wtedy się zatraca, zatraca sam siebie aby zyskać uznanie, akceptację z zewnątrz, bo bez niej nie potrafi żyć i myśli że jest nic nie warty, dosłownie czasem myśl że bez akceptacji nie istnieje. Potrzeba akceptacji natomiast to naturalna potrzeba bycia akceptowanym przez innych, tworzenia bliskich relacji, bycia wspieranym, jednak przy potrzebie nie opieramy się na pustce, tylko na własnej pełni i wewnętrznej akceptacji.

Akceptacja swojego ciała, wyglądu

Dojrzałość przynosi nam świadomość, że wygląd jest tylko niewielką częścią tego, czym jesteśmy naprawdę. Że najważniejsze i najbardziej cenne jest to, co sobą reprezentujemy a nie to, jak wyglądamy. Osoby dojrzałe emocjonalnie akceptują po prostu swój wygląd fizyczny. Osoby niedojrzałe nie tylko przywiązują nadmierną wagę do swojej własnej powierzchowności, ale również w pierwszej kolejności szukają walorów fizycznych u osób, które są dla nich ważne w życiu. Do tego osoby niedojrzałe często wypierają swój magnetyzm, seksapil i przenoszą na innych poprzez idealizację innych i widzenie w nich tego czego nie mogą zobaczyć w sobie. Wygląd zewnętrzny staje się dla nich wtedy obsesją i pierwszym kryterium przez które oceniają siebie oraz innych, spoglądają na siebie w powierzchowny sposób i nie mają kontaktu z własnym ciałem. Osoba dojrzała czuje swój seksapil, swój magnetyzm, bije od niej naturalny wdzięk, naturalna piękność.

Nie przywiązywanie wagi do opinii innych

Osoby dojrzałe noszą w sobie swoisty kompas własnych wartości. Według niego postępują. Kierują się w życiu własnymi zasadami, nierzadko podejmując decyzje, które nie podobają się innym. Osoby niedojrzałe nie mają na tyle pewności siebie, tyle wiary w to, że potrafią podjąć słuszną decyzję, że mają dostateczną wiedzę, by wybierać, że przywiązują ogromną wagę do tego, co pomyślą/powiedzą inni. Dlatego właśnie rzadko udaje im się wiele w życiu osiągnąć. Osoby dojrzałe emocjonalnie nie szukają swojego potwierdzenia wartości w oczach innych, one po prostu czują swoją wartość oraz czują wartość innych osób. Osoby dojrzałe są prawdziwe, kierują się własną intuicją, a nie kryteriami innych. Dlatego też mają głęboki kontakt ze sobą, nie potrzebują ciągłego potwierdzenia z zewnątrz jak zagubione dzieci we mgle. Poprzez kontakt z własnymi emocjami i potrzebami wyszli z zagubienia i słuchają się swego wnętrza.

Reakcja na krytykę

Dojrzała osoba rozumie, czym jest konstruktywna krytyka i czemu służy. Potrafi również rozpoznać krytykę bezzasadną i nie przejmować się nią. Osoba niedojrzała obraża się i traktuje osobę krytykującą jak najgorszego wroga. Nie potrafi wyciągnąć wniosków z krytyki i uważa ją z reguły za osobisty atak. Osoby niedojrzałe mają silną ranę odrzucenia, gdy ktoś je krytykuje identyfikują tą sytuacje z odrzuceniem, porzuceniem i aby nie poczuć rany emocjonalnej po prostu atakują drugą stronę. Chcą pokazać swoją wyższość nad innymi w danym momencie i reagują poprzez siłę oraz złość. Tak samo zachowują się w momencie, gdy ktoś podważa ich mylne przekonanie, czują wtedy zagrożenie i odbierają ocenę ich przekonania jako atak na ich osobę przez co wchodzą w tryb przetrwania.

Zaufanie

Osoba dojrzała wie, jak ważną rolę odgrywa zaufanie w najważniejszych relacjach w jej życiu. Stara się je okazywać partnerowi i bliskim, nie potrzebuje wszystkiego kontrolować. Niedojrzali ludzie mają ogromny problem z zaufaniem. Są podejrzliwi i wolą wierzyć we wszystko, co najgorsze niż uwierzyć, że ktoś jest wobec nich uczciwy. Mają silną ranę zdrady, która powoduje poczucie bycia wykorzystanym, oszukanym dlatego też jest brak zaufania, a co za tym idzie brak możliwości stworzenia prawdziwej bliskości. Gdy czujemy wewnętrzne zagrożenie tworzymy sobie paranoje, coś czego nie ma, zamykamy się we własnej skorupie i nie dopuszczamy nikogo do siebie, a przy tym nabieramy postawy defensywnej, obronnej.

Realnie działają w swojej rzeczywistości

Nie tworzą sobie nierealnych oczekiwań wobec rzeczywistości, które doprowadzają do cierpienia, presji, ciśnienia, pędu za nie wiadomo czym. Nie żyją wyłącznie w świecie marzeń i planów, tylko działają w rzeczywistości poprzez realne i konkretne kroki ku swoim marzeniom. Zazwyczaj po prostu łączą umysł i serce w jedno i działają ze spokojem. Nie potrzebują czuć silnych emocji podniecenia, ekscytacji, adrenaliny. Osoby niedojrzałe często są po prostu uzależnione od czucia ciągłego napięcia, podniecenia, zagrożenia, nie potrafią zarządzać swoimi pragnieniami i ukierunkować swojej energii, przez co albo sobie odpuszczają działania albo popadają w skrajność i wykańczają się goniąc za czymś, a życie przelatuje im przez palce.

Dotrzymują swoich obietnic

Dotrzymują obietnic i danego słowa, bo wiedzą że poprzez brak realizacji obietnic mogą skrzywdzić drugą stronę. Posiadają po prostu swój honor i godność. Osoby niedojrzałe zazwyczaj manipulują, unikają spełniania obietnic, nie chcą wchodzić w relacje z innymi bo boją się pokazać prawdziwych siebie i nie chcą się zaangażować. Do tego nie traktują potrzeb innych poważnie i nie liczą się ze szczęściem innych. Nie potrafią też coś dać bezinteresownie, często mają też uczucie, że dając coś od siebie to tracą coś, że ktoś im coś zabiera. Dlatego robią wszystko dla siebie, a mało rzeczy dla innych lub wcale.

Czują i potrafią transformować swoje uczucia.

Osoby dojrzałe emocjonalnie potrafią radzić sobie z emocjami w konstruktywny sposób. Wiedzą że emocja to ładunek energetyczny tymczasowy i że niesie ze sobą określone wskazówki, informacje. Nie dusza emocji w swoim ciele, dają przepłynąć energii przez swoje pole energetyczne. Biorą również odpowiedzialność za to co się dzieje w ich wnętrzu.

Pracują z rzeczywistością, zamiast z nią walczyć i się jej przeciwstawiać.

Kochają życie i nie uciekają przed rzeczywistością. Potrafią docenić dary od życia i biorą od rzeczywistości to co ona niesie dla nich. Bardziej płyną z nurtem życia niż walczą przeciwko temu co jest. Maja umiejętność odpuszczania rzeczy na które nie mają wpływu i które im nie służą. Koncentrują swoją energię na tym na co mają wpływ i budowaniu dobra w swoim życiu, zamiast na walce z projekcją własnych lęków.

Potrafią się z siebie śmiać.

Maja zdrowe podejście do siebie, wiedza że życie to zmiana i że nic nie jest sztywne. Potrafią patrzeć się na siebie z dystansu i z poziomu obserwatora. Akceptują swoje wady przez co mają dystans do nich i śmieją się sami z siebie. Nie ukrywają swoich wad, bo nie wstydzą się ich, ani nie projektują ich na innych. Przyjmują siebie w całości takimi jacy są.

Mają spójną osobowość, którą harmonijnie rozwijają.

Im więcej dana osoba puści emocji z przeszłości tym większa integracja swojej osobowości i tym większa spójność wewnętrzna. Co nie znaczy że ludzie są idealni i perfekcyjni, to znaczy tylko że poznają siebie i ciągle się rozwijają integrując wcześniej wyparte części osobowości. Integrują to co nieświadome i wyparte do podświadomości poprzez kontakt z własnym wnętrzem.

Przestrzegają zarówno swoich osobistych granic, jak i granic innych osób.

Dbają o swoje potrzeby emocjonalne jednocześnie nie krzywdząc innych, są asertywni i kierują się zasadą win- win w relacjach z innymi. Wolą się dogadać i współpracować niż kłócić i spierać. Potrafią powiedzieć nie wtedy kiedy tak faktycznie czują, nie działają wbrew sobie przez co nie tworzą konfliktu wewnętrznego wewnątrz siebie.

Potrafią dawać i brać od otoczenia.

Kierują się na zasadzie wymiany energii z otoczeniem, zarówno dają jak i biorą energię z otoczenia. Potrafią przyjmować dary od życia i czują się godni tych darów. Nie blokują przepływu energii w swoim życiu poprzez stawianie oporu jej.

Są uprzejme, wrażliwe, zrównoważone.

Dzięki radzeniu sobie ze swoimi emocjami otwierają się na wrażliwość i współczucie względem siebie, a poprzez to tak samo zaczynają traktować swoje otoczenie. Jest w nich naturalna życzliwość i uprzejmość wobec drugiego człowieka.

Doceniają swoją indywidualność i wiedzą, na co je stać.

Mają zdrowe poczucie wartości i znają swoją wartość, doceniają swoje osiągnięcia i to co robią w swoim życiu, dlatego też nie szukają potwierdzenia tej wartości w świecie zewnętrznym. Poprzez wdzięczność za to co mają w swoim życiu czują zadowolenie ze swojego życia, co prowadzi do większej harmonii i równowagi w życiu.

Są szczerze zainteresowane poznaniem drugiej osoby. Potrafią słuchać.

Dlatego że nie próbują wywierać wpływu na otoczenie otwierają się na słuchanie sercem drugiego człowieka. Nie próbują wchodzić w zdanie i narzucić szybko swojego sposobu myślenia drugiej stronie. Kiedy człowiek poznaje siebie i zna siebie zaczyna być naturalny przez co zaczyna chcieć poznawać innych ludzi, zaczyna go interesować wnętrze drugiego człowieka, jego pasję, poglądy. Czuje potrzebę nawiązywania szczerych więzi z innymi ludźmi jednocześnie dzieląc się sobą. Przy osobie dojrzałej ma się poczucie szczerej uwagi i zainteresowania, czuć jej obecność.

Dają poczucie bezpieczeństwa.

Dlatego, że nie chcą manipulować drugą stroną inni ludzie wyczuwają, że można się otworzyć dla takiej osoby i że można jej zaufać, czują się rozumiani i bezpieczni w ich towarzystwie.

Cechy osób niedojrzałych emocjonalnie

— Są wiecznie zajęci i zaangażowani w swoje indywidualne projekty, nie mają czasu dla innych,

— Mają huśtawki emocjonalne i w dramatyczny sposób przejawiają emocje. Nigdy nie wiesz czego możesz się po nich spodziewać,

— Ucinają skrzydła swoim dzieciom, narzucają im swoje poglądy i wywierają presję, często też uzależniają swoje dzieci od siebie i stosują szantaże emocjonalne,

— Koncentrują się na tym co fizyczne, na zaspokajaniu pragnień głównie zwierzęcych,

— Ich emocjonalność jest bardzo kontrastowa: wszystko jest czarne lub białe,

— Nie wykazują autorefleksji, jest to dla nich zbyt trudne i zagraża ich równowadze, poprzez mgłę w umyśle i nie puszczone emocje z przeszłości często nie potrafią otworzyć umysłu na inne spojrzenia na rzeczywistość,

— Lubią uciekać od odpowiedzialności za swoje emocje czyny, działania, dlatego często interesują się też życiem innych za bardzo, bo to pozwala im uciec przed samymi sobą,

— Oczekują, że będziesz czytać w ich myślach i wiedzieć, czego potrzebują, ale jednocześnie odpychają cię, gdy próbujesz im pomóc,

— Myślą i mówią tylko o tym, co się wydarzyło, bez głębszych refleksji na ten temat, nie potrafią zagłębić się w przyczyny i zazwyczaj nie interesuje ich inna interpretacja danych rzeczy niż swoja tylko,

— Niczym dzieci, pragną wyłącznej uwagi i nie są zainteresowani dawaniem czegoś od siebie, próbują zapełnić swoje braki z dzieciństwa uporczywie, a nawet obsesyjnie pragnąc uwagi i akceptacji innych, co przeradza się w pogoń za podziwem, za autorytetem,

— Są niewrażliwi i nie próbują wczuć się w czyjąś emocjonalność, poprzez brak wrażliwości w stosunku do siebie nie potrafią być empatyczni dla innych lub też za bardzo przejmują odpowiedzialność za emocje innych, zazwyczaj są w tych dwóch skrajnościach nie widząc, że można osiągnąć równowagę,

— Lubią mówić, że “mówią jak jest”, “są tacy jacy są”, “tacy już są”, nie potrafią przyjąć do wiadomości że życie to zmiana, że sami mogą się zmienić o ile tylko zajrzą do swojego wnętrza,

— Niczym małe dzieci, zarażają tajfunami emocjonalnymi i robią wokół siebie szum, wszystko po to aby zwrócić na siebie czyjąś uwagę, którą często kojarzą z miłością,

— Nie mówią przepraszam ani nie próbują naprawić relacji, nie biorą odpowiedzialności za swoje działania, zrzucają odpowiedzialność na innych, na świat zewnętrzny,

— Oczekują, że będą odzwierciedlani, naśladowani, często mają manię wyższości nad innymi i uważają że wszyscy powinni się zachowywać tak jak oni, wynika to z egocentryzmu,

— Czują wyższość w roli rodzica, umniejszając rolę dziecka, brakuje im szacunku wobec dziecka, dlatego że tak naprawdę nie szanują samych siebie,

— Poczucie własnej wartości buduje się na tym, że dostają to czego chcą a inni postępują w sposób jakiego oczekują, a wręcz często wymagają od innych posłuszeństwa, chcą dominować, kontrolować i trzymać władzę,

— Zawstydzają i okazują pogardę dla tego, kim naprawdę jesteś, poprzez brak akceptacji swoich wad i słabości nie potrafią zaakceptować w pełni drugiego człowieka, ciągle chcą go zmieniać i naprawiać,

— Wyśmiewają to, jak naprawdę się czujesz, brakuje im współczucia dla emocji innych, gdyż uważają okazywanie uczucia, emocji za słabość.

Każde nasze doświadczenie emocjonalne jest okazją do integracji określonych emocji w sobie. To od nas zależy co wybierzemy, gdy już zaczniemy siebie obserwować. W momencie, gdy stajemy się świadomi swoich emocji, reakcji, automatyzmu pojawia się wybór i przestrzeń gdzie jest odpuszczenie i wolność. Wszystko mamy w swoich rękach. Czasem automatyzm może być zbyt silny lub my możemy być za mało świadomi danego automatyzmu. W taki momentach ważne jest aby nie potęgować surowości i bezwzględności wobec siebie. Jesteśmy tylko ludźmi i jak każdy popełniamy błędy.

Kiedy pozwalamy sobie na zaistnienie duszonych emocji, naturalnie zaczynamy odczuwać ulgę i zrozumienie po ich zaistnieniu. W konsekwencji prowadzi to do naturalnej zmiany wewnętrznej i przejścia w pozytywne emocje. Oczyszczając swoją podświadomość dajemy szansę zaistnieć swojemu prawdziwemu Ja i naturalnym stanom istnienia, takim jak radość z życia, spokój wewnętrzny, obecność w tu i teraz. Tak jak pisałem wcześniej to co wyparte, blokuje dostęp do naszej naszej prawdziwej natury. Im więcej integrujemy w sobie, tym większy nasz potencjał się przejawia i większe możliwości.

Postawy jakie mamy w momencie zaistnienia emocji, które blokują rozwój emocjonalny

Wypieranie, zaprzeczanie, udawanie że nie ma emocji

To co ignorujemy, co wypieramy nie zniknie samo. Często mamy przekonanie, że brak podtrzymywania czegoś swoją uwagą spowoduje, że to zniknie. To typowa reakcja na traumę w momencie jej zaistnienia, nie dopuszczanie do siebie wszystkich związanych z sytuacją emocji, tak jakby odcięcie się od tego co się stało i wyparcie tego faktu. Podobnie postępujemy z problemami, z rzeczami do zrobienia, udajemy że ich nie ma, że one nie istnieją, a później jesteśmy zdziwieni natłokiem rzeczy do zrobienia. To jest takie zachowanie małego dziecka, które udaje, że czegoś nie ma, bo myśli, że to minie, bo myśli że jak nie poświęci temu uwagi to to zniknie i przestanie istnieć. Jednak w ten sposób zaczynamy wchodzić w zaprzeczanie swojemu istnieniu, udajemy że czegoś nie ma, tracimy łączność z tym, tracimy połączenie z rzeczywistością, a z czasem możemy wejść w dysocjacje, która coraz bardziej będzie się pogłębiać. Takie podejście to podstawa przekonania związanego z wstydem, czyli stanie się niewidocznym. W konsekwencji zabiera nam to moc, bo zabiera nam połączenie z rzeczywistością i pogłębia lęk przed tym co wypieramy, czemu zaprzeczamy tworząc w konsekwencji mega lęk. Tak naprawdę jest to ucieczka przed tą rzeczą i ignorowanie jej, co sprawia jeszcze większe zagrożenie, bo nie słuchamy się informacji jakie daje nam to co się pojawiło w naszej przestrzeni. Takie podejście sprawi, że to coś powróci do naszego życia innymi drzwiami i da o sobie znać w inny sposób lub też, że odłoży się w naszym ciele jako blokada energetyczna. Takie podejście jest stosowane przeważnie podczas dysocjacji i odcięcia się od swojego ciała. Chowamy się wtedy i udajemy, że czegoś nie ma, co w konsekwencji powoduje tworzenie mega lęku przed tym czymś. Można tak robić nie tylko z lękiem ale również z problemami, z wyzwaniami, z możliwościami, z okazjami, z naszymi słabościami i innymi emocjami. Wtedy dochodzi zazwyczaj do kumulacji i wybuchu tych emocji, w pewnym momencie poziom nagromadzonych emocji w nas jest tak duży, że zaczynamy je wyrzucać z siebie w postaci wybuchów, impulsywności. Wypieranie prowadzi przeważnie do tłumienia emocji w ciele.

Ignorowanie czegokolwiek to przeciwieństwo rozwoju świadomości która, jak dla mnie polega na poznaniu, przyjęciu, absolutnie wszystkiego co jest, takim jakie jest i wprowadzeniu w nieświadomość świadomości. Ignorując blokujemy tendencje świadomości do obejmowania całości, czyli tak naprawdę zaczynamy stawiać opór świadomości i dusimy ją, zamiast dać się jej rozwijać.

Aby uwolnić lęk, należy w niego wejść. Największy błąd polega na unikaniu, wypieraniu, ucieczce od tego co boli. Tam gdzie ból, tam okazja do transformacji poprzez zobaczenie czego tak naprawdę się boimy.

Kreacja rzeczywistości wymaga skumulowania potencjału energetycznego we wszystkich częściach ciała. Nie da się go skumulować kiedy kanały są zatkane, nie ma mocy. A są zatkane dlatego że są w nich wyparte emocje. Samo powtarzanie afirmacji bez uzdrowienia chorych tkanek, czyli bez kontaktu z emocjami, z tym co wyparte do ciała, może jedynie cofnąć do tyłu. Zresztą cofa, ale umysł kocha oszukiwać i banialuki opowiadać. Nie ma dróg na skróty.

Tłumienie emocji

To najczęściej stosowane sposoby, za pomocą których spychamy uczucia i odsuwamy je na bok. Wypieranie dzieje się nieświadomie(mechanizm obronny) — tłumienie świadomie. Nie chcemy, by uczucia nam przeszkadzały, boimy się ich i dosyć często nie wiemy, co z nimi zrobić. Tłumienie powoduje opór, a opór sprawia cierpienie, a my staramy się mimo to dalej funkcjonować, najlepiej jak tylko możemy. Udajemy, że wszystko jest okej lub zwyczajnie nie pozwalamy sobie na nie. Wyborem stłumienia lub wyparcia jakiegoś uczucia kierują świadome i nieświadome programy przekazane nam podczas socjalizacji i „szkolenia” w rodzinie. Z czasem napór stłumionych uczuć zaczynamy odczuwać jako rozdrażnienie, zmienne nastroje, napięcia mięśni karku i pleców, bóle głowy, skurcze, zaburzenia menstruacji, zaparcia, niestrawność, bezsenność, nadciśnienie, alergie i inne dolegliwości fizyczne. Tłumieniu emocji sprzyjają głoszone hasła że to co czujemy jest nie tym co powinno się czuć( główne założenie rodziny dysfunkcyjnej opartej na blokowaniu emocji w dzieciach), że emocje są złe, że trzeba myśleć wyłącznie pozytywnie. Do tego gdy jest nam dobrze, to dosyć często nie akceptujemy spadku energii, faktu że trzeba się zrelaksować, odprężyć, pozwolić sobie na odpoczynek. Tłumić możemy również nasze popędy seksualne, co w konsekwencji przeobraża się w obsesję, bo nie pozwalamy sobie na ich zdrowe zaspokojenie. A nie pozwalamy sobie na ich zaspokojenie, bo czujemy na przykład wstyd w obszarze seksualnym i blokujemy się na doznania cielesne, na intymny kontakt z innymi.

Wypieramy dane uczucia, ponieważ towarzyszy im energia której się boimy, nie potrafimy świadomie przyjąć tego wszystkiego. Za każdym razem, gdy zaczynamy się obawiać, że mogą się ujawnić, spychamy je wytrwale do podświadomości tworząc jeszcze więcej mega lęków przed nimi. Następnie wyparte uczucie zostaje zagospodarowane na wiele rożnych sposobów, które gwarantują mu pozostawanie na poziomie wyparcia, poza świadomością. Ze wszystkich mechanizmów, którymi posługuje się umysł, by utrzymać uczucia w stanie wyparcia, prawdopodobnie najbardziej znane sposoby to zaprzeczenie i projekcja, mające tendencję do współwystępowania i wzmacniania się nawzajem. Zaprzeczenie skutkuje poważnymi blokadami emocjonalnymi oraz zatrzymaniem psychiki na jakimś etapie rozwoju emocjonalnego i brakiem umiejętności przeżywania danych emocji, a co za tym idzie życia. Wtedy zaczynamy tworzyć sobie iluzje o życiu, które pogłębiają tylko cierpienie. Momentem przełomowych jest otwarcie się na czucie życia takim jakim jest i opadnięcie iluzji, co powoduje że nasza tolerancja na ból wzrasta, a co za tym idzie wzrasta tolerancja na uczucie miłości.

U mnie na przykład to było zatrzymanie w okresie od 12 do 16 roku życia. Moja inteligencja emocjonalna przestała się rozwijać, bo wyparłem dane zdarzenia, zacząłem zaprzeczać ich istnieniu i związanymi z nimi emocjami, a zacząłem zakładać maski i zacząłem oddalać się od samego siebie. W pewnym sensie zacząłem żyć w iluzjach w swojej głowie i odcinałem się od czucia tego co się pojawiają, dysocjując się od tego i robiąc się coraz bardziej obojętny. Emocjonalna obojętność skutkowała stworzeniem pustki bez dna i wyłączeniem własnego sumienia. Emocje regulowałem w alkoholu, narkotykach a później w hazardzie.

Nie pozwalając sobie na odczuwanie bólu, emocji zamykamy się na poczucie, zrozumienie tego bólu u innych, co z kolei prowadzi do zaniku współczucia i wrażliwości wobec siebie oraz wobec innych. Odcinając się od współczucia i własnej wrażliwości odcinamy się od czucia życia. Nasza dojrzałość emocjonalna i poziom świadomości ogranicza się wtedy do pewnego momentu i następuje zastój. Wtedy zazwyczaj cierpimy, bo nie rozwijamy się w swoim życiu emocjonalnie, a cierpienie i ból zagłuszamy w różnego rodzaju uzależnieniach.

Dlaczego w ogóle sięgamy po coś takiego jak tłumienie swoich emocji?

Dlaczego blokujemy to, co czujemy wewnątrz, żeby tylko nie przedostało się na zewnątrz?

Po pierwsze, uznaliśmy to za dobre wyjście z sytuacji. Za najprostsze wyjście, w pewnym sensie też mogliśmy nie znać innego wyjścia. Główne wzorce radzenia sobie z emocjami przejmujemy od najbliższego otoczenia, więc jeśli nasi najbliżsi dusili swoje emocje to i my uczymy się tego poprzez obserwacje. Oprócz tego reakcja po pierwszym przytłoczeniu emocjami mogła być tak silna, że zaczęliśmy się bać od razu czucia emocji i tego stanu. Dlatego też uznaliśmy, że będzie łatwiej nie czuć i nie byliśmy świadomi konsekwencji zamknięcia się na czucie. Innym powodem jest brak zgody na to co się wydarzyło i brak zgody na pogodzenie się z faktami o danej sytuacji, niechęć do przyjęcia ich do swej świadomości.

Po drugie, skoro niepisane zasady mówią: „tu się o emocjach nie mówi” — to kiedy grasz zgodnie z nimi, możesz liczyć na nagrody: akceptację, aprobatę, porozumienie, czyli podtrzymanie relacji. A to akurat bardzo cenna nagroda. Jedna z najcenniejszych. Mogliśmy być karceni za okazywanie emocji lub mogło być wzbudzane poczucie winy wobec tego że je czujemy, a my nie chcieliśmy stracić miłości, akceptacji, przynależności. Zasada, że o emocjach się nie mówi lub że się ich nie okazuje jest zasadą domu opartego na toksycznym wstydzie, czyli dysfunkcyjnego domu.

Po trzecie, kiedy mamy do wyboru: albo szczere wyrażanie emocji, albo podtrzymanie relacji — co w pełni zrozumiałe — często wybieramy to drugie. Nawet kosztem własnego zdrowia. Tłumienie swoich prawdziwych emocji i myśli to blokowanie potrzeby wyrażania swoich emocji i myśli. Czyli sami siebie blokujemy na swoją potrzebę. Wybierając zakładanie masek, zamiast bycia sobą odrzucamy za każdym razem samych siebie i oddalamy się od siebie zdradzając samych siebie.

Tłumić możemy poprzez na przykład takie działania:

— Milczymy, nie wyrażamy tego, co czujemy tu i teraz.

— Przytakujemy wtedy, kiedy wolelibyśmy się nie zgodzić.

— Nagminnie mówimy: „u mnie wszystko w porządku, wszystko gra”.

— Pytamy się innych, co czują, co myślą, co sądzą, i w ogóle co u nich, omijając swoje samopoczucie i bieżącą sytuację.

— Ślizgamy się po tematach, czyli gadamy tylko o duperelach, o tym co na obiad i która marka żelazka najlepiej prasuje, tak, żeby nie sprowokować tematów emocjonalnych.

— Boimy się zostać ze sobą sam na sam, więc włączamy coś, co do nas gada, śpiewa, gra, albo organizujemy sobie czas w taki sposób, żeby tylko mieć wokół siebie innych ludzi.

— Często „pozytywne nastawienie” staje się też sposobem tłumienia emocji. Pozytywność, oczywiście sama w sobie jest czymś cennym i potrzebnym, jednak niekiedy przeradza się w blokowanie każdego przejawu smutku, złości, strachu czy czegokolwiek co trudno nazwać „pozytywnym nastawieniem”.

Po czwarte, sposób radzenia sobie z emocjami przejmujemy jako wzorzec od naszych rodziców i go później powielamy, uczymy się jako dziecko przez obserwację od swoich rodziców. Więc jeśli nasi rodzice byli niedojrzali emocjonalnie i nie potrafili sobie radzić z emocjami, to i my zazwyczaj przejmujemy ich sposób radzenia sobie i też zaczynamy sobie nie radzić. Wzorce w rodzinie są przekazywane z pokolenia na pokolenie i jeśli były to destrukcyjne wzorce, to my mamy okazję do ich zmiany, transformacji w pozytywne wzorce.

Ukryte koszty tłumienia emocji

Zrozumiałe i częste — tłumienie emocji, nie przychodzi za darmo. Im częściej po nie sięgasz, tym drożej Cię to kosztuje, ponieważ emocje stłumione, nie znikają. Nic nie znika, nie redukuje się, nie rozwiązuje, nie rozchodzi po kościach. A utrzymanie tej szczelności to spory wysiłek. Emocjonalny, fizyczny i intelektualny. Na tłumienie zużywamy ogromną ilość naszej własnej energii, tak samo jak na podtrzymywanie swoich wyobrażeń o sobie.

Ten wysiłek, który często ciągnie się latami, wystawia spory rachunek:

— napięcie mięśni, ciągłe, aż bolesne,

— bóle głowy,

— drażliwość,

— depresyjne nastroje,

— samokrytyczne myśli,

— zmiany apetytu,

— przemęczenie,

— problemy ze snem,

— problemy z koncentracją,

— problemy z układem trawiennym.

To, o czym Ty nie chcesz otwarcie mówić, najprawdopodobniej zacznie uzewnętrzniać Twoje ciało, pokazując na kolejny sposób, jak zżytą jedność stanowią umysł oraz ciało.

Walka z emocjami

Walka z lękiem odbywa się zazwyczaj poprzez projekcje tego leku na świat zewnętrzny i odbiorze tego świata jako zagrażający. Wchodzimy wtedy na maksa w świat przetrwania i walczymy z rzeczywistością projektując swój lek na rzeczywistość, na innych. Możemy też wejść w naprawianie innych i dostrzegać w nich to co jest w nas i próbować naprawiać kogoś na chama, na przymus poprzez agresję. Wtedy tak naprawdę walczymy z projekcja siebie w innych. Nie dostrzegamy faktu, że to z czym walczymy w innych jest tak naprawdę częścią nas samych przed którą uciekamy i której się boimy.

Zamrożenie w emocji, BEZRADNOŚĆ — ZALEWANIE SIĘ EMOCJAMI

Jednym ze sposobów, który jest wynikiem braku umiejętności zarządzania emocjami jest podatność na stan „porwania emocjonalnego”. Określany też jako „zalanie się emocjami”.

W wersji ekstremalnej np.:

— zalanie się lękiem, może przejawić się jako atak paniki,

— zalanie się złością jako wybuch wściekłości,

— zalanie się smutkiem jako depresja,

— zalanie się radością jako mania.

W mniejszym natężeniu mówimy np.:

— „straciłem głowę”,

— „lęk mnie paraliżuje”,

— „poniosło mnie”,

— „jestem kompletnie zdołowany/a” itd.

Tkwienie w emocji a zaobserwowanie emocji i zrozumienie go to dwie różne sprawy. W momencie zamrożenia stajemy się bezradni, nie potrafimy nic zrobić. Lęk nas paraliżuje, odbiera nam jasność umysłu i często przenosi do momentu z przeszłości, gdy po raz pierwszy nastąpiło zamrożenie. Kluczowym momentem do wyjścia z zamrożenia jest w tym momencie wprowadzenie oddechu w ciało, do miejsc i blokad które się wtedy uaktywniają, w ten sposób wprowadzamy szerszą świadomość w ograniczoną świadomość. Dosyć często jest, to moment przełomowy wyjścia z paraliżu i poradzenia sobie z traumatycznymi wspomnieniami i zaprzestaniem odbierania poprzez nie chwili obecnej.

Ucieczka przed emocjami

Polega na unikaniu uczuć poprzez odwrócenie od nich uwagi. Napędza to przemysł rozrywkowy i alkoholowy, a także prowadzi do pracoholizmu. Eskapizm i unikanie wewnętrznej uważności jest mechanizmem społecznie akceptowanym. Możemy unikać kontaktu ze swoim wnętrzem i za pomocą niezliczonych zajęć nie dopuszczać do siebie uczuć, czy też problemów. Z czasem wiele z tych zajęć zmienia się w nałogi, jako że stajemy się coraz bardziej od nich zależni. Ludzie desperacko starają się pozostać nieświadomi. Zaczynamy uciekać przed sobą i będziemy w świat pragnień szukając ulgi w świecie zewnętrznym i licząc, że świat zewnętrzny zaspokoi nasza pustkę. Przeraża nas wtedy stanięcie twarzą w twarz z samym sobą, chwila samotności — napawa grozą. Chwila obecności, refleksji ze sobą samym jest czymś przed czym uciekamy w działania, które nas osłupiają. Do tego samotność to jeden z naszych głównych lęków, bo wiemy że wtedy nie uciekniemy przed sobą. Stąd ustawiczne gorączkowe aktywności: niekończące się spotkania towarzyskie, gadanie, wymienianie wiadomości tekstowych, czytanie, słuchanie muzyki, pracowanie, podróżowanie, zwiedzanie, przejadanie się, hazard, włączanie filmów, łykanie pigułek, zażywanie narkotyków i bywanie na imprezach. Te sposoby ucieczki zawodzą, stresują, nie przynoszą oczekiwanego skutku i zabierają wiele energii. Do powstrzymywania narastającego naporu tłumionych i wypartych uczuć potrzebne są ogromne nakłady energii. Postępująco spada uważność, kreatywność, energia i autentyczne zainteresowanie innymi ludźmi. Rozwój duchowy zostaje zahamowany i w końcu rozwija się jakaś fizyczna lub emocjonalna dolegliwość, choroba, przedwczesne starzenie i śmierć. Oprócz ucieczki przed emocjami, możemy też uciekać w różne bezproduktywne działania po to aby podtrzymywać swoją ważność, swoje wyobrażenie o sobie lub też uciekać po prostu od realizacji tego co wewnętrznie naprawdę chcemy robić w życiu. Wtedy gromadzi się w frustracja wynikająca z niezaspokojenia potrzeby samorealizacji, którą później przerzucamy na świat zewnętrzny.

Ucieczka przed emocjami może przejść w ryzykowne sposoby radzenia sobie z emocjami. Ryzykowne sposoby radzenia sobie z emocjami, czyli korzystanie z różnego typu regulatorów emocji lub też odcięcie się od nich. To sposoby, w których dążymy do uzyskania pożądanego emocjonalnego efektu — bez zważania na negatywne konsekwencje i destrukcję tych sposobów:

— używki, środki psychoaktywne,

— zachowania destrukcyjne,

— odcinanie się od emocji,

— unikanie emocji.

Sposoby radzenia sobie z emocjami

Rysunek 1. Sposoby radzenia sobie z emocjami

Źródło: Opracowania własne

Cierpienie i myślenie oparte na cierpieniu jest dopóki, dopóty nie pozwolimy sobie na odczucie bólu, który wypieraliśmy w dzieciństwie i który wypieramy do chwili obecnej. Czyli dopóki nie odczujemy emocji związanych z określonymi sytuacjami i ich nie uzdrowimy poprzez integrację ich. Głównie chodzi o żal, złość, smutek, rozczarowanie, toksyczny wstyd, poczucie krzywdy, poczucie oddzielenia, poczucie winy, tęsknota, bezradność, bezsilność. Gdy pozwolimy sobie na te wszystkie emocje puścimy je z naszego ciała, przez co nasze spojrzenie na życie się zmieni, w tym również nasz sposób myślenia. Nie będą już zalegać w nas( w naszym polu energii) emocje z przeszłości przez co energia w nas wróci do harmonii i równowagi. Nie puszczone emocje po prostu zaburzają nasze spojrzenie na rzeczywistość, bo tworzą tak zwaną mgłę w umyśle, zaburzenie percepcji i są perspektywą przez jaką patrzymy na życie. W pewnym sensie stajemy się ranami które nosimy w sobie i bólem który nosimy w sobie, co w konsekwencji prowadzi do przenoszenia tego bólu, goryczy i żalu na innych.

,, Jednym z problemów ludzi proszących o cuda jest to, że nigdy nie wiedzą, co dany cud ostatecznie za sobą pociąga,,

Alan Watts

Prosimy o dobre samopoczucie, a blokujemy się na emocje które powstają, prosimy o konkretne rzeczy, a uciekamy od odpowiedzialności i działania aby one mogły zaistnieć. Prosimy o rozwiązanie problemów, a uciekamy przed nimi lub je wypieramy, tak jak by sami się napędzamy, a później siłujemy ze sobą.

Thích Nhất Hạnh, wietnamski mnich buddyjski, mistrz zen, nauczyciel, autor książek i poeta napisał, że „słuchanie i rozumienie naszych wewnętrznych cierpień rozwiąże większość napotykanych problemów”. Jak reagujecie na kłopoty które się pojawiają? Z wściekłością czy pokorą? A może z odwiecznym pytaniem na ustach: dlaczego MNIE to spotyka?! Niektórym ludziom do głowy nie przychodzi, że sami są twórcami tych zdarzeń i daliby się pokroić w plasterki, że to zły los, przeznaczenie albo zawiść ludzka, ale nie oni są sprawcami. I dopóki tak myślą Wszechświat miota nimi jak płatkiem śniegu podczas zadymki. Dopiero uświadomienie sobie, że to nasze wewnętrzne blokady nie pozwalają na tworzenie szczęśliwego życia jest pierwszym krokiem w kierunku odpowiedzialności za swój los. Mistrz Hạnh nazywa to wewnętrznym cierpieniem, ale my już wiemy, że to nic innego jak blokady energii. Powstają podczas traumatycznych sytuacji, gdy nasza „dusza” nie radzi sobie z emocjami i zamyka je w takiej blokadzie. To rodzaj cysty, która co prawda daje żyć, separując bolesną energię, ale sama cysta uwiera i nie pozwala cieszyć się życiem oraz zabiera nam ogromną ilość energii. Rada mistrza jest absolutnie słuszna, trzeba odkryć tę energię, dotrzeć do niej i uwolnić. Docieranie do blokad odbywa się poprzez radzenie sobie z emocjami w chwili obecnej.

Akceptacja i przyjęcie emocji taką jaką jest pozwala nam zrozumieć powód z jakiego ona powstała i daje nam mądrość, o ile weźmiemy całą odpowiedzialność z tą emocje, a jest to możliwe tylko, gdy jesteśmy szczerzy i uczciwi względem siebie.

Świadomość emocjonalna

Znajomość swoich emocji i obserwacja ich jest kluczem do uspokojenia swojego instynktu i koncentracji swojej uwagi na tym co chcemy. Wzięcie odpowiedzialności za to co dzieje się w nas pozwala nam odnaleźć naszą moc. Obserwacja emocji i pozwolenie im na przepływ przez nasze pole energii bez stawiania im oporu i blokowania ich daje nam informacje, wskazówki co w konsekwencji prowadzi do jasności umysłu w chwili obecnej, daje nam obecność, zrozumienie i ulgę.

Korzyści z integracji emocji to:

— uspokaja się nasz układ nerwowy, staje się on zdrowszy, przestajemy odbierać poprzez rany z przeszłości rzeczywistość w tu i teraz, czyli możemy spojrzeć na to co jest takim jakim jest naprawdę,

— odblokowuje się akupunkturowy system energetyczny, rozwiązują się blokady energetyczne w naszym ciele, energia zaczyna lepiej przepływać przez ciało, a co za tym idzie mamy zdrowsze ciało i więcej energii do życia, wzrasta nasza siła witalna, mamy więcej energii do życia,

— uzdrawiamy schorzenia powstałe przez wyparcie emocji, znikają bóle oparte na cierpieniu,

— nasze ciało staje się bardziej wypoczęte, nasza skóra się zmiania, stajemy świeżsi,

— czujemy części naszego ciała, wchodzimy w nasze ciało swoją uwagą, nawiązujemy kontakt z naszym ciałem, przestajemy się dysocjować od niego,

— obniża się poziom niepokoju, lęku, poziom agresji w nas, uspakaja się nasz instynkt, przez co działa on w normalny sposób, wtedy kiedy trzeba i reaguje na realne zagrożenie,

— przestajemy uciekać od swoich emocji w różnego rodzaju używki, czyli wychodzimy z destrukcyjnych sposobów radzenia sobie z emocjami,

— jesteśmy coraz bardziej uważni, obecni w tu i teraz, jestesmy bardziej poczytalni i uważni,

— coraz pełniej doświadczamy chwili obecnej,

— przestajemy projektować swoje emocje na innych i projektować je na świat zewnętrzny,

— przestajemy chodzić sfrustrowani i szukać konfliktów, bo zmniejsza się poziom agresji w nas,

— przestajemy przerzucać swój ból emocjonalny na innych, przestajemy ranić, krzywdzić innych,

— tworzymy relacje oparte na uczciwości, bliskości emocjonalnej,

— stajemy się współczujący, wyrozumiali dla siebie i dla innych, zwiększa się nasza empatia,

— pojawia się coraz więcej pozytywnych emocji, pojawia się radość z samego faktu, że jestesmy, więc zaczynamy cieszyć się tez obecnością innych,

— zaczynamy szanować innych i dawać im wolność emocjonalną,

— zmniejsza się poczucie bycia zależnym, z zwiększa się nasza samodzielność,

— zwiększa się nasza zdolność do kochania innych,

— zaczynamy coraz bardziej ufać innym,

— pojawia się spokój i pogoda ducha,

— przestajemy być uzależnieni od emocji, co daje przestrzeń na zaistnienie stanom istnienia takim jak spokój i radość z tego że jesteśmy,

— nawiązujemy kontakt z własnym wnętrzem, ze źródłem w nas,

— poszerza się nasza perspektywa, zaczynamy dostrzegać i czuć więcej,

— zaczynamy rozumieć swoje zachowania i swoje wcześniejsze doświadczenie,

— nawiązujemy kontakt z energiami większymi od nas samych, łączymy się z nurtem życia.

Za apatią, bezsilnością, beznadzieją, obojętnością wobec jakiegoś obszaru naszego życia kryje się lęk i wstyd z którym nie chcemy się zmierzyć, granica której nie chcemy przekroczyć. Jednak jednocześnie uwalniając określone emocje otwieramy się na emocje pozytywne i na potencjał który kryje się za przekroczeniem ograniczenia. Odnajdując w sobie odwagę do działania budujemy swoją pewność siebie i wiarę w to że damy sobie radę z każdą sytuacją w naszym życiu

Może tak być, że w ciągu życia nikt nas nie nauczył jak radzić sobie z emocjami, mogliśmy nie mieć wzorca odpowiedniego lub zamknęliśmy się na czucie poprzez silny uraz traumatyczny tworząc wtedy zamrożenie i blokadę na określone emocje. Sposób radzenia sobie z emocji z czasem staje się automatyczny, czyli jeśli nie jesteśmy świadomi jak sobie z nimi radzimy i nie mamy dojrzałości emocjonalnej to możemy utrwalić w sobie destrukcyjne sposoby radzenia sobie z emocjami. Wtedy reagujemy na emocje najczęściej z nawyku, z automatu, nie będąc świadomym, iż dane zachowanie jest naszym sposobem radzenia sobie z emocjami. Z czasem aby nie wrócić do czucia umysł tworzy mechanizmy obronne, które niby mają nas bronić przed kolejnym zranieniem. Te mechanizmy były dobre w momencie zranienia, bo chroniły nas od nadmiaru emocji. Jednak im dłużej te mechanizmy trwają tym bardziej zaczynamy w nie wierzyć i odłączamy się od czucia siebie, od czucia swojego ciała i zamykamy się w swojej głowie w ciągłej analizie, utożsamianiu się z historiami umysłu, porównywaniu, obsesyjnym myśleniu, wyolbrzymianiu lęków czy potęgowaniu innych emocji lub też podtrzymywanie uraz, zawiści, żalu.

Zbieranie emocji w ciele, tworzenie blokad

Z czasem emocje odkładają się w ciele, to co wyparte zawsze ląduje do ciała. Wyparte ze świadomości, bo nie nauczyliśmy się ich przeżywać, radzić sobie z nimi, pozwalać sobie na nie. Ciało daje nam znać o wypartych emocjach poprzez jego bóle. Również w snach możemy dostać wskazówki o tym co wypieramy ze świadomego czucia. Koszmary nocne, fantazje nocne to kopalnia wiedzy o tym co wypieramy w naszym życiu. Jeśli nie dojrzeliśmy emocjonalnie nasza świadomość dalej jest zamknięta w dualnej perspektywie. Stłumione emocje w naszym ciele powodują blokady energetyczne w przepływie energii przez nasze ciało, a skoro jesteśmy jako całość energią i odbieramy świat poprzez swoją energię, to jak mamy w polu energii stłumione emocje, to odbieramy poprzez nie rzeczywistość wokół nas. Instynkt, układ nerwowy, gdy jest naruszony i są w nim nie przeżyte emocje odbiera przez nie rzeczywistość. Na przykład jeśli nie mamy wewnętrznego poczucia bezpieczeństwa i żyjemy w lęku, to świat w koło będziemy odbierać jako wrogi, co może się przerodzić w paranoje. Blokady emocjonalne tworzą zastoje lub bieg energii w przeciwnym kierunku. Dlatego na przykład zamiast naturalnej tendencji i pragnienia życia, może nastąpić tendencja do destrukcji w swoim życiu i niszczenia go. Zostaje odwrócone znaczenie wielu rzeczy w tym na przykład, zamiast wewnętrznego poczucia bezpieczeństwa, życie w lęku, zamiast zaspokajania swoich potrzeb emocjonalnych wypieranie i zaprzeczanie im, zamiast tendencji do doświadczania życia, zamknięcie się w izolacji, zamiast akceptacji zmienności życia, to walka z nią i zastój, zamiast czucia, to zamykanie się w swojej głowie i odcięcie się od ciała itp. U osoby wybierającej emocje wszystko ląduje w podświadomości. Zaburzenia przez jaki patrzymy sami tworzymy poprzez wypieranie czegoś. Nasz odbiór staje się zaburzony poprzez zaistniałe blokady. Wtedy nie jesteśmy w stanie odbierać rzeczywistości taką jaka jest, przez brak wewnętrznego poczucia bezpieczeństwa i stabilności wewnętrznej odbieramy świat przez zniekształcenia poznawcze tworząc nieświadomość. Czyli sami tworzymy podświadomość w sobie poprzez wypieranie danych rzeczy ze świadomości. Mechanizm walki i ucieczki, który miał nas chronić staje się dla nas bariera z która trzeba sobie poradzić. Tak jakby umysł obraca się przeciwko sobie, bo myśli że chroni przed czymś nas. Przez co wchodzimy w stan przetrwania i zachowujemy się jak zwierzę. Tak samo jest z potrzebami, wypierając je tworzymy nadmierne pragnienia i jesteśmy sterowani przez nasz instynkt. W silnym pragnieniu czegoś zawsze kryje się jakaś niezaspokojona potrzeba z dzieciństwa i lęk, że tej potrzeby nie zaspokoimy. Dlatego nadmierne pragnienia pchają nas w destrukcyjne schematy.
Emocje, jeśli są tłumione w ciele to powodują szereg schematów myślowych, zazwyczaj nie prawdziwych. Te stłumienia oddzielają nas od poczucia ciała, od kontaktu ze źródłem w sobie. Na początek trzeba uwolnić nadmiar zgromadzonych emocji w ciele poprzez otwarcie się na ich czucie, aby one mogły zaistnieć, połączyć umysł z ciałem, czyli wprowadzić świadomość do podświadomości, która zaistniała w ciele. Czyli rozjaśnić konflikty i sprzeczne przekonania w nas szerszą świadomością. Z czasem im więcej uwolnimy emocji zapisanych w ciele i lepiej sobie zaczniemy z nimi radzić, to przestajemy się utożsamiać z emocjami lub z myślami, zaczyna się wtedy odczuwać obecność czegoś więcej w nas, przestrzeni, która jest niezależna od emocji i myśli, przestrzeni gdzie jest zawsze spokój i poczucie bezpieczeństwa. Przechodząc przez bariery stworzone wypartymi emocjami, zaczynamy łączyć się ze źródłem energii życia w nas. W pewnym sensie pozwolenie sobie na poczucie emocji w naszym ciele, oczyszcza naszą energetykę z tych zastojów, które się utworzyły, przez co nasze ciało zdrowieje. A tak jak mówi wielu mistyków w nas jest brama do źródła, więc oczyszczając ciało z emocji zaczynamy wchodzić coraz głębiej w nas samych i otwieramy się na głębsze uczucia oraz dostrzeganie życia takim jakim jest. Można by powiedzieć, że spoglądamy wtedy przez naszą wewnętrzną istotę niezachwianie na rzeczywistość. Czyli rozjaśniamy nieświadomość świadomością i dostrzegamy, że za nieświadomością jest źródło, nasza wewnętrzna istota która czeka, aż porzucimy iluzje, które tworzą separacje świadomości z wewnętrzną istotą. Tą separacje sami tworzymy, tworząc swoją podświadomość. Rozdzielenie, separacja jest iluzją, jednak trzeba sobie to uświadomić najpierw by móc spojrzeć jaśniej. Dlatego praca z emocjami i nie spychanie ich w nasze ciało jest tak ważna. Bo spychając sami sobie tworzymy bariery. Otwarcie się na to co jest, na powstałe emocje prowadzi do zaistnienia przeciwnych stanów, na przykład otwierając się na czucie urazy i złości oraz odpuszczając ją w konsekwencji doprowadzamy do współczucia, tolerancji, akceptacji. Pułapka na poziomie intelektualnym polega na tym, że często wmawiamy sobie, że coś jest iluzją i zamykamy się na czucie, bez otwartości na czucie emocji nie da się przejść do czystego spojrzenia. Medytacja, uważność, obserwacja sfery myśli i emocji pozwala nam przez nią przejść i dostrzec to co jest poza nią. Poza analityczną częścią głowy są inne części, które się uaktywniają właśnie poprzez obserwacje, uważność, medytację. Nasza wewnętrzna istota zawsze na nas czeka, aż przedrzemy się przez iluzje które sami sobie nałożyliśmy. Emocje są wskazówką gdzie jest jeszcze jakiś schemat, nie chodzi o to aby się od nich odłączać bo to rodzi obojętność, tylko o to aby dać im zaistnieć. Mamy wolna wole o ile uświadomimy sobie, że ją mamy( czyli mamy możliwość podejmowania działań i dokonywania wyborów takich jakich chcemy) wiem jak to może brzmieć dla niektórych jednak, jeśli ktoś żyje w depresji, uzależnieniu jest święcie przekonany o braku tej woli lub myli ją z samowolą, o braku własnej mocy o automatyzmie, o wierzeniach, które zamykają go w jego nieświadomości, w tym również ma niechęć do wzięcia odpowiedzialności za swoje życie czy wypieranie swojej wewnętrznej mocy.

Wyparte emocje nie znikają, one odkładają się w Twoim ciele tworząc w nim spustoszenie oraz wpływają na Twój sposób myślenia tworząc psychozy, nerwice, obsesję. To wyparte emocje, popędy napędzają destrukcyjne, obsesyjne schematy myślowe.

I tu pojawia się myk, bo niby wolna wola jest taka cudowna. Jednak jest jednocześnie dla nas i darem i przekleństwem, bo to ona powoduje, że wchodzimy w schematy cierpienia nie dokonując odpowiednich wyborów i decyzji. Więc jeśli jesteśmy nieświadomi czegoś, sami sobie sprawiamy cierpienie, z tym że nie zawsze rozumiemy, że sami sobie to robimy. Więc każdej rozdzielenie od źródła sami tworzymy. Ofiara zazwyczaj oskarży świat w koło, wszechświat, rodziców, krzywdzicieli, narcyz natomiast, zazwyczaj kat pójdzie w druga skrajność i będzie chciał manipulować i kontrolować wszystkim wierząc, że jest Bogiem, zamiast zrozumieć iż jest częścią boskości, częścią całości. No i tak w zależności od tego jaki mamy schemat w sobie możemy wchodzić w skrajności lub też pójść w równowagę, łapiąc kontakt z czymś większym od nas, wtedy swoją wolę poddajemy uniwersalnej energii wszechświata i dopasowujemy nasze działania i wybory pod strumień tej energii, która może płynąć w nas o ile damy zaistnieć przestrzeni serca. Niektórzy to nazywają połączeniem naszej duszy z duchem wszechświata, inni mówią, że w ciało wchodzi dopiero wtedy duch. Ja jestem osobiście za podejście, że jest to połączeniem naszej energii z energią wszechświata. Dlatego połączenie rozumu i przestrzeni serca jest tak ważne i równowaga w nich. Skrajności rozumu prowadzą do zamknięcia się na czucie, natomiast skrajności przestrzeni serca zamiast do empatii to do współcierpienia, zależności, braniu nadmiernej odpowiedzialności.
Ważne jest to i to i stworzenie jedności czucia, myśli i działanie(wola) wtedy żyjemy w swoje największej energii, w uniwersalnej prawdzie.

Im bardziej jesteś obecny w tym co robisz, tym więcej nieświadomości zamieniasz w świadomość.

Podejście do emocji

Z doświadczenia swojego wiem, że przed zrozumieniem, czyli przed zaistnieniem emocjonalnego zrozumienia z poziomu rozumu jest najpierw akceptacja emocji w sobie, czyli obserwacja chaosu w sobie i poczucie danych emocji. Próba zrozumienia czegoś będąc pod wpływem emocji nie daje efektu, bo nasze spojrzenie jest zaburzone poprzez energię emocji. Więc najpierw trzeba coś zaakceptować takim jakim jest naprawdę, aby to zrozumieć w pełni nie natomiast rozumieć aby zaakceptować. Zauważyłem u siebie tendencje do najpierw rozumienia, co nie pozwalało mi zaakceptować tak naprawdę. Bo co się dzieje gdy najpierw chcemy zrozumieć, po prostu oszukujemy samych siebie i zamiast zrozumieć to jak jest narzucamy swoją wizje czegoś co prowadzi do oszukiwania samego siebie, dlatego najpierw jest akceptacja takim jakim jest bez ocen, by objąć to w całości, a nie tylko według tego jak byśmy chcieli aby było, czyli według naszej percepcji, która zawsze jest ograniczona do poziomu rozumienia wynikającego z oceny poprzez przeszłość. Więc aby pojawiło się szersze zrozumienie, szersza świadomość trzeba poddać obecną świadomość, obecne rozumowanie, obecną percepcję, czyli często wszystko to w co wierzyliśmy do tej pory i otworzyć się na nowe zrozumienie, nową świadomośc. Trzeba chcieć ją wpuścić do swej przestrzeni. No i tego boimy się najbardziej, bo kojarzymy poddanie wszystkiego w co wierzyliśmy z nicością, w pewnym sensie ego kojarzy to ze śmiercią, dlatego nie chce odpuścić. Jednak gdy zaufamy i poddamy obecne rozumowanie na rzecz nowej świadomości, szerszego spojrzenia następuje akt zaufania i zawierzenia, wtedy dopiero poprzez akceptację rodzi się nowe. Puszczając stary sposób rozumowania daje szansę na zaistnienie nowemu. Jeśli walczymy, siłujemy się, chcemy narzucić swoje rozumowanie na coś nie wpuszczamy szerszej świadomości do swojej przestrzeni blokując się na nowe, na nieznane. Aby poczuć to jak jest, trzeba poddać ocene rozumu, on się opiera na ograniczonych wierzeniach i przekonaniach jakie mamy zapisane w sobie, na etykietach. Wychodząc poza ocenę widzimy coś takim jakim jest a nie jakim byśmy chcieli aby było lub jakim wydaje nam się że jest, czyli przestaje nam się wydawać że coś jest takie jakie jest. Potwierdzeniem, że patrzymy dobrze jest nasz stan istnienia, nie emocje sztuczne wywołane, tylko czysty stan istnienia i czucie poprzez serce, a nie poprzez tworzenie emocji myślami. Nasz obraz, nasze wyobrażenie po prostu poddaje się uczuciu z serca i umysł nie tworzy wtedy projekcji, tylko odzwierciedla czystość naszego spojrzenia. Umysł cichy i spokojny daje możliwość zaistnienia czuciu z przestrzeni serca.

Przyjęcie emocji takimi jakie są. Akceptacja ich takimi jakie są. Pierwszym warunkiem bycia w zdrowy sposób z emocjami jest zawsze — PRZYJĘCIE ICH. Jest danie sobie do nich prawa. Chodzi o uważność, o przyjrzenie się naprawdę blisko. Chodzi o to, żeby naprawdę zobaczyć: „co ja robię z tą emocją, kiedy ona się we mnie uaktywnia? To na początku nie jest oczywiste, ale z czasem przychodzi im dłużej siebie obserwujemy. Trzeba się na swoim wnętrzu i na tym co sami czujemy, a nie na myślach i przerzucaniu emocji na zewnątrz, czyli obwinianie kogoś za nie i projektowanie ich na świat wokół nas. Ważna jest nasza reakcja, nasz stosunek do tego co w nas, a nie coś co jest projektorem naszych emocji. Projektor jest tylko czymś co wykorzystujemy, aby oddalić od siebie emocje, aby nie dostrzec co tak naprawdę się dzieje w nas samych.
Wzięcie za emocje odpowiedzialności
Czyli nie obwinianie nikogo za ich powstanie. Nie wskazywanie palcem i obwinianie kogoś za swoje emocje. Nie chodzi o przekierowanie uwagi na zewnątrz, lecz o wgląd wewnątrz siebie. Życie jest bardzo inteligentne — cały czas dostarcza nam sytuacje i ludzi, którzy pobudzają nas emocjonalnie, ale to nie jest przeciwko nam, to nie jest złośliwość. To jest po to, żebyśmy mogli w końcu zobaczyć co się w nas indywidualnie dzieje. Zobaczyć jaka w nas rana dalej jest, związana z wierzeniem, że coś się powinno dziać a coś nie powinno. Czyli zobaczenie przekonań, które nam nie służą, a które powodują określone emocje i zafałszowanie rzeczywistości. Emocje nam na nie wskazują. Będziemy mogli je rozpoznać dopiero, gdy przejmiemy za nie całkowitą odpowiedzialność i gdy je poczujemy. Mechanizm projekcji może być bardzo silny, dlatego trzeba zaprzestać projektowania swoich emocji na innych, czyli dostrzeżenie, że to co czujemy jest w nas. Zawiera się w tym również zaprzestanie zrzucania winy, odpowiedzialności za własne emocje na innych, czyli jedna skrajność i druga skrajność nadmierne branie odpowiedzialności za emocje innych( czyli nadwrażliwość)
Uświadomienie sobie realnego wpływu na emocje.
Niektórzy myślą, że totalnie nie mogą nic zrobić z emocjami, że nie mają na nie wpływu, na to jak się czują. Takie osoby najczęściej uciekają od emocji, udają, że ich nie ma, albo przeciwnie dają się im porwać. Z drugiej strony dla większości ludzi osiągniecie stanu pełnej (takiej 100%) kontroli, emocjonalnej nie jest osiągalne. Warto więc znaleźć swoje miejsce prawdy, racjonalnego środka, czyli uznać i rozpoznać, że mamy pewien realny wpływ na regulacje naszych emocji, ale nie jest on całkowity. Jest to absolutnie ok. Emocje nam coś pokazują, one mają być, mają płynąć. Natomiast musimy pamiętać, że to na co mamy zawsze wpływ to są reakcje jakim my się oddajemy na skutek odczuwania danych emocji. To jakie mamy do nich podejście, to czy z nimi walczymy, czy też nie, to co zrobimy po zaistnieniu emocji. Dla mnie najlepszą opcją jest poddanie i obserwacja emocji, tak jak opisuje to Hawkins w technice uwalniania. Takie samo podejście jest widoczne u innych mistyków, tylko inaczej nazwane, w tym u E. Tolle, Colin P. Sissona i innych. Wszyscy oni piszą o tym samym, tylko różnie to nazywają. Początkiem lepszego radzenia sobie z emocjami może być chęć, podjęcie decyzji, aby dokonać świadomego wyboru, by zrezygnować z „ryzykownych” sposobów radzenia sobie z nimi. Czyli chęć zaniechanie tłumienia ich i ucieczki przed nimi w regulację środkami z zewnątrz. Tak jak z każdą decyzją, jeśli nie ma w nas chęci i gotowości, to trzeba się o nią modlić i poprosić siłę wyższą o wsparcie.
Oznacza to świadomą rezygnację z różnych regulatorów emocji i stawienia się np. do pracy z ciałem (w celu odmrożenia ciała). Miejmy na uwadze fakt, że alkoholik nie skorzysta z techniki uważności — jeżeli wciąż będzie sięgać po alkohol w celu regulowania swoich emocji lub np. kobieta uzależniona od miłości nie uzyska poprawy samopoczucia (nawet z pomocą terapeuty) jeżeli będzie kontynuowała swoje nałogowe zachowania. Musimy zaprzestać stosowania ryzykownego, destrukcyjnego sposobu radzenia sobie z emocjami poprzez uświadomienie sobie najpierw jak ja sobie z nimi radzę na ten moment i co ja wybieram. Ucząc się być z emocjami, zarządzać nimi zaczynamy rozpoznawać i korzystać z ich darów. Czyli wyciągamy wnioski i poznajemy samych siebie, zaczynamy łapać kontakt z samym sobą i odróżniamy fałsz od prawdy.
Oznaki zamrożonych emocji, to między innymi: 
— brak energii witalnej, ciągłe zmęczenie, — obsesyjne myśli, kompulsywne zachowania, wyparte emocje, prowadzą do obsesyjnych myśli, -schemat ofiary, — brak czucia swojej wewnętrznej mocy, brak kontaktu ze swoim ciałem, — nadmierna sztywność, kontrola, brak elastyczności, 
— bóle w częściach ciała, — zalewanie się emocjami, nie radzenie sobie z emocjami, — zamknięcie się na radość z życia, stany depresyjne, apatyczne, — neurozy, psychozy, — impulsywność, wybuchowość, nie radzenie sobie ze swoją złością, nieadekwatne reakcje do zaistniałej sytuacji,
3 podstawy pracy z trudnymi emocjami
Każda nasza reakcja na codzienne sytuacje i innych ludzi to informacja na temat naszego świata wewnętrznego, na temat tego w jakiej jesteśmy energii w danej chwili i jak odbieramy rzeczywistość wokół nas.
Wszystkie nasze reakcję są dla nas wskazówką jak odbieramy rzeczywistość, jakie mamy nastawienie i podejście do życia oraz do innych ludzi na daną chwilę. Nasze reakcje, nasze osądy mówią nam przez jakie filtry patrzymy na życie i ukazują nam to co mamy naprawdę w sobie. Nasze nadmierne reakcje emocjonalne wskazują nam miejsca, gdzie jest nie puszczony ból jeszcze i gdzie trzeba się przyjrzeć oraz co trzeba uwolnić aby poczuć ulgę, pokazują nam z czym jeszcze walczymy i przed czym się bronimy oraz jaki odbiór rzeczywistości powoduje w nas cierpienie. Mówienie i myślenie o innych, o ich wadach i słabościach, o tym jacy to oni nie są jest mechanizmem, który ma nas odwrócić od naszych reakcji, o tym co jest w nas. Na początku możemy nie chcieć widzieć swoich emocji i zrzucać za nie winę na zewnątrz, jednak z czasem im dłuższa obserwacja tym bardziej będziemy to dostrzegać. Tak naprawdę większość emocji tworzymy sami i usprawiedliwiamy się określonymi schematami myślowymi po to aby czuć te emocje, gdy zobaczymy prawdziwe ich źródło, czyli nas samych i to że nie mamy puszczonych danych emocji pojawi się prawdziwa wolność i uwolnienie określonych emocji. Wtedy podejmujemy decyzje czy dalej chcemy karmić się iluzjami, czy bierzemy pełną odpowiedzialność, za to co dzieje się w nas.

„Mój stan emocjonalny zależy tylko i wyłącznie ode mnie“.
Ważne jest aby zrozumieć iż sami tworzymy swoje emocje poprzez interpretację tego co do nas napływa z rzeczywistości, to nasz ocena, nasz osąd który dzieli to co do nas trafia powoduje zabarwienie emocjonalne. Gdyby nie było osądu nie byłoby emocji, to umysł sam w sobie tworzy określone emocje poprzez umieszczenie sytuacji w określonym kontekście i interpretacji. Tak samo jest z reakcją na to co robimy, na swoje czyny, to jak podchodzimy do siebie jest tylko i wyłącznie naszą decyzją. Im większe zrozumienie samego siebie tym więcej mamy dla siebie wyrozumiałości, współczucia i przechodzimy z oceniania siebie do zrozumienia i czucia siebie.

Pomiędzy bodźcem i reakcją jest wolność wyboru.
Wolność wyboru na początku może być nie do zauważenia, bo działamy z automatu i niektóre czyny, reakcje, działania wydają nam się nie do zmiany, wydają nam się tak prawdziwe i naturalne, że ciężko nam pomyśleć iż jest możliwość zachowania się inaczej. Tym bardziej jeśli mamy ciągle rozbujany, rozpędzony umysł, tym bardziej znalezienie przestrzeni jest trudne do wyobrażenia sobie. Jednak po czasie spędzonym na samoobserwację, obecności w sobie działanie naszego umysłu nie jest już tak chaotyczne i nasze działania przestają być tak automatyczne, bezsensowne. Wtedy pojawia się świadomość wyboru i podjęcia innej decyzji, dokonania innego działania. Wprowadzamy wtedy więcej obecności, świadomości do tego co robimy, doświadczamy więcej życia, więcej chwili obecnej. Pojawia się też autorefleksja, zastanowienie, spojrzenie na różne punkty widzenia.

Zdarzenie a nasza reakcja

Bywa, że pozornie nieistotne wydarzenia uruchamiają w nas silne negatywne emocje. Nasza podświadomość zapamiętuje wszystkie traumy, których kiedykolwiek doświadczyliśmy i naukę z każdej z tych lekcji zapisuje w postaci naszych przekonań. Później gdy odbieramy poprzez określoną blokadę rzeczywistość powstaje lęk przed daną sytuacją, która tak naprawdę była w przeszłości, jednak umysł myśli że ona się powtórzy lub powtarza znowu. Tak naprawdę nasz instynkt chce nas chronić, jednak nie rozumie on, że większości z naszych scenariuszy opartych na lęku się po prostu nie powtórzą i nie wydarzą. Zamiast odbierać wtedy to co się dzieje ze spokojem projektujemy na obecną sytuację lęk z przeszłości, nie rozumiejąc często że lęk to tylko wyobrażenie. Do tego tak samo jak myślimy o przyszłości i oceniamy ją poprzez nieudaną sytuację z przeszłości projektujemy na potencjalny możliwy rezultat, wynik który był kiedyś, a który nie musi się wydarzyć. Wyobrażenie o przyszłości jest tylko naszym wyobrażeniem, nie jest jeszcze rezultatem, więc opcji przyszłości może być nieskończenie wiele. Po za tym zamiast myśleć o przyszłości i zamartwiać się można myśleć w pozytywny sposób i oczekiwać najlepszego. Zamartwianie się jest tak naprawdę oznaką braku zaufania i chęcią kontroli, co nie pozwala działać energii wyższej i sami sobie zabieramy spokój ducha.

Kojarzymy podświadomie określone rzeczy z danymi sytuacjami. Czyli reagujemy na sytuację zewnętrzną przez skojarzenie jej z zapisem w podświadomości. Więc jeśli kojarzymy podświadomie bliskość z odrzuceniem i cierpieniem, czyli z bólem. To będziemy jednocześnie pragnąć bliskości i za nią tęsknić oraz jednocześnie stworzymy mechanizmy obronne, aby się nie otworzyć na tą bliskość. Do tego możemy na przykład kojarzyć bliskość wyłącznie z seksem przez co tworzymy obsesję seksualną i mylimy taką bliskość i uwagę z miłością. Przekonania to indywidualny klucz, według którego mózg na bieżąco selekcjonuje informacje napływające ze zmysłów. To one uruchamiają w nas emocjonalną reakcję na życiowe zdarzenia, zanim jeszcze zdążymy pomyśleć.

Myśli pojawiają się jako komentarz do emocji; są zwykle do nich wtórne i powiązane z treścią przekonania. Paradoksalnie, im większa w nas determinacja, by nad emocjami zapanować, tym większą nadajemy im energię i tym dłużej mają one nad nami kontrolę.

Dobrym rozwiązaniem jest pozwolenie sobie na świadome przeżycie emocji, zaakceptowanie jej jako pewnej formy energii, bez utożsamiania się z nią i pozwolenie na jej wybrzmienie. Zamiast odgrywać rolę w filmie własnego życia stajemy się jego obserwatorem. Świadoma praca z destrukcyjnymi emocjami pomaga transformować ograniczające przekonania i służy naszemu rozwojowi. Praca z emocjami składa się z kilku etapów. Zrealizowanie wszystkich może wymagać podejmowania wielu prób. Emocja pokazuje nam, że gdzieś jest fałsz i zakłamanie w naszym odbiorze rzeczywistości, albo że ktoś nas atakuje przekraczając nasze granice. Problem jest wtedy, gdy żyjemy w takim lęku, że odbieramy każdą sytuację jako atak, tak mają zazwyczaj osoby w depresji, zaburzeniach lękowych czy uzależnieniach. Poprzez wiarę w swoje paranoje są w nich aktywne cały czas mechanizmy obronne, przez co mają nastawienie defensywne do świata.

Jeśli masz problem z uwalnianiem emocji

Uwolniona warstwa emocji może być mechanizmem obronnym, chroniącym przed dotknięciem głębokiej wewnętrznej rany, tak jak jest na przykład w przypadku złości, pod złością mogą się kryć inne emocje, których nie chcemy poczuć, takie jak lęk, żal, smutek lub stany emocjonalne jakich nie chcemy poczuć. Uwolnienie złości na kogoś, kto cię oszukał może odsłonić poczucie że jesteś bezbronny, bezradny, nie mający na nic wpływu. Uwalnianie może ulec zablokowaniu, kiedy docieramy do konkretnej rany, której nie chcemy poczuć, czyli do bólu emocjonalnego z nią związanego. Przyjrzyj się uważnie korzyściom, które Cię powstrzymują przed zmianą. Może to być np.:

— wygoda,

— przerzucanie odpowiedzialności na otoczenie,

— niechęć do wyjścia ze strefy komfortu,

— chęć utrzymania wizerunku, prestiżu,

— chęć bycia w centrum uwagi, kojarzenie uwagi z miłością,

— niechęć do wyjścia poza dumę,

— idealny obraz siebie,

— niechęć do odpuszczenia kontroli i czucia przez nią siły,

— przyjemność z cierpienia, masochizm,

— czucie się lepszym, silniejszym,

Czy potrafisz określić, jakie przekonanie leży u źródła tych emocji?

Na przykład

Czuje złość na kogoś, ponieważ ktoś mnie oszukał jednak opieram się zranieniu i poczuciu tego co jest pod złością, więc tkwię w złości, bo nie chce poczuć się słabym, niesprawiedliwie potraktowanym a później swoją złość wykorzystuje do nienawiści podtrzymując swoją urazę wobec tej osoby. Więc zamiast pozwolić sobie na uczucie przykrości karmie się złością i pogłębieniem urazy. Przykładowe przekonania związane z daną sytuacją: „Ludzie nie powinni oszukiwać”,, , Świat jest niesprawiedliwy’’. Uczucia przed jakimi możemy się bronić to lekceważenie, niedocenienie, poczucie krzywdy, czucie się zdradzonym. Przekonanie ludzie nie powinni oszukiwać opiera się na życzeniowym myśleniu i chęci aby inni byli tacy jak my, czyli oczekiwaniu aby ludzie nie oszukiwali, by byli idealni bez skazy. To świadomość dziecka, którą trzeba poszerzyć o to, że znajdą się ludzie którzy będą oszukiwać i że to nie jest zależne od nas. Jak również znajdą się ludzi uczciwi, prawdziwi i szczerzy. Ważne jest natomiast to jacy my będziemy. Trzeba też wprowadzić świadomość, że sami nie jesteśmy idealni, to pozwoli nam odpuścić, wybaczyć, pogodzić się, współczuć i puścić urazę. Gdy nasze granice są przekraczane mamy prawo czuć złość, jednak ważne jest aby widzieć też co się kryje pod nią, bo wtedy będziemy mogli szybciej odpuścić nazywając prawdziwe stany po imieniu co pozwoli nam skontaktować się z prawdziwymi uczuciami jakie kryją się pod złością.

Oczywiście są sytuacje, w których nie ma realnego braku docenienia, lekceważenia, ignorowania, a my je odbieramy poprzez swoje rany emocjonalne. Trzeba wiedzieć, czy to co się dzieje, dzieje się naprawdę, czy to tylko nasza projekcja ran i odbiór rzeczywistości poprzez nie puszczone emocje.

Inny przykład, gdy biczujemy siebie za niespełnienie idealnego wyobrażenia o sobie. Narzucamy sobie idealny obraz samych siebie, a później jak popełniamy błąd lub jak coś nie idzie tak jak byśmy chcieli aby szło wchodzimy w karcenie siebie, poczucie winy, karanie siebie, złoszczenie się na siebie.

Mamy wtedy nadmierne poczucie winy z powodu podjęcia błędnej decyzji. Krytyk w postaci rodzica wywołującego poczucie winy wchodzi do gry i karcimy siebie za daną sytuację w nieskończoność tworząc żal i wstręt do siebie. Przykładowe przekonania: „Powinienem był być bardziej przewidujący, uważny, odpowiedzialny — nie powinienem popełniać błędów”. „Jestem głupi, do niczego się nie nadaję”. To przekonanie znowu opiera się na świadomości dziecka i zakładaniu że jesteśmy idealni, perfekcyjni i że nie popełniamy błędów. Jest to brak zgody na porażkę, na pomyłki. Czy pamiętasz, kiedy po raz pierwszy tak się poczułeś? Kiedy powstało to przekonanie? Kto cię po raz pierwszy potraktował w podobny sposób lub wzbudził w tobie podobne emocje gdy popełniałeś błąd? Świadomość tego pozwoli Ci puścić ten schemat i wyjść z takiego traktowania samego siebie. Oczekując od siebie perfekcji, idealności wchodzimy w rolę Boga, chcemy być tacy jak nam się wydaje że on jest, trzeba sobie uświadomić że jesteśmy ludźmi i że to normalne popełniać błędy, posiadać słabości, wady.

Uzdrowienie nie oznacza, że wszystko jest teraz idealne, ale oznacza, że wszystko jest teraz całe. Oznacza to, że już nie odrzucasz ani nie ukrywasz niczego o sobie, że obejmujesz i akceptujesz siebie i swoje życie, że ufasz sobie i swojemu życiu oraz że pogodziłeś się z tym wszystkim. Uzdrowienie nie polega na doskonałości, ale na całości, a całość oznacza, że nie jesteś już w stanie wojny z samym sobą, i że nie ma w tobie miejsca, które byłoby niekochane lub nadal się boi.

Jednym z największych błędnych przekonań w rozwoju jest, że nie będzie się czuć określonych emocji, że można się odciąć od emocji wstydu, złości, poczucia winy. Emocje pojawiają się by pokazać nam gdzie jeszcze trzeba skierować uwagę. Emocje dają informacje, wskazówki i pokazują nam że nie ma ideału. Tak samo lęk daje nam informacje gdzie jest nasze ograniczenie, gdzie jest szansa do wzrostu. Taka sam sytuacja jest z pustka, pustka pojawia się abyśmy zaczęli słuchać swojej duszy i wprowadzili odpowiednie korekty w swoich działaniach. Problem nie jest w tym że te stany się pojawiają, problem się pojawia gdy uciekamy przed tymi stanami emocjonalnymi stawiając im opór. Wtedy one trwają i rodzi się cierpienie. Cierpienie znika gdy pozwalamy sobie na określone stany i zauważamy o czym one mówią oraz gdy wprowadzimy odpowiednie działania do swojego życia.

Przykładowo poczucie winy, wyrzuty sumienia będą nam towarzyszyły za każdym razem gdy zrobimy coś co krzywdzi innych i to jest normalne, to oznacza że nie jestesmy psychopatami i że jestesmy otwarci na czucie krzywdy innych. Złość będzie się pojawiać gdy ktoś będzie przekraczał nasze granice osobiste, gdy będzie nami manipulował, krzywdził nas i to normalne. Smutek będzie się pojawiał, gdy nie będziemy robić ważnych rzeczy dla nas samych, gdy będziemy oddalać się od siebie i to też jest normalne. To co ważne to dostrzegać emocje i słuchać się ich, by móc wprowadzać korekty w działania.

Mity na temat emocji, a zarazem blokady w formie przekonań przed ich czuciem i okazywaniem

Okazywanie swoich emocji jest słabością, ciągła kontrola i surowość

Okazywanie uczuć i mówienie o nich otwarcie to odwaga, aby pokazać prawdziwego siebie, by pokazywać to co mamy w sobie, a nie by dusić to co jest. Wielu z nas boi się okazać swoje emocje, ponieważ leży za tym lęk przed odrzuceniem, oceną lub brakiem akceptacji. Może za tym stać surowa ocena swoich uczuć i siebie przejęta przez surowego rodzica. Taka postawa może doprowadzić do powstania dodatkowych lub wtórnych emocji, które komplikują doświadczenie emocjonalne. Otwartość emocjonalna to oznaka mocy, zamknięcie to oznaka siły. Moc dodaje nam energii i sprawia że stajemy w swojej prawdzie, siła natomiast powoduje że zakładamy maski i tłumimy emocje udając kogoś kim nie jesteśmy. W rodzinach dysfunkcyjnych opartych na przekazywaniu toksycznego wstydu z pokolenia na pokolenie emocje to temat tabu, dlatego tak trudno nam później zacząć mówić prawdę i to co jest w nas naprawdę.

Tak zwane negatywne i bolesne uczucia są złe i destrukcyjne, dlatego należy ich unikać

Żadne uczucia nie są dobre ani złe same w sobie, choć mogą być nieprzyjemne, kiedy ich doświadczamy. Tu też jest kwestia tego jak oceniamy samo doświadczenie i co kojarzymy z przyjemnością. Wszystkie emocje pełnią ważną funkcję, ponieważ są wysłannikami informującymi o tym co się z nami dzieje, są informacją o tym co mamy wewnątrz siebie. Są reakcją na nasze doświadczenia. Prawdą jest jednak to, że kiedy nie potrafimy ich efektywnie regulować mogą się nawarstwiać i wówczas mogą być przytłaczające, kiedy jednak nauczymy się je efektywnie i na bieżąco regulować to wówczas będą bardziej wspierające, a mniej problematyczne.

Okazywanie emocji oznacza utratę kontroli

Przeżywane emocje mogą mieć różne nasilenie. Czasem, doświadczając emocji o dużym nasileniu, np. silnego lęku, możemy mieć poczucie, że tracimy nad sobą kontrolę i wpadamy w panikę. Ważne, aby pamiętać o tym, że poczucie utraty kontroli nie oznacza jej rzeczywistej utraty. Pamiętanie, że doświadczana emocja jest jedną z wielu elementów Twojego wewnętrznego doświadczenia jest bardzo pomocna, podobnie umiejętność obserwacji przytłaczających uczuć. Trzymanie cały czas kontroli nad sobą prowadzi do sztywności, do sztuczności, do braku swobody i spontaniczności.

Niektóre emocje mogą świadczyć o naszej wadliwości

To, że czujemy wstyd nie znaczy, że jesteśmy wadliwi, to że czujemy poczucie winy nie znaczy że z nami jest coś nie tak. Tak samo to że czujemy złość nie znaczy, że jesteśmy źli. To że czujemy bezsilność czy bezradność nie oznacza że we wszystkim jesteśmy bezsilni i bezradni. Nie ma głupich uczuć samych w sobie, ponieważ wszyscy ludzie ich doświadczają. To prawda, że ludzie mogą różnić się od siebie pod kątem nasilenia i częstotliwości doświadczanych uczuć. Niektórzy ludzie np. z wysoką wrażliwością emocjonalną rzeczywiście doświadczają uczuć na głębszym poziomie. Nie jest to jednak oznaka wady charakteru, a jedynie normalnej różnicy pomiędzy neuroanatomią różnych osób. Dzięki nauce regulacji uczuć w połączeniu z odpowiednią higieną psychiczną takie osoby mogą wieść w pełni satysfakcjonujące emocjonalne życie.

Jeśli inni nie aprobują moich uczuć, najwyraźniej nie powinienem czuć się w ten sposób

Większość z nas przejmuje się opinią innych osób, ponieważ zależy nam na pozytywnych relacjach z ludźmi i jest to zrozumiałe. Jednocześnie inni ludzie nie mogą być wyznacznikiem tego, co powinniśmy czuć, a co nie bo nie są w naszej skórze i nie mają dostępu do naszych wewnętrznych doświadczeń i zmagań. Tak samo my nie mamy prawa mówić innym co mają czuć i jak się zachowywać, czy ustalać życie za nich( takie zachowanie wobec innych zabiera im wolność). Tak samo my zabieramy sobie wolność, gdy wiążemy swoje stany emocjonalne od opinii innych osób, dosłownie dusimy się wtedy i zabieramy naszej duszy wolność doświadczenia Ponadto często negatywna reakcja innych wobec naszych uczuć odzwierciedla ich własne nastawienie wobec swoich uczuć( reakcji jakie mają na podobne emocje u siebie). To jak traktują nas inni widząc u nas określone emocje oznacza jak traktują siebie, gdy te emocje u nich występują. Jeśli ktoś nie akceptuje u siebie pewnych emocji np. smutku lub złości to trudno mu zaakceptować te emocje u innych. Zarówno my jak i inni podchodzą do innych tak jak podchodzą do siebie, w tym do bólu, cierpienia czy też radości, przyjemności.

To jak się czuję w dużej mierze zależy od innych ludzi

To prawda, że zachowania innych ludzi mogą być bodźcem wyzwalającym dla naszych uczuć, nie są jednak ich bezpośrednią przyczyną. Przyczyną jest nasza osobista reakcja, czyli nasz odbiór tego co do nas trafia i ocena związana z tym co do nas trafia. Im mniej ten odbiór jest pozbawiony jakiejkolwiek oceny, osądu tym więcej dostrzegamy. Zachowania innych mogą wyzwalać nasze uczucia z powodu tego, że są przeciwne naszych potrzebom lub wartościom oraz dotykać naszych emocjonalnych ran. Ponadto, kiedy przerzucamy odpowiedzialność na innych to może stać się wymówką, aby nie uczyć się regulować własnych uczuć i prowadzić do bezradności, bezsilności. Bezradność i bezsilność powstają gdy jesteśmy przekonani, że to jak sami się czujemy zależy wyłącznie od czynników zewnętrznych, jesteśmy wtedy zewnątrzsterowni i targa nami chaos.

Emocje trwają wiecznie i zawsze przytłaczają

Emocja to energia, która jeśli nie zostanie wysłuchana, to albo zostanie rozładowana albo stłumiona w ciało blokując przepływ energii w naszym ciele. Kiedy emocja osiąga swoje maksymalne nasilenie, to potem słabnie. Większość emocji trwa od kilku sekund do kilku minut, jeżeli pozwalasz sobie na ich doświadczenie, a więc ich nie blokujesz poprzez opór w sobie to one pojawiają się i znikają. Jedynie tłumione i wypierane emocje powracają do nas ze zdwojoną siłą lub przeradzają się w nastroje i inne niekorzystne reakcje oraz uczucia. Wtedy im dłużej tłumimy coś, to tym bardziej się tym stajemy, aż w końcu dana emocja staje się naszym poziomem świadomości. Przytłoczenie raczej wiąże się z identyfikacją i utożsamianiem się z daną emocją w danej chwili, czyli z wiary, że jesteśmy tą emocją, co nie jest prawdą.

Najlepiej jest kontrolować doświadczane uczucia i ignorować te, które są nieprzydatne

Czasami jest dobrym pomysłem na chwilę odciąć się od uczuć w trudnej sytuacji np. w przypadku wypadku kiedy musimy zareagować szybko i wybrać jak najlepsze działanie, reagujemy wtedy instynktownie, odcinamy się od żalu czy bólu reagując obronnie. Jednak po uspokojeniu i zaniknięciu adrenaliny pojawiają się pozostałe emocje. Ignorowanie czegoś zawsze prowadzi do tego, że to coś powraca z większą mocą, nie chodzi tu tylko o emocje i myśli. Może być ignorowanie swojego potencjału poprzez zamykanie się na działania prowadzące do naszego rozwoju. Co w konsekwencji prowadzi do doświadczeń, które i tak nas w końcu otworzą, z tym że mogą to być intensywniejsze doświadczenia.

Jeśli czuje określone emocje to znaczy, że taki jestem jak ta emocja, którą czuje

Emocje są tylko reakcją pokazującą nasze uwarunkowania. sama emocja nie jest nami. Wypieranie emocji i opór przed nimi prowadzi do identyfikacji siebie z nimi. Przykładowo jeśli czuje wstyd to nie znaczy że jestem wstrętny, jeśli czuje złość to nie znaczy, że jestem zły. Tak samo ze stanami emocjonalnymi, jeśli czuje bezradność to nie znaczy że jestem bezradny, jeśli czuje bezsilność to nie znaczy że jestem bezsilny, jeśli czuje pustkę i bezsens to nie znaczy że jestem pusty i nie potrzebny. Faktem jest że im bardziej się blokujemy na dane emocje, tym bardziej stawiamy im opór, a to czemu stawiamy opór staje się z czasem naszym poziomem świadomości i energią w jakiej jesteśmy przez cały czas.

Gdy nie dam uwagi emocji i udam że ona nie istnieje to ona zniknie, tworzenie wyparcia lub zaprzeczenia emocjom

Uwalnianie polega na kontakcie z energią emocji, a nie na udawaniu, że jej nie ma. Tak samo jest z bólem emocjonalnym, uwolnienie, uzdrowienie go to kontakt z nim, a nie udawanie że go nie ma. Udawanie że czegoś nie ma to mechanizm obronny małego dziecka oparty na przetrwaniu. Transformacja emocji w pozytywna też jest przy udziale zgody na tą tak zwana negatywna. Czy nawet by zobaczyć, że lęk to iluzja trzeba go poczuć najpierw, skontaktować się z nim, natomiast wyparcie to główna blokada przed czuciem. Gdy zamykasz się na czucie, tworzysz mur wokół siebie, a to co w środku staje się obojętne i puste.

Tak samo rozwiązanie problemu, polega na kontakcie z nim, wzięciu odpowiedzialności, dostrzeżeniu w nim szansy do ewolucji i wzrostu, a nie na wyparciu go i udawaniu że go nie ma i ucieczce przed nim i to podejście to też mechanizm obronny, jak również wyparcie swych popędów.

Jeśli czuje określone emocje to znaczy, że jestem zły

Czucie emocji nie oznacza że jesteśmy źli. Znajomość swoich emocji i pozwolenie sobie na nie to oznaka dojrzałości emocjonalnej, a nie wadliwości. Im większa jest paleta odczuć emocjonalnych, tym bardziej barwne jest nasze życie, tym pełniejsze jest.

Odpowiedzialność za emocje

Czyli postawa nie obwiniam nikogo za ich powstanie. Nie wskazywanie palcem i obwinianie kogoś za swoje emocje. Nie chodzi o przekierowanie uwagi na zewnątrz, lecz o wgląd wewnątrz siebie. Życie jest bardzo inteligentne, cały czas dostarcza nam sytuacje i ludzi, którzy pobudzają nas emocjonalnie, ale to nie jest przeciwko nam, to nie jest złośliwość. To jest szansa i okazja dla nas do wzrostu, jest po to, żebyśmy mogli w końcu zobaczyć co się w nas indywidualnie dzieje. Zobaczyć jaka w nas rana dalej jest, związana z wierzeniem, że coś się powinno dziać a coś nie powinno. Czyli zobaczenie przekonań, które nam nie służą, a które powodują określone emocje i zafałszowanie rzeczywistości. Emocje nam na nie wskazują. Będziemy mogli je rozpoznać dopiero, gdy przejmiemy za nie całkowitą odpowiedzialność. Trzeba umieć dojrzeć emocje które są naszymi emocjami i które projektujemy na otoczenie, czyli emocje przed którymi uciekamy. Na przykład odczuwanie lęku wobec rzeczywistości i przekonanie że świat jest wrogi, jest projekcją naszego wewnętrznego lęku i braku poczucia bezpieczeństwa samemu ze sobą. Zrzucamy wtedy odpowiedzialność na świat w koło nas, nie dostrzegając podstaw lęku w nas. Trzeba umieć również oddzielić emocje które widzimy, czujemy u innych poprzez empatię od naszych emocji, bo przejmowanie emocji innych może doprowadzić do wykorzystywania ich, do własnego cierpienia biorąc za nie odpowiedzialność(nadwrażliwość, współzależność). Biorąc odpowiedzialność za emocje innych wykorzystujemy swoją wrażliwość do karania siebie i wzbudzania poczucia winy u siebie. Jest wtedy nadwrażliwość, nad odpowiedzialność i wchodzenie w schematy współuzależnienia. Aby to odróżnić trzeba być szczerym i uczciwym względem siebie oraz zaakceptować bezsilność, iż nie możemy zabrać drugiemu człowiekowi jego bólu i cierpienia. Możemy innych wspomóc rozumiejąc innych i akceptując takimi jacy są oraz obdarzyć ich naszą obecnością, wrażliwością, współczuciem, jednak nie jesteśmy w stanie zabrać bólu i cierpienia innym. Możemy tylko, albo aż okazać im miłość, obecność i akceptacje.

Zrzucanie odpowiedzialności za własne emocje, stany wewnętrzne na otoczenie nie pozwala naszym emocjom w pełni zaistnieć i zrozumieć co one nam mówią, wtedy zamykamy się na przyjęcie informacji jakie niosą ze sobą. Tak samo nadmiernie zajmując się innymi nie potrafimy zajrzeć w głąb siebie i dostrzec czego tak naprawdę chcemy od życia. Zauważ jaki program, iluzja kryje się za nimi i uzdrów je. Tylko przez wzięcie odpowiedzialności za to co się z Tobą dzieje możesz wyjść z bezsilności i bezradności. Każda próba zrzucania odpowiedzialności na otoczenie spowoduje, że wzrośnie w tobie bezsilność i bezradność w stosunku do tego co się w Tobie dzieje. Widząc przyczynę na zewnątrz oddajesz swoją moc zrobienia czegoś z tym co się z Tobą dzieje w danym momencie czemuś co nie jest źródłem tego co się z Tobą dzieje. Patrząc na zewnątrz tracisz kontakt ze sobą i nie dostrzegasz prawdy dlaczego to co zachodzi w Tobie dalej trwa. Patrząc do wewnątrz zaczynasz rozumieć swoje reakcje emocjonalne, zaczynasz rozumieć siebie i swój ból emocjonalny. Bólu emocjonalny może zostać uwolniony, tylko poprzez zaakceptowanie go i pogodzeniem się z tym o czym on nam mówi. Wtedy tak naprawdę zaczyna on znikać, a my zdobywamy tolerancję na ból emocjonalny i opadają programy, schematy w nas blokujące nas przed czuciem. Akceptacja emocji takimi jakie są i odpuszczenie zrzucania winy na otoczenie za nie prowadzi do ich poczucia zrozumienia, czyli poczucia i zrozumienia siebie. Zrozumienie i poznanie siebie pozwala otworzyć się na zrozumienie i poznanie drugiego człowieka. Co z kolei rodzi otwarcie się na swoją wrażliwość i na współczucie wobec siebie i innych. To znowu pozwala na poczucie innych poprzez przestrzeń serca bez osądów ich. Czucie z poziomu serca jest inne niż to, które czujesz projektując emocje na otoczenie. Serce czuje stany istnienia, głebsze odczucia, a nie emocje pochodzące z instynktu które mogą nami rządzić zaburzając jasność spojrzenia.

Rozdzielenie swoich emocji od emocji innych w pełni zachodzi wtedy gdy rozdzielamy podświadomą pępowinę z ojcem lub matką i zaczynamy rozumieć, że jesteśmy samodzielną jednostką decydującą o sobie będącą jednocześnie częścią czegoś większego i przestajemy brać odpowiedzialność za emocje innych, tak jak to robiliśmy w dzieciństwie przejmując odpowiedzialność za stany emocjonalne naszych rodziców oraz wykorzystywać to do karania, obwiniania siebie.

Obserwowanie emocji

Brak swobodnej ekspresji odczuwanych emocji zmusza ludzi do nakładania masek kryjących to, czego boją się pokazać na zewnątrz. Wypierane emocje mają zwyczaj wracać ze zdwojoną intensywnością i kończą się bezradnym „nie radzę sobie ze swoimi emocjami”. Pojawiają się wtedy przytłaczające nas stany emocjonalne, obsesyjne myśli, które mogą podejść pod panikę. Wtedy naprawdę sobie ze sobą nie radzimy i nie potrafimy zapanować nad sobą, bo szczyt braku wewnętrznej uczciwości sięgnął zenitu i konflikt jaki się w nas stworzył powoduje frustracje i złość, a nawet wściekłość. Nieumiejętność prawidłowego zaspokajania swoich potrzeb doprowadza nas do wybuchów złości. Rzecz w tym, że w stan bezradności, chaosu i zagubienia emocjonalnego można wejść na stałe, gdy odpowiednią ilość naszego życia uciekamy przed własnymi emocjami i je dusimy zatracając kontakt ze sobą. Im dłużej tkwimy w zagubieniu emocjonalnym tym trudniej jest nam z niego wyjść i ustabilizować swoje wnętrze. Jednak jest to możliwe poprzez nawiązanie ponownego kontaktu z własnym wnętrzem i zaczęcie słuchania się komunikatów z niego.

Tłumienie w sobie emocji wywołuje wiele (często bardzo subtelnych) patologii psychicznych, które objawiają się w naszych codziennych problemach. Na szczęście jest alternatywa, w której emocje są zupełnie jak chmury na błękitnym niebie. Pojawiają się i znikają, w pełni akceptowane. Wypieranie odczuwanych emocji jest następstwem społecznego przekonania, że emocje są złe. Że nie powinno się odczuwać negatywnych emocji. Że emocje trzeba kontrolować lub że trzeba unikać, co powoduje że albo z nimi walczymy albo przed nimi uciekamy. Niektórzy tak bardzo wypierają swoje emocje, że nawet nie wiedzą jakie emocje odczuwają, nie rozumieją co czują i są odcięci od własnego ciała. Nie mają świadomości tego, jak w danej chwili się czują. Są tak bardzo rozrywani pomiędzy myśli o przyszłości lub przeszłości, że nie zadadzą sobie nawet trudu, aby zapytać się siebie: „Jakie emocje są obecne we mnie w tej właśnie chwili?”. Tłumiąc emocje kumulujemy w sobie nadmiar energii, co nie jest dobre dla naszego zdrowia (zarówno ciała jak i umysłu). Gdy ktoś nie ma kontaktu ze swoim wnętrzem jest podatny na manipulacje i sterowanie z zewnątrz, dlatego tak wiele ludzi daje sobą sterować, czy też świat zewnętrzny określa im co mają myśleć, jak by nie mieli własnego rozumu.

Samo wyrażanie emocji nie wystarczy, trzeba je jeszcze obserwować oraz zrozumieć dlaczego one powstały, czyli zaobserwować swoją reakcję emocjonalną i ustalić co ją wywołało. Samo wrzeszczenie ze złości lub płakanie jak bóbr daje upust energii, która jest w Tobie, ale nie leczy źródła problemu. Jak odpoczniesz, emocja może pojawić się ponownie o ile nie było emocjonalnego zrozumienia i wprowadzenia zmiany, korekty w naszym nastawieniu, podejściu i odbiorze rzeczywistości. Gdy tego nie ma to powtarzamy znowu te same reakcje, te schematy, te same wzorce. Przy zmianie wzorca pomaga modlitwa o dostrojenie się do naturalnego wzorca.

Proszę Wszechświecie o dostrojenie mnie do zdrowych wzorców, zgodnych z wyższymi energiami miłości i dobra. Poddaje dotychczasowe schematy związane z tą sferą mego życia i dopasowuje się do energii źródła miłości bezwarunkowej.

Rozładowując emocje w określony sposób przyzwyczajamy się do jej rozładowania w ten sposób danej emocji i w pewnym sensie się uzależniamy od tego sposobu. Więc jak później mamy określoną sytuację, która wzbudza w nas daną emocję to sobie nie radzimy, gdy jesteśmy odcięci od formy rozładowania emocji. Wiem jak to działa bo sam chodziłem na siłownie rozładować emocje i gdy mi brakowało siłowni, miałem w sobie nadmiar emocji. Można jednak przeżywać emocje w naturalny sposób aby one były całkowicie uwalniane i automatycznie zmieniał się nasz sposób myślenia i postrzegania. Trzeba jednak na nie sobie pozwolić, bo tylko tak dajemy okazję aby trafiły do nas określone rozwiązania. Dosyć często mamy w ciele zapisane automatyczne schematy działania, które mają prowadzić nas do czucia określonych emocji. Są to nasze uwarunkowania od których jesteśmy po prostu uzależnieni, a przez które dążymy do powtarzania określonych czynności, nawyków, schematów doprowadzając się do określonych stanów emocjonalnych. Często robimy coś tak automatycznie, że po prostu nie wiemy dlaczego to robimy, ważne jest odkryć dlaczego to robimy i dostrzec jakie emocje chcemy przykryć oraz do jakich emocji dążymy.

Dlatego ważne jest wyrażanie swoich emocji, ale jednocześnie ich obserwacja. Samo wyrażanie swoich emocji może nie dać Ci pożądanego efektu (emocje, które nie są zaobserwowane, będą się po prostu „odnawiać”) oraz będziemy dążyć podświadomie do ich ponownego odtworzenia, poczucia. Fakt obserwacji daje Ci świadomość tego, w jaki sposób Twoje nastawienie, podejście, spojrzenie na rzeczywistość generują emocje, które odczuwasz w swoim ciele. Poza tym proces obserwacji powoduje, że przestajesz się utożsamiać ze swoimi emocjami. Przestajesz je postrzegać jako nieodłączną część Swojego istnienia, jako część Ciebie, a zaczynasz je widzieć jako przepływającą energię poprzez Ciebie, która ma zostawić tylko określone wskazówki. Im większą masz obecność, im bardziej obserwujesz swoje emocje, tym bardziej dostrzegasz procesy w sobie. Zauważasz więcej, rozumiesz więcej, poszerzasz swoją świadomość i uwalniasz się od automatycznych nieświadomych reakcji( dosłownie twoje uwarunkowania się zmieniają), a Twoja energia rośnie. To powoduje że reakcje emocjonalne przestają kontrolować Ciebie, bo dostrzegasz więcej i widzisz moment wyboru, moment wolności między bodźcem a Twoją odpowiedzią, że nie tworzysz już tylu zbędnych emocji, aż w konsekwencji uwalniasz się od potrzeby czucia, powtarzania konkretnych emocji. Tak jak by te uwarunkowania, automatyczność zaczyna znikać z Twojego ciała, oduczasz się tego czego nauczyłeś się wcześniej. Można powiedzieć że poprzez pozwolenie na zaistnienie emocji uwalniamy się od potrzeby ich tworzenia oraz uwalniamy nasze ciało wcześniej wypartych emocji tworzących blokady energetyczne w nas.

Opieranie się emocją

Opierania się emocją tworzy cierpienie i zamykanie się w określonych schematach myślowych opartych na mechanizmach obronnych. To co blokujemy lub z czym walczymy tak naprawdę wzrasta w nas i tym się stajemy. Jeśli nie bierzesz za to co dzieje się w Tobie odpowiedzialności to zaczynasz szukać na zewnątrz czegoś na co możesz zrzucić emocje, które masz w sobie. Jeśli stawiasz opór złości i nie rozumiesz co się za nią kryje zaczynasz stawać się tą złością, co w konsekwencji prowadzi do emanowania nią i projekcji na innych. Tak samo z lękiem jeśli nie widzisz co się kryje za lękiem i nie chcesz tego poczuć, zaczynasz projektować swoje lęki na zewnątrz siebie i widzisz je w innych lub też wymyślasz w rzeczywistości teorie, które mają podtrzymać Twoje siedzenie w lęku, czyli Tworzysz sobie nie istniejące zagrożenia, po to tylko aby czuć lęk przed czymś.

Czemukolwiek się opierasz, stajesz się tym.

Jeśli opierasz się gniewowi, gniew sie utrzymuje w Twoim polu.

Jeśli opierasz się smutkowi, smutek się utrzymuje w Twoim życiu.

Jeśli opierasz się bólowi tworzysz cierpienie i będziesz cierpiał dopóki nie pozwolisz sobie poczuć to co chcę zostać zauważone.

Jeśli opierasz się pomieszaniu, zawsze jesteś zdezorientowany.

Jeśli nie pozwalasz sobie na zagubienie, na chaos, jeśli nienawidzisz zagubione dziecko w sobie i nie akceptujesz swojej bezradności, nie pozwalasz mu odnaleźć rozwiązania.

Uważamy, że opieramy się pewnym stanom, ponieważ one istnieją, ale w rzeczywistości są tam, ponieważ im się opieramy.

Jeśli nie dajesz zaistnieć temu co w Tobie powstało, tłumisz to lub wypierasz albo walczysz z tym, nie pojawi się integracja i zrozumienie emocjonalne. Jeśli przykryjesz swój stan myślami i udasz, że nie czujesz tego co czujesz zyskasz na chwile pocieszenie, jednak w końcu i tak energia w Tobie eksploduje. Do tego stworzysz konflikt między czuciem a mentalem.

Wszystkie emocje są ok, także te trudne. Nie ma czegoś takiego jak: Nie powinnaś tego czuć. Być może tak Ci wmawiano od dziecka. Teraz już wiesz, że to nieprawda. Gdy czujesz wściekłość, złość, smutek, lęk, wstyd przygnębienie, zakłopotanie, rozdrażnienie, oburzenie, niepokój, rozgoryczenie, irytację, niezadowolenie, gniew to nie znaczy, że jesteś nie ok lub że jesteś złym człowiekiem. Każda z tych emocji jest w porządku i Ty jesteś w porządku gdy je czujesz. Każda ma jakiś powód. Każda o czymś informuje. Pytanie: co z nimi robisz? Zamiatasz w kąt? Udajesz że ich nie ma? Próbujesz uzasadniać sam przed sobą? Każda z trudnych emocji chce zostać wysłuchana i zrozumiana. Pokazuje Ci sposób w jaki odbierasz rzeczywistość. Może wskazywać na przekroczone granice. Może alarmować, że dzieje się coś niewłaściwego. Może pokazywać istniejące programy lub głębokie przekonania. Może ujawniać nieuleczalne rany. Każda z nich jest wskazówką, drogowskazem. Nie ma jednego właściwego sposobu reakcji i odczuwania tego co się dzieje. Każdy widzi świat przez pryzmat swoich doświadczeń. Emocje potrafią wiele pokazać. Dzięki obserwacji siebie i obecności uczymy się rozpoznawać powody, mechanizmy, a potem jeśli mamy taką wolę możemy transformować mechanizmy i programy tak, aby w przyszłości w podobnych sytuacjach odczuwać zupełnie inne emocje i nie reagować już warunkowo.

Możesz dać sobie czas, aby poznać daną emocję. Możesz z nią posiedzieć i odczuć ją w całości. Możesz poszukać skąd się wzięła, z czego wynika. Może kojarzy Ci się z czymś z przeszłości? Może zostałeś zraniony dawno temu, a dana sytuacja o tym przypomniała? Powód jest zawsze. Tak samo jak rozwiązanie jest zawsze, tylko trzeba je dojrzeć, a tym bardziej jeśli blokujemy emocje w sobie, to one zaburzają nasze spojrzenie na rzeczywistość i sposób myślenia o niej. Więc danie im przestrzeni oczyszcza ciało i umysł, które wracają do równowagi, w tym do spokoju i pozytywnego spojrzenia na życie.

Lęk przed określonymi emocjami lub stanami emocjonalnymi, bo się ma przekonanie, że jeśli się je będzie czuć, to ktoś nas nie zaakceptuje i nie pokocha nas takimi jakimi jesteśmy naprawdę

To przekonanie może prowadzić do utrzymywania masek idealności, bycia jakimś i tłumienia pojawiających się emocji w danym momencie, bo głęboko wierzymy, że to co czujemy w danej chwili jest nie okej, nie akceptowane, nie przyjmowalne ( mogło to być nieakceptowane przez naszego rodzica, przez co udawaliśmy kogoś kim nie byliśmy i tłumiliśmy prawdziwe emocje) Za tym może kryć się lęk przed odrzuceniem przez innych, jednak podtrzymując to przekonanie odrzucamy tak naprawdę samych siebie i tworzymy opór wobec tego co jest, opór wobec doświadczenia tego co jest. To przekonanie może doprowadzić, do wiary w to, że jeśli nie będziemy jacyś, to nie znajdziemy miłości. Nie zauważamy wtedy faktu, że to przekonanie blokuje nas na prawdziwą bliskość emocjonalną i na autentyczność, w tym na rozmowę o emocjach w nas. Blokowanie danych emocji powoduje, że dalej w nich jesteśmy, a z czasem tworzy się konflikt wewnętrzny wynikający z braku wewnętrznej uczciwości, wnętrze mówi jedno, myśli i schematy obronne mówią co innego, bo nie dopuszczają kontaktu z własnym ciałem. Tworzy się rozłam między czuciem a myśleniem. Przyznanie się przed sobą do danych emocji daje ulgę i powoduje wzrost osobistej mocy oraz jedność czucia i myślenia, co jednocześnie powoduje, że dane emocje uwalniają się i dają miejsce zaistnieć innym, w tym rozwiązaniom co robić. Odwaga do czucia swoich emocji, do mówienia o nich to cecha osoby dojrzałej emocjonalnie.

Jesteś okej z tym co czujesz, to nic złego, tylko pozwól sobie poczuć prawdziwe emocje. Odwaga i szczerość wewnętrzna przeniesie Cię na poziom akceptacji siebie w całości w danym momencie, co naturalnie pozwoli zaistnieć radości z tego jaki jesteś.

Istota integracji emocji

Integracja to przeciwieństwo tłumienia, inaczej zaprzestanie stawiania oporu uczuciu i energii jaką ze sobą niesie, czyli odpuszczenie pragnienia by czuć się inaczej niż czujemy się w danej chwili. Integracja to pozwalanie, poddanie się aby emocja zaistniała, czyli całkowite puszczenie oporu i kontroli danej emocji poprzez odpuszczenie chęci czucia się inaczej i oszukiwania siebie danymi schematami myślowymi. Puszczenie kontroli ma również związek z odpuszczeniem sięgania po środki zmieniające nastrój, od których możemy się uzależnić. Główną przyczyną uzależnienia od środków zmieniających nastrój jest chęć regulacji emocji w tych środkach i w konsekwencji stała ucieczka przed emocjami w te środki. Puszczenie kontroli zachodzi poprzez kontakt z ciałem i wyjście poza mechanizmy obronne umysłu stworzone, aby nie czuć energii emocji. Żeby puścić opór i kontrolę (poddać się, w domyśle wyższej świadomości), trzeba mieć zaufanie, że cokolwiek się stanie, będzie dobrze, trzeba czuć się bezpiecznie samemu ze sobą lub jeśli robimy to w jakimś towarzystwie, to czuć bezpiecznie się w tym towarzystwie. Czucie się bezpiecznie ze sobą, pozwala nam przestać się bać samej emocji w sobie i energii z nią związanej. Mamy tendencje do tego aby tworzyć tak zwany mega lęk przed samą emocją, przed jej odczuwaniem lub uczucie wstydu czy też złości że czujemy określoną emocje. Lęk przed czuciem energii emocji jest wtedy zbyt duży, większy niż wola aby zaistniała energia emocji, nasza wola poddania się całkowicie jeszcze wtedy jest niewystarczająca, aby dać zaistnieć temu co stłumiliśmy w sobie i przed czym uciekamy. Co powoduje, że tkwimy w cierpieniu i nie pozwalamy zaistnieć szerszej świadomości. Cierpienie powstaje z oporu przed zaistnieniem szerszego zrozumienia, które bierze się z pozwolenia na czucia. Więc nie mając zgody na czucie, nie ma też zgody na poszerzenie się świadomości, czego skutkiem jest opór.

Pragnienie czucia się inaczej i nieumiejętność radzenia sobie z tak zwanymi negatywnymi emocjami powoduje, że nie puszczamy pragnienia kontroli i chcemy czuć się inaczej niż energia którą niesie emocja, dlatego blokujemy prawdziwą energię emocji. Aby puścić początkowy lęk trzeba go sobie uświadomić, trzeba uświadomić sobie jak bardzo boimy się samego doświadczenia emocji, wtedy możemy zdecydować się na pozwolenie aby energia głównej emocji zaistniała. Ważne jest aby nie zmuszać siebie i nie stosować wobec siebie presji, aby wszystko działo się naturalnie. Na początku ciało może być napięte, co pokazuje nam chęć kontroli naszego umysłu, ważne aby się odprężyć, pozwolić sobie na relaks i skupić się na wprowadzeniu oddechu w nasze, ciało. Co pozwoli nam na wprowadzenie świadomości w zamrożone emocje w ciele. Wczuwając się w energię emocji i pozwalając jej trwać dajemy zaistnieć całej jej energii taką jaką mamy stłumioną. Ufając i oddając kontrolę sile wyższej w naszym ciele pozwalamy na zaistnienie integracji, na całkowite poddanie się i doznanie naturalnej ulgi, która zawsze może zaistnieć, ponieważ ciało ma w sobie inteligencję do regulacji emocji i powrotu do równowagi oraz harmonii. Nasze zadanie polega tylko na poddaniu się tej inteligencji, bez osądów, bez analizowania, bez oceniania tego co się dzieje. Wtedy pozwalamy naszej wewnętrznej inteligencji na działanie i zrobienie swojego. Rzecz się ma też do tego, że mamy często wyrobione nawyki szukania ulgi w substytutach(alkohol, narkotyki, słodycze itp), które stają się naszym nałogowym sposobem regulacji emocji. Chęć ucieczki w te substytuty też trzeba zaobserwować, a z czasem je odpuścić, bo jeśli coś jest dla nas nałogiem, to ciężko jest odpuścić dany sposób regulacji emocji. Jednak po obserwacji można dojrzeć dlaczego uciekamy w dany substytut i co on nam zastępuje, tym bardziej jeśli jest destruktywnym naszym nawykiem.

Integracja może być naszą intencją, tak jak to jest w procesie Hopomoto, gdy poddajemy jakiś schemat w nas, który w sobie zauważamy i prosimy siłę wyższą o interwencje. W pewnym sensie to oddanie z pokorą siebie pod proces transformacji sile wyższej, prośba o zaistnienie energii wyższej niż my sami w nas. Ważne aby to było naturalne i prawdziwe. by intencja była szczera i pochodziła z serca. Wtedy możemy odpuścić i zaufać oddając się procesowi, co zawsze daje rezultat.

Poprzez intencje określamy jaką emocje chcemy uwolnić, co chcemy zintegrować w sobie. Moze to tez być dany schemat, nawyk, wzorzec, przekonanie. Na początku uwalniania można zająć się głównymi blokującymi przekonaniami związanymi z emocjami, czyli że czucie emocji jest złe, że nie powinno się ich czuć itp. Ja zawsze jak dostrzegam coś co mnie blokuje, proszę o integrację i wyrażam chęć rezygnacji z danych korzyści jakie czerpie moje ego. Szczera prośba i intencja ma niesamowitą moc w sobie. Odpuszczenie korzyści pozwala odpuścić i uwolnić się od istniejących zależności.

Na przykład określamy, że naszą intencją jest uwolnienie nagromadzonego żalu w naszym polu energetycznym i puszczenie tego żalu. Intencja ustanawia kontekst i energetyzuje działanie. Tylko nie można wchodzić w iluzje że cudownie i nagle coś zniknie, bez naszego udziału i czucia. Jeśli mamy nagromadzony w sobie żal, to pojawi się doświadczenie, zrozumienie, emocja którą trzeba przeżyć, a nie uciekać przed nią. Mamy dosyć często tendencję do proszenia o pomoc, a później gdy się pojawia możliwość puszczenia mamy pretensje, że tak sobie tego nie wyobrażaliśmy, bo nasz wizja była inna. Wtedy mogą włączyć się schematy małego dziecka, które się obraża i złości bo coś nie jest takie jak ono chciało aby było. Mamy tendencję do unikania dyskomfortu, gdzie tak naprawdę to wejście w ten dyskomfort nas uwalnia i powoduje wzrost dojrzałości emocjonalnej.

Poprzez nawykowe sposoby regulacji emocji i swoje uwarunkowania mamy zapisane w sobie tendencje do uciekania, walczenia, omijania, chcenia pozbycia się czegoś jak najszybciej, itd. Lata stosowania takich sposobów powodują, że te automatyczne nawyki wydają się dla nas normalne. Jednak skoro cierpisz, brakuje Ci radości w życiu musisz się w końcu przyznać przed sobą, że to co do tej pory stosowałeś nie działa i że skoro cierpisz to sam do tego doprowadzasz swoim oporem przed czuciem. To jest właśnie opadnięcie iluzji i otwarcie się na prawdę, o czym mówi wielu duchowych nauczycieli. Wtedy zaczynasz sobie uświadamiać swoje automatyczne sposoby regulacji emocji, tłumienia ich, wypierania, ucieczki przed nimi i wprowadzasz w nie świadomość, co pozwala na zaprzestanie ich stosowania i dokonania innych wyborów. Nowe podejście dla Twojego umysłu może być szokiem, bo jest przyzwyczajony do czegoś innego, jest przyzwyczajony do kontroli i do bycia w trybie przetrwania, jednak z czasem opory znikają i zachodzi naturalny proces.

Zamiast tłumienia bądź wyrażania ich, po prostu się je akceptuje, obserwuje, a one uwalniają się. W uwalnianiu chodzi o zupełnie nowe, niezrozumiałe zazwyczaj dla umysłu, podejście do problemów, stłumionych i niechcianych emocji, dolegliwości fizycznych, itd. To dla naszych uwarunkowań zazwyczaj jest nie do przyjęcia, dlatego się przed tym bronimy bo mamy zapisane w sobie inne sposoby radzenia z emocjami, które przez lata wypracowaliśmy w sobie. Można by powiedzieć świadomość i obserwacja pozwala dostrzec uwarunkowania, opór, napięcia i wprowadzić w nie szerszą świadomość, przez co rozświetlamy to co nie nieświadome w nas tworząc w ten sposób coraz więcej świadomości i zmniejszając swoją nieświadomość, czyli podświadomość.

Naszym zadaniem jest poddać próby zmiany, poddać pragnienie zmiany tego co czujemy w danej chwili i pozwolić sobie odczuć to przed czym uciekamy, pozwolić sobie na pełne doświadczanie tego co jest i poddać pragnienie poczucia czegoś innego niż czujemy w danej chwili. Transformacja emocji, uczuć z jednych w drugie, jest możliwa tylko gdy poczujemy swoje prawdziwe emocje, gdy sobie na nie pozwolimy i gdy damy sobie wtedy wsparcie, wyrozumiałość i łagodność. To co powoduje, że dany stan dalej trwa, że stawiamy opór i cierpimy w konsekwencji to właśnie pragnienie poczucia czegoś innego niż czujemy w danej chwili. Stawiając opór czemuś, utrzymujesz to w swoim polu. Nie ma w nas wtedy zgody na to co faktycznie jest w naszej przestrzeni i nie jesteśmy uczciwi ze sobą, nie jesteśmy w swojej prawdzie.

Rozpoznanie na poziomie mentalnym możliwej przyczyny to jedno, to intelektualne zrozumienie. Intelektualne zrozumienie a poczucie emocji, to co innego, po za tym zrozumienie może się opierać na mechanizmie obronnym i nie być całkowite, prawdziwe. Rezultaty przynosi transformacja, czyli poruszenie zablokowanych emocji w ciele i ich poczucie. Ciało daje sygnał w postaci bólu o blokadzie, koncentracja na blokadzie pozwala poruszyć energie emocji. Ty przyjmujesz i przeżywasz emocje uświadamiając ją sobie, otwierając się na czucie jej (w ten sposób dezaktywujesz blokadę, opór przed czuciem emocji), ciało doznaje ulgi z powodu uwolnienia napięcia i wchodzi w drgawki, wibracje. Przy uświadomieniu sobie blokady i puszczeniu oporu mogą pojawić się wspomnienia odnośnie sytuacji kiedy emocja została zablokowana i kiedy powstało napięcie, zamrożenie. W ten sposób poszerza się Twoja świadomość i to co było wyparte staje się świadome. Twoja nieświadomość się zmniejsza a poszerza się czucie i zrozumienie. Co spowoduje uświadomienie sobie zamrożenia, które jest odczuwane też w chwili obecnej, a który początek nastąpił w przeszłości i określonej sytuacji. Jednocześnie uświadomisz sobie jakie emocje blokujesz w tu i teraz, jaką projekcje przeszłości narzucasz na chwile obecną. Poddanie się tym emocjom, pozwolenie im na to aby były, danie im przestrzeni, wpuszczenie w komórki ciała oddechu, podnosi wibracje i dezaktywuje stary program, poprzez wprowadzenie nowej świadomości. Zazwyczaj wprowadzamy ją przy użyciu oddechu. Blokady w naszym ciele puszczają i pozwalamy przepływać energii w prawidłowy sposób. W ten sposób wzorce energetyczne wracają do równowagi, świadomość się poszerza, ciało się uzdrawia i wraca do normalnej formy. Nie musisz narzucać nowych wzorców, swoich wizji, nie musisz wymuszać wiary w coś. Poddanie się procesowi i zaufanie do niego powoduje, że naturalne wzorce, zgodne z energią źródła same zaczynają się pojawiać. To co trzeba zrobić to w pełni zaufać inteligencji ciała i temu że chce ona powrócić do naturalnej równowagi, gdyż tak naprawdę zawsze dąży do tego. Natura sama w sobie zawsze dąży do równowagi, harmonii i wyrównania. Wtedy może być widoczna zmiana postawy ciała, bo zmienia się jego energetyka poprzez poszerzenie świadomości. Rezultatem nowej świadomości stają się zdrowe wzorce energetyczne i w konsekwencji zdrowe ciało i nowy sposób myślenia.

Zaufanie procesowi i wyższej inteligencji to również poddanie pragnienia by czuć się inaczej niż czujemy się w danej chwili oraz wiara, że proces za pomocą szerszej świadomości zostanie samoczynnie ukierunkowany, czyli w zaufanie znajduje się również poddanie chęci dopasowania się do naszych wizji(samowoli) tego jak ma być i odpuszczenie narzucania sobie konkretnych wierzeń. Gdy damy przestrzeń, świadomość sama się pojawia, sama zaistnieje. To jest właśnie zwolnienie miejsca swojej woli, by mogła zaistnieć szersza świadomość, czyli wola Wszechświata i samoczynna transformacja.

Zaufanie procesowi integracji emocji związane jest też z chęcią regulacji emocji w środkach zmieniających nastrój. Jeśli uciekamy w jakieś środki regulujące nastrój, tak naprawdę nie poddajemy się procesowi w zaufaniu, nie poddajemy się energii większej od nas, bo uciekamy w coś poza nami. Może to być kawa, papierosy, alkohol, narkotyki, seks, hazard itp. W programie duchowym opartym na 12 krokach, w kroku pierwszym chodzi właśnie o akceptację bezsilności wobec jakichkolwiek środków regulujących nastrój i zaprzestanie ich używania.

Rysunek 2. Relacja świadomość, energia, ciało

Źródło: Opracowania własne.

Ciężkie momenty

Pozwalanie sobie na przyjemności, na zaspokajanie swoich potrzeb bez poczucia winy

Jedno z głównych blokujących nas przekonań to przeświadczenie, że nie zasługujemy na coś i że nie jesteśmy godni czegoś, dlatego nie pozwalamy sobie na różne rzeczy lub wstydzimy się po nie sięgnąć. Dochodzi do tego też poczucie winy, które może się pojawić gdy sięgamy po swoje i wychodzimy poza przekonania rodu, towarzyszy nam wtedy uczucie jak byśmy zdradzali swój ród. W przeszłości uwierzyliśmy, że nie zasługujemy na dane rzeczy, że nie jesteśmy godni ich lub też, że nie jesteśmy w stanie czegoś zrobić, dlatego później często sami blokujemy się w naszych działaniach. Druga sprawa to nie pozwalanie sobie na uczucie radości z życia, z przyjemności, a nawet obwinianie i karanie się za to jak sobie na nie pozwolimy, w tym również czucie poczucia winy z tego powodu. Możemy mieć przekonanie, że nie możemy być bardziej szczęśliwi niż osoby z naszego rodu. Często sami się blokujemy na nasze potrzeby, pragnienia, a nawet złościmy się na siebie za to, że pozwalamy sobie na nie. W ostateczności wychodzi na to, że sami siebie potępiamy za to czego pragniemy od życia. W tych momentach często powstaje w nas konflikt, z jednej strony jest naturalna potrzeba, a z drugiej silne przekonanie, że nie zasługujemy na to lub że nie wolno nam czegoś robić. Ciężkie momenty pojawiają się zazwyczaj, gdy przechodzimy swoje ograniczenia, próbujemy wyjść ponad nie, jednak z drugiej strony blokujemy się na radość, na energię z życia która chce się dostać do naszej przestrzeni, nasze blokady są wtedy tak mocne, że tworzą opór przed pojawiającą się świadomością, a to rodzi cierpienie w nas. Poprzez pojawiający się konflikt w nas wchodzimy w zagubienie, dezorientacja, zachowujemy się często jak małe dzieci, które nie wiedzą co się z nimi dzieje i to jest normalne, czasem każdy tak ma. Każdy się czasem gubi, nie wie co robić, jakie decyzje podjąć, gubi się nie wie co jest prawdą a co fałszem. Jednak kwestia jest tego czy wchodzimy na stałe w ten stan, czy też pracujemy aby z niego wyjść i wprowadzić później zmiany w odbiorze i podejściu do życia wprowadzając szersza świadomość. Tak naprawdę ciężkie momenty są dla nas szansą do wzrostu, do wyjścia poza dotychczasowe ograniczenia, poza określone przekonania i schematy.

Kiedy pojawiają się w Tobie dwa przekonania, dwie opinie, albo dwie informacje, które kłócą się same ze sobą — napięcie narasta niczym w dobrym horrorze. To nieprzyjemne uczucie (zwany przez psychologów dysonansem poznawczym), które na tyle nam przeszkadza, że staniemy na rzęsach, żeby je szybko zredukować. (Bez względu na to, czy jesteśmy całego procesu świadomi, czy nie.)

To nasza chęć ucieczki przed czuciem konfliktu powoduje, że szukamy ulgi w nieodpowiednich miejscach, zamiast przyjrzeć się sobie i dać sobie przestrzeń na emocje, chcemy uciec i rozładować konflikt jaki jest w nas na daną chwile. Najważniejsze jest sobie uświadomić jaki konflikt wtedy powstał w nas, dlaczego On jest, jakie przekonania odpaliły się w nas, na co sobie nie pozwalamy i zamiast uciekać przed własnymi odczuciami lub zamiast je wypierać, dać im przestrzeń i obserwować je a zrozumienie samo przyjdzie. Przyznanie się przed sobą do prawdy i wewnętrzna uczciwość daje nam ulgę wewnętrzną.

Zamiast pytać dlaczego mnie to spotkało, zacznij stosować postawę doświadczam tego i wkrótce poczuje, zrozumiem dlaczego dzieje się tak jak się dzieje.

Ważniejsze od pytania dlaczego coś się dzieje, czasem jest samo doświadczenie i odpuszczenie prób zrozumienia, wtedy poddajemy się doświadczeniu i nie stawiamy mu oporu, co pozwala nam na naturalną integrację. Odpowiedź na pytanie dlaczego zazwyczaj przychodzi po czasie, gdy przestajemy szukać rozwiązania. Jednak właśnie racjonalna część naszego umysłu, ma tendencje do chciejstwa rozumienia i widzenia wszystkiego na już. Co jednocześnie blokuje proces integracji, bo umysł stawia opór doświadczeniu i często wchodzi w rolę ofiary wobec doświadczenia. Stwierdzenie dlaczego mnie to spotyka już nas stawia w roli biedactwa i żalu do świata i do innych.

Za apatią, bezsilnością, beznadzieją, obojętnością wobec jakiegoś obszaru naszego życia kryje się lęk i wstyd z którym nie chcemy się zmierzyć, granica której nie chcemy przekroczyć. Jednak jednocześnie uwalniając określone emocje otwieramy się na emocje pozytywne i na potencjał który kryje się za przekroczeniem ograniczenia. Odnajdując w sobie odwagę do działania budujemy swoją pewność siebie i wiarę w to, że damy sobie radę z każdą sytuacją w naszym życiu. Wtedy rodzi się nasza moc i wyjście z bezradności odnośnie danych wzorców. Przekraczamy wtedy swoje ograniczenia i wychodzimy z apatii, bezradności wobec tych obszarów życia otwierając się na szerszą świadomość.

Podejście do błędów, do słabszych dni

Kiedy tkwisz w stanie wstydu, zażenowania i poczucia winy za to, że popełniłeś jakiś błąd, to nie w głowie Ci nauka. Co najwyżej masz ochotę schować się przed całym światem i zapomnieć o całej sprawie. Możesz wejść w poczucie winy i tworzyć żal do siebie za określoną sytuację. Emocje żalu, zażenowania, wstydu i szereg narracji po jakiejś porażce, błędzie, zachowaniu, reakcji jest właśnie pozwiązany z tym jak zazwyczaj nas traktowali rodzice i w jakie emocje wchodziliśmy wtedy nie pozwalając sobie na słabości i wady. W tych momentach właśnie brakowało wyrozumiałości, współczucia, łagodności, wsparcia, miłości, a w zamian były oczekiwania, wymagania, presja bycia jakimś. To obraz idealności jacy mamy być powstrzymuje nas przed akceptacją siebie takimi jakimi jesteśmy z naszymi wadami i słabościami. Dlatego naszym zadaniem jest wprowadzić zdrowego, opiekuńczego dorosłego po tych momentach i zadbanie o siebie w nich poprzez danie sobie miłości, współczucia, zrozumienia i wrażliwości. Wtedy właśnie nasza relacja ze sobą samym się zmienia i transformują się wzorce oraz budzi się przestrzeń serca poprzez współczucie i wrażliwość. Im więcej miłości sobie okażemy wtedy tym doświadczenie będzie łatwiejsze i szybciej sobie z nim poradzimy nie tracą wiary w siebie. Dlatego, żeby w ogóle zacząć naukę na własnych błędach (a jest to nauka bardzo wartościowa i skuteczna), najpierw:

— odpuść perfekcję,

— daj sobie pozwolenie na błędy, na słabsze dni,

— odżałuj to, co nie wyszło i odpuść to, nie męcz się tym i nie katuj siebie cały czas za to,

— zaakceptuj zmienność sytuacji, zmienność życia,

— uświadom sobie że nie zawsze masz wpływ na wszystko,

— uświadom sobie że porażka, błąd nie określa Ciebie jako człowieka,

— okaż sobie ciepło i wsparcie, wyrozumiałość i współczucie,

— wyciągnij wnioski i poszukaj rozwiązania, a później spróbuj jeszcze raz.

Jeśli coś Ci nie wyszło to zrozumiałe, że jest Ci ciężko i przykro. Pozwól sobie na te emocje i poczuj je odpuszczając jednocześnie wyrzuty wobec siebie, ataki na siebie i krytykę. Daj sobie prawo do popełniania błędów i do bycia nie perfekcyjnym, daj sobie prawo do bycia niedoskonałym i odnajdź w sobie miłosierdzie dla samego siebie. Okaż sobie tak dużo zrozumienia i empatii, jak tylko potrafisz, potrenuj mięsień auto empatii. Zmiana podejścia do siebie w tych momentach pozwoli Ci wyjść ze zbędnego cierpienia i zmieni relacje jaką masz ze sobą, im więcej dasz sobie wsparcia tym bardziej będziesz wzrastać, bo stworzysz sobie warunki do tego oparte na miłości do siebie. Dopiero wtedy zabierz się za naukę. Każdy z nas popełnia błędy, nie ma ludzi idealnych i perfekcyjnych. umiejętność radzenia sobie z porażkami i przechodzenia pomimo nich do dalszego działania jest tą umiejętnością, która pozwala wyciągnąć lekcje i skończyć to co się zaczęło. Im mniej potrafimy sobie radzić z porażkami tym częściej sobie coś całkowicie odpuszczamy i nie próbujemy ponownie, aby nie czuć zawodu nad sobą. Trzeba pamiętać, że życie nie zawsze jest łatwe i nie zawsze wszystko nam będzie wychodzić, a niektórych spraw trzeba się nauczyć i nie jest tak, że od razu będziemy je umieć bardzo dobrze zrobić. Do tego porażki, błędy są dla nas jak lekcje, z każdej sytuacji można wyciągnąć konkretną naukę by móc spróbować jeszcze raz, rzecz w tym że próbując jeszcze raz podchodzimy o sprawy już mądrzejsi o wnioski jakie wyciągnęliśmy wcześniej, czyli bogatsi w konkretne doświadczenie. Dlatego pozorne błędy, porażki są dla nas kopalnią wiedzy, mądrości, którą możemy wykorzystać później do wprowadzenia odpowiednich zmian. Dana osoba nie staje się ekspertem dlatego że jej wszystko wychodzi idealnie, tylko dlatego, że popełniła już dane błędy i wie co ją może czekać, dlatego potrafi coś zrobić lepiej.

„Błędy, które popełniłeś, stanowią Twój kapitał. Jeżeli przybierzesz taką postawę, to czeka Cię wspaniały sukces. Wszyscy ludzie, którzy odnieśli sukces, przeszli przez cały las niepowodzeń. Nie na darmo mówi się, że „za jednego bitego dwóch niebitych dają” albo „jeden doświadczony jest wart dwóch żółtodziobów”.

Wszystkie wybitne osobowości, które odniosły sukces, przeszły przez wszelkie trudności. Po prostu tej strony ich życia nie afiszuje się zbytnio. Zatem jeżeli popełniłeś gruby błąd i poniosłeś klęskę — ciesz się: jesteś na drodze do sukcesu. Jeżeli zaś będziesz się biczować, narzekać i skarżyć się na życie, niepowodzenia będą się powtarzać. Całe niepotrzebne z Twojego punktu widzenia doświadczenie z pewnością przyda Ci się na docelowej linii życia.”

Vadim Zeland — „Transerfing rzeczywistości 3”

Trudne chwile nie oznaczają, że już nigdy nie będzie dobrze. Oznaczają tylko, że coś domaga się zmiany, naszej uwagi, spojrzenia z innej perspektywy, integracji, odpuszczenia.

Odpuść presję bycia jakimś w trudnych momentach, odpuść znęcanie się nad sobą

W zależności jak dużo wypartej agresji mamy w sobie i jak duże oczekiwania, wymagania sobie postawiliśmy, nasza reakcja na niepowodzenie będzie zależała od tych dwóch czynników. Im większa presja, ciśnienie stawiane sobie, tym później silniejsza może być reakcja i tak samo im więcej mamy wypartej agresji tym gorzej traktujemy siebie w ciężkich momentach nie pozwalając sobie na słabości. Nasze wyobrażenie o tym jak powinno być potrafi stworzyć niesamowitą frustrację w momencie, gdy zderza się ono z rzeczywistością i z tym jak jest. Dlatego obniżenie presji wiąże się z dopasowaniem naszego wyobrażenia o nas samych z tym jak jest naprawdę z nami w danej chwili oraz wyobrażenia o tym jak ma być do tego jak jest naprawdę w rzeczywistości. Równość wyobrażenia i stanu faktycznego powoduje spójność wewnętrzną i uczciwość względem siebie. Dlatego tak ważny jest kontakt z własnym ciałem, który sprowadza nas do większej obecności w tu i teraz i widzenia rzeczywistości taką jaką jest, a nie jaką chcielibyśmy aby była. Mechanizm iluzji i zaprzeczeń, marzeniowy świat fantazji jaki sobie stwarzamy w naszych głowach często jest główną przyczyną naszego cierpienia, które tak naprawdę sami sobie sprawiamy. Dlatego trzeba wyjść z głowy poprzez rozbrojenie iluzji i złapać kontakt z rzeczywistością aby ją poczuć.

Zdarzają się momenty, w których człowiek czuje się pusty i zniechęcony. takie momenty są bardzo pożądane, gdyż oznaczają, że dusz podniosła kotwicę i żegluje ku odległym obszarom. To jest moment zawieszenia, gdy stare odeszło a nowe jeszcze nie przyszło. Pozorny moment pustki, to czas w którym rodzi się coś nowego, to czas w którym wszechświat działa i organizuje za Ciebie. Pozwól mu na to i odpuść swoją chęć kontroli, rozluźnij się i obserwuj jak życie działa dla Ciebie. Daj sobie wtedy swoją bliskość, czułość, odpocznij i obserwuj jak z konfliktu, zagubienia rodzi się nowe.

Smutek

Czasem przychodzi i chce pokazać mi miejsca gdzie jeszcze jest przestrzeń w której nie robię nic, a czuje wewnętrzną potrzebę by coś w tej przestrzeni zadziałać. Jednak moja bezradność wobec tej przestrzeni jest większa niż moc jaką mam w sobie by coś tam ruszyć, zadziałać, otworzyć się na nowe. Zderzają się moje potrzeby i ograniczenia jakie jeszcze mam w sobie, czasem czuje bezsilność, czasem bezradność, czasem walczę jeszcze ze sobą, bo nie chce dojrzeć prawdy jak jest. Wtedy bronię się i wypieram potrzebę by coś zrobić w tej przestrzeni, wtedy on naciska jeszcze mocniej i mówi nie broń się, chodź ze mną pokażę Ci gdzie oszukujesz siebie i co jeszcze Wypierasz oraz jakiej potrzeby nie zaspokajasz w swoim życiu. Im mocniej się bronie, tym mocniej cierpię, bo zaprzeczam sam sobie i temu co wewnętrznie czuje, że chciał bym zrobić. Zderzają się dwie siły, wewnętrzną potrzeba i lęk przed jej zaspokojeniem. Frustracja pokazuje mi to starcie i konflikt jaki się tworzy z sprzecznych intencji we mnie. Jednak frustracja jest dlatego że sobie nie radzę, że mam za mało mocy w sobie by coś zrobić. Dostrzegając frustrację, mogę sobie pozwolić na słabość, na smutek, że w tym obszarze życia jeszcze mam ograniczenia. Czasem ten smutek przykrywa złość, złość która broni miejsca we mnie, które jest jeszcze puste i którego nie chce zobaczyć. Staram się nie przerzucać tej złości na zewnątrz, jednak czasem się zdarza, gdy zaczynam projektować na zewnątrz złość i zaczynam szukać konfliktów, wtedy już wiem że trzeba zajrzeć głębiej, że za złością jest coś czego nie chce zobaczyć. Więc kieruje uwagę to swego wnętrza, a tam jest smutek, bezradność, zagubienie i brak świadomości jak coś zrobić. Smutek to emocja która kiedyś mocno wypierałem i która czasem nadal wypieram. Jednak coraz częściej daje jej zaistnieć. Przez co wiem co robić, aby było dobrze. Smutek pokazuje mi przestrzeń gdzie trzeba podziałać, gdzie jestem na razie bezradny, bezsilny, gdzie czuje lęk przed czymś na daną chwile. I przyznanie się przed sobą, do tego, co daje niesamowita ulgę i jednocześnie zgodę na to. Co paradoksalnie powoduje że przestaje wtedy walczyć ze sobą i pojawiają się rozwiązania. Akceptacja moich ograniczeń na daną chwilę, pogodzenie się z nimi pozwala mi odnaleźć rozwiązanie. Wtedy mam wybór albo dalej wypieram działania w tym obszarze życia, albo robię coś w kierunku zaspokojenia określonych potrzeb. Wybór braku działania spowoduje ucieczkę od tego co w głębi duszy chce, natomiast ruszenie w kierunku działania powoduje, że wiara w siebie i moja pewność wzrasta oraz wychodzę poza ograniczenia, czując się w ten sposób bardziej wolny, bo nie ograniczam się danymi lękami.

W samotności znajdziesz ciszę i spokój, w samotności i byciu ze sobą odnajdujemy siebie, gdy się wsłuchamy w siebie zawsze dostaniemy odpowiedzi z naszego wnętrza. Kiedyś bałem się być sam, nie radziłem sobie będąc sam ze sobą, ciągle coś chciałem robić, ciągle gdzieś moja uwaga uciekała, tak naprawdę nie chciałem się wsłuchać w siebie. Z jednej strony narzekałem na pustkę, a z drugiej broniłem się przed zaglądnięciem wewnątrz siebie lub też chciałem zapełnić ją iluzjami szczęścia, rzeczami z zewnątrz. Dzisiaj nie boję się być sam. W samotności znajduje wytchnienie, czas na wyciszenie się i spokój, czas na głęboką jedność z moją Siłą Wyższą, na jedność z moim źródłem. Relacja jaką miałem kiedyś ze sobą a jaka jest teraz zmieniła się znacznie, jeszcze pamiętam rok temu nie potrafiłem się odprężyć sam ze sobą, poddać się chwili, poddać się zachwytowi tego co jest wkoło mnie, nie potrafiłem się zatrzymać, doświadczać tego co jest. Ciągle towarzyszył mi nieokreślony lęk i czujność, jakby zaraz miało się coś wydarzyć, jakby zaraz miał nastąpić jakiś atak lub też pęd, że muszę za czymś gonić. Przez co w momentach gdy byłem sam byłem napięty i kontrolowałem otoczenie. Teraz bardziej czuje po prostu bycie i wiem, że nie mam się czego bać, że zagrożenia nie ma. Kiedyś przeraźliwie bałem się izolacji porzucenia, odrzucenia, bycia niezrozumianym, nie zaakceptowanym. Dzisiaj potrafię być sam nie odczuwając samotności, nie towarzyszy mi uczucie lęku przed pustką i nie popadam w rozpacz tak jak kiedyś, gdy miałem być sam. Zrozumiałem, że to czego się najbardziej bałem, jest tym co daje mi najwięcej odpowiedzi, jest tą przestrzenią z której pojawia się czucie, uważność, bycie w chwili obecnej.

Samotność, a osamotnienie

Przebywanie samemu ze sobą może być trudne, gdy uciekasz w nie przed kontaktem z innymi, czyli gdy staje się izolacją od innych oraz podszyte jest lękiem przed kontaktami z innymi. Wtedy w byciu samemu jest pełno paranoi, cierpienia, paniki, pustki, czujesz wtedy osamotnienie i wykorzystujesz ten czas do wchodzenia w rolę ofiary. Wtedy tak naprawdę uciekasz od doświadczania życia i uczestniczenia w nim, jest to tworzenie izolacji w swojej głowie od innych, odcięcie się i życie w swojej własnej głowie. Do tego bycie samemu jest wtedy wykorzystywane do użalania się nad sobą, do tworzenia tęsknoty i coraz większej pustki emocjonalnej. Osamotnienie jest podszyte przekonaniem, że jestesmy pokrzywdzeni poprzez los i towarzyszy mu obrażanie się na życie i brak czucia połączenia z samym sobą, brak bliskości ze sobą oraz tworzenie coraz większego braku i niezadowolenia z życia, bo czegoś w nim nie mamy. Wtedy poczucie osamotnienia jest wykorzystywane przez nas do destrukcji i ucieczki. Jesteś w roli ofiary, użalasz się nad sobą i nad swoim życiem tworząc jeszcze większe cierpienie, wypierasz wtedy prawdziwy kontakt ze sobą, a Twój własny umysł staje się dla Ciebie największym wrogiem poprzez labirynty jakie tworzysz we własnej głowie, poprzez ciągłe analizy i tworzenie iluzji których nie ma. W pewnym sensie sam niszczysz siebie. Zamiast tworzyć zdrową relacje ze sobą i cieszyć się z bycia ze sobą w samotności, zająć się sobą poprzez zadbanie o siebie, to jest tendencja do tworzenia iluzji w głowie i podtrzymywania wiary w nie. Jest wtedy odcięcie się od ciała i od obecności w tu i teraz. Osamotnienie jest uczuciem braku kontaktu ze sobą i tęsknotą za sobą, za swoją bliskością i brakiem wyboru siebie. To co nie pozwala nam zauważyć, iż tak naprawdę tęsknimy za bliskością ze sobą, to projekcja tej bliskości na świat zewnętrzny i przekonanie, że przyczyna tęsknoty jest na zewnątrz nas co rodzi nadmierne pragnienia i wzorce cierpienia, bo jestesmy ukierunkowani na szukanie na zewnątrz, zamiast patrzenia do wewnątrz siebie.

Bycie samemu wykorzystujemy wtedy do tworzenia i podtrzymywania takich stanów emocjonalnych jak czucie się niezrozumianym, nie akceptowanym, nie kochanym, innym, oddzielonym, odrzuconym. W osamotnieniu zawsze chodzi o nastawienie, że czegoś nie mamy z zewnątrz, że czegoś nie dostaliśmy, że na coś czekamy. Może to wynikać z rany emocjonalnej z dzieciństwa, gdy czekaliśmy na rodzica, na jego docenienie, zrozumienie, miłość, przez co w dorosłym życiu podtrzymujemy ten stan i zamiast skierować uwagę do swojego wnętrza w momentach bycia samemu i budować relacje ze sobą, czekamy na coś z zewnątrz.

Osamotnienie jest trudnym, nieprzyjemnym stanem psychicznym. Może on powodować, że jest nam bardzo trudno zbliżyć się do innych i nawiązać z nimi bliskie relacje emocjonalne. Jesteśmy przekonani wtedy że to świat jest czemuś winny, że to inni nas odrzucają, nie akceptują, nie przyjmują, że nas nie chcą. Gdzie tak naprawdę sami siebie odrzucamy, bo jesteśmy nakierunkowani ciągle na utrzymywanie zależności, które budują w na lęki, zamiast daniu sobie tego co chcemy. Osamotnienie i izolacja to nasze mechanizmy, które wykorzystujemy by nie czuć jedności z innymi, które wykorzystujemy do tego by cierpieć.

Zdrowa samotność, to po prostu bycie ze sobą i cieszenie się swoim towarzystwem. Jest to moment kiedy przekraczasz próg pustki wewnętrznej, próg lęku przed zajrzeniem w nią, próg tego przed czym wcześniej uciekałeś, czyli przed czuciem siebie samego. Z czasem ta pustka, ta rozpacz zmienia się w ciche doświadczanie samego siebie i życia w Tobie. Kiedy samotność staje się twoim przyjacielem, nie boisz się samotności. Nie boisz się jechać mniej uczęszczaną drogą i jechać czasem samotnie. Przeżyłaś już swój najgorszy koszmar, już zaprzyjaźniłeś się ze swoim największym lękiem, czyli spotkaniem ze sobą i z prawdą o sobie. Samotność może być satysfakcjonująca, wzmacniająca i wyzwalająca. Wiedząc, że jest ona po to abyś nawiązał kontakt z własnym wnętrzem i swoimi potrzebami oraz zbudował bliskość ze sobą. Samotność to własna obecność, obcowanie ze sobą. Samotność jest potrzebna i może być bardzo pozytywna. Oznacza ona, że masz do dyspozycji własną obecność, własną kreatywność, samego siebie, swój czas. Jeżeli umiesz to sobie dać bez lęku — to stajesz się tak przepełniony obecnością, że mógłbyś nią wypełnić cały Wszechświat i nie ma potrzeby „posiadania” kogokolwiek innego. Nawiązujesz wtedy bliskość ze sobą i z wszechświatem, czujesz jedność z energią życia, bo czujesz połączenie ze sobą. To naturalny stan, aby siebie wysłuchać, poukładać i nabrać wewnętrznego spokoju. Problem jest właśnie, gdy zamiast samotność wykorzystywać do budowy własnej mocy, wykorzystujesz ją do wchodzenie w uczucie osamotnienia. Pierwsze podejście wzmacnia Cię i kształtuje Twoją wewnętrzną relacje, drugie podejście oddala Cię od Ciebie samego tworząc pozorną separację. W momentach gdy będziesz słyszał głos i widział chęć by wykorzystać dane zdarzenie do budowania własnego cierpienia, zauważ czy nie ma w Tobie głosu, który podpowiada Ci by spojrzeć inaczej na sytuacje i wykorzystać ją do zbudowania własnej mocy. W zależności od tego co wybierzesz, to taką energia będziesz promieniował i w taką energię wejdziesz.

Możesz poczuć się osamotniony, gdy jesteś niezrozumiany. Czujesz się osamotniony, gdy nikt nie wspiera twoich marzeń lub wizji. Czujesz się osamotniony gdy ktoś Cię odrzuca, nie akceptuje. Jednak te momenty są jednocześnie okazją do zbudowania swojej mocy, są okazją do stanięcia za sobą w swojej prawdzie i to właśnie te momenty Cię wzmocnią i dadzą Ci prawdziwego siebie. Bo przestaniesz w tych momentach odrzucać samego siebie na rzecz akceptacji, aprobaty, uznania, pochwał, poklasku, przez co zaczniesz bardziej rozumieć siebie, akceptować siebie, uznawać swoją wartość i odnajdywać pewność oraz zaufanie w sobie. Im bardziej będziesz ufał sobie i słuchał się siebie, tym bardziej będziesz budować więź ze swoją duszą, co wzmocni Cię i okaże się że jeśli Ty wspierasz siebie, to nie potrzebujesz potwierdzenia z zewnątrz, aby coś zrobić. Pojawia się wtedy wolność od okoliczności zewnętrznych, od opinii innych, od tego czy warunki sprzyjają czy też nie. Zmieni się Twoje podejście z uczucia osamotnienia i wchodzenia w rolę ofiary z tego powodu, na czucie samego siebie i odnalezienie przyjemności z bycia w samotności w danych momentach oraz moc z wybierania samego siebie. Jak we wszystkim to właśnie nasze podejście i nastawienie w danych momentach kształtuje jak odbieramy daną sytuację. Możemy ją odbierać jako coś co nas krzywdzi i jest niesprawiedliwe, a możemy odbierać jako okazję i szansę do wzrostu, do rozwoju. to my dokonujemy tego wyboru i im szybciej to zobaczymy tym częściej zaczniemy wzmacniać siebie, a nie tworzyć niepotrzebny żal i urazy. Kontakt jaki nawiążesz ze sobą da Ci ogromną moc i wiarę w siebie. Ofiara będąc w samotności patrzy na zewnątrz w swoim świecie mentalnym, przerzuca emocje na innych, myśli o innych, zajmuje się sprawami innych, jest kierowana poprzez lęki przed utratą zależności z zewnątrz. Natomiast osoba akceptując swoją samotność zagląda w tych momentach do własnego wnętrza, słucha się swojego ciała, dostrzega jego sygnały, skupia się na obecności i czuje radość z kontaktu ze sobą, słucha się swoich potrzeb, dostrzega co chce robić. Nawet jak ktoś nie jest za nią, ona staje za sobą i w tym odnajduje moc oraz kontakt z własną duszą. Osoba akceptująca swoją samotność wierzy, że można ją kochać, że jest wystarczająca taka jaka jest i że zasługuje na miłość, przez co nie pragnie jej nadmiernie z zewnątrz, bo wie że ją dostanie i dostaje.

Różnica pomiędzy byciem ofiarą, a byciem twórcą podczas przeżywania swojego smutku czy podczas bycia w samotności polega na tym, że twórca poprosi swój smutek, samotność, aby odkryły przed nim to, czego tak naprawdę potrzebuje, aby móc sobie to podarować. Wsłucha się w swój smutek, samotność i da sobie to czego potrzebuje. Pozwoli sobie na emocje smutku lub stan samotności i stąd będzie znał rozwiązania co robić, bo weźmie za niego odpowiedzialność, weźmie odpowiedzialność za własne odczucia.

Natomiast

Ofiara smutku będzie szukała winnych i marzyła, aby ktoś ją wybawił. Będzie szukać na zewnątrz zbawienia i rozwiązań, bo nie potrafi sama sobie poradzić z tym co czuje. Przerzuca emocje na zewnątrz i zrzuca winę na świat zewnętrzny, zajmuje się ciągle tym jacy są inni i jacy powinni być, a nie patrzy się na siebie. Do tego blokuje prawdziwe emocje wynikające z doznanej krzywdy sprzed lat, dlatego dalej tkwi w schemacie ofiary, bo tak naprawdę jej w sobie nie uznaje. Poprzez obwinianie innych za to co czuje, nie znajdzie rozwiązań dla siebie i nie posłucha co smutek chciał zakomunikować i na jakie zmiany chciał wskazać.

Biorąc pod uwagę trójkąt dramatyczny ofiara będzie wykorzystywać samotność do użalania się nad sobą i nad swoim życiem, do coraz większego cierpienia i będzie odbierać brak zrozumienia, akceptacji, uwagi jako oznaki braku miłości w jej stronę. Wykorzysta każdą sytuację z zewnątrz do tego aby poczuć niesprawiedliwość, żal, poczucie krzywdy nie rozumiejąc dlaczego dzieje się tak jak się dzieje. Ofiara nie rozumie, że świat nie kręci się wkoło niej i że nie każdy musi ją zaakceptować, rozumieć, doceniać, lubić. Ma w sobie takie przekonanie że tak musi być, bo ciągle szuka tego co w niej w świecie zewnętrznym. Momentem przełomowym będzie zmiana perspektywy do tego co wcześniej było wykorzystywane do cierpienia poprzez ofiarę, czyli zmiana podejścia i nastawienia do jej bólu związanego z brakiem zrozumienia, bycia akceptowanym, brakiem docenienia. Gdy w momentach zaistnienia cierpienia zrozumie, że cierpienie pochodzi z nadmiernych pragnień ukierunkowanych na zewnątrz, a ból emocjonalny z braku zaspokojenia tych potrzeb w dzieciństwie, zacznie ukierunkować się do swojego wnętrza dając sobie wsparcie w tych momentach, zrozumienie, docenienie, współczucie. To spowoduje, że wszystko co pragnęła ofiara z zewnątrz zacznie dawać sobie sama, jednocześnie przestając odrzucać siebie, porzucać siebie, upokarzać siebie czy też zdradzać siebie. Zacznie zmniejszać swój ból emocjonalny poprzez zaspakajanie swoich potrzeb emocjonalnych w tu i teraz, co w konsekwencji pozwoli zerwać zależności stworzone, aby zyskać coś z zewnątrz. Co nie znaczy, że zamknie się na przyjmowanie czułości, miłości z zewnątrz. Tu jest właśnie myk, że często pędząc w rozwoju osobistym zaczynamy się zamykać na przyjmowanie i twierdzimy że nie potrzebujemy niczego z zewnątrz co powoduje kolejne cierpienie, bo wypieramy swoje naturalne potrzeby. Jak we wszystkim ważna jest równowaga, zarówno branie jak i dawanie. Ofiara wykorzystuje samotność do biczowania siebie, natomiast twórca bierze odpowiedzialność za emocje i nawiązuje z nimi kontakt będąc samemu ze sobą, w tym z emocjami jakie zostały wyparte w momencie krzywdy z przeszłości oraz uznania tej krzywdy. Brak uznania krzywdy powoduje, że dalej w niej tkwimy, tak samo jak brak uznania bólu emocjonalnego i cierpienia, powoduje że stawiając im opór jesteśmy w nich.

Prześladowca będzie wykorzystywał samotność do tworzenia coraz większej nienawiści i złości do świata zewnętrznego i wymyślania w jaki sposób może manipulować i kontrolować innych. Czyli będzie zabierał sobie i innym wolność bycia sobą. Będzie rozmyślał o tym jak inni mają się zachować oraz będzie knuł w jaki sposób manipulować oraz kontrolować innymi. Czyli też będzie ciągle ukierunkowany na zewnątrz i będzie patrzył jak zyskać sobie uznanie, aprobatę, podziw poprzez wzbudzenie w innych lęku. Momentem przełomowym będzie dla niego zauważenie faktu, iż walczy tak naprawdę sam ze sobą i że w ostateczności najbardziej manipuluje i kontroluje samym sobą. Gdy zauważy, że złość i nienawiść jaką przenosi, projektuje na świat jest jego nadmiernie zgromadzoną agresja, zacznie spuszczać nadmiar agresji wypartej do podświadomości.

Natomiast wybawca będzie wykorzystywał samotność do zajmowania się problemami innych, do tworzenia planów naprawczych innych osób i wizji jakim to on wspaniałym wybawcą nie jest dla innych. Wybawca do momentu uświadomienia sobie, że tak naprawdę myśli o samym sobie, nie nawiąże kontaktu z własnym wnętrzem, bo będzie się upierał, że plan naprawczy nad którym pracuje i wady jakimi się zajmuje są cechami innych, a nie jego własnymi, które projektuje na innych. W momencie stanięcia przed prawdą i uświadomieniem sobie, że jego myśli są też o nim, zacznie się kierować coraz bardziej do swojego wnętrza, co pozwoli mu znaleźć rozwiązania dla siebie i pozwoli mu odpuścić zajmowanie się innymi oraz braniem nadmiernej odpowiedzialności za innych.

Blokowanie na emocje lub zrzucanie za nie odpowiedzialności na zewnątrz powoduje, że trwasz dalej w tym czemu stawiasz opór. Nawet blokowanie stanu ofiary powoduje, że dalej w niej trwasz, tylko pozwalając ofierze przeżyć jej emocje możesz się z nią pożegnać i pogodzić się z krzywdą, inaczej spychasz te emocje głęboko do podświadomości, a one są i tak widoczne w Twoich decyzjach i wyborach.

,,Kiedy wyrzekniesz się swoich iluzji i oporu przed połączeniem ze źródłem w Tobie, wówczas w końcu wejdziesz w kontakt z rzeczywistością. I uwierz mi, już nigdy nie będziesz czuł się osamotniony, bo nawiążesz jedność z energią życia. Osamotnienie leczy się kontaktem z rzeczywistością i poczuciem połączenia z nią.,,

Anthony de Mello

Rozdział 2: Transformacja lęku w zaufanie

Twoje lęki możesz poddać modląc się o gotowość do siły wyższej, odwaga przyjdzie jeśli otworzysz się na nią. Wejdź w lęk poczuj go z poziomu serca, obejmij go swoją i boską czułością, a transformacja przyjdzie.

Zranione dziecięce części naszej psychiki

Zranione dziecięce części naszej psychiki( które powstały w momencie traumatycznych zdarzeń) są często wypierane z naszej świadomości ze względu na ryzyko zalania przytłaczającymi bolesnymi uczuciami. Umysł tworzy mechanizmy obronne, aby nie wpuścić danych emocji do świadomości, bo boi się, że sobie z nimi nie poradzi. To części, które w dzieciństwie były zawstydzane, odrzucane, wykorzystywane lub zaniedbywane, a następnie dla ich własnego bezpieczeństwa zostały wygnane przez części ochronne naszego wewnętrznego systemy, by chronić nasz system przed zalaniem emocjonalnym bólem związanym z daną sytuacją. Na co dzień możemy zużywać ogromną ilość energii, aby trzymać te wyparte aspekty siebie i uczucia z dala od świadomości tworząc tym samym nieświadomość w postaci podświadomości. Zranione części naszej psychiki są bezpośrednio związane z ranami emocjonalnymi z dzieciństwa i z bólem którego nie chcemy poczuć, na który się zamykamy. Noszą one ciężary w postaci bolesnych dualistycznych przekonań (np. „nie zasługuję na miłość”, „jestem bezwartościowy” ), uczuć (m.in. przerażenie, panika, zawstydzenie, żal, toksyczny wstyd, poczucie krzywdy, wściekłość), doznań fizycznych oraz intensywnych reakcji emocjonalnych. Jednak wyparty ból daje o sobie znać w rozmaitych formach sensorycznych (koszmary senne, wewnętrzne głosy, flashbacki, bóle w ciele, choroby ciała, depresje, nerwice, zaburzenia psychiczne). Poziom wypartych emocji wpływa na naszą jasność umysłu i umiejętność bycia w chwili obecnej, im więcej emocji mamy wypartych tym mniej obecni jesteśmy, tym mniejszy kontakt z rzeczywistością mamy. Im mniej, tym bardziej uważni, obecni jesteśmy w tu i teraz. Sam nie potrafiłem kiedyś się skupić na chwili obecnej, byłem półprzytomny, nie obecny, odizolowany od rzeczywistości, bo nie miałem kontaktu z własnym ciałem, z własnymi emocjami. Wiele dolegliwości fizycznych jest również związanych ze stworzonymi blokadami energetycznymi w naszym ciele, które pogłębiamy poprzez swoje cierpienie i tkwienie w danych iluzjach.

Kiedy najbliższe otoczenie nie zaspokaja naszych potrzeb, gdy jesteśmy dziećmi, a nawet je lekceważy, to nieświadomie wyrzekamy się części nas samych nieakceptowanych przez osoby, od których jesteśmy zależni i zaczynamy tworzyć system fałszywego „ja”. Wówczas porzucamy to kim moglibyśmy być lub kim jesteśmy na rzecz tego kim powinniśmy być w oczach naszego otoczenia, w oczach naszych rodziców i próbujemy spełnić ich oczekiwania. Trauma zaczyna się, gdy pozostaje nierozpoznany, niewypowiedziany emocjonalny ból w środowisku, które nie zaspokaja naszych potrzeb. Jako dzieci nie mamy rozwiniętej na tyle dojrzałości emocjonalnej, aby poradzić sobie z silnym bólem emocjonalnym bez wsparcia, a więc jeśli nie podzielimy się z nim z innymi lub jeśli ktoś nie dostrzeże go u nas, to zostaje on nie przepracowany i zepchnięty do podświadomości, w pewien sposób wyparty. Dlatego grupy pomocowe mają tak dużą moc w sobie, ponieważ na ich spotkaniach ludzie mówią o tym co dusili w sobie od dzieciństwa i w końcu mogą się tym z kimś podzielić. Wypowiedzenie tego co boli, co uwiera w środku powoduje uwolnienie od tego bólu i jednocześnie zmianę spojrzenia na to co się stało. W rodzinach opartych na toksycznym wstydzie w pewien sposób zabronione jest nawet mówienie o swoich emocjach, o prawdzie emocjonalnej, co powoduje że dziecko spycha je jeszcze głębiej, aż w pewnym momencie nie wie samo co czuje w środku. W taki sposób powstaje schemat oszukiwania i kłamstw, dziecko wstydzi się i boi się mówić o swoich prawdziwych emocjach dlatego zaczyna kłamać i wypierać prawdę. Dochodzą do tego jeszcze źle rozumiane zasady moralne, typu kochaj i szanuj swoich rodziców pomimo wszystko. Mając takie przekonania dziecko czując negatywne emocje wobec rodziców zaczyna się ich wstydzić i czuć poczucie winy z ich powodu, co jeszcze bardziej powoduje tłumienie danych emocji i wyparcie ich, a w konsekwencji powoduje, że dziecko czuje nienawiść, wstręt do samego siebie za to, że czuje złość na rodziców i buduje przeświadczenie o byciu złym.

W dysfunkcyjnych rodzinach, gdy dziecku dzieje się realna krzywda jedno z przykazań, czcij matkę swoją i ojca swego powoduje konflikt wewnętrzny w dziecku i zmusza je do zaprzeczania tego co czuje w sobie, na daną chwilę

Z mojego doświadczenia i doświadczenia wielu ludzi wynika, że aby móc puścić żal, złość i nienawiść wobec rodziców, by móc ich pokochać, trzeba najpierw poczuć cały wyparty żal, nienawiść wobec nich uwalniając go z podświadomości. A żeby uwolnić wyparty materiał trzeba sobie pozwolić najpierw na poczucie danych emocji. Tłumienie bólu emocjonalnego powoduje pogłębianie konfliktu w nas i rozdzielenia nas samych od nas samych. Oddzielamy wtedy głowę od serca. Oddzielamy myślenie od uczuć. Przecinamy wewnętrzne linie komunikacji, ponieważ pozostawanie w kontakcie jest dla nas zbyt bolesne, zaczynamy czuć wybiórczo określone emocje, a na inne zaczynamy się zamykać. W ten sposób człowiek zamyka się w swojej własnej głowie i wierzy w swoje zniekształcenie poznawcze pogłębiając oddzielenie z ciałem i czucie ciała. Zamyka to praktycznie całkowicie przepływ energii życiowej w ciele i niszczy nasze ciało od środka. Przykładowo jeśli jest Ci często zimno w stopy lub ogólnie Twoje ciało ma słaby przepływ energii jest Ci zimniej niż innym lub też masz częste problemy z infekcjami, Twój układ odpornościowy jest naruszony. Słabo działająca grasica wpływa na cały układ odpornościowy naszego ciała a sama depresja często wykańcza najpierw trzustkę. To tylko kilka przykładów jednak połączenie z naszym sposobem myślenia, radzeniem sobie z emocjami i podejściem do życia odbija się na działaniu naszego ciała i poziomu jego energii.

Przykłady ciężarów, które dźwigają zranione dziecięce części naszej psychiki, te odczucia mają swoje odpowiedniki w konkretnych 5 ranach emocjonalnych :

Poczucie wstydu, toksyczny wstyd

Toksyczny wstyd powoduje odczucia na głębszym poziomie, które wpływają na to że wydaje Ci się iż jest z Tobą coś nie tak, że jesteś wadliwy, zły, nieczysty, grzeszny. Wydaje Ci się, że posiadasz jakiś wrodzony defekt, doświadczany jako przemożne poczucie własnej ułomności i niedoskonałości, a nierzadko wewnętrznej pustki. Głęboko zakorzeniony toksyczny wstyd jest podstawą wszelkich zaburzeń i wpływa na budowę mechanizmów obronnych. Poczucie wstydu jest związane z czuciem się niewidocznym, niewyraźnym i z zaprzeczeniem swojego prawa do istnienia. Z poczuciem wstydu wiąże się mechanizm samo odrzucenia, nienawiści do siebie, wstrętu do siebie i poziom naszej odwagi wewnętrznej. Jeśli ktoś był mocno zawstydzany w dzieciństwie później robi się nieśmiały, skryty, izoluje się od innych poprzez zamykanie się w swojej własnej głowie nie mówiąc co tak naprawdę ma w sobie. Tworzy pewnego rodzaju barierę, odczucie jak by stania z boku, bycia innym i nie czucia jedności z innymi. Mi na przykład radzenie ze wstydem, z nieśmiałością udawało się poprzez regulację emocji w alkoholu gdy byłem nastolatkiem. Twierdziłem że nie mam w sobie wstydu, jednak tak naprawdę odcinałem się od niego i udawałem, że go nie ma. Całkowite wyparcie wstydu powodowało u mnie brak świadomości swoich ograniczeń i brak wyczucia w tym co mogę zrobić w relacjach z innymi. W pewien sposób wyparcie wstydu spowodowało, że stałem się obojętny i odciąłem się od czucia.

Poczucie bycia krytykowanym (przez siebie i innych), atakowanym

Jesteś bardzo wrażliwy na wszelką ocenę Ciebie i Twoich zachowań. Poprzez lata przyjmowanej krytyki z bliskiego otoczenia zaczynasz myśleć, że cały świat chce Cię atakować i krytykować. Boisz się oceny innych i masz wrażenie, że wszyscy na Ciebie patrzą. Automatycznie kontrolujesz zachowania innych. Nie potrafisz oddzielić krytyki Twojego jednostkowego zachowania od krytyki Twojej całej osoby i wszystko przyjmujesz bardzo osobiście, nawet to co nie jest skierowane w Twoją stronę. Sztywność i chęć kontroli wszystkiego w koło zabiera Ci swobodę, wolność i autentyczność. Z zewnątrz może to wyglądać na bycie poważnym, jednak w środku jesteś ciągle spięty i gotowy do obrony. Szukasz wtedy rozluźnienia w różnych używkach, aby poczuć chwilowy relaks i rozluźnienie ciała. Identyfikujesz się mocno z tym co ludzie o Tobie mówią przez co lękasz się ich opinii i poprzez brak znajomości siebie traktujesz opinie innych jako wyznacznik Twojej osobowości, tego kim jesteś. Możesz wtedy robić wszystko aby podtrzymać dobrą opinie w oczach innych przez Ciebie, przez co zatracasz sam siebie. Próbując zaspokoić oczekiwania innych, odrzucasz sam siebie, co tworzy jeszcze większy rozłam w Tobie i konflikt wewnętrzny, którego nie rozumiesz i przez który czujesz się zagubiony. Masz wtedy mocno rozbudowanego wewnętrznego krytyka, który podcina Ci ciągle skrzydła. W przypadku mężczyzn zazwyczaj lęk dotyczy oceny przez płeć żeńską i podświadomy lęk wobec niej oraz odbiór krytyki jako atak. Dlatego, że mężczyźni zazwyczaj byli krytykowani przez swoje mamy. Dlatego mogą wrogo odbierać kobiety i aby nie czuć lęku przechodzą do kontroli i dominacji ich, często niestety poprzez agresję, bo tak naprawdę się ich boją. Gdy tak jest złością i agresją na wszelkie opinie w ich kierunku.

Poczucie krzywdy, poczucie bycia niesprawiedliwie potraktowanym

Możesz mieć wtedy duży lęk przed tym, że zostaniesz pochłonięty, wykorzystany lub zaatakowany przez innych ludzi. Możesz obawiać się, że inni zbliżą się do ciebie bardziej niż tego chcesz, fizycznie lub emocjonalnie, albo że nie będą szanować Twoich granic. Boisz się że dopuszczając kogoś blisko do siebie zostanie Ci zabrana wolność i Twoja autonomia. Odbierasz rzeczywistość jako krzywdzącą. Jest tu też wchodzenie w rolę ofiary lub rolę agresora. Zazwyczaj jest to spowodowane zależnością emocjonalną stworzoną z rodzicem i lękiem że płeć przeciwna zabierze nam wolność i autonomię, tak jak to robił rodzic, dlatego może być wrogie odbieranie płci przeciwnej. Poczucie krzywdy projektowane na rzeczywistość, może też wynikać z nie puszczonych emocji związanych z doznaną realną krzywdą i nie poradzeniem sobie z emocjami z nią związanymi, co powoduje że dalej siedzimy w roli ofiary lub wypierając swój ból emocjonalny przechodzimy w rolę kata i zaczynamy ranić innych przerzucają swoją żółć na świat w koło.

Poczucie bycia kontrolowanym

Możesz czuć się kontrolowany przez innych i bezradny z tego powodu. Wydaje Ci się że inni chcą Tobą sterować i zabrać Ci Twoje prawo do indywidualności, do bycia autentycznym sobą. Możesz czuć się przerażony, jeśli wydaje Ci się, że ktoś próbuje Cię zdominować lub zmanipulować. Przez to poczucie często sami zaczynamy kontrolować i dominować nad innymi, wynika to z braku zaufania wobec życia i wobec innych. Kontrola zawsze wynika z lęku przed byciem zranionym, przed całkowitym otwarciem się na drugą osobę. Oddawanie swojej mocy odbywa się poprzez tworzenie zależności naszych emocji od drugiej osoby, dosłownie oddajemy władanie swoim wnętrzem drugiej osobie, dlatego pojawia się bezradność, bo jesteśmy przekonani, że za nasze emocje jest odpowiedzialny ktoś inny., ktoś na zewnątrz, a nie my sami. Natomiast bezsilność pojawia się gdy próbujemy kontrolować coś na co nie mamy realnego wpływu.

Poczucie bycia zdradzonym, wykorzystanym

Boisz się komukolwiek zaufać całkowicie i odkryć się przed kimś, aby się nie zawieść lub zapobiec porzuceniu. Możesz też nie pozwalać innym ludziom zbliżyć się do Ciebie, ponieważ przewidujesz, że Cię zdradzą lub skrzywdzą. Jesteś podejrzliwy wobec innych, nie ufny i zakładasz zazwyczaj czarne scenariusze. Myślisz cały czas o tym, że partner może Cię zdradzić i opuścić, tworzysz lęk przed opuszczeniem. Zazwyczaj jest to związane ze zdradą rodzica w dzieciństwie i odebraniem zachowania rodzica jako zdrady. Ciągła podejrzliwość wobec innych i brak zaufania głównie opiera się na ranie zdrady lub na byciu wykorzystanym seksualnie w dzieciństwie.

Poczucie nadmiernego poczucia winy, nad odpowiedzialność

Odczuwasz nadmierne poczucie winy i wyrzuty sumienia, przez co trudno Ci wybaczyć sobie samemu. Możesz dźwigać nadmierne poczucie odpowiedzialności za uczucia i dobrostan innych, przez co źle się czujesz z powodu zranienia kogoś na kim Ci zależy (nawet nieświadomie). Wyrzuty sumienia i skrucha to jedno, jednak obwinianie siebie w nieskończoność i karanie siebie lub innych za coś co już dawno minęło to już coś innego. Poczucie winy jest czymś normalnym, jednak tworzenie wstrętu wobec siebie i nadmiernej nienawiści wobec siebie to już schematy dysfunkcyjne. Możesz wierzyć lub nabierać pogłębiającego przekonania, że jesteś złym człowiekiem z powodu tego, co zrobiłeś i że zasługujesz na kare, przez co sam siebie nadmiernie karasz. Nie dajesz sobie prawa do błędu, bo Twój obraz doskonałości samego siebie przysłania Ci to jak jest. Z poczuciem winy wiąże się tworzenie żalu wobec siebie oraz mechanizmy samo karania się, obwiniania. Toksyczne poczucie winy objawia się schematami myślowymi, które prowadzą ciągle do poczucia żalu wobec siebie lub wobec innych i wałkowania w głowie sytuacji w których zrobiłeś coś nie tak. Przypomina to ciągłe biczowanie siebie, pewnego rodzaju masochizm, cierpiętnictwo.

Poczucie odrzucenia i/lub porzucenia

Możesz mieć zapisany schemat, że zostajesz porzucany, co w konsekwencji prowadzi do tego, że sam doprowadzasz do odrzucenia, porzucenia. Z tego powodu możesz czuć się niepewny, nerwowy i przerażony w sytuacjach społecznych, w których mógłbyś zostać nie zaakceptowany lub odrzucony przez innych. Czujesz silny nieuświadomiony lęk przed odrzuceniem, dlatego próbujesz zadowolić wszystkich tylko nie siebie. W ten sposób nie widzisz, iż odrzucasz samego siebie. Możliwe, że oczekujesz, że zostaniesz opuszczony przez bliską osobę, nawet jeśli nie ma ku temu przesłanek. Możesz tworzyć nierealne odrzucenie, tworzyć wizje które nie są podparte faktami w rzeczywistości. Kiedy Twój partner nie poświęca Ci tyle uwagi, ile oczekujesz, możesz stać się znacznie bardziej zdenerwowany niż jest to uzasadnione. Kiedy Twój partner lub bliski przyjaciel gniewa się na Ciebie lub skarży obawiasz się, że zostaniesz porzucony. Co powoduje iż robisz wszystko aby ktoś nie poczuł gniewu w stosunku do Ciebie. W głębi siebie możesz mieć przeświadczenie, że nie da się Ciebie kochać, przez co nie potrafisz przyjąć miłości od innych.

Poczucie niezasługiwania na miłość, szacunek i uwagę

Możesz czuć się pusty, osamotniony i potrzebujący w dorosłym życiu. Możesz tęsknić za głębokim związkiem i zarazem odczuwać intensywny ból, kiedy go nie posiadasz. Tęsknota wynika z braku tej relacji z rodzicem, z braku stworzenia więzi opartej na bliskiej relacji. Kiedy jesteś sam możesz odczuwać smutek, samotność, depresję i pustkę. Brakuje Ci bliskości z samym sobą, nie nawiązałeś szczerego połączenia ze sobą przez co w momentach gdy jesteś sam możesz wpadać w panikę i rozpacz. Być może czujesz się również niewidoczny i nieważny dla innych ludzi, a tak naprawdę nie dostrzegasz nie widzisz siebie samego. W takim wypadku często wydaje Ci się, że nikt Cię nie szanuje i nie liczy się z Tobą. Możesz wierzyć, że coś jest z Tobą nie tak i dlatego ludzie nie widzą Cię lub nie rozumieją. Być może na głębokim poziomie czujesz, że nie jesteś wartościowy i dlatego musisz imponować ludziom, lub dbać o nich, aby poczuć się cenionym, uznanym, docenionym. Może także Ci się wydawać, że nikt Cię nigdy naprawdę nie zrozumie.

Poczucie bycia oddzielonym od innych, izolacji

Poprzez brak zrozumienia i czucia siebie czujesz izolacje, nie czujesz połączenia z innymi i myślisz, że jesteś wyrzutkiem. Przez co boisz się nawiązywać relacje z innymi, gdyż wyolbrzymiasz swoją inność. Nie dostrzegasz, iż problemy które przechodzisz, przechodzą również inni. A dlatego, że boisz się rozmawiać o swoich emocjach, to czujesz się inny niż reszta. Zamykając się na swoją wrażliwość i swoje współczucie zamykasz się na wrażliwość i współczucie innych.

Wpływ niezaspokojonych potrzeb i możliwe konsekwencje

Brak troski w dzieciństwie( blokada na wrażliwość, na współczucie)

Wywołuje później skrajności poprzez wchodzenie w związki, w których jedna ze stron kontroluje drugą stronę. Czyli albo wchodzimy w związki gdzie się całkowicie poddajemy drugiej osobie i nie mamy granic osobistych oraz zatracamy szacunek i godność osobistą albo sami stajemy się tyranami i dominantami którzy manipulują drugą osobą. Związek jest wtedy oparty na zależności emocjonalnej, a nie na budowaniu więzi opartej na szacunku i bezwarunkowości. Można powiedzieć, że albo się uzależniamy od partnera albo on od nas. Tworzymy wtedy obsesyjne zależności i brak zaufania. Nie potrafimy nawiązać czystej relacji, czystej więzi ani ze sobą ani z partnerem, bo nie ma w tym czułości i łagodności. W efekcie będziemy wchodzi w związki w których albo będziemy porzucać, albo zostaniemy porzuceni bo boimy się otworzyć na prawdziwą bliskość i czułość, a chowamy się za maskami. Nie potrafimy okazać troski innym lub też nie potrafimy jej przyjmować i oznaki troski traktujemy jako atak drugiej strony na nas.

Brak uwagi w dzieciństwie (poczucie bycia mało ważnym)

Przez co może nam za bardzo zależeć na tym aby być ważnym w oczach innych, czyli tworzenie silnej zależności od opinii innych osób na nasz temat, boimy się wtedy stracić czyjąś uwagę i kojarzymy ją z miłością. Stajemy się zależni od opinii otoczenie i jesteśmy sterowani lekami przed tą opinią. Tutaj najczęściej uzależniamy się za bardzo od podziwu, autorytetu, bycia lubianym przez wszystkich i potrzebujemy tego jak narkotyku, bo inaczej czujemy wewnętrzną pustkę. Gdy nie jestesmy w centrum i nie czujemy się ważni odczuwamy pustkę i myślimy że ktoś na odrzucił, zdradził. Poczucie wartości nasze kojarzymy wtedy z podziwem. Przesuwamy wtedy środek ciężkości całkowicie na otoczenie i nie ma w nas naszej wewnętrznej mocy. Nakładamy maski aby być miłym dla wszystkich i próbujemy zadowolić wszystkich aby dostać tylko uwagę, poczucie bycia ważnym. Od razu powiem, że tu nie chodzi o to aby się odcinać od kontaktów i znowu popadać w skrajność, chodzi tylko o to aby zawsze być sobą jednocześnie szanując drugą stronę i nie zatracać prawdziwego siebie dla kogoś.

Brak akceptacji ( zaczyna nam zależeć wtedy za bardzo na byciu akceptowanym przez innych)

Tutaj też jesteśmy zależni od podziwu innych osób i potrzebujemy akceptacji wszystkich. Z tym, że jednocześnie możemy iść w druga skrajność i akceptować wszystko bez trzymania swoich granic, czyli możemy dawać się ranić, czy zgadzać na złe traktowanie bo mamy wpojone, że musimy akceptować wszystko i pragniemy akceptacji w oczach innych. Do tego przez to, że nie mogliśmy być sobą w dzieciństwie, zaczynamy tak samo traktować innych i narzucamy im nasze poglądy, racje przez co zabieramy im ich autonomię. Tu są też oczekiwania, że ktoś musi być taki jak my, albo że ktoś musi być taki jak my chcemy aby był.

Brak zrozumienia w dzieciństwie ( czucie się nie zrozumianym)

Raz że sami siebie nie rozumiemy i nie potrafimy wyjść z zagubienia, bezradności i zachowujemy się jak dzieci we mgle. A dwa że mamy tendencje do walki o swoją rację i wymuszania jej na siłę na innych. Często denerwujemy się wtedy niby na innych, jednak tak naprawdę na samych siebie bo uważamy, że ktoś nas nie rozumie, a tak naprawdę sami siebie nie rozumiemy. Nie rozumiemy swoich potrzeb i mamy konflikt wewnętrzny, który często przenosimy na świat zewnętrzny. Do tego nie potrafimy też zrozumieć i uszanować, że ktoś może mieć inne zdanie. Zazwyczaj zachowujemy się wtedy pysznie i całkowicie bez pokory, jesteśmy zarozumiali, a przez to odpychający nas od innych, bo to tak naprawdę mechanizmy obronny abyśmy się nie otworzyli na innych, czy też na czucie. Towarzyszy temu częste poczucie bycia niezrozumianym, bycia innym, niepasowania do świata, braku sprawiedliwości.

Brak docenienie ( wygórowane standardy dla siebie)

Przez co chcemy być zawsze doskonali, perfekcyjni. Stawiamy sobie zawyżone cele, ciągle gonimy za czymś aby ktoś nas w końcu zauważył, uznał i docenił. Sami sobie stawiamy presje i ciśnienie wewnętrzne, stawiamy sobie wymagania i oczekiwania, które często są nie do spełnienia. Przykładem może tu być odniesienie sukcesu, a zaraz po nim wewnętrzna pustka, depresja. Bo okazuje się, że po osiągnięciu radość jest tylko chwilowa, a brakuje tej wewnętrznej radości z życia. Jest to typowy pęd za czymś nieokreślonym, a bierze się z braku docenienia tego jak jest w tu i teraz i braku wdzięczności za to co jest.

Brak empatii ( nad odpowiedzialność i poczucie winy )

Mylenie empatii z współcierpieniem przez co są tworzone zależności emocjonalne. Wtedy zazwyczaj nie zaspakajamy swoich potrzeb, tylko poświęcamy się za bardzo dla innych. Bagatelizujemy swoje pragnienia, potrzeby, swój głos wewnętrzny aby tylko zaspokoić potrzeby drugiej strony. Boimy się że stracimy uwagę, aprobatę, akceptację innych. Boimy się że zostaniemy odrzuceni lub porzuceni.

Brak więzi ( strach przed odkryciem się w relacjach)

Tutaj zazwyczaj nie potrafimy mówić o swoich emocjach, uczuciach, o wątpliwościach niepewnościach, brakuje otwartości i szczerości oraz wewnętrznej uczciwości. Boimy się pokazać siebie bo myślimy, że nie zostaniemy zaakceptowani w całości. Dlatego często zakładamy maski, udajemy kogoś kim nie jesteśmy. Często też, gdy już robi się poważnie odpuszczamy sobie i poszukujemy nowych przygód. Wiąże się z tym brak cierpliwości, wytrwałości w budowaniu szczerej relacji opartej na bliskości, wsparciu, zaangażowania siebie.

Brak autonomii ( brak granic, brak wolności osobistej)

Jesteśmy splątani nakazami, zakazami. Nie czujemy się wolni lub wypieramy tą potrzebę łącząc się z innymi w związki oparte na zależności. Brakuje nam wtedy samodzielności, decyzyjności, nie potrafimy dokonywać samodzielnych wyborów.

Więc każda niezaspokojona potrzeba w dzieciństwie rodzi ze sobą określony schemat myślenia, który zazwyczaj powstaje w rozbudowanym systemie obronnym umysłu o nazwie mechanizm iluzji i zaprzeczeń. Umysł tworzy ten system aby nie czuć określonych emocji, aby unikać określonych sytuacji wstydliwych, bo kojarzy te sytuacje z zagrożeniem życia, a faktem jest że wstyd za siebie taki toksyczny jest najbliżej formy zaprzeczenia sobie i wypierania swojego faktu istnienia. Jest takim podejściem do siebie, że całkowicie zamyka energię życia przez co umysł sam siebie doprowadza do destrukcji. Bo boi się poczuć ten dyskomfort związany z traumatycznymi sytuacjami. Mechanizmy obronne działają z poziomu instynktu i mają za zadanie nas chronić. Z tym że im dłużej emocje są przechowywane w ciele tym energia ciała jest coraz mniejsza i umysł prowadzi do samozagłady myśląc, że nas broni. Dlatego właśnie trzeba zmienić podejście i wystawiać się na sytuacje, których się boimy, których się wstydzimy, których unikamy i zapoznawać się z emocjami, które wtedy powstają. Tylko wtedy następuje prawdziwa zmiana w rzeczywistości i to my zaczynamy kontrolować nasz instynkt zwierzęcy a nie on nas. Wtedy umysł staje się pomocnikiem i dąży z nami do szukania możliwości i rozwiązań aż w końcu łączy się z ciałem.

Rany emocjonalne

Często tym co skłania nas do szukania pomocy i rozpoczęcia pracy nad sobą są nasze problematyczne i destrukcyjne nawykowe zachowania, takie jak przejadanie się, hazard, uzależnienie od Internetu, pornografia, nadużywanie alkoholu czy nadmierne zamartwianie się i częste stany lękowe. Możemy spojrzeć na te wszystkie zachowania jako przejaw aktywności części ochronnych naszej psychiki, a więc jako strategie radzenia sobie z trudnymi uczuciami i myślami. Na przykład objadanie się może pełnić funkcję kojenia bolesnych uczuć (np. samotności, poczucia bycie niezrozumianym i/lub niekochanym) lub ucieczki przed podjęciem trudnej decyzji. Część ochronna może być motywowana zarówno przez lęk przed zranieniem, odrzuceniem itp. jak również w celu uzyskania aprobaty, miłości lub innych potrzeb. Motywacje te mogą być świadome, ale często są pochowane w nieświadomości. Zazwyczaj nawyki jakie sobie wypracowaliśmy, które robimy automatycznie kryją za sobą regulacje jakiś emocji, jakiejś potrzeby, której nie potrafimy regulować w inny sposób.

Mechanizmy obronne i tryby adaptacyjne w jakie wchodzimy wypierając swój ból wiążą się ściśle z pięcioma ranami emocjonalnymi, jakie przeważnie nabywamy w ciągu życia. Mechanizmy i tryby mają chronić nas przed sytuacjami, z którymi kojarzymy silny ból, którego nie chcemy poczuć. Problem w tym, że te sytuacje przeważnie są naszym wyzwoleniem i pozwoleniem na korzystanie z życia, a nie ucieczkę przed życiem. To w jakim stopniu mamy je zagojone i nie boimy się wchodzić w sytuacje z nimi związane, jest wprost proporcjonalne do naszej otwartości na życie, cieszenia się nim, poziomem radości i umiejętności dopasowanie się do tego co nam życie przynosi.

Rany emocjonalne i określone schematy są związane z pięcioma obszarami:

Obszar I: rozłączenie i odrzucenie — osoby ze schematami z tego obszaru mają problem z tworzeniem bezpiecznego i satysfakcjonującego przywiązania do innych ludzi. Myślą, że ich potrzeby związane z akceptacją, stabilnością, poczuciem bezpieczeństwa, wsparciem emocjonalnym, miłością i przynależnością nie zostaną zaspokojone.

Obszar II: osłabiona autonomia i brak dokonań — osoby ze schematami z tego obszaru nie potrafią funkcjonować niezależnie oraz oddzielić się od rodziny pochodzenia, nie udało im się wykształcić całkowicie odrębnej tożsamości i nauczyć się samodzielności. Mają problem z wyznaczaniem i osiąganiem celów, w dalszym ciągu myślą o sobie jako dzieciach.

Obszar III: uszkodzone granice — osoby ze schematami z tego obszaru mają problem z samodyscypliną, przestrzeganiem zasady wzajemności w relacjach z innymi osobami, respektowaniem praw innych, współpracą, wywiązywaniem się ze zobowiązań oraz realizacją celów długoterminowych

Obszar IV: nakierowanie na innych — dla osób ze schematami z tego obszaru ważniejsze jest zaspokajanie potrzeb innych osób, aniżeli własnych, skupiają się na tym co myślą i robią inni ludzie, zamiast zatrzymać się i pomyśleć o samym sobie, swoich potrzebach i uczuciach. Są to osoby zazwyczaj zewnątrz sterowne, łatwo ulegają wpływom innych ludzi.

Obszar V: nadmierna czujność i zahamowanie — osoby ze schematami z tego obszaru mają tendencje do tłumienia swoich emocji oraz spontanicznych zachowań. Żyją z myślą, że muszą spełniać narzucone sobie wymagania, chociażby kosztem szczęścia, swobody, relaksu, własnego zdrowia albo relacji z innymi. Często kontrolują się, są surowe wobec siebie i innych. Swoje życie widzą w „ciemnych barwach”, nie dostrzegają pozytywnych aspektów, są nieustannie czujni, bo boją się niespodziewanych wydarzeń, które mogą sprawić, że ich życie się rozpadnie.

Wszystko to ma swoje źródło w przeszłości. A dokładniej we wczesnych latach dzieciństwa oraz odnosi się do tego, które z potrzeb i w jaki sposób były lub nie były zaspokajane. To, czego bardzo potrzebowaliśmy, a czego nie otrzymaliśmy w sposób, który zaspokoiłby daną potrzebę lub zbiór potrzeb, bardzo znacząco wpływa na nasze pragnienia. Można łatwo zaobserwować, że im większy brak wystąpił w przeszłości, tym silniejsze pragnienie, by go zaspokoić. Problem polega na tym, że zazwyczaj poruszamy się tu po ekstremach, tzn. im większy brak, tym silniejsze pragnienie, które nie raz przeradza się w obsesję. Jeśli nie uświadomimy sobie co to za braki, nie zintegrujemy ich w sobie w odpowiedni sposób — nie jesteśmy w stanie mieć prawdziwego, głębokiego połączenia z danymi potrzebami. W związku z tym, dobieramy zazwyczaj niekorzystny sposób ich zaspokojenia lub wypieramy te potrzeby, kompletnie tracąc z nimi kontakt. Gdy tak się dzieje, zamiast zmienić sposób działania, czujemy frustrację i podobne uczucia. Działając na ich bazie, pogłębiamy ów brak, wchodząc w to błędne koło jeszcze bardziej.

Z nieprzeżytymi emocjami jest tak, że jeśli opieramy się ich zaistnieniu to później spoglądamy na życie przez ich pryzmat więc powiększamy to przed czym stawiamy opór i z czym chcemy walczyć. Im bardziej nie chcemy poczuć bólu i zobaczyć prawdy tym bardziej przenosimy i projektujemy ten ból na innych, często zaczynając ranić innych. Człowiek zmaga się z różnymi formami bólu psychicznego: z trudnymi emocjami i myślami, nieprzyjemnymi wspomnieniami oraz niepożądanymi pragnieniami i wrażeniami. Roztrząsa je, martwi się nimi, oburza się na nie, spodziewa się ich nadejścia oraz się ich lęka. Rzecz w tym aby pozwolić sobie na ten ból, pragnienia wtedy znika opór i cierpienie, bo cierpienie jest tak naprawdę stawianiem oporu przed czymś. Walka nic nie da, tylko akceptacja i przyjęcie tego jak jest. Czasem ból się wydaje nie do zniesienia, jednak mamy w sobie wszystko by sobie z tym poradzić. Z czasem przychodzi naturalna ulga i ukojenie. Wypierane pierwotne emocje tworzą zaburzenia w naszej energetyce i sposobie myślenia. Jak to pisze Hawkins jedna emocja może stworzyć setki myśli lub też mechanizmy obronne aby nie poczuć, którejś z emocji. Jeśli nie zostaną puszczone to zaczynamy spoglądać przez pryzmat tych emocji na życie, a schematy myślowe kształtują się wtedy tak abyśmy odczuwali określone stany emocjonalne. Jedno drugie nakręca i zamykamy się w pętli myśli i emocji. Na przykład ból związany z upokorzeniem, jeśli nie zostanie odczuty i uwolniony, później sprawia, że odbieramy rzeczywistość przez pryzmat upokorzenia i stawiamy się w rolę masochisty. Lub też co gorsza idziemy w druga skrajność i sami poprzez swoja krzywdę zaczynamy upokarzać innych, aby tylko nie zostać upokorzonym i stawiamy się ponad nimi wywyższając się i robiąc się pyszni. Więc stajemy się tym przed czym stawiamy opór, mówiąc dosłownie stajemy się swoimi ranami emocjonalnymi. Na przykład mając głęboką ranę odrzucenia zaczynamy w konsekwencji odrzucać wszystkich w koło i zamykać się w izolacji. Dokładnie właśnie tak robiłem jak grałem, odciąłem się od wszystkich i nikogo nie przyjmowałem do siebie, tworząc izolację w postaci zamknięcia się w swoim świecie jakim był hazard. Pewnego rodzaju azyl i ucieczka od rzeczywistości. Tak też zazwyczaj robią osoby uzależnione od gier. Moja rana upokorzenia doprowadziła do tego że upokarzałem innych oraz siebie tracąc całkowicie ludzką godność i szacunek do samego siebie. Praktycznie każde uzależnienie jest punktem szczytowym nie przeżytych ran emocjonalnych.

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 36.75
drukowana A5
za 74.84
drukowana A5
Kolorowa
za 111.72