E-book
13.23
drukowana A5
24.47
drukowana A5
Kolorowa
43.82
stegosaurus i inne

Bezpłatny fragment - stegosaurus i inne

W I E R S Z Y D E Ł K A


Objętość:
44 str.
ISBN:
978-83-8245-196-2
E-book
za 13.23
drukowana A5
za 24.47
drukowana A5
Kolorowa
za 43.82

Stało zaś tam sześć stągwi kamiennych przeznaczonych do żydowskich oczyszczeń, z których każda mogła pomieścić dwie lub trzy miary. Rzekł do nich Jezus: Napełnijcie stągwie wodą! I napełnili je aż po brzegi.

Jana 2,1 — 7

Stągwie napełnione nadzieją —

W podziękowaniu dla Zespołu Domowej Opieki Paliatywnej

w Bielsku-Białej

Cztery łapy, pies kudłaty

Za oknem mokry śnieg z nieba,

wiatr zetrze z policzków łezkę;

w taką pogodę jest ona

jak zwykle, dziewczyna z pieskiem.


Kto wyprowadza, wiadomo.

Piesek kudłaty lubi śnieg,

łapy są cztery, cześć — ścianie.

Kto lubi oczy niebieskie?


Codziennie swój list wysyła

spod bloku, dziesięć jest pięter,

a z każdym dniem rośnie siła

przyjaźni zwierzęciu wiernej.


Chybocze się jej postura,

jakby dźwigała dwie s t ą g w i e;

nieważna zamieć lub upał,

zręczny kundelek w dal ciągnie.


Do kogo dziś się uśmiechnie

promyczek wątłej nadziei?


Z pieskiem przez życie nam raźniej….. Ja czekam przecież w alei!

*** (Między drogą Donikąd)

Między drogą Donikąd

a uliczką Niczyje

mieszka z tatą, gdy chłodek

mały skrzat Włóczykijek.


Pewnie znasz go z doliny,

którą chadzał Muminek,

ale nie wiesz być może,

że miał w swojej opinii


WŁASNY domek przy piecu;

mówiąc skromniej — zapiecek.

Tam nie zmiata pajęczyn,

nawet muchę zawlecze.


W świat co ranek wyrusza,

ale stary Włóczykij

mówi: ja nie doczekam.

Zatem kolejnej zimy


trwają w książce o trollach

za okładką gdzieś z tyłu.


Za górami się schował,

zszedł doliny labirynt,


gdzie niewygórowanie

jak w tych bajkach dla dzieci

— Włóczykijek z plecakiem,

a w nim stosik rupieci.


Skrzaty — zwykle wesołe,

żwawe, nigdy cherlawe,

mogą spać wszak na liściu,

a nad ranem iść dalej.


Lubią z ludzi żartować,

niewidoczne w brzezinie,

że nam z brzozą, nie maślak —

lepiej pachnie kominek.


Przy kominku, niezmiennie

czeka wiosny Muminek,

grzebie łapką kot w żwirku.

Włóczykije — lubimy.

Jak dobrze, gdy sam już potrafisz!

Wyszły sobie…

Dwa bałwanki

Wyszły sobie dwa bałwanki;

pierwszy — z marchewkowej pianki

— nosek, oczka — dwa goździki,

a ten drugi wyszedł z krzykiem:


— Do bałwana ja nic nie mam,

ot, dla wprawy się rozgrzewam,

stale ćwiczę górne partie;

bywa tak, gdy kaszkiet — garnkiem.


— Trochę mało, zbita piana,

jak to wsadzić w garnek z rana?

Zerwał goździk — spojrzał — rozkwitł

z wiosną w uśmiech na rabatach.

Nie ma lekko…

Nie ma lekko nasz bałwanek.

Pośród rannych przepychanek

rondel wypadł za patelnią.


Trafił śnieżką w samo sedno:

— I co, bracie? M a s z  d z i ś  c h w i l ę ? —

Lepki sobie z sypkim typem,


by pogadał, chociaż smugi

miał od deszczu i ten drugi;


W końcu strącił sopel z noska:

— Już mi cieplej. (Ciekawostka).

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 13.23
drukowana A5
za 24.47
drukowana A5
Kolorowa
za 43.82