Szkoła pitagorejska
Szkoła pitagorejska została założona przez Pitagorasa z Samos ok. VI w. przed Chrystusem jako związek pitagorejski, bractwo, zakon lub stowarzyszenie religijne. Odniosła bardzo szybko sukces ze względu na swoje przesłanie, zawierające nową wizję życia typu mistycznego i ascetycznego. Prawdopodobnie zdobyła też władzę polityczną, co doprowadziło do ataku jej przeciwników i zabójstwa wszystkich ważniejszych członków bractwa. Polityczna potęga związku zakończyła się ok. połowy V wieku przed Chrystusem, kiedy to najwybitniejsi pitagorejczycy zebrali się na polityczną naradę w swoim domu w Kroton. Wówczas napadli na nich przeciwnicy, podpalili dom i wymordowali wszystkich obcych, z wyjątkiem dwóch najmłodszych, którzy zdołali uciec.
Do związku należeli kobiety i mężczyźni. Wśród nich także żona i córka Pitagorasa. Uczniowie uprawiali wstrzemięźliwość, ćwiczyli się w milczeniu i posłuszeństwie, i dopiero wtedy, gdy przeszli zwycięsko okres próby i posiadali dostateczne zdolności umysłowe, mogli poznać właściwą naukę mistrza. Tej nauki nie wolno było zdradzić nikomu obcemu. Przekazywano ją tylko ustnie i tylko wybrańcom. Wszystkich uczniów obowiązywała serdeczna i ofiarna przyjaźń wzajemna. Od Pitagorasa miało pochodzić twierdzenie, że przyjaciela trzeba uważać za „drugiego siebie” (alter ego). Więzy przyjaźni pitagorejskiej były silniejsze od więzów rodzinnych i politycznych. W szkole obowiązywała też wspólnota dóbr materialnych i duchowych; indywidualne osiągnięcia w dziedzinie nauki stanowiły wspólną własność szkoły i były z reguły przekazywane jako „mądrość” jej twórcy.
Pitagoras wprowadził zwyczaj, aby każdy uczeń robił codziennie coś w rodzaju „rachunku sumienia” i odpowiadał sobie na trzy pytania: „W czym wykroczyłem?”, „Co wykonałem?”, Jakiego obowiązku nie dopełniłem?”.
Według tradycji starożytnej uczniowie Pitagorasa dzielili się — zależnie od swoich zdolności umysłowych — na takich, którzy poprzestawali na samej pamięci „posłyszanych”, praktycznych zakazów, nakazów i w ogóle pouczeń mistrza, i na takich, którzy byli wtajemniczeni we wszystkie arkana jego nauki i usiłowali je zbadać jak najdokładniej; pierwszych nazywano „akusmatykami” lub „pitagorystami” (pogardliwie), a drugich „matematykami” (naukowcami).
Pitagorejczycy uważali, że religijnym obowiązkiem człowieka jest troska o zdrowe potomstwo: powinien on pozostawić po sobie zdrowych cieleśnie i duchowo czcicieli Bóstwa. Żądali od rodziców „rzeczywistej” dbałości o dzieci. Pierwszym warunkiem było to, żeby oni sami starali się być zdrowi moralnie i fizycznie. Nie powinni więc jeść i pić za dużo ani też używać szkodliwych pokarmów i napojów, przede wszystkim zaś nie powinni ze sobą obcować po pijanemu, bo wtedy powstają „złe nasiona” i dzieci będą liche. Brak dbałości o przyszłe potomstwo stanowi główną przyczynę tego, że na ziemi rodzi się tylu złych i bezwartościowych ludzi.
Miasto Kroton, w którym mieściła się szkoła, było „gniazdem rozpusty”. Pitagoras ją zwalczał przy pomocy swoich uczennic. Uważał, że o poziomie moralności rozstrzyga kobieta, a nie mężczyzna, matka, a nie ojciec. Teano, żona Pitagorasa, na pytanie jednej z przyjaciółek, w którym dniu kobieta może się uważać za czystą po obcowaniu z mężczyzną, odpowiadała „ze swoim — natychmiast, z obcym — nigdy”. Pitagorejczycy potępiali wszelką namiętność, ale za szczególnie groźną dla człowieka i jego szczęścia uważali nieokiełznaną żądzę płciowej rozkoszy. Widzieli w niej objaw ślepej i bezczelnej buty, która jest źródłem wszystkich występków. Uważali, że ludzie nie powinni obcować ze sobą przed 20 r. życia i nigdy nie powinni się lubować w płciowej rozkoszy. Im później ją poznają, tym dla nich lepiej. Owa rozkosz budzi słusznie zastrzeżenia, bo osłabia człowieka duchowo i cieleśnie. Pitagorejczycy stanowczo potępiali rozpustę i seksualną namiętność, ale wysoko cenili zdrową miłość i wierność małżeńską.
Głosili kult absolutnej sprawiedliwości i tak zwany „pion moralny”. Gardzili płaczem i lamentem, a także prośbami, błaganiem, pochlebstwem i innymi sposobami wzbudzania litości. Zdaje się, że próbowali (z powodzeniem) uśmierzać ból fizyczny i psychiczny wysiłkiem woli, a w celu jej ostatecznego wyrobienia oraz osiągnięcia „świętości” niektórzy z nich uprawiali ascezę płciową.
Troszczyli się o zdrowie ciała i zajmowali się medycyną. Oczyszczali ciało za pomocą sztuki leczniczej, a duszę — za pomocą nauki. Sensem życia jest więc oczyszczenie duszy. Ciało jest jej „więzieniem”, „niewolą”, miejscem, w którym ona spłaca pierwotną winę. Celem życia jest oswobodzenie duszy od związków z ciałem. Ma to związek z nauką o metempsychozie — według niej dusza musi wiele razy wcielać się na nowo w następujących po sobie bytowaniach w ciele, nie tylko w postaci człowieka, lecz również w różnych postaciach zwierząt, po to, by odpokutować popełnioną pierwotną winę. Celem życia jest więc pozaziemskie życie duszy, a oczyszczenie jest środkiem służącym wyzwoleniu duszy z cyklu reinkarnacji i doprowadzeniu jej do ponownego połączenia z tym, co boskie. Dusza bowiem ma boską naturę. Oczyszczenie ciała i ascetyczne reguły miały uczynić je uległym duszy.
Główną siłę pitagorejczyków w walce o władzę stanowiła ich „wiedza matematyczna”, obejmująca 4 dziedziny studiów: geometrię, arytmetykę, astronomię i muzykę.
Po przyjęciu do zakonu nowicjusze musieli jedynie milczeć i słuchać (uważano je za najtrudniejsze do przyswojenia). Potem mogli zadawać pytania, dowiadywać się o problemy dotyczące muzyki, arytmetyki i geometrii ( i zapisywać to, czego się dowiedzieli). Na końcu przechodzili do studium całej natury kosmosu). Mistrz mówił ukryty za zasłoną, jak gdyby dla oddzielania wiedzy od osoby, która ją fizycznie przekazywała, i aby nauczającemu nadać cechy hieratyczne, tak jakby była to odpowiedź wyroczni. Przysłowiową stała się formuła towarzysząca nauczaniu: „on to powiedział”, tzn. boski Pitagoras, najwyższy autorytet. Życie pitagorejczyków nazwano kontemplacyjnym, bo szukało oczyszczenia w kontemplacji prawdy (dzięki wiedzy i poznaniu).
Stara szkoła pitagorejska działała do pierwszych dziesięcioleci IV w. przed Chrystusem. Według tradycji, pierwszym pitagorejczykiem, który ujawnił naukę, był Filolaos, mający to uczynić z powodów finansowych, w jakich się znalazł, w epoce Sokratesa.
Kryzys szkoły pitagorejskiej spowodował przerwanie tej tradycji i linii myślowej, która wywodziła się wprost od Pitagorasa i jego bezpośrednich naśladowców. Mimo to jednak zasadnicze treści miały znaczenie dla Akademii Platońskiej. Poczynając od pierwszego wieku przed Chrystusem odżył pitagoreizm w postaci neopitagoreizmu. Na początku ery chrześcijańskiej powstał tak zwany krąg Sekstiuszów, założony przez Kwintusa Sekstiusza, który osiągnął znaczny sukces i szybko się rozpadł. Jedną z typowych praktyk szkoły było robienie codziennego rachunku sumienia. Praktykę tę przypisywano także Pitagorasowi. Szczytowa faza rozwoju tego ruchu przypada na epokę Cesarstwa, na pierwsze wieki ery chrześcijańskiej.
Szczególne miejsce w dziejach etyki pitagorejskiej zajmuje sławny „Święty poemat”, który uważa się za „summę” moralnego nauczania Pitagorasa, prawdziwe kompendium życia duchowego czy wręcz swego rodzaju tablicę przykazań. Oto ona:
Naprzódeś winien uczcić bogów, jak prawo nam to nakazuje.
Szanuj przysięgę, a także przesławnych czcij bohaterów.
Również bogom podziemnym oddawaj cześć należytą.
Czcij rodziców, a szanuj członków najbliższej rodziny.
Z innych licz tylko najlepszych do grona swoich przyjaciół.
Słowa dobrego posłuchaj, dobroć umiej ocenić.
Przebacz, jeżeli przyjaciel drobnostką ci jaką uchybi;
Znoś, póki możesz, a może wiele, kto musi; pamiętaj
O tym, a ucz się zawczasu poskramiać żądze doczesne.
Z głodu więc nic sobie nie rób, umiej wstawać, gdy zechcesz;
Gniew poskramiaj, a nie grzesz ani gdy jesteś z drugimi,
Ani gdyś sam; w samym sobie sędziego mniej swoich czynów.
Bądź sprawiedliwy i w czynach, i w słowach, a głupstwa unikaj.
W każdej sprawie, bo w każdej najgorsze bezmyślne nawyczki.
Licz się z tym, że śmierć czeka i ciebie i wszystkich zarówno.
Rób pieniądze z ochotą i chętnie wydaj je znowu.
A że losy tak rządzą, że każdy ma coś do ścierpienia.
Więc nie narzekaj na losy; znoś, co ci znosić wypadło.
W biedzie się człowiek ratuje, jak umie; lecz tak sobie pomyśl:
Los niezbyt hojnie zazwyczaj obdarza dzielnego człowieka.
Kiedy w rozmowie usłyszysz, jak byle co ludzie mówią,
Ziarno i plewy mieszając, nie zrywaj się, nie uciekaj,
Choćby ci włosy na głowie stawały, a nawet kłamstwo,
Jeślibyś jakie usłyszał, łagodnie je znoś, byleś tylko
Sam się nigdy ni słowem, ni czynem nakłonić nie dał do tego,
Co sam za złe uważasz i w słowach, i w czynach człowieka.
Pomyśl, zanim coś zrobisz, ażebyś głupstwa nie strzelił.
Wstyd i hańba to przecież czy mówić, czy działać bezmyślnie.
Tak więc zawsze postępuj, ażebyś później nie cierpiał.
Lepiej się nie bierz do rzeczy, na której się nie znasz porządnie;
Naprzód się ucz, czego trzeba, a będziesz miał życie spokojne.
Zdrowie ciała rzecz ważna, dbaj o nie jak się należy:
Miernie używaj jedzenia, napoju i ćwiczeń cielesnych;
Jeśli miarę przebierzesz, choroba cię czeka niechybnie.
Czyste zjadaj potrawy; unikaj potraw wymyślnych.
Strzeż się ludzkiej zazdrości; zbyt łatwo się na nią narazić.
Zbytków unikaj niewczesnych, to zostaw ludziom bez smaku.
Nie bądź też liczykrupą — wszak miara we wszystkim najlepsza.
Tak postępuj, byś szkody nie poniósł, a kroki obliczaj.
Sen twoich powiek niech nigdy nie klei, nim zważysz u siebie
Każdy krok minionego dnia, zanim powiesz sam sobie,
Com zrobił złego, com zdziałał, a jakąm zaniedbał powinność.
Od pierwszego zaczynaj punktu, kolejno przechodząc
Dalsze, jeśliś coś złego popełnił, to żałuj, a ciesz się,
Jeśliś żył jak należy. W tej pracy ćwicz i pokochaj
Trudy łamania się z sobą — to droga do boskiej dzielności.
Tak nam dopomóż ten, co źródło wiecznej natury
Duszy naszej odsłonił; ono Czwórką Świętą się zowie.
Dalej więc, do roboty, a wezwij bogów na pomoc!
Trzymaj się tego, co czytasz, a poznasz nieba tajemne
Szlaki i ziemskie wiązania wszechrzeczy dla innych zakryte.
Poznasz, o ile się godzi, Przyrodę, wszędzie tę samą.
Wtedy nie będziesz wybiegał nadzieją za kresy dostępne na ziemi
Oczy otwarte mieć będziesz na wszystko; zobaczysz, jak nędzne
doczesne
Człowiek sam ściąga na siebie i cierpi, choć dobro tak blisko.
Przecież tylko wybrany je dojrzy i pojmie, dosłyszy.
Tylko wybrany wyjść zdoła z błędnego cierpień koliska.
Taki już los nami włada, a my jak zwoje okrągłe,
W tę to i w tamtą toczymy się stronę, ból w sobie wlokąc niezmierny;
Gorzka rozterka w nas mieszka wrodzona i ta nam przejada
Duszę; tę z siebie wyrwać potrzeba i przed nią uciekać.
Zeusie Ojcze, zaprawdę, zbawiłbyś nas ode złego,
Gdybyś każdemu pokazał, jakiego ducha ma w sobie.
Bądź dobrej myśli, człowiecze; wszak boska w tobie krew płynie!
Święta Przyroda cię uczy, odsłania ci tajne wszechrzeczy.
Zbliż się do niej choć trochę, a wtedy, mym radom posłuszny,
Ciałem zdołasz owładnąć, duch zdrowy cierpień pozbędzie.
Wstrzymaj się tylko od złego pokarmu, o którym słyszałeś;
Rozważ, czym duszę oczyszczasz i czym ją z więzów wyzwalasz.
Wszystko rozumem oceniaj; niech rozum ci będzie woźnicą.
A kiedy ciało porzucisz i w wolne się wzniesiesz przestworza,
Ziemię opuścisz na wieki, śmierć zdepczesz, bogiem się staniesz.
Sokrates
Sokrates (469 — 399 przed Chr.) to jeden z największych filozofów greckich, mieszkaniec Aten i wychowawca młodzieży. Trzykrotny uczestnik wypraw wojennych. Oskarżony i skazany na karę śmierci. Przeciwnik nauki sofistycznej i krytyk współczesnej mu demokracji. Obrońca prawdy i cnotliwego życia, dla którego celem jest troska o dobro duszy własnej i innych, często wbrew powszechnie przyjętym opiniom. Uznany przez następców za ojca etyki. Nie pozostawił po sobie żadnych pism. Jego poglądy znane są z relacji ucznia Platona (w postaci spisanych dialogów) oraz Ksenofonta, a także przekazy Arystotelesa, Arystofanesa i historyków greckich. Do pism platońskich poświęconych Sokratesowi należą: Eutyfron, Obrona Sokratesa, Kriton, Fedon.
Sokrates był uczniem Archelaosa i nauczycielem Platona. Dziś uważany jest za ojca etyki. Jego żonę Ksantypę uważano za „kobietę najbardziej nieznośną ze wszystkich, jakie tylko są, były i będą.” W latach swojej młodości Sokrates uprawiał prawdopodobnie zawód ojca — rzeźbiarza, a potem nauczał w Atenach. Nie był zbyt bogaty, ale początkowo posiadał dostateczny majątek, by studiować, a także bezinteresownie nauczać. Razem ze swoimi uczniami czytał i omawiał dzieła greckich filozofów oraz jadał z nimi posiłki. Stawiał sobie i im wysokie wymagania intelektualne i etyczne. Nie zostawił po sobie żadnych dzieł, a źródła wiedzy o nim stanowią: komedia Arystofanesa pt. „Chmury”, dialogi Platona, „Wspomnienia o Sokratesie” Ksenofonta, dzieła sokratyków i Arystotelesa. Filozof był zdolny oprzeć się najcięższym trudom i prawdopodobnie miewał momenty koncentracji bardzo bliskie ekstatycznym. Negatywnie oceniał metody zarządzania sprawami publicznymi. Ze względów politycznych oskarżony i skazany przez demokratyczny sąd ateński, poniósł śmierć przez wypicie trucizny.
Można powiedzieć, że Sokrates był człowiekiem o „dobrym sercu”, czyli posłusznym „umysłowi-sumieniu”. Przebywał w Atenach. Nie wygłaszał publicznych wykładów i nie wędrował po obcych miastach. Nie pisał żadnych dzieł. Ograniczał się do ustnego nauczania. Uważał, że pismo nie przyniesie ludziom spodziewanych korzyści, gdyż rozleniwi i osłabi ich pamięć zamiast ją wzmocnić: ludzie będą sobie przypominać to, o czym zapomnieli, nie dzięki własnej pamięci, lecz za pomocą obcych sobie liter; dowiedzą się dalej z książek o wielu rzeczach, jeżeli się jednak o nich dowiedzą bez własnego wysiłku, to będzie się im wydawać, że wiele umieją, a w rzeczywistości nie będą wiedzieć niczego i zamiast mędrców prawdziwych, będą mędrcami tylko z pozoru. Uważał, że w żywej rozmowie jest zupełnie inaczej. Uczył bezinteresownie, ponieważ kupczenie mądrością uważał za tak samo nikczemne, jak kupczenie miłością czy przyjaźnią.