E-book
4.41
drukowana A5
18.68
Trudne pytania biblijne

Bezpłatny fragment - Trudne pytania biblijne


1
Objętość:
88 str.
ISBN:
978-83-8104-586-5
E-book
za 4.41
drukowana A5
za 18.68

Czy tych co się mylą możemy nazywać fałszywymi nauczycielami?

Odpowiedź

Ktoś umieścił zdjęcie słynnego mówcy, i jego wypowiedź, oczywiście błędną wypowiedź. Takiej osobie co umieściła to zdjęcie, napisałbym że jest fałszywym oskarżycielem, Świadomie lub nie ta osoba oczekuje od nauczyciela boskiej cechy, nieomylności. Nie spotkałem takiej książki w której nie byłoby pomyłek. Fałszywy nauczyciel jest od diabła, aby niszczyć dzieła Boże, nie ten co się myli, lub wierzy w jakiś pogląd, chrześcijanie są podzieleni na tych co uznają Trójcę i tych co jej nie uznają, dla każdej ze stron można być przypisać że jest fałszywym nauczycielem, dlatego że się nie zgadzają z moim poglądem. To właśnie teorie podzieliły chrześcijańskie kościoły, ap. Paweł powiedział: „niech każdy pozostanie przy swoim zdaniu” bo chrześcijaństwo polega na nie grzeszeniu a nie na poglądach, Jezus umierał za nasze grzechy a nie za nasze teorie. Izrael na pustyni otrzymał prawo, przykazania, jak mają żyć w świętości, a nie dogmaty kościelne.

Czy prorok może się pomylić?

Jeżeli prorok cytuje Boga to Bóg się nie myli, ale to zdarzyło się ostatnio Mojżeszowi, do pozostałych mówił a oni przekazywali to własnymi słowami, omylnymi, ktoś ma widzenie i zastanawia się co ono znaczyło, jak w przypadku ap. Piotra /Dz. Ap.10/ i wizji zwierząt nieczystych. Piotr nie rozumiał wizji, a zrozumiał ją po spotkaniu u Korneliusza. Prorok Daniel w ostatnim rozdziale mówi do Pana „nierozumienie” I Bóg mu odpowiada „Słowa te są zapieczętowane” Wielki szacunek nam dla Św. Franciszka i Ojca Pio, i chociaż nie zgadzam się z ich katolickimi poglądami to myślę że byli prorokami dla katolików. Prorok może mieć poglądy swojego kościoła, do którego należy, nie jest prawdą, że prorok zna całą prawdę i wszystkie nauki biblijne, to jest inny dar, czyli dar wiedzy, a dar prorokowania nie musi oznaczać, że prorok ma wszystkie dary Ducha. A co z prorokami w innych kościołach? Uważam, że są prorokami tylko na poziomie swego kościoła, i tak weźmy zakonnicę Marię Kozłowską która też miała widzenia, ale na poziomie zrozumienia katolików, aby ich podnieść wyżej i tak dzięki niej odrzucono celibat, spowiedź i przyjęto wieczerzą pod dwoma postaciami. Bóg daje tyle na ile człowiek może przyjąć, a ty masz pretensję, że nie znała jako prorok całej prawdy, a gdyby jej Bóg objawił wszystko włącznie z Małym Rogiem z Dan.7 to została by prorokiem dla siebie, nikt nie uznałby jej widzeń i nikogo by nie podniosła wyżej. Pamiętaj, że to Bóg musi przygotować serca ludzi na przyjęcie prawdy. On nie chce ich zguby by zatwardzili się w swoich sercach i zbuntowani poszli na stracenie.

Czy członkostwo w kościele jest ważne?

Ważne jest dla pastora, a nie dla Boga. W Starym Testamencie, nie było żadnego członkostwa, ci co się rodzili w Izraelu z urodzenia mieli prawo do przymierza, lub kapłaństwa, obcy co chcieli się przyłączyć mieli jedynie przestrzegać prawa, nikt ich nie wpisywał na jakąś listę członkowską. Wczasach apostolskich nie było ksiąg zborowych, czy parafialnych. Chrześcijaninem było się według wiary a nie według przynależności. Przed Bogiem liczy się twoja wierność a nie nazwa kościoła do którego należysz. Członkostwo bywa kamuflażem, pokazuje innym że jestem wiernym, faryzeusze siadali na pierwszych ławkach aby ich widziano, modlili się na ulicach, aby ich podziwiano. Jezus powiedział do nich „jesteście jak groby pobielane, zewnątrz ładne a wewnątrz pełne trupich kości” Istnieje tylko przynależność do Boga lub świata, i żadna ludzka organizacja tego nie zastąpi. Albo jesteś dzieckiem Boga albo tego świata. I organizacja o nazwie np. baptyści czy Katolicy składa się z tych co są narodzeni z Ducha i tych co nie znają Boga.

Czy w kościele powinien być entuzjazm?

Poniższe myśli oprę na książce Johna Dicksona „Uwielbienie takie jak w niebie” bo one wyrażają dokładnie to co chcę przekazać:


Moje uwagi

Trzeba odłożyć na bok nasze kościelne przyzwyczajenia, i przyjąć to co Bóg ma dla nas, dla wielu tradycja kościelna jest tak silna że ludzie wręcz nie wyobrażają sobie żeby podczas nabożeństwa mogli podnieść ręce do góry w gestii uwielbienia. Pastor Robert Heidler przybył na jedno z charyzmatycznych nabożeństw, zgorszony nieco luźną atmosferą, zastanawiał się jak mógłby brać w czymś takim udział. W nocy otrzymał sen” „Znalazł się na swojej ulubionej plaży. W wodzie było wielu ludzi, którzy pływali. Chciał się do nich przyłączyć ale stał w wodzie tylko do kostek, podczas gdy inni zanurzali się całkiem. Gdy się obudził Bóg powiedział do niego, aby wskoczył do wody i zanurzył się cały.


Czy entuzjazm jest zły? W klasztorach katolickich entuzjazm jest zakazany, a w jego miejsce ma być cisza i umartwianie się, w średniowieczu wprowadzono jeszcze biczowanie się. Bóg stworzył nas z emocjami nie po to abyśmy nimi kopali psa, i krzyczeli z bólu biczowania się po plecach, ale aby służyły one na chwałę Boga. Młodzież świecka lubi dyskoteki, i imprezy sportowe bo tam jest możliwość wyładowania energii, możliwość wyszaleć się. Zamiast robić to w pustkę, na chwałę ludzi, róbmy to na chwałę Boga.


„Wyobraźmy sobie rok 2537. Piłka nożna stała się rytuałem. Kibice wchodzą na boisko i w ciszy zajmują te same od wielu lat miejsca, w ciszy słuchają hymnu. Wszelki zewnętrzne wyrazy emocji uznano za nie stosowne i oczekuje się że kibice będą oglądali mecz w spokoju, nie przeszkadzając przy tym innym. Po każdym golu gra cicha muzyka, a kibice jednym głosem recytują „do boju, do boju”. Po meczu trener dziękuję wszystkim za przybycie i zachęca, by za tydzień przyprowadzili swoich przyjaciół, ponieważ frekwencja bardzo spadła. W następny weekend zaplanowano też sprzedaż ciastek, aby zebrać pieniądze na nowe koszulki dla zawodników”


Niech Bóg broni, żeby piłkę nożną spotkał ten sam los, co nasze uwielbienie. Niech Bóg broni, żeby nasze uwielbienie dalej musiało tak cierpieć! Moc i pasja, i chwała, i namaszczenie niebiańskiego uwielbienia mogą stać się nasze, jeśli będziemy gotowi zrzucić kajdany naszych tradycji i po prostu poderwać się tak, jak Bóg zachęcał Roberta Heidlera. Bóg chce zasiąść na tronie chwały swojego ludu i królować z tego tronu.” s.92 J. Dickson

Na ile szkoła teologiczna pomaga w znajomości Boga?

Mamy teologów z dyplomami którzy w swoim życiu nigdy nie doświadczyli Bożego prowadzenia, Bóg nie czyni przez nich żadnych cudów, nie narodzili się z Ducha, nigdy nie spotkali Chrystusa. Za to mają głowę pełną wiedzy o historii, archeologii itp. Możesz znać Biblię na pamięć i być sługą piekła, poniżej historia ks. katolickiego Marka Bałwasa


Nawrócenie na wózku


„Trzy lata po wypadku, uczestniczyłem w rekolekcjach, które stały się przełomem w moim życiu. Prowadził je Jose Prado Flores, świecki ewangelizator. Mówił do nas kapłanów tak: „jeżeli Pan Bóg, nawrócił takiego faryzeusza jakim ja jestem, Jose Prado Floresa, to może nawrócić każdego z was, księży”. Kiedy tego słuchałem pomyślałem: o co temu gościowi chodzi. Jak on traktuje nas kapłanów. Słuchając, zobaczyłem, że jestem kimś, kto nie myśli według ewangelicznej logiki, że nie pojmuję nie logicznej miłości Boga, że jest ona mądrzejsza od mojej logiki. Później usłyszałem, że jestem „sprzedawczykiem”, który handluje w świątyni tym, co dostał od Pana Boga. Potem się okazało, że jestem „niedowiarkiem”, bo nie potrafię „chodzić” po wodzie. Jeszcze później, że jestem „głupkiem”, który sprzedał swoją Ziemię. Potem jeszcze, że jestem: „osłem”, i na końcu, że jestem „złodziejem”.


Ten człowiek głoszący rekolekcje zmieszał nas z błotem, ale zrobił to z taką miłością, że nie można było tego nie przyjąć. W czasie tych rekolekcji doświadczyłem takiej bliskości Jezusa, jak nigdy wcześniej. I stał się cud! Ksiądz się nawrócił!


Jestem szczęśliwy


Ktoś patrząc na mnie może pomyśleć — biedny ksiądz, żal go, szkoda jego zmarnowanego życia. Ale prawda jest zupełnie inna. Ja nie oczekuje od nikogo żadnego współczucia, ani litości, użalania się nade mną, oczekuje tylko miłości. I wszędzie tam, gdzie jestem, chcę mówić o miłości Jezusa, o tym, że Bóg mnie kocha. Jak doświadczyć Bożej miłości? Nic prostszego. Zaproś Jezusa do swojego serca.


Jak Można doświadczyć Boga, gdy człowiek nagle znajduje się na wózku? Nikomu nie życzę życia na wózku. Jezus na krzyżu przeżył opuszczenie samego Boga, gdy wołał: „Boże mój Boże, czemuś mnie opuścił”. Ile razy mówiłem: Boże czemu mnie opuściłeś? Jezus na krzyżu przeżył za mnie ten moment opuszczenia przez Boga. Gdy jest mi ciężko, to spoglądam na krzyż, bo miłość Jezusa na krzyżu się nie skończyła. Wtedy widzę jak bardzo Bóg mnie kocha i wszystko staje się możliwe. Chociaż jestem przybity inwalidztwem do krzyża, to z wielką radością mogę głosić, że Pan Bóg mnie kocha. W moim krzyżu inwalidztwa doświadczam miłości Boga, tej miłości ukrzyżowanej. Miłość Boga nigdy nie umiera, miłość na śmierć nie umiera. Bo miłość żyje.


Jeśli ktoś czytając moje świadectwo pomyśli, że ten ksiądz na wózku, ma przerąbane, że ma gorzej od innych, to chcę zaprotestować i powiedzieć, że to nie jest prawda! Ja cieszę się życiem! Jestem szczęśliwy! Niebo jest w moim sercu. Bo niebo, to stan radości i szczęścia, a ja właśnie tego doświadczam.”


ks. Marek Bałwas, mieszka w Ciechocinku

Czy język hebrajski znał pojęcie czasu przyszłego?

Zacytuję tu fragment z fachowej literatury, która stwierdza że wszystko co Bóg powiedział Mojżeszowi nie było jedynie przeszłością, historią, jest teraz. Przyszłość zaczyna się dzisiaj. Nas nauczono greckiego sposobu myślenia i czytania Biblii. Historie biblijne nas nie dotyczą, to przeszłość i to czyjaś, ja mogę jedynie o tym czytać. A przyszłość też mnie nie dotyczy bo ma się to nijak do mojego dzisiejszego dnia. Hebrajski miał pomieszane czasy na wzór nieba w którym czas przeszły i przyszły jest dzisiaj.


„Kolejna bardzo specyficzna cecha j. hebrajskiego biblijnego (w ogóle starożytnych j. semickich) to jego aspektowość. Czasownik hebrajski w Biblii nie posiada czasu gramatycznego, a jedynie wyraża aspekt czynności: czy jest ona dokonana czy też niedokonana (łac. perfectum i imperfectum). Stwierdzono, że formy perfectum i imperfectum biblijnych czasowników hebrajskich, które my traktujemy jako odpowiednio czas przeszły i czas przyszły, były jedynie informacją, czy czynność się dokonała czy też nie (skończyła się czy też jeszcze trwa). Nie miało natomiast znaczenia, czy dana czynność odbywała się w przeszłości czy przyszłości. Nie ma tu jasnej kategorii czasu (przeszłego, przyszłego), gdyż są miejsca w Biblii, w których imperfectum (klasycznie tłumaczone jako czas nieprzeszły: przyszły lub teraźniejszy) odnosi się do przeszłości; są też miejsca, w których perfectum (klasycznie tłumaczony jako czas przeszły) odnosi się do przyszłości.”

W moim kościele uczą że powinnam kochać samą siebie, czy to prawda?

Są dwie skrajności, depresja w której człowiek nie widzi prawdziwego swego znaczenia, i to jest objaw demoniczny, jesteśmy synami i córkami Boga, a diabłu zależy abyśmy byli zerem. Wmawia im że są śmieciami, a nie królewskim kapłaństwem.


Druga skrajność to samolubstwo, narcyzm, kochanie siebie ponad wszystko.


Jedna z uczestniczek napisała, „nauczono mnie że aby kochać innych trzeba najpierw kochać siebie” pomysł godny pochwały, ale nie biblijny, bo jest w tym syk węża, Lucyfera, który to pierwszy pokochał siebie i to bardzo, a skutkiem tego wcale nie była większa miłość do innych. Powiedział:


„Jestem wspaniałą istotą, kocham się ogromnie, a ty na mój wzór pokochaj siebie, abyś kochał innych, i czym bardziej będziesz uwielbiał siebie tym więcej pokochasz innych”


Jak w bajce o Narcyzie, czym bardziej przyglądał się swojemu odbiciu, tym więcej kochał siebie. Jak mówi przysłowie: „Dlaczego się wciąż chwalę, bo mój nos jest blisko, a bliźni nieco dalej” Biblia mówi, że sami nie jesteśmy wstanie zmienić się, sami nie jesteśmy wstanie narodzić się z Ducha, sami nie jesteśmy wstanie kochać kogokolwiek. Poddaj się Duchowi Bożemu a On cię zmieni na Swoje podobieństwo. To On sprawi, że będziesz kochać innych.


Filip.2:13

„Albowiem Bóg to według upodobania sprawia w was i chcenie i wykonanie.”


Kochając siebie nie widzisz innych

Kochając siebie nie widzisz swego prawdziwego stanu.

Kochając siebie nie masz ani pokory ani chęci służenia innym. Im mocniej kochasz siebie tym mniej widzisz innych. Doskonały i najmądrzejszy gardzi niedoskonałymi.


Skutek miłości do samej siebie był taki, że jakakolwiek uwaga o grzeszności mej rozmówczyni uznana została przez nią za obrazę uczuć. Taka osoba nie utrzyma się w kościele, chyba że owy kościół będzie jej słał same pochlebstwa.


Słowa Jezusa „Kochaj bliźniego jak siebie samego” nie uczą nas miłości do siebie, ale do bliźniego, to bliźni jest tu na pierwszym miejscu, a nie my. Kochamy samych siebie poprzez mycie się, jedzenie, czy zasłanianie się jak coś leci w naszym kierunku, ale to są cechy wrodzone, a nie nakaz kochania samych siebie. Masz dbać o bliźniego jak dbasz o siebie. Jezus nie uczył samolubstwa.


Świat przed potopem i współczesny mają wspólne moralne podłoże, raczej niemoralne. Świat domaga się wolności myślenia — niech nas nikt nie ogranicza, chcę robić co chcę robić, chcę być pedofilem, zoofilem, nekrofilem, bo tak chcę, a Bóg mnie nie interesuje, ale bez Boga nie można być moralnym, bo tylko On może nas takimi uczynić. On jest Święty i to On może sprawić, że będziemy święci… Tylko On jest Źródłem prawdziwej miłości!

…Módlmy się o nas, abyśmy byli święci tak jak nasz Pan i abyśmy innych „zarażali” Bożą miłością!

Co daje wzrost duchowy?

„Osioł chodząc wokół kamienia młyńskiego zrobił sto mil wędrówki, uwolniony znalazł się znów na tym samym miejscu. Są ludzie, którzy wędrując długo nie dochodzą w końcu do żadnego celu. Gdy zastanie ich wieczór, nie zobaczą ani miasta, ani wioski, ani stworzenia, ani natury, ani mocy, ani anioła. Biedni, daremnie się trudzili.”


Przypomina mi to wędrówkę Alicji z krainy czarów


— „Czy mógłbyś mi uprzejmie powiedzieć, którędy mam pójść?

— To zależy w znacznej mierze od tego, gdzie chciałabyś dojść.

— Właściwie wszystko mi jedno… — rzekła Alicja

— Więc wszystko jedno, którędy pójdziesz — zawyrokowało Kocisko.

— … byleby gdzieś dojść — dokończyła Alicja

— Co do tego, nie ma obawy — wystarczy iść odpowiednio długo.”


A czy ty masz jakiś cel? bo bez celu jak to powiedział „Zawiedziony” z książki Wędrówka Pielgrzyma” Jedyną twoją nagrodą będzie twoja wędrówka”


Cele w życiu


Biznesmen

Dla mnie celem jest rozbudowanie mojej firmy, i szybki wzrost dochodów.Biznesmen osiągnie swój cel, w najbliższych latach będzie miał rozbudowaną firmę i nowe dochody. Biznesmen osiągnie swój cel


Rodzic

Dla mnie największym celem jest rozwój mojego dziecka, już dzisiaj odkładam pieniądze na jego studia i mieszkanie. Rodzic osiągnie swój cel, będzie widział rozwój swego dziecka, ukończone studia, i zakupi mu mieszkanie.


Polityk

Dla mnie największym celem jest rozwój mojego regionu, nowe inwestycje, zdobycie funduszy Unijnych, likwidacja bezrobocia. Polityk osiągnie swój cel, zdobędzie fundusze Unijne, stworzy nowe miejsca pracy.


Chrześcijanin

Moim celem jest osiągnąć zbawienie. i wzrost duchowy Będę dokładnie przestrzegać świąt, muszę zakupić świeczki na dzień zmarłych, choinkę na święta grudniowe, prezenty na Mikołaja, muszę chodzić do kościoła i wspierać jego rozbudowę, potem iść na pielgrzymkę i na procesję.


Chrześcijanin z takim myśleniem nigdzie nie dojdzie. Jak osioł z powyższej przypowieści będzie kręcił się wkoło, napracuje się by pod koniec życia stwierdzić że jest w tym samym miejscu co na początku.


Przestrzeganie świąt nie daje wzrostu duchowego Świeczki na grobie zmarłych nie dają wzrostu duchowego ani zbawienia

Choinka i prezenty nie dają zbawienia i wzrostu duchowego.


Uczestnictwo w budowie kościoła nie daje wzrostu duchowego. Chodzenie na pielgrzymkę i procesję nie daje wzrostu duchowego.

Chodzenie do kościoła nie daje wzrostu duchowego.


Co daje wzrost duchowy? Bóg! poprzez czytanie Słowa Bożego i modlitwę

Czy istnieje prawdziwa wolność?

Bunt w niebie zaczął się od pragnienia wolności bez Boga, własnej wolności.


Kiedy Bóg stwarzał aniołów, ci swoją radością mieli napełniać niebo, i przystanął Pan i zanurzył się w wizji przyszłości, potrzebuję ktoś szczególnego, który przewodziłby, i był doskonałym doradcą dla aniołów, lecz istota ta powinna być piękniejsza niż inni, w swej mądrości niedościgniona, a w swym charakterze delikatna i zwiewna, z sercem czystym jak kryształ,“będziesz najpiękniejszą ze stworzeń, będziesz się przechadzał pośród kamieni ognistych a wszystkie istoty będą podziwiały twoją mądrość.” Zasmucił się Pan, ujrzał bowiem dzień rozstania i jego śmierć.


“Synu mój dlaczego minie opuściłeś, dlaczego odszedłeś tak daleko, czekam że wrócisz, że wezmę cię w ramiona, a ty podszedłeś podziwiać ciemności i doznać przekleństwa.”


Upadek i odejście Syna Jutrzenki było jego wyborem, wolną decyzją. Bóg nie zatrzymał go, bo wolność nie zatrzymuje siłą, a wolnością obdarzył Bóg aniołów. Ileż to razy ten wspaniały anioł zastanawiał się co jest po drugiej stronie życia, po drugiej stronie posłuszeństwa i miłości, a może będzie jeszcze lepiej, żaden z aniołów nie doznał przeciwieństwa bycia posłusznym, jak wygląda druga strona? Odwrotność Bożych rządów, tu wszyscy są posłuszni i oddani, a gdyby tak stworzyć własne królestwo, lecz aby nie powielać tego co już jest musiałoby ono być całkowitym przeciwieństwem tego co jest obecnie. W takim królestwie ja będę bogiem i mnie będą służyć, co prawda prawdziwe przeciwieństwo powinno być bez posłuszeństwa komukolwiek, i każdy powinien robić co mu się podoba, ale jakże mam pozostawić swoją mądrość, czy nie jest ona do tego aby ją czcić, a posłuszeństwo bym miał nad nimi kontrolę?


I rozpoczął Lucyfer wędrówkę do krainy śmierci, namówił współbraci swoich aby pozostawili wierność Bogu a poszli za jego radą, aby stali się wolni od panowania Boga, a on stworzy im lepszy raj, będą niezależni, wolni od miłości i szczęścia. Żadna z niebiańskich istot nie znała drugiej strony egzystencji. Bunt można było zlikwidować w jednym dniu, zabijając odstępców, ale jak udowodnić pozostałym że miłość dobroć i prawo są lepsze od zła i bezprawia, gdyby Pan dokonał sądu nad Lucyferem w niebie, na zawsze pozostałby strach przed Bogiem, służba miłości obróciłaby się w służbę strachu i na zawsze pozostałaby nuta wątpliwości, a może Lucyfer miał rację? Może przeciwieństwo jest lepsze od posłuszeństwa? Może Bóg nie pozwala nikomu doznać zła, być niezależnym, bo podzieli los Lucyfera, czyli natychmiast zniszczy go Bóg..


Jedyną możliwością było uczynienie z Ziemi poligonu doświadczalnego, aby przyjrzały się wszystkie istoty owej wolnej działalności i wolnym rządom szatana. Niech przez tysiące lat istoty niebiańskie przypatrzą się królestwu zła, i niech sami ocenią czyje rządy są lepsze, a na końcu powiedzą


“zaprawdę święty i sprawiedliwy jesteś Boże”chcemy ci służyć dobrowolnie, znamy już obie strony, i z wolnej woli wybieramy Ciebie” Nigdy już w niebie nie powstanie ponowny bunt, ani nie zrodzi się wątpliwość.

Jak wyglądał plan ratowania człowieka?

Miejscem królestwa szatana będzie Ziemia, a celem jego władzy, człowiek, który sam z własnej i nie przymuszonej woli odda się pod panowanie przeciwnika Bożego i jemu odda wszystko co mu zostało powierzone, czyli Ziemię, roślinność, zwierzęta.


Rzekł Bóg stwórzmy naradę, jaki wybrać sposób aby uratować człowieka, lecz widział Bóg przyszłość i wiedział co człowiek wybierze. Powiedział Bóg do Jezusa, Ja będę ci Ojcem a ty Synem, staniesz się człowiekiem, przyjmiesz ludzkie ułomne ciało i przejdziesz przez życie bez grzechu, ponieważ prawo mówi że za grzech jest śmierć, jeżeli popełnisz chociaż jeden grzech, to twoja śmierć będzie za twoje własne przestępstwo, lecz jeżeli grzechu nie popełnisz będziesz mógł wziąć grzechy innych na siebie, umrzesz na krzyżu za ich winy.


“On grzechu nie popełnił ani nie znaleziono zdrady w jego ustach. On grzechy nasze sam na ciele swoim poniósł na drzewo” 1Pio.2,22.24


„Synu mój umiłowany, czy zgodzisz się podjąć ryzyko,? bo jeżeli nie przejdziesz próby czystości i cierpienia stracę cię na zawsze a z tobą całą ludzkość”, „Kocham cię Ojcze i będę posłuszny twojej woli”


I skończyła się narada w niebie, zanim świat został stworzony. Były dwie możliwości pozostawić człowieka jego własnemu losowi, aby poniósł śmierć za swoje grzechy a kładąc się do grobu nigdy nie powstał z martwych. Za grzech jest śmierć, tak mówi Boże prawo a śmierć za popełniony grzech Adama byłby wyrokiem sprawiedliwym, i nikt nie miałby pretensji gdyby Adam umarł bezdzietnie, ludzkość zakończyłaby swój byt.


Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 4.41
drukowana A5
za 18.68