Nieznajomy stał pod wielkim, rozłożystym drzewem. Towarzyszyło mu tylko pohukiwanie sów gdzieś w oddali. Nie obawiał się, że zostanie odkryty — o tej porze wszyscy spali, a od najbliższej wioski dzieliło go kilka kilometrów. Mężczyzna miał na sobie ciemny płaszcz, dzięki któremu nie było go widać w tę bezksiężycową noc. Strażnik nieba — Chors — przez większość nazywany Księżycem zszedł ze swojego posterunku. Ludzie powiadali, że kiedy znikał, zostawał …
DoDoDan — pojawiła się znikąd, jak wiatr w deszczowe popołudnie. Ciepły wiatr który przynosi słońce. Nikt nie wie kim na prawdę jest. Wielu ją widziało przechodząc chodnikiem obok drugiego człowieka. W oczach ciągle marzenie, na twarzy tajemniczy uśmiech. Staruszka na ławce w parku? Młody człowiek biegnący w parku? Czy może sąsiad w pociągu, czytający popołudniową gazetę. Idąc przez życie spogląda przez ramię i widzi świat dla innych jest niedostępny.