„Wieszcz” Angelusa Voxworda to książka, która zrobiła na mnie ogromne wrażenie – nie tylko jako powieść fantasy, ale przede wszystkim jako głęboka metafora realiów PRL-u. Autor, posługując się językiem symboli i mitologii, przedstawia rzeczywistość społeczną i duchową tamtego okresu. Bohvit to dla mnie wyrazisty obraz młodego człowieka w państwie socjalistycznym – zagubionego, ale szukającego sensu i porządku. Jego wyprawa po Alatyr to nie tylko podróż po magiczny artefakt, ale też alegoria dążenia do prawdy w systemie pełnym sprzeczności. Baba Jędza uosabia aparat władzy – surowy, ale potrzebny, bo jednak wychowuje bohatera i chroni go przed chaosem. Ryś Strom, który doradza Bohvitowi, jest jak głos rozsądku – być może sumienie klasowe, lub coś w rodzaju duchowego nadzoru. Nawet postać Żmija można odczytać jako metaforę zachodniego imperializmu, który zagraża porządkowi społeczno-duchowemu Lechii. Voxword stworzył dzieło wielowymiarowe, głęboko zakorzenione w naszej historii.