"Współcześni samym sobie" to nie jest powieść ani poradnik. Powiedziałabym, że to zbiór felietonów - krótkich i treściwych przelewów (nie rozdziałów) - luźno połączonych osobą bohaterki, którą jest E. W pierwszej części - różowej - jest jej mniej, w drugiej części - czarnej - dowiadujemy się o E. trochę więcej, głównie za sprawą pamiętnika, który jest integralną częścią książki. Za to przelewy w obu częściach można czytać na chybił-trafił, tak, jak się książka otworzy, przetrawić po jednym i wrócić po następny :)
No więc o co w tym wszystkim chodzi? Chodzi o nas i naszą współczesną codzienność. W końcu wszyscy żyjemy mniej więcej w tej samej rzeczywistości. Niektórzy potrzebują tę rzeczywistość zaczarować, inni odczarować. I ta książka w tym pomaga. Czym jest w takim razie ta powieść-niepowieść? Punktem widzenia - a jak wiadomo, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Tylko, że to, w czym siedzimy, jest wspólne dla wszystkich, dla całego pokolenia. W związku z tym, każdy znajdzie tu coś dla siebie. Można się czasem nie zgodzić z punktem widzenia autorki, ale nie można odmówić jej słuszności w spostrzeżeniach. Dagmara inspiruje nas do tego, żeby JAKOŚ zamienić w JAKOŚĆ. Czasem oprócz inspiracji jest też serdeczny kop w tyłek ;)
część pierwsza:
https://ridero.eu/pl/books/wspolczesni_samym_sobie/