IDZIESZ DROGĄ PRZEZ ŻYCIE TO TY MASZ STER W REKACH
BO ŻYCIE TO NIE BAJKA TO PIĘKNO: TAK PIĘKNO I UDRĘKA
Autor Gabriel Wasilewski
Zdrówko
Nie niszcz mnie
Proszę cię
To ja
Twoje Zdrowie
Ty mnie poniewierasz
Z Lekarzem zadzierasz
Życia nie rozumiesz
Jeść nie umiesz
Wiesz w czym się lubuję
Wiesz co mi smakuje
Z tej prostej przyczyny
Daj mi witaminy
Nie jedz tłusto
Miej raz w brzuchu pusto
Będziesz miał zdrowie
Każdy ci to powie
Najwięcej witaminy
Mają polskie Jarzyny
To jest na zdrowie
Każdy ci to powie
Wódeczka nie szkodzi
Ale picie życie zwodzi
Pita dziarsko
Jak lekarstwo
Goloneczko też nie szkodzi
Gdy ze sportem się pogodzisz
Potrenujesz chwilę
Twemu zdrowiu będzie milę
Życie twoje będzie długie
Gdy będziesz jadł śniadanie drugie
Jarzynki Owoce Pory i selery
W zdrowiu nie dopadną cię felery
Gdy diety nie zastosujesz
Zdrowie swoje zmarnujesz
Dieta Ci pomorze
Być Krewkim — Daj Borze
Każdy Ci powie
Że to na zdrowie
I dziewczyny będą Ci w GŁOWIE
Przebiśniegi
Gorycz z mego serca wylałem
Powiem szczerze nie tego chciałem
Były dni szczęśliwe w moim życiu
Szczerze mówię nie chowam w ukryciu
Gorzkie pigułki życia spożywałem
Chodź nie były moje to się zgadzałem
Że moje serce to wszystko wytrzymało
To w moim życiu szczęścia było nie mało
Ja potrafię z najmniejszego kwiatuszka się cieszyć
Kocham przyrodę i jej z pomocą spieszyć
Ja uwielbiam małe kwiatuszki przebiśniegi
One tak kochają życie że kwitną we śniegu
Przyroda wypełnia moją całą duszę
Spaceruję po lesie bo ja chcę a nie muszę
Bardzo się cieszę śpiewem skowronka
Dla mnie zakwita cudownie łąka
Dla mnie rodzina, wnuki i prawnusia
To jak promyk
Wschodzącego słońca
Radość życia i miłość bez końca
Szczęsliwy mąż
Myślę sobie tak od rana
Dobrze by była w totka wygrana
Po nocach nie śpię i myślę sobie
Że tego totolotka to ja przerobię
Gdy wygram milionów wiele
Wrócą do mnie starzy przyjaciele
I żona moja na szyję się żuci
Radość w mym domu i miłość wróci
Dzieci popatrzę na ojca mile
Z tymi milionami będzie nam mile
Pięknie znowu zaświeci słońce
Z dziećmi będę mógł znów bawić się na łące
Prawdziwa miłość milionów nie potrzebuje
Jak kogoś się KOCHA to pieniądze nie mają znaczenia
Bezrobotny
Wolny najmita
Chodzi i o pracę pyta
W sercu rozterkę ma
Co dzieciom dziś jeść da
Kiedyś za komuny
To byłem dumny
Roboty miałem w brut
Kto nie pracował to był cud
Teraz jestem poniżony
Z mojej pracy wyrzucony
Nie obchodzę już nikogo
Daj Se radę sam niebogo
Politycy są bogaci
Prości ludzie na tym tracą
Polityków to nie wzrusza
Co odczuwa twoja dusza
Bierz sam wszystko w swoje ręce
Wypruj żyły w tej udręce
I wiesz o tym to nie kpiny
Wałęsa wpuścił cię w maliny
Zrobił z ciebie dziada
Teraz nić nie gada
Gdy przyjdzie do nas Europa
To zrobi ciebie na z chwał chłopa
Wszystko będziesz miał
Co tylko będziesz chciał
Więc nie martw się
Nie będzie tak źle
Spojrzenie
Jesteś obojętny
Nie jesteś święty
Jesteś smutny
Twój los okrutny
Nie liczysz na nikogo
Idziesz swoją drogą
Smutkiem znaczysz życie
Kochasz życie skrycie
Bliźni cię nie rozumie
Może kochać nie umiesz
Potrzebujesz miłości
Ona w twym sercu gości
Każdemu wszystko oferujesz
Co za to otrzymujesz
Pobłażliwe spojrzenie
Przykre wyrozumienie
Jaki ten świat dziwny
Jesteś dobry Toś naiwny
Jesteś brutalny
Toś normalny
Jezioro
Nad jeziorem miło wzdychamy
Urodę ich i piękno wychwalamy
Nasz zachwyt niema końca
Gdy wystawiamy twarz do słońca
Plażowiczów zgraja cała
Ciało swoje opala
Marzy o tym całe wczasy
Jakie na obiat będą frykasy
Na śniadanie margaryna
Na obiad zupa wargi wygina
Na kolację miły bracie
Możesz mieć bez cukru herbatę
Wczasy miną jak sekunda
I zostanie mina smutna
Portret pusty pozostanie
Tak jak liche jest śniadanie
Do domu wracać czas
I to robi każdy z nas
Później sąsiadom się chwal
Jakie to wakacje żeś miał
Gadanie
Przesyt i niedosyt
Te słowa śą sprzeczne
Są nie dobre dla nas
Są nie bezpieczne
W polityce i w Kościele
Kto słowa te miele
Młóci tylko słomę
To nie są kąski łakome
Gdy mowa o konkretach
Gdy kieszeń nie ta
Gdy kieszeń pusta
Głowa jak kapusta
Dobre jest umiarkowanie
Przesytu i niedosytu dawkowanie
Gdy masz przesyt skutki fatalne
Masz niedosyt życie marne
Miej umiarkowanie
Zakazów dawanie
W polityce i w Kościele
Będą wtedy Przyjaciela
Gdy chcesz na uwięzi trzymać
To Kochany wybacz
Trzeba mieć zaufanie
Będzie Klonowanie
Poezja wymyślona
Mnie poezja w duszy gra
On poezję w duszy ma
Słowa jego to finezja
Która pachnie tak jak frezja
Przepiękne rymy tworzy
Na przepiękny język zorzy
Kto czytać umie
Na pewno zrozumie
Zachwyci go piękna mowa
Nic tu dodać ani słowa
Bo mądremu dość po słowie
Jak się zowie tak się zowie
Miłe rymy trzeba znać
Dla piękna duszę dać
Powiedzieć wszystkim o tym
Że wiersz nie leży pod płotem
Wiersz trzeba w sercu mieć
Nie wystarczy tylko chcieć
Ale żeby poklask dostać
Trzeba będzie posłem zostać
Rada
Wszystkim radę dam
Co zawsze w sercu mam
Mam rodziców wspaniałych
Dla mnie miłych kochanych doskonałych
Chodź upłynęło od ich śmierci tyle lat
Chodź w Brudzie pogrąża się świat
Wciąż stoją przed moimi oczami
Moi wspaniali Rodzice kochani
Te wspomnienia w moim sercu noszę
Zawsze moich Rodziców o pomoc proszę
Modlę się żeby cieszyli szczęściem w niebie
Żeby modlili się za nas do PANA BOGA W NIEBIE
Wiem że oni z nami przebywają
Że to on dobre rady nam dają
Wystarczy je tylko wysłuchać
Ich rad i Pana Boga Posłuchać
Zapamiętajcie wszyscy mądrale
Nie mówcie że rady wam niepotrzebne wcale
Przestańcie przeciw rodzicom oponować
Żeby dopiero po śmierci ich szanować
Mówiąc jacy to moi Radzice byli
Wspomnienie — Szkoda że tak krótko żyli
Doceńcie ich teraz za żywota
A niebo dla Was otworzy swe wrota
Błąd
Ja całe życie błądzę
Nie kochają mnie pieniądze
Pieniędzy nie kocham wcale
I wcale się tym nie chwale
Bez pieniędzy żyć się nie da
Czeka cię bracie bieda
Więc kombinuj tak jak możesz
A życie ci się ułoży
Jesteś biedny boś jest głupi
Bieda tobie pupę łupi
Zostań członkiem w AWE-sie
Partia ta dobrobyt niesie
Dla swych członków
Którzy stoją już w ogonku
I cichą nadzieją mają
Że wszystkiego się nachlają
Wojna
Życie mnie wcale nie pieściło
Po wojnie była bieda ale było miło
Rodzice moi jak jaskółki się o nas troszczyli
Pracowali harowali Saminie jedli a nas karmili
Troszczyli się o nas jak jaskółki o swoje pisklęta
My kochamy rodziców każdy z nas o nich pamięta
Ich dobroć miłość szacunek i wyrozumiałość
W naszych sercach zaowocowało
Szacunek poszanowanie moim rodzicom się należy
My dzieci skrycie ich kochamy proszę uwierzyć
W każdej modlitwie zwracamy się do Pana Boga
Żeby byli w Niebie szczęśliwi u Pana Boga
Takich mieć rodziców to spełnienie marzeń
Którzy cię kochają rozumieją I przysparzają wrażeń
Opieką otaczają od świtu do nocy
Udzielają porad, miłości i w każdej chwili pomocy
Dlatego chylę głowę, klękam na kolana
Krzyczę, krzyczę kocham Cię Tato i Mamo kochana
Tak bardzo chciał bym Wam się wszystkim pochwalić
Ale was już niema mogę skrycie się pożalić
Powroty
Ptaki do swych gniazd wracają
Ton jest nasz dom to rodzina
Do miejsca pochodzenia się przyznają
Tu życie się zaczyna
Kto pochodzenia się swego wstydzi
Nie szanuje miejsca swego
Ze swych rodziców szydzi
Kim jesteś powiedz kolego
Każdy ptaszek się przyznaje
Gdzie leży jego zagroda
Skąd pochodzi jakie ma obyczaje
Tam zawsze jest pogoda
Chodź odwiedzają ciepłe kraje
Zawsze myślą o powrocie
Powrót nadzieję im daje
Nie zostaną: nie zatrzyma ich złota krocie
Szkoła
Park a w nim szkoła
Studnia i staw mały
Lipy kasztany dookoła
Dzieci zimą ślizgawkę urządzały
Mały dom jak u Mickiewicza
Wokoło drzewa
Obok brukowana ulica
Każdy się tu dobrze miewa
Dzieci do szkoły chętnie chodzą
Posłusznie nauczyciela słuchają
Chociaż po błocie i po śniegu brodzą
Nauce z przyjemnością się oddają
Gdy wiosna przychodzi
Na świadectwo z paskiem czekają
Radość serca ich godzi
Do nauki się przykładają
Wiosną drzewa liście rozkładają
W miesiącu maju
Nad szkołą baldachim rozkładają
Szkoła jest jak w raju
Gdy siwe włosy mamy
Łezka w oku się zakręci
Mile szkołę wspominamy
Szkoła zostaje w pamięci
Uwielbiam cię
U mojej żony uśmiech od ucha do ucha
Moja żona to wspaniała dziewucha
Oczka jej błyszczą radością
Mojej żony wszyscy mi zazdroszczą
Radość z życia jej pierś rozpiera
Jest miła figlarna oczkami z poziera
Ona zawsze cieszy się swoim życiem
Ona kocha przyrodę ja o tym wiem
Ona by za przyjaciela życie oddała
Ona jest cudowna miła wspaniała
Ją nigdy nie da się zdenerwować
Ona uwielbia ludzi i każe każdego szanować
Jest jak uśmiech wschodzącego słońca
Rozpromieniona miła urzekająca
Jesteś najwspanialszą gwiazdo na Niebie
Bardzo dziękuje że jesteś moja Bóg dał mi Ciebie
Róża
Róża piękna i wspaniała
Każdemu się podobała
Cudne miała kwiecie
Najładniejsze na całym świecie
Kwiaty tej wspaniałej róży
Są podobne do ust Zuzi
Zuzia usta ma jak płatki
Ma podobne do swej matki
Lecz Róża to nie tylko kwiecie
Róża ma kolce jak wiecie
Piękno każdemu smakuje
Żywot dobry obiecuję
Z Różą jest tak jak w życiu
Tak jak po wódki wypiciu
Wesołość jest bardo krótka
Dokąd tylko działa wódka
Róża przecież też więdnieje
Nic w życiu stałe nie jest
Przyjdzie czas opamiętania
Los masz martwy bez kochania
Ewa
To jest dzieło Pana Boga Naszego
Który stworzył Ewę dla dobra naszego
Piękno tego dzieła przyćmiewa oczy
Piękno to każdego zauroczy
Każdy z podziwem na to dzieło patrzy
Ukłon uszanowanie i podziw się należy
Odsłaniamy ten rąbek naszej tajemnicy
Pokażmy to dzieło nagie a nie w spódnicy
Dzieło to powstało z żebra Adama
Stworzył ją sam Pan Bóg nie przyroda sama
To jest najcudowniejsza piękność na świecie
Wiem że wszyscy wiecie że mówimy o kobiecie
Pan Bóg stworzył tylko Ewę
Mówimy że człowiek był jak małpa i chodził po drzewie
W tej chwili mamy różnej piękności Panie
Ale to jest sprawa Adam a nie Boga kochanie
Dziewczyna
Kocham Cię całe życie
Ukradkiem i skrycie
Nigdy ci tego nie powiedziałem
Chodź bardzo tego chciałem
Ty znaczysz dla mnie wiele
Chwalę cię wszędzie nawet w Kościele
Chcę ciebie zawsze dotykać
Oczami do ciebie pomykać
Jesteś miła i radosna
Tak jak piękna jest wiosna
Jesteś słońcem mego życia
I miłością bez pokrycia
Życie ty moje marnujesz
Dlaczego mi tego nie okazujesz
Wiem że dla mnie się stroisz
Dlaczego powiedz się boisz
Okaż mi serca odrobinę
Wskaż mi do Nieba drabinę
Uznaj moją męskość
Dam ci siłę i zwycięstwo
Żołnierz
Idzie sobie żołnierz
I wcale nie śpiewa
Minę ma smutną
I krew go zalewa
Dostał wczoraj rozkaz
Trzeba do cywila
A w domu jest bieda
I trudna to jest chwila
Co mam teraz zrobić
Żeby grosz zarobić
Bym był godny
I nie chodził głodny
Narzeczona czeka
Patrzy na mnie mile
Że gdzieś w kawiarni
Spędzimy te chwile
U mnie kieszeń pusta
I suche mam usta
Szlak mnie trafia
Wybawi mnie mafia
Układ z mafią zrobię
Duży grosz zarobię
Chodź miałbym jutro
Być w kiciu tak smutno
Dla mojej kochanej
Oddam życie swoje
Przy niej jak na warcie
Opoką ja stoję
Uwierz mi ma miła
Drogą dala mnie byłaś
Z niosę te katiuszę
Oddam swoją duszę
Nie mogę nic więcej
Kocham cię goręcej
Jesteś dla mnie 2wszystkim
A to już po wszystkim
Razem
Mierzę ją jedną miarą
Taka jest jak stara
Dla mnie jest najsłodsza
Wygląda jak siostra młodsza
Z wiekiem idziemy ręka w rękę
Czasem przeżywam z nią małą udrękę
Ona jest w mojej mierze młoda
A to mi zawsze zdrowia doda
Z wiekiem idziemy para za parą
Ludzie jak płyty się przesuwają
Zawsze na ziemi kogoś przybywa
Zawsze na ziemi kogoś ubywa
Społeczeństwo jak siano się pomieszało
Są starzy młodzi dzieci różności nie mało
Ludzie na świecie są kwiatem ziemi
Pan Bóg tak chciał tego nikt nie zmieni
Minie już rok
Upłynął już prawie rok
Jak powiedział mi prorok
Ty pisz bo umiesz
Na pewno ktoś cię zrozumie
Wziąłem te słowa do serca swego
Piszę bo umie dla bliźniego
Nisko się wszystkim kłaniam
W pisaniu tym serce odsłaniam
Piszę co leży mi na duszy
Czy kogoś to wzruszy czy nie ruszy
Pisać i kochać nie przestanę
Dopóty chodź nadziei zostanie
Kiedy wszystko wypali się do dna
Gdy wszystko co chcę oddam
Wtedy dopiero pisać przestanę
Zasnę spokojnie na wieki AMEN
Niebo
Czy w niebie płaczą o ciebie
Gdy schodzisz na ziemię
Bo gdy masz drugie wcielenie
To przecież schodzisz na ziemię
Czy w niebie też cię żałują
Płaczą smucą się lamentują
Czy żałobę mają po tobie
Czy też składają cię w grobie
Jak myślisz gdzie idziesz
Czy znów do nich przyjdziesz
Czy to też jest wieczne rozstanie
Tak na wieki wieków AMEN
Czy w niebie tak jak na ziemi
Mówimy że gdy umrzemy
To do nieba czy piekła pójdziemy
Nigdy nie wiemy czy się dowiemy
Czy w niebie mają wątpliwości
Jak nasza ziemia ich ugości
Czy Bendą bardzo szczęśliwi
Czy tyko zwykłymi bogatymi
Morze spotkać ich straszna bieda
Że nikt nawet kawałka chleba nie da
Czy będą modlić się do Boga
Żeby ich nie spotkała trwoga
Nikt tak mówić nie morze
Od tego broń nas Pnie Boże
Czy piekło jest czy go niema
Każdego z nas ogarnia trema
Nikt z nas pewności nie ma
Czy jest piekło czy go niema
Czy do czyśćca pójdą dusze
Na szczęście to czy katuszę
Bóg jest dla nas miłosierny
Zburzył piekło czyśćca bramy
I dla tego go kochamy
Ziemia nasza
Ziemia to wulkan gorący
Ziemia to ziąb przenikający
Ziemia to nie przebyte góry
Ziemia to otaczające ją chmury
Ziemia to nad nią świeci słońce
Ziemia to oceany i morza gorące
Ziemia to tropikalne lasy
Ziemia to dla ludzi wczasy
Ziemia to betonem przyodziana
Ziemia puszcza wykarczowana
Ziemia to jest stalą zalana
Ziemia jest dla nas bardo kochana
Ziemię tą człowiek zawłaszczył
Ziemię tą tylko dla siebie przywłaszczył
Nie żal mu życia i przyrody
Nie żal gdy jest młody
Żal gdy starość zagląda w oczy
Żal bom wszystko niszczył w dzień i w nocy
Nie wszystko zostało stracone
Nie wszystko bo coś jeszcze pozostało
Zniszczyliśmy wiele niemało. niemało
To co pozostało chrońmy żeby tak zostało
Ziemia to góry lodowe
Ziemia to pustynie piaskowe
Ziemia To niebieska planeta
Ziemia jest i będzie dla Człowieka ŚWIĘTA
Chrońy ją w dzień i w nocy
udzielmy jej pomocy
obłoki
Bujanie w obłokach
To nie ta epoka
Bujać ludzi
Każdy się trudzi
Politycy mają czar
Bujać ludzi mają dar
Potrafią pięknie śpiewać
Głodne kawały zalewać
Umieją bredzić godzinami
Zbywać naród bzdurami
Lubią na okrągło mówić
Byle tylko naród zmylić
I co roku szoru, szoru
Byle tylko do wyborów
Mamią Naród w potrzebie
Zagłosuj na nas będziesz w niebie
Później ciebie w pupie mają
Skórę z ciebie znów z ciągają
Polak obywatel zło konieczne
To jest bydło niebezpieczne
Trzeba drania nadzorować
Na nasz sposób zmodyfikować
Nie pozwolić mu tu fikać
Bo Rząd może on oszukać
Teraz już nie będzie szoru, szoru
Nikt nie pójdzie do wyborów
Taką frekwencję mają
Na jaką zasługują
My
Przeżyliśmy tyle lat
To nas do czegoś zobowiązuje
Taki miły jest ten świat