O autorce
Tomik zawiera zbiór wierszy napisanych na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat życia Ireny Ziółkowskiej z rodu Bańkowska. Autorka jest wspaniałą, ciepłą kobietą o sporym bagażu doświadczeń życiowych. Wiersze są formą ekspresji jej uczuć oraz miłości do rodziny.
Życie
Życie moje się wypala jak ta stara świeca,
która niebawem wygaśnie.
Moje życie tlić się będzie jak ta lampka wieczna,
przed ołtarzem w kościele.
Moi bliscy nigdy nie zapomną mnie,
a ja w ich sercach tlić się będę wiecznie.
Nocny sen
Drogi mój, budzę się z nocnego snu
i już tęsknię za tobą,
tych kilkadziesiąt lat nas rozdzieliło.
Ja dalej kocham Ciebie.
Życie twoje zatrzymało się na 24 wiośnie,
Zostawiłeś mnie.
Od tamtych chwil przybyło mi kilkadziesiąt wiosen,
nie jestem już tą śliczną młodą panienką,
którą tak bardzo kochałeś.
Jestem już starą kobietą,
o białych włosach i niewiele mi dni jeszcze zostało.
Czy spotkamy się i czy poznasz mnie?
Mam w pamięci ciebie z tamtych lat,
bardzo miłych lat dla nas.
W pamięci
Coraz mniej mi dni zostało,
a czas coraz szybciej ucieka.
Będę musiała porzucić to,
co z wielką miłością pod sercem nosiłam.
Moje kochane dzieci, wnuki i prawnuki.
Przyjdzie mi pożegnać się z nimi już na zawsze.
Z obłoków wysoko na niebie,
będę czuwać nad nimi,
by nieszczęścia ich omijały
i żyło im się bezpiecznie.
Na wieki, wieków.
Przesłanie to zostawia
mama, babcia i prababcia.
Żyjcie w Bogu i z Bogiem.
Amen.
Spotkanie po latach
Patrzysz na mnie z góry swoimi zmysłowymi oczami.
Siedzę na naszej kanapce,
ale twoje miejsce jest wolne
Czekam na ciebie przez przeszło 71 lat.
Jest to czas bardzo długi życia
z wielką miłością do ciebie.
Nie wiem kiedy się spotkamy,
bo czasu mam coraz mniej.
Pakuje swój bagaż na spotkanie z tobą,
bo masz już 94 lata a ja o 10 lat mniej.
Spotkamy się, ale już na wieki drogi Edwinie.
Ostatni pocałunek
Jest dziś dzień 23 lipiec 1944r.
Od tej daty minęło 70 bardzo smutnych lat dla nas,
bo żegnaliśmy się po raz ostatni w naszym życiu.
Oboje nie wiedzieliśmy, że już nigdy się nie spotkamy.
Boże mój, za co ta kara nas spotkała!
Żyję w ogromnym żalu, że coś bardzo pięknego
umknęło z mojego życia.
On z obłoków wysoko na niebie przygląda się mi,
jak ciężko żyje się tutaj bez ciebie.
Już może ostatnie moje dni.
Mnie już nie będzie, ale pamięć o tobie pozostanie
zapisana na kartkach papieru
jako wspomnienie o dobrym człowieku,
który chciał mi dać wszystko, herb i tytuł.
Zabrakło jeszcze pięć i pół miesiąca w jego życiu.
Ja od tej daty żyje 70 lat dłużej.
Nigdy miłych wspomnień o Tobie,
gorzkich łez za Tobą,
kochany Edwinie, mi nie brakuje.
Do Romka
Romku, mój synku kochany,
którego nosiłam z wielką miłością
pod sercem swoim w stanie błogosławionym.
Bóg mi ciebie dał,
a teraz niech pozwoli mi się tobą cieszyć
i mi ciebie nie zabiera.
Boże daj mu dobre zdrowie i długie życie,
abym mogła się cieszyć u schyłku moich starych lat.
Mieszkamy blisko a żyjemy tak daleko od siebie.
Boże błogosław mu by długo żył i cieszył się życiem.
Zawsze mi Panie pomagałeś,
pomóż mi i ten raz jeszcze.
Amen.
Napisz do mnie
Siedzę i rozmyślam o nas,
co już było i nigdy się nie spełni.
Tak pragnę bliskości ciebie,
ale może już niedługo spotkamy się.
Lat mi przybywa i czas mi się kończy.
Edwinku, czemu do mnie nie napiszesz kilku słów,
na które tak bardzo czekam?
Których nigdy Ci nie brakowało do mnie?
Wiem, że listy od ciebie do mnie nie dojdą,
ale to nie ma znaczenia.
Kochałam ciebie na wieki.
Irena.
Starość
Chore jest moje ciało i dusza,
dla którego lekarstwa nie ma.
Ono umarło 70 lat temu,
a ja żyję i bardzo cierpię
aż do końca moich dni.
Życie moje się bardzo wcześnie rozpoczęło.
Z dużym szacunkiem i wielką miłością do mnie.