E-book
34.65
drukowana A5
58.82
Uprzedzić chorobę

Bezpłatny fragment - Uprzedzić chorobę

Edukacja psychologiczna w zagrożeniach stresem i objawach przewlekłego zmęczenia


Objętość:
55 str.
ISBN:
978-83-8431-929-1
E-book
za 34.65
drukowana A5
za 58.82

Copyright by: Ewa Danuta Białek

Wszelkie prawa zastrzeżone

Wydanie pierwsze: Warszawa 2018

Instytut Psychosyntezy®

Żadna część tej książki nie może być w żaden sposób użytkowana,

przetwarzana, kopiowana bez pisemnej zgody Autorki.

Powyższe opisy służą wyłącznie celom informacyjnym i edukacyjnym.

Podstawowym odniesieniem jest własny organizm i konsultowanie

swojego stanu zdrowia z odpowiednim specjalistą.

Wstęp

W pędzie życia i wszechobecnym narażeniu na stres zapominamy lub nie zdajemy sobie sprawy, że zbyt późna własna reakcja na najdrobniejszy nawet objaw, pojawiający się w ciele, może wywołać liczne problemy zdrowotne. Musimy nauczyć się odczytywać ich zwiastuny, zanim zaistnieje pełnoobjawowa choroba.

Niniejsza książka jest jedną z wielu moich publikacji odwołujących się do zasady psychosyntezy, która brzmi: „gdy coś przychodzi na czas — jest to edukacja; gdy za późno — to terapia”. Ta ostatnia jest wtedy długotrwała i często mało efektywna, gdyż nie dotyczy ona przyczyn.

Choroby zwykle nie pojawiają się przypadkowo, a są długotrwałym procesem przyczynowo-skutkowym, wynikającym z przestawienia się organizmu z funkcji fizjologicznych na patologię. Dzieje się to na wielu poziomach siebie, a jednym z podstawowych jest zaistnienie wadliwej informacji i energii z nią związanej. Energia dotyczy emocjonalnego przeżycia, połączonego z jakimś komunikatem, który może być zarówno słowny (ktoś, coś powiedział, co w nas stworzyło opór, sprzeciw lub zranienie), jak i obciążeniem psychiki czy w końcu ciała zbyt wielkim wysiłkiem, coraz trudniejszym do udźwignięcia (w tym odpowiedzialnością).

Psychika i ciało uruchamiają początkowo mechanizmy adaptacyjne, które następnie nie są w stanie podołać obciążeniom i zdrowie załamuje się. To jest właśnie moment, gdy choroba zaczyna manifestować się w fizycznym ciele — na poziomie biologii. Zmienia więc parametry biochemiczne i obraz fizjologiczny narządu. Jest to już widoczne w wynikach badań laboratoryjnych, obrzękach narządów palpacyjnie odczuwanych lub widocznych, badaniach histopatologicznych czy wreszcie obecności litych guzów (nowotworach).

W swoich wewnętrznych możliwościach mamy szanse zapobieganiu nadawania kierunku chorobie dla jej fizycznej manifestacji poprzez własną reakcję. Polega ona na uruchomieniu obserwatora w sobie, który dostrzega zmiany nastroju czy obciążenia na wcześniejszym etapie — a więc w sferze psychiki. Potrzebujemy się tego uczyć w zasadzie już na etapie wychowania w domu, a potem w trakcie procesu kształcenia w szkole.

Jeżeli nie było tego rodzaju edukacji, to naszym obowiązkiem względem siebie jest „edukacja o sobie — edukacja siebie”, aby zapobiec w bliższej i dalszej perspektywie terapii, bo właśnie ona jest przewlekła, postępująca i mało efektywna. Dotyczy to szczególnie przypadków, gdy odbywa się ona jedynie na poziomie fizycznych objawów, dla ich czasowego likwidowania.

Ten proces — usuwania objawów — zaciemnia i zamyka drogę „powrotną” do przyczyny, nie pozwalając znaleźć źródła problemu. Dzieje się on bowiem na innym poziomie istnienia człowieka — jego psychiki — a efektem jest fizyczny ból konkretnej przestrzeni ciała czy narządu.

Warto więc dedykować sobie czas i zacząć od samo edukacji do zdrowia, gdyż podjęcie decyzji o wizycie u lekarza następuje już w okresie, gdy choroba tak naprawdę usadowiła się w fizycznym ciele. Wcześniejsze stosowanie środków przeciwbólowych już ją w nim umocowało, dając jej czas na rozwijanie się i manifestację.

Zanim więc wystąpi ból, potrzebujesz być „ze sobą w kontakcie na bieżąco” — a więc każdego dnia kontrolować swój dobrostan na wielu poziomach siebie. Dotyczy to zarówno właściwego odżywiania, ruchu, zaspokajania głębokich potrzeb emocjonalnych, a stąd bycia w harmonii. To jest najbardziej fundamentalny proces — określany w medycynie homeostazą, ale dzieje się ona także na innych poziomach siebie: emocjonalnym, mentalnym i duchowym. Jesteśmy przecież całością.

Tego rodzaju całościowy proces pozwoli na utrzymywanie zdrowia przez lata i przywracanie go, gdy następuje jego załamanie. Potrzeba jednak dedykować temu czas i zacząć to robić — inwestując w siebie, w „edukację o sobie”.

Edukacja o sobie — jako podstawa do zachowania zdrowia

Jeśli wzięłaś do ręki tę książkę, to wyraźnie jesteś gotowa, by poznać najważniejszy element układanki, a więc wewnętrznych puzzli, dotyczący funkcjonowania siebie i tego, jak wspierać zdrowie i zapobiegać jego załamaniu, a więc chorobom. Jesteś więc gotowa na doświadczanie, by uświadomić sobie, jak nieustanna edukacja do zdrowia ma wpływ na integrowanie siebie i znajdowanie odpowiedzi na fundamentalne pytanie, które nęka miliony innych ludzi, a które brzmi: dlaczego chorują i jak wspierać zdrowie od najmłodszego wieku, podobnie jak zapobiegać chorobom, a więc stosować profilaktykę w każdym czasie? Dzięki temu będziesz w stanie rozpoznawać pierwszy objawy — a więc zwiastuny, pokazujące kierunek chorobie oraz zaczniesz rozumieć, dlaczego ona powstaje i co możesz zrobić, aby jej zapobiegać.

W tej książce, będącej poradnikiem samoedukacji, opartym na własnym doświadczeniu, staram się wyjaśniać podstawowe elementy funkcjonowania siebie, jak też etapy rozwoju choroby. Dlatego, z racji swojego doświadczenia, na którym się wiele nauczyłam, używać będę słów — powinnaś, musisz, choć tak naprawdę niczego nie musisz. Potrzebujesz jednak tego bardzo chcieć, gdyż, jeśli nie skorzystasz z moich porad i to zarówno opartych na moim doświadczaniu chorób na wielu poziomach, jak też problemów w domu rodzinnym i pracy z pacjentami, zgłaszającymi się do mnie, jako czytelnicy moich książek, stracisz szansę na to, że od zaraz rozpoczniesz „edukację siebie”. Możesz więc nic nie robić, ale skutki same przyjdą i wtedy, jak kiedyś podpowiedziała mi mała dziewczynka, gdy z nią pracowałam: najpierw jest chcę (ale nie zrobię); potem — potrzebuję, ale mam wybór i w końcu jest już mus — muszę to zrobić, bo innego wyjścia już nie ma. Staniesz się ofiarą własnej ignorancji.

Tak więc polecam etap muszę — zanim zaistnieje proces choroby. Gdy posłuchasz mnie — możesz uprzedzić chorobę, gdy zrobisz — jak sama zechcesz — może być już za późno i wtedy trzeba będzie terapii.

Warto uświadomić sobie, że jesteśmy wielowymiarowi. Najbardziej znany ci wymiar, to fizyczne ciało — jako sfera biologii i leczenia objawów (w tym mieszczą się poszczególne układy i narządy). Niemniej warto sobie uświadomić, o czym pisze fizyka kwantowa i nauki, które przyjęły jej podejście, że najważniejszym jest myślenie — a więc m.in. nawyki i przekonania, jak i emocje czyli energia (e-motion — energia w ruchu) i ich zdrowe czy chore wyrażanie. Nie możemy zapomnieć, że istnieje w nas także sfera duchową, która nadaje poczucie sensu swojego istnienia.

Jak wspomniałam, podstawowym pojęciem w medycynie jest homeostaza. Ale homeostaza to harmonia na wszystkich poziomach siebie. Może ona zaistnieć jedynie, gdy każdy z nich jest w równowadze z pozostałymi. Wszystkie poziomy muszą być więc w harmonii, a więc współzależnościach. Fizyka kwantowa mówi o istnieniu ukrytego porządku, a więc takiego dynamicznego procesu homeostazy, którego nie widać, choć istnieje, a więc inteligencji organizmu. Jeśli zawarta jest w niej właściwa informacja/enegia — organizm pracuje w harmonii. Jeśli pojawia się dysharmonia, to znaczy, że informacja czy energia uległa zmianie i wymaga ponownej weryfikacji lub utrwali się na innym poziomie, co stworzy inną jakość równowagi.

W prawidłowo funkcjonującym organizmie wszystkie układy pracują harmonijnie i są w równowadze. Energia życiowa wytwarzana w procesach biochemicznych przepływa bez przeszkód, a jej efektem jest tworzenie komórek i układów (co ujawnia się w materii, a więc także w biochemii).

Organizm ma więc zawarte w nim informacje o swoim funkcjonowaniu. Jeśli jednak dochodzi do zaburzenia procesów energetycznych — organizm zaczyna chorować, co daje się odczytać poprzez zmiany parametrów krwi. Ale wtedy ten proces jest już zaawansowany. Wcześniej może niczego nie być widać. Używana dotychczas w medycynie aparatura diagnostyczna nie jest w stanie odczytać zmian na subtelnych poziomach funkcjonowania komórek, a szczególnie na etapie przed zaistnieniem zmian komórkowych.

Edukacja o sobie dotyczy subtelnych procesów, które sami jesteśmy w stanie zauważyć. Należą do nich np. odczuwanie napięcia psychicznego w ciele — w różnych jego miejscach, anonsujące o zaistnieniu wewnętrznego konfliktu, który potrzebuje być rozwiązany, a nie „zakryty” przeciwbólową tabletką czy kroplami na uspokojenie. Podobnie, takim symptomem może być napięciowy ból głowy, „klucha” w gardle czy ból żołądka. Jest to wyraźny objaw stresu, umiejscowionego właśnie w tych narządach. Może to być także niestrawność — zaparcie czy biegunka, wynikłe ze spastycznych napięć. Warto się temu przyjrzeć dokładniej, co je spowodowało, kiedy się pojawiają i zacząć z tym coś robić.

Musimy sobie uświadomić, że zdrowie i choroba nie dotyczą jedynie fizyczności, a więc ciała. Są zależne od istniejącej mozaiki energii i genów, ale i od otoczenia, w którym funkcjonuje jednostka. Warty dostrzeżenia jest także fakt, że każda osoba indywidualnie może zmieniać swoje nastawienie i sposób myślenia i reagowania. Potrzebuje najpierw to zaobserwować — odkryć i „używać” obserwatora siebie.

Na wystąpienie objawów nieprawidłowości wpływają szczególnie takie emocje jak niepokój, upór i bunt (trzymanie się własnego zdania i brak otwartości na zdanie drugiej osoby, złość, jak też nawyki czy przekonania zaczerpnięte ze środowiska, które nam „pasuje”, a odrzucenie wszystkiego, co jest inne, obce. Gdy zaczniemy zauważać, że styl życia, odżywianie i postawy są składowymi naszego zachowania, łatwiej będzie nam zrozumieć, że są one także elementami wspierania własnej odporności lub jej zaburzania. Mówimy przecież o energii, a ta jest wyjątkowo ważnym elementem procesów autoregulacyjnych.

Tymczasem w dzisiejszych czasach szczególną uwagę przykłada się do fizycznego zdrowia i oddaje za nie odpowiedzialność w inne ręce. Mało kto zdaje sobie sprawę, że to nie wszystko i osobą, która najwięcej wie o sobie jest każdy z nas.

Otoczenie i jego wpływ na zdrowie — oddziaływanie stresu

Już prawie 20 lat temu w materiałach konsultacyjnych Ministerstwa Edukacji Narodowej zawarto stwierdzenie, że wychowanie powinno mieć priorytet przed kształceniem. Niemniej jednak w szkole nie ma czasu na rozwój osobowy młodego człowieka, na umocowanie w nim wartości uniwersalnych, a tym bardziej przygotowanie go do samowychowania.

Brak umiejętności poznawania siebie, będącej psychiczną warstwą swojego istnienia, odbija się już od wczesnego dzieciństwa, a potem w dorosłym życiu na nieumiejętności radzenia sobie z własnymi emocjami, a w konsekwencji ze stresem. Odbija się to także na tym, że dziecko, a potem młody człowiek nie ukierunkowany na odkrywanie swoich talentów od wczesnych lat życia, a także nie wspierany w trakcie kształcenia, popada w złe nastroje, niechęć do własnego środowiska, w którym żyje, nałogi i niewłaściwe towarzystwo, które pokazuje mu drogi odkrywania siebie, niestety oparte na eksploatacji siebie, uzależnieniach czy używaniu przemocy do osiągania urojonych celów. Wszystko to prowadzi go do wątpliwej jakości przyjemności, a ta oparta jest na „używaniu siebie”, braku o siebie troski, co w efekcie daje niekorzystne skutki na zdrowie własne i dobrostan przyszłej rodziny czy wreszcie utratę kierunku w życiu i niezrozumieniu celu swojego istnienia. Wspomniane na początku tego rozdziału Ministerstwo Edukacji prowadziło statystykami samobójstw popełnianych przez dzieci w wyniku braku właściwej opieki, nie znajdowania wsparcia w rodzinie, niemożności odkrywania swojego miejsca w życiu innych. One wyraźnie świadczą, „gdzie pies jest pogrzebany”.

Życie takiego człowieka staje się jałowe, oparte bardziej na wegetacji niż pełnym zaangażowaniu w nie, z wykorzystaniem odkrytych pasji.

Wszystko to, co zostało opisane ma znaczący wpływ na zdrowie i dobrostan, jak też relacje z innymi ludźmi, osłabiając żywotne siły w osobie.

Człowiek, którego egzystencja nie jest oparta na zdrowych fundamentach — a więc spełnianiu siebie i wykorzystywaniu własnych talentów — dzieląc się nimi z innymi, podkopuje własne fundamenty dobrostanu. Jego hormony szczęścia i zadowolenia z życia nie są pobudzane, a stąd zastępowane hormonami stresu. Prowadzi to nie tylko do przekierowania całego metabolizmu na osobowość choroby — zamiast zdrowia — lecz również buduje fundamenty pod wzmaganie występowania różnych anomalii, a w rezultacie ewidentne manifestowanie się choroby na planie fizycznym. Osoba bowiem nie jest zainteresowana własnym zdrowiem — jak je wspierać — a wprost przeciwnie, robi wszystko, aby je rujnować. Najważniejszą bowiem jest relacja ze sobą, dla tworzenia dobrostanu i zdrowia. One są fizyczną manifestacją energetycznego życia. Tym samym przestrzeń zdrowia jest odpowiednikiem przestrzeni życia.

Zapominając o zdrowiu psychicznym i jego wspieraniu od najwcześniejszych lat, tworzymy psychosomatyczne choroby, które staramy się leczyć somatycznie, a to działa jedynie połowicznie (jeśli w ogóle).

Przy obecnym dostępie do ogromnej ilości informacji, wiele osób cechuje się ignorancją, gdyż nie tylko poznaje je pobieżnie lub omija, z braku czasu, a przede wszystkim nie przyswaja ich dla siebie, dla dokonania wyboru tych, które służą zdrowiu.

Zamiast poddawać refleksji wydarzenia naszego życia, jeśli już to robimy, to zwykle analizujemy je, odkrywając jeszcze drobniejsze części, zapominając, że jesteśmy całością i wszystko, co ma na nas wpływ oddziałuje na całość organizmu. Trzeba więc odnaleźć całość siebie, składając poszczególne części, a nie rozdrabniać się na elementy, gubiąc to, co stanowi o jedności.

Musimy zrozumieć, że poprzez swoje zachowania, sposób myślenia i emocjonalnego reagowania, tworzymy warunki dla zdrowia lub choroby. To co przyjmujemy za prawdy, a więc myśli, które nieustannie krążą w głowie, ma zasadniczy i wyjątkowy wpływ na to, co się dzieje w naszym życiu. Sposób myślenia determinuje więc nasze zdrowie lub chorobę.

Podstawowym pytaniem staje się więc, jak zapobiegać chorobie, a więc jak uprzedzić jej pojawienie się, wspierając zdrowie?

Musimy uświadomić sobie, że fizyczne zdrowie jest pewnego rodzaju zapisem tego wszystkiego, co przyjęliśmy o sobie na poziomie emocji czy myślenia. Szczególnie dotyczy to informacji o sobie, zasłyszanych w dzieciństwie i później, na różnych etapach kształcenia. Uwierzyliśmy, że tak jest naprawdę.

Musimy usunąć ten fałszywy wpis, ponieważ on w nas żyje nieustannie, blokuje nasz rozwój, nie pozwala docenić siebie i to, co wnosimy do świata. Tymczasem ten wpis jest często zredukowany do fizycznego wymiaru, podobnie jak ogranicza się do badania fizycznych parametrów, podczas gdy wszystkie inne pozostają nierozpoznane.

Musimy więc oczyścić tę psychiczną przestrzeń siebie, uzyskać prawdziwy obraz swojej tożsamości, pozbawionej traumatycznych okaleczeń, cudzych opinii o nas, ich przekonań i zachowań, które kopiujemy w życiu. Musimy odkryć, uzdrowić i napisać prawdziwą naszą historię, jej autentyczną genetykę, bez predyspozycji do chorób odziedziczonych z przekazu informacyjnego środowiska, w którym przyszło nam żyć i z którego zaczerpnęliśmy wzorce o sobie i przyjętych jako „normę” zachowania.

Pole informacyjne i energetyczne w nas zawarte, jest naszym wpisem, softwarem, z którego czerpiemy przykłady na życie. Ta informacja musi być obejrzana, jak również zmieniona, jeśli ma nam służyć i wzmacniać zdrowie, gdyż potrzebujemy podwyższyć poziom swojej energii — z wibracji lęku czy stresu — na wibracje spokoju, radości i zaufania do siebie i życia, jako całości.

Nie możemy nieustannie podlegać starym programom, oddzielając sferę psychiczną od materialnej — fizycznej, a stąd duchowej. Przyjmując paradygmat maszyny i fizyczność, jako jedynie istniejące obiekty do uczenia, jak i „reperowania”, oddzieliliśmy się od podstawowego wzorca w sobie, źródła swojej tożsamości.

W pędzie życia zagubiliśmy to, co stanowi istotę naszego istnienia — własną duszę. Staliśmy się automatem, który używa cudzych myśli, a emocje przetwarza w atak na siebie lub innych.

Musimy zrozumieć, że poprzez duchową sferę tworzymy materię, a jakość jej zależy od tego, jaką informację i energię pod nią podłożyliśmy — taki mamy rezultat — jakość uzyskanej materii. Tym samym tworzymy jedność naszego ciała, które staje się synonimem jakości życia, które prowadzimy, naszym dobrostanem lub manifestacją choroby. Ta wyższa nasza natura, duchowa sfera, jest pewnego rodzaju mapą do budowy ciała, a jednocześnie kreatywną przestrzenią do jego prawidłowego formowania. Myśli i emocje stwarzają więc zdrowie albo przywołują choroby.

Uważa się, że codziennie przepływa przez głowę około 60—70 tysięcy myśli. Dziewięćdziesiąt procent ich to myśli identyczne, jakie były wczoraj i wcześniej, które dotyczą tych samych wyborów działań. Działamy więc niczym automaty, oparte stale na tych samych programach i emocjach, a więc na tej samej genetycznej ekspresji. Nasza osobowość (w tym zarówno osobowość zdrowia jak i choroby) tworzy osobową rzeczywistość, w której funkcjonujemy. Zamiast nieustannie powtarzać te same programy, potrzebujemy stwarzać nową, zdrową rzeczywistość. Musimy stać się przyczyną działań, a nie tworzyć przyczyny do zaistnienia wadliwych wewnętrznych komunikatów. Potrzebujemy oduczyć się pewnych automatycznych postaw i nauczyć się od nowa świadomych działań.

Obecnie istniejące statystyki podają, że depresja dotyka blisko 81% populacji. Tworzą ją nasze przekonania o sobie i świecie, oparte na przeszłych, nieświadomych wzorcach, które są uwarunkowane okolicznościami, w których żyliśmy. Im bardziej wierzymy w te komunikaty, przyjmując je za swoje, tym bardziej automatycznie wręcz wpadamy w te programy, które przynoszą nam frustracje, zniechęcenie, coraz większe niezadowolenie z siebie i życia, aż wreszcie odechciewa się nam żyć, pracować, doświadczać, widząc życie jako pasmo niepowodzeń i samoudręki.

Jeśli działamy z poczucia uwarunkowania, nie jesteśmy w stanie niczego zmienić. Gdy chcemy rozwiązać nasze problemy, opierając się na oczekiwaniach — każdy brak zaspokojenia czegoś utrzymuje nas w poczuciu status quo, a często cofa nas do przeszłości, z której nie jesteśmy w stanie się wydostać.

Gdy zaczynamy poszukiwać rozwiązań i żyć w poczuciu własnego sprawstwa, jesteśmy w stanie zmienić naszą biologię poprzez zmianę nastawienia do siebie i życia. Wtedy także zaczynamy odnajdywać znaczenie, a dzięki temu zaczynamy myśleć inaczej i otrzymujemy inne rezultaty. Nabieramy odwagi do eksperymentowania na sobie, dokonując zmiany myśli i emocji. Otwieramy możliwości dla synchroniczności, a stąd przyciągania tego, co jest możliwe i pomocne w odzyskiwaniu zdrowia i harmonii.

Gdy żyjemy na bazie strachu, to tak jakbyśmy żyli na bombie ze spóźnionym zapłonem. Poprzez swoje lękowe nastawienie, wzmacniamy istniejący w nas problem, który coraz bardziej umocowuje się w ciele. Osłabia to układ odpornościowy. Dochodzi do tego także, gdy mamy świadomość chemicznego zatrucia środowiska, a tym samym żywności. Będąc w kontakcie ze sobą, swoją psycho-duchową naturą, uzyskujemy z niej wskazówki, jak unikać pogarszania swojego zdrowia i jakich wyborów dokonywać, aby czuć się lepiej. To wszystko leży w sferze odpowiedzialności za własne zdrowie, motywacji i dokonywania zdrowych wyborów, a więc nie jest biologią — a psychologią. To jej potrzebujemy dać priorytet w swoim życiu, gdyż bez tego poziomu nasze funkcjonowanie będzie się nieustannie pogarszać, a my nigdy nie wkroczymy na ścieżkę zdrowienia, hodując w sobie choroby.

Stres definiowany jest zwykle jako stan napięcia psychicznego lub emocjonalnego, wynikający z niekorzystnych lub wymagających okoliczności. Przychodzi, gdy boimy się czegoś, co może zmienić nasze status quo — pozorne poczucie stabilności życia i wszelkich jego sytuacji. Tymczasem życie w każdej chwili przynosi nowe wyzwania, a my — jako poszczególne jednostki — potrzebujemy się nieustannie do nich adaptować.

Stres jest subiektywnym doświadczeniem i każdy przeżywa go inaczej. Pojawia się przede wszystkim strach i związane z nim cierpienie, ponieważ odczuwamy go jako konieczność dokonania jakiejś zmiany w sposobie myślenia czy zachowania.

Doświadczanie stresu odbywa się na wielu poziomach siebie i nie można ograniczać go jedynie do reakcji ciała na stresory — czynniki wywołujące stres. Bywa, że podatność na niego ma charakter genetyczny i predysponuje osoby do nawracających epizodów depresyjnych.

Stres powoduje stopniowe rozregulowanie osi przysadka-podwzgórze-nadniercza, prowadząc w konsekwencji do wyczerpania nadnerczy. Oś ta kontroluje reakcję organizmu na zewnętrzne czynniki stresogenne, oparte na reakcji „walcz lub uciekaj”. Jednak w przypadku przewlekłego stresu, oś ta może być nadmiernie pobudzona lub coraz bardziej osłabiana, a organizm nie jest w stanie odpowiednio zareagować, adaptując się do sytuacji.

Musimy zrozumieć działanie stresu zarówno krótkotrwałego, a przede wszystkim długotrwałego, mającego wpływ na pojawienie się ryzyka wystąpienia chorób przewlekłych, także w przyszłości. Dotyczy to szczególnie stresorów obecnych we wczesnym okresie życia. Ten okres jest szczególnie ważny, zwiększając ryzyko późniejszego rozwoju chorób związanych ze starzeniem się organizmu, w tym choroby wieńcowej, miażdżycy i białaczki.

Ryzyko wystąpienia chorób przewlekłych wiąże się także z surowym wychowaniem dzieci i młodzieży (dzieci poddawane przemocy, zastraszaniu, nadużyciom różnego rodzaju i tego konsekwencji na zdrowy ich rozwój), o czym pisała Alice Miller. Jest to bowiem wyjątkowo silny bodziec stresujący, oddziałujący na młody organizm, i to pochodzący od najbliższych dziecku osób, stąd tym bardziej przez nie niezrozumiany.

Inni autorzy zwrócili uwagę na to, że surowe postępowanie rodziców wobec małego dziecka ujawnia we wczesnym okresie jego życia nie tylko nadmierną wrażliwość, ale i zaburzenia sprawności poznawczych, także depresje. Uważa się, że depresje są nawracającymi rodzinnymi zaburzeniami, które nie uzdrowione w dzieciństwie, powtarzają się w wieku dorosłym. Często mogą towarzyszyć im inne zaburzenia psychiczne.

Stres, jako nierównowaga między zewnętrznym i wewnętrznym światem, wywołuje zmiany w fizjologicznych funkcjach ciała — prowadzące do fizycznych chorób. Jako indywidualna reakcja prowokuje myśli i emocje, utrwalając ich negatywne skutki. Wywołuje osobowościowe i interpersonalne zmiany aktywności człowieka, a przede wszystkim biochemiczną, hormonalną zmianę w systemie nerwowym, zależnie od natury stresora — ujawniającą się jako fizyczna, chemiczna czy emocjonalna reakcja lub jako mieszanina ich wszystkich. Powoduje wzrost częstotliwości bicia serca, oddechu, ciśnienia, jak również napięcia mięśni.

Przewlekły stres wywołuje dysfunkcje autonomicznego systemu nerwowego. Jest on bowiem kontrolowany przez podwzgórze i system limbiczny oraz poprzez wiele połączeń nerwowych, komunikując się z innymi częściami istnienia człowieka, podobnie jak różnymi poziomami świadomości.

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 34.65
drukowana A5
za 58.82