E-book
7.35
drukowana A5
22.33
W płomieniach stojąc

Bezpłatny fragment - W płomieniach stojąc

Objętość:
114 str.
ISBN:
978-83-8273-153-8
E-book
za 7.35
drukowana A5
za 22.33

.

Co Ty mi dałeś?

Co Ty mi dałeś, co wtedy było,

jak się zaczęło i jak się skończyło?

Kiedy spojrzenie, ile dotyku,

dlaczego przyszedłeś?

Gdzie była przyjaźń, gdzie przerażenie,

dlaczego widzieli co ze mną się dzieje?

Dlaczego zwyczajne tak mało to było,

dlaczego tak kochasz?

Ja przychodziłam, bo dobrze mi było,

Ty nic nie mówiłeś, jak ludziom zwykło.

„Doszłam” do miejsca Twoich objawień..

Dlaczego ja Panie???

Co Ci się we mnie tak spodobało,

że serce za mną oszalało??

Dlaczego nade mną nie płaczesz..

Dlaczego tęsknisz..

Dlaczego teraz się nie odzywasz?

Kiedy ja pytam i ciągle pytam..?

Czy te pytania są niepotrzebne..?

Boję się.. siebie.. Ciebie…

Nie pojmuję tej miłości.

Im więcej się dzieje, tym więcej zawiłości.

Dziwną drogą mnie prowadzisz

Boże kochany.

Próbujesz w cnotach, których nie posiadam,

dajesz zadania, w których się nie sprawdzam

i ciągle znosisz mój egoizm straszny..

Miłością karmisz… ;(

Jak mam Cię przyjąć do nędzy tak wielkiej,

jak przygotować mieszkanie piękne,

co zrobić żebyś się nie przestraszył

nędzy tak czarnej…

Uwierzyć, że jestem przez Ciebie wybrana

Uwierzyć, że jestem AŻ TAK! miłowana

Nie bać się, że Ty tak bardzo mi ufasz..

Wybacz, żem głupia..

Ewangelia nas nie kłamie

Ewangelia nas nie kłamie.

Ta teoria dobrze znana:

„Bóg pokochał bardzo mnie”

w serce musi być wpisana.

Wiem, że wątpię, tracę sens

co mi po miłości takiej..

Nic, gdy nie otworzę się.

Serce przecież to ofiara.

Ja złożyłam przecież już

śluby pierwsze, ponowienie.

Trzecie złożę, to już wiesz,

jak się życie moje zmieni.

Nie mam sił udawać wciąż,

że nadaję się do służby.

Cuda? — tak! Tu widzę się.

Lecz czy tu nie jest zbyt złudne…??

„Dziękuję”

„Dziękuję”, to słowo, którego nie umiem używać.

„Dziękuję” — Tobie chcę szepnąć do ucha.

Dziękuję za uśmiech i spojrzenie.

Za to, że mimo wszystko wciąż jesteś.

Że masz czas dla mnie i chcesz go tak tracić.

Że kochasz mnie, choć do serca to nie może trafić.

Dziękuję, że Ty mnie spojrzeniem znajdujesz,

gdziekolwiek jestem i jak coś kombinuję.

Przepraszam Cię Jezu za moje oszustwa,

za liczne kradzieże, łamanie ubóstwa,

za to, że moją świątynię zdeptałam,

siebie poraniłam, sukienkę podarłam.

Przepraszam za ściągi używane w szkole,

choć robiłam je w sumie zupełnie świadomie.

Przepraszam, że nie słuchałam i unikałam rodziny…

Jezu! Jak ja bardzo żałuję tej winy….

Dziękuję Ci Tato, że ich zabierałeś,

wiem, że to nie było nic dobrego dla mnie.

Ty wiesz to jedynie i Tobie się przyznaję

jak bardzo moje serce za miłością płacze.

Jezu, mówię Ci o tym, co było,

a przecież ja nowego mam już punktów tysiąc…

Słyszysz jak mi serce bije, gdy go słyszy..?

Przywiązałam się znowu? Co mam robić? Pomóż..

Byłam zwykła

Byłam zwykła

a niezwykłą uczyniłeś mnie.

Byłam mała,

a wyniosłeś mnie na szczyt miłości swej.

I choć nędzna jestem bardzo,

grzechów swych nie zliczę już,

Ty mnie kochasz i nie za coś,

ale właśnie mimo wszystko.

Chcesz namówić,

bym przyznała do miłości wielkiej się,

chcesz bym wreszcie powiedziała,

że ja bez niej żyć nie chcę.

Czy usuniesz mi to później,

czy rozpalisz ogień w nas..

Wiem, że zawsze będziesz blisko,

bo miłości trzeba nam.

Boję się wciąż,

bo grzech wraca,

już do siebie nie mam sił.

Głupot zrobić nie chcę Boże,

a wciąż do nich leci myśl.

I tęsknota je przyzywa,

marzyć tylko siły mam

i uczucia wciąż szaleją

Jezu, proszę, pomóż nam!…

Jezu, słyszę o męczeństwie

i że cierpień będzie w tym,

a ja nawet wciąż nie umiem

miłość w rękach nosić swych.

Chcę być jedną tą na milion

i czuć wyjątkową się,

a zazdrości w sercu wiele,

bo ktoś lepszy zdaje się.

Myślę o nim,

to spojrzenie ja na sobie czuję wciąż.

tylko on był taki dla mnie,

że słów brak opisać to.

Tęsknię za nim, wciąż rozmyślam

jak spotkania dożyć mam.

Jak to zrobić, by się nie bać,

jak mu w oczy spojrzeć, jak?

Bo choć kocham

to wciąż w sercu lęku multum Jezu jest.

Chcę się spotkać

i się boję, serce drży na samą myśl.

Samotności się opieram,

bo za słabe nerwy mam,

a spotkanie to oznacza,

że mu powiem, że go kocham.

Jak to się stało w ogóle, że zobaczyłam go..

Przecież do mnie nic mi nie mówił,

i nie patrzył w stronę tą.

A te oczy ja dostrzegłam

chociaż skryte były gdzieś

jak miłości tu nie ulec

Boże przecież.. Kocham Cię.

Nikt mnie dotąd tak jak on

nie upokorzył aż tak,

żebym ja się i tak wzniosła

ponad to swoją miłością.

On jedynie na mnie krzyczy,

a ja nie obrażam się,

lecz miłości ogień płonie

w sercu moim wciąż więcej.

Mamo, naucz mnie

Mamo, naucz mnie jak być przy Tobie blisko,

jak z ręki Bożej przyjmować wszystko,

jak myśleć, pracować, pomagać bliźniemu,

jak spalać się z miłości do Niego?

Jak całą moją duszę

oddać Bogu na wieczną służbę?

Jak nie przywiązywać się do nikogo,

by tylko On był w cierpieniu osłodą?

Jak to zrobić, by dzień przeżywać

z myślą, że Jezus wciąż we mnie przebywa,

że widzi ruch każdy i myśl dostrzega,

dobre intencje liczy, złe za moją zgodą przemienia.

Mamo Droga, o to Cię proszę:

weź mnie do swojego serca,

naucz wrażliwości na ludzką niedolę

i prowadź prosto do nieba.

Prosić Cię chcę

Prosić Cię teraz chcę Matko najgoręcej,

byś wylała na mnie łask obfite deszcze.

Zapatrzeć się w niebo i widzieć tylko Jego,

zapomnieć o sobie i pełnić Bożą wolę.

Być tak uległym narzędziem,

by mógł ze mną zrobić co zechce.

Bogiem napełniać się w dzień każdy

bo ja z Nim Mamo żyć pragnę.

Schowaj mnie pod swoim płaszczem

i do serca przytul,

bym Twoją miłość chłonęła

i przez Ciebie do Boga przylgnęła.

Prowadź po swoich śladach

przecież najbezpieczniejszych,

aby na końcu mógł zobaczyć mnie Tata

choć w cząstce tak piękną jak Ty jesteś.

I pamiętaj

I pamiętaj, że ja o Tobie pamiętam

i wiedz to, że często o Tobie myślę

i w sercu miej, że Cię kocham,

bo weszłaś Skarbie w moje życie.

Myśl słodka

Nie zapomni ten, kto kocha

nie straci ten, kto nie wierzy.

W sercu będzie myśl słodka,

że ta prawda się nigdy nie zmieni.

Zobaczyć wreszcie jasność

By ożywić swoje serce,

by nie chcieć czego Ty nie chcesz,

pod gołym niebem zasnąć,

by zobaczyć wreszcie jasność.

Jezu, to Ty mnie będziesz osądzał

Jezu, to Ty mnie będziesz osądzał,

Ty będziesz sprawdzał moje czyny,

Ty tylko zajrzysz do serduszka

i powiesz, co Twoje serce widzi.

Nie umiem być uczciwą w pracy,

nie umiem być odpowiedzialną..

Boję się podjąć obowiązek,

no bo co będzie jak zawalę?

Przepraszam Ciebie, Jezu drogi..

ja pragnę mocno być przy Tobie.

Chcę w twoim sercu stale mieszkać

bo, Jezu, boję się żyć z głodem…

Czemu tak..?

Moja radość czy jej złość?

Moje szczęście czy jej pycha?

Ona wiedzą błyszczeć chce,

ja wyrazić swe uczucia…

Czemu Jezu głupio tak

mądrościowo to przyjęły?

Przecież słowo znają to

a tak bardzo się czepiły.

Młodzieżowy język jest

taki, że tam można nie rozumieć,

a jak one mówić chcą,

żeby im to coś mówiło?

Bardzo zabolało mnie..

Zamiast radość moją przyjąć

słowa uczepiły się,

a czy to tak ważne było…?

Jezu, ja przepraszam Cię,

wiem, powinnam była przegrać..

Zgodzić szybko z nimi się,

chociaż wiem — inaczej myślę.

Co chcesz mi powiedzieć w tym?

Jaką mi pokazać prawdę?

Czego chcesz nauczyć mnie?

Czy ja poddam się tej prawdzie…

Mamo, mamo!

Mamo, mamo coś Ci dam!

Jedno serce, które mam,

drugie brata, trzecie siostry.

Patrz, jak pięknie nam wyrosły!

Za Twój trud i poświęcenie

życzę Ci byś była w niebie.

I za miłość nam dawaną

i że jesteś tak kochaną!

Tato…

Więc tata musiał mnie pokochać

skoro mi tyle z siebie dawał,

musiał pogodzić się z tym faktem,

lecz także sercem przyjął naprawdę.

Czuję to, widzę i się cieszę,

choć nie wiem jak to wyglądało.

Ale do tego, ufam Jezu,

że dodasz wkrótce mi odwagi.

Tato, ja chciałam mieć mężczyznę,

chciałam mieć dziadka, ojca, brata,

chciałam być przytulana przez nich,

przed niebezpieczeństwem ochraniana.

Czy ktoś docenił, że ja jestem?

Czy ktoś w to wierzy, że ja czuję?

Czy ktoś to bierze pod uwagę,

że ja pracuję nie tylko rozumem?

Twoje słowo Panie

Wychodzisz na górę i ja wychodzę.

Widzisz tłumy — oby było nas jak najwięcej.

Siadasz wygodnie mówiąc: „Mam czas dla Ciebie”.

Przychodzę więc blisko jak niegdyś pierwsi uczniowie.

Nadstawiam uszu, bo oto otwierasz swe usta

i wiem już, że za chwilę powiesz mi coś do serduszka.

Bo przecież gdy Pan mój usta swe otwiera

to nie po to, by mówić słowa bez znaczenia.

Każde Jego Słowo jest dla mnie bezcenne,

bo przecież powiedział je mój Oblubieniec.

Więcej miłosierdzia

Błogosławisz Panie lud swój wybrany,

każdego kto się smuci i jest upokarzany.

I do mego serca rzucasz to ziarenko,

jednak nie jest ono pociechą, ani też udręką.

Jest po prostu miłosnym Twoim upomnieniem,

bym we wszystkim dokoła bardziej widziała Ciebie.

Wydaje mi się często, że śmieją się ze mnie,

a to wcale nie prawda, oni mówią od Ciebie.

Nie mówią i nie wiedzą, co we mnie siedzi,

snują więc domysły według atmosfery.

Muszę więc przyjmować z większym miłosierdziem

słowa moich współsióstr i nie ganić ich więcej.

Moje serce tak czuje

Rodzina z trudem mnie przyjęła

i z Bogiem chyba mają tak samo.

Dlaczego na równi z Bogiem się stawiam?

Bo moje serce tak to czuje.

Dużo widzę w tym powiązania,

że to się jedno z drugim łączy:

kto Boga kocha, a kto nie, to prawda

ujawnia się dużo w relacji do mnie.

Boże, jak trudne mi dałeś zadanie,

być Twoim znakiem we własnej rodzinie..

A czy ja sama znam Cię dość dobrze,

by móc Ciebie głosić tam, gdzie najbliżej?..

Kochać chcę, kochać chcę, Jezu, miłości!

Pozwól mi kochać, naucz ból znosić..

Serce już dłużej w tym nie wytrzyma

by, to co kryje, w sobie utrzymać.

Ja pragnę kochać i umrzeć z miłości!

Zmysły utracić, zapomnieć o wszystkim!

Niech Twoja miłość mnie w sobie pogrąży

i niech to życie się Jezu skończy..

Co zrobisz jeśli..?

Panie, co zrobisz jeśli wystąpię?

Boże, co zrobisz jeżeli zwątpię?

Jezu, co zrobisz gdy się zachwieję?

Duchu, czy będziesz miał do mnie duże pretensje?

Tato, czy bardzo będziesz się gniewał

i czy przestaniesz mnie odwiedzać?

Czy znikniesz i się ode mnie oddalisz?

Czy będziesz mi wypominał swoje skarby?

Czy to w ogóle jest możliwe,

żebym tak bardzo się zachwiała,

że lęki będą tak straszliwe,

a Twoja ręka mnie nie podtrzymała?

Ja się Boże nie zgadzam na to!

Bo ja nie chcę Ciebie stracić!

Trzymaj mnie mocno i proszę powtarzaj

że…. Ty mnie nigdy nie zostawisz!

Bo przecież Tato! Co ja zrobię

jeżeli Ciebie! Ciebie stracę..

Wszak tak miłości jestem głodna,

że moje życie się rozpadnie…

Ja nie chcę! Ja nie chcę Ciebie stracić!

Ja chcę do Domu Tato wrócić.

Nie każ mi za głupotę płacić

raczej mi pomóż ją ukrócić….

Ile promieni ma słońce

Ile promieni ma słońce

tyle radości na co dzień

Ile gwiazd w nocy świeci

tyle pociechy z dzieci

Ile zboża na polu

tyle w sercu pokoju

Ile na łące kwiatów

tyle łask, Bożych darów.

Psalm wdzięczności

Za wszystko co w nocy,

za wszystko co w dzień,

Jezu, za to chwalę Cię!

Za gwiazdy błyszczące,

za słońce gorące,

za zorzę polarną

i Madonnę czarną.

Za malutką iskierkę,

za ulewy wszelkie,

za Twój uśmiech dla mnie

w oczach dzieci, matek.

Za troskę jaką mnie darzysz,

za opiekę w dzień każdy.

Za sen spokojny

i sny kolorowe

przyjmij, o Jezu

dziękczynienie moje!

Niech każdy kwiatek

i każde źdźbło trawy

śpiewa Ci stale

swój hymn pochwalny!

Góry wysokie,

pagórki, niziny,

śniegi i lody,

mrozy i zimy,

gorące lata,

wody w oceanach,

wszystkie rzeki i źródła,

stawy i jeziora,

niech wszyscy wysławiają

Jedynego Boga!

I ja Ci z całego serca dziękuję.

Boże, dzięki, że mnie stworzyłeś!

Nie wiem

Nie wiem, nie wiem, nie umiem

odpowiedzieć jak długo!

Na wszystko miałam teorię..

Na wszystko.. lecz już za późno.

Błahostki wszystkie ujęłam w „mądrości” mojej słowa.

A teraz sprawa tak ważna i co? Serce kona.

Taka byłam mądra jak głupich 150.

Teraz wreszcie rozumiesz, że jesteś tylko człowiekiem.

Nie wszystko wiesz i to przyjmij,

Bóg jeden jest wszechwiedzący.

Wiedzieć wszystko to zgłupieć.

Daj Mu prowadzić się w końcu.

Pozwól Mu leczyć Twe rany,

pokazywać słabości.

Zarozumiała jesteś, ale to ze złości!

Chciałabyś wszystko umieć, potrafić i dokonać,

ale to nie jest głupie, że potrzebny Ci człowiek.

Czasem po prosisz o pomoc i mówisz sobie <no przecież>!

Ale w głębi serca chcesz wszystko z góry wiedzieć.

Pan Bóg ma kontrolę nad życiem Twoim całym.

Nie bój się głośno przyznać, że nie wszystko potrafisz.

Nie musisz być doskonała, by pomagać bliźniemu,

przecież to, co Ci braknie Ojciec da swemu dziecku.

I wtedy będzie to, do czego Cię wezwałem:

pokochasz Mnie całym sercem i oddasz Mi szczerą chwałę.

Coś na sumieniu

Gdybyś nie miała niczego na sumieniu,

to byś patrzyła na niego bez problemu.

Czuję się winna, że przeze mnie cierpi,

czyżbym nie wierzyła, że to wszystko się zmieni?

Czy Ty Jezu przyjdziesz i uleczysz rany?

Kiedy wreszcie powiesz, że plan wykonany?

Wiesz, że mam już dosyć tego serdecznie,

bo boli mnie mój egoizm i jego cierpienie.

Nie umiem mu spojrzeć w oczy, bo widzę w nich pytanie:

„Kiedy nastąpi koniec i serca konanie?”

List od Ojca

„Szczęśliwy jesteś,

gdy nie szukasz oszustów i kłamców,

nie wchodzisz na drogę grzeszników

i nie siadasz wraz z obłudnikami.

Ukochaj Ty Słowo Pana,

czytaj, rozmyślaj i w życie wprowadzaj.

Nie zabraknie Ci wówczas pożywienia,

a praca Twoja będzie owocna.

Sił Ci będę dodawał dniem i nocą

i pobłogosławię wszystkim Twoim pracom.”

Czy jest tam w świecie..?

Czy jest tam w świecie to, czego serce żąda?

Czy ulży mi kiedyś spełnienie moich pożądań?

Czy tęsknić wiecznie już biedne serce będzie?

Czy dotknąć Ciebie mi niepisane w niebie?

Jak żyć, gdy Ciebie brak, gdy serce schnie z tęsknoty?..

Jak chcieć, gdy blask nadziei gaśnie na horyzoncie..

Jak myśli czyste mieć, gdy w nich wciąż pocałunki..

Jak zrezygnować z tego.. nie mogę, nie chcę, wiesz to.

Mój problem…

Na tym polega mój problem,

że się pogodzić nie mogę,

że to wszystko się stanie

o czym opowiadałeś.

To, co przeżyłam, to wiele,

ale nie wiedziałam nic wcześniej.

Teraz mi zapowiadasz

i serce bardzo się wzbrania.

Sposób chyba jedyny

myśleć tylko o innych,

w sobie szukać tęsknoty

i prosić, byś zszedł do tych głodnych.

Bo za nich się modlić potrafię

całym serca żarem.

Do łez, do bólu wnętrza

krzyczę, wrzeszczę: „Przyjdź! Wspieraj!”

Jednak głos milknie prędko,

gdy myśl ku sobie się zwraca.

Nie umiem się modlić za siebie

i nie wiem, czy to jest wada.

Problem może to być w tym,

że się człowiekiem nie czuję.

Przekonać wszystkich pragnę,

lecz sama nie rozumiem.

Rodzicom wybaczyłam.

Kocham ich dziś do bólu.

Moim pragnieniem jest teraz

by doszli do Ciebie, Stwórco.

Wielu mnie ludzi zraniło,

lecz nie rany mnie bolą,

chciałabym miłość im przynieść,

ale cóż sama mogę?

Ja wiem skąd w świecie zło ciągle,

że szatan nie chce odpocząć,

że człowiek jest głodny miłości,

lecz wstydzi się, boi odsłonić.

I w tym im pomagam choć troszkę,

bo też się wstydzę i boję.

Zabieram, co im uwiera

by mogli dołączyć do mnie.

„Pyszne” mam myśli nawet,

że jestem łaską dla świata.

Przeżyłam tyle bólu,

że mogę im teraz pomagać.

Ból nie odchodzi, nie mija,

złość na szatana wciąż wzrasta.

Nie to, że nie przebaczyłam,

ja chcę zabić szatana.

Mam myśli dziwne i różne

i pełną tego świadomość,

ale że to od Boga to pewne,

bo nic nie mija — wręcz odwrotnie.

Mamo, proszę

Mamo, proszę, nie bój się

Jezus w moim sercu jest.

Kochać nie przestawaj

chociaż nędza straszna,

ale Bóg przed nami jest.

Mamo, proszę, nie bój się

wiem, że to wygląda źle

i choć serce boli

oddaj Bogu drogi,

którymi prowadzi mnie.

Mamo, proszę, nie smuć się,

ja Cię kocham, kochaj mnie.

Nigdy nie trać wiary,

że Bóg jest wspaniały.

On swoje serce daje nam.

Ja Ci to powiem

Ja Ci to powiem, ale nie dzisiaj,

jeszcze nie teraz.

Powiem Ci to, bo potrzebuję to powiedzieć

przed Tobą.

Ale coś jeszcze blokuje.

Nie rozumiem. Dwa słowa powiedzieć,

a takie trudne.

Coś w sercu jest nie gotowe.

Nie rozumiem.

Czy potem coś się stanie?

— Przyznasz się, że mnie kochasz Kochanie.

Ojciec

Jezus — był taki Człowiek.

Wiele w swoim życiu dokonał.

Uzdrawiał, wskrzeszał, grzechy przebaczał,

trzy lata chodząc i głosząc „przebaczaj”.

Chrystus — umarł na krzyżu.

Jak łotr najgorszy, niecny i zbójnik.

I tylko nieliczni w to wciąż wierzyli,

że jest Synem Boga, Synem Jedynym.

Przyszedł na ziemię, by nam powiedzieć,

że Jego Ojciec jest miłosierdziem,

że nam przebaczy — kto przyjdzie skruszony,

przytuli do serca i da życie nowe.

Chcesz więcej wiedzieć o tym Człowieku?

Poczytaj Biblię — świadectwa wielu.

Ci co słyszeli i co Go znali.

Oni zaświadczą: Jezus jest z nami!

Miłość jedynie w swym Prawie uznawał.

Kochać, przebaczać i nigdy nie zdradzać.

Uczył, że Ojciec jest dla każdego

i czeka. Także na Ciebie kolego!

Bądź ze mną

Przyszedłeś do mojego serca.. a ja?

Tak mało wdzięczna..

Przyszedłeś w sercu moim się położyć,

odpocząć w nim,

głowę swą złożyć..

I cóż ja mam Boże zrobić, by nie stracić?

Jak Cię przyjąć? Czym uraczyć?

Patrzysz na mnie z tą tkliwą miłością.

Nie trzeba słów.

Potrzeba miłości.

Bądź ze Mną — mówi Serce do serca.

Bądź ze Mną, nic Mi więcej nie trzeba.

Jak nauczyć się kochać

Jak miłości uciec,

żeby Miłość znaleźć?

Jak diabłu wciąż „nie!” mówić,

a móc przed Bogiem się zjawić.

Jak tęsknotę znosić

kiedy serce pali?

Jak twarzy nie zapomnieć..

Tej, co wciąż w oddali….?

Jak mam się dowiedzieć

co u źródła lęku..??

Jak strach przezwyciężyć,

by nie umrzeć w grzechu?

Jak dojść do końca drogi,

a nie ustać w trakcie?

Jak nauczyć się kochać

tak, by już na zawsze.

Żebym nie zapomniała

jak byłeś przy mnie blisko.

Spojrzenia i dotyku,

gdy serce się z sercem łączyło..

„Za kogo Mnie uważasz?”

Za swojego Mistrza i Pana,

za Miłość życia jedyną,

za Zbawiciela mojego,

za Przyjaciela wiernego.

Za ostoję dni ciężkich,

za przebaczenie moich przestępstw.

Zakochałam się Jezu w Tobie,

wyznać Ci miłość swoją mogę.

Wiem, że Ty ją docenisz

choć tak mała jest przecież.

Teraz mogę powiedzieć:

Kocham Cię najbardziej na świecie.

Ja Twoją oblubienicą,

Ty moim Oblubieńcem.

Chora jestem z miłości do Ciebie.

Czujesz jak drżę na całym ciele?

To myśl o tobie tak działa,

na spragnione miłości moje ciało.

Serce mnie boli

Jezu mój drogi,

że wciąż tak daleko

serce moje do Twojego.

Kiedy skończę ten żywot

i kres nadejdzie wygnania

i połączę się na wieki

z moim Ukochanym..

Spotkać miłość

Wciąż się boję, Ty wiesz dobrze,

spotkać Miłość, nie znam Jej.. Boże..

Tęsknię i szukam Jej nieustannie..

Czy ktoś mi w końcu kierunek wskaże?

Kim On był?

Umarł ten Człowiek, więc kim On był?

Czy chciał się pochwalić, że z jakichś wyżyn?

Czy miłość, o której wciąż w życiu swoim mówił

to nie jest tylko mrzonka dla głupich?

Czy wierzyć w istnienie Królestwa Jego,

gdzie nie ma cierpienia, łez, bólu żadnego?

Czy to nie jest jakaś fikcja literacka,

żeby zdobyć kasę? Norma w dzisiejszych czasach.

Na jakiej podstawie mam wierzyć Twoim słowom,

Człowieku, o którym tak mało mi wiadomo?

Czego chcesz ode mnie i jaki masz interes,

że tak bardzo chcesz zdobyć właśnie moje… serce…?

Pauza, trzy kropki, a za tym przecinek,

Jezus Nazarejczyk, przyszedł nasz Zbawiciel.

Życie oddał na krzyżu, a po trzech dniach zmartwychwstał,

założył Kościół — Jego Oblubienica.

Pokochał mnie. Twierdzi, że odwiecznie,

a dziś prosi mnie, bym oddała Mu siebie.

Że zna mnie lepiej niż ja poznać potrafię

i że da mi Szczęście. Serce głodne nakarmi.

Panie przebacz mi

Moje serce jest pokryte trądem,

ciągle ranię ukochane serce Twoje.

Myśli, słowa, uczynki i brak ich także,

wszystkie są jak nowe dla Ciebie krzyżowanie.

Za moją niewdzięczność, ślepotę, że nie słucham,

za brak słowa dobrego, gdy cierpi czyjaś dusza

wynagrodzić chcę Boże maleńkim tym aktem

przepraszam — szepcze serce skruszone

i prosi — daj siły by wstać i iść dalej.

Mamo, proszę

Mamo, proszę, nie bój się

ja Cię kocham, kochaj mnie.

Pan Bóg nam pomoże,

wskaże prostą drogę,

nic się nie bój, radę dasz.

Mamo, proszę, przyjmij mnie,

moje serce kocha Cię.

Nie płacz już przeze mnie,

strasznie tak nie będzie,

same nie jesteśmy w tym.

Mamo, proszę, przy mnie bądź,

serce moje bije wciąż.

Nic nas nie rozdzieli,

choć życie się zmieni,

bo ja pragnę z Toba być.

Mamo, proszę, uwierz mi,

blisko Ciebie chcę już być,

powiedzieć, że kocham

i nigdy nie oddam

nadziei, którą dla nas mam.

Mamo, Tato idźmy już,

szczęście jest za rogiem tuż.

Bóg serca napełni,

całe życie zmieni,

płakać nie będziemy, nie.

Kocham, kocham, kocham Was!

W moim sercu wdzięczność trwa,

że żyjąc tak krótko

dostałam wszyściutko,

bo rodzinę — marzenie.

Być

dla s. Marii B.

Być

i nie chcieć nic więcej

Być razem

zawsze

stale

wiecznie

Ja chcę dla Ciebie

i Ty bądź też dla mnie

Choć świat się zawali

my bądźmy razem

Chcę być bardzo blisko

gdy będziesz płakać

by móc Cię pocieszyć

z Tobą popłakać

Chcę radość przeżywać

w Twoim towarzystwie

bo kto to potrafi

kto więcej mnie przyjmie?

Ciebie, dla Ciebie

i z Tobą i w Tobie

Kochać, żyć, śmiać się

i cała się schować.

Więc zostań już ze mną

i nigdy nie odchodź

Wiesz, czego pragnę..

Zawsze być z Tobą.

Walka wciąż trwa??

Jak to może być, że walka wciąż trwa,

a miłość gdzieś chowa się w kąt?

Bestialskie narzędzia, sposoby, że strach

i nikt na to nie robi nic..

Wiara

Wiara to takie coś

co nam pozwala przetrwać,

gdy miłość się chwieje

i tracisz nadzieję,

lecz życie z wiary masz.

Wiara to takie coś

co nam ułatwia drogę.

Żyć w posłuszeństwie,

czystości, ubóstwie

da się, gdy wierzysz w sens.

Wiara to takie coś

co jest od Boga cnotą.

On nam ją daje

i umacnia stale,

bo to do nieba drzwi.

Wiara to takie coś

co i w ciemności świeci.

Nie daje zbłądzić,

w bezsens pogrążyć,

lecz trzyma mocno Cię.

Wiara to widzieć Ciebie

w białym opłatku chleba.

Mówić — bo słyszysz,

patrzeć — bo widzisz

i Ty odpowiesz mi.

Pytasz kto to jest

Pytasz kto to jest

kto Ci serce skradł,

kto w Twych myślach jest,

na uczuciach gra.

Kto w spojrzeniu Twym,

za kim tęsknisz tak..

A to tylko ja,

a to tylko ja!

Znajdę Cię

Znajdę Cię,

Ty nie zostawisz mnie.

Przyjdzie chwila

kiedy spotkam znowu Cię.

Boże mój

Ty zawsze bądź tu,

bo wiesz dobrze,

że ja Cię potrzebuję.

Nie ma Cię..

Serce cicho gdzieś,

taka pustka..

Błagam Cię, już wróć, prędko wróć!

Znajdę Cię,

kiedyś znajdę Cię.

Usiądziemy,

będzie znów cudownie.

Tęsknię wiesz..

Tak bez Ciebie źle..

Wciąż umieram..

Ale umrzeć nie mogę……

Tatusiu kochany =)

Tatusiu kochany mam coś dla Ciebie.

Za Twoje dary to jest niewiele,

lecz szczere najbardziej, więc przyjmij proszę:

serce brata, siostry i moje.

Małe serduszka nasze wyrosły

pod Twoją opieką na kwiaty wiosny.

Pięknie spełniłeś swoje zadanie,

że wychowałeś nas tak wspaniale.

Kochamy Cię za to mocno i czule,

że serce masz takie, co wciąż nad nami czuwa.

Zostań!

Zostań!

Bo Cię kocham..

Zostań!

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 7.35
drukowana A5
za 22.33