E-book
29.4
drukowana A5
33.43
drukowana A5
Kolorowa
55.35
Czy życie seniora może być przyjemne? Porady dla seniorów i ich bliskich

Bezpłatny fragment - Czy życie seniora może być przyjemne? Porady dla seniorów i ich bliskich

Praktyczne porady


3.3
Objętość:
97 str.
ISBN:
978-83-8189-715-0
E-book
za 29.4
drukowana A5
za 33.43
drukowana A5
Kolorowa
za 55.35

Ku pamięci Tacie

Nazywam się Katarzyna Raczykowska i pomagam seniorom przyjemnie żyć

Kilka słów o autorce:

Kobieta po pięćdziesiątce, w dodatku chora i zabiera się za działalność społeczną dla seniorów! Zaczyna w roku 2017, za poradą bratanicy, prowadzić bloga. Żeby mieć swoje zajęcie pomiędzy dbaniem o ojca a obowiązkami w swoim domu. Bo ma doświadczenie z pracy z osobami starszymi, jako opiekunka i doświadczenie z dbania o swoich rodziców, a po śmierci mamy, opiekowała się prawie przez 7 lat chorym ojcem.

Ale po co? A to nie lepiej siedzieć spokojnie w domu i stękać i narzekać, po cichu sobie żyć? Z mężem, na luzie? Po co robić coś jeszcze dla innych, kiedy samemu potrzebuje się pomocy? To chyba nie jest mądre? Minęły trzy lata…

Teraz Katarzyna Raczykowska (55 lat) z powodzeniem prowadzi blog — Poradnik dla opiekunów i seniorów (https://poradnikdlaopiekunaiseniora.blogspot.com). Zorganizowała ponad 150 spotkań i imprez dla seniorów, np. wystawy rękodzieła, duże imprezy okolicznościowe, pokaz mody seniorek, szkolenia z obsługi Facebooka. Od 2018 r. jest prezesem stowarzyszenia „Seniorzy i Przyjaciele”, otworzyła też klub seniora, prowadzi na Facebooku grupę pod nazwą “Śląscy Seniorzy” (www.facebook.com/groups/SlascySeniorzy) oraz dwa fanpage dla seniorów

1. strona “Doradztwo dla seniorów i ich bliskich” http://www.facebook.com/Doradztwodlaseniorowiichbliskich oraz

2. strona Stowarzyszenia “Seniorzy i Przyjaciele” www.facebook.com/SeniorzyiPrzyjaciele.


Za swoją działalność społeczną została w 2019 roku, uhonorowana wyróżnieniem Prezydenta Miasta Katowice. Planuje otwarcie klubokawiarni, a właściwie mini domu kultury dla dorosłych i seniorów w Katowicach. Ponadto jest wielką entuzjastką social mediów, wytrwałym i chętnym samoukiem. Jaki jest sens tak intensywnego działania? Dlaczego Katarzyna Raczykowska to wszystko robi?

Bo jej się chce! Bo lubi i ma z tego radość!


Kiedyś pani Katarzynie bardzo brakowało kontaktów z innymi ludźmi. Odczuwała potrzebę rozmów, wymiany poglądów, bycia potrzebną nie tylko rodzinie. Z racji swojej niepełnosprawności nie mogła i nadal nie może chodzić na koncerty, do kina czy do teatru. Dłuższy bezruch powoduje bowiem sztywnienie całego ciała i nieznośny ból. Bywają dni, kiedy pani Kasia nie może prawie nic robić, ale właśnie wtedy chce robić jeszcze więcej! Nie poddaje się chorobie! Zaczyna myśleć, jak tu „obejść” ból, zmęczenie, stres.

Jej mottem jest zdanie — „Nie chowaj swego światła pod korcem”. Uważa, że każdy ma w sobie coś, czym może podzielić się z innymi. Każdy może żyć pełnią życia, nawet jeśli zdrowie nie jest najlepsze. Każdy ma w sobie możliwość, by być szczęśliwym, trzeba się tylko odważyć!

Katarzyna Raczykowska uprawiała kiedyś aktywnie sport. Teraz namiętnie ogląda go w telewizji. Zaakceptowała swoją niepełnosprawność. Może nigdy nie pójdzie już w swoje ukochane góry. Może nigdy nie pojedzie na rowerze. Nie pójdzie do opery.

Nie rozpamiętuje jednak przeszłości. Niczego nie żałuje. Porażki, które napotyka na swojej drodze traktuje jak cenne doświadczenia.

I wciąż uczy się nowych rzeczy. Realizuje i wymyśla kolejne projekty, takie jak: poradniki “Obsługa Facebooka dla seniorów” i “Czy życie osoby niepełnosprawnej może być szczęśliwe?”, “Zdrowie seniora — praktyczne porady”

Sama decyduje jaka chce być i co robić. Nie walczy z niepełnosprawnością, tylko po prostu działa. Nie mówi do siebie: „Dasz radę Kasiu”, po prostu jest i działa. Jak każdemu zdarzają jej się gorsze dni. Cóż, trzeba je przeczekać, myśli sobie: “To tylko jest gorszy dzień, minie”. W dobre dni, gdy ciało na to pozwala, robi trochę więcej, ale nie przesadnie. Nauczyła się planować. Dzieli obowiązki na części. Dzień pani Katarzyny wygląda inaczej niż u ludzi zdrowych, ale jest to dzień przeżyty w pełni. Pani Kasia uważa, że każdy ma swoją misję.


Tą misją jest przyjemne życie i tylko od nas zależy, jak będziemy żyć.

Podziękowania: Dziękuję mojemu mężowi Ryszardowi Raczykowskiemu i Tacie Czesławowi Ściubidło za miłość i wsparcie


Rozdział I

Początek

1. Wstęp — kilka zdań dla wyjaśnienia

Spotkałam w mojej działalności społecznej, opiece nad rodzicami, w pracy jako opiekunka osób starszych i innych pracach zawodowych, wiele osób starszych smutnych, zgorzkniałych i narzekających. Często przewija się w ich wypowiedziach zdanie: “Starość się Panu Bogu nie udała”.

Ale poznałam też seniorów radosnych, optymistycznych, kolorowo ubranych, którzy mówili, że na emeryturze dopiero odżyli. Dopiero teraz czują się swobodnie i wolni i zadowoleni z życia.

Najbardziej kolorowi (kolorowo ubrani) przyjeżdżają chyba na doroczną “Paradę Seniorów” do Warszawy, organizowaną przez Fundację Zaczyn. W 2019 roku, w sierpniu, odbyła się już VI Parada, to wspaniałe święto dla seniorów!


W działalności społecznej, w moim stowarzyszeniu “Seniorzy i Przyjaciele”, podczas wielu różnych spotkań (ponad 150 w ciągu 2 lat!), przekonałam się, że osoby starsze to wspaniałe osoby, z humorem, wigorem, którzy mówią, że im nie starcza czasu, w ciągu dnia, na wszystkie zajęcia. Którzy korzystają ze wszystkich możliwych zajęć, wydarzeń, koncertów i spotkań (zwłaszcza bezpłatnych), na tyle ile się da!

Mówią wręcz, po co siedzieć w domu, kiedy tyle się dzieje.

Akurat w moim mieście, w Katowicach, dla seniorów jest organizowane całe mnóstwo wydarzeń.

W trakcie pisania tej książki zadałam pytanie, w mojej grupie na Facebooku “Śląscy Seniorzy”, takie jak tytuł książki. Czy życie seniora może być przyjemne? I padła zdecydowana odpowiedź: “Tak życie seniorów jest i może być piękne”

Tak odpowiedział senior, a nie wrażliwa, jakby z zasady seniorka!

2. Czy życie jest łatwe?

Książką, którą czytasz, chcę pokazać, że życie seniora może być przyjemne i miłe.

Pomimo tego, że czasem jest źle, gdy coś boli, że otrzymujesz może, seniorze, niską emeryturę, gdy masz jakieś rodzinne czy inne kłopoty. Ale tak to już jest. Życie takie jest.

Nie jest też tak, że zawsze jest spokojnie, że zawsze jest łatwo.


Bo przecież nie żyjemy pod parasolem spokoju. I nie jest tak, że nigdy nie dochodzą do nas, smutne czy tragiczne wiadomości, że nikt nie mówi nam przykrych słów, że wiemy zawsze, jak rozmawiać w rodzinie. Pomimo doświadczenia zawodowego, zabierając się za działalność społeczną, będąc w relacjach z ludźmi, także nie wiedziałam, że może spotkać mnie coś przykrego. A spotkało. I co? Było mi smutno i byłam rozczarowana. Ale dałam radę.

Jednak zawsze będę uważać, że dobrze być otwartym, miłym, radosnym! Być po prostu sobą. Tak mi gra w duszy.

Czy Ty też tak czasem masz? Kiedy ktoś Ci powie coś przykrego, to się odsuwasz, albo wręcz inaczej, atakujesz?

Mogłam sobie pomyśleć, że to co mnie spotkało, to była porażka, że coś nie zagrało. Na szczęście, mam wspaniałą koleżankę, która powiedziała mi: “Słuchaj, to nie porażka, tylko doświadczenie. To zdarzenie wiele cię nauczy”. To była cenna porada. Wyciągnęłam wnioski i żyję dalej. I dalej się uśmiecham i jestem szczęśliwa. Doświadczenia zawsze dużo uczą.

Od 4 lat prowadzę bloga, od 3 i pół lat grupę na Facebooku, 2 fanpage, dla seniorów. Poznaję wiele nowych rzeczy, uczę się dużo, poznaję nowych ludzi, na organizowanych przeze mnie spotkaniach dla seniorów przemawiałam po raz pierwszy publicznie, prowadziłam 2,3 godzinne spotkania. Coś dla mnie zupełnie nowego!

Program “Dojrzalsi” w TVP 3 nagrał ze mną jeden z odcinków.

A jestem nieśmiała! Tak! Trzy lata temu na Kongresie Seniorów w Parku Śląskim, nie potrafiłam podejść do kogoś i porozmawiać! Ze stresu, że mam rozmawiać z kimś obcym.

A teraz napisałam książkę, też coś nowego dla mnie! I cieszę się z tego niesamowicie!

A Ty drogi seniorze, jak byś chciał, by wyglądało Twoje życie? Czy chcesz by Twoje życie było ekscytujące, ciekawe i przyjemne? Mając przed sobą wiele lat?

Bo statystyki prognostyczne mówią, iż seniorzy w najbliższych latach będą żyli do osiemdziesiątki, a może i więcej.

“Prognozy Eurostatu, na podstawie piramid wiekowych na lata 2015 i 2080 pokazują, że następować będzie dalsze starzenie się ludności. Innym aspektem starzenia się społeczeństwa jest postępujące starzenie się starszej grupy ludności, ponieważ relatywna liczebność osób bardzo starych rośnie w szybszym tempie niż jakakolwiek grupa wiekowa ludności.

Przewiduje się, że w latach 2016—2080 odsetek osób w wieku 80 lat lub starszych w liczbie ludności UE wzrośnie ponad dwukrotnie z 5,4% do 12,7%.”

Źródło: Kancelaria Senatu, Biuro Analiz, Dokumentacji i Korespondencji “Starzenie się ludności w Unii Europejskiej — stan obecny i prognoza. Warszawa 2018 r. “

“W ciągu najbliższego dziesięciolecia będzie wzrastała liczba i udział w ogóle ludności osób w wieku 60—79 lat. W wiek ten będą bowiem wchodziły liczne grupy osób urodzonych w latach boomu urodzeń z przełomu lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych.

Z kolei w wiek późnej starości będą wchodziły stosunkowo mało liczne grupy osób urodzonych w czasie drugiej wojny światowej.

Począwszy od 2026 r. rozpocznie się z kolei dynamiczny wzrost liczby osób w wieku 80 lat i więcej. Będzie to związane z wchodzeniem w wiek późnej starości bardzo licznej grupy osób urodzonych pomiędzy końcem drugiej wojny światowej, a początkiem lat sześćdziesiątych.

Między 2025 a 2040 r. liczebność osób w wieku 80 lat i więcej zwiększy się z 1,7 miliona do 3,4 miliona, czyli dwukrotnie. “

Źródło: “Informacja o sytuacji osób starszych na podstawie badań Głównego Urzędu Statystycznego” Warszawa 2018 r.

Czyli jeśli, statystycznie, masz przed sobą wiele lat, jak chcesz się czuć i jakie ma być Twoje życie?


Według mnie, aby żyć przyjemnie potrzebne jest:

1. Optymizm (czyli akceptacja problemów, otwieranie się na drugiego człowieka, zaakceptowanie ograniczeń, robienia czegoś dla siebie i posiadania czegoś, dobre relacje ze znajomymi),

2. Dbanie o swoje zdrowie

3. Aktywność fizyczna, aktywność w środowisku lokalnym, posiadanie pasji, dobre relacje z bliskimi.

Albo w skrócie,

Jeśli możesz działać, to działaj, jeśli nie możesz, to akceptuj trudność, bądź dla siebie i innych, dbaj o siebie i bliskich, miej coś dla siebie, ćwicz lub uprawiaj jakiś sport i chciej, a nie siedź w domu. I bądź “do ludzi”.


To wszystko znajdziesz na kartach tej książki.

3. Może chcesz żyć tak, jak w poniższej opowieści o kobiecie i mężczyźnie?

Kobieta, powiedzmy lat 67

„Po śniadaniu i kawie wyjdę na zakupy, potem ugotuję obiad i pomyślę nad przygotowaniami do najbliższych świąt. Tyle jeszcze trzeba zrobić, sprzątanie, bigos, 2 ciasta, gołąbki. A jakie sałatki i jakie mięso? Kiedy kupić potrzebne produkty?

Kiedy ja to wszystko zrobię?

Mam tyle do sprzątania, córka mówiła, że wnuki przyjdą umyć okna i szafy. Ale oni się nie znają, nie umieją, zrobią pobieżnie, byle jak, wolę sama umyć. I co z tego, że były myte 3 tygodnie temu, na święta muszą być czyste. Jeszcze dywany wytrzepać, podłogi umyć. Zięć mówił, że nikt już nie ma w domu dywanów, że to tylko zbieranina kurzu, co on tam się zna.

Nie umiem rozmawiać z tymi młodymi, mamy takie trudne relacje, często mam wrażenie, że się nie rozumiemy.

Muszę wszystko sama zrobić, a tak mnie łupie w krzyżu. Ale dziś brzydka pogoda, wieje i pada, takie mam niskie ciśnienie, nie lubię takiej pogody. Nic się wtedy nie chce. To zrobię sobie jeszcze kawę i zjem ciasteczka. Jak ja lubię słodycze i lubię, gdy zawsze są w domu.

Po obiedzie trochę się zdrzemnę i potem pooglądam moje seriale w telewizji. Seriale to moje życie, zawsze pamiętam, o której godzinie są w telewizji, potem rozwiążę krzyżówki, to podobno dobre na mózg i poczytam kolorowe czasopisma.

Ile tam ciekawych artykułów, życiowych historii, to takie fajne czytać o życiu innych.

Moje życie jest takie szare, ciągle to samo. Tylko święta i urodziny wprowadzają trochę odmiany.

Och to życie, kiedyś to miało się czas na wszystko, chodziliśmy z mężem na tańce, do teatru, a teraz? Siedzimy ciągle w domu, nigdzie nie wychodzimy, bo i za co? Mamy takie niskie emerytury (och przypomniałam sobie, by kupić drogie prezenty wnukom, oni tak lubią drogie zabawki!).

Życie seniora jest takie nudne, dla seniorów nic nie robią, nie ma żadnych bezpłatnych zajęć, ten nasz prezydent miasta to nic nie robi dla starszych osób, w ogóle o nas nie dbają.

A może popatrzę trochę na ten Facebook, co mi wnuk pokazał. O jakie ładne życzenia ktoś posyła, całe w kwiatach i serduszkach. Ale ładne. Niedawno sąsiadka mówiła mi, że na tym Facebooku to można znaleźć ciekawe informacje dla seniorów, a tam, kto by tam wiedział, jak to szukać.

A sąsiadka, z mężem, ostatnio często wracają wieczorem, tacy zadowoleni i uśmiechnięci. Podobno chodzą na jakieś wykłady w Uniwersytecie Trzeciego Wieku. To pewnie drogie. Tam są wykłady o sztuce, o historii i psychologii.

I często są wspólne wycieczki, kto by tam miał czas na to? I nie mam się w co ubrać! Nie umiem dobrać kolorów i ubrań do mojego rozmiaru.

A ta sąsiadka spod 6, chodzi ostatnio tak wspaniale ubrana! Jak ona to robi? “Wyfiokowana” taka…

Ach tak, mówiła, że była na jakiś warsztatach dla seniorów ze stylizacji mody.

A znajoma z innej klatki chodzi do klubu seniora, ten klub jest blisko, w domu kultury.

Znajoma była na warsztatach z rękodzieła i robili ozdoby i kartki z życzeniami, które ona wysyła potem do rodziny. Może to i fajny pomysł. I mówiła mi, że te warsztaty są bezpłatne. Mówiła mi, że są takie stowarzyszenia, które otrzymały jakieś dotacje i dlatego te zajęcia są darmowe, to chyba niemożliwe? I że nawet są tam kursy komputerowe dla seniorów.

I ona wybiera się na spotkanie świąteczne. To pewnie jakieś oszustwo. Teraz nikt nic za darmo nie daje.

Pamiętam, też że jeden znajomy opowiadał, jak to fajnie spędza czas, działa społecznie, tzn. działa w jakiejś radzie osiedlowej, czy dzielnicowej, jakaś rada jednostki, nie pamiętam nazwy. Że starają się zmienić coś dla naszej dzielnicy. Chyba głupoty opowiada, u nas nikt nic nie robi, a ten znajomy to pewnie dla pieniędzy tam poszedł. Mówił, że społecznie, a kto by teraz coś robił społecznie?

A podobno są jakieś karty seniora, że na te karty można coś dostać w mniejszej kwocie, jakieś rabaty np. u fryzjera, czy sklepie lub bilety na koncerty.

Poczytam sobie jeszcze gazetki, zjem ciasteczka, tak dobrze jest w domu, ciepło, nie trzeba wychodzić nigdzie. Jesień i zima to takie okropne miesiące. Tak mnie łupie w krzyżu, ten fotel jest taki niewygodny.

O, a tu artykuł o zdrowiu, ostatnio mój lekarz przestrzegał, że trzeba się gimnastykować, chodzić na spacery, ciekawe to samo piszą w tym artykule. Kto by tam miał czas na gimnastykę, to nie dla mnie, natrę się maścią, to przejedzie.

Ostatnio dużo zapominam, nie wiem co się dzieje ze mną. Zapisuję na kartkach, ale i tak zapominam, bardzo mnie to denerwuje.

Nie wiem jak sobie z tym radzić!

Zjem sobie jeszcze czekoladki, już tak późno? Już 23.00? Jak ten dzień zleciał, jestem taka zmęczona, biodra mnie bolą, no jutro to muszę już coś ugotować na święta, tyle mam roboty, pewnie znowu nic nie zjedzą i dużo się wyrzuci. Ci młodzi, są inni, niż my w ich wieku.


Mężczyzna, powiedzmy lat 69

„Och te poranki są takie ciężkie, no jakoś trzeba wstać, zjeść śniadanie i pomyśleć co tu robić w ciągu dnia. Od kiedy jestem na emeryturze dni ciągną się jeden za drugim strasznie.

Nie wiadomo co tu robić! Dni są takie szare i nudne. Doprawdy nie ma co robić na emeryturze!

Dobrze, że niedługo zaczyna się sezon zimowy się w sporcie, to będzie wreszcie co oglądać w telewizji. W telewizji ciągle tylko polityka, oni wszyscy nic nie robią dla ludzi, tylko chcą wykorzystać swoje stanowiska.

Pomogę dziś żonie w zakupach przedświątecznych, może pójdę do samochodu i wymienię tą uszczelkę, co już od lata domaga się wymiany.

Może spotkam sąsiada z parteru, ostatnio opowiadał, że był na rozgrywkach szachów w domu kultury i że chodzi też na brydża. Skąd on to wiedział? Spotkaliśmy się kiedyś w drzwiach do budynku i wskazał mi tablicę ogłoszeń. Tam są wywieszane zapowiedzi różnych zajęć. Kto by tam patrzył na tablicę ogłoszeń, w ogóle o tym nie pomyślałem.

Że teraz dużo różnych zajęć robią w domu kultury i innych ośrodkach. I że teraz dbają o seniorów.

O seniorów nikt nie dba! Odstawili nas na boczny tor! Nikomu nie jesteśmy potrzebni.

Syn mówi mi ciągle: “Tato wychodźcie do ludzi, może na tańce, opowiadałeś mi, że w młodości dużo tańczyliście. Tak nie można, z siedzenia w domu można tylko wpaść w depresję!”

Podobno w naszym mieście jest jakaś rada seniorów, która działa na rzecz seniorów, ale ja nie wiem co to jest ta rada. Ech pewnie członkom tej rady zależy tylko na „stołkach”, tak jak ci w radzie miejskiej!

Po obiedzie napiję się koniaczku i może trochę się zdrzemnę, akurat do skoków narciarskich, no to dopiero jest sport, ale jak „nasi” nie wygrywają to nie ma co oglądać.

Ciekawe gdzie ci sąsiedzi z 5 piętra chodzą tak często popołudniami z kijkami i wracają tacy ucieszeni. Co to za nowa moda te kijki? Syn mi kiedyś opowiadał, że nazywa się to nordic walking i to bardzo dobrze wpływa na stawy i na serce. Ale sąsiedzi to nawet w zimę chodzą, że im się tak chce! Lepiej posiedzieć w domu, w cieple, na moim ukochanym fotelu!

Wypiję sobie jeszcze jeden koniaczek. Pooglądam jeszcze siatkówkę i obejrzę wiadomości, ale mnie bolą kolana, może te kijki były by dobre? A to spróbuję może na wiosnę, pewnie dużo kosztują.

Znajomy z innej klatki opowiadał mi kiedyś, że w klubie seniora, to przecież blisko, ot na drugiej ulicy, jest gimnastyka dla seniorów i to podobno za darmo? Nie może być, kto by to robił coś za darmo!

Ponoć często też tam robią biesiady dla seniorów. Ciekawe, w co ubierają się mężczyźni na takie biesiady. Żona często mi marudzi, że się źle ubieram, co tak ona wie.

Oj jak mnie bolą te kolana, no to jeszcze jeden koniaczek. Już tak późno? Jak ten dzień zleciał, a może od tego koniaczku tak nie mogę zasnąć. Lekarz ostatnio przestrzegał, żeby uważać na serce i na ciśnienie, zalecał więcej ruchu.

Jutro już muszę iść do piwnicy po zimowe opony, ale z tym chodzeniem po schodach tak mi ciężko. Dobry ten koniaczek.”

Rozdział II

Optymizm

1. Akceptuj i żyj!

Dla czekających, wstrzymujących się, podłamanych i narzekających.

Dziś rozmawiałam, po raz któryś z bliską osobą i próbowałam, na swój sposób coś wytłumaczyć i podnieść ją na duchu. Nie wiem, czy mi się udało.

Napiszę to tak. Jeśli masz problem, to go rozwiąż, jeśli nie umiesz go rozwiązać, to go zaakceptuj! I żyj! Nie ma innego sposobu.

Jeśli potrafisz rozwiązać swój problem, np. kłopoty ze zdrowiem, kłopoty rodzinne, finansowe, to rozwiąż go! A jeśli nie wiesz jak rozwiązać, to przyjmij, że tak jest i przestań narzekać i marudzić. I to zaakceptuj! Życie jest za piękne, by ciągle czekać na to, aż spadnie manna z nieba, aż ktoś za Ciebie rozwiąże problemy, aż dostaniesz większą emeryturę, aż poprawi Ci się zdrowie, aż pojawi się ktoś w Twoim życiu i padnie Ci do stóp! Tak nie jest!

Daj sobie radę, a jeśli nie dasz rady, to zaakceptuj to i już. Nie każdy daje sobie radę ze wszystkim. Po prostu trzeba odpuścić. I nie tracić czasu na czekanie, aż kiedyś się rozwiąże. To taki jakby bezruch, taki stan w półżycia! Czy prawie, nie życia!

Jesteś piękny, mądry i jedyny taki na świecie, to czemu czekasz, aż samo się coś rozwiąże? Dlaczego się gdzieś chowasz, zamykasz przed czymś? Jeśli nie umiesz chodzić, to znajdź dla siebie zajęcie, które Cię wciągnie, nacieszy, da radość. Jeśli nie umiesz, ruszać jedną ręką, to ruszaj drugą. Gdy boli Cię w jakimś miejscu, to zadziałaj, zacznij się gimnastykować i nie czekaj, aż samo przejdzie, tylko ciesz się życiem! Gdy masz naprawić samochód, to napraw go i nie czekaj, aż sam się naprawi. Gdy coś się psuje, napraw to! I ciesz się życiem.

Nie trać czasu na zamartwianie, na narzekanie, na życie życiem innych, na krytykowanie — tylko żyj! Nie zamykaj się w swoim problemie, w swoim domu!

Jeśli masz problem, to pytaj, znajomych, w rodzinie, czy na Facebooku (na Facebooku są świetne grupy, które udzielają pomocy), czy innym miejscu w internecie, rozwiąż to.

Jest tyle wspaniałych rzeczy do robienia, nicnierobienia, zachwycania się, patrzenia, słuchania, czytania, rozmawiania, a ty czekasz na mannę z nieba. Ciesz się pysznymi owocami, rosołem, specjalnym sosem do kurczaka, kwiatami, słońcem i czym tylko chcesz, ale nie czekaj. Jeśli masz jakieś marzenie, zrealizuj je teraz. Bo kiedy? Teraz działaj, teraz bądź, teraz jest życie!

2. Akceptuj swoje ograniczenia

Czy nie jest czasem tak, że pozwalamy aby ktoś, albo coś, z zewnątrz, a może i nasze nawyki, myślenie nas ograniczały? Pomyśl czytelniku, czy czasem tak jest? Pozwalamy aby strach, jakikolwiek, był ważniejszy od nas. Myślimy negatywnie o czymś, co nas ogranicza i pozwalamy aby nas to przerosło. Jakaś myśl, chwytamy się jej i już koniec.

Myśl negatywna wpływa na nas i trzymamy się jej. Cierpimy nadmiernie, męczymy się i czasem nie zdajemy sobie z tego sprawy. Dopiero w momencie kryzysu, zastanawiamy się. Co mnie tak męczy? Czemu ja tak przeżywam?

Czasem myślimy: „Bo ja jestem starszym człowiekiem i już nic dobrego mnie nie spotka”. „Jestem dojrzała, mam 60+ i już nic innego nowego nie będę robić”. „Jestem chory/chora i nie pójdę do lekarza i poddam się chorobie”. „Bolą mnie palce i już nie będę pisać”.

„Boli mnie krzyż, a to poczekam, aż mi przejdzie”. „Boję się, że będę jeździć na wózku i już nic mi w życiu nie wyjdzie”. „Boję się, że odejdzie ukochana osoba bliska i co to będzie”. Takie przekonania, myśli, nawyki i strachy potrafią nieźle namieszać w głowie.

Ja sama nie byłam wolna od takich podobnych myśli. Pozwalałam, aby strach przed chorobami i również o mojego Tatę, był większy ode mnie. Poddawałam się negatywnym myślom: “bo przecież muszę, powinnam, trzeba to i to!”

Czekałam na to by bóle, słabość przeszły same. Czekałam i tylko myślałam o bólu. Dopiero lekarz specjalista powiedział mi kiedyś, że: „przecież robi pani wszystko dla swojego kręgosłupa i stawów. Więc proszę tak się nie zadręczać tym, wyolbrzymiać i nadmiernie myśleć o chorobach, dać sobie luz!”

Czyli, jeśli robię wszystko (wg mojego lekarza) dla swojego zdrowia, to jedyne co mi pozostaje, to dać sobie spokój, odpuścić i robić swoje. Jeśli mam jakieś ograniczenia, to trudno.

W jakiś sposób, trzeba je zaakceptować i żyć normalnie dalej. Nawet jeśli, w co bardzo wątpię, będę jeździć na wózku, no to co? To np. będę mogła grać rugby na wózku, albo będę mogła wystąpić w konkursie na miss na wózkach. Mecze rugby na wózkach są bardzo popularne, a konkursy dla miss, to bardzo piękne konkursy.

I jeśli robię też wszystko co możliwe, w dbaniu o Tatę i nastąpi nieuchronne, to tak będzie! Nie mam takiej możliwości, aby przeciwdziałać temu. Nie mam takiej mocy. Jeśli opiekujemy się starszymi rodzicami lub starszą osobą (jako opiekun zawodowy) i nastąpi koniec? Trzeba będzie się i z tym pogodzić. Każdy umiera. Choć trochę trudno mi tu w książce, o tym pisać…

Ale są to ważne tematy, życiowe. Jeśli opiekujesz się rodzicem, dajesz mu miłość, swój czas, pomagasz mu, słuchasz go, starasz się zrozumieć i on umrze? Nie pozwolisz by ogarnął Cię strach, zwątpienie, depresja, stres. Opieka nad rodzicem nie jest łatwa. U nas w Polsce to tradycja i zwyczaj, aby dzieci opiekowały się starszymi rodzicami do końca. I jestem bardzo za tym. Ale też trzeba pamiętać o sobie, mieć własne życie, pasje. Trzeba może czasem „zobojętnieć” niejako, na swoje obowiązki.

W niesprawności czy chorobie jest to samo. Nikt z zewnątrz, żaden pogląd innych, nie może wpływać na nas i nie może kazać nam robić, mówić, myśleć wg niego.

Trzeba żyć własnym życiem, wg siebie, wg swoich doświadczeń. A jeśli nie można czegoś zmienić, jeśli coś nas denerwuje, męczy, to trzeba to zaakceptować. Nie walczyć, tylko żyć. Nie poddawać się strachowi.

Zaakceptować własne ograniczenia.

Zawsze można coś zrobić! Na przykład przekuć swoje ograniczenia na dobro.

Widziałam niedawno zdjęcie Nicka Vujcica (australijski mówca motywacyjny), który od urodzenia nie ma rąk i nóg, z leżącym na jego piersiach, jego dzieckiem!

Może nie ma w takim razie ograniczeń? Trzeba niesprawność, czy choroby tylko zaakceptować. Są to tylko nasze myśli i nawyki.


Jak takie strachy odbijają się na naszym życiu, naszym zdrowiu?

Louise L. Hay w swojej książce “Lecz swoje ciało” pisze:

„Uraza, krytycyzm, poczucie winy i strach są źródłem większości naszych problemów wewnętrznych i życiowych kłopotów”.

I jeszcze:

„Ciało za pośrednictwem choroby daje nam znać, że w naszej świadomości tkwi fałszywe przekonanie, coś w co wierzymy, co mówimy, robimy lub myślimy, nie służy naszemu dobru”.

Przecież nie wyjdziesz na ulicę i nie będziesz krzyczeć: „jak mi źle!”, „jak mi w życiu niedobrze!”, „jak mnie męczą moje choroby!”. Gdy skupiamy się na takich myślach, uczuciach, to je wzmacniamy! Wysuwamy na pierwszy plan.

I wtedy narzekamy, „bo ja już nie mogę!”. Spróbujmy przyjąć ze spokojem, to co życie przynosi, wyluzować, pozwolić życiu płynąć. Jeśli skupiamy uwagę na negatywnych myślach, na tym co nas boli (fizycznie i w przenośni), na braku czegoś, to to właśnie wzmacniamy.

Lepiej skupić się na dobru.

Na naszych dobrych cechach, na małych nawet sukcesach, na tym co dobrze nam wychodzi, z czym dajemy sobie radę. I zawsze się chwalić za to, że coś się zrobiło, że się udało. Doceniajmy siebie, wzmacniajmy sukcesy.

Popatrz jak pięknie na świecie!

Chcę Cię też namówić do tego, byś odrzucił ograniczenia. Porzucenia negatywnych myśli i przekonań. Ale nie chodzi mi tutaj o znaczące zmienianie siebie. Tylko o próbowanie nowych rzeczy i przeżywanie nowych doświadczeń. Nie muszą być to rzeczy, doświadczenia ekstremalne, dziwne (jak np. skok na bungee, lub takie tam… a może? ). Niech to nowe, które spróbujesz, będzie czymś nowym i nie nowym. Czyli wypróbuj coś co jest podobne do Twoich obecnych zainteresowań. Może zacznij od tego. Mniej więcej, jak ja to zrobiłam.

Mówiłam otwarcie przed kamerami, w nagraniu do Programu TVP 3 “Dojrzalsi” w 2017 r., o tym co robię, czym się zajmuję, czyli o działaniach dla seniorów i dbania o mojego Tatę. Jakby inny sposób przekazywania tego, co robię zazwyczaj, czyli pisząc. Jakby inne opakowanie tego co robię. Spróbuj właśnie tak. Wejdź w coś takiego. Czegoś co daje radość i zadowolenie.

Po nagraniu byłam zmęczona (trwało 8 godzin), ale byłam uśmiechnięta, szczęśliwa! Że dałam radę, że poszło to spokojnie, bez większych nerwów. Było naturalnie i swobodnie.

I dało mi to większą pewność siebie, dla mnie, osoby nieśmiałej.

Nie podejmuj się jednak, rzeczy, które miałbyś robić na siłę.

Jeśli podejmując się nowego doświadczenia, czujesz, że nie daje Ci to przyjemności, odpuść to. Nie zajmuj się tym po prostu. Będziesz wiedział, że ten dany pomysł, nie jest dla Ciebie. I próbuj, szukaj, zmierzaj do czegoś, badaj, eksperymentuj. Masz dużo czasu. I podchodź do tego szukania czegoś nowego, czegoś dla siebie, na luzie. Bo warto próbować, doświadczać i czuć się szczęśliwym, że robisz coś wspaniałego. I bądź zawsze sobą i nie udawaj kogoś innego.

3. Otwarcie się na drugiego człowieka

Czasami tak jest, że spotyka się kogoś i od razu się czuje, od razu się wie, że odbiera się na tych samych falach. Że nie jest ważna różnica wieku, nieważne wiedza, tylko po prostu od razu się wie, że daną osobę będzie darzyć się sympatią. Mojej wiary w drugiego człowieka, w to, że każdy ma dobro w sobie, że każdy jest w jakiś sposób wspaniały, nie nauczyłabym się nigdzie. Również myślę, że pozytywnego podejścia do życia, też nigdzie bym się nauczyła. To mam już w środku. Zobacz i Ty, w sobie dobro, spokój, równowagę, poszukaj w sobie co masz wspaniałego. I daj to innym.

Pozwól sobie na luz, odpuszczenie. Bo nie można ciągle żyć w cierpieniu, smutku, bólu. I obojętne co nazwiesz u siebie smutkiem czy bólem.

Nie da się tak żyć, bo stres przewlekły może odbić się na naszym zdrowiu. A co można robić, by stres zmniejszyć? Oczywiście, dobre odżywianie, zażywanie leków, pasje, aktywność fizyczna itd.

Uważam, że właśnie otwarcie się na drugiego człowieka jest najlepszym lekarstwem. I działanie, działanie dla kogoś, dawanie siebie, dawanie tego co masz w sobie. I tego nie da się nauczyć na szkoleniach, na kursach. To każdy ma się w sobie.

Mnie się wydawało, przez kilka lat, że mam w sobie tylko ból. Tylko cierpienie. Wcale nie. Mam w sobie spokój, bezpieczeństwo, równowagę, radość z życia i właśnie wiarę w drugiego człowieka.

Ty też tak masz. Zobacz co się stanie, gdy uśmiechniesz się do kogoś, powiesz, cześć, dzień dobry przy przywitaniu, jestem Kasia (Anna, Danusia, Piotr…) i puścisz mięśnie i puścisz swoje oczekiwanie na coś. Na akceptację z drugiej strony, na „lubię cię”, na cokolwiek. Po prostu puść to, nie oczekuj, tylko puść, niech sobie płynie, niech się dzieje samo. Mogłabym napisać tu jeszcze: „otwórz się” i „wyjdź poza swoją strefę komfortu”.

Akurat dla mnie słowa „otwórz się” są trochę nakazem, trochę mają negatywne znaczenie, tak jakby trzeba by zrobić coś na siłę. Może lepiej odpuścić w sobie napięcie, uśmiechnąć się i już. Tak jak wczoraj uśmiechnęłam się do młodego człowieka pod sklepem, który pokazywał mi jak jeździ na deskorolce. Po prostu tak, spokojnie i na luzie.


Kontakt z ludźmi jest najważniejszy, gdy zamykasz się przed tym, jesteś tylko dla siebie. Ale popatrz, ile daje bycie z ludźmi, rozmowy, uśmiechy! Jeśli znajdziesz tą dobroć, naturalność w sobie i pokażesz to innym, będzie świetnie. I będzie się działo samo.

4. To co masz w sobie najważniejszego

Nie wiem jak masz na imię, nie wiem skąd pochodzisz, gdzie pracowałeś, tworzyłeś. Nie wiem jakie miałeś problemy w życiu, doświadczenia, smutne czy wesołe. Masz swoje lata, wiadomo, że musiałeś coś przeżyć, takie jest życie. Masz przecież miłość w sercu. To wystarczy.

Po prostu bądź. Bądź w ogóle, dla siebie. Wnuki i rodzina to najważniejsze, ale daj sobie samemu coś. Nie musisz się strasznie zmieniać, robić coś przeciwko sobie, tak jak pisałam powyżej. Po prostu bądź chętny do życia. Bądź dla siebie, zrób coś dla siebie. Może z czasem zrobisz coś dla innych. Bo Ty jesteś ważny i wspaniały. Nie bój się, nikt Cię nie będzie oceniał, krytykował. Bądź razem z innymi, takimi jak Ty. Wśród osób, w Twoim wieku, lub trochę starszym. Czy to nie jest fajne być dla siebie? Robić coś dla siebie?

Może pójdziesz na spotkanie do klubu seniora, czy na wykłady do Uniwersytetu Trzeciego Wieku, czy na koncert, na godzinę lub dwie. Jeśli nawet się krępujesz, czujesz się niepewnie i nie wiesz co masz powiedzieć, gdy będziesz na miejscu.

To co z tego? Po kilku minutach nie będziesz już się czuł niepewnie. A na pewno na drugi raz, już nie będziesz się czuł skrępowany.

Że masz nie takie ubranie? Że coś Cię boli? Że czujesz się chory? Że coś? No i co z tego?

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 29.4
drukowana A5
za 33.43
drukowana A5
Kolorowa
za 55.35