Ile w trudzie nieustannym
wspólnych zmartwień,
wspólnych dążeń,
ile chlebów rozkrajanych,
pocałunków, schodów, książek.
Oczy Twe jak piękne świece,
a w sercu źródło promienia,
więc ja chciałabym
Twoje serce ocalić od zapomnienia!
Konstanty Ildefons Gałczyński
Za okazywaną miłość w dowód wdzięczności ten tom poezji dedykuję — mojej ukochanej żonie Marioli.
Od autora
Podjęcie się trudu napisania niniejszego tomu wierszy jest formą podziękowania Żonie za przeżyte lata we wzajemnym poszanowaniu i okazywaną miłość. O miłości można mówić dużo i nic o niej nie wiedzieć, można nic nie mówić i dużo o niej wiedzieć. Nie zamierzam opisywać ani wyjaśniać znaczenia tego słowa, nie jest to moim celem. Miłości uczymy się przez całe życie i jesteśmy wdzięczni za jej okazywanie. Miłość to dar dawania siebie. Powtórzmy za św. Pawłem i to w zupełności nam wystarczy:
Miłość nigdy nie ustaje,
[nie jest] jak proroctwa, które się skończą,
albo jak dar języków, który zniknie,
lub jak wiedza, której zabraknie.
[1 Kor 13, 8]
Okręt, jakim jest nasze małżeństwo, przemierzył wiele mórz i oceanów życia we wzajemnym zrozumieniu i poszanowaniu oraz wytrwałości. Trudu, jakiego podjęliśmy się, aby razem przejść przez życie, nie żałujemy i to nas ubogaca. Czy życie nasze jest usłane różami? Być może. Tylko że najpiękniejsze róże posiadają kolce.
Dziękuję Ci, Żono, za te piękne lata, za wspaniałe serce. Niech dobry Bóg nam błogosławi w tym codziennym życiu. Dziękuję również za okazywaną troskę rodziców oraz za przyjaciół, którzy nas otaczali. A słowa wyrażone wierszem niech będą szczególnym podziękowaniem za wspólne pożycie małżeńskie.