Czy życie ma sens, skoro człowiek upada, doświadczając cierpienia i zła? To pytanie dręczyło mnie przez ostatnie lata.
Pragnę napisać o tym, jak znalazłem odpowiedź na to pytanie. Mój moralny upadek spowodował, że sam zwątpiłem w siebie i czułem się niegodny szacunku, miłości, szczęścia. Dzisiaj patrzę na świat oczami człowieka, który wrócił do Kościoła. Uratowała mnie rodzina i wiara ludzi postawionych przez Boga na mojej drodze. Znalazłem swoje miejsce we wspólnocie.
*
My to poznaliśmy i uwierzyliśmy miłości, którą Bóg ma względem nas. Bóg jest miłością i kto trwa w miłości, trwa w Bogu, a Bóg przebywa w nim.( 1J,4,16)
Jeżeli zastanawiasz się, czy warto żyć, to odpowiedz sobie na pytanie, na którym miejscu w życiu stawiasz Boga. Widzę, że współczesny świat stawia w centrum zainteresowania człowieka niewierzącego, egoistę żyjącego kosztem innych ludzi, a miarą wartości życia czyni się zdobyty majątek. Właśnie dlatego, kiedy wszystko się wali i zostajemy z niczym, nie mamy oparcia. Przecież egoista będzie mierzył świat swoją miarą. Nie akceptuję takiego świata. Kiedy uważnie się rozejrzałem, dostrzegłem w świecie piękno i dobroć. Pamiętam o Dzieciątku, które narodziło się w stajence, by ofiarować się za każdego z nas.
Bóg dodaje sił i otwiera na innych ludzi, dlatego wiem, że człowiek wierzący nie musi się lękać. Wokół nas są ludzie, przez których działa Bóg. Oni wspierają, kiedy przychodzą chwile trudne, a nawet upadku. Dzięki takim ludziom, uświadomiłem sobie ogrom Bożej miłości. Okazywanie więc radości życia i zadowolenia z tego, co mam, jest dziękczynieniem za ocalenie.
Po wielu doświadczeniach zrozumiałem, jak wielkim błędem jest ucieczka w alkohol i inne używki. To ślepa ścieżka. Kiedy doświadczałem, że życie nie układa się według mojego planu, poczułem się bezwartościowy. Nie wierzyłem w siebie. Gdybym wtedy rozumiał, jak wielką siłę daje Duch Święty. może uniknąłbym wielu zagrożeń.
Dzisiaj często powtarzam słowa:
Chociażbym kroczył ciemną doliną, zła się nie ulęknę
bo Ty jesteś ze mną. (Ps 23,4)
Powiem Wam, że to pomaga, bo czuję, że Bóg jest ze mną.
**
Sami zazwyczaj niszczymy sobie życie. Można upaść na samo dno, można się jednak podnieść. Jestem tego przykładem.
Trudno jest o tym pisać ale warto. Jeśli moje świadectwo komuś pomoże, to już dużo by znaczyło.
Niełatwo odbudować właściwe relacje z rodziną i zdobyć jej zaufanie.
Włożyłem dużo wysiłku aby naprawić własne błędy. Dziękuję Bogu za ludzi wspierających mnie w tym trudnym czasie.