Tom drugi Smoczej Krwi - Nowy Sprzymierzeniec Magdaleny Marków niesie z sobą pewną nutę odnowy. Autorka ponownie wprowadza nas w swój świat, którego osią jest nieco nieobliczalny pół-smok Drasan. Nie zabraknie tu wątków jakże pożądanych w księgach fantasy: walk, romansu, i intryg. Drasan w pewien sposób się rozwija. Choć powiedziałabym, że jego charakter pozostaje nieznośnie niezmienny. Nie moge posłużyć się szerszym opisem, gdyż musiałabym zdradzić nieco fabuły. Książka ma pewne niedoskonałości. Czasem jej bohaterowie zachowują się zbyt niewinnie jak na swoją profesję ( osławiona zabójczyni nie budzi we mnie niestety pożądanego szacunku, jest za łagodna). Trzeba przyznać, że w tomie drugim autorka wzbogaciła wymyślony przez siebie świat, opisując jego wygląd i panujące w nim zasady. Jednak drazliwość głównego bohatera może wzbudzić pewną irytację. Może i dobrze. Na pewno Wam się nie znudzi. Akcja biegnie za akcją, przeskakując między bohaterami, lecz ani na moment nie budząc przy tym poczucia chaosu. Koniec książki jest otwarty, co pozwala, tym którzy chwalą sobie lekką przygodową fantasy, czekać z niecierpliwością na dalsze losy Drasana, którym szczerze miałam czasem ochotę potrząsnąć! Jest trochę literówek, ale to zdarza się czasem najlepszym. Okładkę i ilustracje wewnątrz wykonała sama autorka. Można więc poznać jej talent także i z tej strony. Zajrzyjcie.