Czytelnicy, zostawiam Was w opiece bytów filozoficznych i starożytnych bogów — ulotnych i abstrakcyjnych, a zarazem dziwnie obecnych i cielesnych w codziennym doświadczeniu.
Unheimlichkeit
Unheimlichkeit — nieswojość, obcość bycia. W trwodze świat staje się „nieswojski” — nieprzyjazny, obcy, jakbyśmy nagle przestali go znać.
Zakładają kolejne wianki
na dziecięcą beztroską głowę
Ten z fiołków, kolorowy
zamieniają na cięższy
potem na cierniowy
I dokładają znowu
wbijając kolce w skórę
przyciskając kolejną koroną
za ciężką, za twardą
Unheimlichkeit przychodzi
Milknie śmiech niezmącony
Podają zagubionemu dziecku
rękę, sztylet i wieniec
różany, kujący, bolesny
wzmaga się uczucie nieswojości
Obcość przygniata
Błyszczą blizny po fiołkach
Unheimlichkeit depcze kwiaty
spadającego z głowy wianka
płatki wypływają między ciernie
pokrwawione, zasuszone
Zbiera je Unheimlichkeit
Użyczy je innym naiwnym
— 06.07.2025
Fenomeny
Chcę być Twoim fenomenem
jawić się w świadomości
bezpośrednio, bez półśrodków
wewnętrzną prawdą
Być jak prymujący bodziec,
poprawiać Ci humor,
choć patrzysz na mnie
tak krótko, że sam nie wiesz
— czy w ogóle
Chcę byś był moim zjawiskiem
byś dawał się czuć
czasem w sposób poza tym
co dające się wyrazić słowami
Chciałabym byśmy byli czymś
co po ejdetycznej redukcji
pozostawi jeszcze wiele
pełną jakości wewnętrzną istotę
— 13.04.2025
Tęsknota
Ereignis
Ereignis — wydarzenie, które ujawnia bycie. U Heideggera: moment, w którym coś się wydarza i odsłania sens istnienia. Ale to nie „wydarzenie” historyczne — tylko ontologiczne odsłonięcie.
Chwila, tchnienie
moment, szarpnięcie.
Bycie mnie dotknęło
Opada zasłona
zakrywająca barwy.
Widzę Cię moment
Unosi się klosz
maskujący kształt.
Bylibyśmy piękni
Ereignis jak duch
pojawia się i znika.
Nie zdołam chwycić
Ereignis jak błysk
światło które zgasło
tak bardzo za szybko
Ereignis dotyka
ledwie muśnięciem
delikatnie boleśnie
Nie pochwyciłam
momentu Ereignis
uciekło, zostawiło pustkę
— 2.07.2025
Niezapominajki
Obsadziłam rabatę niezapominajkami
Wyszło krzywo, choć chciałam inaczej
My też wyszliśmy nam kiedyś niezbyt równo
Niezapominajki kwitną na niebiesko
Ty miałeś oczy błękitem patrzące
Lazurem parzące po duszy
Chciałam aby niezapominajki zamiast mnie
miały Cię w pamięci na stałe zapisane
Twój głos, nerwowy ruch stopą, śpiewny śmiech
miałyby w łodygach, liściach i kwiatach
każdą zmarszczkę przy oku
to, jak patrzyłeś we mnie — do głębi
Jak mrużyłeś oczy
Miałam nadzieję, że to one przejmą
wspomnienia niedające się wymazać
To ja, Ciebie, bardziej niż one nie zapominam
— 23.02.2025
Dlaczego nie przechodzisz?
Dlaczego nie przechodzisz?
Z moich myśli, wspomnień, snów
Dlaczego ciągle we mnie
obraz Ciebie taki żywy?
Dlaczego nie dajesz mi
na nowo zacząć żyć?
Dlaczego jesteś tak bardzo?
obecny przy mnie co dzień
Dlaczego nie nadchodzisz —
Zapomnienie, brak lin przeszłości?
Dlaczego Cię nie ma —
Ukojenie, poskładanie serca?
Dlaczego zapomniałeś?
a ja — nie potrafię
— 26.04.2025
Dawno
Dawno za Tobą nie płakałam,
nie roniłam łez tęsknoty.
Z bezsilności i zmęczenia
brakiem Ciebie i spokoju.
Już nie tak często się męczę
nieobecnością ukojenia,
tym, że zawsze umiem,
mogę i potrafię.
Dawno nie bolała pustka,
nie zaciskała się na sercu
dłoń nieistniejąca Twoja
A Ciebie nie ma
Tęsknię choć Cię nie znam
I nie wiem czy gdzieś jesteś
Czy będziesz i ukoisz
co spragnione, udręczone,
zbyt długo i nieustająco
za silne, dla wszystkich
Dawno za Tobą nie płakałam
ale Ty nadal w sferze
urojonej, marzeń bez sensu
Łzy prawdziwie serce topią
w mostku ściska żelazami
ciało krwawi, lecz nie boli
łapczywie o oddech walczy
— 23.02.2025
Wątpię więc jestem
Wątpię więc jestem
po kartezjańsku
wątpię myślą,
uczynkiem i zaniedbaniem.
Wątpię więc myślę,
myślę więc jestem,
myślę lecz wątpię —
wątpię więc nie działam.
Nic nie zrobiłam
nie zaryzykowałam.
Bo wątpiłam
w skuteczność czynów.
Zwątpiłam,
dlatego teraz
choć jestem
— nas nie ma
— 24.06.2025
Walka
Apatheia
Apatheia — stan lub postawa nieczułości, beznamiętności, niewzruszoności
Apatheia wyrosła na gruncie krwi
Wyrywałam ją, tępiłam i trułam
Wzrastała w siłę, wracała silna,
A walczyć było coraz trudniej
Zabierałeś mi narzędzia boju
Dbałeś o sadzonki chwastu
Podlewałeś coraz mroczniej cieniem
zaczerniając chłodem moją krew
Bezwzględna Apatheia splotła się z żyłami