„Nadzieja dźwiga się w porę ze wszystkich miejsc,
jakie poddane są śmierci —
nadzieja jest jej przeciwwagą,
w niej świat, który umiera, na nowo odsłania swe życie”.
Karol Wojtyła
W dowód wdzięczności za dar nauki o życiu poprzez słowa poezji i prozy — ten tom poezji dedykuję pamięci Krzysztofa Kolbergera.
Od autora
Kiedy śmierć zabiera ludzi, których się znało, kochało i podziwiało, zawsze trudno pogodzić się z ich odejściem. Ludzie, którzy znaczyli dla nas coś więcej niż zwykli znajomi, byli naszymi nauczycielami życia, wskazywali nam drogę i utwierdzali nas w nadziei. To tak jak odchodzące z tego świata dziecko, pozostawiające rodzicom pustkę i niedokończone marzenia. Czyż nie jest ono nauczycielem uczącym tak prostej, a zarazem niewyszukanej miłości, wynikającej z faktu, że życie kończy się tak wcześnie? Uczy ono życiowej prawdy, a zarazem poezji prostych słów jednoczących rodzinę. Tak i Ty, Krzysztofie, ucząc życia poezją, uczyłeś prostej miłości zawartej w gestach, ruchu i mowie, unoszącej się ponad przeciętnością. Głosem tak wyraźnym i charakterystycznym, że natychmiast rozpoznawalnym.
W swoim życiu wzorowałem się na ludziach, którzy imponowali mi, uczyli prawdy i rozumienia sensu tego, co nas otacza i stanowi źródło poznania. Takich ludzi zawsze lubiłem słuchać, ponieważ nie było w ich słowach typowego szumu medialnego, który nie wnosi do życia żadnych wartości. Recytacja, a więc wypowiadanie słów w sposób artystyczny, jest jedną z form zarówno przekazywania, jak i odbioru jakiejś informacji, z którą wiąże się rozwój duchowy. Pamiętam, że kiedyś sztuka filmowa inspirowała mnie do działania w codziennym życiu, bardzo interesowało mnie aktorstwo i być może właśnie to jeszcze bardziej wciągnęło mnie w wir interpretacji słowa. Lubiłem czytać poezję i naśladować grę aktorów, szczególnie w okresie szkoły średniej, kiedy to często stykałem się z poezją. Chciałem zostać aktorem, ale życie potoczyło się inaczej.