E-book
4.41
drukowana A5
27.88
Woda Różana

Bezpłatny fragment - Woda Różana


5
Objętość:
148 str.
ISBN:
978-83-8155-970-6
E-book
za 4.41
drukowana A5
za 27.88

Destylacja

Sama

samotności nie ładnie odmówić

samotności nie łatwo zgubić

samotność dodana do łez słonych

jest eliksirem samobójców

Nie kupuję

lubisz to

lubisz mnie

nie kupuję tego

zmyślone wyrazy

majaki

jak głazy

Róża

uśpiona wśród dziczy

myślę o prawdzie

nie mam pojęcia

siły i uczucia

lecz w sercu miewam

cholerne ukłucia

Wrażliwcy

tragicznym losem

obdarzeni może Ci

którzy na wskroś przeszyci

są uczuciem?

czy też każdy

lecz kto cień

i ma brak wrażliwości

przechodzi stan paniczny jak gorączkę?


Ludzie

bogobojni

szeroko przewartościowani

nauczeni bzdur i kłamstw

absolutnie nieprawdziwi

hipokryci

z naszych lat

Przysłowie

połatana dusza

z rozklepaną dupą

zmiłujcie się ludzie

błędy ludzi kuszą

Leżę

widzę wysokie sufity

 płacą za to im rodzice

świecą lekką konsternacją

jak to robi się z tą pralką

ile mleka do tej kawy

powiedz miłościwy Panie

kiedy wyjąć mokre pranie

Roztargniona

karki papieru zapełnione

cyframi

 godzinami datami

informacji dziesiątkami

cały czas błądzę

palcem mieszam kawę

straciłam wiarę

strąciłam kubek

nie zawiązałam sznurówek

zapomniałam

Nie rozpoznaję

i to co znajome

tak blisko, kurczowo

co w dłoni trzymam

nisko się kłaniam

co ważne, istotne

dla mnie stworzone

wciąż niestety bywa

nieustraszone

nowe

Nie łatwo

bez kłamstw

bez obrazy

majestatycznym szlakiem

choć włosów kłaki

a kurz aurę roztacza

to każdy, kto wielki

od czegoś miał zacząć

lecz mnie nie łatwo

jest przez tłumy krzyczeć

i szukać uznania

w szarych, miastowych oczach

Tęsknota na dwa dzielona

tynk odpada

łóżko złamane

jak moje serce

bo wiem, że mnie opuszczasz

świat stał się szary

barw nie rozróżniam

i tylko Wy mnie trzymacie

z cudownej dwójki

zostanie ten okaz

a Twoja oryginalność zniknie

więc to moje serce z danej okazji

w głębokim żalu

powiesi

żałobne żaluzje

U rzeźnika

dzień dobry,

poproszę na wagę

tego rozsądku kilo i pięć

a do tego tą odpowiedzialność

i dorosłości dekagramów sześć

nie potrafię zwyczajnie w buty kobiece

wchodzić

najlepiej by było

się nie urodzić

Milijony

najgorzej mają

ludzie naszego pokroju

bo cierpią psychicznie za siebie

i milijony innych idiotów

Moja wina

demony mojej podświadomości

przestańcie wytykać mi błędy

nie naśmiewajcie się

nie kpijcie

nie drwijcie

w piekle zgnijcie

funkcjonowanie zaburzone

moje myśli

stłamszone

nie mogę oddychać

Samodzielność

kręciłam nosem

bo żywot był ciężki

a gdy spod skrzydeł

wyleciałam

zostawiłam za sobą stabilne więzi

nagle jakby słońce mnie zabijało

jak ikar spadłam z wysokości

paradoks jest taki, że ja wciąż żyję

to jemu się poszczęściło

Dysocjacja

szukam rozpuszczalnika

do permamentnej skazy

na mojej skórze

— mało prawdopodobne

Szansa

przepadła jak kamien w wodę

szansa jakich mało

a zniszczył ją słowotok

i tylko chwilę trwało

— na milion sposobów próbowałam

zmian różnych

Ktoś

zapadłam się pod warstwę stabilizacji

teraz pływam

w niewiedzy i bojaźni

już nie wiem kim jestem

Bal życie

cierpię na życiowstręt

niby w porządku

niby mam wszystko

jego też

znaczy on wszystkim

ale…

boli i boję się

że to wszystko jest malowane

farba zjedzie

i iskra zgaśnie

bo oczy zamknę w żalu

i po ostatnim balu

0,5%

mała kulka

 pośrodku materaca

zwinęłam się w kłębek

embrion

gdy wyszedłeś

jak mgła

powoli przybył smutek

osadził się na mnie

wraz z bojaźnią

ciemność wyłowiła ze mnie

ból, przerażenie

oplotła moje chude jak

pół procent mleko

ciało

ciebie wciąż

mało

Neurotyk

waham się pomiędzy

osobowościami

jestem niezgodna

nie pasuję do schematu

widzę swoją postać

czarny cień, reflektorem

mnie namierzyli

zniknęłam

Nigdy nie kłamię

sąd nie taki sprawiedliwy

pokazujący za to

jak żałośni jesteśmy

gdy bezbronność wypala nam

znamię

Po co?

gromadzę myśli

zastanawiałam się

po co?

zimne dłonie suną

po spoconym ciele nocą

po co?

do jednego żołądka

domowe ognisko

majątek sprowadza

po co?

istnieję, a mój byt był potrzebny

jeśli ja widzę bezsens w kresie

moim oraz bezkresie

świata

po co?

Szaro to widzę

to już nie łzy

to deszcz jesienny

ten z napadami paniki

rwący

jak u Staffa dzwoniący

sztorm przypomina na morzu

nie nadążam

potop oczodołu

Podanie

złożyłam podanie

o lepsze życie

spanie

kochanie

— odrzucono!

 z poważaniem

Nic ciekawego

burza loków

ruda stoi

trzyma się pod boki

patrzę na nią

mam kompleksy

przebojowa dama

w środku czuję się rozdarta

nie znam swojej tożsamości

plącze mi się język

bywam sobą tylko sama

nie chcę smyczy

cóż za chaos

nieokiełznany

źle się czuję

zguba

Zwolnij

nie wiem, co zrobić ze sobą

gdy wychodzisz z mieszkania

zostawiasz na minut 5

może na dłuższą chwilę

ja wiem, tak trzeba

to nie zdrowe

ale chyba przyćpałam

za dużo Ciebie

Raz w roku

szykowałam właśnie kawę

ciasto dawno już wystygło

zegar tykał

ja przy stole

czekam aż powrócisz


ty w zaświatach, ona też

gaszę światło niepotrzebnie

zaś blask świecy o północy

nasuwa jedno pytanie

czy możemy porozmawiać?


zostań ze mną, zjedz śniadanie

bom stęskniona Waszych dusz

głębię mają, postać żadną

fascynacja

bukiet róż

Nieśmiertelna

wbili mi

nóż w plecy

odmieńcy ze szkłami

wbitymi po same kości

kompleksami

zatamowałam krwotok

tym razem wam nie wyszło

Wszystko okej

okej jest

w porządku czuję się

nie

nie bywa tak dobrze

odkrywam w sobie najgorsze

nie zrozumiałam pytania

przepraszam

nie da się mnie naprawić

Niknę w oczach

egoistka

byłam jestem

będę

przepraszam

zostałam zakażona

już tego nie zmienię

promieniejesz

wyblakłam

żegnaj

Lambadziara

Jedyne, co się w życiu kręci

z prawdziwą pasją i energią

To pralka

w dodatku wyciąga brudy na zewnątrz

Twardy zawodnik

Brudy

Ręce mam po łokcie

w gównie

bo zamiast siedzieć cicho

krzyczałam

o atencję

Halo policja, proszę go zatrzymać!

Stop, to interwencja

pościg

zatrzymaj się

nie biegnij, nie tak prędko

ręce do góry

to znaczy wskazówki

zatrzymaj

czas

jesteś aresztowany za

zbyt szybki

upływ

i nie zostawiłeś nam wyboru

do paki!

cholera!

znowu uciekł…

Bagaż

Tak ciężko się nosi

bagaż codzienny, że

gdy pod górkę mam podejść

to serce chce skakać

z mostu pod pociąg

Przewinienie

Nie wiń mnie

za swoją wybuchową

naturę

Za grosz

Szacunku za grosz

w osobach siejących

prostackie motywy i działania

wołające

o matkę hipokryzję

Ghostin

Ona wydała

uczuciową kolację

ja podam jutro

emocjonalny deser

i obsesyjnie zapłaczę

nad każdą porażką, tęsknotą,

potrzebą

głęboko czuję ucisk

końcówkę łez też.

Zapotrzebowanie

Jak to jest być potrzebnym

we właściwy sposób?

chciałabym umyć mu szklankę,

dać łzę

w zamian za jego ścianę

 deszczu

Smutek

Nie używałam tego rodzaju

smutku

by móc w spokoju zaszyć

 rany

— i co, jestem nagle bezuczuciowa?

Departament Tajemnic

Potrzebuję przestrzeni

w życiu od życia

obowiązków

chcę koca, spania

 po głowie głaskania

Węże

Mam dość uprzejmości

kim są ludzie

naokoło plujący

żalem

brakiem elokwencji

jadem

— ukąszona.

Dzieło

Zdarza mi się

malować obrazy ludzi

z cechami

nieistniejącymi

we współczesnym

świecie

Otwórz się

Inni nie wiedzą, że brakuje Ci sił

jeśli gnieciesz w sobie cały

ból, żal

i chęć odejścia

Jabłko

Wszyscy myślą, że są zepsuci, bo

dali sobie to wmówić

zgniły jest ten świat, który stworzyliśmy razem

— masy przegięły

Nieobecność nieusprawiedliwiona

Ugryź jabłko niezgody

ten jeden raz

a nigdy nie przestaniesz

krzywdzić ludzi

nieświadomość

nie usprawiedliwia

Scenariusz

W głowie miewam sceny z chwil, które

nie nastąpią nigdy

i choć wspomagam to sensorycznie

nie działa

Pewność

Skoro wiesz dokąd

biegniesz

to skąd pewność, że

obrałeś dobry kierunek?

Było a nie jest

Marzeniem było

czuć się chcianą,

lubianą

rzeczywistością było

czuć się małą,

zbolałą

a obecnie czysta karta,

bo jestem samotniczką

Co robisz?!

Panujesz nad sobą i emocjami?

czy tylko uciszasz i tłumisz

dziki krzyk oraz namiętne wołanie o powrót

do przeszłości?

Sparzona

Widziałam takie partie

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 4.41
drukowana A5
za 27.88