Chwila i miejsce czasami szlifują psychikę tak jak wiatr z gniewnych i szybkich żyletek. Połączenie to nie pojawia się rzecz jasna zbyt często, bo często się pojawić nie może. Mowa tu dokładnie o tym, że krwiste charaktery niemal ciągle są tymi jedwabiście potulnymi, a węglistymi bywają raz lub dwa razy do roku i to w miejscach polukrowanych dymem ze zbyt smolistej dyskrecji. Miejsca te zazwyczaj są, a nawet muszą być potulnymi po to by usypiać czujność, są też niemal splecionymi z tą nadzwyczaj barwną erotyczną przygodą, z tą co lśni języczkiem przypominającym wino z komplementów czaroitu bystrego. Języczek takowy zbyt często bywa miłym i dlatego też usypia czujność smaczniej niż kołdra ze skrzydlatych czekoladowych nut.