To opowiadanie porusza najgłębsze struny serca – nie przez głośne deklaracje, ale przez cichą, autentyczną prawdę, która płynie z przeżyć. Autorka w niezwykle intymny sposób prowadzi czytelnika przez ciemność, w której była – przez straty, rozczarowania, momenty bez siły – aż do miejsca, gdzie z bólu rodzi się nowa kobieta.
Nie jest to historia o idealnym życiu. To opowieść o wewnętrznym pęknięciu, które staje się bramą do światła. O tym, jak ból potrafi zbudować w człowieku przestrzeń – najpierw pustą, potem wolną, a na końcu świętą.