W którymś momencie swojego życia zatrzymujesz się i pytasz: „To wszystko? Tak ma wyglądać dorosłość?”.
Masz już wiedzę, znasz swoją historię, przeszłaś terapię albo przynajmniej dużo przeczytałaś. Wiesz, skąd się to wszystko wzięło. Ale mimo to coś Cię ciągle zatrzymuje. Coś jakby nie pozwalało ruszyć dalej. To „coś” ma wiele imion: niewypowiedziany wstyd, wewnętrzny krytyk, lęk przed emocjami, nieumiejętność mówienia „nie”, uczucie, że jesteś „nie taka”. Albo… nie czujesz nic. Tylko napięcie. Tylko automatyzm. Tylko „funkcjonowanie”. Ten tom powstał właśnie dla tego momentu.
Mimo że będę się zwracać do Ciebie w formie żeńskiej, ta książka została napisana zarówno dla kobiet, jak i mężczyzn.
Wiedzieć to za mało
Wiedzieć, co się wydarzyło w dzieciństwie, to już dużo. Ale wiedza nie zmienia wszystkiego. Ciało nie uczy się z książek. Emocje nie słuchają logiki.
Możesz rozumieć wszystko — i dalej wracać do tych samych reakcji.
Możesz znać swoje schematy — i dalej gubić siebie w relacjach.
Możesz znać definicję granic — i dalej nie umieć ich postawić.
Dlatego ten tom to nie kolejna analiza. To nie kolejna teoria. To nie psychologia dla specjalistów. To książka o życiu po zrozumieniu. O tym, jak w praktyce — w ciele, w emocjach, w decyzjach — zacząć być ze sobą naprawdę.
Jesteś kobietą, która już dużo przeżyła. Mężczyzną, który żył za innych. Wiem, dla kogo piszę. Dla kobiety, która nie pierwszy raz zaczyna od nowa. Dla mężczyzny, który ma już dosyć. Dla tych, którzy z pozoru „ogarniają”, ale w środku czują napięcie nie do wytrzymania. Którzy mówią: „wszystko w porządku”, a potem płaczą w samotności. Którzy uśmiechają się, choć są zmęczeni udawaniem. Którzy już wiedzą, że coś nie gra — ale nie wiedzą jeszcze, jak się od tego uwolnić, nie tracąc wszystkiego.
Piszę do Ciebie — nie do Twojej maski. Nie do Twojej roli. Nie do Twojego życiowego CV. Tylko do tej części Ciebie, która od dawna czeka, by móc być sobą. Bez roli córki, ratowniczki, perfekcjonistki, twardej, cichej, ułożonej. Bez roli syna, ratownika, silnego i zawsze dyspozycyjnego. To książka o powrocie do siebie.
Nie chodzi o to, byś stała się kimś innym. Chodzi o to, byś przestała być tym, kim kazano Ci być, by przetrwać. Masz prawo czuć. Masz prawo się złościć. Masz prawo odpocząć, nawet jeśli „nie zasłużyłaś”. Masz prawo mieć granice, nawet jeśli ktoś się obrazi. Masz prawo do relacji, które Cię niosą, a nie wysysają. Masz prawo do życia, w którym jesteś sobą — nie maską. To prawo nie wynika z tego, że jesteś „wystarczająca”. Ono wynika z tego, że jesteś. Że żyjesz. Że jesteś człowiekiem.
Przeszłość była silna, ale to Ty jesteś silniejsza
Być może Twoje dzieciństwo to:
• chaos emocjonalny;
• cisza i samotność;
• przedwczesna dorosłość;
• niesienie odpowiedzialności;
• niewidzialność;
• lęk, że wszystko zaraz się zawali.
Być może to dzieciństwo nauczyło Cię, że lepiej nie ufać. Nie mówić. Nie potrzebować. Nie być. Ale dziś jesteś dorosła. I choć ta dorosłość nie zawsze jest łatwa, masz w niej coś, czego kiedyś nie miałaś: wolność, wybór i świadomość. I coraz więcej odwagi.
Zmiana nie jest linią — jest falą
Będą dni, w których poczujesz, że wszystko się układa. I będą takie, w których wrócisz do starych reakcji. Nie dlatego, że zawiodłaś, tylko dlatego, że zmiana to proces — biologiczny, emocjonalny, relacyjny. A procesy mają swój rytm. Nie pytaj: „czemu znowu to zrobiłam?”. Zacznij pytać: „czego jeszcze się uczę?”. Nie potrzebujesz siebie „naprawiać”. Potrzebujesz siebie objąć. Z każdą częścią — także tą, która się złości, płacze, ucieka, nie wie. To nie znaczy, że się poddajesz. To znaczy, że zaczynasz naprawdę siebie mieć.
Nie będziesz już wracać do starych ról
Może już to czujesz. Może jeszcze nie. Ale ta książka powstała po to, by Ci przypomnieć: Nie jesteś już małą dziewczynką, która musi wszystko znieść. Nie jesteś już tą, która ma wszystkich rozumieć, ratować, dźwigać. Nie jesteś już „tą, co zawsze daje radę”. Jesteś kobietą, która ma prawo wybierać siebie. Bez winy. Bez tłumaczenia się. Bez udowadniania niczego nikomu.
Co znajdziesz między tymi stronami?
Znajdziesz siebie. Nie od razu, ale stopniowo, z oddechem, z miękkością. Znajdziesz emocje, które przez lata były tłumione. Znajdziesz granice, które od zawsze w Tobie były — tylko ktoś je kiedyś unieważnił. Znajdziesz głos, który mówi „dość” i „tak” — Tobie, nie światu. Znajdziesz czułość do siebie — nawet wtedy, gdy nie wiesz, co dalej.
Moja prośba
Nie traktuj tej książki jak planu. Traktuj ją jak towarzyszkę. Nie śpiesz się. Nie rób wszystkiego naraz. Nie staraj się „zrobić tego dobrze”. Po prostu czytaj. Zatrzymuj się. Oddychaj. Notuj. Wracaj. I pozwól sobie na nową jakość: jakość bycia ze sobą, a nie przeciwko sobie.
Nie zaczynasz nowego rozdziału książki — zaczynasz nowy etap życia. Nie „po terapii”. Nie „po rozstaniu”. Nie „po zrozumieniu przeszłości”. Po prostu: dla siebie. Bo Twoja historia to nie wyrok. To drogowskaz. I jesteś już wystarczająco gotowa, żeby iść dalej.
CZĘŚĆ 1
Co i jak można zmienić?
Rozdział 1
Emocje — jak je rozpoznać, czuć i nie dać się im pochłonąć
Dla wielu dorosłych dzieci z rodzin dysfunkcyjnych emocje są czymś obcym, wrogim albo niebezpiecznym. Bo jak czuć, kiedy w dzieciństwie odpowiedzią na każde okazanie emocji był:
• karzący wzrok,
• zawstydzające słowo,
• obojętność,
• szantaż,
• wyśmianie,
• kara fizyczna albo emocjonalna?
Ciało nauczyło się więc jednej rzeczy: „Nie czuj, bo to niebezpieczne”. Ale emocji nie da się wyłączyć. Można je jedynie schować. Stłumić. Zamrozić. I tak robi się przez lata, aż pewnego dnia czujesz, że nie wiesz, co się z Tobą dzieje. Albo wręcz przeciwnie — zalewa Cię wszystko naraz.
Ten rozdział jest o powrocie do emocji, ale nie w sposób, który Cię zaleje, przytłoczy czy zmusi do „przeżywania”. To rozdział o nawiązaniu relacji z własnym wewnętrznym światem — takiej, która daje siłę i ulgę, a nie lęk i panikę.
Emocje to sygnały biologiczne i psychiczne, które mówią Ci:
• co jest dla Ciebie ważne,
• co Ci zagraża,
• gdzie przekroczono Twoje granice,
• co Cię porusza,
• czego potrzebujesz.
Nie są wrogiem. Są systemem informacyjnym. Ale jeśli przez większość życia nie mogłaś ich słuchać, dziś prawdopodobnie albo ich nie słyszysz, albo się ich boisz.
Dlaczego boisz się czuć?
Bo emocje, które pojawiały się w dzieciństwie, nie były przyjęte.
Bo może gdy się złościłaś, spotykała Cię kara.
Bo może gdy płakałaś, słyszałaś: „przestań, nie przesadzaj”.
Bo może gdy się bałaś, mówiono: „co ty w ogóle wymyślasz?”.
Bo może gdy mówiłaś o radości, gaszono ją: „nie ciesz się za bardzo, bo się rozczarujesz”.
I tak powoli nauczyłaś się jednego: „Lepiej nie czuć. Lepiej nie mówić. Lepiej nie ufać temu, co we mnie”. Ale emocje nie znikają. One się kumulują. One szukają ujścia. I często znajdują je w:
• lękach,
• napięciach,
• psychosomatyce,
• atakach paniki,
• wybuchach złości,
• zamrożeniu,
• depresji.
Dlatego powrót do emocji to nie kaprys terapeutyczny. To fundament zdrowienia.
Trzy pułapki emocjonalne DDA/DDD
1. Brak rozpoznania
„Nie wiem, co czuję”
„Coś jest, ale nie umiem tego nazwać”
„Wiem, że coś mnie rusza, ale nie wiem, co to”
To efekt lat ignorowania własnych sygnałów. Jeśli przez całe dzieciństwo słyszałaś, że to, co czujesz, „nie istnieje” — to dziś trudno Ci to zrozumieć.
2. Zalanie
„Czuję za dużo”
„Nie mogę się zatrzymać”
„Zalało mnie i nie wiem, jak z tego wyjść”
To efekt tłumienia. Jeśli coś było długo ukrywane, dziś wychodzi z siłą wodospadu. Ale to nie oznacza, że jesteś zbyt emocjonalna. To oznacza, że Twoje ciało wreszcie ma przestrzeń do puszczenia napięcia.
3. Zamrożenie
„Nie czuję nic”
„Nie rusza mnie ani radość, ani smutek”
„Jestem jak kamień”
To efekt chronicznego przetrwania. To nie obojętność. To ochrona. Zamrożenie emocji jest bardzo inteligentnym mechanizmem, który mówi: „Tego było za dużo. Przetrwaj. Potem się tym zajmiemy”. I właśnie teraz — w dorosłości — przychodzi to „potem”.
Jak zacząć czuć bez lęku?
1. Nazwij to, co czujesz — chociaż jednym słowem
Nie musisz być dokładna. Nie musisz być elokwentna. Wystarczy:
„To chyba smutek”
„Czuję napięcie — może złość?”
„Coś jak wstyd”
To już akt odwagi i powrotu do siebie.
2. Zatrzymaj się i zapytaj: co moje ciało mówi mi teraz?
• Gdzie czuję napięcie?
• Czy to ciepło, ciężar, ucisk, dygot?
• Czy to ruch, czy zamrożenie?
Ciało często wie, zanim emocja dotrze do słów. Czucie ciała to droga do czucia emocji.
3. Nie oceniaj emocji. Słuchaj ich.
Złość to nie agresja. Smutek to nie słabość. Lęk to nie histeria. Wstyd to nie porażka. Emocja nie chce Ci zaszkodzić. Ona chce Cię o czymś poinformować.
4. Nie musisz wszystkiego przeżywać naraz
To nieprawda, że trzeba „wejść głęboko, żeby to puścić”. Nie musisz się zalewać. Czasem wystarczy uznać: „To uczucie jest we mnie. Nie muszę z nim nic robić. Po prostu je mam”. To często najzdrowsze, co możesz dla siebie zrobić.
Emocje nie są po to, by Cię zniszczyć — ale by Cię odnaleźć
Emocje to część Twojej tożsamości. Część Twojego człowieczeństwa. Nie muszą Cię prowadzić, ale mogą być Twoją mapą. Przez lata byłaś nauczona, by je ignorować. Teraz możesz się od nich uczyć. Nie wszystko naraz. Nie zawsze precyzyjnie. Ale codziennie — kawałek po kawałku — przywracając sobie prawo do czucia.
ĆWICZENIE: Dziennik emocji — trzy pytania dziennie
Cel: Odbudowanie codziennego kontaktu z własnym światem emocji.
Instrukcja:
Codziennie przez 7 dni zapisuj krótkie odpowiedzi na 3 pytania:
• Co czuję teraz?
• Gdzie czuję to w ciele?
• Czego najbardziej potrzebuję w tej chwili?
Nie oceniaj. Nie poprawiaj. Nie analizuj. Pisz jak do przyjaciółki, której nie musisz niczego udowadniać.
To ćwiczenie reguluje układ nerwowy, porządkuje emocje i buduje zaufanie do siebie. Bo każda emocja, która została zauważona, przestaje krzyczeć.
W kolejnym rozdziale przejdziemy do tematu, który z emocjami łączy się bezpośrednio: do granic. Bo kiedy czujesz siebie, możesz zacząć mówić „tak” i „nie” w zgodzie z tym, co czujesz. A to jest właśnie wolność.
Rozdział 2
Granice — czym są i jak je stawiać
„Granice” to jedno z najbardziej nadużywanych i niezrozumianych słów w świecie rozwoju osobistego. Mówi się: „stawiaj granice!”, „musisz się nauczyć mówić ‘nie’”, „nie pozwól przekraczać swoich granic”. Ale nikt nie mówi, jak to zrobić, gdy całe Twoje życie nauczyło Cię, że:
• mówienie „nie” prowadzi do konfliktu,
• bycie sobą skutkuje odrzuceniem,
• potrzeby innych są ważniejsze niż Twoje,
• Twoje „nie” nie ma znaczenia.
Albo… nie wiesz nawet, co czujesz, więc nie wiesz, czego chcesz.
Granice to nie coś, co się po prostu „stawia”. Granice to coś, co się odzyskuje — krok po kroku, kawałek po kawałku, ucząc się siebie od nowa.
W tym rozdziale zobaczymy:
• czym są granice i dlaczego są tak ważne;
• dlaczego ich nie miałaś i jak się to w Tobie zapisuje;
• jak od wewnątrz i na zewnątrz wygląda proces stawiania granic;
• co robić, gdy ktoś je przekracza;
• jak przestać przepraszać za to, że masz prawo do siebie.
Granice to Twoja niewidzialna skóra
Granice to nie mury. Granice to nie krzyk, foch, ucieczka. Granice to wewnętrzne poczucie: „gdzie kończę się ja, a zaczynasz ty”. To:
• świadomość, co czujesz;
• świadomość, czego potrzebujesz;
• świadomość, na co się zgadzasz;
• umiejętność nazwania tego.
I gotowość do obrony, jeśli ktoś to zignoruje.
Dzieci, które dorastały w zdrowym emocjonalnie domu, uczą się tego naturalnie. Ale Ty — być może — nauczyłaś się, że:
• nie wolno Ci mówić „nie”;
• musisz być „łatwa do współżycia”;
• nie warto się odzywać, bo i tak nikt nie słucha;
• ponosisz odpowiedzialność za emocje innych.
I tak powstała emocjonalna przezroczystość. Zatraciłaś granice albo nikt Ci nie pozwolił ich nigdy stworzyć.
Brak granic — jak to wygląda w codziennym życiu?
Brak granic to nie „ładne określenie z terapii”. To konkretne sytuacje, gdy:
• zgadzasz się na coś, choć nie chcesz;
• nie odzywasz się, gdy ktoś Cię rani;
• tłumaczysz się z każdej decyzji;
• bierzesz winę na siebie, żeby uniknąć kłótni;
• nie wiesz, czego chcesz, bo całe życie pytano tylko, czego chcą inni;
• boisz się, że jeśli coś powiesz, ktoś Cię zostawi.
A czasem… reagujesz skrajnie:
• wybuchasz nagle, gdy wszystko się w Tobie skumuluje;
• znikasz z relacji bez słowa;
• odgradzasz się emocjonalnym murem;
• bronisz się wrogością, zanim ktoś jeszcze coś powie.
To wszystko są reakcje na przekraczanie granic — nawet jeśli dziś jeszcze ich nie czujesz. Twoje ciało je czuje. Twoja złość je czuje. Twoje zamrożenie je czuje.
Jak odzyskiwać granice?
1. Zauważ, że masz prawo do swojego JA
To pierwszy i najważniejszy krok. Nie musisz tego nikomu udowadniać. Twoje emocje, potrzeby, intuicja, decyzje są wystarczającym powodem, żeby coś powiedzieć, zatrzymać się, zmienić zdanie. Masz prawo się nie tłumaczyć. Masz prawo się rozmyślić. Masz prawo nie chcieć. Masz prawo chcieć inaczej.
2. Zacznij od granic wewnętrznych
Zanim powiesz coś komuś, powiedz to sobie. Zatrzymaj się. Zadaj pytanie:
• Czy to jest dla mnie dobre?
• Czy tego chcę?
• Czy to mnie przekracza?
• Czy robię to z wyboru, czy ze strachu?
Granica z drugim człowiekiem zaczyna się w Tobie.
3. Ćwicz komunikaty graniczne
Nie musisz się tłumaczyć. Nie musisz być miła. Wystarczy:
„Nie, dziękuję”
„Wolę inaczej”
„Nie czuję się z tym dobrze”
„Nie odpowiada mi to”
„Potrzebuję czasu”
Masz prawo do prostych komunikatów. Prosto nie znaczy agresywnie. Prosto znaczy — jasno.
4. Naucz się przeżywać reakcje innych
To najtrudniejsze. Bo często boisz się nie swojej granicy, tylko reakcji kogoś, kto zareaguje na nią złością, obrażeniem, milczeniem, manipulacją. Ale jeśli zawsze będziesz się wycofywać, gdy komuś się nie spodoba Twoje „nie”, to nigdy nie będziesz sobą. Ludzie mogą się obrażać. Mogą odchodzić. Mogą mówić: „zmieniłaś się”. Ale w tym wszystkim Ty po raz pierwszy jesteś ze sobą.
Co robić, gdy ktoś przekracza Twoje granice?
• Nazwij to: „Nie czuję się z tym dobrze”.
• Zatrzymaj kontakt: „Potrzebuję przerwy”.
• Wyraź granicę: „To mnie rani. Nie chcę tak rozmawiać”.
• Nie tłumacz się nadmiernie — Twoja granica nie wymaga obrony.
• Obserwuj reakcję drugiej strony — jeśli ktoś notorycznie ignoruje Twoje granice, nie masz obowiązku trwać w tej relacji.
Granice nie oddzielają — one łączą
Paradoksalnie najgłębsze relacje są możliwe tylko wtedy, gdy istnieją granice. Bo tylko wtedy jesteś w relacji jako Ty, a nie jako projekt cudzych oczekiwań. Granice to zaproszenie do prawdziwego kontaktu: „To jestem ja. Możesz mnie poznać. Ale nie możesz mnie rozjeżdżać”.
ĆWICZENIE: Moje „tak” i moje „nie” — mapa moich granic
Cel: Odbudowanie kontaktu z własnymi decyzjami i odczuciami granicznymi.
Instrukcja:
1. Narysuj na kartce poziomą linię. Po lewej stronie napisz „tak”, po prawej „nie”.
2. Zastanów się nad ostatnimi 5 dniami. Przypomnij sobie sytuacje, w których:
• zrobiłaś coś, czego nie chciałaś;
• nie zrobiłaś czegoś, choć chciałaś;
• zgodziłaś się na coś dla świętego spokoju;
• nie odezwałaś się, choć coś w Tobie krzyczało.
3. Wpisz każdą sytuację bliżej „tak” lub „nie” — w zależności od tego, czego chciałaś wtedy naprawdę.
4. Zadaj sobie pytania:
• Jakie było moje prawdziwe odczucie?
• Dlaczego go nie wyraziłam?
• Co mogłabym zrobić inaczej następnym razem?
To ćwiczenie przywraca kontakt z wewnętrzną decyzją — a to jest fundament granic.
W kolejnym rozdziale zajmiemy się relacjami — tym, jak być blisko z drugim człowiekiem, nie tracąc siebie, nie grając roli i nie powielając starych schematów. Bo granice nie są końcem bliskości. Są jej początkiem.
Rozdział 3
Relacje — jak być blisko i nie gubić siebie
„Kiedy jestem z kimś, znikam. Zaczynam się dopasowywać, domyślać, dźwigać, zgadzać. Tracę siebie, ale nie potrafię inaczej. Bo jak postawię granicę, on/ona odejdzie. Bo jak powiem, co naprawdę czuję, wszystko się rozsypie” — to doświadczenie tysięcy kobiet wychowanych w domach, gdzie relacje były warunkowe, pełne przemocy emocjonalnej, manipulacji, milczenia albo chaosu. W takich domach nie było relacji opartych na wzajemności. Były układy, role, oczekiwania, zależności.
Dlatego dziś relacje Cię bolą. Albo Cię przerastają.
Dlatego boisz się bliskości, choć za nią tęsknisz.
Dlatego czujesz ulgę, gdy jesteś sama — ale i głęboką pustkę.
I właśnie dlatego ten rozdział jest tak ważny.
Czego o relacjach nauczyła Cię Twoja rodzina?
• Trzeba zasłużyć na bycie kochaną.
• Potrzeby drugiego człowieka są ważniejsze niż Twoje.
• Lepiej się nie odzywać — wtedy „jest spokój”.
• Miłość równa się kontrola, szantaż, obojętność albo wybuchy.
• Relacja to obowiązek, a nie miejsce, gdzie możesz być sobą.
Jeśli przez lata jedyne relacje, jakie znałaś, były skażone brakiem autentyczności, dziś trudno Ci zbudować inne. I nie dlatego, że coś z Tobą nie tak. Ale dlatego, że nigdy wcześniej nie miałaś bezpiecznego wzoru.
Bliskość nie oznacza „zlania się” z drugim człowiekiem
Dorosłe dzieci z rodzin dysfunkcyjnych często w relacjach:
• gubią granice (dostosowują się, by utrzymać relację);
• wycofują się szybko (by uniknąć porzucenia);
• kontrolują (bo to jedyny znany sposób na „bezpieczeństwo”);
• odgrywają rolę (pomocnej, miłej, silnej, niezależnej);
• nie mówią, co naprawdę czują;
• zamiast prawdy dają taką wersję siebie, która się spodoba.
Ale prawdziwa bliskość nie potrzebuje maski. Prawdziwa bliskość nie zabiera Ciebie Tobie. Prawdziwa bliskość daje Ci przestrzeń, nie zabiera jej.
Dlaczego tracisz siebie w relacjach?
Bo kiedyś to była strategia przetrwania. Dziecko nie może opuścić rodzica — musi się dopasować. Dlatego uczy się:
• przewidywać nastroje;
• zgadywać potrzeby;
• być jak najmniej problematyczne;
• nie mieć własnych emocji;
• nie być sobą, tylko tym, kim „trzeba”.
W dorosłości robisz to samo, tyle że w relacji z partnerem, przyjaciółką, przełożonym. I często nawet nie wiesz, że to robisz. Bo tak wyglądał „normalny kontakt” w Twoim dzieciństwie. Ale Ty już nie jesteś dzieckiem. I możesz budować inne relacje, nawet jeśli nie wiesz jeszcze jak.
Jak być blisko i nie gubić siebie?
1. Zauważ, kiedy zaczynasz dopasowywać się kosztem siebie
Pierwszy sygnał pojawia się, gdy:
• mówisz coś wbrew sobie;
• milczysz, choć boli;
• zgadzasz się, bo boisz się odmowy;
• tłumaczysz się więcej, niż potrzeba;
• nie pytasz siebie: „Czy ja tego naprawdę chcę?”.
Zatrzymaj się. Zadaj pytanie: „Czy zrobiłam to dla siebie, czy dla utrzymania kontaktu za wszelką cenę?”.
2. Nie każda bliskość jest zdrowa
Bliskość to nie tylko ilość spędzonego razem czasu. To nie codzienne wysyłanie wiadomości ani długie rozmowy o problemach. Bliskość to:
• wzajemność,
• widzialność,
• obecność bez kontroli,
• wolność do bycia sobą,
• możliwość mówienia „nie” bez odwetu.
Jeśli nie masz tych elementów, jesteś w relacji zależności, nie bliskości.
3. Zacznij mówić o sobie — małymi zdaniami
„Potrzebuję chwili ciszy”
„Nie chcę dziś tego robić”
„To dla mnie ważne”
„Nie czuję się dobrze z tą sytuacją”
„Nie wiem jeszcze, czego chcę, ale chcę się dowiedzieć”
Bliskość wymaga odsłonięcia się. Nie wszystkiego naraz. Ale choć trochę. Nie po to, by się rozebrać emocjonalnie, tylko po to, by być prawdziwą.
4. Nie ratuj — rozmawiaj
Ratujesz, bo się boisz. Pomagasz, zanim ktoś poprosi. Zgadzasz się, zanim ktoś powie, że coś sprawia mu trudność. Ale to nie jest bliskość. To nadmiarowa odpowiedzialność.
Zamiast: „Już to zrobię, żeby ci było lepiej”
powiedz:
„Widzę, że ci trudno. Co mogę dla ciebie zrobić?”
„Jestem przy tobie. Nie muszę rozwiązywać tego za ciebie”.
Samotność przy drugim człowieku — dlaczego boli najbardziej?
Bo kiedy jesteś z kimś, a nie możesz być sobą, doświadczenie samotności się podwaja. To nie samotność bez ludzi boli najbardziej. Boli samotność w relacji, gdzie nie ma Ciebie. Być blisko to nie być razem za wszelką cenę. To być razem, nie tracąc siebie.
ĆWICZENIE: Czy jestem sobą w tej relacji?
Cel: Uświadomienie sobie, które relacje są karmiące, a które zabierają Ciebie Tobie.
Instrukcja:
1. Wybierz jedną bliską relację (np. z partnerem, przyjaciółką, rodzicem, siostrą).
2. Odpowiedz na poniższe pytania:
• Czy mogę mówić „nie” bez lęku, że zostanę ukarana milczeniem, złością lub manipulacją?
• Czy moje potrzeby są widziane i brane pod uwagę?
• Czy po spotkaniu z tą osobą czuję się spokojniejsza, widzialna, wolna?
• Czy muszę odgrywać jakąś rolę, by ta osoba mnie akceptowała?
• Czy mogę bez poczucia winy na chwilę odejść?
3. Zapisz odpowiedzi. Potem zadaj sobie pytanie: „Czy ta relacja buduje moje JA, czy je rozmywa?”. Jeśli czujesz, że coś Cię zaciska, to znaczy, że coś Cię przekracza. Zauważ to. Nie musisz nic robić. Ale zacznij widzieć.