E-book
57.69
drukowana A5
128.8
Rozmowy z Ramaną Mahariszim

Bezpłatny fragment - Rozmowy z Ramaną Mahariszim


Objętość:
866 str.
ISBN:
978-83-8221-566-3
E-book
za 57.69
drukowana A5
za 128.8

Od autora

Do tej pory na polskim rynku wydawniczym ukazało się zaledwie kilka pozycji, które zawierają nauki Ramany Maharisziego. Na dodatek owa niszowa literatura zwykle streszcza dialogi do niezbędnego minimum, prezentując zaledwie niewielki wycinek zgromadzonych w Indiach zbiorów. Natomiast w literaturze anglojęzycznej napotkać można na trzy czołowe prace poświęcone Ramanie. Pierwszą z nich jest niewielka broszura, która zawiera dialogi Ramany jeszcze z okresu, gdy ten mieszkał w jednej z jaskiń na górze Arunaczala. Ramana Gita składa się z osiemnastu krótkich rozdziałów, których autorem jest Vasishtha Ganapati Muni.

Drugą znaną publikacją jest antologia dialogów po raz pierwszy wydana w 1955 roku, będąca zbiorem pytań i odpowiedzi przygotowanym przez spadkobierców aśramu w Tiruvannamalai. Przejęli oni schedę po Ramanie nie tylko materialną, ale także intelektualną. Zapis ten jest obejmującym cztery lata chronologicznym wykazem rozmów Mistrza ze swoimi gośćmi. Książka ta z wydania na wydanie była wzbogacana kolejnymi uzupełnieniami, ewoluując do olbrzymich rozmiarów trzytomowego albumu. Trzymany właśnie w rękach wolumin jest polskim tłumaczeniem owej pracy.

Trzecią pozycją jest książka angielskiego badacza i entuzjasty adwaity Davida Godmana, który wśród 16 pozycji poświęconych Ramanie, sporządził także wykaz jego nauk wydany pod tytułem „Bądź tym, czym jesteś”. Choć pracom Godmana trudno zarzucić jest brak profesjonalizmu i rzetelnego przygotowania, opracował on dialogi, segregując je w zbiory tematyczne, bagatelizując przy tym chronologię oraz osoby konkretne pytania zadające. Taki układ może okazać się pomocny dla osób zajmujących się badaniem filozofii Maharisziego, lecz zdecydowanie zaciemnia obraz w umysłach osób z adwaitą nieobeznanych, bądź nastawionych na stricte intelektualne poszukiwania. Podczas gdy w jednym z dialogów Ramana zakłada istnienie Brahmana, w innym zaprzecza jego bytowi. Bez znajomości konkretnego kontekstu wynikającego z rozmowy, trudno jest poprawnie zinterpretować linię rozumowania Maharisziego.

Wielu mistrzów religijnych nauczało swoich doktryn, używając alegorycznych dialogów, odpowiadając na pytania dotyczące konkretnej problematyki i posługując się przykładami adekwatnymi do poziomu rozwoju duchowego, wiedzy i wiary interlokutora. Ślady takich dysput znajdujemy w przekroju historycznym niemal każdej epoki. Swoje poglądy wykładali w ten sposób Budda, Sokrates i Jezus. Celem dialogu nie było wyłożenie systematycznej teorii danej doktryny, lecz wywołanie efektu zrozumienia u konkretnej osoby. Innej wobec tego metody perswazji wymaga fizyk kwantowy, innej językoznawca, jeszcze innej teolog. Zestawiając więc dyskursy w tematyczne tabele, które nie uwzględniają samego interlokutora, można doprowadzić do szeregu nieporozumień, logicznych sprzeczności lub nadinterpretacji. Taki właśnie skutek scalania nauk i wyciągania zespolonych wniosków ma miejsce na przykład w buddyzmie. Budda stosował metodę dyskursu przeznaczonego dla konkretnej osoby, który był determinowany profesją interlokutora, zrozumieniem duchowości oraz jego systemem wiary. Nie branie tych czynników pod uwagę spowodowało powstanie licznych szkół i tradycji, z których jedne potrafią prezentować zupełnie antagonistyczne poglądy do drugich.

Metoda przyjęta zatem przez zarządców aśramu Ramany, jako najmniej inwazyjna, okazuje się najbardziej dokładną i wiarygodną. Niniejsza publikacja pragnie zachować tę linię przekazu, aby jak najwierniej oddać jego oryginalny charakter.

Publikacja zatytułowana „Rozmowy z Ramaną Mahariszim” składa się z 653 dialogów, z których część jest bardzo rozbudowana, natomiast niektóre są jedynie krótkimi notatkami rejestratora. Do tej pory na język polski zostało przełożonych zaledwie kilka z nich, uznanych za najistotniejsze. Tymczasem większość wypowiedzi Maharisziego jest szalenie interesująca. Czytelnik zyskuje wobec tego szansę na samodzielne docenienie ich wartość, jak również możliwość przeszukiwania głębi w ich wielowarstwowym znaczeniu.

Podczas tłumaczenia starałem się jak najwierniej oddać oryginalną treść rozmów, co czasem może nie wyglądać zbyt estetycznie lub stylistycznie. Jednak oryginał właśnie taki jest! Tekst nie zachowuje prawidłowej interpunkcji, ani zasad gramatycznych języka angielskiego, przez co przekład na język polski był niezwykle wymagającym wyzwaniem. Niektóre frazy okazały się bardzo niejasne; z jednej strony poprzez wieloznaczność sformułowań i mieszanie języka angielskiego z sanskrytem, z drugiej poprzez brak zachowania zasad gramatyki i interpunkcji angielskiej, archaiczności sformułowań i hinduski dialekt (żartobliwie nazywany przez niektórych hinglish). Mimo zapewne zawartych w tłumaczeniu błędów, które wbrew najszczerszym staraniom z pewnością jakieś się uchowały, jego poziom można uznać za wyjątkowo wysoki i, porównując z innymi tłumaczeniami, stosunkowo wierny oryginałowi.

W języku polskim istnieją rozbieżności w tłumaczeniu tytułu Mahariszi, który przylgnął do Ramany. Niektórzy używają formy Maharszi, inni Maharyszi lub Mahariszi, a jeszcze inni korzystają z anglojęzycznego Maharshi (lub Maharishi). Maha — oznacza w sanskrycie „wielki”, wspaniały”, natomiast „rszi”, „riszi” lub „ryszi” odnosi się do tytułu nadawanego kapłanom i niektórym bogom. Ryszi w kontekście braminów postrzegani byli jako klasa istot nadprzyrodzonych, odpowiedników dew. Właśnie forma „ryszi” jest w Polsce najbardziej rozpowszechnioną, więc tytuł Ramany powinien brzmieć Maharyszi. Nikt nie używa jednak tej transkrypcji; postanowiłem więc dla potrzeb tej publikacji używać tytułu „Mahariszi”. Wiele słów sanskryckich nie ma swojego odpowiednika w języku polskim. Jeśli nie zalazłem wcześniejszego ich użycia, starałem się zachować pisownię jak najbliższą fonetycznej. Z całą pewnością może to doprowadzić do nieporozumień, dlatego większość przekładów opatrzyłem odpowiednią adnotacją, wyjaśniającą znaczenie danego słowa.

Pewne zamieszanie może także powodować wykorzystanie słowa Jaźń. W oryginalnym zapisie występuje w tym miejscu angielskie słowo Self, które ma kilka znaczeń, na przykład „sobie”, „samego siebie”, „osobiście”, „ja”, „jaźń” czy jako przymiotnik „jednolicie”. Gdy „Self” było pisane wielką literą, przetłumaczyłem jako Jaźń, np. „to know the Self” = poznać Jaźń, zamiast równie dopuszczalnego „poznać Siebie”. W takim ujęciu Jaźń nieszczęśliwie staje się niezależnym istnieniem, oderwanym od „ja”, co niezupełnie odpowiada przekazowi Ramany. Dla Maharisziego Ja = Jaźń, co ze względu na różnice językowe trudno było oddać.

Oprócz na bieżąco zamieszczanych adnotacji, na końcu trzeciego tomu znajduje się słownik najpotrzebniejszych wyrazów, które mogą być pomocne podczas lektury tej, czy o podobnej tematyce książki. Znaczenia słów dopasowane są przede wszystkim według ich przypuszczalnego rozumienia przez Ramanę i jego otoczenie. Należy zwrócić tutaj uwagę, że jedno i to samo słowo posiada nawet kilkanaście różnych znaczeń. Terminy różnią się w zależności od czasu i miejsca użycia. Przykładowo inaczej Atmana pojmował Adi Śankara, inaczej definiują obecni śiwaici, a jeszcze inaczej interpretują ten termin zamieszkujący Sri Lankę buddyści, którzy bazując na kanonie palijskim, używają jego znaczenia odnoszącego się do stanu z przełomu VI — V wieku p.n.e. Wyjaśnienia znaczeń słów zostały podane skrótowo i często w tylko jednym kontekście. Należy więc wziąć pod uwagę zarówno ich relatywizm znaczeniowy, jak i zachować zdrowy dystans, idąc za myślą Ramany, że poznanie teoretyczne jest z gruntu obciążone błędem.

Dodatkowo pierwszy tom zawiera biografię Ramany wraz ze zwięzłą charakterystyką jego nauk i warunków historycznych. Biografia ta jest najpełniejszą, jaka została opracowana w języku polskim. Jej zadaniem jest zaznajomić czytelnika z kolejami życia tego wielkiego nauczyciela. Jako podstawę opracowania biografii wykorzystałem przede wszystkim angielski artykuł zamieszczony w Wikipedii, uzupełniając szczegółami może mniej istotnymi, lecz równie interesującymi, znalezionymi w innych źródłach. Natomiast trzeci tom zamyka moje subiektywne podsumowanie nauk Ramany, w którym zawieram najważniejsze przesłanie mistrza oraz porównuję jego Dharmę z Dharmą Buddy i Dharmą Jezusa.

Kim był Ramana Mahariszi?

Ramana Mahariszi był mędrcem indyjskim i dźiwanmuktą (istotą wyzwoloną). Entuzjaści adwaity wedanty twierdzą, że nie było równie oświeconego nauczyciela od czasów Adi Śankary, żyjącego w VIII wieku hinduskiego filozofa, który ową szkołę założył. Ramana Mahariszi oprócz doktryny, która rozwinęła się niejako samoistnie, zaproponował dość przełomową technikę medytacyjną, polegającą na badaniu źródła własnej świadomości. Badanie Jaźni (ang. Self-Enquiry) stało się wizytówką Ramany i najbardziej rozpowszechnioną jego nauką.

Urodził się jako Venkataraman Iyer, ale najczęściej znany jest pod nazwą Bhagawan Śri Ramana Mahariszi. Jeszcze za dziecka urosło w nim zainteresowanie świętym wzgórzem Arunaczala i 63 Najanmarami. W roku 1896, w wieku 16 lat miał „doświadczenie śmierci”, podczas którego uświadomił sobie „strumień” lub „siłę” (aweśam), pozwalającą mu rozpoznać swoje prawdziwe „ja” lub „jaźń”, i którą później utożsamił z „osobistym Bogiem, czyli Iśwarą”, albo Śiwą. W rezultacie powstał stan, który później opisał jako „stan umysłu Iśwary lub dźńani”. Sześć tygodni później opuścił dom swojego wuja w Madurai i udał się na świętą górę Arunaczala w Tiruvannamalai, gdzie przyjął rolę sannjasina (choć formalnie nie został zainicjowany), pozostając tam na resztę życia.

Wkrótce do Ramany przyłączyli się jego wielbiciele, którzy rozpoznali w nim awatara i przyszli do niego po darśan (unaocznienie Boga). W późniejszych latach wokół niego wyrósł aśram (rodzaj monastyru), gdzie odwiedzający otrzymywali upadesę („instruktaż duchowy”), siedząc w milczeniu w jego towarzystwie lub zadając pytania. Od lat 30. jego nauki są popularyzowane na Zachodzie, co sprawia, że jest rozpoznawalny na całym świecie.

Ramana Mahariszi zaaprobował szereg ścieżek i praktyk, ale zalecał badanie Jaźni jako główną metodę usuwania niewiedzy i pozostawania we własnej świadomości. Równolegle zalecał także bhakti (poddanie bóstwu) lub poddanie się Jaźni.

Wczesne lata (1879—1895)

Ramana Mahariszi urodził się jako Venkataraman Iyer 30 grudnia 1879 roku we wsi Tiruczuzhi koło Aruppukkottai (stan Tamil Nadu, Indie południowe). Był drugim z czworga dzieci w ortodoksyjnej rodzinie hinduskich braminów. Jego ojcem był Sundaram Iyer (1848—1892), z rodu Paraszara, a matką Azhagammal (1864—1922). Miał dwóch starszych braci; Nagaswami (1877—1900) i Nagasundaram (1886—1953) oraz młodszą siostrę Alamelu (1887—1953). Ich ojciec pracował jako rzecznik sądowy.

Oboje wujków od strony ojca i brat ojca zostali sannjasinami. Rodzina Venkataramana należała do wyznania śmarta, a w ich domu odbywały się regularne nabożeństwa kultu Śiwy, Wisznu, Ganesy, Surji i bogini Śakti.

Kiedy Venkataraman miał siedem lat, otrzymał upanajanę, tradycyjną inicjację trzech górnych warn do nauki bramińskiej i wiedzy o Jaźni. Miał bardzo dobrą pamięć i był w stanie przypomnieć sobie informacje zaledwie po jednokrotnym ich wysłuchaniu, którą to umiejętność wykorzystywał do zapamiętywania tamilskich wierszy.

Narasimha Suami (autor biografii) zauważa, że Venkataraman spał bardzo głęboko, nie budząc się z powodu głośnych dźwięków, ani nawet wtedy, gdy jego ciało było uderzane przez innych. Kiedy miał około dwunastu lat, mógł doświadczyć spontanicznych głębokich stanów medytacyjnych. Śri Ramana Vijayam w biografii Tamilów, która pojawiła się po raz pierwszy w latach dwudziestych, opisuje doświadczenie pozornej śmierci, które miało miejsce kilka lat wcześniej jeszcze w Madurai:

„Jakaś niekompletna praktyka z poprzednich narodzin trzymała się mnie. Zwracałem na to uwagę wyłącznie wewnątrz, zapominając o ciele. Czasami siedziałem w jednym miejscu, ale kiedy odzyskałem normalną świadomość i wstałem, zauważyłem, że leżałem w innej wąskiej przestrzeni [odległej od tej, w której pierwszy raz usiadłem]”.

Kiedy miał około jedenastu lat, ojciec wysłał go do swojego wuja Subbaiar w Dindigul, gdyż chciał, aby jego synowie zdobyli wykształcenie w języku angielskim, dzięki temu zyskując kwalifikacje do pracy w administracji publicznej. W szkole wiejskiej w Tiruczuzhi, do której uczęszczał przez trzy lata, nauczany był jedynie język tamilski. W 1891 r., kiedy jego wujek został przeniesiony do Madurai, Venkataraman i jego starszy brat Nagaswami przeprowadzili się razem z nim. W Dindigul Venkataraman uczęszczał do szkoły hinduskiej, gdzie nauczano języka angielskiego. Przebywał tam przez rok.

Ojciec Venkataramana, Sundaram Iyer, zmarł nagle 18 lutego 1892 r. Po śmierci ojca rodzina się rozpadła; Venkataraman i Nagaswami zostali z Subbaiar w Madurai.

Dojrzewanie i realizacja (1895—1896)

Venkataraman uczęszczał najpierw do gimnazjum Scotta, a następnie do amerykańskiego liceum misyjnego, w którym poznał chrześcijaństwo. W listopadzie 1895, czytając między innymi tamilską wersję bardzo słynnego poematu Kannada Prabhulingaleele, zdał sobie sprawę, że święta góra Arunaczala była prawdziwym miejscem. Wiedział o jej istnieniu od najmłodszych lat, jednak dopiero po wyczytaniu, że ona naprawdę istnieje, dotarło to do jego świadomości. W tym czasie przeczytał również Perijapuranam Sekkizhara, książkę opisującą życie 63 Najanmarów, która „wywarła na nim wielkie wrażenie” i ujawniła mu, że „Boskie Zjednoczenie” jest możliwe. Według Arthura Osborne’a (innego biografa Ramany), nowy nurt świadomości zaczął się budzić podczas jego wizyt w Świątyni Meenakszi w Madurai, w której doświadczał „stanu błogiej świadomości, wykraczającego poza płaszczyznę fizyczną i umysłową, a jednocześnie zgodnego z pełnym wykorzystaniem zdolności fizycznych i umysłowych”. Ale Ramana później stwierdził, że pozostał niezainteresowany religią ani duchowością, aż do przebudzenia osiem miesięcy później.

Według Narasimhy, w lipcu 1896 r. w wieku 16 lat Venkataramana naszedł nagły lęk przed śmiercią. Uderzył go „błysk zdenerwowania” lub „gorąco”, jak jakiś awesam, rodzaj „strumienia” lub „siły”, która zdawała się go posiąść, podczas gdy jego ciało kompletnie zesztywniało. Zainicjował wówczas proces pytania się samego siebie, zadając sobie pytanie, „czym jest to, co właśnie umiera?”. Doszedł do wniosku, że ciało umiera, ale ten „strumień” lub „siła” pozostaje żywa, rozpoznając ten „strumień” lub „siłę” jako swoją Jaźń, którą później utożsamiał z „osobistym Bogiem”, czyli Iśwarą.

W jednym ze swoich rzadkich komentarzy pisemnych na temat tego procesu Ramana Mahariszi napisał: „pytając wewnętrznie, kim jest widzący?, widziałem, jak widzący znika, zostawiając tylko to, co istnieje zawsze. Nie przyszło mi do głowy, by powiedzieć, że widziałem. Jak więc mogła powstać myśl, by powiedzieć, że nie widziałem?”.

W późniejszym życiu nazwał swoją śmierć doświadczeniem akrama mukti, „nagłym wyzwoleniem”, w przeciwieństwie do krama mukti, „stopniowe wyzwolenie”, jak to jest opisywane na ścieżce jogi wedanty. Zaowocowało to stanem umysłu, który później określił jako „stan umysłu Iśwary lub dźńaniego”:

Po przeczytaniu języka świętych ksiąg widzę, że można go nazwać suddha manas [czysty umysł], akhandakara writti [niezłomne doświadczenie], pradżna [prawdziwa wiedza] itd.

Po tym wydarzeniu stracił zainteresowanie nauką szkolną, przyjaciółmi i relacjami. Stał się nieobecny myślami podczas zajęć szkolnych, „wyobrażając sobie i oczekując, że Bóg nagle spadnie z nieba przede mną”. Unikając towarzystwa, wolał siedzieć samotnie, skoncentrowany na tym strumieniu lub sile. Codziennie udawał się do Świątyni Meenakszi, ekstatycznie oddając cześć obrazom 63 Najanmarów i Nataradży, jednocześnie chcąc „tej samej łaski, jaką okazywano tym świętym” i modląc się, aby „miał tę samą łaskę, jaką mieli” i „błagając, aby Bóg dał mi tę samą łaskę, jakiej udzielił tym świętym”.

Wiedząc, że jego rodzina nie pozwoli mu zostać sanjassinem i opuścić dom, Venkataraman wymknął się, mówiąc bratu, że musi pójść na specjalne zajęcia o elektryczności w szkole w południe. Brat kazał mu więc wziąć sobie pięć rupii na opłacenie lekcji, które otrzymał od żony swojego wujka. W swoim starym atlasie sprawdził drogę na najbliższy dworzec kolejowy, dokąd się udał piechotą. Na pożegnanie napisał kartkę pożegnalną, w której wyjaśnił swoje motywy odejścia z domu, wkładając do niej także dwie rupie. Stwierdził, że trzy rupie starczą mu na opłacenie biletu kolejowego, a tam dokąd zmierza nie będą mu już pieniądze potrzebne. Venkataraman wsiadł do pociągu 29 sierpnia 1896 r. Niestety przeliczył się z kosztami i część drogi musiał przebyć piechotą, więc dopiero czwartego dnia, 1 września 1896 r. dotarł do Tiruvannamalai, gdzie pozostwawał przez resztę życia.

Świątynie Tiruvannamalai (1896—1899)

Świątynia Arunachaleswara (1896—1897)


Po przybyciu do Tiruvannamalai Mahariszi udał się do świątyni Arunaczaleswara. Pierwsze tygodnie spędził w sali tysiąca kolumn, następnie przeniósł się w inne miejsca w świątyni, a w końcu do sklepienia Patala-lingam, aby mu tam nie przeszkadzano. W tym pomieszczeniu piwnicznym spędzał całe dnie wchłonięty tak głębokim stanem samādhi, że nie był świadomy ugryzień owadów i robactwa. Seszadri Swamigal, miejscowy święty, odkrył go w podziemnej komnacie, próbując go ochronić. Po spędzeniu około sześciu tygodni w pomieszczeniu Patala-lingam, został przeprowadzony na powierzchnię i umyty. Przez następne dwa miesiące przebywał w kaplicy Subramanji, nie mając świadomości swojego ciała ani otoczenia. Nie rozumiał nawet, że jedzenie musi być włożone do ust albo będzie głodował.


Świątynia Gurumurtam (1897—1898)


W lutym 1897 r., sześć miesięcy po przybyciu do Tiruvannamalai, Ramana przeniósł się do Gurumurtam, świątyni oddalonej o około milę. Wkrótce po przybyciu odwiedził go sadhu imieniem Palaniswami. Pierwszy darśan udzielony Palaniswamiemu wypełnił go spokojem i błogością. Od tego czasu Palaniswami służył Ramanie jako jego stały asystent. Oprócz ochrony fizycznej, Palaniswami żebrał również o jałmużnę, gotował i przygotowywał posiłki dla siebie i Ramany oraz opiekował się nim, gdy zachodziła taka potrzeba. W maju 1898 r. Ramana przeniósł się do sadu mango obok Gurumurtam.

Arthur Osborne napisał, że w tym czasie Ramana całkowicie zaniedbał swoje ciało. Ignorował również mrówki, które nieustannie go gryzły. Stopniowo, pomimo pragnienia zachowania swojej prywatności, Ramana przyciągał uwagę odwiedzających, którzy podziwiali jego milczenie i surowość praktyki, przynosząc ofiary i śpiewając pochwalne pieśni. W końcu, aby go chronić, zbudowano bambusowy płot.

Podczas gdy przebywał w świątyni Gurumurtam, jego rodzina odkryła jego miejsce pobytu. Najpierw przyszedł jego wujek Nelliappa Iyer i poprosił go o powrót do domu, obiecując, że rodzina nie zakłóci jego ascetycznego życia. Ramana tylko siedział bez ruchu i w końcu jego wujek poddał się.

We wrześniu 1898 roku Ramana przeniosła się do świątyni Śiwy w Pavalakkunru, położonej na wschodnim stoku Arunaczali. Odmówił powrotu do domu rodzinnego, mimo że o to poprosiła go nawet jego własna matka.

Arunaczala (1899—1922)

Wkrótce po tym, w lutym 1899 roku, Ramana opuścił podnóże góry, by zamieszkać na samej Arunaczali. Zatrzymał się krótko w Jaskini Satguru i Jaskini Guhu Namaśiwaja, następnie rozpoczął dłuższy pobyt w Jaskini Wirupaksza, w której spędził kolejnych 17 lat. W okresie letnim używał jaskini Drzewa Mango, z wyjątkiem sześciomiesięcznego okresu w Paczaiamman Koil podczas epidemii dżumy.

Na fotografii Ramana w wieku 23 lat (1902 rok).

W 1902 roku urzędnik państwowy o nazwisku Śiwaprakasam Pillai, z notatnikiem w ręku odwiedził młodego suamiego w nadziei na uzyskanie odpowiedzi na pytanie: „Jak poznać swoją prawdziwą tożsamość”. Owe czternaście pytań zadanych młodemu suamiemu i jego odpowiedzi były pierwszymi naukami Ramany o „badaniu Jaźni”, metodzie, dzięki której stał się powszechnie znany. Ostatecznie pytania te zostały opublikowane w broszurze pt. „Nan Yar?” (Kim jestem?).

Z czasem przybywało do niego coraz więcej gości, a niektórzy nawet stali się jego wyznawcami. Kawjakantha Śri Ganapati Saśtri, renomowany znawca Wed, dysponujący obszerną wiedzą na temat systemów śrutisa, Śastr, Tantry, Jogi i Agamy, ale bez osobistego darśan Śiwy, przybył do Ramany w 1907 roku. Po otrzymaniu od niego upadesy na metodę badania Jaźni, ogłosił go Bhagawanem Śri Ramaną Mahariszi. Od tego czasu Ramana stał się znany właśnie pod tym imieniem. Ganapati Saśtri przekazał instrukcje otrzymane od Ramany swoim uczniom, lecz u schyłku życia przyznał, że nigdy nie był w stanie osiągnąć trwałej Jaźni. Niemniej jednak, był bardzo ceniony przez Ramana Maharisziego i odegrał ważną rolę w jego życiu.

W 1911 r. pierwszy mieszkaniec Zachodu, Frank Humphreys, stacjonujący w Indiach funkcjonariusz policji, odkrył Ramanę i pisał o nim artykuły, które po raz pierwszy opublikowano w The International Psychic Gazette w 1913 r.

W dodatku książki Realizacja Jaźni Narasimha napisał, że w 1912 r., podczas gdy w towarzystwie uczniów Ramana miał trzykrotny napad przypominający padaczkę, jego wzrok został nagle osłabiony „białą jasną kurtyną”, która pokryła część pola widzenia. Przy trzecim razie jego zdolność widzenia została całkowicie odcięta, a jego „głowa pływała”. Poczuł wówczas, że jego serce przestaje bić, a oddech zatrzymał się. Jego skóra zrobiła się niebieska, jakby był martwy. Trwało to około dziesięciu lub piętnastu minut, po czym „wstrząs przeszedł nagle przez ciało”, a jego krążenie krwi i oddech powróciły. W odpowiedzi na „dziwne relacje” o tym zdarzeniu później powiedział, że był to rodzaj napadu, którego doświadczał okazjonalnie i nie bierze tego do siebie. Według Osborne’a, „oznaczało to ostateczne zakończenie powrotu Śri Bhagawana do pełnej normalności zewnętrznej”.

W 1916 roku jego matka Alagammal i młodszy brat Nagasundaram dołączyli do Ramany w Tiruvannamalai i poszli za nim, kiedy przeniósł się do większej jaskini Skandaśram, gdzie Bhagawan mieszkał aż do końca 1922 roku. Jego matka podjęła również życie sannjasiny. Ramana zaczął jej wówczas udzielać intensywnych, osobistych instrukcji, podczas gdy ona objęła kierownictwo nad kuchnią aśramu. Młodszy brat Ramany, Nagasundaram, został sannjasinem, przyjmując imię Niranjanananda, będąc nazywanym Czinnasuami (młodszy suami).

W tym okresie Ramana skomponował Pięć hymnów na cześć Arunaczali, jego magnum opus (arcydzieło) w lirycznej poezji dewocyjnej. Pierwszy hymn to Akszara Mana Malai. Został skomponowany w języku tamilskim w odpowiedzi na prośbę jednego z wiernych o śpiewanie pieśni w trakcie chodzenia po jałmużnę. Małżeńska Girlanda opowiada w żarzącym się symbolu miłości i jedności między duszą ludzką a Bogiem, wyrażając postawę duszy, która wciąż dąży do Niego.

Począwszy od 1920 roku stan zdrowia jego matki się pogorszył. Zmarła 19 maja 1922 r., gdy Ramana siedział obok niej.

Śri Ramanaśramam (1922—1950)

Początki aśramu Ramany (1922—1930)


Od 1922 roku aż do śmierci w 1950 roku Ramana mieszkał w Ramanaśramam, aśramie, który rozwinął się wokół grobu jego matki. Ramana często schodził ze Skandaśramu do grobu swojej matki. W grudniu 1922 roku nie wrócił do Skandaśramu i osiadł u podnóża wzgórza, gdzie zaczął się rozwijać Ramanaśramam. Początkowo w samadhi znajdowała się tylko jedna chata, ale w 1924 r. wzniesiono dwie chaty, jedną naprzeciwko samadhi i drugą na północ od niej. Tak zwana Stara Śala została wybudowana w 1928 roku. Ramana mieszkała tam do 1949 r.

Ramanaśramam z czasem rozrósł się do rozmiarów biblioteki, szpitala, poczty i wielu innych obiektów. Ramana wykazał się naturalnym talentem do planowania projektów budowlanych. Annamalai Swami szczegółowo opisał to w swoich wspomnieniach. Do 1938 r. Annamalai Swami był odpowiedzialny za nadzorowanie projektów i otrzymywał instrukcje bezpośrednio od Ramany.

Ramana prowadził skromne i pełne wyrzeczeń życie. Jednak według Davida Godmana, który pisał obszernie o Ramanie, popularny wizerunek Maharisziego jako osoby, która większość czasu spędziła bezczynnie tylko siedząc cicho w samadhi, jest wysoce niedokładny. Od czasu, gdy po przybyciu jego matki zaczął powstawać wokół niego aśram, aż do późniejszych lat, kiedy jego zdrowie zaczęło zawodzić, Ramana faktycznie był dość aktywny w pracach aśramu, takich jak gotowanie czy zszywanie ze sobą liści na talerze.


Odkrycie Ramany przez ludzi Zachodu (1930—1940)


W 1931 roku opublikowana została biografia Ramany, Realizacja Jaźni: Życie i nauki Ramany Maharisziego, napisana przez B.V. Narasimha. Ramana stał się wtedy stosunkowo dobrze znany w Indiach, a także poza nimi. Szczególnego rozgłosu po 1934 r. nadała napisana przez Paula Bruntona, który po raz pierwszy odwiedziwszy Ramanę w styczniu 1931 r., książka A Search in Secret India [Poszukiwania w tajemniczych Indiach]. W tej publikacji opisuje on okoliczności, w jakich został zmuszony przez Paramaczarję z Kanczi do spotkania się z Ramaną Mahariszim, jego spotkanie z Bhagawanem i wpływ, jaki to spotkanie na niego miało w późniejszym czasie. Brunton opisuje również jak rozprzestrzeniała się sława Ramany, „tak, że pielgrzymujący do świątyni ludzie często byli nakłaniani, aby iść na górę i zobaczyć się z nim, zanim wrócą do domu”. Brunton nazywa Ramanę „jednym z ostatnich duchowych supermenów Indii” i opisuje jego uczucie do Ramany tymi słowami:

„Bardzo go lubię, ponieważ jest taki prosty i skromny. Wokół niego panuje atmosfera autentycznej wielkości, ponieważ nie rości sobie pretensji do nadprzyrodzonych mocy i hierofantycznej wiedzy, aby zaimponować tajemniczej, kochającej naturze swoich rodaków; i dlatego, że jest tak całkowicie pozbawiony jakichkolwiek śladów napięcia, że mocno opiera się wszelkim wysiłkom, aby go kanonizować za życia.”

Podczas pobytu w Śri Ramanaśramam, Brunton miał doświadczenie „subtelnie wszechobejmującej” świadomości, „Momentu Wyjaśnienia”. Książka była bestsellerem i przedstawiła Ramanę Maharisziego szerszej publiczności na Zachodzie. Jej konsekwencją byli liczni odwiedzający, a między nimi Paramahansa Yogananda, Somerset Maugham (w którego powieści, The Razor’s Edge z 1944 roku, autor modeluje swojego duchowego guru, czerpiąc wzorzec w Ramanie), Mercedes de Acosta i Arthur Osborne, z których ostatni został w 1964 roku redaktorem naczelnym wydawanego przez Ramanasramam magazynu Mountain Path.


Lata końcowe (1940—1950)


W listopadzie 1948 r. na ramieniu Ramany znaleziono maleńki guzek, który został usunięty w lutym 1949 r. przez lekarza aśramu. Wkrótce pojawiła się kolejna narośl i w marcu 1949 r. wybitny chirurg wykonał kolejną operację z zastosowaniem radu. Lekarz powiedział Ramanie, że dla ratowania życia konieczna jest całkowita amputacja ramienia, ale Ramana odmówił jej wykonania. Trzecia i czwarta operacja zostały wykonane w sierpniu i grudniu 1949 r., ale tylko jeszcze bardziej go osłabiły. Następnie także alternatywne sposoby medyczne zostały wypróbowane; wszystkie one okazały się jednak bezowocne i zostały zatrzymane przed końcem marca, kiedy to wierni porzucili już wszelką nadzieję. Czcicielom, którzy błagali go, by sam się wyleczył dla dobra swoich zwolenników, Ramana rzekomo odpowiedział: „Dlaczego jesteś tak przywiązany do tego ciała? Pozwól mu odejść” i „Dokąd miałbym iść? Jestem tutaj”. W kwietniu 1950 r. Ramana był już zbyt słaby, by samodzielnie przejść do sali, a godziny odwiedzin zostały ograniczone. Odwiedzający defilowali obok małego pokoju, w którym Ramana spędzał swoje ostatnie dni, aby zobaczyć jego ostatnią chwilę. Zmarł 14 kwietnia 1950 r. o godzinie 20:47. W tym samym czasie widziano spadającą gwiazdę, która zachwyciła niektórych jego wielbicieli, dostrzegających w astronomicznym wydarzeniu zbieżność ze śmiercią Mistrza.

Kult

Ramana Mahariszi był i jest uważany przez wielu za wybitną istotę oświeconą. Był osobą charyzmatyczną, przyciągającą wielu wiernych, z których niektórzy widzieli w nim awatara i wcielenie Śiwy.

Darśan i prasad

Wielu wyznawców odwiedzało Ramana Maharisziego dla darśan, widoku świętej osoby lub wcielenia Boga, co w hinduizmie uważane jest za korzystne i przynosi zasługi. Według tradycji ustnej w religiach indyjskich guru jest podobny do obrazu lub posągu bóstwa w świątyni i zarówno posiada jego moc, jak i jego boską energię. Według Osborne’a, Ramana Mahariszi uważał dawanie darśan za „swoje zadanie życiowe” i powiedział, że musi być dostępny dla wszystkich, którzy przyszli. Nawet podczas swojej śmiertelnej choroby pod koniec życia zażądał, aby był dostępny dla wszystkich, którzy przyszli po jego darśan.

Darśan jest sanskryckim słowem oznaczającym dokładnie spojrzenie i pogląd, które służy do nazywania czynności obcowania z guru lub bóstwem. Jest to sytuacja przebywania w bezpośredniej obecności świętej osoby lub bóstwa, gdy u wiernego zachodzi „otwarcie”, skutkujące doświadczaniem pozytywnego wpływu, jaki wywiera na hindusa sama obecność świętej postaci. W Indiach, po udaniu się do świątyni (mandir), by zobaczyć bóstwo (dewę) reprezentujące boga w jakiejkolwiek formie, mówi się, że wierny otrzymał darśan tegoż boga. Darśan może również odnosić się do wizji bóstwa, której doświadcza dana osoba, jak również do faktycznego indywidualnego widzenia z przewodnikiem duchowym (guru, aćarja itd.). Darśan jest więc, ogólnie rzecz ujmując, uzyskaniem błogosławieństwa od bóstwa przez oglądanie go, bądź to w wizji, bądź fizycznie poprzez duchowo naładowany symbol bóstwa. Ceremonia udzielania darśan przez guru nie jest usystematyzowana. Może być nią samo uczestniczenie w uroczystości pudźa, wspólna recytacja mantr, nałożenie na czoło wiernego tilaki, znaku przynależności religijnej — kropki bądź podłużnych linii z glinki lub papki sandałowej, albo zwykłe przyłożenie ręki mistrza do czoła wiernego.

Przedmioty przez niego dotykane lub używane były wysoko cenione przez jego wyznawców, „ponieważ uważali je za prasad (rytualny pokarm), co przekazywało im część mocy i błogosławieństwa Guru”. Ludzie również próbowali dotknąć jego stóp, co jest także uważane za darśan. Kiedy jeden z wyznawców zapytał, czy możliwe byłoby oddanie pokłonów przed Śri Ramaną i dotknięcie jego stóp, odpowiedział:

„Prawdziwe stopy Bhagawana istnieją tylko w sercu wyznawcy. Trzymanie się tych stóp w sposób ciągły jest prawdziwym szczęściem. Rozczarujesz się, jeśli będziesz trzymał się moich fizycznych stóp, ponieważ pewnego dnia to fizyczne ciało zniknie. Największym uwielbieniem jest oddawanie czci stopom Guru, które są we własnym wnętrzu.”

W późniejszym życiu liczba oddanych i ich oddanie wzrosły tak bardzo, że Ramana został ograniczony w swojej codziennej rutynie. Trzeba było podjąć odpowiednie kroki, aby zapobiec dotykaniu go przez ludzi. Kilka razy Ramana próbowała uciec z aśramu, aby powrócić do życia w samotności. Wasudewa donosi: „Bhagawan usiadł na skale i powiedział ze łzami w oczach, że już nigdy więcej nie przyjdzie do aśramu i pójdzie tam, gdzie zechce i zamieszka w lasach lub jaskiniach z dala od wszystkich ludzi”.

Ramana powrócił jednak do aśramu, ale również zgłosił swoje własne próby opuszczenia aśramu:

„Próbowałem być wolny również przy trzeciej okazji. To było po śmierci matki. Nie chciałem mieć nawet aśramu takiego jak Skandaśram i ludzi, którzy wtedy tam przychodzili. Ale rezultatem jest ten aśram [Ramanaśramam] i cały tłum tutaj. Tak więc wszystkie moje trzy próby nie powiodły się.”

Awatar

Niektórzy z wyznawców Ramany Maharisziego uważali go za Dakszinamurthy’ego; za awatara Śkandy, boskiej formy Śiwy popularnej w stanie Tamil Nadu; za wcielenie Dźńany Sambandara, jednego z sześćdziesięciu trzech Najanarów; oraz za wcielenie Kumārili Bhaṭṭa, filozofa z VIII wieku. Według Kryszny Bhikshu, jednego z jego wczesnych biografów:

„Jako Kumarila ustanowił dominację karmy marga, jako Dźńana Sambandar, poeta, zbliżył bhakti marga do ludzi i jako Ramana pokazał, że celem życia było trwanie w Jaźni i pozostanie w stanie sahadźa przez dźńanę margę.

Hinduscy wyznawcy

Lista indyjskich wyznawców Ramany Maharisziego (nie jest wyczerpująca):

— Ganapati Muni (1878—1936), sanskrycki uczony i poeta, działacz na rzecz niepodległości Indii i jeden z głównych wyznawców Ramany. Muni wymyślił nazwę „Ramana Mahariszi”.

— Gudipati Wenkataczalam (1894—1976), znany pisarz [w języku] telugu, żył w okresie późniejszym Ramany i zmarł w pobliżu aśramu Maharisziego w Arunaczalam.

— H. W. L. Poonja, nauczyciel badania Jaźni, który dowiedział się o tej metodzie, kiedy odwiedził Ramanę Maharisziego w latach 40.

— Suami Ramdas odwiedził Ramana Maharisziego podczas pielgrzymki w 1922 roku, a po darśanie spędził kolejne 21 dni, medytując w samotności w jaskini na Arunaczali. Następnie doszedł do bezpośredniego uświadomienia sobie, że „Wszystko było Ramą, tylko Ramą”.

— O. P. Ramaswamy Reddijar, polityk Kongresu Narodowego Indii i bojownik o wolność, który służył jako premier Madrasu w latach 1947—1949.

— A. R. Nataradżan założył Centrum Nauki Ramany Maharisziego w Bangalore i napisał wiele książek na temat Arunaczali i badania Jaźni, które stanowią ogromną pomoc dla zwolenników tej drogi.

— Śri Muruganar (1890—1973), „cień Bhagawana”, „jest powszechnie uważany za jednego z głównych wyznawców Bhagawana”.

Zachodni wyznawcy

Lista zachodnich uczniów Ramany Maharisziego (nie jest wyczerpująca):

— Pisma Paula Bruntona o Ramanie zwróciły na Zachodzie znaczną uwagę.

— Arthur Osborne, pierwszy redaktor czasopisma aśramu, The Mountain Path [Górska Ścieżka].

— Maurycy Frydman (alias Suami Bharatananda), polski Żyd, który później przetłumaczył pracę Nisargadaty Maharadż „I Am That” z Marathi na język angielski, również był pod głębokim wpływem nauk Ramany. Wiele z pytań opublikowanych w Ewangelii Maharisziego (1939) zostało zadanych przez Maurycego, wywołały one szczegółowe odpowiedzi od Maharisziego. Ewangelia Maharisziego jest jedynym tekstem w języku angielskim, który został osobiście zweryfikowany przez Ramanę — oryginalny rękopis z naniesionymi poprawkami Ramany wciąż wchodzi w skład z archiwum aśramu.

— Ethel Merston, która napisała o Ramanie Mahariszi w swoich wspomnieniach.

— Robert Adams, amerykański wyznawca, którego książka z dialogami Silence of the Heart [Cisza Serca] koncentruje się wokół nauk Ramana Maharisziego.

— Mouni Sadhu (Mieczysław Demetriusz Sudowski) (17 sierpnia 1897 — 24 grudnia 1971), urodzony w Polsce australijski autor piszący o duchowości, mistycyzmie i ezoteryce.

— David Godman, były bibliotekarz aśramu, który pisał o nauczaniu Ramany i życiu mniej znanych uczestników i wyznawców Ramany.

Przewodnik duchowy

Ramana Mahariszi zapewniał upadesę („instruktaż duchowy”), udzielając darśan i siedząc w milczeniu razem z uczniami i gośćmi, ale także odpowiadając na pytania i wątpliwości zgłaszane przez tych, którzy go szukali. Wiele z tych sesji pytań i odpowiedzi zostało przepisanych i opublikowanych przez wyznawców, z których część została zredagowana przez samego Ramanę Maharisziego. Opublikowano kilka tekstów napisanych przez samego Ramanę lub spisanych w jego imieniu i przez niego zredagowanych.

Ramana Mahariszi dostarczył również przykładu poprzez własne poddanie się Śiwie, które zostało szeroko opisane przez jego wyznawców, takie jak spacery wokół świętego wzgórza Arunaczala, w których uczestniczyli wyznawcy, oraz jego hymny na cześć Arunaczali.

Jaźń

Ramana Mahariszi opisał swoją Jaźń jako „siłę” lub „strumień”, który zstąpił na niego podczas doświadczenia śmierci i trwał przez całe życie:

„… siła lub strumień, centrum energii grające na ciele, kontynuujące niezależnie od nieruchomości lub aktywności ciała, choć istniejące w związku z nim. To właśnie ten strumień, siła czy centrum, które stanowiły moją Jaźń, utrzymywały mnie w działaniu i poruszaniu się, ale to był pierwszy raz, kiedy się o tym dowiedziałem […] Nie miałem wówczas pojęcia o tożsamości tego strumienia, wiążąc go z osobistym Bogiem, albo Iśwarą, jak go nazywałem […] Miałem tylko wrażenie, że wszystko robił ów nurt, a nie ja […] Ten strumień, czy awesam, teraz czuję, jakby to była moja Jaźń, a nie nakładanie się czegokolwiek […] Ten awesam trwa cały czas, aż do teraz.”

Ramana użył różnych określeń do definiowania tej „Jaźni”. Najczęściej używanymi określeniami były sat-czit-ananda, które tłumaczone na język polski brzmią „prawda-świadomość-błogość”; Bóg, Brahman, Śiwa i Serce, które nie powinno być mylone z fizycznym sercem, czyli szczególnym punktem w przestrzeni, ale raczej powinno wskazywać, że „Jaźń była źródłem, z którego manifestowało się wszelkie przejawianie się”.

Według Davida Godmana istotą nauk Ramana Maharisziego jest to, że „Jaźń” lub prawdziwe „Ja” jest „nieosobową, całościową świadomością”:

„Prawdziwa Jaźń, czyli prawdziwe „Ja”, w przeciwieństwie do odczuwalnego doświadczenia, nie jest doświadczeniem indywidualności, ale nieosobistej, całościowej świadomości. Nie należy go mylić z jednostkowym „ja”, które (Ramana) mówił, że zasadniczo nie istnieje, będąc fabrykacją umysłu, przesłaniającą prawdziwe doświadczenie prawdziwej Jaźni. Utrzymywał, że prawdziwe Ja jest zawsze obecne i zawsze doświadczane, ale podkreślał, że jest się samoświadomym tego, jakie ono naprawdę jest, gdy ustaną samo-ograniczające się tendencje umysłu. Trwała i ciągła Samoświadomość znana jest jako Realizacja Jaźni.”

Ramana uważała Jaźń za trwałą i niezniszczalną, przeżywającą śmierć fizyczną. „Stany snu, śnienia i przebudzenia są jedynie zjawiskami pojawiającymi się na Jaźni”, podobnie jak przekonanie o „ja” [własnej indywidualności]. Nasza „prawdziwa natura” jest „prostym bytem, wolnym od myśli”.

Ramanie zadawanych jest wiele pytań o dźńanich („istoty wyzwolone”), ale nawet terminy takie jak dźńani i adźńani (istota niewyzwolona) są nieadekwatne, ponieważ prowadzą one do idei istnienia wiedzącego i wiedzy, podmiotu i przedmiotu. Prawda jest taka, że według Ramany Mahariszi nie ma ani dźńanich, ani adźńanich, jest po prostu dźńana, którą jest Jaźń:

Dźńani nie widzi nikogo jako adźńani. Wszyscy są tylko dźńanimi w jego oczach. W stanie ignorancji nakłada się ignorancję na dźńaniego i myli się siebie z byciem wykonawcą. W stanie dźńany, dźńani nie widzi nic oddzielonego od siebie. Jaźń błyszczy i tylko czysta dźńana [istnieje].”

Cisza

Głównym sposobem nauczania, usunięcia ignorancji i pozostania w świadomości Jaźni było ciche siedzenie razem z gośćmi. Ramana używał słów dość oszczędnie. Jego metoda nauczania została porównana do Dakszinamurti — Śiwy o ascetycznym wyglądzie Guru, który uczy poprzez ciszę:

„Pewnego wieczoru wielbiciele poprosili Śri Ramanę o wyjaśnienie znaczenia hymnu Śankary ku chwale Dakszinamurti. Czekali na jego odpowiedź, lecz na próżno. Mahariszi siedział nieruchomo na swoim miejscu, w całkowitej ciszy.”

Komentując to milczenie Ramana powiedział:

„Cisza jest prawdziwą upadesą. Jest doskonała upadesa. Nadaje się jednak tylko dla najbardziej zaawansowanych poszukiwaczy. Inni nie są w stanie czerpać z niej pełnej inspiracji. Dlatego potrzebują słów, aby wyjaśniać prawdę. Ale prawda leży poza słowami; one nie gwarantują wyjaśnienia. Wszystko, co jest możliwe, to tylko wskazać ją. Jak to ma być jednak uczynione?

Samodzielne badanie

Wiczara, „badanie Jaźni”, zwane również ātma-wiczārą lub dźńana-wiczarą jest stałą uwagą skierowaną na wewnętrzną świadomość „Ja” lub „Jestem”. Ramana Mahariszi często zalecał ją jako najskuteczniejszy i najbardziej bezpośredni sposób realizacji swojej świadomości Jaźni, w odpowiedzi na pytania o samo-wyzwolenie i klasyczne teksty o jodze i wedancie.

Według Ramany Maharisziego, „ja-myśl” jest poczuciem indywidualności: ”(Aham, aham) „Ja-Ja” jest Jaźnią; (Aham idam) „Jestem tym” lub „jestem tamtym” jest ego”. Zwracając uwagę na myśl „ja” i pytając się siebie samego skąd ona pochodzi, „ja-myśl” zniknie i pojawi się „lśniące” (śfurana) „ja-ja” lub „świadomość Jaźni”. Skutkuje to „bezwysiłkową świadomością istnienia”, a pozostające z nią owo „ja-ja” stopniowo niszczy wasany, „które powodują powstanie „ja-myśli””. Kiedy wasany znikają, umysł, writti również odpoczywa, ponieważ skupiony był zwykle wokół „ja-myśli”. Wreszcie „ja-myśl” nigdy więcej nie powstaje, co jest równoznaczne z realizacją Jaźni lub z wyzwoleniem:

„Jeśli ktoś pozostanie spokojny bez wychodzenia z tego spokoju, nawet śfurana — po całkowitym unicestwieniu poczucia indywidualności, formy ego, „jestem ciałem” — sama zapadnie się w końcu, tak jak płomień gaśnie, który wypali kamforę. Tylko o tym mówi się, że jest to wyzwolenie przez wielkich ludzi i pisma święte.

(czasopismo aśramu „Ścieżka górska”, 1982).

Robert Forman zauważa, że Ramana Mahariszi dokonał rozróżnienia między samadhi i sahaja samadhi. Samadhi jest stanem kontemplacyjnym, który jest tymczasowy, podczas gdy w sahaja samadhi „stan milczący” jest utrzymywany podczas wykonywania codziennych czynności. Ramana Mahariszi wielokrotnie stwierdzał, że samadhi tylko tłumi wasany, odcisk karmiczny, ale ich nie niszczy. Tylko dzięki zrealizowaniu Jaźni, tworzące poczucie indywidualnego „ja” wasany, zostaną zniszczone, a sahaja samadhi osiągnięte.

Bhakti

Chociaż Ramana opowiadał się za badaniem Jaźni jako za najszybszym sposobem realizacji, zalecał również ścieżkę bhakti i poddania się (własnemu bóstwu lub guru) albo równocześnie, albo jako odpowiednią alternatywę, która ostatecznie zbiegłaby się ze ścieżką badania Jaźni.

Poddanie się musi być kompletne i bez pożądania, bez żadnych oczekiwań co do rozwiązań i nagród, a nawet bez chęci wyzwolenia. Jest to pełna gotowość do zaakceptowania wszystkiego tego, co się wydarzy. Poddanie się nie jest dobrowolnym działaniem jednostki, ale rosnącą świadomością, że nie ma jednostki „ja”, która mogłaby się poddać. Praktyka ma na celu usunięcie ignorancji, a nie osiągnięcie realizacji.

„Istnieją tylko dwa sposoby na uniknięcie przeznaczenia lub stania się od niego niezależnym. Jednym z nich jest zapytanie, czyje to przeznaczenie jest i odkrycie, że tylko ego jest nim związane, a nie Jaźń i że ego nie istnieje. Innym sposobem jest zabicie ego poprzez całkowite poddanie się Panu [Bogu, Guru], uświadamianie sobie swojej bezradności i mówienie przez cały czas: „Nie ja, ale Ty, o Panie”, rezygnując z całego poczucia „ja” i „mój” i pozostawiając to Panu, aby robił z Tobą wedle swojej woli. Poddanie się nigdy nie może być uważane za całkowite, dopóki uczeń chce tego lub tamtego od Pana. Prawdziwe oddanie jest miłością Boga w imię miłości i niczego więcej, nawet nie w imię zbawienia. Innymi słowy, całkowite usunięcie ego jest konieczne do uniknięcia przeznaczenia, bez względu na to, czy osiągniesz tę skuteczność poprzez badanie Jaźni, czy też przez bhakti-margę [poddanie się].”

Reinkarnacja

Według Davida Godmana, Ramana Mahariszi nauczał, że idea reinkarnacji opiera się na błędnych koncepcjach dotyczących indywidualnego ja, jako prawdziwego. Ramana Mahariszi czasami mówił, że odrodzenie istnieje, by wystąpić do tych, którzy nie byli w stanie w pełni pojąć nierealności indywidualnego „ja”. Ale kiedy ta iluzoryczność zostanie sobie raz uświadomiona, nie ma już miejsca na idee dotyczące reinkarnacji. Kiedy identyfikacja z ciałem ustaje, wszelkie wyobrażenia o śmierci i odrodzeniu tracą zastosowanie, ponieważ w Jaźni nie ma narodzin ani śmierci.

Ramana Mahariszi:

„Reinkarnacja istnieje tylko tak długo, jak długo istnieje ignorancja. Tak naprawdę nie ma w ogóle żadnej reinkarnacji, ani teraz, ani wcześniej. Nie będzie też żadnej inkarnacji w przyszłości. Taka jest prawda.”

Tło duchowości

Duchowość hinduska

Według Wehra, C. G. Jung zauważył, że Ramanę Maharisziego nie należy postrzegać jako „odizolowanego zjawiska”, ale jako symbol indyjskiej duchowości, „przejawiającej się w wielu formach w codziennym życiu Indii”. Według Zimmera i Junga, pojawienie się Ramany jako mauniego, cichego świętego zanurzonego w samadhi, wpisuje się we wcześniej istniejące indyjskie pojęcie świętości. Umieścili indyjski kult Ramany Maharisziego w tym indyjskim kontekście.

Według Alana Edwardsa, popularny wizerunek Ramany Maharisziego jako ponadczasowego świętego służył również budowaniu tożsamości indyjskiej jako wewnętrznie zorientowanej i duchowej, w opozycji do opresyjnej, zorientowanej na zewnątrz, materialistycznej kultury brytyjskich władców kolonialnych.

„Hindusi z całych Indii mogli patrzeć na czysto duchowego Maharisziego jako na symbol, który zainspirował ich do zachowania charakterystycznej kultury narodowej i tożsamości, co oczywiście pociągnęło za sobą zmuszenie Brytyjczyków do opuszczenia Indii.”

Śiwaizm

Choć odpowiedzi Ramany wyjaśniają i włączają elementy z adwaity wedanty, jego życie duchowe jest silnie związane z śiwaizmem. Kompendium pieśni pobożnych Tamilów, znane jako Tirumurai, wraz z Wedami, Agamami Śiwy i „Mejkandą” lub śastrami „Siddhantą”, tworzą kanon tamilskiego śiwaizmu. Jako młody człowiek, przed swoim przebudzeniem Ramana czytał Perija Puranam, historie 63 świętych Tamilów. W późniejszym życiu opowiadał te historie swoim wyznawcom:

„Opowiadając historie tych postaci, głosem i gestami dodatkowo dramatyzował głównych bohaterów i zdawał się w pełni z nimi identyfikować.”

[Ebert, 2006, str. 147]

Sam Ramana uważał Boga, Guru i własną Jaźń za przejawy tej samej rzeczywistości. Ramana brał własną Jaźń za swojego guru, nadając mu formę świętej góry Arunaczali, która jest uważana za przejaw Śiwy. Arunaczala jest jednym z pięciu głównych świętych miejsc śiwaitów w południowych Indiach, które mogą być czczone przez mantrę om arunaczala śiwaja namah i przez pradakszinę, obchodzenia góry u jej podnóża, praktykę często wykonywaną przez Ramanę. Zapytany o szczególną świętość Arunaczali, Ramana powiedział, że Arunaczala to sam Śiwa. W późniejszych latach Ramana powiedział, że to duchowa moc Arunaczali doprowadziła do jego Oświecenia. Skomponował Pięć hymnów na cześć Arunaczali jako pieśń rytualną. Trzykrotnie Venkataraman (imię Ramanie nadane podczas urodzin) określał siebie mianem Arunaczala Ramana. Ramana Mahariszi praktykował także mazanie czoła świętym popiołem, jako symbolu oddania czci.

W późniejszym życiu Ramana zaczął sam siebie uważać za Dakszinamurthiego, przejaw samego Śiwy jako guru wszelkiego rodzaju wiedzy i mocy dźńany. „Ten przejaw Śiwy jest jego personifikacją jako najwyższa lub ostateczna świadomość, zrozumienie i wiedza [Dallapiccola 2002]. Ta forma reprezentuje Śiwę w jego przejawieniu się jako nauczyciela jogi, muzyki i mądrości oraz dawania wykładu na bazie śastr.

Znajomość hinduskich świętych pism

W ciągu swojego życia dzięki kontaktowi z wykształconymi wiernymi, takimi jak Ganapata Muni, Ramana Mahariszi zapoznał się z pracami poświęconymi śiwaizmowi i adwaicie wedancie, wykorzystując je później do wyjaśniania swoich spostrzeżeń:

„Ludzie dziwią się, w jaki sposób mówię o Bhagawadgicie itd. Jest to wynikiem znajomości jej ze słyszenia. Nie przeczytałem Gity, ani nie przeszedłem przez komentarze na temat jej znaczenia. Kiedy słyszę ślokę (werset), sądzę, że jej znaczenie jest jasne i o nim mówię. To wszystko i nic więcej.”

Już w 1896 roku, kilka miesięcy po przybyciu do Arunaczali, Ramana przyjął swojego pierwszego ucznia, Uddandiego Najinara, który rozpoznał w nim „żywe wcielenie Świętych Pism”. Uddandi był dobrze zaznajomiony z klasycznymi tekstami o jodze i wedancie, recytując w obecności Ramany teksty takie jak Joga Waśisztha i Kaiwalja Nawaneeta.

W 1897 roku do Ramany dołączył Palaniswami, który został jego asystentem. Palaniswami studiował książki o wedancie w języku tamilskim, takie jak Kaiwalja Nawaneeta, Wiwekaczudamani Śankary czy Joga Waśisztha. Miał jednak trudności ze zrozumieniem języka tamilskiego, więc Ramana też czytał te książki, wyjaśniając je Palaniswamiemu.

Już w 1900 roku, 20 letni Ramana zapoznał się dzięki pomocy Gambhirama Seszajja z naukami hinduskiego mnicha i nauczyciela neo-wedanty Suamiego Wiwekanandy. Seszajja był zainteresowany technikami jogi i „zwykł przynosić ze sobą swoje książki i wyjaśniać Ramanie swoje trudności”, jak napisała w jego biografii Gabriele Ebert. Ramana odpowiadał mu na małych skrawkach papieru, które po śmierci Gambhirama pod koniec lat 20. zostały zebrane i wydane w książeczce o nazwie Wiczara Sangraham, „badanie Jaźni”.

Jednym z utworów, które Ramana często wykorzystał do wyjaśnienia swoich spostrzeżeń, była Ribhu Gita, pieśń z Śiwarahasja Purany, jedna z „Śaiwa Upapuran”, zwana także pomocniczą puraną, a która dotyczyła kultu Śiwy. Innym dziełem wykorzystywanym przez niego był Dakszinamurthy Śtotram, tekst Adiego Śankary. Jest to hymn do Śiwy, wyjaśniający koncepcję adwaity wedanty.

Ramana wyraził swoją aprobatę dla różnych ścieżek i praktyk pochodzących z różnych religii, włączając jego własną upadesę (instruktaż lub wskazówki udzielane uczniowi przez jego Guru), zawsze wskazując na szukanie prawdziwego „ja”.

Adwaita wedanta

W przeciwieństwie do klasycznej adwaity wedanty, Ramana podkreślał osobiste doświadczenie samorealizacji, zamiast filozoficznej argumentacji i studiowania świętych pism. Autorytet Ramany opierał się na jego osobistym doświadczeniu, z poziomu którego wyjaśniał klasyczne teksty o jodze i wedancie, a z którymi zapoznał się poprzez swoich uczniów. Arwind Szarma kwalifikuje Ramanę Maharisziego jako głównego przedstawiciela doświadczalnej adwaity, aby odróżnić jego podejście od klasycznej doktryny Adiego Śankary. Inni klasyfikują go jako neo-wedantystę, ponieważ skupia się na samopoznaniu, a nie na spekulacjach filozoficznych. Sam Ramana nie nazwał swoich spostrzeżeń adwaitą, mówiąc, że dwaita i adwaita są terminami względnymi, opartymi na poczuciu dwoistości, podczas gdy jaźń lub byt jest jedynym, co istnieje.

Chociaż nauczanie Ramany jest spójne z hinduizmem, Upaniszadami i adwaitą wedantą i jest z nimi ogólnie kojarzone, istnieją różnice z tradycyjną szkołą adwaity. Adwaita zaleca neti-neti (sanskryt, „nie ten”, „nie tamten”), ścieżkę negacji lub mentalną afirmację, że Jaźń jest jedyną rzeczywistością, taką jak „jestem Brahmanem” lub „jestem Nim [Bogiem]”, podczas gdy Ramana opowiadał się za badaniem Jaźni, Nan Yar [Kim jestem?]. W przeciwieństwie do tradycyjnej adwaity wedanty, Ramana Mahariszi mocno zniechęcał wyznawców do wyrzekania się stylu życia i zrzekania się swoich obowiązków. Pewnemu wyznawcy, który czuł, że powinien porzucić swoją rodzinę, którą określił jako „samsara” („iluzja”), aby zintensyfikować swoją praktykę duchową, Ramana odpowiedział: „Czy tak jest? Co tak naprawdę oznacza samsara? Czy jest w środku, czy nie? Żona, dzieci i inni. Czy to wszystko jest samsarą? Co oni zrobili? Proszę, dowiedz się najpierw, co naprawdę oznacza samsara. Potem zastanowimy się nad kwestią ich porzucenia. (patrz Rozmowa 31)

Dziedzictwo

Chociaż wiele osób twierdzi, że Ramana miał na nich wpływ, on sam nie ogłaszał siebie jako guru. Nigdy też nie twierdził, że ma uczniów i nigdy nie wyznaczył żadnych następców. Podczas gdy o kilku, którzy przyszli go zobaczyć, mówi się, że zostali oświeceni asocjacją z nim, on sam nie uznał publicznie żadnej żywej osoby za wyzwoloną. Ramana nigdy nie promował żadnej linii przekazu nauk.

W odniesieniu do aśramu Ramany, w 1938 r. Mahariszi przekazał w drodze spadku wszystkie nieruchomości Ramanaśraman swojemu młodszemu bratu Nirandźanandzie i jego potomkom. Od 2013 roku Ramanaśramam jest prowadzony przez Śri V.S. Ramana, wnuka Śri Nirandźanandy. Ramanaśramam jest prawnie uznawany za spuściznę religijną, której celem jest utrzymanie go w sposób zgodny z życzeniem Śri Ramany. Aśram powinien pozostać otwarty jako instytucja duchowa, aby każdy, kto tylko chce i potrzebuje, mógł skorzystać z jego udogodnień.

W latach 30. nauki Maharisziego zostały sprowadzone na zachód przez Paula Bruntona w jego relacji książkowej „A Search in Secret India”. Motywowany przez Arthura Osborne’a, w latach 60. Bhagawat Singh aktywnie rozpoczął rozpowszechnianie nauk Ramana Maharisziego w USA. Ramana Mahariszi był dalej popularyzowany na zachodzie przez ruch neo-adwaity, w którym odgrywali kluczową rolę jego uczniowie (H.W.L. Poonja) i który daje zachodnią reinterpretację jego nauk, kładąc jedyny nacisk na sam wgląd. Ruch ten został skrytykowany za to podkreślenie samego wglądu, z pomijaniem praktyk przygotowawczych. Niemniej jednak neo-adwaita stała się ważnym elementem popularnej duchowości zachodniej.

Dzieła

Pisma

Według Eberta, Ramana „nigdy nie czuł się w obowiązku, aby sformułować swoje nauczanie z własnej woli, ani ustnie, ani pisemnie”. Nieliczne pisma, którym przypisuje się jego autorstwo, „powstały jako odpowiedzi na pytania zadawane przez jego uczniów lub poprzez nakłanianie go”. Tylko kilka hymnów zostało napisanych z jego własnej inicjatywy. Najważniejszymi pismami Ramany są:

— Gambhiram Sheshayya, Wiczāra Sangraham, „Badanie Jaźni”. Odpowiedzi na pytania, zebrane w 1901 r., opublikowane w formie dialogu, ponownie opublikowane w formie eseju w 1939 r. jako „Katechechizm badania” („A Cathechism of Enquiry”). Opublikowany również w 1944 r. jako „Der Weg zum Selbst” Heinricha Zimmera.

— Sivaprakasam Oillai, Nān Yār?, „Kim jestem?”. Odpowiedzi na pytania zebrane w 1902 r., opublikowane po raz pierwszy w 1923 r.

— Pięć hymnów do Arunaczali:

— Akszara Mana Malai, „Małżeńska girlanda listów”. W 1914 r. na prośbę wielbiciela, Ramana napisał do swoich uczniów Akszara Mana Malai, aby śpiewali podczas obchodu po jałmużnę. Jest to hymn na cześć Śiwy, manifestującego się jako góra Arunaczala. Hymn składa się ze 108 strof skomponowanych w poetyckim języku tamilskim.

— Nawamani Mālai, „Naszyjnik z dziewięciu klejnotów”.

— Arunāczala Patikam, „Jedenaście wersetów do Arunaczali”.

— Arunāczala Asztakam, „Osiem zwrotek na cześć Arunaczali”.

— Arunāczala Pañćaratna, „Pięć zwrotek na cześć Arunaczali”.

— Śri Muruganar i Śri Ramana Mahariszi, Upadeśa Śāra (Upadeśa Undijar), „Istota Instrukcji”. W 1927 roku Muruganar rozpoczął tworzenia wiersza o bogach, ale poprosił Ramanę o napisanie trzydziestu wersetów na temat upadeśy, „nauczania” lub „instrukcji”.

— Ramana Mahariszi, Ulladu narpadu, „40 Wersetów o Rzeczywistości”. Napisane w 1928 r. Pierwsze angielskie tłumaczenie i komentarz S.S. Cohena w 1931 r.

— Ullada Nārpadu Anubandham, „Rzeczywistość w Czterdziestu Wersetach: Dodatek”. Czterdzieści strof, z których piętnaście jest pisanych przez Ramanę. Pozostałe dwadzieścia pięć to tłumaczenia różnych tekstów sanskrytu.

— Śri Muruganar i Śri Ramana Mahariszi (lata 30.), Ramana Puranam.

— Ekātma Pañćakam, „Pięć Wersetów o Jaźni”. Napisane w 1947 roku, na prośbę uczennicy.

Wszystkie te teksty są gromadzone w anglojęzycznej publikacji „Collected Works”.

Zarejestrowane rozmowy

Opublikowano szereg nagranych rozmów, w których Ramana wykorzystywał język tamilski, telugu i malajalamski. Opierają się one na zapisach pisemnych, które zostały „szybko spisane w języku angielskim przez jego oficjalnych tłumaczy”.

— Śri Natanananda, Upadesa Manjari, „Pochodzenie duchowej instrukcji”. Zapis dialogów pomiędzy Śri Ramaną a wiernymi. Po raz pierwszy opublikowane w języku angielskim w 1939 roku jako „Katechizm Instrukcji”.

— Munagala Venkatramaiah, „Rozmowy z Ramaną”. Rozmowy zarejestrowane w latach 1935—1939. Publikacja trzymana właśnie w rękach.

— Paul Brunton; Venkataramiah, Munagala (1984), Świadoma Nieśmiertelność: Rozmowy ze Śri Ramaną Mahariszim.

— Devaraja Mudaliar, A. (2002), „Day by Day with Bhagavan” (Dzień za dniem z Bhagawanem). Z Dziennika A. Devaraja Mudaliara (obejmujący okres od 16 marca 1945 r. do 4 stycznia 1947 r.).

Metoda badania Jaźni (ang. Self-Enquiry)

Sanskrycki termin wiczara, znany również jako dźńana-wiczara lub ātma-wiczār, oznacza praktykę stałego utrzymania uwagi na wewnętrznej świadomość „ja” lub „jestem”. Wiczara zalecana była przez Maharisziego jako najbardziej skuteczny i bezpośredni sposób na odkrycie nierealności „ja-myśli”. Ramana nauczał, że „ja-myśl” zniknie i pozostanie tylko „ja-ja” lub samoświadomość. Skutkuje to „bezwysiłkową świadomością bycia”, a pozostając przy niej, to „ja-ja” stopniowo niszczy wasany, „które powodują wzrastanie „ja-myśli””. Finalnie „ja-myśl” nigdy więcej się nie rodzi, co jest uważane za realizację Jaźni lub Wyzwolenie.

Pochodzenie terminu

Wiczāra (sanskryt: विचार) oznacza rozważanie; jej korzenie to वि (przedrostek do czasowników i rzeczowników, które wyraża) — चर् (poruszać się, wędrować, zdobywać wiedzę). Jest to zdolność rozróżnienia pomiędzy tym, co prawidłowe i tym, co jest błędne; jest to rozważanie o przyczynie i skutku, a także wyciąganie końcowych wniosków. Jest to również badanie natury Atmana, Śatji, Iśwary i Brahmana. Sanskryckie słowo wiczāra nie ma odpowiednika w języku polskim. Wiczāra jest refleksją i kontemplacją nad znaczeniem prawd wedyjskich, prowadzi człowieka do prawdziwej wiedzy, czyli do Brahmana, Uniwersalnej Jaźni.

Wiczara jest również nazywana dźńana-wiczarą lub ātma-wiczār przez swoich uczniów.

Ātman (ātman, sanskryt: आत्मन्) jest sanskryckim słowem, które zazwyczaj jest tłumaczone jako „jaźń”. Korzeń *ēt-men (oddech) jest pokrewny ze staroangielskim „æþm”, greckim „astma” czy niemieckim „Atem”: „atmen” (oddychać). Rdzeń pochodzi z łacińskiego „anima” (oddech, dusza), który znowu jest spokrewniony z sanskryckim „ánilaḥ” (wiatr). Chociaż „ánilaḥ” i „ātman” mają podobne znaczenie, nie są one powiązane etymologicznie.

W filozofii hinduskiej, zwłaszcza w szkole hinduizmu wedanty, Ātman jest pierwszą zasadą, prawdziwym samym sobą człowieka, leżącą poza identyfikacją ze zjawiskami istotą jednostki. Aby osiągnąć zbawienie (wyzwolenie), istota ludzka musi nabyć samowiedzę (atma dźńanę), która polega na uświadomieniu sobie, że czyjeś prawdziwe „ja” (Ātman) jest identyczne z transcendentnym „ja” Brahmana (lub paramatmana).

Ściśle ujmując, technika „badania jaźni” nie jest badaniem „Jaźni”, „atmana”, lecz własnego „ja”, „aham” (sanskryt), „nan” (tamilski).

Hinduizm

Według Davida Frawleya, „atma-wiczara” jest najważniejszą praktyką w tradycji adwaity wedanty. Powstała jeszcze przed jej popularyzacją przez Ramanę Maharisziego. Jest ona częścią ósmego ramienia Jogi Sutry Patańdżalego, która opisuje różne etapy samadhi. Medytacja nad „Własnym Jestestwem” jest subtelnym przedmiotem medytacji w śawikalpa samadhi. Jest ona również opisana w Joga Wasiszta, synkretycznym dziele, które może pochodzić z VI lub VII wieku n.e. i ukazuje wpływy jogi, Śamkji, Śiwa Siddhanty i buddyzmu Mahajany, zwłaszcza Jogaczary.

Praktyka

Pościg za „ja”

Ramana uczył, że zwracając baczną uwagę na „ja-myśl”, owa „ja-myśl” zniknie i pozostanie tylko „ja-ja” lub świadomość Siebie (Jaźni). Skutkuje to „bezwysiłkową świadomością bycia”, a pozostając przy niej, owo „ja-ja” stopniowo niszczy wasany”, powodujące, że „ja-myśl” się rodzi”. Finalnie „ja-myśl” nigdy więcej nie powstaje, co jest uważane za realizację Jaźni lub wyzwolenie. Ramana zrezygnował z tradycji „instrukcji czy wskazówek udzielanych uczniowi przez jego Guru”, wskazując na prawdziwą Jaźń oddanych i ukazując im prawdę o niej. Jak wyjaśnia autor i wieloletni wielbiciel filozofii Ramany, David Godman:

„Początkującym badaczom Śri Ramana radził, aby zwrócili uwagę na wewnętrzne poczucie „ja” i utrzymywali je tak długo, jak to tylko możliwe. Mówił, że jeśli ich uwaga zostanie rozproszona przez inne myśli, powinni powrócić do świadomości „ja”, gdy tylko zdadzą sobie sprawę, że ich uwaga powędrowała gdzieś indziej. Zasugerował różne pomoce wspomagające ten proces — można mianowicie zadać sobie pytanie „Kim jestem?” lub „Skąd pochodzi ta myśl?” — ale ostatecznym celem było ciągłe uświadamianie sobie „ja”, które zakłada, że jest ono odpowiedzialne za wszystkie działania ciała i umysłu.”

Badanie Jaźni może być praktykowane w każdej chwili:

„Badanie to nie powinno być uważane za praktykę medytacyjną, która odbywa się w określonych godzinach i w określonych pozycjach; powinno być kontynuowane przez cały czas przebudzenia, niezależnie od tego, co się robi. Śri Ramana Mahariszi nie widział żadnego konfliktu między pracą a badaniem Jaźni, utrzymując, że przy odrobinie praktyki można to robić w każdych okolicznościach. Czasami mówił, że regularne okresy formalnej praktyki są dobre dla początkujących, ale nigdy nie opowiadał się za długimi okresami siedzącej medytacji i zawsze okazywał dezaprobatę, kiedy któryś z jego wyznawców wyrażał chęć rezygnacji z prozaicznych czynności na rzecz życia medytacyjnego.”

Jaźń jest świadomością

Ramana stwierdził, że Jaźń jest świadomością:

„Prawda jest taka, że Jaźń jest stałą i nieprzerwaną Świadomością. Przedmiotem badania jest znalezienie prawdziwej natury Jaźni jako Świadomości. Pozwólmy sobie ćwiczyć badanie tak długo, jak długo postrzegana jest odrębność.”

Rezygnacja ze świadomości nie-jaźni prowadzi do czystej świadomości:

„Ty jesteś świadomością. Świadomość to inna nazwa dla ciebie samego. Ponieważ jesteś świadomością, nie ma potrzeby osiągania jej ani pielęgnowania. Wszystko co musisz zrobić, to zrezygnować z bycia świadomym innych rzeczy, to znaczy nie-jaźni. Jeżeli rezygnuje się z bycia świadomym odrębnych rzeczy, to pozostaje tylko czysta świadomość, a to jest właśnie ta Jaźń.”

Ja-Ja

Pierwszym etapem metody badania Jaźni jest według Ramany rozpoznanie własnego ego. W tym momencie w świadomości badacza pojawiają się dwie różne świadomości: świadomość Jaźni, często przez Ramanę porównywana ze światłem, oraz świadomość ego, która w tym zestawieniu jest kliszą filmową, przez którą to światło przechodzi. Podczas gdy świadomość Jaźni jest świadomością aktywną, ego jest tylko jej zasłoną, która rzutuje oglądane na ekranie kształty i formy. Pozostawanie w tym stanie obserwacji rozpuszcza ego, pozwalając widzieć światło świadomości w jego pełnej okazałości i w konsekwencji zrealizować Oświecenie.

Innym, bardziej współczesnym przedstawieniem tej metody byłby ekran telewizora LCD. Oglądając program, widz dostrzega na ekranie telewizora formy i kształty, fabułę akcji, wiąże się emocjonalnie z bohaterami. Tymczasem koncentrując się na badaniu tego obrazu, należy dostrzec piksele, z których ów ekran się składa. Świadomość tego, że de facto widoczne są jedynie zmieniające się kolorowe punkty, a cała reszta jest wyłącznie iluzją umysłu, odsłania prawdę ukrytą w obrazie. Jedynie światło lamp podświetlających matrycę LCD faktycznie podlega percepcji (Jaźń). Piksele (ego) są jedynie przesłoną tego światła, wywołującą wrażenie oglądania świata, będącego niczym innym, jak tylko iluzją umysłu.

Podsumowując, pierwszym etapem jest rozpoznanie Ja-ego i Ja-Jaźni. Ta podwójna forma (ja-ja) pojawia się po rozpoznaniu ego i ma prowadzić do jego rozpuszczenia, które skutkuje czystą Jaźnią. Ramana zachęcał tutaj do kontemplacji nad Jaźnią, bądź ego (Ja-Ja). Samo poszukiwanie ego likwiduje je. Pozostaje wówczas tylko jedno „Ja”. Jeden z przykładów stanu „ja-ja” Mahariszi podaje w Rozmowie 196:

„Zaraz po przebudzeniu się ze snu, ale jeszcze przed uświadomieniem sobie świata, jest to czyste Ja-Ja. Trzymaj się go, nie śpiąc i nie dopuszczając do tego, aby myśli cię opętały. Jeśli to jest trzymane mocno, to nie ma znaczenia, nawet jeśli świat jest postrzegany. Widzący pozostaje nietknięty przez te zjawiska.”

Źródła tekstowe

Prace pisemne Ramany zawierają jedynie lakoniczne opisy metod badania Jaźni. Werset trzydziesty z Ulladu Narpadu:

„Pytając „Kim jestem?” w swoim umyśle, kiedy wreszcie dociera się do Serca, osobowe „ja” odpada zawstydzone, a jednocześnie rzeczywistość objawia się jako „ja-ja”. Choć objawia się w ten sposób, to jednak nie jest to „ja” z ego, lecz byt doskonały, który jest Absolutną Jaźnią.”

Wersety dziewiętnasty i dwudziesty Upadesa Undijar opisują ten sam proces w niemal identyczny sposób:

— Skąd bierze się „ja”? Szukajcie tego w sobie. Wtedy „ja” znika. To jest dążenie do mądrości.

— Tam, gdzie „ja” zniknęło, pojawia się samo „ja-ja”. Ono jest nieskończone.

Można przeczytać w Wiczarze Sangraham (Badanie Jaźni ang.: Self-Enquiry):

— Dlatego też zostawiając ciało podobne do trupa jako rzeczywiste ciało i pozostając bez wypowiedzenia nawet słowa „ja” ustami, jeśli ktoś teraz chętnie zapyta: „Co to jest, że wznosi się jako „ja”? ”, wtedy w sercu sama z siebie zaświeci pewna bezdźwięczna „ja-ja” śfurana. Jest to świadomość, która jest pojedyncza i niepodzielona, myśli, które są liczne i podzielone zniknęły. Jeśli pozostanie się w niej, nawet owa śfurana — całkowicie unicestwiając poczucie indywidualności, formę ego, „Ja jestem ciałem” — w końcu sama także zniknie, tak jak płomień, który zużyje kamforę. Mówią wielcy i święte pisma, że to właśnie jest wyzwoleniem.

Wprowadzenie

„Rozmowy z Ramaną” obejmują okres czterech lat, od l935 do 1939 roku i wszystkie zostały zarejestrowane przez Munagalę Venkataramiah, wieloletniego ucznia Ramany Maharisziego. Choć od urodzenia językiem ojczystym Munagala był telugu, mówił także płynnie po angielsku i tamilsku, a także posługiwał się sanskrytem. Są to niezbędne kwalifikacje dla osoby chcącej rejestrować rozmowy Bhagawana z różnymi jego uczniami i gośćmi.

Cztery lata, które są tutaj zawarte, były okresem największej świetności aśramu. Ramana cieszył się wówczas świetnym zdrowiem, a główny hall, w który zwykle przebywał, był otwarty dniem i nocą. Przyjmował on w nim gości z niemal każdego zakątka świata. Prawie z każdego kraju przybywał przed oblicze Ramany jakiś reprezentant. Wybuch Drugiej Wojny Światowej w naturalny sposób zakłócił napływ zagranicznych gości, chociaż liczba odwiedzających z Indii stale rosła. Jednak to właśnie rozmowy z ludźmi Zachodu były szczególnie interesujące; współczesna tendencja do materializmu i ateizmu, którą Zachód tak się szczyci, spotkała się tutaj ze swoim oponentem. Bhagawan świecił jak słońce, a nawet ci, którzy go nie rozumieli lub nie zgadzali się z jego słowami, byli zafascynowani jego osobą i nie mogli przemóc uczucia błogości, którego doświadczali w jego obecności.

Choć Venkataramiah był w pełni wykwalifikowany do pracy tłumacza, podążanie za Bhagawanem nie było łatwym zadaniem, kiedy ten już zaczął mówić. Miał on jednak tak olbrzymią znajomość tematu, że nigdy nie stracił ani słowa w jakimkolwiek języku, w którym tłumaczył. Pomimo więc poświęcania uwagi swojej profesji, znajdował także wiele cennego czasu na sporządzanie notatek, aby słuchacze nie stracili ani jednego słowa z tego, co zostało powiedziane i co nie zawsze było łatwe do zrozumienia. Venkataramiah tłumaczył wypowiedzi Ramany dla wielu anglojęzycznych osób, które przybywały do aśramu, ponieważ Bhagawan niechętnie wypowiadał więcej niż kilka słów w tym języku, chociaż znał go wystarczająco dobrze, aby czytać angielskie gazety i czasopisma. Pełnienie roli tłumacza było jeszcze trudniejszym zadaniem niż tylko zapis jego wypowiedzi. Przepływ słów Ramany był tak stabilny i płynny, że nie pozostawiał żadnych przerw, w których treść mogła zostać przekazana pytającemu na bieżąco. Często trzeba było prosić Bhagawana, aby poczekał z wyjaśnieniami, aż jego słowa zostaną przekazane słuchaczowi. Trudności z zapisem można więc łatwo sobie wyobrazić; tylko ten, który przez lata siedział u stóp Mistrza i dokładnie wchłonął jego filozofię i sposób, w jaki ją wyjaśniał, był kompetentny do tego zadania. Venkataramiah był idealną osobą do tego celu.

Warto zaznaczyć, że język używany w zapisie nie zawsze jest elegancki. Tego jednak należy się spodziewać w okolicznościach, w jakich on powstawał. Niewątpliwie można byłoby go poprawić, ale pozostawiono go w wersji oryginalnej, ponieważ wówczas zatarłaby się pewna spontaniczność, jaką w tej formie posiada. Chociaż rozmowy z Ramaną prowadzone były w różnych południowoindyjskich językach, większość z nich została zapisana w języku angielskim.

Sporządzone notatki były często przedstawiane pytającym do weryfikacji, ale całość i tak zatwierdzał później Bhagawan osobiście, ponieważ zapisy były mu zawsze przedstawiane do autoryzacji lub do wprowadzenia niezbędnych zmian po zapisaniu ich w notatniku. W ten sposób możemy być pewni, że mamy tutaj dokładne nauczanie Mistrza i czytając je, ponownie siedzimy u jego stóp w Stary Hallu, spijając z każdym wierszem wypływające mu z ust słowa.

Niektórzy mogą być skłonni uznać tę książkę za monotonną, ale ta rzekoma monotonia jest w pewien sposób zamierzona. Zawsze bowiem w podjęciu tego samego tematu wydobyta zostaje jakaś nowa perspektywa, jakkolwiek może się kolejna rozmowa wydawać podobna. Bhagawan zawsze podkreślał jedną zasadniczą prawdę, która była niezbędna dla Wyzwolenia, że jest tylko jedna Jaźń i nie istnieje nic poza Jaźnią. Poznając ją, wszystko inne zostaje poznane, nie ma więc potrzeby powtarzania jej zbyt często.

Niewątpliwie intelektualne zrozumienie tego faktu stawia nas na pewnej drodze do Wyzwolenia, ale dopiero podążanie tą drogą i bezpośrednie doświadczenie prawdy ma moc wyzwalającą. Wiedza poznana intelektem, lecz nie doświadczona osobiście, jest powierzchowna i niekompletna. Należy zaznaczyć, że zawsze jesteśmy niczym innym, jak tylko Jaźnią, ale łącząc ją z ignorancją, będącą ograniczeniem ego, zapominamy o Widzącym i identyfikujemy się z tym, co widziane.

Czy możemy coś z tym zrobić? Przyzwyczajenie jest naleciałością długoletnich zachowań mentalnych, szereg kolejnych narodzin wykreował nasze wyobrażenia, formowały się one poprzez kolejne stulecia. W ten sposób umysł coraz bardziej angażuje się w swoją ignorancję, doprowadzając do stanu odcięcia i, nawet jeśli by zechciał, jest prawie niezdolny do oderwania się od niewoli stworzonego przez siebie świata.

— Jesteś Jaźnią — mówi nam Ramana. — Niczym poza Jaźnią. Wszystko inne to tylko wyobraźnia, więc bądź Jaźnią tu i teraz. Nie ma potrzeby uciekać do lasu, ani zamykać się w pokoju; kontynuujcie swoje podstawowe czynności, ale uwolnijcie się od skojarzeń z ich wykonawcą. Ja jest świadkiem, a ty jesteś Tym.

Bhagawan rzuca przykład za przykładem w swoich rozmowach, w języku pasującym do różnych gustów i poziomu duchowego. Czytanie niniejszej książki automatycznie prowadzi do źródła poznania. Jest ona sama w sobie wystarczającą sadhaną. Nie musisz się sam zwodzić — już Tym jesteś. Nie ma nic więcej do zdobycia, należy tylko odrzucić fałszywe skojarzenie, uznając wszelkie ograniczenia za czysto iluzoryczne.

Sposób uzyskania oświecenia nauczany przez Ramanę Mahariszi w tym zakresie jest dobrze znany, jest nim badanie Jaźni. Zawsze i przez cały czas szukaj źródła swojego ego, pozornego aktora. Po osiągnięciu tego celu, ego samo odpadnie i nic nie pozostanie poza Jaźnią, która odniesie sukces. Ale ów wstęp nie jest miejscem, aby zagłębiać się w szczegóły tej metody.

Nic więcej nie zostaje do powiedzenia. Wystarczy porada, aby przeczytać tę książkę i spróbować uczynić ją częścią siebie. Żadne słowo nie powinno zostać tutaj uznane za błahe i zlekceważone, ani jedna rozmowa nie powinna być odrzucona jako zbędna. Zbiór ten jest niczym czyste złoto. Tutaj ponownie odnajdujemy żyjącego Ramanę Mahariszi, który pojawia się przed nami osobiście, ucząc nas swoimi niepowtarzalnymi słowami dla naszej korzyści i rozkoszy.

Śri Ramanaśramam

1 stycznia 1955

Notatka rejestratora

W bardzo krytycznym i niepokojącym okresie swojego życia pokorny wielbiciel szukał obecności Bhagawana Śri Ramany Maharisziego, dla odzyskania swojego własnego spokoju umysłu. Żył w aśramie z Mistrzem i postanowił z własnej inicjatywy notować, kiedy tylko pojawiała się taka okazja, słodkie, odświeżające i oświecające Jego słowa. To narzucone sobie samemu zadanie zostało podjęte dla oczyszczenia swojego własnego umysłu i lepszego zrozumienia subtelnych i głębokich słów Bhagawana. Wkrótce notatki zostały oficjalnie uznane przez aśram. Zapis obejmujący lata 1935—39 został zawarty w obecnym woluminie z nadzieją, że niektórzy czytelnicy mogą znaleźć go interesującym i pomocnym w swoich duchowych poszukiwaniach.

(Sporządzona 1-go stycznia 1955 roku)

Rozmowy z Ramaną Mahariszim

Tom I

15 maja 1935 r.

Rozmowa 1.


Wędrowny mnich (sannjasin) próbował wyjaśnić swoje wątpliwości: „Jak uświadomić sobie, że cały świat jest Bogiem?

Maharshi: Jeśli spojrzysz na świat z perspektywy mądrości, znajdziesz świat jako Boga. Nie znając Najwyższego Istnienia (Brahmana), jak niby masz odnaleźć Jego wszechobecność?


Rozmowa 2.


Ktoś zapytał o naturę percepcji.

Mahariszi.: Jakikolwiek jest stan osoby doświadczającej, sposób postrzegania jest częścią tego stanu. Wyjaśnienie jest takie, że w stanie przebudzenia (dźagrat) fizyczne (przyp. tł. niesubtelne) ciało postrzega poprzez fizyczne nazwy i formy; w stanie suapna (stan snu) ciało psychiczne postrzega mentalne kreacje w ich wielorakich formach i nazwach; w suszupti (głęboki sen bez marzeń sennych), identyfikacja z ciałem ustaje, nie ma percepcji w ogóle. Podobna sytuacja ma miejsce w transcendentalnym stanie zjednoczenia tożsamości z Brahmanem, która umieszcza człowieka w harmonii ze wszystkim i nie ma nic poza jego „Jaźnią”.


Rozmowa 3.


Zadano pytanie o naturę szczęścia.

Mahariszi.: Jeśli człowiek myśli, że jego szczęście jest spowodowane przyczynami zewnętrznymi i jego dobytkiem, rozsądne jest twierdzenie, że to jego szczęście musi wzrastać wraz ze wzrostem majętności i zmniejszać się proporcjonalnie do ubytku. Jeśli człowiek jest pozbawiony całkowicie dóbr materialnych, jego szczęście powinno być także zerowe. Jakie jest prawdziwe doświadczenie człowieka? Czy jest to zgodne z tym poglądem?

W głębokim śnie człowiek jest pozbawiony dóbr, w tym własnego ciała. Zamiast być nieszczęśliwym, wydaje się być jednak szczęśliwy. Każdy pragnie spać spokojnie. Wniosek jest taki, że szczęście jest nieodłączną jakością człowieka i nie wynika z przyczyn zewnętrznych. Trzeba sobie uświadomić „Jaźń”, aby otworzyć sklep z niezmąconym szczęściem.


Rozmowa 4.


Mahariszi został zapytany przez wykształconego młodzieńca: „Mówisz, że Serce jest po prawej stronie, podczas gdy biologowie znaleźli je po lewej stronie?” — Mężczyzna poprosił o źródła takiego twierdzenia.

Mahariszi: Dokładnie tak. Organ fizyczny znajduje się po lewej stronie; nie można temu zaprzeczyć. Ale Serce, o którym mówię, jest niefizyczne i znajduje się tylko po prawej stronie. To jest moje doświadczenie, autorytet nie jest przeze mnie wymagany. A jednak ty możesz znaleźć potwierdzenie w książce Malajalam Ajurwedy i w Sita Upaniszadach.

Bhagawan sięgnął do cytatu (mantry) z tego ostatniego, recytując tekst (ślokę).


Rozmowa 5.


Inżynier, pan M. Frydman poczynił uwagę na temat wdzięku: „Wykonanej z soli lalki zanurzonej w wodzie nie ochroni wodoodporny płaszcz”.

Stwierdzenie to trafiło w kontekst i zostało przyjęte z aplauzem. Mahariszi dodał: „Ciało jest wodoodpornym płaszczem”.


Rozmowa 6.


Mnich (sannjasin) zadał pytanie, jak zapobiec rozpraszaniu umysłu.

Mahariszi: Zauważasz obiekty powodujące zapominanie o Jaźni. Jeśli będziesz trzymał uwagę na swojej Jaźni, nie zobaczysz wcale świata obiektów.


Rozmowa 7.


Na pytanie, czy moce nadprzyrodzone (siddhi) można osiągnąć wraz ze wszechmocą (Iśwaratwą), jak wspomniano w ostatnim wersie Dakszinamurti Asztakam, Mahariszi odpowiedział: „Niech najpierw Wszechmoc (Iśwaratwa) zostanie osiągnięta. Dopiero wówczas pytanie o moce może zostać postawione.”


Rozmowa 8.


„Czy ktokolwiek może uzyskać jakąkolwiek korzyść, powtarzając święte sylaby (mantry), które są wybierane przypadkowo?

Mahariszi: „Nie. Musi być kompetentny i zainicjowany w takich mantrach”.

Maharshi zilustrował to następującą historią:

„Król odwiedził swojego premiera w jego rezydencji. Tam powiedziano mu, że premier właśnie jest zaangażowany w recytację świętych sylab (dźapę). Król czekał na niego i po spotkaniu z nim zapytał, czym owa dźapa jest. Premier powiedział, że to jest najświętszy ze wszystkich Gajatri. Król pragnął być wprowadzony w obrządek przez premiera, ale premier stwierdził, że nie ma on takiej możliwości. Wobec tego król nauczył się mantry od kogoś innego, a później spotykając się z ministrem, wyrecytował Gajatri pytając, czy uczynił to właściwie. Minister odparł, że mantra została wyrecytowana poprawnie, lecz król nie powinien był jej wymawiać. Kiedy król zażądał wyjaśnień, minister zwrócił się do stojącego obok pazia, by ten obezwładnił króla. Rozkaz nie został wykonany. Minister swoje polecenie powtarzał wielokrotnie, lecz nadal nie zostało ono przez pazia wprowadzone w życie. Król wpadł w furię i nakazał paziowi, by zniewolił ministra, co też natychmiast zostało uczynione. Minister zaśmiał się i powiedział, że ten incydent był wyjaśnieniem wymaganym przez króla. „Jak to?” zapytał król. Minister odpowiedział: „Rozkaz był taki sam i wykonanie również, ale autorytet był inny. Kiedy wydałem rozkaz, efekt był zerowy, ale kiedy król rozkazał, skutek był natychmiastowy. Podobnie jest z mantrami.”


Rozmowa 9.


Ktoś zapytał: Dlaczego w pismach świętych mówi się, że mędrzec jest niczym dziecko?

Mahariszi: Dziecko i mędrzec (Dźńani) są w pewnym sensie podobni. Wydarzenia interesują dziecko tylko tak długo, jak długo trwają. Dziecko przestaje o nich myśleć po ich ustaniu. Widać więc, że nie pozostawiają na dziecku żadnego wrażenia i nie jest ono nim dotknięte psychicznie. Tak samo jest z mędrcem.


Rozmowa 10.


Jeden z odwiedzających zapytał, jak zrealizować oświecenie zgodnie z instrukcjami Maharisziego, zawartymi w jego tekście Prawdy Ujawnionej, werset 9, uzupełnienie. Trudność polegała na kontrolowaniu umysłu.

Mahariszi: Należy to zrobić poprzez kontrolowanie oddechu. Jeżeli ćwiczysz kontrolowanie oddechu samemu, bez pomocy innej osoby, wówczas umysł jest kontrolowany. W przeciwnym razie umysł znajduje się pod kontrolą spontanicznie, w obecności jakiejś siły wyższej. Taki jest właśnie wymiar skojarzenia z mędrcami (satsanga).


Rozmowa 11.


„Czy przeznaczenie (karma) może kiedykolwiek się zakończyć?

Mahariszi: Karma niesie w sobie nasiona własnego zniszczenia.


Rozmowa 12.


Mężczyzna poprosił Maharisziego, aby ten mu coś powiedział. Zapytany o to, co chciałby wiedzieć, powiedział, że on sam nic nie wie i chciałby usłyszeć coś od Maharisziego.

Mahariszi: Wiesz, że nic nie wiesz. Znajdź tę wiedzę. To jest wyzwolenie (mukti).

6 stycznia 1935 r.

Angielka, pani M.A. Piggot, która czytała „Poszukiwania w tajemniczych Indiach”, przyszła zobaczyć Maharisziego. Zapewniono jej usługi tłumacza spośród uczniów Ramany. W tym czasie w hallu było wielu odwiedzających, w tym kilka pań z niemowlętami. Panował hałas. Po dłuższej chwili zapanował moment ciszy. Nagle Mahariszi, który zdawał się patrzeć w nieskończoną przestrzeń, delikatnym głosem powiedział: „Małpa!” Małe dziecko stało w drzwiach (niezauważone przez matkę, która siedziała po drugiej stronie drzwi) z dużą małpą, stojącą na tylnych nogach. Małpa obiema rękami pieszczotliwie objęła dziecko, nie raniąc go w najmniejszym stopniu. Obie istoty były do siebie bardzo przyjacielsko nastawione w obecności Maharisziego. Kiedy głos Ramany został usłyszany, małpa zwinnie wyskoczyła z pomieszczenia i zniknęła. Ten incydent wywarł ogromne wrażenie na Angielce.

7 stycznia 1935 r.

Rozmowa 13.


Pierwsze pytanie padło od pani Piggot: „Czy prowadzenie Mistrza jest niezbędne do realizacji?”

Mahariszi: Realizacja jest bardziej wynikiem Łaski Mistrza niż jego nauk, wykładów, medytacji itp. Są one tylko pomocą drugorzędną, podczas gdy ta pierwsza jest pierwotną i zasadniczą przyczyną.

Gość: Jakie są przeszkody, które utrudniają realizację Jaźni?

M.: Są to nawyki umysłu (wasany).

G: Jak przezwyciężyć nawyki umysłu (wasany)?

M.: Realizując „Jaźń”.

G: To jest błędne koło.

M.: To ego powoduje powstanie takich trudności, stwarza sobie samemu przeszkody, a potem zapętla się na pozorny paradoksach. Dowiedz się kto zadaje pytania, a Jaźń zostanie odnaleziona.

G.: Co jest pomocne w realizacji?

M.: Nauki Świętych Pism i zrealizowanych dusz.

G.: Czy takie nauki mogą być dyskusjami, wykładami i medytacjami?

M.: Tak, wszystkie te nauki są jednak tylko drugorzędnymi pomocami, podczas gdy istotna jest Łaska Mistrza.

G: Jak długo potrwa, zanim ktoś wreszcie to otrzyma?

M.: Dlaczego chcesz wiedzieć?

G: Aby mieć nadzieję.

M.: Nawet takie pragnienie jest przeszkodą w realizacji oświecenia. Jaźń zawsze tam istnieje, bez niej nic nie ma. Bądź swoją Jaźnią, a pragnienia i wątpliwości same znikną. Ta Jaźń jest świadkiem podczas snu, marzeń sennych i przebudzenia w egzystencji. Te stany należą do ego. Jaźń przekracza nawet ego. Czy nie istniejesz w trakcie snu? Czy masz wówczas świadomość, że śpisz lub nie zdajesz sobie sprawy o świecie? Tylko w stanie przebudzenia opisujesz doświadczenie snu jako stan nieświadomości. Twoja świadomość jednak, wówczas kiedy śpisz, jest taka sama jak ta, kiedy jesteś obudzony. Jeżeli odkryjesz, czym jest ta budząca się świadomość, poznasz świadomość, która jest świadkiem wszystkich tych trzech stanów. Tą świadomość można odnaleźć, szukając świadomości tej, która była we śnie.

G: W takim przypadku ja śnię.

M.: Przecież to nic złego!

G: To jest pustka.

M.: Czyja jest ta pustka? Dowiedz się. Nie możesz zaprzeczyć przecież istnieniu samego siebie, niezależnie od czasu. Jaźń zawsze tam jest i trwa we wszystkich stanach.

G: Czy powinienem zostać jak we śnie i być jednocześnie czujny?

M.: Tak. Czujność jest stanem przebudzenia. Dlatego ten stan nie będzie stanem snu, lecz bez snu. Jeśli pójdziesz drogą swoich myśli, zostaniesz przez nie poprowadzony i znajdziesz się w niekończącym się labiryncie.

G: A więc muszę wrócić do tropienia źródła myśli?!

M.: Dokładnie! W ten sposób myśli znikną, a pozostanie sama Jaźń. W rzeczywistości dla Jaźni nie istnieje wewnątrz ani zewnątrz. Są to również projekcje ego. Jaźń jest czysta i absolutna.

G: Taka koncepcja jest rozumiana tylko intelektualnie. Czyż intelekt nie jest pomocą w realizacji?

M.: Tak, lecz tylko do pewnego etapu. Mimo to zdaj sobie sprawę, że Jaźń przekracza intelekt — ten ostatni musi sam zniknąć, aby dotrzeć do Jaźni.

G: Czy moja realizacja pomaga innym?

M.: Oczywiście, że pomaga. Jest to najlepsza możliwa pomoc. Ale nie ma innych, którym można by pomóc. Zrealizowana istota widzi tylko siebie, tak jak złotnik szacujący złota w różnych precjozach. Kiedy identyfikujesz się z ciałem, wtedy dostrzegasz tylko formy i kształty. Ale kiedy przekraczasz swoje ciało, inni znikają wraz z twoją świadomością ciała.

G: Czy tak jest w przypadku roślin, drzew itp.

M.: Czy w ogóle istnieją poza Jaźnią? Dowiedz się tego! Myślisz, że je widzisz… Myśl jest projektowana w twojej Jaźni. Dowiedz się, skąd się bierze! Wówczas myśli przestaną powstawać i pozostanie sama Jaźń.

G: Teoretycznie to rozumiem… Ale oni wciąż tam są…

M.: Tak. To jest jak pokaz filmowy. Na ekran rzucane jest światło, a cienie z kliszy filmowej przelatującej przez strumień światła dają wrażenie na widzach, jakby aktorzy odgrywali jakiś utwór. Podobnie sprawa wyglądałaby, jeśli w tej samej sztuce pokazywana byłaby również publiczność. Widzący i widziany, będzie wówczas tylko ekranem. Zastosuj takie spojrzenie do siebie. Jesteś ekranem, Jaźń stworzyła ego, ego ma swoje odrosty w postaci myśli, które są wyświetlane jako świat, drzewa, rośliny itp. W rzeczywistości wszystko to jest niczym innym jak tylko Jaźnią. Jeśli zobaczysz Jaźń, zobaczysz że znajduje się we wszystkim, wszędzie i zawsze. Nic poza Jaźnią nie istnieje.

G: Tak, jednak nadal rozumiem to tylko teoretycznie. Odpowiedzi są proste, piękne i przekonujące.

M.: Nawet myśl, że „nie zdaję sobie sprawy” jest przeszkodą. Tak naprawdę, istnieje tylko Jaźń.

8 stycznia 1935 r.

Rozmowa 14.


Pewien starszy człowiek przyszedł i usiadł na korytarzu. Mahariszi czytał sanskrycką recenzję Sarmy z Arunaczali Akszary Manamalai (pierwszego z Pięciu Hymnów do Arunaczali). Mężczyzna zapytał uprzejmie: „Mówi się, że nie sposób wyrazić realizacji, a realizacja wymyka się wszelkim próbom opisu. Jak to jest?”

Mahariszi: Zostało o tym wspomniane w Arunaczali Asztakam, werset trzeci, gdzie przyznaje się, że chociaż ekspresja realizacji jest niemożliwa, to jednak jej istnienie jest wskazywalne.

Wkrótce potem w tym człowieku pojawiły się widoczne oznaki emocji. Jego oddech stał się głęboki i ciężki. Upadł na podłogę z pokorą oddając pokłon; wstał dopiero po jednej lub dwóch minutach. Pozostając przez chwilę, spokojnie opuścił swoje miejsce. Najwyraźniej mężczyzna miał jakąś wizję. Zwrócił się o potwierdzenie do Maharisziego, który odpowiedział właściwie. Znalazł swoje potwierdzenie i z pokorą i wyczuciem odebrał to, jako boskie wstawiennictwo.


Rozmowa 15.


Zadano pytanie o fragment Upaniszad: „Najwyższy Duch jest subtelniejszy od najsubtelniejszych i większy od tych największych”.

Mahariszi.: Nawet struktura atomu została odnaleziona przez umysł. Dlatego umysł jest subtelniejszy niż atom. To, co znajduje się poza umysłem, czyli indywidualna dusza, jest subtelniejsze niż sam umysł. Ponadto tamilski święty Manićkawaczagar powiedział o pyle tańczącym w promieniach słońca, że jeśli każda z drobin reprezentuje jakiś wszechświat, to światło słoneczne będzie reprezentować Istotę Najwyższą.

19 stycznia 1935 r.

Rozmowa 16.


Douglas Ainslie (Pan Grant Duff), 70 letni arystokratyczny angielski dżentelmen, bratanek byłego gubernatora Madrasu, autor i poeta, były brytyjski wysłannik w Atenach, Paryżu i Hadze, przybył do Madrasu jako gość Ekspozytury Rządowej. Zapragnął także zobaczyć Maharisziego, do którego przybył z listem polecającym od Paula Bruntona. Następnego dnia powrócił i pozostawał trochę krócej niż przez godzinę w hallu. W trakcie obu dni jego wizyty praktycznie nie wypowiedział żadnego słowa, wymienił się jedynie spojrzeniem w trakcie spotkania. Zachowywał się wyjątkowo zachowawczo, pozostając bez jedzenia do godziny 13.00, a potem bez obiadu, wieczorem podobno miał wypić kawę i zjeść herbatniki. Odszedł bez przyjęcia jakiegokolwiek pokarmu.

Pomimo swoich już 70 lat, cały czas jest jeszcze kawalerem, chodzi kilka mil dziennie z pustym żołądkiem, mało mówi i jest bardzo majestatyczny w swoich ruchach. Jego głos jest niski i miękki, a słowa wydają się pochodzić prosto z serca. Ma przyjaciół, do których można zaliczyć sir Johna Woodroffe’a, sir Sarvepalli Radhakrishnanę i profesora Thomasa, wykładowcę sanskrytu na Uniwersytecie Oksfordzkim. Pan Douglas wyraził chęć wysłuchania Wed. W poniedziałek nadszedł list z Rygi i pytania w nim zawarte zbiegły się z pytaniami jakie zadał ów europejski gość. Dotyczyły one istnienia zmarłych dusz i tego, jak najlepiej im służyć.

Odpowiedź wysyłana do Rygi została mu więc odczytana. Tamilskie pieśni z „Prawdy ujawnionej” Maharisziego i Wed zostały powtórzone w jego obecności. Uważał on owe recytacje za wspaniałe. Przyszedł następnego popołudnia i ku zdumieniu wszystkich opisał Maharisziemu doświadczenie z poprzedniej nocy. Było tak, że zobaczył coś w sobie, jak światło elektryczne w środku serca po prawej stronie, precyzując, że jakby ujrzał słońce świecące w środku. Mahariszi uśmiechnął się, a następnie odczytał tłumaczenie Atmawidwy (Samowiedzy), w której znajduje się zakodowane powiedzenie, że realizacja polega na dotarciu do Atmana (Jaźni). Jaźń jest przestrzenią świadomości (czidwoman) odróżnianą od umysłu, która jest znowu rozszerzeniem czittawjomany. To wyjaśnienie trafiło do niego.

Mówiąc o nim później, Mahariszi zauważył: „Pomyśl tylko o 70-letnim starcu, który nie chce żyć spokojnie we własnym domu z pieniędzy, które w życiu zarobił! Jak intensywna była jego szczerość, że opuścił swoją ojczystą ziemię, odważył się na długą podróż statkiem przez 10 tysięcy kilometrów, później koleją na obcym lądzie, nie znając języka, godząc się z losem samotnego życia, poddając się bezlitosnemu gorącemu klimatowi, w otoczeniu ludzi nieokrzesanych i nieprzyzwyczajonych do niego. Mógł przecież być szczęśliwy we własnym domu. Ta jego tęsknota za wewnętrznym spokojem sprowadziła go tutaj.”

Tak jest! Intensywność jego szczerości ujawniła się w ciągu zaledwie tych czterech dni od przybycia świecącym doświadczeniem, mówią ludzie.

W odniesieniu do pytania o dusze zmarłych: dopóki człowiek utożsamia się ze swoim fizycznym ciałem, materializująca się myśl, przejawiająca się jako fizyczna manifestacja, musi wydawać się dla niego prawdziwa. Dzieje się tak, ponieważ jego ciało wyobraża sobie, że wywodzi się z innej istoty fizycznej. Wówczas ta druga istota istnieje tak samo, jak jego własne ciało. Jego przekonanie o wcześniejszym istnieniu na pewno przetrwało śmierć, ponieważ wynik wciąż tu jest i czuje, że narodził się z czegoś. W tych okolicznościach ów drugi świat jest prawdziwy, a dusze zmarłych korzystają z modlitw za nich ofiarowanych. Z drugiej strony, rozważając w inny sposób, Jedyną Realnością jest Jaźń, od której wywodzi się ego, które zawiera w sobie nasiona predyspozycji nabytych podczas poprzednich narodzin. Jaźń oświeca ego, predyspozycje i zmysły. Na ich podstawie predyspozycje wydają się zmysłom materializować jako wszechświat i stają się wyczuwalne dla ego, są jakby odbiciem Jaźni. Ego identyfikuje się z ciałem, a więc traci ze wzroku Jaźń. Wynikiem tej nieumyślności jest ignorancja i nędza obecnego życia. Fakt, że ego powstało z Jaźni i zapomniało o niej, jest narodzeniem. Można by rzec, że narodziny indywidualności zabiły własną matkę. Obecne pragnienie odzyskania matki jest w rzeczywistości pragnieniem odzyskania Jaźni. Proces ten jest tym samym co urzeczywistnienie Jaźni lub śmierć ego; jest to poddanie się owej matce, aby mogła żyć wiecznie.

Mahariszi odczytał następnie z Tamilskiej wersji Jogi Wasiszty historię Deergi Tapasi, który miał dwóch synów, Punję i Papę. Po śmierci rodziców młodszy z nich opłakiwał stratę, a starszy brat pocieszał go w następujący sposób: „Dlaczego opłakujesz stratę naszych rodziców? Powiem ci gdzie oni są; są tylko w nas samych i są nami samymi. Nurt życia płynie przez niezliczone wcielenia, narodziny i śmierć, przyjemności i bóle itd., tak samo jak nurt wody w rzece przepływa po kamieniach, zagłębieniach, piasku, wzniesieniach i dolinach napotykanych na swojej drodze, ale sam nurt nie jest nimi dotknięty. Tak samo przyjemność i ból, narodziny i śmierć są jak falowania na powierzchni wody pozornej w mirażu ego. Jedyną rzeczywistością jest Jaźń, z której ego się pojawia i biegnie przez myśli, objawiające się jako wszechświat i w których matki i ojcowie, przyjaciele i krewni pojawiają się i znikają. Są one niczym innym, jak tylko przejawami Jaźni, tak że rodzice nie znajdują się poza Jaźnią. Więc nie ma powodu do żałoby. Naucz się tego, zrozum to i bądź szczęśliwy.”

24 stycznia 1935 r.

Rozmowa 17.


Pan W. Y. Evans-Wentz, angielski badacz Uniwersytetu Oksfordzkiego, przybywszy z wizytą przyniósł list polecający od pana Bruntona. Po podróży był zmęczony i musiał odpocząć. Jest dość przyzwyczajony do indyjskiego stylu życia. Odwiedzał ten kraj kilka razy. Nauczył się też języka tybetańskiego i pomagał w tłumaczeniu „Księgi Umarłych”, „Życia Milarepy”, największego z tybetańskich joginów oraz trzeciej książki o „Tybetańskich tajnych doktrynach.”

Dopiero po południu zaczął zadawać pytania. Odnosiły się one do Jogi. Chciał wiedzieć, czy słuszne jest zabijanie zwierząt, takich jak tygrysy, jelenie itp. i używanie ich skór do postawy jogi (asana).

Mahariszi: Umysł jest tygrysem lub jeleniem.

Gość: Jeśli wszystko jest iluzją, to można odebrać życie?

M.: Czyja jest ta iluzja? Dowiedz się tego! W rzeczywistości każdy jest „zabójcą własnej Jaźni” (atmahan) w każdej chwili swojego życia.

G.: Która postawa (asana) jest najlepsza?

M.: Jakakolwiek asana, ewentualnie sukha asana (łatwa postawa lub pozycja pół-Buddy). Ale to jest nieistotne dla dźńany, Drogi Wiedzy.

G.: Czy postawa wskazuje na temperament?

M.: Tak.

G.: Jakie są właściwości i skutki działania skóry tygrysa, wełny, skóry jelenia itp.?

M.: Niektórzy odkryli je i powiązali, opisując w książkach o jodze. W tych wyjaśnieniach są nawiązania do przewodników i nieprzewodników magnetyzmu itp. Jednak wszystko to jest niematerialne dla Drogi Wiedzy (dźńany margi). Postawa faktycznie oznacza położenie i niezłomność w Jaźni. Jest ona wewnętrzna. Cała reszta odnosi się do pozycji zewnętrznych.

G.: Która godzina jest najbardziej odpowiednia do medytacji?

M.: Czym jest czas?

G.: Powiedz mi czym jest!

M.: Czas jest tylko koncepcją. Istnieje tylko Realność. O czymkolwiek pomyślisz, że to jest, tak właśnie wygląda. Jeśli nazywasz to czasem, to jest to czas. Jeśli nazywasz to istnieniem, staje się to istnieniem i tak dalej. Po nazwaniu czasu zaczynasz dzielić go na dni i noce, miesiące, lata, godziny, minuty itd. Czas jest niematerialny dla Ścieżki Wiedzy. Jednak niektóre z tych zasad i dyscyplin są dobre dla początkujących.

G.: Czym jest dźńana marga?

M.: Koncentracja umysłu jest w pewien sposób wspólna zarówno dla Wiedzy, jak i Jogi. Joga ma na celu zjednoczenie jednostki z uniwersalną rzeczywistością. Ta Realność nie może być nowa. Musi istnieć nawet teraz. I istnieje!

Dlatego Ścieżka Wiedzy stara się dowiedzieć, w jaki sposób powstała wijoga (separacja). To oddzielenie jest tylko od Realności.

G.: Czym jest iluzja?

M.: Czyja jest iluzją? Dowiedz się tego! Wtedy iluzja zniknie.

Generalnie ludzie chcą wiedzieć coś o iluzji, ale nie badają, dla kogo jest ona iluzją. To jest głupie. Iluzja jest na zewnątrz i jest niepoznana. Tymczasem poszukiwacz jest uważany za znanego i znajduje się w środku. Dowiedz się co jest bezpośrednie i bliskie, zamiast próbować dowiedzieć się co jest odległe i nieznane.

G.: Czy Mahariszi doradza jakąkolwiek postawę fizyczną Europejczykom?

M.: Może to być wskazane. Należy jednak jasno zrozumieć, że medytacja nie jest zakazana w przypadku braku asan lub poza zalecanym czasem lub bez jakichkolwiek akcesoriów tego rodzaju.

G.: Czy Mahariszi ma jakąś szczególną metodę, aby przekazać ją w szczególności Europejczykom?

M.: To jest zależne od indywidualnego uposażenia umysłowego. Rzeczywiście nie ma uniwersalnej i szybkiej metody.

Pan Evans-Wentz zaczął zadawać pytania, głównie dotyczące przygotowania jogicznego. Na wszystkie z nich Mahariszi odpowiedział, że są one pomocą dla jogi, która sama w sobie jest pomocą dla samorealizacji, celu nadrzędnego.

G.: Czy praca jest przeszkodą w samorealizacji?

M.: Nie. Dla zrealizowanej istoty Jaźń sama w sobie jest Realnością, a działania są tylko zjawiskiem nie wpływającym na Jaźń. Nawet gdy wykonywana jest jakaś praca, nie ma poczucia bycia jej wykonawcą. Wszelkie działania są tylko mimowolne i pozostaje się ich świadkiem bez żadnego przywiązania do nich.

Nie ma żadnego dążenia w tym działaniu. Nawet więc ten, kto podąża ścieżką Mądrości (dźńaną), może ją także praktykować podczas zaangażowania w swoją pracę. To może być trudne na wcześniejszych etapach, szczególnie dla początkujących, ale już po kilku praktykach powinno stać się możliwe, aby praca nie była przeszkodą w medytacji.

G.: Czym jest praktyka?

M.: Ciągłym poszukiwaniem Jaźni, źródła ego. Dowiedz się „Kim jestem?” Czysta Jaźń jest Realnością, Absolutnym Istnieniem — Świadomością — Rozkoszą Istnienia. Kiedy o tym się zapomina, pojawiają się wszystkie nieszczęścia; kiedy jest to zachowywane w świadomości, żadne nieszczęścia nie mają wpływu na człowieka.

G.: Czyż brahmaczarja (celibat) nie jest konieczny do realizacji Jaźni?

M.: Brahmaczarja żyje w Brahmanie. Nie ma to żadnego związku z celibatem w powszechnym rozumieniu. Prawdziwe brahmaczari jest czymś, co mieszka w Brahmanie, znajduje błogość w Brahmanie, który jest tym samym, co Jaźń. Dlaczego więc miałbyś szukać innych źródeł szczęścia? W rzeczywistości to odłączenie się od Jaźni jest przyczyną całego nieszczęścia.

G.: Celibat jest warunkiem sine qua non [koniecznym] dla Jogi?

M.: Tak właśnie jest. Celibat jest z pewnością pomocą w realizacji wśród wielu innych pomocy.

G.: Czyż nie jest on konieczny? Czy żonaty mężczyzna może uświadomić sobie Jaźń?

M.: Oczywiście, realizacja jest kwestią sprawności umysłu. Żonaty czy kawaler, człowiek może sobie uświadomić Jaźń, bo jest ona tu i teraz. Gdyby tak nie było, umożliwiałoby osiągnięcie tego tylko sporym wysiłkiem jakimś innym razem, gdyby było czymś nowym i czymś do zdobycia, nie byłoby to warte zdobycia. Ponieważ to, co nie jest naturalne, również nie może być trwałe. Ale tym, o czym mówię, jest to, że Jaźń jest tu i teraz, całkowicie jedyna.

G.: Bóg jest immanentny we wszystkim. Nie należy więc odbierać życia żadnego rodzaju. Czy społeczeństwo ma prawo odebrać życie mordercy? Czy państwo też może to zrobić? Kraje chrześcijańskie zaczynają myśleć, że jest to złe.

M.: Co skłoniło mordercę do popełnienia przestępstwa? Ta sama siła go teraz kara. Społeczeństwo czy państwo jest tylko narzędziem w rękach władzy. Mówisz o jednym odebranym życiu, ale co z niezliczonymi życiami straconymi na wojnach?

G.: Dokładnie! Odbieranie życia jest i tak złe. Czy wojny są uzasadnione?

M.: Dla urzeczywistnionego człowieka, który pozostaje zawsze w Jaźni, utrata jednego, kilku lub wszystkich istnień albo w tym świecie, albo we wszystkich trzech światach nie robi żadnej różnicy. Nawet jeśli zniszczy je wszystkie, żaden grzech nie może dotknąć tak czystej duszy.

Po czym Mahariszi zacytował Gitę, rozdział 18, werset 17 — „Ten, który jest wolny od pojęcia ego, którego intelekt jest wolny od przywiązań, choćby unicestwiał wszystkie światy, nie zabija, ani nie jest związany z konsekwencjami swoich działań.”

G.: Czy nasze czyny nie wpływają na człowieka, który się reinkarnuje?

M.: Czy ty rzeczywiście zostałeś zrodzony? Dlaczego myślisz o innych narodzinach? Faktem jest, że nie ma ani narodzin, ani śmierci. Niech ten, kto się narodził, myśli sobie o śmierci i się usprawiedliwia.

G.: Jak długo Mahariszi potrzebował, aby urzeczywistnić Jaźń?

M.: To pytanie jest zadawane, dopóki nazwa i forma są postrzegane. Są to postrzegania wynikające z utożsamiania się z ego i z fizycznym [przyp. tłum. niesubtelnym] ciałem.

Jeśli ego identyfikuje się z subtelnym umysłem, tak jak we śnie, postrzeganie jest również subtelne. Ale w czasie snu nie ma percepcji. Czyż nie ma w nim ego? Jeśli by go nie było, nie mogłaby przetrwać pamięć o śnie? Kto spał? Nie mogłeś wszak podczas snu powiedziałeś, że właśnie śpisz. Mówisz to teraz, w przytomnym stanie czuwania. Ego jest zatem takie samo w stanie czuwania, podczas marzeń sennych oraz w głębokim śnie. Dowiedz się, jaka Realność kryje się poza tymi stanami. Odkryj Rzeczywistość leżąca u podstaw tych stanów. W tym stanie istnieje tylko samotne Istnienie. Nie ma ani ciebie, ani mnie, ani jego, nie ma ani teraźniejszości, ani przeszłości, ani przyszłości. Istnienie jest poza czasem i przestrzenią, poza jakąkolwiek ekspresją.

Ono jest tam zawsze.

Tak jak bananowiec wypuszcza pędy u swoich korzeni, zanim wyda owoce i zginie, a te pędy, będąc przesadzane, czynią to samo ponownie, tak samo pierwotny Mistrz starożytności (Dakszinamurti), który w ciszy rozwiał wątpliwości swoich uczniów ryszich, pozostawił pędy, które ciągle się namnażają. Guru jest pędem tego pierwotnego Dakszinamurti. Żadne pytanie nie pojawia się, gdy Jaźń jest realizowana.

G.: Czy Mahariszi wchodzi w stan nirwikalpa samadhi?

M.: Jeśli oczy są zamknięte, jest to nirwikalpa; jeśli otwarte, jest to (choć stan jest różny, to wciąż w absolutnym spoczynku) sawikalpa. Wszechobecny stan jest naturalnym stanem sahaja.

26 stycnzia 1935 r.

Rozmowa 18.


Pan Evans-Wentz zapytał: Są jogini o nadprzyrodzonych mocach. Co myśli o nich Mahariszi?

Mahariszi: Siły te znane są na podstawie pogłosek lub pokazów. Tak więc znajdują się one tylko w sferze umysłu.

Gość: Pan Brunton wspomina jogina w Madrasie, który podobno pozostaje w mentalnym związku ze swoim mistrzem w Himalajach.

M.: Nie jest to wcale bardziej cudowne niż telepatia, która jest tak powszechnie znana. Telepatia nie może istnieć bez słuchacza, a telewizja bez widza. Jaka jest różnica między słyszeniem z daleka i z bliska? Liczy się tylko słuchacz. Bez słuchacza nie może być słyszenia, bez widza nie może być widzenia.

G.: Więc chcesz, żebym rozważał podmiot, a nie przedmiot.

M.: Podmiot i przedmiot pojawiają się dopiero po pojawieniu się umysłu. Umysł składa się z nich, a także z sił nadprzyrodzonych.

G.: Czy można oglądać demonstrację światła (jothis) na wzgórzu Arunaczala?

M.: Tak.

G.: Czy jest jakiś efekt psychiczny wynikający z odwiedzania miejsc świętych, takich jak góra Kailasz, Benares, itp.?

M.: Tak.

G.: Czy jest jakaś korzyść płynąca z umierania w Benares?

M.: Tak, znaczenie będzie jasne, jeśli zrozumiemy prawdziwe znaczenie Benares i umierania.

G.: Masz na myśli, że są one w Jaźni?

M.: Tak.

G.: W organizmie znajduje się sześć ośrodków, którym odpowiadają miejsca na świecie.

M.: Tak. To, co jest w świecie, jest w ciele, a to, co jest w ciele, jest również na świecie.

G.: Czy świętość Benares jest kwestią wiary, czy też jest ona również prawdziwa na zewnątrz?

M.: Oba.

G.: Jednych ludzi przyciąga jedno miejsce pielgrzymek, a innych drugie. Czy jest to zgodne z ich temperamentami?

M.: Tak. Zastanów się jednak, jak to się dzieje, że ludzie urodzeni w różnych miejscach i mieszkający na innych częściach świata zgromadzili się dzisiaj tutaj. Czym jest Moc, która was tu ściągnęła? Jeśli to zostanie zrozumiane, zrozumiana zostanie również ta Siła.

29 stycznia 1935 r.

Rozmowa 19.


Pan Grant Duff zapytał: Gdzie znajduje się pamięć i zapomnienie?

Mahariszi: W umyśle (czitta).

30 stycznia 1935 r.

Rozmowa 20.


Pan Evans-Wentz: Czy odosobnienie jest konieczne do osiągnięcia Dźńaniego?

Mahariszi: Odosobnienie jest w umyśle człowieka. Można istnieć w tętniącym życiem świecie i zachować spokój umysłu; taki człowiek jest we własnym odosobnieniu. Inny może pozostać w lesie, ale nadal nie jest w stanie kontrolować swojego umysłu. Nie można powiedzieć wówczas, że jest w odosobnieniu. Samotnia jest funkcją umysłu. Człowiek przywiązany do pragnienia nie może znaleźć się w samotności, gdziekolwiek by się nie znajdował; natomiast człowiek, który pozbył się przywiązań, jest zawsze w swojej samotni.

Gość: Tak więc można być zaangażowanym w pracę i być wolnym od pożądania, jednocześnie utrzymując samotność. Czy tak jest?

M.: Tak. Praca wykonywana z przywiązaniami jest jarzmem, podczas gdy praca wykonywana z dystansem do wszystkiego nie wpływa na wykonawcę. Podtrzymuje on nawet podczas wykonywania pracy swoją samotność.

G.: Mówią, że w Tybecie jest wielu świętych, którzy pozostają w odosobnieniu i nadal są bardzo pomocni dla świata. Jak to możliwe?

M.: Tak może rzeczywiście być. Realizacja Jaźni jest największą pomocą, jaką można okazać ludzkości. Dlatego mówi się, że święci są pomocni, choć pozostają w lasach. Ale nie należy zapominać, że samotnia nie jest tylko w lasach. Można ją mieć nawet w gęsto zaludnionych miastach, wykonując popularne zawody.

G.: Nie jest konieczne, aby święci mieszali się z ludźmi i byli dla nich pomocni?

M.: Sama Jaźń jest rzeczywistością; świat i reszta świata nie są. Zrealizowana istota nie widzi świata w oderwaniu od siebie samego.

G.: W ten sposób realizacja świętego prowadzi do podźwignięcia się ludzkości, a ta ostatnia nie jest tego świadoma. Czyż nie jest tak?

M.: Tak. Pomoc jest niezauważalna, ale nadal istnieje. Święty pomaga całej ludzkości, nawet jeśli ta nie jest tego świadoma.

G.: Czy nie byłoby lepiej, gdyby taki pustelnik zmieszał się z innymi?

M.: Nie ma on z kim się mieszać. Jaźń jest jedyną Realnością.

G.: Jeśli będzie setka samo-urzeczywistnionych ludzi, czyż nie będzie to z korzyścią dla świata?

M.: Kiedy mówisz „Jaźń” odnosisz się do nieograniczonego, ale kiedy dodajesz do niego „ludzi”, ograniczasz znaczenie Jaźni. Jest tylko jedna Nieskończona Jaźń.

G.: Tak, tak, widzę to! Kryszna powiedział w Gicie, że praca musi być wykonywana bez przywiązania się i taka praca jest lepsza niż bezczynność. Czy to Karma Joga?

M.: To, co się mówi, jest tak sformułowane, aby odpowiadało temperamentowi słuchaczy.

G.: W Europie ludzie nie rozumieją, że człowiek tkwiący w odosobnieniu może być pomocny. Wyobrażają sobie, że jedynie mężczyźni wykonujący jakąś pracę dla świata mogą okazać się użyteczni. Kiedy ta dezorientacja ustanie? Czy europejski umysł będzie tkwił w bagnie ignorancji, czy też uświadomi sobie prawdę?

M.: Nie przejmuj się Europą czy Ameryką. Gdzie są ci ludzie poza twoim umysłem? Zrealizuj swoją Jaźń i wtedy wszystko się urzeczywistni.

Jeśli śnisz i widzisz kilku mężczyzn, a potem budzisz się i przypominasz sobie swój sen, to czy próbujesz wówczas ustalić, czy osoby z twoich sennych marzeń również się budzą?

G.: Co Mahariszi sądzi o teorii uniwersalnej iluzji (maji)?

M.: Czym jest maja? To tylko Realność.

G.: Czyż maja nie jest iluzją?

M.: Termin maja jest używany do oznaczania przejawów Rzeczywistości. Tak więc maja jest tylko Rzeczywistością.

G.: Niektórzy mówią, że Sankaraczarja był tylko postacią intelektualną, a nie zrealizowaną. Czy tak jest?

M.: Po co się martwić o Sankaraczarję? Urzeczywistnij swoją własną Jaźń. Inni potrafią o siebie zadbać.

G.: Jezus Chrystus leczył ludzi z ich chorób. Czy to tylko moc nadprzyrodzona (siddhi)?

M.: Czy Jezus był świadomy, że leczył ludzi z ich chorób? Nie mógł być świadomy swojej mocy. Jest pewna historia związana z tym: Jezus wyleczył kiedyś człowieka ze swojej ślepoty. Człowiek z biegiem czasu stał się grzeszny. Spotkawszy się z nim po kilku latach, Jezus zauważył jego niegodziwość i zapytał go, dlaczego tak się stało. Odpowiedział, że gdy był ślepy, nie mógł popełnić żadnego grzechu. Lecz gdy Jezus wyleczył go ze ślepoty, zaczął grzeszyć i Jezus tym samym stał się odpowiedzialny za jego niegodziwość.

G.: Czyż Jezus nie był Doskonałą Istotą posiadającą nadprzyrodzone moce (siddhi)?

M.: Nie mógł być świadomy swoich mocy (siddhi).

G.: Czyż nie jest dobrze nabyć takie moce, jak np. telepatię itp.

M.: Telepatia lub radio pozwala widzieć i słyszeć z daleka. Wszystkie te sygnały są jednak takie same, dźwiękowe czy wizualne. To, czy słyszy się z bliska czy z daleka, nie ma znaczenia w słyszeniu. Podstawowym czynnikiem jest słuchacz, podmiot. Bez słuchacza lub widza, nie ma słyszenia ani widzenia. Zdolności te są funkcjami umysłu. Siły nadprzyrodzone (siddhi) istnieją więc tylko w umyśle. One nie są naturalne dla Jaźni. To, co nie jest naturalne, lecz nabyte, nie może być trwałe. Nie jest więc warte starań.

Oznaczają one moce rozszerzone. Człowiek posiada ograniczone moce i czuje się przez to nieszczęśliwy; chce więc rozszerzyć swoje moce, aby być bardziej szczęśliwym. Ale zastanów się, czy tak będzie. Jeśli z ograniczonym postrzeganiem ktoś jest nieszczęśliwy, to wraz z rozszerzonym postrzeganiem nieszczęście musi proporcjonalnie wzrosnąć. Siły nadprzyrodzone nie przyniosą nikomu szczęścia, lecz uczynią go jeszcze bardziej nieszczęśliwym!

Ale co więcej, po co są te moce? Te pragnienia rzekomo nadprzyrodzonych (siddha) mocy są po to, aby pokazać je (siddhi) i zaimponować innym. Człowiek taki szuka uznania, a jeśli go nie znajduje, nie będzie szczęśliwy. Muszą być inni, którzy go docenią. Nawet jeśli zdobędzie te moce, to przecież może nawet znaleźć się ktoś, kto posiada większe moce. Wywoła to w nim zazdrość i spowoduje nieszczęście. Większy okultysta (siddha) może spotkać się z jeszcze większym siddhą i tak dalej, aż przyjdzie taki, który wysadzi wszystko w tym prześciganiu się. Taki właśnie jest najwyższym adeptem (siddha) i jest on Bogiem albo Jaźnią.

Jaka jest więc prawdziwa moc? Czy chodzi o zwiększenie dobrobytu, czy też o to, by przynieść spokój? To, co skutkuje spokojem, jest najwyższą doskonałością (siddhi).

G.: Ale zwykli ludzie w Europie i Ameryce nie docenialiby takiej postawy i pragnęliby manifestacji owych mocy i instrukcji poprzez wykłady, jak ją uzyskać itp.

M.: Wykłady mogą zabawiać jednostki przez kilka godzin, nie zwiększając ich świadomości. Z drugiej strony cisza jest trwała i przynosi korzyści całej ludzkości.

G.: Ale cisza nie jest rozumiana.

M.: To nie ma znaczenia. Przez ciszę rozumie się elokwencję. Wykłady ustne nie są tak wymowne jak cisza. Cisza jest nieustanną elokwencją. Mistrzem pierwotnym jest Dakszinamurti. On jest ideałem. Uczniów ryszich uczył milczeniem.

G.: Ale wówczas znajdowali się uczniowie dla Niego. Wszystko było w porządku. Teraz jest inaczej. Trzeba ich szukać i pomagać im.

M.: Takie myślenie jest oznaką niewiedzy. Moc, która cię stworzyła, stworzyła świat. Jeśli może się o ciebie zatroszczyć, może również zatroszczyć się o świat.

G.: Co Bhagawan sądzi o „zagubionej duszy” wspomnianej przez Jezusa Chrystusa?

M.: Pomyśl, co może zostać stracone. Czy jest coś do stracenia? Liczy się tylko to, co naturalne. Takie coś musi być wieczne i nie może być inaczej doświadczone. To, co się narodziło, musi umrzeć; to, co nabyte, musi zostać utracone. Czy urodziłeś się? Jesteś zawsze istniejący. Jaźń nigdy nie może więc zostać utracona.

G.: Budda doradza Szlachetną Ośmioraką Ścieżkę jako najlepszą, aby żaden człowiek nie został utracony.

M.: Tak. Hindusi tę ścieżkę nazywają Radża Jogą [joga klasyczna].

G.: Czy joga jest zalecana dla duchowego poszukiwacza?

M.: Joga pomaga kontrolować umysł.

G.: Ale czy nie prowadzi to do nadprzyrodzonych mocy (siddhi), które są uważane za niebezpieczne?

M.: Gdy zakwalifikowałeś swoje pytanie słowami „duchowy poszukiwacz”; nie miałeś na myśli chyba poszukiwacza nadprzyrodzonych mocy (siddhi)?

31 stycznia 1935 r.

Rozmowa 21.


Ellappa Chettiar, członek Rady Legislacyjnej Prezydencji Madrasu i wpływowy Hindus, zapytał: „Dlaczego mówi się, że wiedza zrodzona ze słuchania nie jest trwała, podczas gdy wiedza zrodzona z kontemplacji jest trwała?

Mahariszi: Z drugiej strony mówi się, że wiedza płynąca ze słyszenia (paroksza) nie jest trwała, podczas gdy wiedza zrodzona z własnej realizacji (aparoksza) jest trwała.

Mówi się również, że słuch pomaga intelektualnemu zrozumieniu Prawdy, że medytacja wyjaśnia zrozumienie i wreszcie, że dopiero kontemplacja prowadzi do urzeczywistnienia Prawdy.

Co więcej, mówią również, że cała ta wiedza nie jest trwała. Jest trwała dopiero wówczas, gdy jest tak jasna i intymna jak agrest w zaciśniętej dłoni.

Są tacy, którzy twierdzą, że samo wysłuchanie nauk wystarczy, gdy kompetentna osoba, która już zdążyła się zakwalifikować do realizacji być może w poprzednich wcieleniach, uświadamia ją sobie już po pierwszym usłyszeniu Prawdy. Tymczasem inna osoba, która nie zdobyła jeszcze takich kwalifikacji, nie jest w stanie tego od razu dokonać i musi jeszcze przejść przez opisane powyżej etapy, zanim będzie w stanie uzyskać samadhi.


Rozmowa 22.


Pani Piggott wróciła z Madrasu na kolejną wizytę. Zadała pytania dotyczące zasad diety.

Gość: Jaka dieta jest zalecana dla sadhaka (zaangażowanego w praktyki duchowe)?

Mahariszi: Dieta sattwiczna w ograniczonych ilościach.

G.: Czym jest pokarm sattwiczny?

M.: Chleb, owoce, warzywa, mleko itp.

G.: Niektórzy ludzie łowią ryby w północnych Indiach. Czy można to robić?

Mahariszi nie udzielił odpowiedzi.

G.: My, Europejczycy, jesteśmy przyzwyczajeni do konkretnej diety; zmiana diety wpływa na zdrowie i osłabia umysł. Czy nie jest konieczne utrzymanie zdrowia fizycznego?

M.: Niezupełnie. Im słabsze ciało, tym silniejszy umysł.

G.: W przypadku braku naszej zwykłej diety nasze zdrowie cierpi, a umysł traci siłę.

M.: Co rozumiesz przez siłę umysłu?

G.: Moc eliminowania przywiązania do świata.

M.: Jakość jedzenia wpływa na umysł. Umysł żywi się spożywaną żywnością.

G.: Naprawdę! Jak Europejczycy mogą przystosować się tylko do żywności sattwicznej?

M.: (wskazując na pana Evansa-Wentza) Wziąłeś nasze jedzenie. Czy czujesz się z tego powodu niezręcznie?

Pan Evans-Wentz: Nie, ponieważ jestem do tego przyzwyczajony.

G.: A co z tymi, którzy nie są do tego przyzwyczajeni?

M.: Przyzwyczajenie to tylko dostosowanie się do środowiska. Liczy się umysł. Faktem jest, że umysł został wyszkolony, aby myśleć, że niektóre produkty spożywcze są smaczne i dobre. Materiał żywnościowy może być podawany zarówno w diecie wegetariańskiej jak i mięsnej, smakując równie dobrze. Ale umysł pragnie takiego jedzenia, do jakiego jest przyzwyczajony i uważa je za smaczne.

G.: Czy istnieją jakieś ograniczenia diety dla zrealizowanego człowieka?

M.: Nie. On jest stabilny i spożywane jedzenie nie ma na niego wpływu.

G.: Czy przygotowywanie diety mięsnej nie jest zabijaniem życia?

M.: Ahimsa stoi przede wszystkim w kodeksie dyscyplinarnym dla joginów.

G.: Nawet rośliny mają życie.

M.: Nawet i płyty, na których siedzisz!

G.: Czy możemy stopniowo przyzwyczajać się do wegetariańskiego jedzenia?

M.: Tak. To jest dobra droga.

2 lutego 1935 r.

Rozmowa 23.


Pan Evans-Wentz kontynuował kolejny dzień w aśramie, pytając: „Czy można mieć więcej niż jednego mistrza duchowego?

M.: Kto jest Mistrzem? On jest przecież przede wszystkim Jaźnią. Zgodnie z etapami rozwoju umysłu Jaźń przejawia się jako zewnętrzny Mistrz. Słynny starożytny święty Awadhuta powiedział, że miał ponad 24 Mistrzów. Mistrzem jest ten, od którego można się czegoś nauczyć. Guru może być czasami nieożywiony, tak jak w przypadku Awadhuty. Bóg, Guru i Jaźń są identyczne.

Człowiek, który jest nastawiony na duchowość, myśli, że Bóg przenika wszystko i bierze owego Boga za swojego Guru. Później ów Bóg wprowadza go w kontakt z osobistym Guru, którego człowiek ten rozpoznaje jako wszystko we wszystkim. Wreszcie ten sam człowiek czuje, że został stworzony przez łaskę Mistrza, i że jego Jaźń jest Realnością i niczym innym. W ten sposób odkrywa, że Jaźń jest Mistrzem.

Gość: Czy Bhagawan inicjuje swoich uczniów?

Mahariszi milczał.

Następnie jeden z uczniów wziął na siebie odpowiedź na to pytanie, mówiąc: „Mahariszi nie widzi nikogo jako zewnętrznego, spoza Jaźni. Więc z jego perspektywy nie istnieją uczniowie, których mógłby inicjować. Jego Łaska przenika dokładnie wszystko i przekazuje swoją Łaskę każdemu, kto na nią zasługuje, robiąc to w ciszy”.

G.: W jaki sposób wiedza książkowa pomaga w samorealizacji?

Uczeń: Tylko do tego stopnia, by nakierować daną osobę na myślenie duchowe.

Gość: Jak daleko sięga pomoc intelektu?

U: Tylko na tyle, by spowodować, że zatopimy intelekt w ego, a ego w Jaźni.

4 lutego 1935 r.

Rozmowa 24.


Pani Piggott zapytała: Dlaczego pijesz mleko, ale nie jesz jajek?

M.: Udomowione krowy produkują więcej mleka, niż jest to konieczne dla ich cieląt, natomiast cielęta odczuwają przyjemność z uwolnienia się z zależności od mleka.

Gość: Ale w jajkach może wcale nie być kurczaka?

M.: Ale jest w nich potencjał do życia.

G.: Myśli ustają nagle, wtedy „ja-ja” nagle się podnosi i trwa. Istnieje tylko w uczuciach, a nie w intelekcie. Czy tak jest prawidłowo?

M.: Z pewnością jest to słuszne. Myśli muszą ustać, a rozum zniknąć, aby „ja-ja” powstało i było odczuwalne. Uczucie jest głównym czynnikiem, a nie powodem.

G.: Co więcej, to jest odczuwalne nie w głowie, ale po prawej stronie klatki piersiowej.

M.: Tak właśnie powinno wyglądać. Bo Serce jest właśnie tam.

G.: Kiedy spoglądam na zewnątrz, owo uczucie znika. Co należy jeszcze robić?

M.: Owo uczucie musi być mocno uchwycone.

G.: Jeśli ktoś działa z takimi wspomnieniami, czy jego działania będą zawsze właściwe?

M.: Takie powinny być. Jednak taka osoba nie poświęca uwagi na to, czy jej działania są dobrem lub złem. Te działania są odbierane jako działania Boga i dlatego muszą być słuszne.

G.: Dlaczego więc istnieją ograniczenia żywnościowe dla takich osób?

M.: Twoje obecne doświadczenie wynika z wpływu atmosfery, w której się znajdujesz. Czy możesz je mieć poza tą atmosferą? To doświadczenie jest nieposkromione. Dopóki nie stanie się ono stałą praktyką, warunki dietetyczne są konieczne. Ograniczenia żywności są pomocne w powtarzaniu takich doświadczeń. Po ugruntowaniu się doświadczenia w Prawdzie takie ograniczenia znikają w sposób naturalny. Ponadto jedzenie wpływa na umysł i musi być utrzymywane w czystości (zgodnie z moralnością danej osoby — przyp. tłum.).

Pani Piggott powiedziała później jednemu z uczniów: „Czuję wibracje bijące od niego bardziej intensywnie i (teraz) jestem w stanie dotrzeć do centrum »Ja« łatwiej niż wcześniej”.


Rozmowa 25.

Autor „Badnia Jaźni”, Suami Narasimha niedawno pytał: Kim jestem? Jak można to odkryć?

Mahariszi: Zadaj to pytanie sobie samemu. Ciało (annamaja kośa) i jego funkcje nie są „mną”. Wchodząc głębiej, umysł (manomaja kośa) i jego funkcje także nie są „mną”.

Następny krok prowadzi do pytania. „Skąd te myśli się biorą? Myśli mogą być spontaniczne, pobieżne lub analityczne. Działają one w intelekcie. Ale.., kto zachowuje świadomość o nich? Istnienie myśli, ich jasne koncepcje i funkcje stają się dla danego indywiduum oczywiste. Analiza ich prowadzi do wniosku, że indywidualność danej osoby jest postrzegającym istnienie owych myśli i ich kolejność. Tą indywidualnością jest „ego” lub jak ludzie mówią „Ja”. Widźńanamaja kośa (intelekt) jest tylko płaszczem okrywającym „ja”, a nie samym „ja”.

Pytając dalej, pojawiają się pytania: „Kim jest to „ja”? Skąd się ono bierze? „Ja” nie jest świadome siebie podczas snu. Wraz z jego powstaniem sen zmienia się albo w marzenia senne, albo w stan czuwania. Ale właśnie teraz nie interesuje mnie owo śnienie. Kim jestem teraz, w stanie czuwania? Jeżeli Ja pochodzi ze stanu snu, to owo Ja było zakryte ignorancją. Takie ignoranckie „Ja” nie może być tym, o którym mówią pisma święte lub co potwierdzają mędrcy. „Ja” jest nawet poza „snem”; „Ja” musi więc być teraz i tutaj, a także być tym, czym było cały czas we śnie i sennych marzeniach, bez posiadania atrybutów owych stanów. „Ja” musi być zatem bezwarunkowym fundamentem leżącym u podstaw tych trzech stanów (transcendentnym anandamaja kośa).

W skrócie, „ja” wykracza poza owych pięć warstw. Po odrzuceniu wszystkiego, co nie jest Jaźnią, pozostanie już czysta Jaźń, Sat-Czit-Ananda.

G.: W jaki sposób Jaźń może zostać poznana lub zrealizowana?

M.: Przekroczywszy teraźniejszy poziom względności. Oddzielna istota (Jaźń) wydaje się widzieć coś poza samą sobą (nie-jaźń). Oznacza to, że podmiot jest świadomy przedmiotu. Widzący jest drik; widziany jest drisja. Musi istnieć jedność leżąca u podstaw obu z nich, która powstaje jako „ego”. To ego ma naturę czit (inteligencja); aczit (przedmiot nieczuły) jest jedynie zaprzeczeniem czit. W związku z tym podstawową istotą jest pokrewieństwo z podmiotem, a nie obiektem. Szukając drik (obserwatora), dopóki cała drisja (obiekt obserwowany) nie zniknie, drik będzie stawał się subtelniejszy i subtelniejszy, aż nie zostanie. Proces ten nazywa się drisja wilaja (zniknięcie obiektywnego świata).

G.: Dlaczego obiekty drisja mają być wyeliminowane? Czy Prawda nie może być zrealizowana nawet przy zachowaniu obiektu takim, jaki on jest?

M.: Nie. Eliminacja drisja oznacza eliminację odrębnych tożsamości podmiotu i przedmiotu. Przedmiot jest nierzeczywisty. Cała drisja (łącznie z ego) jest przedmiotem. Po wyeliminowaniu tego, co nierealne, przetrwa tylko Realność. Kiedy lina zostaje pomylona z wężem, wystarczy usunąć błędne postrzeganie węża, aby prawda została ujawniona. Bez takiej eliminacji prawda nie rozbłyśnie.

G.: Kiedy i jak ma nastąpić zniknięcie obiektywnego świata (drisja wilaja)?

M.: Zniknięcie obiektywnego świata następuje, gdy względny podmiot, czyli umysł, zostaje wyeliminowany. Umysł jest twórcą podmiotu i przedmiotu, będąc przyczyną koncepcji dualizmu. Jest więc on przyczyną błędnego pojęcia ograniczonej jaźni i nieszczęścia wynikającego z takiego błędnego rozumowania.

G.: Czym jest ten umysł?

M.: Umysł jest jedną z form manifestacji życia. Kłoda drewna lub misterna maszyna nie są nazywane umysłem. Siła życiowa przejawia się jako aktywność życiowa, a także jako świadome zjawiska znane jako umysł.

G.: Jaka jest relacja pomiędzy umysłem a przedmiotem? Czy umysł kontaktuje się z czymś innym niż on sam, czyli światem?

M.: Świat jest „odczuwalny” zarówno w stanach przebudzenia, jak i snu lub jest przedmiotem percepcji i myśli, przy czym oba te stany są aktywnością mentalną. Gdyby nie było takich działań jak obudzone lub senne myślenie, nie byłoby owej „percepcji” czy konkluzji o „świecie”. W czasie snu nie ma takiej aktywności; „przedmioty i świat” nie istnieją dla nas w czasie snu. Stąd „rzeczywistość świata” może zostać stworzona przez ego dzięki aktowi jego wyłaniania się ze snu. Cała ta rzeczywistość może jednak zostać połknięta lub zniknąć przez duszę, która powraca do swojej natury podczas snu. Pojawianie się i znikanie świata jest podobne do tego, jak pająk tka swoją pajęczynę, a następnie wciąga ją z powrotem. Pająk tutaj leży u podstaw wszystkich trzech stanów — przebudzenia, marzeń sennych i snu (głębokiego); taki osobowy pająk nazywa się Atmanem (Jaźnią), podczas gdy ta sama Jaźń w odniesieniu do świata (który jest uważany za oświetlany słońcem) nazywa się Brahmanem (Najwyższym Duchem). On, który jest w człowieku, jest taki sam jak On, który jest w słońcu. (Sa jasczawam purusze wasczasawaditje sa ekah).

Podczas gdy Jaźń lub Duch są niemanifestowane i nieaktywne, nie ma żadnego względnego rozdwojenia; np. na podmiot i przedmiot — drik i drisja. Jeśli padnie pytanie o ostateczną przyczynę manifestacji samego umysłu, umysł będzie tylko przejawem Realności, która inaczej nazywana jest Atmanem lub Brahmanem. Umysł jest określany jako sukszma sarira albo „ciało subtelne”, a dźiwa jest indywidualną duszą. Dźiwa jest wynikiem pojawienia się indywidualizmu; osobowość nazywana jest dźiwą. Myśl lub umysł jest uważany za jego fazę lub za jedną z faz, albo za jeden ze sposobów, w jaki dźiwa się manifestuje — wcześniejszy etap lub faza takiej manifestacji to życie wegetatywne. Umysł ten jest zawsze postrzegany jako związany lub współpracujący z jakimś nie-umysłem, materią, a nigdy sam w sobie. Dlatego umysł i materia w takim ujęciu współistnieją.


Rozmowa 26.


Gość: Jak odkryjemy naturę umysłu, tzn. jego ostateczną przyczynę, czy też noumen, którego jest on manifestacją?

Mahariszi: Należy uporządkować myśli w kolejności ich wartości. Myśl „Ja” jest myślą najważniejszą. Koncepcja tożsamości lub myśl jest również źródłem lub rdzeniem wszystkich innych myśli, ponieważ każda idea lub myśl powstaje tylko jako czyjaś myśl i nie istnieje niezależnie od ego (podmiotu). Ego wykazuje zatem aktywność umysłową. Druga i trzecia osoba nie pojawiają się poza tą pierwszą osobą. Mogą się one pojawić dopiero po pojawieniu się pierwszej osoby, więc wszystkie trzy osoby zdają się powstawać i zanikać razem. Należy zatem śledzić ostateczną przyczynę „ja” lub osobowość. Koncepcja „Ja” pojawia się w ucieleśnionym ego i powinna być związana z ciałem lub organizmem. Czy jest to jednak jakieś miejsce w ciele lub szczególna relacja z jakimś konkretnym punktem, jak mowa, która ma swoje centrum w mózgu lub kochliwość w mózgu? Podobnie, czy „ja” odnosi się do jakiegoś centrum w mózgu, krwi lub wnętrznościach? Życie umysłowe jest postrzegane jako posiadające centrum gdzieś w mózgu i rdzeniu kręgowym, które z kolei są karmione krążącą w nich krwią, niosąc odpowiednio wymieszane pokarmy i powietrze, które są przekształcane w materię nerwową. Tak więc życie wegetatywne — w tym krążenie, oddychanie, wyżywienie itp. — lub siły życiowe, są uważane za rdzeń lub istotę organizmu (lub rezydujące w nim). W ten sposób umysł może być traktowany jako przejaw siły życiowej, która ponownie może być pojmowana jako zamieszkująca serce.

G.: Czy dla sztuki eliminowania umysłu i rozwijania intuicji w jego miejsce są to dwa odrębne etapy z możliwym neutralnym stanem, który nie jest ani umysłem, ani intuicją? Czy też brak aktywności umysłowej nieuchronnie wiąże się z Realizacją Jaźni?

M.: Dla abhjasi (praktykującego) istnieją dwa odrębne etapy. Stanem neutralnym jest sen, śpiączka, omdlenie, obłęd itp., w których procesy mentalne albo nie istnieją, albo świadomość nad nimi nie panuje.

G.: Biorąc pierwszą część, jak wobec tego umysł ma zostać wyeliminowany lub przekroczona względna świadomość?

M.: Umysł jest z natury rozbiegany. Rozpocznij uwalnianie go od tej nerwowości; daj mu spokój; uwolnij go od rozproszenia; wytresuj go, aby patrzył do wewnątrz; spraw, aby stało się to nawykiem. Odbywa się to poprzez ignorowanie świata zewnętrznego i usuwanie przeszkód dla spokoju umysłu.

G.: Jak usuwa się niepokój z umysłu?

M.: Kontakty zewnętrzne — kontakty z przedmiotami innymi niż on sam — sprawiają, że umysł jest niespokojny. Utrata zainteresowania tym, co nie jest „ja”, (wairagja) jest pierwszym krokiem. Potem następują nawyki introspekcji i koncentracji. Charakteryzują się one kontrolą zewnętrznych zmysłów i wewnętrznych stanów itp. (sama, dama itp.), kończąc się na stanie samadhi (niezakłócony umysł).


Rozmowa 27.


Gość: Jak się je praktykuje?

Mahariszi: Badanie krótkotrwałej natury zjawisk zewnętrznych prowadzi do wairagji. Stąd badanie (wiczara) jest pierwszym i najważniejszym krokiem, jaki należy podjąć. Kiedy wiczarę kontynuuje się automatycznie, prowadzi to do takich rezultatów, jak pogarda dla bogactwa, sławy, wygody, przyjemności itp. Myśl „Ja” staje się łatwiejsza [bardziej wyrazista — przyp. tłum.] do kontroli. Źródłem „Ja” jest Serce — cel ostateczny. Jeżeli jednak usposobienie praktykanta nie nadaje się do wiczary margi (do introspektywnej metody analitycznej), musi rozwijać w sobie bhakti (oddanie) jakiemuś ideałowi — niech nim będzie Bóg, Guru, ludzkość w ogóle, prawa etyczne, a nawet idea piękna. Kiedy jeden z tych konceptów przejmuje władzę nad tą osobą, jego inne przywiązania słabną, tzn. rozwija się wówczas beznamiętność (wairagja). Przywiązanie do ideału rośnie równocześnie i w końcu zajmuje całe pole postrzegania. W ten sposób rośnie jednocześnie ekagrata (koncentracja), nawet jeśli jest niezauważalna — z wizjami lub bez nich i bez żadnych bezpośrednich pomocy.

W przypadku braku praktyki technik badania lub oddania, można wypróbować naturalną pranajamę uspokajającą (regulację oddechu). Jest ona znana jako joga marga. Jeśli życie jest zagrożone, wszystkie ośrodki zainteresowania skupiają się wokół jednego punktu, którym jest ratowanie życia. Jeśli oddech jest wstrzymany, umysł nie może sobie pozwolić (i nie może) skakać uwagą po swoich pieszczochach — przedmiotach zewnętrznych. W ten sposób zapewniony jest odpoczynek dla umysłu na tak długo, na jak długo oddech zostanie wstrzymany. Cała uwaga wówczas jest zwrócona na oddech lub jego regulację, inne zainteresowania zostają utracone. Także namiętności cechują się nieregularnym oddychaniem, natomiast spokój i szczęście są związane z powolnym i regularnym oddechem. Wybuch radości jest w rzeczywistości tak samo bolesny jak sam ból, a obu towarzyszy wzburzony oddech. Dopiero prawdziwy spokój jest szczęściem. Przyjemności nie tworzą szczęścia. Umysł doskonalony jest poprzez praktykę, stając się precyzyjniejszy, tak jak ostrzy się krawędź brzytwy przez głaskanie skórzanym pasem. Umysł jest wtedy w stanie lepiej radzić sobie z problemami wewnętrznymi lub zewnętrznymi. Jeśli temperament praktykanta nie pozwala na zastosowania dwóch pierwszych metod, a także ze względu na okoliczności (na wiek) trzeciej metody, musi spróbować karmy margi (robiąc na przykład dobre uczynki, posługi socjalne itp.). Jego szlachetniejsze instynkty stają się wtedy bardziej widoczne, a on czerpie ze swoich uczynków bezosobową przyjemność. Jego mniejsza jaźń jest mniej asertywna i daje szansę na urośnięcie swojej dobrej strony. Człowiek staje się wówczas należycie wyposażony na jedną z trzech wyżej wymienionych ścieżek. Jego intuicja może również rozwijać się bezpośrednio tą ostatnią metodą.

G.: Czy sposób myślenia lub seria stawianych sobie pytań może wywołać autohipnozę? Czy nie powinno się zredukować do jednego punktu, analizując nie dające się zbadać, elementarne, niejasno postrzegane i nieuchwytne „ja”?

M.: Tak. To tak jakby wpatrywać się w puste miejsce, olśniewający kryształ czy światło.

G.: Czy umysł może zostać dopasowany do tego punktu? Jak?

M.: Jeśli umysł jest rozproszony, zadaj szybko pytanie: „Komu powstają te rozpraszające myśli?”. W ten sposób szybko wracasz do punktu „ja”.

G.: Jak długo umysł może pozostać lub być trzymany w sercu?

M.: Okres ten wydłuża się dzięki praktyce.

G.: Co się dzieje pod koniec tego stadium?

M.: Umysł powraca do normalnego stanu w teraźniejszości. Jedność w sercu jest zastępowana różnorodnością postrzeganych zjawisk. Nazywa się to umysłem towarzyskim. Umysł wychodzący od serca nazywany jest umysłem odpoczywającym.

G.: Czy cały ten proces ma charakter czysto intelektualny, czy też w przeważającej mierze przejawia się w nim uczucie?

M.: To drugie.

G.: Jak to się dzieje, że ustają wszystkie myśli, gdy umysł jest w sercu?

M.: Dzieje się tak dzięki sile woli, powoduje to silna wiara w prawdę nauczaną przez Mistrza.

G.: Jakie są dobre strony tego procesu?

M.:

— Pokonanie woli — rozwój koncentracji.

— Pokonanie namiętności — rozwój dyspozycyjności.

— Zwiększona praktyka cnotliwości — (samatwa) równość dla wszystkich istot.

G.: Dlaczego należy zaadaptować autohipnozę, myśląc o punkcie, o którym się myśleć nie da? Dlaczego nie przyjąć innych metod, takich jak wpatrywanie się w światło, wstrzymanie oddechu, słuchanie muzyki, słuchanie dźwięków wewnętrznych, powtarzanie świętej sylaby (Pranawa) czy innych mantr?

M.: Oszołomienie światłem ogłupia umysł i wywołuje katalepsję woli, ale nie zapewnia żadnych stałych korzyści. Kontrola oddechu paraliżuje wolę tylko w danym czasie. Słuchanie dźwięków daje podobne rezultaty — chyba że mantra jest święta i zapewnia pomoc wyższej mocy do oczyszczenia i podniesienia myśli.


Rozmowa 28.


Gość: Jaki jest związek pomiędzy regulacją myśli a regulacją oddechu?

Mahariszi: Myśl (intelektualna) i oddychanie, krążenie itp. (wegetatywne) działania są różnymi aspektami tego samego — indywidualnego życia. Oba zależą od życia (metaforycznie „mieszkają” lub „tkwią” w nim). Osobowość i inne idee wypływają z niego jako aktywność życiowa. Jeśli oddychanie lub inne istotne czynności życiowe są siłą tłumione, proces myślowy również jest neutralizowany. Jeśli myśl jest siłą spowalniana i przypinana do określonego punktu, życiowa czynność oddychania jest także spowalniana, a nawet ograniczona do najniższego możliwego poziomu umożliwiającego życie. W obu przypadkach czasowo kończy się rozpraszająca różnorodność myśli. Owa interakcja jest zauważalna również w inny sposób. Weźmy wolę życia. Jest ona mocą myśli. Podtrzymuje życie, kiedy inna witalność jest prawie wyczerpana, opóźniając śmierć. W przypadku braku takiej woli — śmierć jest znowu przyspieszana. Tak więc mówi się, że myśl niesie w sobie życie, przenosząc się z nim z jednego ciała do drugiego.

G.: Czy istnieją jakieś pomoce do (1) zwiększenia koncentracji i (2) odpuszczenia rozproszenia?

M.: Fizycznie organy trawienne oraz inne narządy są trzymane z daleka od podrażnień. Dlatego jedzenie jest regulowane zarówno pod względem ilościowym, jak i jakościowym. Spożywane są potrawy nie-drażniące, unika się chilli, nadmiaru soli, cebuli, wina, opium itp. Unika się zaparć, senności i zdenerwowania oraz wszystkich pokarmów, które je wywołują. Należy umysłowo zainteresować się jedną z tych rzeczy i nastawić na nią umysł. Niech takie zainteresowanie będzie całkowicie pochłaniające, z wyłączeniem wszystkiego pozostałego. To jest właśnie beznamiętność (wairagja) i koncentracja. Można wybrać także jako obiekt Boga lub mantrę. Umysł zyskuje siłę, by uchwycić subtelność i połączyć się z nią.

G.: Rozproszenia wynikają z odziedziczonych tendencji. Czy można je też zrzucić?

M.: Tak. Wielu już to zrobiło. Uwierz w to! Zrobili to, ponieważ uwierzyli, że mogą. Wasany (predyspozycje) mogą zostać zatarte. Odbywa się to poprzez koncentrację na tym, co jest wolne od wasan, a jednak jest ich rdzeniem.

G.: Jak długo trwa taka praktyka?

M.: Dopóki sukces nie zostanie osiągnięty i dopóki stan jogicznego wyzwolenia nie stanie się trwały. Sukces rodzi sukces. Jeśli jedno rozproszenie jest pokonane, drugie zostanie pokonane i tak dalej, aż wszystkie uwarunkowania zostaną ostatecznie pokonane. Proces ten jest niczym redukcja fortyfikacji wroga poprzez powalenie jego siły roboczej, robotników jednego po drugim, w kolejności ich pojawiania się.

G.: Jaki jest cel tego procesu?

M.: Realizacja Realności.

G.: Jaka jest natura Realności?

M.:

— Istnienie bez początku lub końca — wieczność.

— Istnienie wszędzie i nieskończone.

— Istnienie leżące u podstaw wszystkich form, wszystkich zmian, wszystkich sił, całej materii i całego ducha. Wiele się zmienia i przemija (zjawiska), podczas gdy jeden zawsze trwa (noumen).

— Ten, który wypiera triady, tj. wiedzący (podmiot), wiedza (koncept) i poznawane (przedmiot). Triady owe są tylko pewnymi przejawami pojawiającymi się w czasie i przestrzeni, podczas gdy Realność leży poza nimi, gdzieś z tyłu. Są niczym miraż, ukazujący się nad Realnością. Są one wynikiem złudzenia.

G.: Jeśli „Ja” też jest iluzją, kto więc zrzuca tę iluzję?

M.: „Ja” zrzuca iluzję „ja”, a pomimo to nadal pozostaje „ja”. Taki jest paradoks Samorealizacji. Osoba zrealizowana nie widzi w tym żadnej sprzeczności. Weźmy przypadek bhakti — zbliżam się do Iśwary i modlę się, bym został w Niego wchłonięty. Poddaję się wówczas Jego woli w mojej wierze, osiągając koncentrację. Co pozostanie potem? W miejsce oryginalnego „Ja”, doskonałe poddanie się wstawia esencję Boga, w której poczucie „ja” jest utracone. Jest to najwyższa forma pobożności (parabhakti), prapatti, poddanie się lub oddanie zwierzchnictwa wairagja.

Porzucasz „ja” oraz posiadanie czegokolwiek jako „moje”. Jeśli zrezygnujesz z „ja” i „moje”, wszystko inne rozpuszcza się za jednym zamachem. Sam sens posiadania czegokolwiek zostaje utracony. W ten sposób zło zostaje zduszone w zarodku, niczym proch spalony na panewce. Beznamiętność (wairagja) musi być jednak do tego bardzo silna. Determinacja zrobienia tego musi być równa tej, którą posiada człowiek trzymany z głową pod wodą, próbując za wszelką cenę wznieść ją na powierzchnię dla zachowania swojego życia.

G.: Czy ten kłopot i trudność nie mogą być zmniejszone przy pomocy Mistrza lub Isztadewaty? Czy nie mogą oni dać odpowiedniej mocy, aby zobaczyć naszą Jaźń taką, jaka jest — by zmienić nas w siebie samych — by doprowadzić nas do Samorealizacji?

M.: Isztadewata i Guru są pomocami — bardzo potężnymi pomocami na tej drodze. Ale skuteczna pomoc wymaga również twojego wysiłku. Twój wysiłek jest warunkiem sine qua non. To ty powinieneś zobaczyć słońce. Czy okulary i słońce mogą widzieć za ciebie? Sam musisz zobaczyć swoją prawdziwą naturę. Nie potrzeba do tego wcale wielkiej pomocy!

G.: Jaki jest związek między moją wolną wolą a przytłaczającą siłą Wszechmocnego?

— Czy boska wszechwiedza jest zgodna z wolną wolą ego?

— Czy boska wszechmoc jest zgodna z wolną wolą ego?

— Czy prawa naturalne są zgodne z wolną wolą Boga?

M.: Tak. Wolna wola jest darem, który objawia się ograniczonej zdolności widzenia i woli. To samo ego postrzega swoją przeszłą aktywność jako wpadanie w „prawo przyczynowości” lub zasad — jego wolna wola jest jednym z ogniw tego procesu.

Wszechmoc i wszechwiedza Boga są następnie postrzegane przez ego jako działające poprzez pojawienie się jego własnej wolnej woli. Dochodzi więc do wniosku, że ego musi być jej przejawem. Prawa naturalne są reprezentacją woli Bożej i zostały w jakiś sposób ustanowione.

G.: Czy studiowanie nauki, psychologii, fizjologii, filozofii itp. jest pomocne dla:

— sztuki jogi-wyzwolenia

— intuicyjnego pojmowania jedności Realności?

M.: Marginalnie. Pewna wiedza jest potrzebna do praktykowania jogi i można ją znaleźć w książkach. Ale faktycznie potrzebne jest rzeczywiste ich zastosowanie i osobisty wzorzec, bezpośrednie doświadczenie i osobiste instrukcje są najbardziej pomocne. Co do drugiego członu, człowiek może mozolnie przekonywać się samodzielnie o tym, że poznanie jest intuicyjne, tzn. jego działanie i natura, ale rzeczywista intuicja jest podobna do uczuć i wymaga praktyki oraz kontaktu osobistego. Samo uczenie się tego z książki nie ma większego sensu. Po uświadomieniu Jaźni, wszystkie obciążenia intelektualne są bezużytecznymi ciężarami i są wyrzucane za burtę jako niepotrzebny balast. Odrzucenie ego jest wówczas konieczne i naturalne.

G.: Czym różni się sen od przebudzenia?

M.: W snach przybierane są różne ciała i przyjmowane są one ponownie, gdy marzenia dotyczą kontaktów zmysłowych.

G.: Czym jest szczęście? Czy jest to dziedziczenie w Atmanie czy w przedmiocie, czy też w kontakcie pomiędzy podmiotem a przedmiotem? Zwykle nie widzimy szczęścia w naszych przedsięwzięciach. Kiedy ono rzeczywiście powstaje?

M.: Kiedy istnieje kontakt pożądanego rodzaju doświadczenia lub pamięci o nim i kiedy istnieje wolność od niepożądanych kontaktów lub pamięci o nich, mówimy wówczas, że jest to szczęście. Takie szczęście jest względne i lepiej jest nazywać je przyjemnością.

Ale ludzie chcą absolutnego i trwałego szczęścia. Nie bytuje ono jednak w przedmiotach, ale w Absolucie. Jest to stan spokoju wolny od bólu i przyjemności — szczęście jest stanem neutralnym.

G.: W jakim sensie szczęście jest naszą prawdziwą naturą?

M.: Doskonała błogość to Brahman. Doskonały spokój pochodzi z Jaźni. Ona sama istnieje i jest świadoma. Do tego samego wniosku dochodzimy: (a) oceniając metafizycznie i (b) dedukując przez bhakti margę (ścieżkę oddania).

Modlimy się do Boga o błogosławieństwo i przyjmujemy je dzięki Jego łasce. Najlepszym darczyńcą błogości musi być sama błogość, a także nieskończoność. Dlatego też Iśwara jest Osobistym Bogiem obdarzonym nieskończoną mocą i błogością. Brahman jest błogosławieństwem, bezosobowym i absolutnym. Skończone ego, biorące swoje źródło z Brahmana, a potem z Iśwary, jest zanurzone tylko w swojej własnej duchowej błogości. Organizm funkcjonuje biologicznie, ponieważ takie jego postępowanie jest wykonywane z radością. Przyjemność sprawiają działania, które pomagają naszemu wzrostowi, jak jedzenie, ćwiczenia, odpoczynek i towarzyskość. Psychologia (i metafizyka) przyjemności jest być może właśnie taka; nasza natura jest przede wszystkim wyłączna, całościowa i radosna. Załóżmy, że jest prawdopodobną hipoteza, iż akt stworzenia jest wyodrębnieniem się z Bóstwa Boga i natury (maja lub prakriti). Maja składa się z dwóch części: (para) — istoty wspierającej i (apara) pięciu żywiołów, umysłu, intelektu i ego (w sumie ośmiu).

Perfekcja ego nagle zostaje przełamana w pewnym momencie, rodząc uczucie pragnienia, aby coś zdobyć lub zrobić. Kiedy owo pragnienie zostaje ugaszone poprzez jego spełnienie, ego jest szczęśliwe i pierwotna doskonałość zostaje przywrócona. Dlatego szczęście, można powiedzieć, jest naszym naturalnym stanem lub wewnętrzną naturą. Przyjemność i ból są względne i odnoszą się do naszego chwilowego stanu, rozwijanego przez zaspokajanie pragnień. Jeśli ów względny rozwój zostanie zatrzymany, a dusza połączy się z Brahmanem — którego natura jest doskonałego spokoju — wówczas dusza przestaje cieszyć się względnymi, tymczasowymi przyjemnościami i zaczyna radować się doskonałym spokojem — błogością. Stąd Samorealizacja jest błogością; realizuje Jaźń jako nieograniczone niczym duchowe oko (dźńana driśti), lecz nie jasnowidzenie. Jest to najwyższe samo-poddanie się. Samsara (cykl ziemski) jest smutkiem.

G.: Dlaczego więc samsara — będąca w efekcie wytworem i manifestacją — jest pełna smutku i zła?

M.: Wola Boża!

G.: Dlaczego Bóg tak chce?

M.: To jest nieodgadnione. Żaden powód nie może być przypisany tej Sile — żadne pragnienie, żaden cel do osiągnięcia nie może być insynuowany tej jednej Nieskończoności, doskonale mądrej i wszechmocnej istocie. Bóg jest nietknięty jakąkolwiek działalnością, które mają miejsce w Jego obecności; porównaj Słońce i ziemską aktywność. Nie ma sensu przypisywanie odpowiedzialności i powodów Jedynemu, zanim stanie się on licznym. Jednak zastosowanie woli Bożej jest dobrym rozwiązaniem dla wyjaśnienia przebiegu zdarzeń przy problemie wolnej woli (vexata quaestio). Jeśli umysł jest niespokojny z powodu poczucia własnej niedoskonałości i niezadowalającego charakteru tego, co nas w życiu spotyka lub tego, co jest przez nas czynione lub pomijane, wtedy mądrze jest porzucić owo poczucie odpowiedzialności i wolnej woli, uznając nas samych jedynie za narzędzia w rękach Wszechmądrego i Wszechmocnego, aby czynić i cierpieć, wedle Jego woli. Wówczas to On niesie wszelki ciężar odpowiedzialność, nam samym zapewniając spokój.


Rozmowa 29.


Wieczór był spokojny, a niebo zachmurzone. Co jakiś czas mżyło i w konsekwencji zrobiło się nieco chłodniej. Okna hallu w aśramie były zamknięte, a Mahariszi jak zwykle siedział na swojej sofie. Naprzeciw niego usiedli czciciele. Niektórzy goście przybyli z Cuddalore. Wśród nich był sędzia, któremu towarzyszyły dwie starsze panie. Sędzia rozpoczął dyskusję na temat nietrwałości rzeczy doczesnych, zadając pytanie: „Czy rozróżnienie Rzeczywistości od Nierzeczywistości (Sat asat wiczarana) same w sobie prowadzi nas do realizacji nieśmiertelności?”

Mahariszi: Proponowana i realizowana przez wszystkich prawdziwych poszukiwaczy stałość w Najwyższym Duchu (Brahma niszta) sama może sprawić, że poznamy i zrealizujemy. To z nas pochodzi, będąc w nas samych, jednak rozróżnienie takie posunie nas tylko krok do przodu, i każdy stopień rozróżniania w nas (wiweczana) może poprowadzić nas tylko o jeden krok naprzód, powodując nasze wyrzeczenie się, prowokując nas do odrzucenia pozoru (abhasa) jako przemijającego i trzymania się wyłącznie wiecznej prawdy i czujnej obecności.

Rozmowa skupiła się na pytaniu, czy Iśwara Prasad (Łaska Boża) jest niezbędna do osiągnięcia samradżji lub czy uczciwe i wytężone wysiłki dźiwy, skierowane na osiągnięcie Realizacji nie mogą same w sobie doprowadzić do stanu, z którego nie ma już powrotu do życia i śmierci. Na te słowa oblicze Maharisziego rozświetlił delikatny uśmiech. Jego Święte Oblicze rozpromieniało na otaczające go towarzystwo. Odpowiedział pewnym i przekonującym tonem: „Boska łaska jest niezbędna do realizacji. Prowadzi ona do urzeczywistnienia Boga. Ale taka łaska profituje tylko temu, kto jest prawdziwym czcicielem lub joginem, który usilnie i bezustannie dąży do uzyskania wolności”.

Gość: Jest sześć ośrodków wymienionych w książkach o jodze, ale mówi się, że dźiwa gnieździ się w sercu. Czyż nie jest właśnie tak?

M.: Jest tak. Mówi się, że dźiwa pozostaje w sercu w głębokim śnie, a w mózgu w stanie czuwania. Serce nie powinno być rozpatrywane jako fizyczny organ, mięsisty worek z czterema komorami pompującymi krew. Rzeczywiście istnieją w księgach fragmenty, które podtrzymują ten pogląd. Są jednak i tacy, którzy uważają, że oznacza to zestaw zwojów lub ośrodków nerwowych mieszczących się w tych okolicach. Którykolwiek pogląd jest prawidłowy, nie ma dla nas znaczenia. Nie powinniśmy interesować się niczym innym, niż nami samymi. To z pewnością mamy w sobie. Nie może być żadnych wątpliwości ani dyskusji na ten temat.

Serce jest używane w Wedach i w pismach świętych, aby oznaczyć miejsce, z którego pochodzi pojęcie „Ja”. Czy wypływa ono z tej mięsistej kuli? Ono wypływa gdzieś w nas, w samym środku naszego istnienia. „Ja” nie ma żadnego konkretnego miejsca. Wszystko jest Jaźnią. Nie ma nic poza nią. Więc serce musi być rozpatrywane jako całe nasze ciało oraz cały wszechświat, wyobrażone jako „ja”. Ale żeby pomóc praktykującym (abhjasi), musimy wskazać konkretną część Wszechświata lub Ciała. Tak więc to Serce jest wskazywane jako siedziba Jaźni. Ale w rzeczywistości jesteśmy wszędzie, jesteśmy wszystkim, co istnieje. Nie ma nic innego.

G.: Mówi się, że Łaska Boża jest konieczna do udanego osiągnięcia niezakłóconego umysłu (samadhi). Czy tak jest?

M.: Jesteśmy Bogiem (Iśwarą). Iśwara Driszti (tj. widzenie siebie jako Boga) jest sama w sobie Łaską Bożą. Tak więc potrzebujemy Boskiej Łaski, aby otrzymać Bożą Łaskę?!

Mahariszi uśmiecha się i wszyscy zgromadzeni śmieją się razem z nim.

G.: Istnieje również Boska Przychylność (Iśwara anugraham) jako odróżnienie od Boskiej Łaski (Iśwara prasadam). Czy tak jest?

M.: Myśl Boga jest Boską Przychylnością! On jest z natury łaską (prasad lub arul). To właśnie przez Bożą Łaskę myślisz o Bogu.

G.: Czyż Łaska Mistrza nie jest wynikiem Łaski Bożej?

M.: Dlaczego niby miałaby być jakaś różnica między nimi? Mistrz jest taki sam jak Bóg i nie różni się od niego.

G.: Kiedy podejmowane są starania, aby prowadzić właściwe życie i skoncentrować się na sobie, często dochodzi do zniechęcenia i załamania. Co należy wówczas zrobić?

M.: W końcu kiedyś wszystko będzie dobrze. Jest stały impuls twojej determinacji, która stawia cię na nogi po każdym upadku i załamaniu. Stopniowo wszystkie przeszkody są pokonywane, a niosący Cię nurt staje się silniejszy. Wszystko się kończy. Wymagane jest utrzymywanie stałej determinacji.


Rozmowa 30.


Prowadzący bar w jednym z miast południowych Indii, pan N. Natesa Iyer, ortodoksyjny bramin zapytał: „Czy bogowie Iśwara lub Wisznu i ich święte regiony Kailasza lub Waikuntha są prawdziwe?

Mahariszi: Tak prawdziwe, jak ty jesteś w tym ciele.

G.: Czy posiadają wjawahara satję, czyli fenomenalną egzystencję, jak moje ciało? A może są to fikcje jak róg zająca?

M.: One istnieją.

G.: Jeśli tak, to muszą gdzieś być. Gdzie one są?

M.: Osoby, które je widziały, mówią, że gdzieś istnieją. Musimy więc zaakceptować ich wypowiedź.

G.: Gdzie one istnieją?

M.: W tobie.

G.: Więc jest to tylko koncept — to, co mogę stworzyć i kontrolować?

M.: Wszystko jest takie.

G.: Ale ja potrafię tworzyć czyste fikcje, np. róg zająca lub tylko część prawdy, np. miraż, podczas gdy istnieją też fakty niezależnie od mojej wyobraźni. Czy bogowie Iśwara czy Wisznu istnieją w ten sposób?

M.: Tak.

G.: Czy podlegają pralaji (kosmicznemu rozpadowi)?

M.: Dlaczego? Człowiek uświadamiający sobie Jaźń wykracza poza kosmiczny rozpad (pralaję) i staje się wyzwolony (muktą). Dlaczego nie mógłby tak i Bóg (Iśwara), który jest nieskończenie mądrzejszy i lepszy?

G.: Czy dewy i pisacze (diabły) istnieją podobnie?

M.: Tak.

G.: Jak mamy pojmować Najwyższą Świadomość (Czaitanja Brahman)?

M.: Taką, jaka jest.

G.: Czy powinno się ją przedstawiać jako samo-promieniejącą?

M.: Ona przekracza światło i ciemność. Indywidualność (dźiwa) postrzega oba te stany. Jaźń oświeca człowieka, aby widział zarówno światło, jak i ciemność.

G.: Czy powinno być uświadamiane jako „nie jestem ciałem, ani podmiotem, ani rozkoszą” itd.?

M.: Skąd te myśli? Czy teraz myślimy, że jesteśmy ludźmi itd.? Czy przestając tak myśleć, przestajemy być ludźmi?

G.: Powinno się zdać sobie z tego sprawę poprzez to, co napisano: „Nie istnieją tutaj żadne różnice.”

M.: Dlaczego w ten sposób?

G.: Jeśli pomyślimy, że „jestem Realnością”, to czy to wystarczy?

M.: Jakiekolwiek myśli by nie powstały, są niezgodne z urzeczywistnieniem. Właściwym stanem jest wykluczenie myśli o nas samych i wszystkich innych myśli. Myśl to jedno, a realizacja to zupełnie co innego.

G.: Czy nie jest konieczne lub przynajmniej korzystne uczynienie ciała niewidzialnym w rozwoju duchowym?

M.: Dlaczego tak myślisz? Czy jesteś ciałem?

D.: Nie. Ale zaawansowana duchowość musi wpływać na zmianę ciała. Czyż nie tak?

M.: Jakiej zmiany pożądasz w ciele i dlaczego?

G.: Czyż niewidzialność nie jest dowodem zaawansowanej Mądrości (dźńany)?

M.: W takim przypadku, wszyscy ci, którzy mówili, pisali i którzy zakończyli swoje życie na oczach innych, muszą być uważani za ignorantów (adźńanich)!

G.: Ale czy mędrcy Wasisztha i Walmiki posiadali takie moce?

M.: Być może ich przeznaczeniem (prarabdhą) było rozwinięcie takich mocy (siddhi) obok ich mądrości (dźńany). Dlaczego miałbyś na celu osiągnięcie tego, co nie jest niezbędne, a co nawet jest w stanie być przeszkodą dla mądrości (dźńany)? Czy mędrzec (Dźńani) czuje się ciemiężony tym, że jego ciało jest widoczne?

G.: Nie.

M.: Hipnotyzer może nagle stać się niewidzialny. Czy jest więc mędrcem (Dźńanim)?

G.: Nie.

M.: Widoczność i niewidzialność odnoszą się do widza. Kim jest ten widzący? Rozwiąż to najpierw. Inne sprawy są nieistotne.

G.: Wedy zawierają sprzeczne z Kosmogonią relacje. Eter uważany jest za pierwotną kreację w jednym miejscu; w innym miejscu energia życiowa (prana), jeszcze w innym miejscu wymieniane są inne rzeczy, taką też jest woda itd. Jak można je pogodzić? Czyż nie osłabiają one wiarygodności Wed?

M.: Różni prorocy widzieli różne aspekty prawdy w różnym czasie, a każdy z nich podkreślał jeden pogląd. Dlaczego martwisz się o ich sprzeczne poglądy? Zasadniczym celem Wed jest nauczenie nas natury nieprzemijającego Atmana i pokazanie nam, że nim jesteśmy.

G.: Jestem zadowolony z tej części.

M.: Całą resztę traktuj jako artha wada (argumenty pomocnicze) lub wykładnię na rzecz ignorantów, którzy starają się prześledzić genezę rzeczy i materii.

G.: Jestem grzesznikiem. Nie wykonuję ofiar religijnych (homas) itp. Czy z tego powodu będę miał bolesne ponowne odrodzenie? Módl się, by mnie ocalić!

M.: Dlaczego mówisz, że jesteś grzesznikiem? Twoje zaufanie do Boga jest wystarczające, aby uchronić cię przed odrodzeniem. Zrzuć cały ciężar na Niego.

Tiruwaczagam jest powiedziane: „Chociaż jestem gorszy od psa, to jednak łaskawie podjąłeś się mnie chronić. To złudzenie narodzin i śmierci jest podtrzymywane przez ciebie. Ponadto, czy jestem osobą do przebierania i osądzania? Czy jestem tu Panem? Och, Maheswaro! To do ciebie należy przetaczanie mnie przez ciała (przez narodziny i śmierć) lub utrzymywanie mnie u Twoich własnych stóp”. Dlatego miej wiarę i to cię uratuje.

G.: Panie, mam wiarę — i nadal napotykam trudności. Słabość i lekkomyślność dotykają mnie po tym, gdy ćwiczę koncentrację.

M.: Prawidłowo przeprowadzona kontrola oddechu (pranajama) powinna zwiększyć siłę woli.

G.: Prowadzę aktywność zawodową, a jednak chcę być w wiecznej dhjanie. Czy praca stoi w konflikcie?

M.: Nie będzie żadnego konfliktu. Praktykując i rozwijając swoje moce, będziesz w stanie zająć się obiema tymi sprawami. Zaczniesz postrzegać biznes jako sen. W Bhagawadgicie napisano: „To, co jest nocą wszystkich istot, dla zdyscyplinowanego człowieka jest czasem przebudzenia; kiedy budzą się inne istoty, to jest to noc dla mędrca, który widzi”. (11.69.)


Rozmowa 31.


Odwiedzający zapytał: „Co zrobić, aby uzyskać wyzwolenie (mokszę)?”

Mahariszi: Dowiedz się, czym jest wyzwolenie.

G.: Czy powinienem oddać się w tym celu odprawianiu praktyk religijnych (upasanie)?

M.: Kult jest dla kontroli umysłu (czitta nirodha) i koncentracji.

G.: Czy powinienem oddawać cześć bożkom? Czy jest w tym jakaś szkoda?

M.: Jak długo myślisz, że jesteś ciałem, tak długo nie ma w tym nic złego.

G.: Jak przebrnąć przez cykl narodzin i śmierci?

M.: Dowiedz się, co to znaczy.

G.: Czy nie powinienem zostawić żony i rodziny?

M.: Jak oni cię krzywdzą? Najpierw dowiedz się, kim jesteś.

G.: Czy nie należy rezygnować z żony, bogactwa, domu?

M.: Najpierw dowiedz się, czym jest samsara. Czy to wszystko jest samsarą? Czy nie było wśród niej żyjących [świeckich] mężczyzn jednocześnie realizujących się?

G.: Jakie są kroki praktycznego szkolenia (sadhany)?

M.: To zależy od kwalifikacji i charakteru poszukiwacza.

G.: Uwielbiam bałwochwalstwo.

M.: Więc kontynuuj. Prowadzi to do koncentracji umysłu. Niech się stanie jednopunktowy. Wszystko się uda. Ludzie myślą, że wolność (moksza) jest gdzieś tam i należy jej szukać. Oni się mylą. Wolność (moksza) to tylko poznanie swojej Jaźni w sobie. Skoncentruj się, a ją zdobędziesz. Twój umysł jest cyklem narodzin i śmierci (samsarą).

G.: Mój umysł jest bardzo niestabilny. Co powinienem zrobić?

M.: Zwróć uwagę na jakąś pojedynczą rzecz i spróbuj się jej trzymać. Wszystko się uda.

G.: Trudno mi się skoncentrować.

M.: Kontynuuj praktykę. Z czasem twoja koncentracja będzie równie łatwa jak oddychanie. To będzie ukoronowaniem twoich osiągnięć.

G.: Czy abstynencja i czyste jedzenie nie są pomocne?

M.: Tak, to wszystko jest dobre.

(Mahariszi koncentruje się, wpatrując się w ciszy w puste miejsce przed sobą, tym samym dając przykład pytającemu).

G.: Czy nie wymagam praktyki jogi?

M.: Czym ona jest, jeśli nie środkiem do koncentracji?

G.: Aby pomóc w koncentracji, czy nie jest dobrze mieć jakieś pomoce?

M.: Regulacja oddechu itp. są takimi pomocami.

G.: Czy nie jest możliwe uzyskanie wizualizacji Boga?

M.: Tak. Widzisz to i tamto. Dlaczego nie zobaczyć Boga? Tylko że musisz wiedzieć, jaki jest Bóg. Wszyscy zawsze widzą Boga. Ale go nie znają. Dowiedz się najpierw, czym jest Bóg. Ludzie widzą, nie widząc, bo nie znają Boga.

G.: Czy nie powinienem dalej powtarzać świętych sylab (mantra dźapa), np. imienia Kryszny czy Ramy, kiedy czczę obrazy?

M.: Duchowa dźapa jest bardzo dobra. To pomaga w medytacji. Umysł utożsamia się z powtarzaniem i wtedy dowiadujesz się, czym naprawdę jest oddawanie kultu (pudźa) — utrata własnej indywidualności z tym, co jest czczone.

G.: Czy Uniwersalna Dusza (Paramatma) zawsze różni się od nas?

M.: To jest powszechne przekonanie, ale jest ono błędne. Pomyśl o Niej jako nie różniącej się od ciebie, a potem osiągniesz tożsamość Jaźni z Bogiem.

G.: Czyż doktryna adwaity nie jest po to, by stać się jednym z Bogiem?

M.: Gdzie się stawać? Osoba myśląca jest cały czas Realnością. Ostatecznie uświadamia sobie ten fakt. Czasami zapominamy o naszych tożsamościach, jak w przypadku snu i marzeń sennych. Ale Bóg jest świadomością wieczną.

G.: Czy przewodnictwo Mistrza nie jest konieczne, poza kultem jakiegoś bóstwa?

M.: Jak udało ci się rozpocząć to bez porady?

G.: Dzięki świętym księgom (puranom).

M.: Tak. Ktoś opowiada ci o Bogu, albo sam Bhagawan ci o Nim mówi. W tym drugim przypadku sam Bóg jest twoim Mistrzem. Jakie więc ma to znaczenie, kto jest Mistrzem? Naprawdę jesteśmy jednością z Mistrzem lub z Bhagawanem. Mistrz jest Bogiem; odkrywa się go w końcu. Nie ma żadnej różnicy pomiędzy człowiekiem-guru a Bogiem-guru.

G.: Jeśli wykonaliśmy cnotliwe czyny (punja), osiągnięcie to nas nie opuści. Mam nadzieję.

M.: Będziesz zbierał swoje przeznaczenie (prarabdha) w ten sposób.

G.: Czyż mądry Mistrz nie będzie wielką pomocą we wskazywaniu drogi?

M.: Tak. Jeżeli będziesz dalej pracował ze wszelką dostępną jasnością, spotkasz swojego Mistrza, który tak samo będzie szukał ciebie.

G.: Czy istnieje różnica pomiędzy prapatti (poddaniem się) a Drogą Jogi Jasnowidzów?

M.: Dźńana marga i bhakti marga (prapatti) to ta sama osoba. Samo-poddanie się prowadzi do realizacji, tak jak pytanie się samego siebie o to, kim się jest. Kompletne poddanie się oznacza, że nie myślisz już o „ja”. Wówczas wszystkie twoje predyspozycje (samskary) zostają rozpuszczone i jesteś wolny. Nie powinieneś kontynuować istnienia jako odrębna jednostka aż do końca obranego kursu.

G.: Czy nie idziemy do nieba (swargi) itp. w wyniku naszych działań?

M.: Ono jest tak samo prawdziwe jak obecne istnienie. Ale jeśli zapytamy, kim jesteśmy i odkryjemy siebie, jaka jest potrzeba, aby myśleć o niebie itd.

G.: Czy nie powinienem próbować uciec przed odrodzeniem?

M.: Tak. Dowiedz się, kto się urodził, a kto teraz ma problem z istnieniem. Kiedy śpisz, czy myślisz o odrodzeniu, a nawet o obecnym istnieniu itp? Więc dowiedz się, skąd bierze się obecny problem i tam znajdziesz również jego rozwiązanie. Odkryjesz, że nie ma narodzin, nie ma obecnych kłopotów, nieszczęścia itp. Wszystko jest Takie, jakie jest, wszystko jest błogosławieństwem, jesteśmy już uwolnieni od ponownych narodzin w rzeczywistości. Dlaczego więc mielibyśmy się zamartwiać o nieszczęście ponownego odrodzenia?


Rozmowa 32.


Gość: Święci Czaitanja i Ramakriszna lamentowali przed Bogiem i osiągnęli sukces. Czyż nie jest to droga, którą należy podążać?

Mahariszi: Tak. To była potężna siła (śakti), na której opierały się wszystkie doświadczenia. Zaufaj tej ogromnej mocy, aby zabrała cię do celu. Łzy są często uważane za oznakę słabości. Te wielkie osoby z pewnością nie były jednak słabe. Owe manifestacje są tylko chwilowymi znakami wielkiego nurtu, który je niesie. Musimy patrzeć poprzez pryzmat osiągniętego celu.

G.: Czy można sprawić, aby ciało fizyczne zniknęło w nicości?

M.: Skąd to pytanie? Czy nie lepiej się dowiedzieć, czy jesteś tym ciałem?

G.: Czy możemy stać się niewidzialni (antardhana) jak jogini Wasiszta lub Wiśwamitra?

M.: To są tylko sprawy fizyczne. Czy są one zasadniczym przedmiotem naszego zainteresowania? Czyż nie jesteś Jaźnią? Dlaczego kłopotać się więc innymi sprawami?! Weź samą esencję; odrzuć inne wyuczone teorie jako bezużyteczne. Ci, którzy myślą, że fizyczne zniknięcie ma znaczenie podczas uzyskiwania wolności, są w błędzie. Takie rzeczy nie są potrzebne. Nie jesteś ciałem; jakie to ma więc znaczenie, czy ono znika w ten czy inny sposób? Takie zjawiska nie przynoszą żadnych korzyści. Na czym polega ich wyższość czy niższość? Liczy się tylko osiągnięcie Realności. Utrata „Ja” jest główną kwestią, a nie utrata ciała. Tożsamość Jaźni z ciałem jest prawdziwą niewolą. Porzuć fałszywe poglądy i doświadcz Realności intuicyjnie. Tylko to ma znaczenie. Jeśli przetapiasz złoty ornament, aby przetestować go na zawartość złota, jakie ma znaczenie, jak się go topi, w całości lub w częściach, lub jakiego kształtu był ten ornament? Interesuje cię tylko to, czy jest ze złota. Martwy człowiek nie widzi swojego ciała. To ten, który żyje, zastanawia się nad tym, z czego składa się ciało. Osoba zrealizowana nie wiąże śmierci z ciałem lub jego brakiem. Zrealizowany człowiek jest równie świadomy obu i nie widzi w tych stanach różnicy. Dla niego jeden stan nie jest lepszy od drugiego. Dla outsidera również losy wyzwolonego ciała nie muszą być przedmiotem troski; pilnuj zatem swoich własnych spraw. Urzeczywistnij Jaźń. Po uświadomieniu sobie jej przyjdzie czas, aby zastanowić się, jaka forma śmierci jest dla ciebie lepsza.

To właśnie fałszywe utożsamianie się Jaźni z ciałem powoduje ideę posiadania jakichś preferencji itp. Czy jesteś ciałem? Czy byłeś tego świadomy, kiedy spałeś wczoraj w nocy? Nie! Czym więc jest to, co teraz istnieje i co cię niepokoi? To jest „Ja”. Pozbądź się go i bądź szczęśliwy.


Rozmowa 33.


Gość: „Najwyższy Duch (Brahman) jest Realnością. Świat (dźagat) jest iluzją”, tę frazę Śankaraczarji często się cytuje. Jeszcze inni mówią: „Świat jest rzeczywistością”. Co więc z tego jest prawdą?

Mahariszi: Oba stwierdzenia są prawdziwe. Odnoszą się one do różnych etapów rozwoju i są wypowiadane z różnych punktów widzenia. Początkujący praktykant (abhjasi) wychodzi od definicji, że wszystko, co jest rzeczywiste, zawsze istnieje. Wówczas eliminuje świat jako nierealny, ponieważ ten się ciągle zmienia. Nie może więc być rzeczywisty. Na zasadzie stopniowej eliminacji, „nie to, nie tamto!”, poszukiwacz ostatecznie dociera do Jaźni i tam znajduje monolityczność jako aspekt dominujący. Wtedy to, co pierwotnie zostało odrzucone jako nierealne, okazuje się być częścią owej całości. Dla egzystencji wchłoniętej w Realność świat także staje się Realnością. Istnieje tylko egzystencja w Samo-realizacji i nic ponad tę egzystencję. Znowu Realność wówczas obierana jest w innym znaczeniu i jest luźno łączona przez niektórych myślicieli z przedmiotami. Mówią, że odbita (adhjasika) Realność konstruowana jest ze stopni, które są nazwane:

— Wjawaharika śatja (codzienne życie) — to krzesło jest przeze mnie widziane i jest prawdziwe.

— Pratibhasika śatja (iluzoryczne) — iluzja postrzegania węża w zwiniętej linie. Wygląd jest prawdziwy dla człowieka, który tak postrzega. Zjawisko to pojawia się w pewnym momencie i w pewnych okolicznościach.

— Paramartika śatja (ostateczna) — Realność jest tym, co pozostaje zawsze takie samo, nigdy się nie zmieniając.

Jeśli Realność jest rozpatrywana w szerszym kontekście, świat może być uznany za posiadający życie codzienne i stopnie iluzoryczne (wjawaharika i pratibhasika śatja). Niektórzy jednak zaprzeczają nawet rzeczywistości praktycznego życia — pratibhasika śatja i uważają, że jest ono tylko projekcją umysłu. Według nich istnieje tylko paramartika śatja, czyli iluzja.

Sprawozdanie sporządzone przez jogina Ramiah

Rozmowa 34.


Siedzenie w obecności Maharisziego przynosi spokój umysłu. Kiedyś siedziałem razem z nim w samadhi przez trzy lub cztery godziny. Wtedy poczułem, że mój umysł przyjął formę i wyszedł z wewnątrz. Dzięki ciągłej praktyce i medytacji wszedł do Serca i został z nim połączony. Stwierdzam, że miejscem spoczynku umysłu jest właśnie Serce. Rezultatem jest spokój. Kiedy umysł jest wchłonięty w Serce, Jaźń zostaje zrealizowana. Stan ten można odczuć już na etapie koncentracji (dharana).

Zapytałem Maharisziego o kontemplację. Pouczył mnie w następujący sposób:

— Kiedy człowiek umiera, przygotowywany jest stos pogrzebowy, a ciało kładzione jest płasko na stosie. Podkładany jest ogień. Spalana jest skóra, następnie mięso, a później kości, aż całe ciało zamienia się w popiół. Co pozostaje po tym czasie? Umysł. Powstaje wówczas pytanie: „Ilu jest w tym ciele? Jeden czy dwóch?” Jeśli dwóch, to dlaczego ludzie mówią „Ja”, zamiast „My”? Jest zatem tylko jeden. Z czego jest on zrodzony? Jaka jest jego natura (swarupa)? Pytanie o ten umysł również znika. Więc to, co pozostało, jest postrzegane jako „Ja”. Następnym pytaniem skierowanym do owej Jaźni jest „Kim jestem?”. To jest kontemplacja. Tak właśnie tego dokonałem. Dzięki temu procesowi przywiązanie do ciała (dehawasana) zostaje zniszczone. Ego znika. Jaśnieje sama Jaźń. Jedną z metod uzyskania rozpuszczenia umysłu (manolaja) jest skojarzenie ze Wspaniałymi — adeptami jogi (Joga arudhas). Są doskonałymi specjalistami w samadhi. Samorealizacja była dla nich łatwa, naturalna i permanentna. Osoby przebywające z nimi w bliskości i w przyjacielskich relacjach stopniowo przejmują od nich nawyk samadhi.


Rozmowa 35.


Pewien wykształcony gość zapytał Bhagawana o dwaitę i adwaitę.

Mahariszi: Identyfikacja z ciałem to dwaita. Brak identyfikacji to adwaita.


Rozmowa 36.


Arystokratyczna i dystyngowana kobieta z Północy, której towarzyszył jej prywatny sekretarz, przybyła do aśramu w południe, poczekała kilka minut i wkrótce po tym, gdy powrócił do sali po obiedzie, poprosiła Maharisziego:

Gość.: Mahariszi, czy możemy zobaczyć zmarłych?

Mahariszi: Tak.

G.: Czy jogini mogą nam ich pokazać?

M.: Tak, mogą. Ale nie proście mnie, żebym wam ich pokazał. Bo ja nie mogę.

G.: Widzisz zmarłych?

M.: Tak, w snach.

G.: Czy możemy osiągnąć tę zdolność poprzez jogę?

M.: Tak.

G.: Pisałeś może na temat jogi? Czy są książki na ten temat napisane przez Ciebie?

M.: Tak.

Po tym, jak opuściła aśram, Mistrz zauważył: „Czy znaliśmy naszych krewnych przed ich narodzinami, że powinniśmy znać ich także po ich śmierci?


Rozmowa 37.


„Czym jest Karma?” zapytał kogoś.

Mahariszi: To, co już zaczęło przynosić owoce, jest klasyfikowane jako prarabdha karma (działanie z przeszłości). To, co jest zmagazynowane i będzie dopiero później rodzić owoce, jest klasyfikowane jako sanczita karma (działania zakumulowane). Karma jest wielopłaszczyznowa jak zboże uzyskane przez mieszkańców wsi jako barter za rzeżuchę (zieleninę). Takie ziarno z wymiany składa się z ryżu, prosa, jęczmienia itp. Niektóre z nich mogą być dobre, złe lub obojętne. Kiedy najpotężniejszy czynnik z tej wielopłaszczyznowo nagromadzonej karmy zaczyna przynosić owoce w następnym narodzinach, nazywane jest to prarabdhą tych narodzin.


Rozmowa 38.


Kiedy jeden z obecnych asystentów przyszedł po raz pierwszy do Bhagawana, zapytał: „Jaka droga wiedzie do wyzwolenia? Mahariszi odpowiedział: „Droga już obrana prowadzi do wyzwolenia”.

22 września 1936 r.

Rozmowa 39.


Rozmawiając z gościem, R. Seshagiri Rao, Mahariszi zauważył, że urzeczywistniony mędrzec (Atma Dźńani) sam może być dobrym joginem Karmy. „Po tym, jak zniknie poczucie bycia wykonawcą, zobaczmy, co się wówczas stanie. Adi Śankara doradzał bezczynność. Ale czyż nie pisał on jednocześnie komentarzy i nie brał udziału w dyskusjach? Nie przejmuj się, czy to podejmowaniem działań, czy to w inny sposób. Poznaj siebie samego. Zobaczmy, czyje to działanie. Czyje to jest? Niech wszelkie działanie samo się dzieje. Tak długo, jak długo jest sprawca działania, musi on zbierać owoce swojej aktywności. Jeśli nie uważa się za sprawcę, nie ma dla niego żadnych działań. Staje się ascetą, który wyrzekł się ziemskiego życia (sanjasinem)”.

Gość.: Jak powstało ego?

Mahariszi: Nie ma potrzeby tego wiedzieć. Poznaj teraźniejszość. Nie zając teraźniejszości, dlaczego martwisz się o inne czasy?

Mahariszi odpowiedział na pytanie: „Czy świat jest w tobie, czy poza tobą? Czy istnieje on niezależnie od ciebie? Czy świat przychodzi, mówiąc ci „ja istnieję”?


Rozmowa 40.


Indagujący Bramin wznowił rozmowę: „Skąd mamy wiedzieć, że działanie jest nasze, czy nie jest nasze?

Mahariszi: Jeśli owoce działań nie wpływają na daną osobę, to jest ona wolna od działań.

G.: Czy intelektualna wiedza jest wystarczająca?

M.: Jeśli nie jest ona znana intelektualnie, jak ją praktykować? Najpierw naucz się tego intelektualnie, ale potem nie zatrzymuj się na tym. Zacznij to praktykować.

Mahariszi poczynił wtedy pewne uwagi: „Kiedy trzymasz się jednego systemu filozoficznego (siddhanta), jesteś zobowiązany potępiać inne. Tak jest w przypadku przywódców klasztorów (matadhipati)”.

Nie można oczekiwać, że wszyscy ludzie będą robić to samo. Każdy działa zgodnie z własnym temperamentem i dawnym życiem. Mądrość, oddanie, działanie (dźńana, bhakti, karma), one wszystkie są ze sobą splecione. Medytacja na formach jest zgodna z czyimś własnym umysłem. Ma na celu pozbycie się innych form i ograniczenie się do jednej formy. Prowadzi zatem do celu. Nie da się naprawić umysłu, startując od Serca. Więc te pomoce są konieczne. Kriszna mówi, że nie ma narodzin (dźanma) dla ciebie, dla mnie itd., po czym dodaje, że urodził się przed Aditi'ą itd. Ardźuna to jednak kwestionuje. Dlatego jest pewne, że każdy będzie myślał o Bogu według własnego stopnia zaawansowania.

Mówisz, że jesteś ciałem w stanie czuwania, a nie ciałem we śnie. Ciała, które są przyjmowane kilkukrotnie dla danego indywiduum, czy nie powinny oznaczać nieskończonych możliwości dla Boga? Bez względu na to, jaką metodę się zastosuje, metoda ta jest wspierana przez mędrców. Prowadzi bowiem do celu jak każda inna metoda.


Rozmowa 41.


Gość: Czy istnieje niebo (swarga) i piekło (naraka)?

Mahariszi: Musi być ktoś, żeby tam się udać. Są one jak marzenia senne. Widzimy, że czas i przestrzeń istnieją również w śnie. Co jest jednak prawdą, sen czy czuwanie?

G.: Więc musimy pozbyć się pożądania (kama), gniewu (krodha) itp.

M.: Pozbyć się myśli. Nie musisz rezygnować z niczego innego. Musisz tam być, żeby cokolwiek zobaczyć. To jest Jaźń. Jaźń jest zawsze świadoma.

G.: Czy pielgrzymki itp. są dobre?

M.: Tak.

G.: Jaki wysiłek jest konieczny, aby osiągnąć Jaźń?

M.: „Ja” powinno zostać zniszczone. Jaźń nie może zostać osiągnięta. Czy jest jakaś chwila, kiedy nie ma Jaźni? Ona nie jest niczym nowym. Bądź taki, jaki jesteś. To, co jest nowe, nie może być przecież trwałe. To, co jest prawdziwe, musi istnieć zawsze.

G.: Czym jest poświęcenie przez mądrość (dźńana jadźna) lub inną ofiarę?

M.: Inne dyscypliny istnieją dla niej. Praktyka polega na zdobywaniu mądrości (dźńana).

G.: Czy są różnego rodzaju dźiwanmuktas (żywe wyzwolone dusze)?

M.: Jakie to ma znaczenie, czy różnią się one zewnętrznie? Nie ma różnicy w ich mądrości (dźńanie).

G.: Kiedy jesteś wierny jednemu Mistrzowi, czy możesz szanować także innych?

M.: Guru jest tylko jeden. On nie jest fizyczny. Jak długo istnieje słabość, tak długo potrzebne jest wsparcie jakiejś siły.

G.: J. Krisznamurti mówi: „Żaden Guru nie jest potrzebny”?

M.: Skąd on to wiedział? Można tak powiedzieć dopiero po uświadomieniu sobie, ale nie wcześniej.

G.: Zdobyłeś ten stan wielkim wysiłkiem. Co my, biedne dusze, mamy robić?

M.: Istniejemy we własnej Jaźni. Nie istniejemy w tym świecie.

G.: Niebo i piekło — czym one są?

M.: Nosisz niebo i piekło ze sobą. Twoja żądza, gniew itp. wytwarzają te regiony. Są one jak senne marzenia.

G.: Gita mówi, że jeśli człowiek koncentruje swoją uwagę na obszarze między brwiami i wstrzymuje oddech, osiąga najwyższy stan. Jak to zrobić?

M.: Cały czas jesteś Jaźnią i nie ma czego zdobywać. Brew jest tylko miejscem, gdzie powinna być trzymana uwaga (obiekt medytacji upasanasthana).

G.: Mówiłeś o Sercu jako obiekcie medytacji?

M.: Tak, ono również nim jest.

G.: Czym jest Serce?

M.: Serce jest ośrodkiem Jaźni. Jaźń jest ośrodkiem wszelkich ośrodków. Serce reprezentuje centrum psychiczne, a nie fizyczne.

G.: Termin „dźńana” oznacza uświadomioną Mądrość. Tego samego terminu używa się również w odniesieniu do metody. Dlaczego?

M.: „Dźńana” obejmuje dlatego również metodę, że ostatecznie owocuje realizacją.

G.: Czy człowiek powinien angażować się w nauczanie własnej wiedzy, jakkolwiek niedoskonałej?

M.: Jeśli jego prarabdha jest jego drogą.

W siódmym rozdziale Ardźuna pyta, czy Karma jest metodą (sadhaną). Kryszna odpowiada, że jest nią, jeśli jest wykonywana bez poczucia wykonawcy. Tak samo Karma jest zaakceptowana przez pisma święte, które zaprzeczają Karmie. Karma, której nie aprobują, jest tym, co robi się z poczuciem bycia wykonawcą czynu. Nie porzucajcie Karmy. Nie możecie tego zrobić. Porzućcie poczucie bycia podmiotem. Karma będzie działać automatycznie, albo Karma odpadnie od ciebie. Jeśli Karma będzie twoim losem według prarabdhy, to na pewno ona się dokona, czy tego chcesz, czy nie. Jeśli Karma nie jest twoim losem, to się nie dokona, nawet jeśli się w nią intencjonalnie zaangażujesz. Dźanaka, Suka etc., również działali bez ahankary. Karmę można wykonać dla rozgłosu lub może zostać stworzona bezinteresownie i dla dobra publicznego. Jednak nawet wtedy chcą oklasków. Jest to więc naprawdę samolubne.

G.: Czym jest ta jedna rzecz, która rozpoznaje, że wszystkie wątpliwości są pokonane?

M.: Poznaj tego, który wątpi. Jeśli wątpiący zostanie zniewolony, wątpliwości nie powstaną. Tutaj wątpiący jest transcendentny. Gdy wątpiący przestaje istnieć, nie będą powstawać także żadne wątpliwości. Gdzie miałyby niby one wówczas powstawać? Wszyscy są dźńanami, dźiwanmuktami. Tylko, że oni nie są tego faktu świadomi. Wątpliwości muszą zostać wykorzenione. Oznacza to, że wątpiący musi zostać wykorzeniony. W tym ujęciu wątpiący jest umysłem.

G.: Jaka jest metoda na to?

M.: Przeprowadzenie śledztwa „Kim jestem?”.

G.: Czy możemy wykonać dźapę?

M.: Dlaczego miałbyś myśleć: „jestem tym”? Zbadaj „kim jestem” i wówczas myśli ustaną. Co to jest, ta Jaźń, zostanie ujawnione jako nieuchronna pozostałość (w drodze eliminacji).

G.: Czy hatha joga jest konieczna?

M.: Jest to jedna z pomocy — ale nie tak, że zawsze jest konieczna. To zależy od konkretnej osoby. Wiczara przewyższa pranajamę. W Jodze Wasiszta Czudala doradza Sikhidwajemu metodę dociekania (wiczarę), aby zabić ego.

Realność można osiągnąć trzymając się prany lub intelektu. Hatha joga była pierwsza, wiczara jest późniejszą.

G.: Czy jest jakaś indywidualność dla dźńaniego po realizacji?

M.: Jak może zachować indywidualność?

Nawet zazwyczaj starsi doradzają aczamana i pranajamę przed podjęciem jakiejkolwiek pracy — czy to ziemskiej lub innej (duchowej). Oznacza to, że koncentracja umysłu wykonuje całą pracę.

G.: Medytuję neti-neti (nie to — nie tamto).

M.: Nie, to nie jest żadna medytacja. Znajdź źródło. Musisz bezwzględnie dotrzeć do źródła. Fałszywe „ja” zniknie i prawdziwe „ja” zostanie zrealizowane. To pierwsze nie może istnieć poza tym drugim.

24 września 1936 r.

Rozmowa 42.


Pan Duncan Greenlees z Madanapalli (miasto w południowych Indiach) napisał:

— „Czasami zdarzały się jaskrawe przebłyski świadomości, której centrum znajduje się poza normalną Jaźnią, a która wydaje się być z nią zintegrowana. Jak Bhagawan radziłby nam pracować nad uzyskiwaniem, zatrzymaniem i rozszerzaniem tych przebłysków, bez uwzględniania umysłu i koncepcji filozoficznych? Czy abhjasa w takich doświadczeniach wiąże się z porzuceniem ziemskiego życia?”

Bhagawan odpowiedział: „Na zewnątrz” — Dla kogo jest w środku czy na zewnątrz? Lokalizacje mogą istnieć tylko tak długo, jak długo istnieje podmiot i przedmiot. Dla kogo są te dwa miejsca? Obydwa oznaczają tylko ten jeden podmiot. Zobacz, kto jest w podmiocie. Badanie prowadzi do czystej świadomości istniejącej poza podmiotem.

Normalna Jaźń jest umysłem. Ten umysł posiada ograniczenia. Ale czysta świadomość jest poza ograniczeniami i możliwa do osiągnięcia poprzez dociekanie, jak podkreślono powyżej.

— Uzyskanie — Jaźń zawsze jest. Dąży się do zniszczenia przeszkód w dostrzeżeniu Jaźni.

— Zachowanie — Po uzyskaniu Jaźni będzie się rozumieć, że jest się tu i teraz, które nigdy nie jest zatracane.

— Rozszerzanie — Nie ma rozszerzania się Jaźni, bo zawsze jest ona bez możliwości skurczenia się bądź ekspansji.

— Odosobnienie — Przebywanie w Jaźni jest samotnością, ponieważ nie ma nic obcego wobec Jaźni. Wycofanie się musi być z jakiegoś jednego miejsca w drugie. Nie ma ani jednego, ani drugiego miejsca poza Jaźnią. Całe bycie jest Jaźnią, odosobnienie jest niemożliwe i niekonsekwentne.

Abhjasa jest badaniem Jaźni.

28 marca 1935 r.

Rozmowa 43.


Inkasent z Vellore, pan S. Ranganathan, ICS, pan S. V. Ramamurthi, ICS i pan T. Raghaviah, były Diwan stanu Pudukottah odwiedzili aśram. Pan Ranganathan zapytał: „Poinstruuj mnie uprzejmie, jak można kontrolować umysł”.

Mahariszi: Istnieją dwie metody. Jedną z nich jest zobaczenie, czym jest umysł; wówczas on wygasa. Drugą jest skupienie na czymś uwagi; wtedy umysł pozostaje cicho.

Gość powtórzył swoje pytanie w celu głębszego wyjaśnienia. Udzielona została ta sama odpowiedź, niewiele więcej wnosząc. Pytający nie wyglądał na zadowolonego.

Pan Raghaviah: Świecki człowiek, którymi również jesteśmy, nosi w sobie jakiś rodzaj żalu, smutku lub czegoś podobnego i nie wiemy, jak sobie z tym poradzić. Modlimy się do Boga i nadal nie jesteśmy zadowoleni. Co możemy zrobić?

Mahariszi: Zaufajcie Bogu.

Gość: Poddajemy się Jego woli, ale nadal to nie pomaga.

M.: Tak. Jeśli się poddałeś, musisz być w stanie respektować wolę Boga i nie chować żalu do tego, co może ci się nie spodobać. Sprawy mogą się potoczyć inaczej, niż pozornie wyglądają. Rozpacz często prowadzi ludzi do wiary w Boga.

G.: Ale my żyjemy w sposób doczesny. Jest żona, są dzieci, przyjaciele i krewni. Nie możemy zignorować ich istnienia i zrezygnować z samych siebie na rzecz Boskiej woli, nie zachowując w sobie choć trochę własnej osobowości.

M.: To znaczy, że nie poddałeś się tak, jak to wyznałeś. Musisz tylko zaufać Bogu.

Pan Ramamurthi: Suamidźi, przeczytałem książkę Bruntona „A Search in Secret India” (Poszukiwanie w tajemniczych Indiach) i byłem pod wielkim wrażeniem ostatniego rozdziału, w którym pisze, że można być przytomnym bez myślenia. Wiem, że można myśleć, zapominając o ciele fizycznym. Czy można jednak myśleć bez umysłu? Czy możliwe jest zdobycie tej świadomości, która leży poza myślami?

M.: Tak. Jest tylko jedna świadomość, która utrzymuje się w stanie przebudzenia, śnienia i snu. We śnie nie ma „ja”. Myśl „ja” pojawia się po przebudzeniu i wtedy też pojawia się świat. Gdzie było owo „ja” podczas snu? Istniało czy nie? Musiało tam być, ale nie w taki sposób, w jaki je teraz odczuwasz. Teraźniejszością jest tylko myśl „Ja”, tymczasem śpiące „ja” jest prawdziwym „ja”. Egzystuje przez cały czas. To jest świadomość. Jeśli zostanie poznana, zobaczysz, że istnieje poza myślami.

G.: Czy możemy myśleć bez umysłu?

M.: Myśli mogą być, jak każde inne działanie, nie przeszkadzające w niczym Najwyższej Świadomości.

G.: Czy można czytać umysły innych?

Mistrz jak zwykle powiedział mu, żeby odnalazł Jaźń, zanim zacznie się martwić o innych.

„Gdzie są inni w oderwaniu od własnej Jaźni?” zapytał Mistrz.

Pan Raghaviah: Jak skorelować wyższe doświadczenie (duchowe) z niższym doświadczeniem (codzienne zwykłe sprawy)?

M.: Jest tylko jedno doświadczenie. Czym są te codzienne ziemskie doświadczenia, jeśli nie doświadczeniami zbudowanymi na fałszywym „ja”? Zapytaj człowieka, który odniósł największy sukces na świecie, czy zna własną jaźń. Odpowie „nie”. Co ktoś może wiedzieć, nie znając Jaźni? Cała wiedza ziemska jest zbudowana na tak słabym fundamencie.

Pan Ramamurthi: Jak rozpoznać „prawdziwe ja” od „fałszywego ja”.

M.: Czy jest ktoś, kto nie jest świadomym siebie samego? Każdy wie, a jednak nie jest świadomy własnej jaźni. Dziwny paradoks.

Mistrz dodał później: „Jeżeli zapytanie dotyczy tego, czy umysł istnieje, to okaże się, że umysł nie istnieje. To jest kontrola umysłu. W przeciwnym razie, jeśli umysł jest brany za istniejący i próbuje się go kontrolować, sprowadza się to do tego, że umysł kontroluje umysł, tak jak złodziej, który okazuje się być policjantem, aby złapać złodzieja, czyli samego siebie. Umysł trwa w ten właśnie sposób, wymykając się jednocześnie sobie samemu”.

3 kwietnia 1935 r.

Rozmowa 44.


Pan Ekanath Rao, inżynier, zapytał Bhagawana, czy odosobnienie jest konieczne dla wiczary (zachowanie umiarkowania).

Mahariszi: Wszędzie jest odosobnienie. Człowiek jest zawsze samotny. Jego działalność polega na tym, aby dowiedzieć się o tym w swoim wnętrzu, a nie poszukiwać poza nim.

G.: Codzienny świat ziemskich zajęć jest rozpraszający.

M.: Nie daj się rozproszyć. Zapytaj, kogo to rozprasza. Po odrobinie praktyki nie będzie cię to trapiło.

G.: Nawet próba tego nie jest możliwa.

M.: Zrób to, a się przekonasz, że nie będzie to wcale takie trudne.

G.: Ale żadna odpowiedź nie przychodzi po poszukiwaniach wewnątrz.

M.: Samo zapytanie jest odpowiedzią. Żadna inna odpowiedź nie może przyjść. To, co przychodzi jako nowe, nie może być prawdą. To, co zawsze istnieje, jest prawdziwe.

6 kwietnia 1935 r.

Rozmowa 45.


Jeden z gości zapytał: „Droga do realizacji jest trudna. Ziemskie sprawy są łatwe do zrozumienia, podczas gdy realizacja nie jest łatwa.

Mahariszi: Tak. Umysł zawsze poszukuje wiedzy zewnętrznej, pomijając własną wiedzę wewnętrzną.

Gość: Pobyt przez jeden dzień z Bhagawanem jest dobry; pobyt dwóch dni jest lepszy; trzech dni jeszcze lepszy. Czym więcej, tym lepiej. Jeśli mielibyśmy ciągle tutaj przebywać, to jak sobie poradzimy z naszą doczesną pracą?

M.: Pobyt tutaj czy gdzie indziej musi być rozumiany jako taki sam i przynosić taki sam skutek.

12 kwietnia 1935 r.

Rozmowa 46.


Po wysłuchaniu śpiewanej w języku malajalamskim wersji Upadeśa Sary, pan Ramachandra Iyer z leżącego na południu Indii Nagercoil zapytał w charakterystyczny, niewyrafinowany sposób o umysł, koncentrację i kontrolę. Mistrz powiedział, że umysł jest tylko tożsamością Jaźni z ciałem. Jest to fałszywe ego, które jest tworzone, a które z kolei tworzy fałszywe zjawiska i wydaje się poruszać w nich; wszystko to jest fałszywe. Jaźń jest jedyną Realnością. Jeśli fałszywa tożsamość znika, trwanie Realności staje się oczywiste. Nie oznacza to, że Realności nie ma już tu i teraz. Jest zawsze i pozostaje wiecznie taka sama. Jest obecna również w doświadczeniu każdego z nas. Bo każdy wie, że istnieje. „Kim on jest? Subiektywnie rzecz ujmując, „Kim jestem?” Fałszywe ego jest związane z przedmiotami; ego dla siebie samego jest swoim własnym przedmiotem. Obiektywność jest obłudą. Podmiot jest sam w sobie Realnością. Nie należy mylić siebie samego z przedmiotem, czyli ciałem. Daje to początek fałszywemu ego, a co za tym idzie, światu i twoim ruchom w nim, wraz z wynikającym z tego ruchu nieszczęściem. Nie myśl, że jesteś tym, tamtym lub czymkolwiek; że jesteś taki czy owaki, lub że masz jakiekolwiek cechy. Porzuć tylko fałsz, a Realność się sama ujawni. Pisma święte mówią, że Jaźń jest nitjaśiddą, zawsze obecna, a jednak mówią o usunięciu adźńany. Jeśli Jaźń jest (nitja) zawsze i (siddha) obecna, jak może być adźńaną? Dla kogo jest adźńaną? To są sprzeczności. Mimo tego takie twierdzenia mają na celu pokierowanie poważnego poszukiwacza w prawidłowy sposób. Jemu nie jest łatwo zrozumieć jedyną Prawdę, jeśli zostanie opisana zwykłymi słowami jak w natwam naham neme dźanadhipah (ani ty, ani ja, ani ci królowie…). Kryszna wygłosił Prawdę, ale Ardźuna nie mógł jej pojąć. Później Kryszna wyraźnie mówi, że ludzie mylą Go z Jego ciałem, podczas gdy w rzeczywistości nigdy nie narodził się ani nigdy nie umrze. Mimo to Ardźuna wciąż wymaga całej Gity dla Prawdy, aby stała się dla niego zrozumiała.

Popatrz, „Jaźń” jest samym „Istnieniem”, a nie że jest tym czy tamtym. To jest po prostu zwykłe Istnienie. Bądź — i to jest koniec ignorancji. Zapytaj siebie, dla kogo istnieje ignorancja. Ego powstaje, gdy budzisz się ze snu. Podczas głębokiego snu nie powiesz, że śnisz, albo że się obudzisz, lub że śpisz tak długo. Ale nadal tam jesteś. Dopiero wtedy, gdy się obudzisz, mówisz, że spałeś. Twoje czuwanie obejmuje sobą również sen. Zrealizuj swoje czyste Istnienie. Niech nie będzie zamieszania z ciałem. Ciało jest wynikiem myśli. Myśli będą odbywać się jak zwykle, ale nie będzie to miało wpływu na ciebie. Nie zajmowałeś się ciałem, kiedy spałeś, więc zawsze możesz takim pozostać.

Pan Ekanatha Rao: Jak ktokolwiek może pogodzić taką aktywność z pracą zarobkową, która jest koniecznością dla ludzi w świecie doczesnym?

M.: Działania nie tworzą niewoli. Niewola jest tylko fałszywym wyobrażeniem, że „Jestem wykonawcą”. Porzuć takie myśli i pozwól, aby ciało i zmysły odgrywały swoją rolę, bez przeszkód ze strony twojej ingerencji.

20 kwietnia 1935 r.

Rozmowa 47.


Pewien Keralczyk wyraził swoje zaniepokojenie miernością świata i opinię, że „poszukiwanie Jaźni” wygląda na samolubne, jako środek w tak cierpiącym środowisku. Jego sposobem okazała się bezinteresowna (altruistyczna) działalność.

Mahariszi: Morze nie jest świadome swojej fali. Podobnie Jaźń nie jest świadoma swojego ego.

Uwaga: To pokazuje wyraźnie, co Bhagawan rozumie poprzez poszukiwanie źródła ego.


Rozmowa 48.


Jeden z odwiedzających zapytał Bhagawana: „Jesteś Bhagawanem, więc pewnie wiesz, kiedy osiągnę dźńanę. Powiedz mi, kiedy stanę się Dźńanim”. Bhagawan odpowiedział: „Jeśli jestem Bhagawanem, nie ma nikogo poza Jaźnią — dlatego nie istnieją dźńani ani adźńani. Jeśli jest inaczej, to jestem tak dobry, jak jesteś ty sam dobry i wiem tyle samo, co ty sam wiesz. Tak czy inaczej, nie mogę odpowiedzieć na twoje pytanie”.

24 kwietnia 1935 r.

Rozmowa 49.


Niektórzy mężczyźni zadawali Mistrzowi pytania, które ostatecznie połączyły się w jedno, że „Ja” nie jest odczuwalne, jakkolwiek bardzo się by o to nie starać.

Odpowiedź Mistrza była typowa: „Kto mówi, że »Ja« jest niezauważalne? Czy istnieje »Ja« ignoranckie i »Ja« nieuchwytne? Czy istnieją dwa „Ja” w tej samej osobie? Zadaj sobie te pytania. To umysł mówi, że »Ja« jest niezauważalne. Ale skąd pochodzi ten umysł? Poznaj swój umysł. Znajdziesz w nim mistyfikację. Król Dźańaka powiedział: »Odkryłem złodzieja, który tak długo mnie rujnował. Teraz będę go już trzymał krótko. Wówczas będę szczęśliwy«. Podobnie będzie z innymi”.

Gość.: Jak rozpoznać „Ja”?

Mahariszi: Owo „ja-ja” istnieje zawsze. Nie istnieje żadna wiedza o nim. Nie ma jednak potrzeby zdobywania nowej wiedzy. To, co jest nowe, a nie tu i teraz, będzie tylko ulotne. „Ja” zawsze tam jest. Istnieje przeszkoda zakrywająca tę wiedzę i nazywa się ją ignorancją. Usuń ignorancję, a wiedza wypłynie sama na wierzch. W rzeczywistości ta ignorancja lub nawet wiedza nie jest dla Atmana. Są to tylko przerosty, które należy usunąć. Dlatego zostało powiedziane, że Atman jest poza wiedzą i ignorancją. Pozostaje taki, jaki jest naturalny — to wszystko.

G.: Pomimo naszych prób nie osiągamy zauważalnego postępu.

M.: O postępie można mówić w stosunku do rzeczy, które można uzyskać na nowo. Natomiast tutaj jest to usunięcie niewiedzy, a nie zdobywanie wiedzy. Jakiego rodzaju postępu można się spodziewać w poszukiwaniu Jaźni?

G.: Jak usunąć ignorancję?

M.: Leżąc w łóżku w Tiruvannamalai marzysz we śnie, że znajdujesz się w innym mieście. Owa scena jest dla Ciebie prawdziwa. Twoje ciało pozostaje jednak tutaj na łóżku w pokoju. Czy miasto może wejść do twojego pokoju, lub czy mogłeś opuścić to miejsce i wyjechać gdzieś indziej, pozostawiając ciało tutaj? Oba zagadnienia są niemożliwe. Dlatego jednoczesne bycie tutaj i zobaczenie innego miasta jest nierealne. Jednak dla umysłu wyglądają na realne. Owo „Ja” ze snu wkrótce znika, potem kolejne „Ja” opowiada o śnie. To nowe „Ja” nie było we śnie. Oba „ja” są nierealne. Istnieje podłoże umysłu, które trwa przez cały ten czas, dając początek tak wielu różnym sceneriom. „Ja” wypływa z każdą myślą i wraz z jej zanikiem także znika. W każdej chwili wiele „Ja” rodzi się i umiera. Prawdziwym problemem jest utrzymujący się umysł. To jest ten złodziej z opowieści Dźańaki. Znajdź go, a będziesz szczęśliwy.


Rozmowa 50.


Bhagawan odczytał z Prabuddy Bharaty słowa Kabira, że wszyscy wiedzą, iż kropla wtapia się w ocean, ale niewielu wie, że ocean wtapia się w kroplę. To jest para bhakti, rzekł.


Rozmowa 51.


Młody Bramin (25 lat) przybył z wizytą do Mistrza. Na jego widok wpadł w histerię, krzycząc Śiwoham, Aham Brahma Aśmi, „Jesteś Bogiem”, „Jesteś Para Brahmamem”. „Jesteś moim ojcem”, „Ojcze, ratuj mnie” i tak dalej. Histerycznymi ruchami uderzał gwałtownie klatkę piersiową na przemian obiema rękami, krzycząc Śiwoham, Śiwoham. Potem znów krzyknął histerycznie i zazgrzytał zębami. „Powstrzymam materializm!”, jakby rozgryzał materializm między zębami. Potem zapytał. „Albo daj mi moc, albo daj mi moc — albo — albo — albo — albo — będę…". Zaczął jakby się dławić.

Kiedy został delikatnie usunięty przez innych, upadł wyczerpany przed Bhagawanem, mówiąc: „Przyjmę schronienie u stóp mojego Ojca. Ojcze! Ty jesteś Parthasarathi, ja jestem Ardźuńą. Stłumimy materializm” i tak dalej. W końcu został zabrany sprzed oblicza Maharisziego. Umył się, zjadł lekką przekąskę i usiadł cicho w sali na kilka godzin. Wstrzymał się od spożycia posiłku w południe. Po południu miał kolejny napad, kiedy krzyknął: „Odetnę głowę Kryszny, gdyby przyszedł tu teraz. Doradził mi, żebym zrezygnował z pracy, ale nie chroni mojej matki. Albo pozwolę mu odciąć moją głowę” i tak dalej.

Po kilku godzinach ciszy Bhagawan poprosił pana K. L. Sarmę o odczytanie fragmentu jego komentarza na temat Anubandhy (Załącznik do 40 wersetów). Jego istotą jest to, że ludzie, którzy nie są w stanie pomóc sobie sami, proszą o wykorzystanie boskich mocy dla dobra ludzkości. Jest to podobne do historii kulawego człowieka, który wygrażał, mówiąc, że rozgromiłby wroga, gdyby mu tylko pomagano z nogami. Intencja jest dobra, ale nie ma poczucia proporcji. Młody człowiek, słysząc to nagle rzucił się do stóp Bhagawana, oddając mu honor i mówiąc: „Ojcze! Ojcze! Pomyliłem się. Wybacz mi. Naucz mnie. Będę się trzymał tego, co mówisz” i tak dalej. A wieczorem znowu się pokłonił, mówiąc: „Oddaję się twojej woli”.

9 czerwca 1935 r.

Rozmowa 52


Człowiek z Kakinady w stanie Andhra Pradesz zapytał: „Mój umysł pozostaje czysty przez dwa lub trzy dni, a przez następne dwa lub trzy dni staje się nudny; i tak się to zmienia. Co jest tego powodem?”.

M.: To całkiem naturalne; to gra jasności (satwa), aktywności (radźas) i ciemności (tamas) występujących na przemian. Nie miej żalu do tamas, ale kiedy satwa wchodzi do gry, chwyć się jej szybko i wykorzystaj ją jak najlepiej.

G.: Czym jest Serce?

M.: Jest to miejsce (jeśli można o tym w ten sposób powiedzieć), w którym przebywa Jaźń.

G.: Czy jest to fizyczne serce?

M.: Nie. Jest to miejsce, z którego wywodzi się „ja-ja”.

G.: Co staje się z dźiwą po śmierci?

M.: Pytanie nie jest właściwe dla obecnie żyjącego dźiwy. Bezcielesny dźiwa może mnie zapytać, jeśli jest to dla niego potrzebne. W międzyczasie niech wcielony dźiwa rozwiąże swój obecny problem i ustali, kim jest. Wówczas takie wątpliwości same się skończą.

G.: Czym jest dhjana?

M.: Słowo dhjana zazwyczaj oznacza medytację nad jakimś przedmiotem, podczas gdy nidhjasana jest używana do badania Jaźni. Triady trwają aż do momentu, gdy Jaźń zostanie zrealizowana. Dhjana i nidhjasana są tym samym, jeśli chodzi o zainteresowanie aspiranta, ponieważ dotyczą one trójcy i są synonimem bhakti.

G.: Jak należy praktykować dhjanę?

M.: Dhjana służy do koncentracji umysłu. Dominująca idea trzyma umysł z daleka od wszystkich innych. Dhjana różni się w zależności od danej osobowości. Może to być aspekt Boga, mantra, jaźń itp.

15 czerwca 1935 r.

Rozmowa 53.


Młody człowiek, pan Knowles, przyszedł do aśramu na darśan. Przeczytał dwie książki Paula Bruntona. W związku z nimi zapytał: „Buddyści mówią, że „Ja” jest nierealne, podczas gdy Paul Brunton w Sekretnej Drodze mówi nam, żebyśmy porzucili myśl o „Ja”, osiągając stan Jaźni. Która wersja jest prawdą?”

Mahariszi: Powinny być dwa „Ja”; jedno jest niższe i nierealne, którego wszyscy są świadomi, i drugie, wyższe i realne, które ma zostać zrealizowane.

Nie jesteś świadomy siebie podczas snu, jesteś świadomy w stanie czuwania; budząc się, mówisz, że spałeś; nie miałeś takiej świadomości w stanie głębokiego snu. Tak więc idea różnorodności powstała wraz ze świadomością ciała; ta świadomość ciała powstała w jakimś szczególnym momencie; ma swoje pochodzenie i koniec. To, co pochodzi, musi być czymś. Co to jest to coś? Jest to świadomość „Ja”. Kim jestem? Skąd się wziąłem? Po znalezieniu źródła uświadamiasz sobie stan Absolutnej Świadomości.

Gość: Kim jest to „Ja”? Wygląda na to, że jest to tylko kontinuum wrażeń zmysłowych. Idea buddyjska również wydaje się być taka sama.

M.: Świat nie jest zewnętrzny. Wrażenia nie mogą mieć zewnętrznego pochodzenia, ponieważ świat może być poznany tylko przez świadomość. Świat nie mówi, że istnieje. To jest twoje wrażenie. Mimo to wrażenie owo nie jest spójne i nie jest niepokonane. Podczas głębokiego snu znika świadomość świata, a więc nie istnieje on dla śpiącego człowieka. Dlatego świat jest następstwem ego. Znajdź i rozpoznaj ego. Znalezienie jego źródła jest celem ostatecznym.

G.: Uważam, że nie powinniśmy zadawać cierpienia innym osobom. Czy powinniśmy także znosić ugryzienie komarów i im się również poddać?

M.: Osobiście nie lubisz cierpieć. Jak możesz więc zadawać cierpienie innym? Trzymaj się z dala od komarów, ponieważ cierpisz od ich użądlenia.

G.: Czy to prawda, że zabijamy inne życia, np. komary, robaki?

M.: Każdy jest samobójcą. Odwieczny, błogi i naturalny stan został stłumiony przez to życie w ignorancji. W ten sposób doczesne życie powoduje zabijanie wiecznej, nieskazitelnej Istoty. Czyż nie jest to przypadek samobójstwa? Zatem każdy z nas jest samobójcą. Po co się martwić morderstwami i zabijaniem?

W trakcie późniejszej rozmowy gość dodaje: „Świat wysyła wrażenia, a ja się budzę!”

M.: Czy świat może istnieć bez kogoś, kto by go doświadczał? Który z nich jest nadrzędny? Świadomość bycia czy wzrastająca świadomość? Świadomość Bycia istnieje zawsze, wieczna i czysta. Wzrastająca świadomość budzi się i zanika. Jest przemijająca.

G.: Czy świat nie istnieje dla innych, nawet gdy śpię?

M.: Taki świat kpi sobie z ciebie również za to, że go niby znasz, nie znając siebie. Świat jest wynikiem twojego umysłu. Poznaj swój umysł. Wtedy dopiero zobacz świat. Uświadomisz sobie wówczas, że nie różni się on od Jaźni.

G.: Czyż Mahariszi nie jest tak wyraźnie świadomy siebie i swojego otoczenia, jak ja?

M.: Komu powstają te wątpliwości? Wątpliwości nie dotyczą osoby zrealizowanej. Są one tylko dla ignorantów.

16 czerwca 1935 r.

Rozmowa 54.


Pandit Andhra — starszy pan — miał pewne wątpliwości związane z wykładem Kavyakanthy dotyczącym zagadnień adwaity. Znalazł w książkach, że Brahman jest wolny od sadźatiji, widźatiji i swagaty bhedy. Takie warunki są spełnione w wiwarta waddzie (wedyjska teoria związku przyczynowego), ale nie w parinama wadzie. W tym ostatnim swagata bheda jest konieczna. Mistrz wskazał, że Dakszinamurti nie uczył niczego takiego. Nie powiedział, że Brahman jest spokrewniony z Śakti lub nie spokrewniony. Wszystko, co istniało, było tylko ciszą; i wątpliwości siszjas (uczniów) były wyjaśnione. Znaczenie ma jednak to, że nie ma się czego uczyć, omawiać i podsumowywać. Każdy wie, że jest. Istnieje błędne przekonanie, że „ja” jest ciałem. Ponieważ „Ja” powstaje z Absolutu i daje początek buddhi (intelektowi), w buddhi „Ja” wydaje się mieć wielkość i kształt ciała, na medhaja oznacza, że Brahman nie może być zatrzymany przez buddhi.

Brahman → aham („Ja-Ja”) → buddhi (intelekt).

Jak taki buddhi przekraczający aham może odkryć Brahmana? Jest to niemożliwe. Po prostu przejdź przez fałszywe wyobrażenie o tym, że „Ja” jest ciałem. Odkryj, do kogo przychodzą myśli. Jeśli obecne „Ja” znika, odkrycie staje się kompletne. To, co pozostaje, to czysta Jaźń. Porównaj głęboki sen i czuwanie. Różnorodność i ciało występują tylko w tym drugim. W tym pierwszym stanie Jaźń pozostaje bez postrzegania ciała lub świata. Panuje tam szczęście.

Śruti wakja (mantra) „Aham Brahmaśmi” odnosi się do stanu, a nie do sposobu myślenia. Nie można stać się Brahmanem, powtarzając mantrę. Oznacza to, że Brahman nie jest gdzieś indziej. Jest twoją Jaźnią. Znajdź tę Jaźń, a Brahman zostanie odnaleziony. Nie próbuj dotrzeć do Brahmana tak, jakby znajdował się on w jakimś odległym miejscu.

Pandit zauważył, że myśli są tak uporczywe, że aham nie może zostać osiągnięty.

Mistrz odpowiedział: Brahma akara writti pomaga odwrócić umysł od innych myśli. Albo podobna praktyka jest konieczna, albo należy wejść w związek z którymś z sadhu (hinduskim ascetą). Sadhu już pokonał umysł i pozostaje w jedności z Brahmanem. Jego bliskość pomaga w doprowadzeniu do takiego stanu również innych. W przeciwnym razie nie ma sensu szukać towarzystwa sadhu.

Deho aham (ja jestem ciałem) jest ograniczeniem i źródłem wszystkich ziemskich i egoistycznych działań i pragnień.

Brahma aham (jestem Brahmanem) przekracza ograniczenia i oznacza współczucie, sympatię, altruizm, miłość itp., które są boskie i cnotliwe

Gość: Jak grihasta (gospodarz domu) odnajduje się w schemacie mokszy (wyzwolenia)?

Mahariszi: Dlaczego uważasz się za grihastę? Jeśli wychodzisz jako sannjasin, podobna myśl (że jesteś sanjasinem) będzie cię prześladować. Niezależnie czy kontynuujesz życie w gospodarstwie domowym, albo wyrzekasz się go i idziesz do lasu, twój umysł cię nawiedza. Ego jest źródłem myśli. Tworzy ono ciało i świat, sprawiając, że uważasz się za grihastę. Jeśli wyrzekniesz się ziemskiego świata, tylko zastąpi on myśl grihasty na sanjasina, a środowisko gospodarstwa domowego na środowisko leśne. Ale mentalne przeszkody zawsze pozostają na swoim miejscu. Mogą się nawet zwiększyć w nowym otoczeniu. Nie ma pomocy w zmianie otoczenia. Przeszkodą jest umysł. Trzeba go pokonać, czy to w domu, czy w lesie. Jeśli można to zrobić w lesie, to dlaczego nie w domu? Po co więc zmieniać otoczenie? Twoje wysiłki można podjąć nawet teraz, niezależnie od tego, w jakim środowisku się znajdujesz.

Środowisko nigdy cię nie odstępuje niezależnie od twoich pragnień. Spójrz na mnie. Wyszedłem z domu. Spójrz na siebie. Przybyłeś tutaj opuszczając swoje domowe środowisko. Co tu znajdujesz? Czym to się różni od tego, co tam pozostawiłeś? Nawet jeśli ktoś był pogrążony w nirwikalpie samadhi przez lata i kiedy wychodzi z niej, to znajdzie się w środowisku, które jakieś musi być. Z tego powodu Aczarja kładzie nacisk na sahadźa samadhi zamiast na nirwikalpa samadhi w swojej znakomitej pracy Wiweka Czudamani.

Trzeba być w spontanicznym samadhi — czyli w stanie nieskazitelnym — w samym środku każdego środowiska.

Później Bhagawan powiedział: „Kontrola oddechu może być wewnętrzna lub zewnętrzna”.

Pranajama antah (wewnętrzna regulacja oddechu) jest następująca:

— Naham czinta (koncept — nie jestem ciałem) to reczaka (wydech).

— Koham (kim jestem?) to puraka (wdech).

— Soham (jestem Nim) to kumbhaka (zatrzymanie oddechu).

W ten sposób oddech staje się kontrolowany automatycznie.

Pranajama Bahih (kontrola zewnętrzna) jest dla osoby, która nie ma jeszcze odpowiednio wyrobionej silnej woli do kontrolowania swojego umysłu. Nie ma wówczas innej drogi równie skutecznej, jak towarzystwo sadhu. Zewnętrzna praktyka musi być stosowana przez mądrego człowieka, jeśli nie lubi on towarzystwa sadhu. Jeśli w towarzystwie sadhu dostarcza on praktykantowi potrzebną siłę, choć jest ona niewidoczna dla innych, Pranajama nie musi być dokładnie taka, jak ją opisano w hatha jodze. Jeśli zaangażowanym jest się w dźapę, dhjanę, bhakti itp. wystarczy kontrola oddechu, aby kontrolować umysł. Umysł jest jeźdźcem, a oddech koniem. Pranajama jest kontrolą konia. Kontrolując konia, kontrolowany jest równocześnie jeździec.

Pranajama może być praktykowana nawet w niewielkim stopniu. Obserwowanie oddechu jest jednym ze sposobów jej wykonywania. Oderwany od swoich innych typowych działań umysł jest zaangażowany w obserwowanie oddechu. Kontroluje on oddech, tym sposobem z kolei umysł jest kontrolowany.

Jeśli nie jest to możliwe, nie trzeba ćwiczyć reczaki i puraki. Oddech może zostać wstrzymany przez krótki czas w dźapie, dhjanie itp. Również w tym przypadku można osiągnąć dobre wyniki.

18 czerwca 1935 r.

Rozmowa 55.


Gość: Czy adwaita może być zrealizowana przez dźapę świętych imion, powiedzmy Rama, Kryszna itp.?

Mahariszi: Tak.

G.: Czyż nie jest to środek niższego rzędu?

M.: Czy powiedziano ci, żeby zrobić dźapę, czy też żeby omówić jej porządek w planie rzeczy?

22 czerwca 1935 r.

Rozmowa 56.


Dwudziestoletni młodzieniec zapytał, jak zrealizować Jaźń. Usiadł w ciszy i czekał dłużej niż godzinę, a potem miał zamiar odejść. W tym czasie zapytał:

Gość: Jak zrealizować Jaźń?

Mahariszi: Czyją Jaźń? Dowiedz się tego.

G.: Kim jestem ja?

M.: Odkryj to samodzielnie.

G.: Nie wiem [kim jestem].

M.: Pomyśl. Kim jest ten mówiący „nie wiem”? Co nie jest znane? W tym pytaniu, kim jest „Ja”?

G.: Ktoś we mnie.

M.: Kim jest ten ktoś? W kim on jest?

G.: Może trochę siły.

M.: Znajdź ją.

G.: Jak zrealizować Brahmana?

M.: Nie znając Jaźni, dlaczego pragniesz poznać Brahmana?

G.: Śastry mówią, że Brahman napełnia wszystkich i mnie też.

M.: Znajdź „ja” w „mnie” i wtedy będzie czas, aby pomyśleć o Brahmanie.

G.: Dlaczego się urodziłem?

M.: Kto się urodził? Odpowiedź na wszystkie twoje pytania jest taka sama.

G.: Kim więc jestem?

M.: (Uśmiechnięty) Przyszedłeś mnie egzaminować i przepytywać? Musisz sam powiedzieć, kim jesteś.

G.: W głębokim śnie dusza opuszcza ciało i pozostaje gdzieś indziej. Kiedy ponownie wchodzi, budzę się. Czy tak właśnie jest?

M.: Co to jest, co opuszcza ciało?

G.: Być może jakaś moc.

M.: Dowiedz się, czym jest ta moc.

G.: Ciało składa się z pięciu żywiołów. Czym są te żywioły?

M.: Nie znając Jaźni, w jaki sposób dążysz do poznania żywiołów?

Młody człowiek siedział jeszcze przez chwilę, po czym za pozwoleniem odszedł. Mistrz zauważył później: „W porządku. To zadziała”.

23 czerwca 1935 r.

Rozmowa 57.


Bhagawan powiedział, że suszumna jest najczęściej wymienianą w pismach świętych nazwą. Inne terminy również występują, np. para, atma, amrita. Stwierdza również, że suszumna staje się liną (połączona w parą). Można więc powiedzieć, że para jest terminologią dźńany, podczas gdy suszumna jest terminologią jogi.

24 czerwca 1935 r.

Odpowiedź na wątpliwości w Ramana Gicie.

[„Śri Ramana Gita” (Sanskryt) jest skomponowaną przez Ganapati Muni (Nayana) książką, zawierającą instrukcje Bhagawana Ramany Maharisziego w postaci aforyzmów ujawniających Dźńanę, Bhakti, Karmę, Mantrę i Radźa jogę. Instrukcje były przekazywane przy różnych okazjach różnym wyznawcom na różnych zgromadzeniach w latach 1913—1917, kiedy to Bhagawan przebywał na wzgórzu Arunaczala.]


Rozdział XIV, akapit 10:


„Z jeszcze większym postępem, niewidzialność również może zostać wywołana. Taki ktoś, będąc tylko czystą świadomością, rozkwita jako siddha”.


Rozdział XVIII, ostatni akapit:


„Chwała jego siddhi jest dotychczasową fikcją, są one równe Śiwie, stają się samym Śiwą, będąc w stanie udzielać dobrodziejstw”.

Oznacza to, że w przypadku Realizacji Jaźni, pojawiają się rzeczywiste i nieprzerwane tapas. Dzięki dojrzewaniu takich tapas niektórzy dźńaniowie mogą uczynić ich ciała niematerialnymi i niewidzialnymi. Dzięki temu znani są jako siddha.

Później: „wielkość siddhów jest niepojmowalna. Są oni równi Śiwie i mogą nawet dawać dobrodziejstwa”. Tak powiedział Bhagawan.

Istnieje pewna mantra Upaniszad, atmadźńam hjarczajet bhutikamah (człowiek pragnący wyzwolenia lub bogactwa musi służyć mędrcowi, który zrealizował Jaźń). Tu nie ma wzmianki o siddha, który rozdzielałby dobrodziejstwa. Dźńani może to robić. Mantra dalej mówi, swe mahimni pratisztitah (trwający w swojej własnej wspaniałości), anantam Brahma (Brahman jest nieskończony), wyda się mylące, gdy czytać z cytowanymi powyżej ślokami. Sarwam Khalwidam Brahma (wszystko to jest Brahmanem); Brahmawid Brahmaiwa Bhawati (poznający Brahmana sam staje się Brahmanem) pokazują, że Dźńani jest sarwadźńą (wszechwiedza). Co wtedy jest różnicą pomiędzy dźńanim a siddhą i zdolnością tego ostatniego do udzielania dobrodziejstw, sugerując brak takich możliwości u tego pierwszego?

To były wątpliwości. Mistrz wyjaśnił: „Pytania do Gity były zadane w pewnym duchu. Odpowiedzi były z tym duchem zgodne. Ludzie spoglądają tylko na swoje ciało i jednocześnie chcą dla niego siddhi. Podczas realizacji Jaźni żadne moce nie mogą w nią wniknąć, jak więc mogą się rozszerzyć poza nią? Ludzie zatroskani o ich siddhi nie są zadowoleni ze swojej idei dźńany i dlatego chcą, aby siddhi była z nią związana. Prawdopodobnie zaniedbują najwyższe szczęście dźńany i dążą do uzyskania siddhi. W tym celu zamiast podążać drogą wspaniałości, schodzą na pobocze i skutkiem tego gubią drogę. Aby poprowadzić ich prosto i utrzymać ich na drodze wspaniałości, siddhi ma towarzyszyć dźńanie. W rzeczywistości dźńana składa się z tego wszystkiego, a Dźńani nie marnuje na siddhi nawet jednej swojej myśli. Niech ludzie najpierw osiągną dźńanę, a dopiero potem szukają siddhi, jeśli jej pragną.

Powiedziałem sarira samsrajah siddhajah (siddhi odnosi się do ciała), ponieważ ich wygląd dotyczy ciała. Dźńani i siddha nie różnią się od siebie. W waran datum (aby obdarzyć dobrodziejstwami) dobrodziejstwa obejmują również atmalabha (zyskanie Jaźni). Siddhi nie są tylko niższego rzędu, ale najwyższego rzędu.

Śastry mają odpowiadać różnym uwarunkowaniom, lecz ich duch pozostaje taki sam. W Halaśja Mahima znajduje się rozdział dotyczący ośmiorakiego siddhi. Tam Śiwa mówi, że jego bhakta [osoba starająca się osiągnąć wyzwolenie] nigdy nie marnuje na nie swoich myśli. Ponownie Śiwa wspomina, że On nigdy nie rozdaje dobrodziejstw. Pragnienia wiernych są spełniane tylko według ich prarabdy. Kiedy sam Iśwara tak mówi, co z innymi? Aby zamanifestować jego siddhi muszą być inni, by je uznać. Oznacza to, że nie ma dźńany w tym, który je pokazuje. Dlatego siddhi nie są warte żadnej myśli. Tylko do Dźńaniego należy dążyć i go zdobyć.

Śri Ramana Gita, rozdział XVII, werset 4, tłumaczenie w języku tamilskim jest niedokładne.

Bhagawan wskazał na nieścisłość i poprawił ją. Vaidharbha zadał pytanie: „W praktyce okazuje się, że myśli przejawiają się i ustępują naprzemiennie. Czy to jest dźńana?” Bhagawan wyjaśnił wątpliwości w następujący sposób:

Niektórzy ludzie myślą, że w dźńanie są różne etapy. Jaźń jest nitja aparoksza, tj. zawsze urzeczywistniona, świadomie lub nieświadomie. Śrawana, jak twierdzą, powinna być aparoksza dźńaną (bezpośrednio doświadczona), a nie paroksza dźńaną (wiedzą pośrednią). Ale dźńana powinna skutkować duhkha niwriti (ustaniem cierpienia), podczas gdy sama śrawana nie przynosi tego efektu. Dlatego też mówią, choć aparoksza nie jest nieporuszona; powstawanie wasan jest przyczyną jej słabości (nie niezmiennej); kiedy wasany są usuwane, dźńana staje się nieporuszona i wydaje owoce.

Inni mówią, że śrawana jest tylko paroksza dźńaną. Poprzez mananę (odbicie) staje się ona gwałtownie aparokszą. Przeszkodą dla jej ciągłości są wasany: powstają one ze wzmocnionym wigorem po mananie. One muszą być trzymane w ryzach. Taka czujność polega na zapamiętywaniu „nie jestem ciałem” i trzymaniu się aparoksza anubhawa (bezpośredniego doświadczenia), które miało miejsce w trakcie trwania manany (odbicia). Taka praktyka nazywana jest nidhjasaną i likwiduje wasany. Potem pojawia się stan sahadży. To jest dźńana, to pewne.

Aparoksza w mananie nie może oddziaływać na dukha niwritti (ustanie cierpienia) i nie może sprowadzać się do mokszy, tj. uwolnienia z niewoli, ponieważ wasany okresowo obezwładniają dźńanę. Stąd jest ona adridha (słaba) i staje się mocna po tym, jak wasany zostają wykorzenione przez nidhjasana (jednopunktowość).


Ponownie Ramana Gita


Entuzjasta Ramany, pan T.K.S. Iyer mówił o czakrach. Bhagawan powiedział: Tylko Atman (Jaźń) ma zostać zrealizowany. Jego realizacja trzyma wszystko inne w swoich granicach. Śakti, Ganapati, siddhi itd. są w nim zawarte. Ci, którzy o nich mówią, nie zrozumieli Atmana. Atman jest w sercu i jest tym sercem. Przejawia się w mózgu. Przejście z serca do mózgu może być uważane za przejście przez suszumnę lub nerw o innej nazwie. Upaniszady mówią pare leena — co oznacza, że suszumna lub takie nadi (kanał przepływu) są zawarte w para, czyli atma nadi. Jogini mówią, że tam kończy się prąd wznoszący się do sahasrary (mózgu). To doświadczenie nie jest jednak kompletne. Dla dźńany muszą przyjść do Serca. Hridaja (Serce) jest alfą i omegą.

4 lipca 1935 r.

Śrimad Bhagawadgita

Rozmowa 58.


Pan Ranganathan, ICS zauważył: W Śrimad Bhagawadgicie jest przejście: Najlepsza jest własna dharma; obca dharma jest pełna ryzyka. Jakie jest znaczenie własnej dharmy?

Mahariszi: Zazwyczaj interpretuje się ją jako obowiązki zakonne i różnych kast. Środowisko fizyczne również musi być brane pod uwagę.

Gość: Jeśli ma się na myśli warnaśrama dharmę, taka dharma panuje tylko w Indiach. Z drugiej strony Gita powinna być powszechnie stosowana.

M.: Warnaśrama jest w takiej czy innej formie w każdym kraju. Znaczenie jest takie, że należy trzymać się pojedynczego Atmana i nie zbaczać z niego. Taka jest cała jej istota.

swa = swoje własne, tzn. własne, czyli Jaźni, Atmana.

para = innych, tzn. nie-jaźni, anatmana.

Atma Dharma jest nieodłączną cechą Jaźni. Nie będzie żadnego rozpraszania się i żadnego strachu. Kłopoty pojawiają się tylko wtedy, gdy jest jakaś sekunda dla siebie samego. Jeśli Atman zostanie uświadomiony, że jest tylko jednolity, wówczas nie ma niczego innego i dlatego nie ma powodu do strachu. Człowiek, taki jaki jest teraz, pomylił anatmana (nie-Jaźń) dharmę z atma (Jaźń) dharmą i cierpi. Daj mu poznać Jaźń i trwać w niej; wówczas jest koniec strachu i nie pojawiają się już żadne wątpliwości.

Nawet jeśli zostanie zinterpretowana jako warnaśrama dharma, znaczenie jest tylko takie. Taka dharma zaowocuje tylko wtedy, gdy jest wykonywana bezinteresownie. Jest to uświadomienie sobie, że nie jest się wykonawcą, ale że jest się tylko narzędziem jakiejś Wyższej Siły. Niech Wyższa Siła robi to, co jest nieuniknione, a ja niech będę działał tylko zgodnie z jej nakazami. Działania nie są wówczas moje. Dlatego wynik tych działań nie może też być mój. Jeśli ktoś tak myśli i działa, to gdzie leży problem? Pozwól warnaśrama dharmie lub loukika dharmie (życiu doczesnemu) być, one są niematerialne. W końcu sprowadza się to do:

swaatmanah (jaźni)

para anaatmanah (nie-jaźni)

Takie wątpliwości są naturalne. Ortodoksyjna interpretacja nie może być pogodzona z życiem współczesnego człowieka, który jest zobowiązany do pracy na swoje utrzymanie w różnym stopniu.

W rozmowę wtrącił się człowiek z Pondy: Śarwa dharmaan paritjadźja maamekam saranam wradźa (pozostawiając wszystkie obowiązki poddają się tylko mnie).

Mahariszi: (Wszystko) Śarwa jest tylko anaatmanah (nie-jaźnią); nacisk kładzie się na ekam (tylko). Dla człowieka, który ma silne eka (jednię), gdzie są dharmy? Oznacza to, „Bądź zatopiony w „Jaźni”.

G.: Gita była nauczana dla działania.

M.: Co mówi Gita? Ardźuna odmówił walki. Kryszna wówczas powiedział: „Tak długo, jak długo odmawiasz walki, masz poczucie bycia wykonawcą. Kim jesteś, żeby się od czegoś powstrzymywać, czy też podejmować działania? Zrezygnuj z przekonania bycia wykonawcą. Dopóki to poczucie nie zniknie, jesteś zobowiązany do działania. Jesteś manipulowany przez Wyższą Siłę. Przyznajesz się do tego poprzez własną odmowę podporządkowania się temu. Zamiast tego uznaj ową Moc i poddaj się jej jako narzędzie. Albo innymi słowy, jeżeli odmówisz, zostaniesz w to wciągnięty siłą. Zamiast być niechętnym pracownikiem, bądź chętnym.

„Bądź raczej utrwalony w Jaźni i postępuj zgodnie z naturą bez myśli o czynieniu czegokolwiek [bycia wykonawcą]. Wówczas konsekwencje czynów nie będą miały na ciebie żadnego wpływu. To jest męstwo i bohaterstwo”.

Tak więc „obecność w jaźni” jest podsumowaniem i esencją nauczania Gity.

Ostatecznie Mistrz dodał: „Jeśli człowiek zostanie ustalony w Jaźni, wątpliwości takie nie powstaną. Powstają one tylko do czasu, aż on tam się ustabilizuje”.

G.: W takim razie jaki jest pożytek z takiej odpowiedzi dla pytającego?

M.: Słowa nadal cały czas mają moc i z pewnością zadziałają we właściwym momencie.


Rozmowa 59.


Pewien moulwi [islamski tytuł uczonego] zapytał: Jak kogoś przejmuje sen?

Mahariszi: Jeżeli pytający wie, kto jest obudzony w stanie czuwania, to będzie wiedział, jak dochodzi do snu. Takie śledztwo może być przeprowadzone tylko przez obudzonego człowieka, a nie przez śpiącego. Łatwiej jest poznać czuwającą Jaźń, niż śpiącą Jaźń.

Gość: Wiem, jak się obudziłem. Ale nie wiem, jak to się dzieje, że dochodzi do zaśnięcia. Zdaję sobie sprawę z mojego stanu czuwania. Na przykład jeśli ktoś odbierze mi kij, to przeszkadzam mu w tym, podczas gdy nie mogę tego zrobić we śnie lub śniąc. Dowód czuwania jest oczywisty. Ale jaki jest dowód snu?

M.: Twoja ignorancja jest dowodem snu: twoja świadomość jest świadomością czuwania.

G.: Moje czuwanie zostaje poznane zaraz po otwarciu oka. Ale jak sen mnie przejmuje?

M.: W ten sam sposób, w jaki sen cię przejmuje, czuwanie też cię przejmuje.

G.: Ale nie doświadczam tak samo, gdy nadchodzi sen, jak doświadczam mojej czujności.

M.: Nieważne.

G.: Opisz mi proszę, co to jest sen, bez obrazowania. Sam sen powinien być znany. Chcę poznać prawdziwy obrazu snu.

M.: Takim obrazem sen jest sam w sobie.

G.: Czy lepiej jest osiągnąć wyzwolenie, będąc żonatym, czy żyjąc jako pustelnik?

M.: Cokolwiek uważasz za lepsze, będzie lepsze.

G.: Wiśwamitra nie doświadczył odpuszczenia, gdy był w stanie małżeńskim, podczas gdy doznał go w swoim pustelniczym życiu. Czy nie dotyczy to również innych?

M.: Wiśwamitra był tak samo czysty w życiu pustelnika, jak wtedy, gdy był żonaty. Nie było żadnej różnicy. Był tak samo skażony w małżeństwie, jak wtedy, gdy był pustelnikiem.

G.: Czy był ryszim?

M.: Kiedy był skażony, nie był ryszim.

G.: Czy mogł stać się ryszim nawet później?

M.: Tak. Dzięki odpowiedniemu bhakti mógł stać się dobrym ryszim. Nawrócenie się i modlitwa naprawi go.

G.: Dzięki całej twojej pokucie przez tyle lat, co osiągnąłeś?

M.: Mam to, co trzeba. Rozumiem, co trzeba rozumieć.

G.: Czy wszyscy widzą tak samo?

M.: Rozumiem tylko tak, jak robią wszyscy. To jest immanentne we wszystkim.

G.: Czy taki jest sposób widzenia tego?

M.: Metodą może być wszystko. Z jakiegokolwiek kierunku pielgrzymi by nie nadchodzili, mogą wejść do Kaaby tylko jedną drogą (przejściem). Wszyscy zbierają się tylko po to, aby wejść do Kaaby.

G.: Powiedz mi, proszę, o dwóch upadeśach w drodze do zbawienia w sposób, jaki znasz.

M.: Co ja wiem o upadeśa? Wszystko jest upadeśa. Uwielbienie Boga jest jedynym upadeśa.

5 lipca 1935 r.

O mounie (ciszy)

Rozmowa 60.


Bhagawan: Cisza w samotności jest wymuszona. Powstrzymanie wypowiadania się w społeczeństwie jest dopiero milczeniem — dla człowieka, który następnie kontroluje swoją mowę. Mówca musi pojawić się, zanim zacznie mówić. Jeśli zaangażowany w inny sposób, mowa jest ograniczana. Introwertyczny umysł staje się wówczas aktywny i nie chce mówić.

Mouna jako środek dyscyplinarny ma na celu ograniczenie aktywności umysłowej spowodowanej mową. Jeśli umysł jest w inny sposób kontrolowany, dyscyplina mouny staje się zbędna, ponieważ mouna jest wówczas naturalna.

Widjaranja powiedział, że dwanaście lat wymuszonej mouny prowadzi do mouny absolutnej — to znaczy, że nie można już później wcale mówić. To jest bardziej jak nieme zwierzę, niż coś innego. To nie jest mouna. Mouna to ciągła mowa. Bezczynność jest ciągłą aktywnością.

6 lipca 1935 r.

Rozmowa 61.


Pan Ekanatha Rao: Jak powinno się praktykować dhjanę — z otwartymi czy zamkniętymi oczami?

Mahariszi: Można to zrobić tak i tak. Chodzi o to, że umysł musi być introwertyczny i aktywny w swoich staraniach. Czasami może się zdarzyć tak, że kiedy oczy są zamknięte, utajone myśli wypływają z wielką energią. Może też okazać się trudnością, aby zachować introwertyzm umysłu z otwartymi oczami. Wymaga to siły umysłu. Umysł ulega skażeniu, gdy podejmuje się jakiegoś celu. W przeciwnym razie pozostaje czysty. Głównym czynnikiem w dhjanie jest utrzymanie umysłu aktywnego w jego własnym dążeniu, bez zwracania uwagi na zewnętrzne wrażenia i myślenia o innych sprawach.


Rozmowa 62.


Pan Ekanatha Rao zapytał: Czym jest śfurana (rodzaj nieopisanego, ale wyczuwalnego uczucia w centrum serca)?

Mahariszi: Śfurana jest odczuwana przy rożnych okazjach, np. w strachu, podnieceniu itp. Mimo, że zawsze i wszędzie jest ona odczuwalna, to jednak jest wiązana z konkretnym ośrodkiem i ze szczególnymi okazjami. Wiąże się ona również z poprzedzającymi przyczynami i pomieszana z ciałem. Tymczasem wszystko to jest samo w sobie i zupełnie czyste; to jest Jaźń. Jeżeli umysł jest mocno osadzony w śfuranie i ten ktoś czuje ją w sposób ciągły i automatyczny, urzeczywistnia się.

Śfurana jest, można rzec, przedsmakiem Realizacji. Jest czysta. Podmiot i przedmiot pochodzą z niej. Jeśli człowiek mylił się, biorąc się za podmiot, przedmioty muszą różnić się od niego, wyglądając inaczej niż on. Są one okresowo wycofywane i ponownie projektowane, tworząc świat i przyjemność podmiotu z nich wynikającą. Jeśli natomiast człowiek czuje, że jest ekranem, na którym podmiot i przedmioty są wyświetlane, nie pojawi się dezorientacja i może obserwować ich pojawienie się i znikanie bez ingerowania ich z Jaźnią.


Rozmowa 63.


Wysoki rangą oficer zapytał: Gdy juniorzy zostają awansowani nad kimś, ich umysł jest wzburzony. Czy zapytanie: „Kim jestem?” pomoże człowiekowi uspokoić umysł w takich okolicznościach?

Mahariszi: Tak. Właśnie tak. Zapytanie „Kim jestem?” kieruje umysł do wewnątrz i go uspokaja.

Gość: Posiadam wiarę w murti dhjanę (kult formy). Czyż nie pomoże mi to w zdobyciu dźńany?

M.: Na pewno pomoże. Upasana pomaga w koncentracji umysłu. Wtedy umysł jest wolny od innych myśli i jest pełen medytowanej formy. Umysł staje się nią, dzięki temu jest całkiem czysty. Następnie pomyśl, kto jest wiernym. Odpowiedź brzmi „Ja”, czyli Jaźń. Tak więc Jaźń zostaje ostatecznie zdobyta.

Obecna trudność polega na tym, że człowiek myśli, że jest wykonawcą czynności. Ale jest to błąd. Wyższa Siła jest tym, która czyni wszystko, a człowiek jest tylko jej narzędziem. Jeżeli zaakceptuje tę pozycję, staje się wolny od wszelkich kłopotów; w przeciwnym razie sam sobie ich szuka. Weźmy na przykład figurę w gopurze (wieża świątynna), w której ma ona sprawiać wrażenie dzierżenia ciężaru wieży na swoich ramionach. Jej postawa i wygląd są obrazem ogromnego wysiłku przy jednoczesnym przenoszeniu bardzo dużego ciężaru wieży. Ale pomyśl! Wieża zbudowana jest na ziemi i spoczywa na jej fundamentach. Figura (podobnie jak Atlas niosący ziemię) jest częścią tej wieży, ale ma wyglądać tak, jakby ją niosła. Czyż nie jest to śmieszne? Tak samo wygląda człowiek, który bierze na siebie sens robienia.

Następnie w intencji gościa została odczytana malajalamska wersja Ulladu Narpadu. Po jej wysłuchaniu zapytał on: A co z odniesieniem do dualizmu w praktyce i jedni na końcu?

Mahariszi: Niektórzy uważają, że trzeba zacząć praktykę od idei dualistycznej. Odnosi się to do nich. Mówią, że jest Bóg; człowiek musi się modlić i medytować; ostatecznie dźiwa (dusza) wtapia się w Boga. Inni mówią, że Istota Najwyższa i dźiwa są zawsze osobno i nigdy się nie łączą ze sobą. Jakkolwiek by to nie było na końcu, nie przejmuj się tym teraz. Wszyscy są zgodni co do tego, że dźiwa istnieje. Niech człowiek odnajdzie swoją dźiwię, czyli swoją Jaźń. Wtedy nadejdzie czas, aby dowiedzieć się, czy Jaźń powinna połączyć się w Najwyższym, jest jego częścią lub pozostaje od niego czymś odrębnym. Nie uprzedzajmy faktów. Zachowaj otwarty umysł, zanurz się w nim i odkryj Jaźń. Prawda sama wypłynie przed tobą. Dlaczego niby powinieneś wcześniej ustalić, czy ostatecznością jest jedność absolutna, uwarunkowana, czy też dwoista? Nie ma to żadnego znaczenia. Wszelkie ustalenia dokonuje teraz logika i intelekt. Intelekt czerpie swoją jasność z Jaźni (Wyższej Siły). Jak więc odbite i częściowe światło intelektu może przewidzieć całe i oryginalne Światło? Intelekt nie może sięgnąć Jaźni, jak więc może ustalić jej naturę?

Takie jest znaczenie owego odniesienia.

G.: Jedna ze stanz (wierszy) mówi, że pisma święte, tak skrupulatnie studiowane we wcześniejszych etapach, stają się ostatecznie bezużyteczne. Na jakim etapie stają się one bezużyteczne?

M.: Kiedy ich istota zostaje realizowana. Pisma święte są przydatne do wskazania istnienia Wyższej Siły (Jaźni) i sposobu jej zdobycia. Ich istota jest właśnie taka i żadna inna. Kiedy nauka zostaje przyswojona, cała reszta jest bezużyteczna. Pisma są bardzo obszerne, przystosowane do poziomu rozwoju poszukiwacza. Ktoś wznoszący się w górę skali poznania odnajduje na nowo regiony, przez które już przeszedł, dochodząc do wniosku, że są tylko stopniami do wyższego etapu i tak dalej. Kroki wznoszące stają się purwapakszą sukcesywnie, aż do momentu osiągnięcia celu. Kiedy cel jest osiągnięty, to pozostaje tylko on, a reszta staje się bezużyteczna. W ten sposób śastry stają się bezużyteczne. Tyle czytamy, ale czy pamiętamy wszystko, co przeczytaliśmy? Czy zapomnieliśmy o meritum? Istota przekazu wsiąka w umysł, a reszta zostaje zapomniana. Tak jest z śastrami.

Faktem jest, że człowiek uważa się za ograniczonego i tu pojawia się problem. Ta idea jest błędna. Może to sam zobaczyć. W czasie snu nie było świata, nie było ego (nie było ograniczonej jaźni) i nie było kłopotów. Coś budzi się z tego szczęśliwego stanu i mówi „Ja”. Dla tego ego pojawia się świat. Będąc pyłkiem w świecie, chce więcej i wpada przez to w tarapaty.

Jak bardzo był on szczęśliwy przed powstaniem ego! Powstanie ego jest jedyną przyczyną obecnych kłopotów. Pozwól człowiekowi prześledzić to ego do jego źródła, wówczas dotrze do tego nieindywidualnego szczęśliwego stanu, jakim jest bezsenny sen. Jaźń pozostaje zawsze taka sama, tu i teraz. Nie ma nic więcej do uzyskania. Ponieważ posiadanie ograniczeń jest założeniem błędnym, to istnieje potrzeba przekroczenia ich. To jest jak dziesięć nieświadomych głupców, którzy przekroczyli strumień i po dotarciu do drugiego brzegu przeliczyli, ilu ich jest, ustalając, że tylko dziewięciu. Zaniepokoili się i zasmucili z powodu utraty nieznanego dziesiątego członka. Przechodzący wędrowiec po ustaleniu przyczyny ich smutku, policzył ich wszystkich, znalazłszy ich dziesięcioro. Ale każdy z nich policzył innych, nie włączając samego siebie. Wędrowiec dał każdemu z nich kolejno kuksańca, każąc im policzyć kuksańce. Policzyli dziesięć i byli zadowoleni. Morałem jest to, że dziesiąty człowiek wcale nie pojawił się na nowo. Był tam cały czas, ale niewiedza spowodowała smutek u wszystkich z nich.

Innym przykładem jest kobieta, która nosiła naszyjnik na swojej szyi, ale zapomniała o nim. Zaczęła go szukać i zasięgać wszędzie informacji. Jej przyjaciółka, dowiadując się, czego szukała, wskazała naszyjnik wokół szyi Poszukiwaczki. Wymacała go rękami i była szczęśliwa. Czy otrzymała ów naszyjnik na nowo? Tutaj znowu ignorancja spowodowała smutek i szczęście z wiedzy.

Podobnie jest w przypadku człowieka i jego Jaźni. Nie ma nic do zdobycia na nowo. Niewiedza o Jaźni jest przyczyną obecnego nieszczęścia; wiedza o Jaźni przynosi szczęście. Co więcej, jeśli cokolwiek ma zostać zdobyte na nowo, oznacza to jego poprzednią nieobecność. To, co pozostawało raz nieobecne, może znowu zniknąć. Tak więc nie byłoby trwałości w zbawieniu. Zbawienie jest trwałe, ponieważ Jaźń jest tu i teraz i jest wieczna. W ten sposób wysiłki człowieka powinny zostać ukierunkowane na usunięcie ignorancji. Mądrość wydaje się pojawiać, chociaż jest naturalna i zawsze obecna.

Gość, zbierając się już do wyjścia, pozdrowił mistrza, mówiąc: „Mówi się, że ofiara w ustach tygrysa zniknęła na zawsze”.

Odnosi się to do fragmentu w „Kim jestem ja”, gdzie stwierdza się, że uczeń nigdy nie może powrócić do świata po tym, jak raz wpadł w pole łaskawego spojrzenia Guru, tak jak ofiara w szczękach tygrysa nie może już uciec.


Rozmowa 64.


Wiadomość o czyjejś śmierci została przekazana Bhagawanowi. Ten powiedział: „Dobrze. Zmarli są naprawdę szczęśliwi. Pozbyli się kłopotliwego przerostu — swojego ciała. Martwy człowiek nie smuci się. Ocaleni opłakują człowieka, który nie żyje. Czy człowiek boi się snu? Wręcz przeciwnie, sen jest zalotny i po przebudzeniu każdy mówi, że spał szczęśliwie. Przygotowuje się łóżko do snu. Sen jest tymczasową śmiercią. Śmierć to dłuższy sen. Jeśli człowiek umrze, nie musi opłakiwać śmierci innych. Istnienie człowieka jest widoczne z ciałem lub bez ciała, jak w przebudzeniu, śnieniu i śnie. Więc dlaczego ktoś pragnienie kontynuacji cielesnych kajdan? Niech człowiek dowie się o swojej nieśmiertelnej Jaźni, umrze i będzie nieśmiertelny i szczęśliwy”.

13 lipca 1935 r.

Rozmowa 65.


Gość: Czy dźagat (świat) jest postrzegany nawet po zrealizowaniu Jaźni?

Mahariszi: Od kogo pochodzi to pytanie? Od dźńaniego, czy od adźńaniego?

G.: Od adźńaniego.

M.: Uświadom sobie, do kogo to pytanie się odnosi. Można na nie odpowiedzieć, jeśli pojawi się po poznaniu wątpiącego. Czy dźagat lub ciało mogą powiedzieć, że istnieją? A może obserwator mówi, że dźagat albo ciało istnieją? Musiałby się tam znaleźć, by zobaczyć przedmioty. Najpierw znajdź owego widza. Dlaczego martwisz się teraz o to, co będzie w zaświatach?

Bhagawan kontynuował: Jakie to ma znaczenie, czy dźagat jest postrzegany, czy nie jest postrzegany? Czy straciłeś coś w wyniku postrzegania dźagata? Czy też zyskujesz cokolwiek w czasie, gdy nie ma takiej percepcji, na przykład podczas głębokiego snu? Nie ma znaczenia, czy świat jest postrzegany, czy też nie.

Adźńani widzi, że Dźńani jest aktywny, co go dezorientuje. Dźagat jest odbierany przez obu, ale ich perspektywy się różnią. Weźmy przykład kina. Na ekranie poruszają się obrazy. Idź i przytrzymaj je. Co trzymasz? To tylko ekran. Niech obrazy znikną. Co pozostanie? Ekran ponownie. Podobnie i w tym przypadku. Nawet gdy świat się pojawia, zobacz, komu się ukazuje. Przytrzymaj podłoże „Ja”. Po przytrzymaniu podłoża, jakie to ma znaczenie, czy świat się pojawi, czy też zniknie?

Adźńani traktuje świat jako rzeczywisty, podczas gdy Dźńani postrzega go tylko jako przejaw Jaźni. Jest nieistotne, czy Jaźń przejawia się lub przestaje się przejawiać.

15 lipca 1935 r.

Rozmowa 66.


Otrzymano list zawierający kilka uczonych pytań dotyczących pamięci, snu i śmierci. Na pierwszy rzut oka wydawało się, że są logiczne, ale kłopotliwe, aby na nie odpowiedzieć. Kiedy jednak Mistrz podszedł do tego tematu, bardzo ładnie rozplątał motek, wskazując, że całe to zamieszanie wynikało z braku rozróżnienia prawdziwego „Ja” od fałszywego „Ja”. Atrybuty i sposoby odnoszą się do tego ostatniego, a nie do pierwszego. Swój wysiłek należy kierować tylko na to, aby usunąć swoją ignorancję. Potem one ustają, a prawdziwa Jaźń okazuje się być zawsze na swoim miejscu. Nie potrzeba żadnego wysiłku, aby pozostać Jaźnią.

21 lipca 1935 r.

Rozmowa 67.


Gość, pan K. S. N. Iyer z Kolei Południowoindyjskiej, powiedział: „W mojej medytacji jest bzdurne miejsce, w którym się zatrzymuję. Kiedy zadaję sobie pytanie: „Kim jestem?” moje rozumowanie przebiega w następujący sposób: „widzę moją rękę. Kto ją widzi? Moje oko. Jak zobaczyć oko? W lustrze. Podobnie więc, aby zobaczyć siebie, musi być lustro. „Którym z miejsc można się posłużyć, jako lustrem we mnie?” to moje pytanie.

Mahariszi: Więc dlaczego pytasz: „Kim jestem? Dlaczego mówisz, że masz kłopot i tak dalej? Równie dobrze możesz pozostać cicho. Dlaczego wychodzisz ze swojego opanowania?

G.: Zapytanie w ten sposób pomaga mi się skoncentrować. Czy koncentracja jest jedyną korzyścią?

M.: Czego jeszcze chcesz? Koncentracja jest tym dokładnie! Co sprawia, że tracisz swój spokój?

G.: Bo jestem wyciągnięty.

M.: Zapytanie „Kim jestem?” oznacza znalezienie źródła „ja”. Kiedy ono zostanie znalezione, wówczas to, czego szukasz, zostanie zrealizowane.

(Istotą słów Bhagawana wydaje się być to, że należy podjąć zgodny wysiłek i nie rezygnować z niego zbitym z tropu, z pesymistyczną mentalnością).


Rozmowa 68.


Dr Radhakamal Mukerjee, znany profesor, uczciwy człowiek w średnim wieku, o spokojnym wyglądzie, uprawiający jogę lub medytację, ma pewne nadprzyrodzone doświadczenia i pragnie, aby tajemnica została ujawniona przez Mistrza. Napisał książkę i zlecił jej wydanie w Longmans Green & Co., Londyn. Realizacja Jaźni jest dla niego trudna do osiągnięcia i wymaga pomocy Mistrza. Jego pytanie brzmi: „Metoda medytacji z Upaniszad obecnie zaniknęła. W Bengalu był wielki mędrzec, który mnie w niej instruował. Po długich latach dyscypliny i praktyki mam pewne mistyczne doświadczenia. Czasami czuję, że Bhuma (Najwyższa Świadomość) jest nieskończonością, a ja jestem skończoną świadomością. Czy tak właśnie jest?”

Mahariszi: Tylko Bhuma (Perfekcja) istnieje. Jest nieskończona. Wynika z tego, że ta skończona świadomość bierze się z upadhi (ograniczających cech). Jest to abhasa lub odbicie. Połącz tę indywidualną świadomość z „Najwyższą”. To jest to, co należy zrobić.

G.: Bhuma jest atrybutem Wyższej Świadomości.

M.: Bhuma jest Najwyższą [świadomością] — jatra naanjat paśjati jatra naanjat śrunoti śa bhuma (tam, gdzie nikt nikogo nie widzi, nic nie słyszy, to jest Perfekcja). Jest niedefiniowalna i nie do opisania. Jest taka, jaka jest.

G.: Istnieje doświadczany bezmiar. Prawdopodobnie jest tuż pod Bhumą, ale blisko niej. Czy mam rację?

M.: Tylko Bhuma istnieje. Nic więcej. To umysł, który mówi to wszystko.

G.: Przekraczając umysł, czuję ogrom.

M.: Tak, tak…

Profesor zwrócił się do pani siedzącej tuż koło niego i przetłumaczył jej to w języku hindi.

Ona: Jaka jest różnica między medytacją a rozproszeniem?

Mahariszi: Żadna różnica. Kiedy pojawiają się myśli, to jest to rozproszenie, a kiedy nie ma myśli, to jest to medytacja. Jednak medytacja jest tylko praktyką (w odróżnieniu od prawdziwego stanu Spokoju).

Ona: Jak praktykować medytację?

M.: Trzymaj się z dala od myśli.

Ona: Jak pogodzić pracę z medytacją?

M.: Kto jest pracownikiem? Pozwól temu, który pracuje, zadać to pytanie. Zawsze jesteś Jaźnią. Nie jesteś umysłem. To umysł rodzi te pytania. Praca postępuje zawsze w obecności Jaźni. Praca nie jest przeszkodą w realizacji. To błędna tożsamość pracownika powoduje jego zakłopotanie. Pozbądź się fałszywej tożsamości.

Profesor: Czy stan braku świadomości nie jest bliski Nieskończonej Świadomości?

M.: Pozostaje tylko sama świadomość i nic więcej.

G.: Milczenie Bhagawana samo w sobie jest potężną siłą. Przywołuje w nas pewien spokój ducha.

M.: Cisza to niekończąca się mowa. Mowa na głos przeszkadza innej, mowie milczenia. W milczeniu jest się w intymnym kontakcie z otoczeniem. Cisza Dakszinamurti usunęła wątpliwości czterech mędrców. Mouna wjakhja prakatita tatwam (Prawda wyjaśniona przez ciszę). Cisza jest uważana za ekspozycję. Tak potężna jest cisza.

W przypadku mowy wokalnej narządy mowy są niezbędne i poprzedzają mowę. Ale ta druga mowa leży nawet poza myślami. Jest zwana krótką mową transcendentną lub niewypowiedzianymi słowami, para wak.

G.: Czy w Realizacji istnieje wiedza?

M.: Brak wiedzy jest snem. W realizacji jest wiedza, ale ta wiedza różni się od zwykłej wiedzy na temat relacji podmiotu i przedmiotu. Jest to wiedza absolutna. Wiedza ma dwa znaczenia:

— waczjartha = writti = Znaczenie dosłowne.

— lakszjartha = Dźńana = Jaźń = Swarupa = Znaczenie poboczne.

G.: Ktoś z poziomu writti widzi wiedzę.

M.: Raczej tak, lecz on również myli writti z wiedzą. Writti jest pewnym trybem umysłu. Nie jesteś umysłem. Jesteś poza nim.

Ona: Czasami istnieje nieodparte pragnienie pozostania w Brahma-akara-writti.

M.: To dobrze. Musi być uprawiana, dopóki nie stanie się sahadżą (naturalna). Następnie osiąga stan kulminacyjny jako swarupa, własna Jaźń.

Później Śri Bhagawan doprecyzował: Writti często mylone jest ze świadomością. Jest to tylko zjawisko i działa w obszarze abhasy (odzwierciedlona świadomość). Wiedza leży poza wiedzą względną i ignorancją. Nie jest w kształcie writti. Nie ma w niej podmiotu i przedmiotu. Writti należy do umysłu radźasicznego (aktywnego). Śatwiczny umysł (gdy umysł odpoczywa) jest wolny od niego. Śatwiczny jest świadkiem radźasicznego. Jest to bez wątpienia prawdziwa świadomość. Nadal nazywa się ją śatwicznym umysłem, ponieważ wiedza o byciu świadkiem jest tylko funkcją abhasy (odbitej świadomości). Umysł jest abhasą. Taką wiedzę implikuje umysł. Ale umysł sam w sobie nie działa. Dlatego nazywany jest on umysłem śatwicznym.

Taki jest stan dźiwanmukty. Mówi się również, że jego umysł jest martwy. Czyż to nie paradoks, że dźiwanmukta ma umysł i że jest on martwy? Trzeba to przyznać w sporze z ignorantami. Mówi się również, że Brahman jest tylko umysłem dźiwanmukty. Jak ktoś może mówić o nim jako Brahmawid (znawca Brahmana)?! Brahman nigdy nie może być obiektem poznania. Jest to jednak zgodne z mową potoczną. Śatwiczny umysł jest przypuszczalnie z dźiwanmuktą i Iśwarą. „W przeciwnym razie — argumentują — jak żyje i działa dźiwanmukta?”. Śatwiczny umysł musi zostać uznany za ustępstwo wobec takiej argumentacji. Śatwiczny umysł jest w rzeczywistości świadomością Absolutną. Obiekt, który ma być doświadczany, i świadek w końcu łączą się w królującą najwyżej jedną Absolutną Świadomość. Nie jest to stan śunja (bezrozumny) lub ignorancji. Jest to swarupa (Prawdziwa Jaźń). Niektórzy mówią, że najpierw rodzi się umysł ze świadomości, a następnie odbicie (abhasa); inni mówią, że najpierw powstaje abhasa (odbicie, pozorne ukazanie się), a następnie umysł. W rzeczywistości oba występują jednocześnie.

Profesor poprosił Bhagawana, aby obdarzył on go swoją rozszerzoną łaską, ponieważ wkrótce znajdzie się tysiąc mil stąd. Bhagawan odpowiedział wówczas, że czas i przestrzeń to tylko pojęcia umysłu, a swarupa (Prawdziwa Jaźń) leży poza umysłem, czasem i przestrzenią. Odległość nie liczy się dla Jaźni. Kobieta, która z nim przybyła, wyjątkowo niechętnie opuszczała Mistrza, zmuszona powrotem do domu. Mistrz powiedział: „Pomyśl, że zawsze jesteś w mojej obecności. To sprawi, że poczujesz się dobrze”. Wyszli po zmierzchu.


Rozmowa 69.


W gazecie „The Hindu” ukazały się doniesienia z wykładów, które powyższy profesor udzielił. Wykładowca podkreślił konieczność wprowadzenia kontroli urodzeń i omówił różne możliwości uczynienia człowieka świadomym jego obowiązków tak, aby kontrola urodzeń mogła być zautomatyzowana. Mistrz, po usłyszeniu tego, mimochodem napomknął: „Niech odkryją metodę umierania.” (Tutaj śmierć odnosi się do śmierci ego (ahankar).)

24 lipca 1935 r.

Rozmowa 70.


Radżu Śastrigal zapytał Bhagawana o nadę, bindu i kalę.

Mahariszi: W terminologii wedanty są to odpowiednio prana, mana, buddhi (nurt życia, umysł i intelekt). W tantrach mówi się, że nada jest subtelnym dźwiękiem, w którym zawiera się światło, tedźas. Mówi się, że to światło jest ciałem Śiwy. Kiedy się rozwija i dźwięk jest zanurzony, staje się bindu. Celem jest bycie wypełnionym światłem (tedźomaja). Kala jest częścią bindu.

CHRONOLOGICZNY PORZĄDEK Z MIEJSC POBYTU MISTRZA W TIRUVANNAMALAI

Rozmowa 71.


— 1896 Przybył do Tiruvannamalai i przebywał w pomieszczeniach świątynnych, pod drzewem, we wnętrzu podziemnej piwnicy, Pathala Lingam, czasami w gopurach itp.

— 1897 (wiosną), przeniesiony do Gurumurtam. Pobyt w sanktuarium i w przyległym gaju mango (18 miesięcy).

— 1898 (wrzesień) w Pavalakunru.

— 1899 (luty) na wzgórzu w jaskini, jaskini drzewa mango i jaskini Wirupaksza.

— 1905 sześciomiesięczny pobyt w Pachiamman Koil podczas spustoszeń dżumy. Następnie na wzgórzu.

— 1908 styczeń, luty i marzec w Pachiamman Koil. Później ponownie na górze.

— 1916 Skandasramam.

— 1922 Ramanasramam na południowym stoku wzgórza.

25 września 1935 r.

Rozmowa 72.


Pan K. S. N. Iyer, oficer kolejowy, zapytał o dźapę.

Mahariszi: Recytacja, a następnie wspominanie i późniejsza medytacja to kolejne etapy, które w efekcie kończą się w mimowolnej i wiecznej dźapie. Dźapakartą (wykonawcą dźapy) tej postaci jest Jaźń. Jednak ze wszystkich dźap „Kim jestem?” jest najlepsza.

27 września 1935 r.

Rozmowa 73.


Pan Ekanatha Rao, inżynier, zapytał: „A co z przygnębieniem powstającym z nieotrzymywania żadnej zachęty od Mistrza, a tym bardziej jego łaski?

Mahariszi: To tylko ignorancja. Poszukiwanie musi dotyczyć tego, kto jest przygnębiony i tak dalej. To właśnie widmo ego, które powstaje po śnie, pada ofiarą takich myśli. Będąc w głębokim śnie, człowiek nie był nią dotknięty. Kto jest dotknięty teraz, podczas czuwania? Coś normalnego jest w tym stanie snu. Poszukaj tego i się dowiedz.

G.: Ale nie ma zachęcania do pobudzenia motywacji.

M.: Czyż nie znajduje się jakiś spokój podczas medytacji? Jest on znakiem postępu. Spokój ten będzie głębszy i bardziej długotrwały dzięki ciągłym praktykom. Doprowadzi również do osiągnięcia celu. Bhagawadgita — rozdział XIV — ostatnie wersety mówią o gunaticie (tym, który przekroczył gunę). To jest ostatni etap. Wcześniejsze etapy to asuddha satwa (istota nieczysta), misra satwa (istota mieszana) i suddha satwa (Istota Czysta).

Spośród nich, istota nieczysta jest obezwładniona przez radźas i tamas; istota mieszana jest takim stanem, w którym istota — satwa — ukazuje się gwałtownie i nieregularnie, natomiast suddha satwa obezwładnia radźas i tamas. Po tych kolejnych etapach następuje stan wykraczający poza gunę.


Rozmowa 74.


Pan Frydman, inżynier, pisze w jednym ze swoich listów: „Mahariszi jest ze mną nie tylko wtedy, gdy myślę o Nim, ale także wtedy, gdy o Nim nie myślę. W przeciwnym razie, jak niby ja żyję?”


Rozmowa 75.


Pan Grant Duff, były pracownik ambasady, pisze: …Przekażcie moje wyrazy szacunku dla Maharisziego. Pojawia się w moich myślach nie tylko jako odpowiedź na moje pytania, ale także jako Obecność

29 września 1935 r.

Rozmowa 76.


Pan K. S. N. Iyer powiedział, że nie był przekonany, w jaki sposób życie duchowe można pogodzić z aktywnością życia doczesnego. Mistrz w odpowiedzi zacytował kilka wersetów z Jogi Wasiszty. (O oryginale mówi się, że jest złożony z miliona wersetów, z których tylko 32.000 znajduje się obecnie w sanskryckich tekstach. Zostały one skondensowane do 6,000 i nazwane Laghu Wasiszta. Później zostały one przeredagowane w języku tamilskim do 2.050 wierszy).

Gość: Bez skupienia umysłu na pracy, nie może ona być wykonana w sposób zadowalający. W jaki sposób umysł ma być duchowo usposobiony, aby praca była równocześnie kontynuowana?

Mahariszi: Umysł jest tylko projekcją mającą swoje źródło w Jaźni, pojawiającą się w stanie czuwania. W czasie głębokiego snu nie mówisz, czyim jesteś synem i tak dalej. Jak tylko się obudzisz, mówisz, że jesteś taki a taki, rozpoznajesz świat i tak dalej. Ale świat jest tylko lokah, lokah = lokjate iti lokah (to, co jest postrzegane, staje się światem). To co jest obserwowane to lokah lub świat. Co jest tym okiem, którym to widzi? To jest ego, które okresowo powstaje i zanika. Ale ty zawsze istniejesz. Dlatego tym, co leży poza ego, jest świadomość — Jaźń.

W głębokim śnie umysł jest złączony, a nie zniszczony. To, co się złączy, pojawia się ponownie. Może się to zdarzyć również podczas medytacji. Ale umysł, który jest zniszczony, nie może się pojawić ponownie. Celem jogina musi zatem być zniszczenie go, a nie zatopienie w laji. W spokoju dhjany pojawia się laja, ale to nie jest wystarczające. Należy ją uzupełnić innymi praktykami niszczenia umysłu. Niektórzy ludzie weszli w samadhi z jakąś błahą myślą i po długim czasie przebudzili się ze śladami tej samej myśli. W międzyczasie pokolenia odeszły ze świata. Taki jogin nie zniszczył swojego umysłu. Jego zniszczenie polega na nieuznawaniu go jako odrębnego od Jaźni. Nawet teraz nie ma umysłu. Rozpoznaj to. Jak możesz tego dokonać, jeśli nie podczas codziennych czynności? Idą sobie one dalej automatycznie. Wiedz, że umysł pobudzający je, nie jest prawdziwy, lecz widmem, które pochodzi z Jaźni. W ten sposób umysł jest niszczony.


Rozmowa 77.


Mistrz, odwołując się do biblii znalazł: „Bądźcie spokojni i wiedzcie, że jestem Bogiem”, Psalm 46, Księga Koheleta, „Jest jeden jedyny i nie ma drugiego” i „Serce mędrca jest po prawej stronie, a serce głupca po lewej”.


Rozmowa 78.


Pewien człowiek z Masulli zapytał Mistrza: „Jak urzeczywistnić Jaźń?”

Mahariszi: Każdy człowiek doświadcza Jaźni w każdej chwili swojego życia.

Gość: Ale Jaźń nie jest realizowana tak, jak by się chciało.

M.: Tak. Obecne doświadczenie jest wiparita — różne od prawdziwego. To, co nie istnieje, mylone jest z tym, co istnieje.

G.: Jak znaleźć Atmana?

M.: Nie ma dochodzenia w sprawie Atmana. Dochodzenie może dotyczyć tylko nie-Jaźni. Tylko sama eliminacja nie-Jaźni jest możliwa. Wówczas Jaźń, która jest zawsze oczywista, będzie błyszczeć sama z siebie.

Jaźń nazywana jest różnymi imionami — Atman, Bóg, Kundalini, mantra itp. Zatrzymaj jedną z nich, a Jaźń się zamanifestuje sama. Bóg nie jest niczym innym, niż Jaźnią. Kundalini teraz pokazuje się jako umysł. Kiedy umysł jest śledzony aż do swojego źródła, jest to Kundalini. Mantra dźapa prowadzi do eliminacji innych myśli i koncentruje na mantrę. Mantra w końcu wtapia się w Jaźń i świeci już jako Jaźń.

G.: Jak długo Guru jest potrzebny do urzeczywistnienia Jaźni?

M.: Guru jest konieczny tak długo, jak długo istnieje laghu. (gra słów Guru = ciężki; laghu = lekki). Laghu jest spowodowane narzuconym sobie, lecz mylnym, ograniczeniem Jaźni. Bóg, będąc czczonym, obdarza statecznością w oddaniu, co prowadzi do poddania się. Na oddanym mu wiernym Bóg okazuje swoje miłosierdzie, przejawiając się jako Guru. Guru, inaczej mówiąc Bóg, prowadzi ucznia, mówiąc, że Bóg jest w tobie, a On jest Jaźnią. Prowadzi to do introwersji umysłu i w końcu do realizacji.

Utrzymanie wysiłku jest konieczne aż do stanu realizacji. Nawet wówczas Jaźń powinna spontanicznie stawać się widoczna. W przeciwnym razie szczęście nie będzie kompletne. Do tego stanu spontaniczności musi być wkładany wysiłek w jakiejś formie.

G.: Nasze codzienne życie zawodowe nie jest zgodne z takimi wysiłkami.

M.: Dlaczego uważasz, że jesteś aktywny? Weźmy za przykład twój przyjazd tutaj. Wyszedłeś z domu jadąc tuk-tukiem, pojechałeś pociągiem, wysiadłeś tutaj na stacji kolejowej, wsiadłeś znowu do tuk-tuka i znalazłeś się w tym aśramie. Kiedy zostaniesz zapytany, powiesz, że przejechałeś tu całą tę drogę od swojego miasta. Czy to prawda? Czyż nie jest prawdą, że pozostałeś taki, jakim byłeś i przez cały czas ulegałeś jedynie ruchowi transportującemu? Tak, jak te przemieszczanie się jest mylone z twoim własnym, tak samo i inne działania. One nie są twoje własne. Są to działania Boga.

G.: Taka koncepcja doprowadzi do zawieszenia umysłu i praca nie będzie postępować dobrze.

M.: Podejdź do tej ślepoty [wypróbuj ją] i opowiedz mi później.

G.: Mówią, że wizyta u mędrców pomaga w realizacji Jaźni?

M.: Tak. Tak właśnie jest.

G.: Czy moja obecna wizyta u ciebie nie przyniesie tego?

M.: (Po krótkiej przerwie) Co ma być zrealizowane? Komu? Rozważ, zbadaj. Kogo jest ta wątpliwość? Jeśli źródło zostanie odnalezione, wątpliwość zniknie.


Rozmowa 79.


Pewien inżynier zapytał: „Zwierzęta zdają się dostosowywać do własnych praw naturalnych, pomimo swojego otoczenia i zmian. Natomiast człowiek łamie prawo socjalne i nie jest związany żadnym konkretnym systemem. Wydaje się, że jest zwyrodniały, podczas gdy zwierzęta są zrównoważone. Czyż nie jest tak?”.

Mahariszi: (Po długim czasie). Upaniszady i pisma święte mówią, że ludzie są tylko zwierzętami, chyba że są istotami urzeczywistnionymi. Możliwe, że są też gorsi od zwierząt.

3 października 1935 r.

Rozmowa 80.


Bardzo oddany i prosty uczeń stracił jedynego syna, dziecko w wieku trzech lat. Następnego dnia przybył do aśramu z rodziną. Mistrz mówił w odniesieniu do nich: „Trening umysłu pomaga odważnie znosić smutki i żałobę. Ale mówi się, że utrata potomstwa jest najgorszym ze wszystkich boleści. Żal istnieje tylko tak długo, jak długo uważamy się za osobę o określonej formie. Jeśli forma jest transcendentna, będzie się wiedziało, że tylko jedna Jaźń jest wieczna. Nie ma ani śmierci, ani narodzin. To, co się narodziło, jest tylko ciałem. Ciało jest wytworem ego. Ale ego nie jest zwykle postrzegane bez ciała. Zawsze jest ono utożsamiane z ciałem. Liczy się myśl. Niech rozsądny człowiek rozważy, czy doświadczał swojego ciała w głębokim śnie. Dlaczego czuje je wyłącznie w stanie przebudzenia? Ale, mimo że ciało nie było odczuwalne podczas snu, czy wtedy nie istniała Jaźń? Jaki był w głębokim śnie? Jak on się czuje, gdy się budzi? Jaka jest różnica? Ego wstaje i to ono się budzi. Jednocześnie pojawiają się myśli. Pozwól mu się dowiedzieć, czyje są te myśli. Skąd się biorą? Muszą one wypływać ze świadomej Jaźni. Nawet częściowe wykrycie Jaźni pomaga w uśmierceniu ego. Wówczas realizacja tego jedynego Nieskończonego Istnienia staje się możliwa. W tym stanie nie ma osób innych niż Wieczne Istnienie. Stąd nie ma myśli o śmierci lub lamentowania.

„Jeśli człowiek uważa, że się urodził, nie może uniknąć strachu przed śmiercią. Niech się dowie, czy się urodził, czy też Jaźń się kiedykolwiek narodziła. Odkryje, że Jaźń zawsze istnieje, że ciało, które się narodziło, rozwiązuje się w myślach i że pojawienie się myśli jest źródłem wszelkiego zła. Dowiedz się, skąd się biorą myśli. Wtedy pozostaniesz we wszechobecnej, najgłębszej Jaźni i będziesz wolny od narodzin i strachu przed śmiercią”.

Uczeń zapytał, jak to zrobić.

Mahariszi: Myśli są tylko wasanami (predyspozycjami), nagromadzonymi w poprzednich niezliczonych narodzinach. Ich unicestwienie jest celem. Stan wolny od wasan jest stanem pierwotnym i wiecznym stanem czystości.

G.: Jeszcze nie jest jasne.

M.: Każdy jest świadomy wiecznej Jaźni. Widzi tak wielu umierających, ale nadal wierzy w siebie samego jako wiecznego. Ponieważ jest to prawda. Naturalna Prawda sama niechętnie się ukazuje. Człowiek jest zwodzony przez mieszanie się świadomej Jaźni z nieczułym ciałem. To złudzenie musi zostać zakończone.

G.: Kiedy to się skończy?

M.: To, co się narodziło, musi się zakończyć. To złudzenie tylko towarzyszy ego. Podnosi się i tonie. Ale Realność nigdy nie wynurza się, ani nie tonie. Pozostaje Wieczna. Mistrz, który zdał sobie z tego sprawę, mówi, uczeń słucha, zastanawia się nad słowami mistrza i realizuje Jaźń. Są dwa sposoby ujmowania tego.

Wszechobecna Jaźń nie potrzebuje żadnych wysiłków, aby się zrealizować, Urzeczywistnienie już tam jest. Jedynie iluzja ma zostać usunięta. Niektórzy mówią, że słowo z ust Mistrza natychmiast je usuwa. Inni mówią, że medytacja itp. jest konieczna do realizacji. Oboje mają rację; różnią się tylko ich perspektywy.

G.: Czy dhjana jest potrzebna?

M.: Upaniszady mówią, że nawet Ziemia jest w wiecznej dhjanie.

G.: Jak w tym pomaga Karma? Czy nie doda się do i tak już ciężkiego ładunku, który ma być usunięty?

M.: Karma robiona bezinteresownie oczyszcza umysł i pomaga go utrwalić w medytacji.

G.: A co jeśli medytuje się bez przerwy bez Karmy?

M.: Spróbuj i zobacz. Wasany nie pozwolą ci tego zrobić. Dhjana przychodzi tylko krok po kroku ze stopniowym osłabianiem wasan łaską Mistrza.

15 października 1935 r.

Rozmowa 81.


Dr. Bernhard Bey, amerykański chemik, który przez ostatnie dwadzieścia lat interesował się wedantą, przebywając obecnie w Indiach, przybył z wizytą do Mistrza. Zapytał go: „Jak można zrobić abhjasę? Staram się odnaleźć Światło.” (On sam wyjaśnił abhjasę jako koncentrację = jednopunktowość umysłu)

Mistrz zapytał go, jaka była jego abhjasa aż do teraz.

Gość powiedział, że koncentrował się na podstawie nosa, ale jego umysł wędrował.

M.: Czy jest tam jakiś umysł?

Inny wyznawca delikatnie naprowadził: Umysł jest tylko zbiorem myśli.

M.: Czyje są te myśli? Jeśli spróbujesz zlokalizować umysł, umysł znika, a pozostaje sama Jaźń. Będąc sama, nie może być mowy o jednopunktowości lub w inny sposób.

G.: Tak trudno to zrozumieć. Jeśli coś konkretnego jest powiedziane, można to łatwo uchwycić. Dźapa, dhjana itd. są bardziej konkretne.

M.: „Kim jestem?” to najlepsza dźapa. Co może być bardziej konkretne niż Jaźń? Ona jest w doświadczeniach każdego z nas w każdym momencie. Dlaczego ktoś miałby próbować złapać coś na zewnątrz, porzucając Jaźń? Niech każdy spróbuje odnaleźć tę znaną Jaźń, zamiast szukać nieznanego czegoś poza nią.

G.: Gdzie powinienem medytować nad Atmanem? Chodzi mi o to, w której części ciała?

M.: Jaźń powinna objawiać się sama z siebie. To wszystko, czego się chce.

Uczeń delikatnie dodał: po prawej stronie klatki piersiowej jest Serce, siedziba Atmana.

Inny uczeń: Wyjaśnienie jest w tym centrum, kiedy Jaźń jest realizowana.

M.: Właśnie tak.

G.: Jak odwrócić umysł od świata?

M.: Czy istnieje świat? To znaczy poza Jaźnią? Czy świat mówi, że istnieje? To jesteś ty, który mówisz, że świat istnieje. Dowiedz się, kto to mówi.

16 października 1935 r.

Rozmowa 82.


Pojawiło się pytanie o różnice pomiędzy różnymi stanami samadhi.

Mahariszi: Kiedy zmysły łączą się w ciemności, jest to głęboki sen; kiedy łączą się w świetle, jest to samadhi. Tak samo jak pasażer, gdy śpi w trakcie przewożenia, jest nieświadomy ruchu, zatrzymywania lub nieużywania koni, tak i Dźńani sahadźa samadhi jest nieświadomy wydarzeń, przebudzenia, śnienia i głębokiego snu. Tutaj sen odpowiada za wyprzęganie się koni, samadhi odpowiada za zatrzymanie koni, ponieważ zmysły są cały czas gotowe do działania tak, jak konie są gotowe do poruszania się po zatrzymaniu.

samadhi głowa nie pochyla się, ponieważ zmysły są nieaktywne, podczas gdy głowa pochyla się we śnie, ponieważ zmysły łączą się w ciemności. W kewala samadhi czynności (życiowe i mentalne), przebudzenie, sen i śnienie są tylko ze sobą połączone, gotowe do pojawienia po wyjściu do stanu innego niż samadhi. W sahadźa samadhi aktywność życiowa i mentalna oraz owe trzy stany świadomości zostają zniszczone, nigdy nie pojawiając się ponownie. Jednak inni zauważają, że Dźńani jest aktywny, np. je, rozmawia, porusza się itp. Jednak on sam nie jest tego świadomy, podczas gdy inni są świadomi jego czynności. Odnoszą się one do jego ciała, a nie do jego Prawdziwej Jaźni, swarupy. Dla siebie samego jest on niczym ów śpiący pasażer — lub jak dziecko wyrwane ze zdrowego snu i nakarmione, jednak nieświadome tego. Dziecko mówi następnego dnia, że to zrobiło, nie biorąc mleka, i że poszło spać, wcale nigdzie nie idąc. Nawet gdy mu się to przypomina, nie można go przekonać. Tak samo jest w sahadźa samadhi.

Suszumna pare leena. Tutaj suszumna odnosi się do tapo margi, podczas gdy para nadi odnosi się do dźńana margi.


Rozmowa 83.


Mistrz opowiadający kilka historii o bhaktach podał przykład, jak Kryszna służył Eknathowi przez dwanaście lat, jak Panduranga uwolnił Sakku Bai z jej domowego więzienia i pozwolił jej odwiedzić Pandharpur.

Następnie przypomniał sobie pojawienie się tajemniczego Maulawa, gdy był w drodze z Madury do Tiruvannamalai w 1896 roku, jak się on pojawił, przemówił i nagle zniknął.


Rozmowa 84.


Pan Grant Duff zapytał Mistrza, czy jakakolwiek mangusta miała z nim coś wspólnego. Mistrz powiedział: „Tak. Miało to miejsce podczas Ardry i Dźajanti, gdy mieszkałem na wzgórzu w Skandaśramam. Strumienie odwiedzających wspinały się na górę od strony miasta. Mangusta, większa od typowej, o złotej barwie (nie szara jak zwykła), bez czarnej plamy na ogonie, jak to zwykle bywa z dzikimi mangustami, przechodziła przez te tłumy nieustraszona. Ludzie uznali, że była oswojona i należała do kogoś w tłumie. Zwierzę udało się prosto do Palaniswamiego, który wiosną kąpał się w źródle koło jaskini Wirupakszy. Pogłaskał stworzenie i poklepał je. Mangusta poszła za nim do jaskini, sprawdziła każdy zakamarek i opuściła miejsce, dołączając do tłumu, aby przejść do Skandaśramamu. Zauważyłem to. Wszystkich uderzył jej atrakcyjny wygląd i nieustraszone ruchy. Podeszła do mnie, weszła mi na kolana i odpoczęła tam jakiś czas. Potem podniosła się, rozejrzał i zeskoczyła, obejrzał całe miejsce, a ja poszedłem za nią, aby nie skrzywdzili jej nieuważni goście lub pawie. Dwa pawie, żyjące w tym miejscu przyjrzały się jej z ciekawością, podczas gdy mangusta przemieszczała się nonszalancko z miejsca na miejsce i w końcu zniknęła w skałach na południowym wschodzie aśramu”.


Rozmowa 85.


Ten sam pan zapytał Mistrza o istotną relację pomiędzy pamięcią i wolą, a ich oddziaływaniem z umysłem.

Mahariszi: Są one funkcjami umysłu. Umysł jest wynikiem ego, a ego pochodzi z Jaźni.

6 listopada 1935 r.

Rozmowa 86.


Mistrz nadał w ten sposób prawdziwe znaczenie wiary chrześcijańskiej:

Chrystus jest ego.

Krzyż jest ciałem.

Kiedy ego zostaje ukrzyżowane i ginie, to, co przeżywa, to Istota Absolutna (Bóg) (por. „Ja i Ojciec jedno jesteśmy”), a to chwalebne przetrwanie nazywa się Zmartwychwstaniem.


Rozmowa 87.


Major A. W. Chadwick, gorliwy angielski wyznawca, zapytał: „Dlaczego Jezus wzywał »Mój Boże! Mój Boże!« podczas swojego krzyżowania?”.

Mahariszi: To mogło być wstawiennictwo w imieniu dwóch złodziei, którzy zostali razem z Nim ukrzyżowani. Dźńani osiągnął wyzwolenie nawet za życia, tu i teraz. Nie ma znaczenia, jak, gdzie i kiedy opuszcza swoje ciało. Jedni dźńani mogą wydawać się cierpieć, inni mogą być pogrążeni w stanie samadhi, jeszcze inni mogą zniknąć z pola widzenia jeszcze przed śmiercią. Nie ma to jednak znaczenia dla ich dźńany. Takie cierpienie jest widoczne tylko dla oglądającego, a nie dla Dźńaniego, ponieważ on już wykracza poza błędną identyfikację Jaźni z ciałem.


Rozmowa 88.


Ten sam dżentelmen zapytał: Jakie znaczenie ma Chrystus w oświeceniu św. Pawła?

Mahariszi: Oświecenie jest absolutne, nie związane z formami. Po tym, jak św. Paweł stał się Samoświadomy, utożsamił oświecenie ze świadomością Chrystusa.

Gość: Ale Paweł nie był wtedy wielbicielem Chrystusa?

M.: Miłość czy nienawiść jest niematerialna. Była tam myśl o Chrystusie. Jest podobna do przypadku Rawany. Świadomość Chrystusa i Urzeczywistnienie Jaźni są takie same.


Rozmowa 89.


Mahariszi: Karpura arati jest symbolicznym wypaleniem umysłu blaskiem oświecenia, wibhuti (święty popiół) to Śiwa (Byt Absolutny), a kunkuma (proszek cynobru) to Śakti (świadomość).

Wibhuti jest dwojakiego rodzaju: Para wibhuti i apara wibhuti. Święte prochy są z tej drugiej klasy. Para jest tym, co pozostaje po spaleniu tych wszystkich śmieci Ogniem Realizacji. Jest to Byt Absolutny.


Rozmowa 90.


Ponownie Trójca Święta została wyjaśniona:

Bóg — Ojciec reprezentuje Boga Iśwarę

Bóg — Duch Święty reprezentuje Boga Atmana,

Bóg — Syn reprezentuje Guru.

Iśwaro guratmeti murti bheda wibhagine wjomawad wjapta dehaja dakszinamurtaje namah:

Oznacza to, że Bóg ukazuje się swemu wiernemu w postaci Guru (Syna Bożego) i wskazuje mu immanentność Ducha Świętego. Oznacza to, że Bóg jest duchem, i że ten duch jest wszędzie immanentny [obecny] i że Jaźń musi zostać zrealizowana, co jest równoznaczne z realizacją Boga.


Rozmowa 91.


Gość z Bengalu zapytał: Jak jest kontrolowany umysł?

Mahariszi: Co nazywasz „umysłem”?

G.: Kiedy siadam i myślę o Bogu, myśli wędrują na inne tematy. Chcę kontrolować te myśli.

M.: W Bhagawadgicie mówi się, że naturą umysłu jest wędrówka. Trzeba sprowadzać swoje myśli, by wznosić je do Boga. Dzięki długiej praktyce umysł jest kontrolowany i stabilizowany.

Chwiejność umysłu jest słabością wynikającą z rozproszenia jego energii w postaci myśli. Kiedy ktoś sprawia, że umysł trzyma się jednej myśli, energia zostaje zachowana, a umysł staje się silniejszy.

G.: Jakie jest znaczenie siły umysłu?

M.: Jego zdolność do skupienia się na jednej myśli bez rozpraszania uwagi.

G.: Jak to się robi?

M.: Przez praktykę. Uczeń koncentruje się na Bogu; poszukiwacz, naśladowca dźńany-margi szuka Jaźni. Praktyka jest równie trudna niezależnie od obiektu koncentracji.

G.: Nawet jeśli umysł jest przeniesiony w całości do poszukiwania Jaźni, po długiej walce umysł zaczyna uciekać, a człowiek nie jest świadomy tej jego psoty przez pewien czas.

M.: Tak będzie. We wcześniejszych etapach praktyki umysł powraca do poszukiwań w długich odstępach czasu; przy ciągłej praktyce powraca w krótszych odstępach czasu, aż w końcu w ogóle nie wędruje. To właśnie wtedy uśpione śakti się manifestuje. Śatwiczny umysł jest wolny od myśli, podczas gdy umysł radźastyczny jest ich pełen. Umysł śatwiczny przekształca się w Strumień Życia.

G.: Czy można trzymać umysł z dala od wchodzenia w fazę myśli, zanim człowiek doświadczy owego strumienia?

M.: Tak, strumień jest pre-egzystencjonalny.

7 listopada 1935 r.

Rozmowa 92.


Pewien odwiedzający powiedział: Niektórzy mówią, że należy praktykować medytację tylko na przedmiotach o fizycznej naturze. To może być katastrofalne, jeśli ktoś ciągle próbuje zabić swój umysł.

Mahariszi: Dla kogo to jest katastrofalne? Czy poza Jaźnią może istnieć jakaś katastrofa?

Niepokonane „Ja-Ja” jest nieskończonym oceanem ego. „Ja-myśl” jest w nim tylko bańką i nazywa się dźiwą, czyli indywidualną duszą. Bańka też jest wodą; kiedy pęka, miesza się tylko z oceanem. Nawet kiedy pozostaje bańką, nadal jest jeszcze częścią oceanu. Niewiedza o tej prostej prawdzie tworzy niezliczone metody pod różnymi nazwami, takimi jak joga, bhakti, karma… Każda z nich posiada wiele dodatkowych modyfikacji, nauczających z wielkimi umiejętnościami i w zawiłych szczegółach tylko po to, by zwabić poszukiwaczy i zmylić ich umysły. Tak samo działają religie, sekty i dogmaty. Po co są one wszystkie? Tylko aby poznać własną Jaźń. Są to pomoce i praktyki rzekomo niezbędne do poznania Jaźni.

Obiekty postrzegane przez zmysły są nazywane wiedzą bezpośrednią (pratjakszą). Czy cokolwiek może być równie bezpośrednie jak Jaźń — zawsze doświadczana bez pomocy jakichkolwiek zmysłów? Postrzeganie sensoryczne może być tylko wiedzą pośrednią, a nie wiedzą bezpośrednią. Tylko własna świadomość jest wiedzą bezpośrednią, podobnie jak pospolite doświadczanie kogoś i wszystkich. Nie są potrzebne żadne pomoce, aby poznać własną Jaźń, czyli stać się świadomym.

Ta jedyna Nieskończona Niepokonana Całość (plenum) staje się świadoma samej siebie jako „Ja”. To jest jego oryginalna nazwa. Wszystkie inne nazwy, np. OM, to późniejsza narośl. Wyzwolenie jest tylko po to, by pozostać świadomym siebie, własnej Jaźni. Mahawakja „Jestem Brahmanem” jest tego autorytetem. Chociaż „Ja” jest zawsze doświadczane, to trzeba na nie zwrócić uwagę. Dopiero wtedy wiedza zostaje pokonana. Stąd potrzeba nauczania Upaniszad i mądrych świętych.

9 listopada 1935 r.

Rozmowa 93.


Wszyscy są świadomi tylko swojej własnej Jaźni. Cud nad cudami! Biorą to, czym coś nie jest za to, czym jest, albo widzą zjawiska poza tą Jaźnią. Tylko tak długo, jak długo istnieje wiedzący, istnieje wiedza wszelkiego rodzaju (bezpośrednia, domniemana, intelektualna itp.); jeżeli wiedzący zniknie, cała ta wiedza zniknie razem z nim; jej słuszność jest tej samej rangi, co jego ranga.


Rozmowa 94.


Człowiek modlił się do Mistrza o przebaczenie za swoje grzechy. Powiedziano mu, że wystarczy, aby zadbał o to, by jego umysł nie sprawiał mu kłopotów.

13 listopada 1935 r.

Rozmowa 95.


Pytanie zadał major A. W. Chadwick: Pewien mistyk, pan Edward Carpenter napisał w swojej książce, że jego Realizacja Jaźni miała miejsce przy różnych okazjach i że jej skutki trwały przez jeszcze jakiś czas, by się stopniowo wreszcie wygasić. Tymczasem Ramana Gita mówi „Granthi (węzeł = niewola) raz zdjęte, zostaje zdjęte na zawsze. W przypadku tego mistyka niewola zdaje się trwać nawet po Realizacji Jaźni. Jak to możliwe?

Mistrz przytoczył fragment Kaiwalji w następujący sposób:

„Pewien uczeń po uświadomieniu sobie nad-świetlistego, jednolitego, nieprzerwanego stanu Bycia-Wiedzy-Błogości, poddał siebie mistrzowi i pokornie błagał go, aby wiedzieć, jak może odpłacić się za Łaskę Mistrza. Mistrz powiedział: Moja nagroda zawiera się w twojej trwałej, nieprzerwanej błogości. Nie ześliźnij się z niej”.

Gość: Doświadczywszy raz Najwyższej Błogości, jak można od niej zbłądzić?

Mahariszi: O tak! To się zdarza. Predyspozycje, które przylegają do niego od niepamiętnych czasów, wyciągną go z powrotem, tak że ignorancja pochłonie go znowu.

G.: Jakie są przeszkody, aby pozostać stabilnym w nieprzerwanej Błogości? Jak można je przezwyciężyć?

M.: Przeszkodami takimi są:

— Ignorancja, która jest zapomnieniem swojej czystej istoty.

— Wątpliwość polegająca na zastanawianiu się, czy nawet to doświadczenie było prawdziwej czy nieprawdziwej natury.

— Błąd, który polega na idei „jestem-ciałem” i myśleniu, że świat jest prawdziwy. Są one przezwyciężane przez słuchanie prawdy, refleksję nad nią i koncentrację.

Mistrz kontynuował: Mówi się, że doświadczenie jest tymczasowe lub stałe. Pierwsze doświadczenie jest tymczasowe i dzięki koncentracji może stać się trwałe. W pierwszym przypadku niewola nie jest całkowicie zniszczona; pozostaje subtelna i ukazuje się w odpowiednim czasie. Ale gdy ostatecznie zostają zniszczone jej korzenie i gałęzie, nigdy więcej się nie pojawi. Wyrażenie jogabhraszta (ci, którzy wypadli z jogi) w Śrimad Bhagawadgicie odnosi się do takiej byłej klasy ludzi.

G.: Czy zatem słuchanie Prawdy jest ograniczone tylko do nielicznych?

M.: Jest dwojakiego rodzaju. Zwykłym jest usłyszeć ją wypowiedzianą i wyjaśnioną przez mistrza. Jednak właściwym jest postawienie sobie pytania oraz szukanie i znalezienie odpowiedzi w sobie samym jako niepokonane „Ja-Ja”.

Rozważanie tego doświadczenia jest drugim etapem. Natomiast pozostanie skoncentrowanym jednopunktowo w nim jest trzecim etapem.

G.: Czy tymczasowe doświadczenie można nazwać samadhi?

M.: Nie. Stanowi część trzeciego etapu.

G.: Wygląda na to, że nawet słuchanie Prawdy jest ograniczone do bardzo niewielu.

M.: Poszukiwacze dzielą się na dwie klasy: kritopasaka i akritopasaka. Ci ostatni już pokonali swoje predyspozycje poprzez stałe poświęcenie, ich umysł stał się w ten sposób czysty, mają jakieś doświadczenie, ale go jeszcze nie rozumieją. Jak tylko zostaną poinstruowani przez kompetentnego mistrza, wynikiem będzie stałość doświadczenia.

Druga klasa poszukiwaczy potrzebuje wielkiego wysiłku, aby osiągnąć ten cel. W jaki sposób słuchanie Prawdy, refleksji i koncentracji ma im pomóc?

Obejmują oni upasanę (najbliższe dojście do Prawdy) i zakończą się Realizacją Jaźni.

Czwarty etap jest ostatnią fazą wyzwolenia. Nawet tam jednak dokonuje się pewnego rozróżnienia w zależności od stopnia:

— znawca Brahmana (Brahmawid)

— Brahmawid-wara

— Brahmawid-warja

— Brahmawid-wariszta

Ale wszyscy z nich są w istocie wyzwoleni, nawet gdy ciągle jeszcze żyją.


Rozmowa 96.


Major A. W. Chadwick zadał pytanie: Jakiej natury jest realizacja ludzi z Zachodu, którzy mówią, że mieli przebłyski kosmicznej świadomości?

Mahariszi: Pojawiła się ona jako przebłysk i zniknęła jako taka. To, co ma swój początek, musi się również skończyć. Tylko wtedy, gdy urzeczywistni się wszechobecną świadomość, będzie ona trwała. Świadomość jest zawsze z nami. Każdy wie, że „jest”! Nikt nie może zaprzeczyć swojemu własnemu istnieniu. Człowiek zanurzony w głębokim śnie nie jest tego świadomy i wydaje się taką świadomość zyskiwać dopiero podczas przebudzenia. Ale to przecież ciągle ta sama osoba. Nie ma zamiany z tego, który spał w tego, który teraz się obudził. Podczas głębokiego snu nie był świadomy swojego ciała; nie było świadomości ciała. W stanie czuwania jest świadomy swojego ciała; istnieje świadomość ciała. Dlatego też różnica polega na pojawieniu się świadomości ciała, a nie na jakiejkolwiek zmianie w Prawdziwej Świadomości. Ciało i świadomość ciała powstają razem i toną razem. Wszystko to sprowadza się do stwierdzenia, że nie ma żadnych ograniczeń w głębokim śnie, podczas gdy istnieją ograniczenia w stanie czuwania. Te ograniczenia są niewolą; uczucie „Ciało jest mną” jest błędem. To fałszywe poczucie „ja” musi odejść. Prawdziwe „ja” zawsze tam jest. Jest tu i teraz. Nigdy nie pojawia się na nowo i nie znika ponownie. Musi więc trwać wiecznie. To, co pojawia się na nowo, zostanie utracone. Porównajmy głęboki sen i przebudzenie. Ciało pojawia się w jednym stanie, ale nie w drugim. Dlatego ciało zostanie utracone. Świadomość istniała wcześniej i przetrwa ciało. W rzeczywistości nie ma nikogo, kto nie mógłby powiedzieć „jestem”. Błędna wiedza o tym, że „jestem ciałem” jest przyczyną tych wszystkich psot. Ta błędna wiedza musi odejść. To jest Realizacja. Realizacja nie jest nabyciem niczego nowego, ani też nie jest to nowa zdolność. To tylko usunięcie całego kamuflażu.

Major Chadwick: Staram się strząsnąć z siebie ciało.

M.: Człowiek zrzuca z siebie ubrania i pozostaje z sobą sam na sam, będąc wolnym. Jaźń jest nieograniczona i nie ogranicza się do ciała. Jak możne niby ciało zostać zrzucone? Gdzie je zostawić? Gdziekolwiek by go nie pozostawił, nadal będzie jego ciałem.

Major Chadwick: (Śmiech.)

M.: Ostateczna prawda jest taka prosta! Nie jest ona niczym więcej niż byciem w pierwotnym stanie. To wszystko, co trzeba powiedzieć. Mimo to, jakie jest to dziwne!, nauczanie tej prostej Prawdy prowadzi do powstania tak wielu religii, wyznań, metod i sporów między nimi i tak dalej! Och, jakie to godne politowania! Och, jakie to godne politowania!

Major Chadwick: Ale ludzie nie będą zadowoleni z prostoty; chcą złożoności.

M.: Dokładnie. Ponieważ chcą czegoś wyszukanego, atrakcyjnego i zastanawiającego, powstało tak wiele religii i każda z nich jest tak skomplikowana, każda z nich ma swoich wyznawców i antagonistów. Na przykład zwykły chrześcijanin nie będzie usatysfakcjonowany, jeśli nie powie się mu, że Bóg jest gdzieś w odległych niebiosach, do których nie możemy dotrzeć sami. Tylko Chrystus znał Go i tylko Chrystus może nas poprowadzić. Oddaj kult Chrystusowi i bądź zbawionym! Jeśli powiesz prostą prawdę — „Królestwo niebieskie jest w tobie” — nie jest usatysfakcjonowany i będzie doszukiwał się złożonych i daleko idących znaczeń w takich stwierdzeniach. Dojrzałe umysły same potrafią uchwycić prostą Prawdę w całej jej nagości.

Major Chadwick przejawiał później pewien mimowolny lęk podczas medytacji. Czuje ducha oddzielonego od ciała, a uczucie to wywołuje w nim strach.

M.: Kto doświadcza tego strachu? Wszystko to z powodu nawyku utożsamiania swojego ciała z Jaźnią. Powtarzające się doświadczenie separacji przybliża nas do Jaźni, a wówczas strach ustaje.

19 listopada 1935 r.

Rozmowa 97.


Pan Ramachandar, dżentelmen z Ambali zapytał, gdzie jest Serce i czym jest Realizacja.

Mahariszi: Serce nie jest fizyczne; jest duchowe. Hridajam = hrit + ajam. To jest centrum. To jest to, z czego wyrastają myśli, na czym one trwają i dokąd się cofają. Myśli są zawartością umysłu i kształtują wszechświat. Serce jest centrum wszystkiego. Jatowa imani bhutani dźajante (tym, z czego te istnienia powstają) itp. — w Upaniszadach mówi się, że są Brahmanem. To jest Serce. Brahman jest Sercem.

Gość: Jak zrealizować Serce?

M.: Nie ma nikogo, kto nawet przez moment nie doświadcza Jaźni. Bo nikt nie może przyznać się, że kiedykolwiek znajdzie się poza Jaźnią. On jest Jaźnią. Jaźń jest Sercem.

G.: To nie jest jasne.

M.: W głębokim śnie istniejesz; obudzony nadal pozostaniesz. Tak samo Jaźń istnieje w obu stanach. Różnica tkwi tylko w świadomości i braku świadomości świata. Świat powstaje wraz z umysłem i kształtuje się wraz z umysłem. To, co wznosi się i kształtuje, nie jest Jaźnią. Jaźń jest inna, daje początek umysłowi, podtrzymuje go i unicestwia. Jaźń jest więc podstawową zasadą.

Zapytany kim jesteś, kładziesz rękę po prawej stronie piersi i mówisz „Jestem”. Tam mimowolnie wskazujesz Jaźń. Jaźń jest w ten sposób znana. Ale indywidualność nadal jest nieszczęśliwa, ponieważ myli umysł i ciało z Jaźnią. To zamieszanie jest spowodowane błędną wiedzą. Eliminacja błędnej wiedzy jest sama w sobie potrzebna. Taka eliminacja prowadzi do Realizacji.

G.: Jak kontrolować umysł?

M.: Czym jest umysł? Czyj jest umysł?

G.: Umysł zawsze wędruje. Nie potrafię go kontrolować.

M.: Wędrowanie jest naturą umysłu. Nie jesteś umysłem. Umysł raz wypływa na powierzchnię, raz tonie w dół. Jest nietrwały, przemijający, podczas gdy ty jesteś wieczny. Nie istnieje nic poza Jaźnią. Wniknięcie do wnętrza Jaźni jest tą potrzebną rzeczą. Nie przejmuj się umysłem. Jeśli będzie poszukiwane jego źródło, sam zniknie, pozostawiając Jaźń nienaruszoną.

G.: Więc nie trzeba próbować kontrolować umysłu?

M.: Nie ma umysłu. Nie ma więc czego kontrolować, jeśli uświadamiasz sobie Jaźń. Gdy umysł jest w zaniku, wówczas Jaźń świeci w pełnej krasie. W zrealizowanym człowieku umysł może być aktywny lub nieaktywny, dla niego pozostaje tylko sama Jaźń. Dla umysłu ciało i świat nie są oddzielone od Jaźni. Powstają z niej i zapadają się w nią. Nie pozostają one oddzielone od Jaźni. Czy mogą się więc czymś różnić od Jaźni? Bądź tylko świadomy swojej Jaźni. Po co martwić się o te cienie? Jak wpływają one na Jaźń?


Rozmowa 98.


Bhagawan wyjaśnił dalej: Jaźń jest Sercem. Serce jest samo-świecące. Promieniujące z Serca Światło dociera do mózgu, który jest siedzibą umysłu. Świat widziany jest z umysłem, to znaczy — przez odbite światło pochodzące z Jaźni. Świat jest postrzegany za pomocą umysłu. Kiedy umysł jest oświecany, staje się świadomy świata. Kiedy nie jest tak oświecany, nie jest świadomy świata. Jeśli umysł jest zwrócony w kierunku źródła światła, obiektywna wiedza ustaje i sama Jaźń świeci jak Serce.

Księżyc świeci odbitym światłem słońca. Kiedy zajdzie słońce, księżyc jest przydatny do ujawniania przedmiotów. Kiedy słońce wzejdzie, nikt nie potrzebuje księżyca, chociaż blady dysk księżyca jest ciągle widoczny na niebie. To właśnie dzieje się z umysłem i Sercem. Umysł jest użyteczny z powodu jego odbitego światła. Jest on używany do oglądania przedmiotów. Kiedy jednak jest odwrócony do wewnątrz, źródło światła świeci samo z sobie, a umysł pozostaje mroczny i bezużyteczny jak księżyc w ciągu dnia.


Rozmowa 99.


Sannjasin zapytał: Mówi się, że Jaźń jest poza umysłem, a mimo to realizacja następuje z umysłem. Mano na manute, Manasa na matam i Manasaiwedamaptawjam (Umysł nie może o tym pomyśleć. Nie może to zostać pomyślane przez umysł i tylko umysł może to sobie uświadomić). Jak pogodzić te sprzeczności?

Mahariszi: Atman jest realizowany za pomocą mruta manas (martwego umysłu), czyli umysłu pozbawionego myśli i zwróconego do wewnątrz. Wtedy umysł widzi swoje źródło i staje się Nim. Nie jest podmiotem postrzegający przedmiot.

Kiedy pokój jest ciemny, lampa jest niezbędna do jego oświecenia, a oczy do poznawania przedmiotów. Ale kiedy słońce wzeszło, nie ma potrzeby używania lampy, a przedmioty są widziane; i aby zobaczyć słońce, nie ma potrzeby używania lampy, wystarczy, że zwrócisz oczy w kierunku samo-oświecającego się słońca. Podobnie jest z umysłem. Aby zobaczyć przedmioty, konieczne jest odbite światło umysłu. Aby zobaczyć Serce wystarczy, że umysł jest zwrócony w jego kierunku. Wtedy umysł sam znika i tylko Serce świeci.


Rozmowa 100.


Później Bhagawan zacytował z Kaiwalji kilka wersetów i wyjaśnił:


A


Ostateczny [byt]

(Wiedza Absolutna; świadek; świetliste jądro Jaźni; Serce; Jaźń)

indywidualne istnienie

(dźiwa, wiedzący składający się z writti — trybu materii umysłu — i odbitego światła, w formie utajonej)

wewnętrzny intelekt i wychodzący zewnętrznie umysł

[buddhi i manas składające się z writti i odbitego światła,

jako pęd, to jest antahkarana (organ wewnętrzny)]

— — — — — — — — — — — — — — — — — — — — —

Tryb obierania kształtów | Wiedza pospolita

obie formują świat w sposób, w jaki go odbieramy


B

Ostateczny [byt]

dźiwa (pramatr = znający)

intelekt i umysłu

(pramana = percepcja)

— — — — — — — — — — — — — — — — — — —

widzenie jako przedmioty | wiedza (phala czaitanja)

Tryb umysłu przybiera kształt przedmiotów zewnętrznych, a światło odbite przez ten tryb oświetla owe przedmioty. Teraz pomijając ten tryb umysłu, spójrz na światło go oświetlające. Umysł stanie się spokojny, a światło pozostanie samo-oświetlające się. Pofalowany umysł (tzn. umysł kojarzony z radźas = aktywnością i tamas = ciemnością) jest powszechnie znany jako umysł. Pozbawiony radźas i tamas staje się czysty i samo-oświetlający. To jest Realizacją Jaźni. Dlatego mówi się, że umysł jest środkiem do tego celu.


C


Czysta świadomość

(Mówi się, że jest Wiecznym lub Wszechobecnym Świadkiem)

(antahkarana)

Organ wewnętrzny + światło odbite (dźiwa; pramatr)

Mówi się, że tryb umysłu wraz ze światłem są to prameja = znane; z nich obiekty są fizyczne, a światło nazywa się phala czaitanja.


D


dźiwie organ wewnętrzny (antahkarana) składa się z:

— Satwa (wiedza, światłość)

— Radźas (tryby umysłu, intelekt, umysł)

— Tamas (fizyczne przedmioty, świat)


Podobny do kosmosu: Kosmiczny umysł (byt wieczny)

— Satwa (Iśwara — Pan wszechświata)

— Radźas (indywidualna dusza, dźiwa)

— Thamas (wszechświat)


E


Brahman Sat (Byt, zawany adharą=substrat), Czit (Wiedza), Anada (Błogość)

Czit Ananda — -> Nazywane wisesza = różnicowanie maji

naturalny (wszechświat lub świat) — sztuczny (mnogość przedmiotów)

Maja nie może przyćmiewać Sat, ale przysłania Czit i Anandę, co sprawia, że pojawiają się one jako indywidualne.


F


LINA

koresponduje z — > Byt, substrat

w słabym świetle — > Maja, iluzja

pojawia się jako wąż — > sztuczna indywidualność (jak pokazane w E)


G


Sat = Byt = podłoże (adhara). Z tego wynika indywidualność, a mianowicie dźiwa, która zawoalowana przez ignorancję utożsamia się z fizycznym ciałem. Tutaj ignorancja oznacza, aby nie badać Jaźni. Dźiwa jest w rzeczywistości tylko wiedzą, która dzięki ignorancji nadaje błędną tożsamość z ciałem.


H


Mistrz zilustrował to ponownie rozgrzaną do czerwoności żelazną kulą (tapta-ajah-pindawat).

Żelazna kula + ogień razem tworzą rozgrzaną do czerwoności żelazną kulę. Świat + Czit = (Czysta wiedza) razem tworzą dźiwę = jednostkę.


Rozmowa 101.


Pewien dżentelmen z Ambali zapytał: Jakie jest racjonalne wyjaśnienie, że sari Draupadi staje się nieskończone?

Mahariszi: Sprawy duchowe nie mogą być wpisane w racjonalizm. Duchowość jest transcendentalna. Cud nastąpił po tym, jak Draupadi poddała się. Sekret tkwi w poddaniu się.

Gość: Jak dotrzeć do Serca?

M.: Gdzie jesteś teraz, kiedy chcesz dotrzeć do Serca? Stoisz z dala od „Jaźni”?

G.: Jestem w swoim ciele.

M.: W konkretnym miejscu ciała, czy wszędzie?

G.: Wszędzie. Rozciągam się po całym ciele.

M.: Skąd się rozciągasz?

G.: Nie wiem.

M.: Tak. Zawsze jesteś w sercu. Nigdy nie jesteś z dala od niego, aby musieć do niego dotrzeć. Zastanów się, jaki jesteś w głębokim śnie i w stanie czuwania. Te stany również nie są twoje. One pochodzą z ego. Świadomość pozostaje taka sama i niezróżnicowana upływającym czasem.

G.: Rozumiem, ale nie mogę tego poczuć.

M.: Czyja to ignorancja? Dowiedz się tego.

G.: Wszystko to jest takie trudne.

M.: Idea trudności sama w sobie jest błędna. Nie pomoże ci to zyskać tego, co chcesz. Ponownie pytam: „Dla kogo to jest trudne?”.

G.: Widzę, że zbliżam się do „Ja”.

M.: Bo zawsze jesteś taki i nigdy od tego nie odchodzisz. Nie ma nic równie prostego jak bycie samym sobą. To nie wymaga żadnego wysiłku, żadnej pomocy. Trzeba porzucić błędną tożsamość i pozostać w wiecznym, naturalnym, właściwym stanie.


Rozmowa 102.


Dżentelmen ów wrócił z prośbą o pomoc następnego dnia. Powiedział: „Mówi się, że należy otrzymywać instrukcje od Guru. Samo czytanie książek nie jest pomocne. Przeczytałem wiele książek, ale nie ma praktycznej pomocy pochodzącej z takiego sposobu uczenia się. Proszę mi powiedzieć, co powinienem zrobić, jak powinienem to zrobić, w jakim czasie, w jakich miejscach i tak dalej”.

Mistrz milczał. Jego milczenie zdawało się mówić: „Tu i teraz, bądź w pokoju i spokoju. To wszystko”. Ale pytający nie mógł tego interpretować w ten sposób; chciał czegoś konkretnego.


Rozmowa 103.


Następnego dnia Bhagawan powiedział: Ci ludzie chcą dźapy, dhjany, albo jogę, albo coś podobnego. Nie mówiąc mi o tym, co do tej pory robili, co jeszcze można im powiedzieć? Znowu, dlaczego dźapa, jego fala śruti [recytacja świętego tekstu] itd. Kto tworzy dźapę? Kto dostaje jej owoce? Czyż nie mogą patrzeć na Jaźń? Albo nawet jeśli inni poinstruują ich, by robili dźapę lub dhjanę, robią to przez jakiś czas, ale zawsze tylko dlatego, że oszukają rezultatów, np. wizji, snów czy taumaturgicznych mocy. Jeśli ich nie znajdą, to mówią, że nie rozwijają się lub tapas jest nieskuteczne. Wizje itp. nie są oznakami postępu. Zwykłe wykonywanie tapas jest również jej postępem. Stabilność jest tym, co jest wymagane. Ponadto muszą powierzyć się swojej mantrze lub swojemu Bogu i czekać na jego łaskę. Nie robią tego. Dźapa nawet raz wypowiedziana przynosi swoje własne dobre efekty, niezależnie od tego, czy dana osoba jest tego świadoma, czy też nie.

28 listopada 1935 r.

Rozmowa 104.


Pan Kiszorilal, urzędnik Zarządu Kolei Indyjskiej, pochodzi z Delhi. Wygląda na prostego, uczciwego i dostojnego w zachowaniu. Ma wrzód żołądka, zorganizował sobie wyżywienie i zakwaterowanie w mieście.

Pięć lat temu podjął studia nad literaturą dewocjonalną. Jest bhaktą Kryszny. Potrafił poczuć Krysznę we wszystkim, co widział. Kryszna często mu się ukazywał i czynił go szczęśliwym. Praca przebiegała bez żadnego wysiłku z jego strony. Wszystko wydawało się być przygotowane dla niego przez samego Krysznę.

Później zetknął się z Mahatmą, który poradził mu studiować wedantę i praktykować nirakara upasanę, czyli oddanie bezforemnemu Bytowi. Od tego czasu przeczytał około siedmiuset książek filozoficznych i wedanty, w tym Upaniszady, Asztawakrę, Awadhutę i Śrimad Bhagawadgitę. Studiował również prace Bhagawana w języku angielskim i jest pod ich dużym wrażeniem.

Raz, gdy był w już objęciach śmierci, żadna inna myśl go nie nawiedzała oprócz tej jednej, że jeszcze nigdy w swoim życiu nie odwiedził Bhagawana. Przybył więc tutaj z krótką wizytą. Modli się tylko o dotyk Bhagawana i o jego łaskę.

Mistrz powiedział do niego: atmaiwaham gudakesa, tzn. jestem Atmanem; Atman jest Guru, a Atman jest również Łaską. Nikt nie pozostaje bez Atmana. On jest zawsze w kontakcie. Żaden zewnętrzny dotyk nie jest więc konieczny.

Gość: Rozumiem. Nie chodzi mi o dotyk zewnętrzny.

Mahariszi: Nic nie jest bardziej bliskie niż Atman.

G.: Ponownie Kryszna ukazał mi się trzy miesiące temu i powiedział: „Dlaczego prosisz mnie o nirakarę upasanę? To tylko sarwa bhutesu cza atmanam sarwa bhutani cza atmani. (Jaźń we wszystkim i wszystko jest w Jaźni)

M.: To zawiera całą prawdę. Nawet to jest oupaczariką (pośrednie). Nie ma w rzeczywistości nic oprócz Atmana. Świat jest tylko projekcją umysłu. Umysł pochodzi od Atmana. Więc tylko Atman jest Jedynym Istnieniem.

G.: Ale trudno to sobie wyobrazić.

M.: Nie ma nic do zrealizowania. To jest nitja suddha buddha mukta (wieczny, czysty, świadomy i wyzwolony) stan. Jest to stan naturalny i wieczny. Nie ma nic nowego do zdobycia. Z drugiej strony człowiek musi stracić swoją ignorancję. To wszystko.

Ta ignorancja musi być prześledzona aż do jej źródła. Czyja jest ta ignorancja? Czego dotyczy ignorancja? Istnieje podmiot i przedmiot. Taka dwoistość jest charakterystyczna dla umysłu. Umysł pochodzi od Atmana.

G.: Tak. Samodzielnie ignorancja nie może istnieć. (W końcu poddał się mówiąc: „Tak jak lekarz dowiaduje się, co jest nie tak z pacjentem i odpowiednio go traktuje, tak Bhagawan może zrobić ze mną”. Powiedział też, że stracił wszelką motywację do studiowania książek i uczenia się z nich.)


Rozmowa 105.


Mahariszi: Jena aśrutam śrutam bhawati (Czandogja Upaniszada). (Wiedząc które, całe nieznane staje się znane).

Madhawaswami, asystent Bhagawana: Czy istnieje dziewięć metod nauczania Mahawakii „Tattwamasi” w Czandogja Upaniszadach?

M.: Nie. Nie, nie tak. Metoda jest tylko jedna. Uddalaka zaczął uczyć Sat ewa Somja (Istnieje jedynie Byt) ilustrując to postem Swetaketu.

— Sat, Byt w indywidualnym istnieniu zostaje uwidoczniony dzięki postowi.

— Ten (Sat) Byt jest podobny we wszystkim, jak miód zbierany z różnych kwiatów.

— Nie ma żadnej różnicy w sat indywidualnych istnień, co ilustruje stan głębokiego snu. Powstaje pytanie — jeśli tak jest, to dlaczego nie każdy zna go podczas snu?

— Ponieważ indywidualność wówczas jest utracona. Pozostaje tylko sat. Przykład: rzeka ginie, wpadając do oceanu. Jeśli zginęła, to czy jest tam sat?

— Oczywiste — jak przycięte drzewo znów rośnie. To oczywista oznaka jego życia. Ale czy jest tam nawet w tym stanie uśpienia?

— Tak. Weźmy przykład soli i wody. Obecność soli w wodzie jest subtelna. Choć niewidoczna dla oka, jest rozpoznawana przez inne zmysły. Jak ją rozpoznać? Jakie są te inne środki?

— W drodze śledztwa, gdy człowiek pozostawiony w lesie Gandhara odzyskał swój dom.

— W ewolucji [rozwój] i inwolucji [zanik], w manifestacji i jej zaniku, tylko sat istnieje. Tedźah parasjam, dewatajam (światło łączy się w Najwyższym).

— Człowiek fałszywy w trakcie testu ogniowego zostaje raniony przez dotyk. Jego nieszczerość zostaje wydobyta przez ogień. Szczerość jest samowystarczalna. Prawdziwy człowiek lub człowiek ze zrealizowaną Jaźnią pozostaje szczęśliwy, nie będąc w żadnym stopniu dotknięty wpływem fałszywych pozorów (mianowicie światem, narodzinami, śmiercią itp.), podczas gdy człowiek fałszywy lub nieświadomy pozostaje nieszczęśliwy.

29 listopada 1935 r.

Rozmowa 106.


Suami Jogananda wraz z czterema innymi mężczyznami przybył o 8:45 rano. Wygląda na dużego, ale szlachetnego i zadbanego. Ma ciemne, opadające na ramiona włosy. Grupa jadła obiad w aśramie.

Pan C. R. Wright, jego sekretarz, zapytał: Jak mam zrealizować Boga?

Mahariszi: Bóg jest nieznaną istotą. Co więcej, jest on zewnętrzny. Natomiast Jaźń jest zawsze z tobą i jest tobą. Dlaczego pomijasz to, co jest bliskie i wychodzisz szukać tego, co jest zewnętrzne?

Gość: Co to jest ta „Jaźń”?

M.: Jaźń jest znana wszystkim, ale nie jest jasna. Zawsze istniejesz. To istnienie jest Jaźnią. „Ja Jestem” jest imieniem Boga. Ze wszystkich definicji Boga, żadna tego rzeczywiście tak dobrze nie odzwierciedla, jak biblijne stwierdzenie „JA JESTEM, KTÓRY JESTEM” (Księga Wyjścia 3:14). Istnieją inne określenia, takie jak Brahmaiwaham, Aham Brahmasmi i Soham. Ale żadne z nich nie jest tak bezpośrednie, jak imię JEHOWAH = JAM JEST. Istota Absolutna jest tym, czym jest; jest Jaźnią. To jest Bóg. Znając Jaźń, Bóg staje się znany. W rzeczywistości Bóg jest nikim innym, jak tylko Jaźnią.

G.: Dlaczego istnieje dobro i zło?

M.: To są pojęcia względne. Musi istnieć podmiot, który zna dobro i zło. Tym podmiotem jest ego. Śledź źródło ego. Ego kończy się w Jaźni. Źródłem ego jest Bóg. Ta definicja Boga jest prawdopodobnie bardziej konkretna i lepiej rozumiana przez ciebie.

G.: Tak jest. Jak uzyskać Błogość?

M.: Błogość nie jest czymś, co można dostać. Z drugiej strony, zawsze jesteś Błogością. To pragnienie rodzi się z poczucia niekompletności. Czyje jest to poczucie niekompletności? Zapytaj siebie samego. W głębokim śnie byłeś zanurzony w pełnej błogości. Teraz już taki nie jesteś. Co przeniosło się między tą błogością a tą nie-błogością? To jest ego. Poszukaj jego źródła i przekonaj się, że jesteś Błogością.

Nie ma nic nowego do zdobycia. Z drugiej strony musisz pozbyć się swojej ignorancji, która sprawia, że myślisz, że jesteś inny niż Błogość. Czyja jest ta ignorancja? Ona należy do ego. Śledź źródło tego ego. Wtedy ego zostaje utracone, a na jego miejscu pozostaje czysta Błogość. Ona jest wieczna. Jesteś Nią tu i teraz… To jest głównym kluczem do rozwiązania wszystkich wątpliwości. Wątpliwości pojawiają się w umyśle. Umysł rodzi się z ego. Ego powstaje z Jaźni. Poszukaj źródła ego, a Jaźń sama się ujawni. Tylko ona pozostanie. Wszechświat jest tylko rozszerzoną Jaźnią. Nie różni się on od Jaźni.

G.: Jaki jest najlepszy sposób życia?

M.: Różni się w zależności od tego, czy jest to Dźńani czy adźńani. Dźńani nie znajduje nic innego lub oddzielonego od siebie. Wszyscy i wszystko są w Jaźni. Błędem jest wyobrażać sobie, że istnieje świat, że jest w nim ciało i że mieszkasz w tym ciele. Jeżeli prawda jest znana, to wszechświat i to, co jest poza nim, znajdzie się tylko w Jaźni. Perspektywa różni się w zależności od widzenia osoby. Widok jest z oka. Oko musi być gdzieś zlokalizowane. Jeśli patrzysz fizycznymi oczami, inni są fizyczni. Jeśli subtelnymi oczami (tzn. umysłem) inni wydają się subtelni. Jeśli oko staje się Jaźnią, a Jaźń jest nieskończona, oko jest także nieskończone. Nie ma nic innego, co można by zobaczyć, niż Jaźń.

Suami Jogananda podziękował Ramanie. Zostało mu powiedziane, że najlepszym sposobem podziękowania jest pozostanie zawsze jako Jaźń.


Rozmowa 107.


Jogin zapytał później: Jak ma się dokonać duchowe podźwignięcie ludzi? Jakie są instrukcje, które należy im przekazać?

Mahariszi: Różnią się one w zależności od temperamentów poszczególnych osób i w zależności od poziomu dojrzałości duchowej ich umysłów. Nie może być żadnych instrukcji udzielanych en masse ( fr. masowo).

Gość: Dlaczego Bóg pozwala cierpieć w świecie? Czyż nie powinien On za pomocą swojej Wszechmocy pozbyć się cierpienia za jednym zamachem i zarządzić powszechną realizację Boga?

Mahariszi: Cierpienie jest drogą do urzeczywistnienia Boga.

G.: Czyż nie powinien jednak zarządzić tego inaczej?

M.: To jest droga.

G.: Czy joga, religia itp. są antidotum na cierpienie?

M.: One pomagają ci przezwyciężyć cierpienie.

G.: Dlaczego powinno istnieć cierpienie?

M.: Kto cierpi? Czym jest cierpienie?

Brak odpowiedzi! W końcu jogin wstał, poprosił o błogosławieństwo Bhagawana w intencji jego własnej pracy i wyraził wielki żal za konieczność swojego śpiesznego powrotu. Wyglądał na bardzo szczerego i oddanego, a nawet na wzruszonego.


Rozmowa 108.


W kontynuacji Rozmowy 105: Uddalaka wyjaśnił, że wszystko wydobywa się z sat (co ilustruje głęboki sen). Ciało konsumuje jedzenie. Jedzenie wymaga wody. Woda potrzebuje ciepła, aby strawić to jedzenie (edźo mulamanwiczcza). Jest to sat parasjam dewatajam (połączone w Bycie). Jeśli jesteśmy sat sampannah (połączeni w Bycie), jak to jest możliwe, że nie zdajemy sobie z tego sprawy?

Mahariszi: Tak jak miód zebrany z różnych kwiatów tworzy bryłę w plastrach miodu, a każda jego kropla nie wskazuje, skąd została zebrana, tak również działa sat sampannah w głębokim śnie, śmierci itp. i ludzie nie rozpoznają swojej indywidualności. Wślizgują się w ten stan nieświadomi. Ale kiedy się budzą, odzyskują swoje pierwotne indywidualne cechy.

G.: Miód, choć zbierany z różnych kwiatów, staje się masą i nie posiada indywidualnych cech. Ale poszczególne jego części również nie istnieją w kropli i nie wracają do swoich źródeł. Natomiast osoby indywidualne po przejściu w głęboki sen budzą się jak dawniej. Jak to jest?

M.: Tak jak rzeki odprowadzane do oceanu tracą swoją indywidualność, tak samo wody odparowują i powracają, jako deszcz na wzgórzach i przez rzeki znowu do oceanu, tak samo poszczególne osoby tracą swoją indywidualność, zapadając w sen, a mimo to powracają bezwiednie jako osoby indywidualne, zgodnie ze swoimi poprzednimi wasanami. Tak więc nawet w trakcie śmierci, sat nie zostaje utracone.

G.: Jak to możliwe?

M.: Zobacz, że drzewo, którego gałęzie są wycięte, znów rośnie. Jak długo źródło życia nie jest naruszone, tak długo będzie rosło. Podobnie jak samskary (anamneza) topiące się w sercu w trakcie śmierci: nie giną. W odpowiednim czasie wypłyną z serca. Tak właśnie dźiwy [indywidualne istnienie, dusze] odradzają się.

G.: Jak ten olbrzymi wszechświat wypłynął z tak subtelnych samskar pozostających zatopionymi w Sercu?

M.: Tak jak duże drzewo banjan kiełkuje z maleńkiego nasienia, tak wielki wszechświat z nazwami i formami kiełkuje z serca.

G.: Jeśli pochodzenie jest sat, dlaczego nie jest odczuwalne?

M.: Sól w bryle jest widoczna, ale jest niewidoczna w roztworze. Nadal jej istnienie pozostaje znane przez zmysł smaku. Podobnie sat, choć nie jest rozpoznawany przez intelekt, może być uświadomiony w inny sposób, tzn. transcendentalnie.

G.: Jak?

M.: Tak jak człowiek z zawiązanymi oczami i pozostawiony przez złodziei w dżungli pyta o drogę do domu i tam wraca, tak i ten ignorant (oślepiony ignorancją) pyta tych, którzy nie są aż tak oślepieni, szukając własnego źródła i do niego wraca.

Potem, Gurupadesa — „Wang manasi sampadjate, manah prane, pranastedźasi, tedźah parasjam dewatajam iti”.

G.: Jeśli tak, Dźńani lub adźńani umierają w ten sam sposób. Dlaczego adźńani odradza się, a Dźńani nie?

M.: Tak jak niewinny człowiek, satjabhisandha nie ulega w teście dotykania rozgrzanego do czerwoności żelaza, ale złodziej zostaje poszkodowany, tak samo sadbrahma satjabhisandha, czyli Dźńani, wchodzi świadomie w sat, łącząc się z nim, podczas gdy ten drugi wchodzi nieświadomy i jest również nieświadomy z niego wyrzucany.

13 grudnia 1935 r.

Rozmowa 109.


Dwóch panów z Ambali (stan Pendżab) przebywa tu od kilku tygodni. Tuż przed wyjazdem jeden z nich zapytał Bhagawana, jak powinien usunąć duchowe uśpienie swoich przyjaciół lub w ogóle innych ludzi.

Mahariszi: Czy usunąłeś swoje własne „duchowe uśpienie”? Siła, która została stworzona w celu usunięcia twojego „uśpienia”, będzie działać również w innych ośrodkach. Istnieje siła woli, dzięki której możesz działać na innych. Ale jest na niższym poziomie i nie jest obecnie wskazana. Najpierw zadbaj o siebie.

Gość.: Jak usunąć moje własne „uśpienie”?

M.: Czyje jest to „uśpienie”? Zapytaj siebie samego. Obróć się do wewnątrz. Zwróć wszystkie swoje pytania w kierunku poszukiwania własnej Jaźni. Siła ustawiona w tobie będzie działać również na innych.

14 grudnia 1935 r.

Rozmowa 110.


Pewna amerykanka zapytała Bhagawana, jakie są jego doświadczenia z samadhi. Kiedy zasugerowano, że powinna opowiedzieć o swoich własnych doświadczeniach i zapytać, czy są prawidłowe, odpowiedziała, że doświadczenia Bhagawana są właściwe i powinny być znane, podczas gdy jej własne nie mają znaczenia. Chciała więc wiedzieć, czy Bhagawan czuł w swoim ciele gorąco czy zimno, będąc w samadhi, gdy spędzał pierwsze trzy i pół roku swojego pobytu w Tiruvannamalai na modlitwie i tak dalej.

Mahariszi: Samadhi wykracza poza umysł i mowę, przez co nie może zostać opisane. Na przykład stanu głębokiego snu nie da się opisać; samadhi można wytłumaczyć jeszcze mniej.

G.: Ale wiem, że w głębokim śnie jestem nieprzytomna.

M.: Świadomość i nieświadomość to tylko tryby umysłu. Samadhi przekracza umysł.

G.: Nadal możesz powiedzieć jak to jest.

M.: Będziesz wiedziała tylko wtedy, gdy będziesz w samadhi.

16 grudnia 1935 r.

Rozmowa 111.


Pewien dżentelmen w języku telugu pytał o Brahma bhawana.

Mahariszi: Nie myśleć, że „Jestem Brahmanem” lub „Wszystko jest Brahmanem” jest samo w sobie dźiwanmukti.

Pytał jeszcze o natchnione działanie.

M.: Niech zwykłe aktywności będą kontynuowane. Nie wpływają one na czystą Jaźń.

17 grudnia 1935 r.

Rozmowa 112.


Pan P. Brunton, czytając Upadesa Mandźari, natknął się na stwierdzenie, że ego, świat i Bóg są nierealne. Pragnął użyć innego słowa dla Boga lub przynajmniej przymiotnika uzupełniającego, np. Siła Sprawcza lub osobisty Bóg.

Bhagawan wyjaśnił, że Bóg oznacza SAMASZTI — tzn. wszystko, co jest, plus Istnienie — w taki sam sposób, w jaki „Ja” oznacza daną indywidualność plus Istnienie, a świat oznacza różnorodność plus Istnienie. W każdym z tych przypadków Istnienie jest rzeczywiste. Wszystko, różnorodność i indywidualność są w każdym przypadku nierealne. Tak więc również w zjednoczeniu tego, co rzeczywiste i nierealne, mieszanie ich, albo fałszywa identyfikacja są błędne. Podsumowuje to powiedzenie sad-asadwilakszana, czyli przekraczanie tego, co jest rzeczywiste i co nie jest realne — sat i asat. Realność jest tym, co wykracza poza wszystkie koncepcje, w tym również koncepcję Boga. Jak długo imię Boże jest używane, nie może być prawdziwe. Hebrajskie słowo Jehowa (Jestem) prawidłowo wyraża Boga. Byt Absolutny jest nie do wyrażenia. Słowa tego nie można ani nie trzeba zastępować.

Anglik powiedział mimochodem, że w epoce prehistorycznej istniała duchowość, ale nie istniał wysoki poziom intelektu, który rozwinął się dopiero teraz. Bhagawan wskazał, że intelekt rodzi pytanie „czyj intelekt?”. Odpowiedź brzmi: „Jaźni”. Intelekt jest więc narzędziem Jaźni. Jaźń używa intelektu do mierzenia różnorodności. Intelekt nie jest Jaźnią, ani też nie jest oddzielony od Jaźni, ani też „ja”. Jaźń sama w sobie jest wieczna, podczas gdy intelekt jest tylko zjawiskiem. Ludzie mówią o rozwoju różnorodności jako o rozwoju intelektu. Jednak intelekt zawsze tam był. Dhata jatha parwam akalpajat (Stwórca stworzył tak jak wcześniej). Rozważ swój stan, dzień po dniu. Nie ma intelektu w bezsennym, głębokim śnie. Ale teraz już pojawił się. W dziecku nie ma intelektu. Rozwija się wraz z wiekiem. Jak mogło dojść do przejawienia się intelektu bez jego nasion w stanie uśpienia i w dziecku? Po co sięgać do historii, by uczyć się tego fundamentalnego faktu? Poziom prawdy historii jest tylko poziomem prawdy jednostki.


Rozmowa 113.


Dżentelmen w języku telugu pytał o Karma Jogę. Bhagawan powiedział, że człowiek powinien występować tak, jak aktor na scenie. We wszystkich działaniach sat jest podstawową zasadą. „Zapamiętaj to i działaj”. Pytał o czystość umysłu — czitta suddhi. Bhagawan powiedział, że czitta suddhi jest po to, by angażować się w jedną myśl, z wyłączeniem wszystkich innych. Jest to inaczej nazywane jednopunktowością umysłu. Praktyka medytacji oczyszcza umysł.

23 grudnia 1935 r.

Rozmowa 114.


Baron Von Weltheim-Ostran, wschodnioniemiecki arystokrata, zapytał: „Powinna istnieć harmonia między wiedzą o sobie, a wiedzą o świecie. Muszą rozwijać się obok siebie. Czy to prawda? Czy Mahariszi się z tym zgadza?

Mahariszi: Tak.

Gość: Poza intelektem i przed mądrością będą przejawiać się obrazy świata przechodzącego przed czyjąś świadomością. Czy tak jest?

Bhagawan wskazał na równoległe przejście w Dakszinamurti śtotram, aby zaznaczyć, że obrazy te są jak odbicia w lustrze; ponownie z Upaniszad — tak jak w lustrze, tak i w świecie manes, tak jak w wodzie, tak w świecie Gandharw; jak w cieniu, tak i w słońcu w Brahmaloce.

G.: Czy od 1930 r. na całym świecie nastąpiło przebudzenie duchowe? Czy Mahariszi się z tym zgadza?

Mahariszi powiedział: „Rozwój jest zależy od twojego widzenia”.

Baron ponownie zapytał, czy Mahariszi wywołałby duchowy trans i przekazał mu wiadomość, która jest niewypowiedziana, ale wciąż zrozumiała.

Nie udzielono żadnej odpowiedzi.

25 grudnia 1935 r.

Rozmowa 115.


Pan M. Frydman: Nawet bez wstępnych pragnień mamy jakieś dziwne doświadczenia. Skąd się one biorą?

Mahariszi: Pragnienia może już tam nie być. Wystarczy jednak, że było wcześniej. Choć teraz zapomniałeś już o nich, one przynoszą swoje owoce we właściwym czasie. Tak właśnie mówi się, że Dźńani ma pozostawione dla niego prarabdha [doświadczanie skutków zebranej wcześniej karmy]. Oczywiście, jest to tylko zgodnie z punktem widzenia innych.


Rozmowa 116.


Gość: Mówi się, że dźiwa jest związana karmą. Czy tak jest?

Mahariszi: Niech karma cieszy się swoimi owocami. Tak długo jak jesteś wykonawcą, tak długo możesz cieszyć się nią.

Gość: Jak uwolnić się od karmy?

M.: Zobacz czyja to karma. Przekonasz się, że nie jesteś jej sprawcą. Wtedy będziesz wolny. Wymaga to łaski Boga, o którą powinieneś się do Niego modlić, wielbić Go i medytować nad Nim. Karma, która odbywa się bez wysiłku, czyli poprzez mimowolne działanie, nie tworzy się. Nawet Dźńani działa tak, jak to jest obserwowane w jego ruchach ciała. Nie może powstać karma bez wysiłku lub bez intencji (sankalpy). Dlatego istnieją sankalpy dla wszystkich. Są to dwa rodzaje

— wytwarzająca [karmę] — bandha-hetu

— mukti-hetu — nie wytwarzająca.

Należy porzucić tę pierwszą sankalpę, a praktykować drugą. Nie ma owoców bez uprzedniej karmy; nie ma karmy bez uprzedniej sankalpy. Nawet mukti musi być wynikiem wysiłku tak długo, jak długo utrzymuje się poczucie bycia sprawcą.


Rozmowa 117.


Pewien Cejlończyk zapytał: Jaki jest pierwszy krok do realizacji Jaźni? Proszę, pomóż mi z tym. Nie ma sensu czytać książek.

Kolejny gość: Prośba tego jednego człowieka jest prośbą nas wszystkich.

Mahariszi: Dokładnie tak! Gdyby Jaźń znajdowała się w książkach, zostałaby już zrealizowana. Co może być większym cudem niż to, że szukamy własnej Jaźni w książkach? Czy można ją tam znaleźć?

Oczywiście książki dają czytelnikom sens zadawania tego pytania i poszukiwania Jaźni.

Gość: Książki są całkowicie bezużyteczne. Wszystkie można spalić. Jedynie słowo mówione jest użyteczne. Przydatna jest tylko łaska.

Inni mówili według własnego postrzegania, aż w końcu wrócili do pierwotnego pytania, ale Bhagawan milczał.


Rozmowa 118.


Pan Rangachari, pandit Voorhees College w Vellore, zapytał o niszkama karmę. Nie było odpowiedzi. Po jakimś czasie Bhagawan poszedł na wzgórze i kilka osób poszło razem za nim, łącznie z owym panditem. Na drodze leżał kolczasty kij, którego Bhagawan podniósł, usiadł i zaczął spokojnie pracować nad nim. Kolce zostały odcięte, wiązania wygładzone, a cały kij został wypolerowany szorstkim liściem. Cała operacja trwała około sześciu godzin. Wszyscy byli pełni podziwu dla delikatnego wyglądu kija, który powstał z tak kolczastego materiału. Pewien chłopiec, pastuch, pojawił się na drodze, gdy grupa już ruszyła z powrotem. Zawieruszył gdzieś swój kij i zgubił się. Bhagawan natychmiast dał chłopcu nowy kij do ręki, przekazując go.

Pandit powiedział, że to była rzeczowa odpowiedź na jego pytanie.


Rozmowa 119.


Znowu w tym samym czasie w aśramie były cztery psy. Bhagawan powiedział, że te psy nie przyjmą żadnej karmy, która nie będzie częścią jego własnego pożywienia. Pandit wystawił sprawę na próbę. Rozsypał trochę jedzenia przed nimi; psy nie chciały tego dotknąć; wówczas Bhagawan, po pewnym czasie, włożył sobie do ust mały kęs tej karmy. Psy natychmiast rzuciły się i pożarły jedzenie.


Rozmowa 120.


Później mężczyzna przyniósł dwa pawie z zasłoniętymi oczami. Kiedy uwolnił je w obecności Maharisziego, odleciały od niego na pewną odległość. Przyniesiono je z powrotem, ale mimo to ponownie odleciały. Bhagawan powiedział wtedy: „Nie ma sensu trzymać ich tutaj. Nie są dojrzałe w swoich umysłach tak, jak te psy”. Jakkolwiek bardzo starali się utrzymać pawie, one nie chciały zostać tam nawet na minutę.


Rozmowa 121.


Rozmowa pomiędzy Mistrzem a dwoma muzułmanami, która obyła się podczas poprzedniej okazji.

Gość: Czy Bóg ma formę?

Mahariszi: Kto tak mówi?

G.: Cóż, jeśli Bóg nie ma formy, czy właściwe jest oddawanie czci idolom?

M.: Zostaw Boga w spokoju, bo On jest nieznany. A co z tobą? Masz jakąś formę?

G.: Tak. Jestem tym, taki czy inny.

M.: A więc jesteś człowiekiem z kończynami, około trzech i pół łokcia wysokim, z brodą itp. Czy tak jest?

G.: Oczywiście.

M.: Więc czy jesteś taki także będąc w głębokim śnie?

G.: Po przebudzeniu widzę, że spałem. Dlatego wnioskuję, że w ten sposób pozostawałem również w głębokim śnie.

M.: Jeśli jesteś ciałem, to dlaczego zakopują zwłoki po śmierci? Ciało powinno odmówić pochówku.

G.: Nie, jestem subtelnym dźiwą w fizycznym ciele.

M.: Więc widzisz, że jesteś w rzeczywistości bezforemny, ale obecnie identyfikujesz się z ciałem. Dopóki jesteś foremny, dlaczego nie miałbyś czcić bezforemnego Boga jako foremnego?

Pytający był zdumiony i zakłopotany.

1 stycnzia 1936 r.

Rozmowa 122.


W czasie świąt Bożego Narodzenia zebrał się tu tłum.

Gość: Jak osiągnąć Świadomość Jedności?

Mahariszi: Bycie Świadomością Jedności, jak ją osiągnąć? Twoje pytanie jest swoją własną odpowiedzią.

G.: Czym jest Atman (Jaźń), anatman (nie-Jaźń) i paramatman (Najwyższa Jażń)?

M.: Atman to dźiwatman (indywidualne Ja), a reszta jest prosta. Jaźń jest wszechobecna (nitjasiddha). Każdy chce poznać Jaźń. Jakiej pomocy wymaga, aby poznać siebie samego? Ludzie chcą widzieć Jaźń jako coś nowego. Ale ona jest wieczna i cały czas pozostaje taka sama. Chcą widzieć w niej płonące światło itp. Jak to możliwe? Ona nie jest światłem, nie jest ciemnością (na tejo, na tamah). Jest tylko taka, jaka jest. Nie można jej zdefiniować. Najlepszą definicją jest: „Jestem tym, czym JESTEM”. Śruty mówią o Jaźni jako o wielkości czyjegoś kciuka, czubka włosa, iskry elektrycznej, ogromnej lub subtelniejszej niż subtelna itp. Nie mają one jednak żadnej podstawy. To jest tylko Istnienie, ale różniące się od rzeczywistego i nierealnego; to jest Wiedza, ale różniąca się od wiedzy i niewiedzy. Jak to można w ogóle zdefiniować? Jest to po prostu Istnienie.

Następnie Bhagawan powiedział, że w całej literaturze Thajumanawara preferuje jeden werset, który mówi: „Ego, znikając spontanicznie, manifestuje się z kolei jako Ja-Ja w pełnej chwale” itp. Po czym przytacza Śkandar Anubhuti: „Ani realna, ani nierealna; ani ciemność, ani światłość, taka jest.”

Jeden człowiek powiedział, że siddha [mistrz duchowy, który osiągnął oświecenie] z Kumbakonam twierdził, że przezwyciężył wady systemu Śri Sankary, który zajmuje się tylko transcendentalizmem, a nie świeckim codziennym życiem. Trzeba być zdolnym, aby praktykować nadludzkie moce w zwykłym życiu, to znaczy, trzeba stać się siddha, aby być doskonałym.

Bhagawan zwrócił uwagę na strofę w Thajumanawarze, która potępia wszystkie siddhi [nadprzyrodzone moce]. Następnie powiedział, że Thajumanawar w wielu miejscach wspomina mounę (ciszę), ale definiuje ją tylko w jednym wersecie. Mouna ma być tym stanem, który spontanicznie przejawia się po unicestwieniu ego. Ten stan jest poza światłem i ciemnością, ale nadal nazywany jest światłem, ponieważ nie można było znaleźć dla niej żadnego innego właściwego słowa.

3 stycznia 1936 r.

Rozmowa 123.


Dr Mohammed Hafiz Syed, muzułmański profesor wykładający języki perski i urdu na Uniwersytecie w Allahabadzie [od 2018 roku Prajagradź], zapytał: „Jaki jest cel tej zewnętrznej manifestacji?

Mahariszi: Ta manifestacja wywołała twoje pytanie.

Gość: Prawda. Jestem ogarnięty mają. Jak być od niej wolnym?

M.: Kto jest ogarnięty mają? Kto chce być wolny?

G.: Mistrzu, zapytany „Kto?”, wiem, że to jest ignorant, którym jestem, złożony ze zmysłów, umysłu i ciała. Spróbowałem tego pytania „Kto?” po przeczytaniu książki Paula Bruntona. Trzy lub cztery razy czułem się podekscytowany, a uniesienie trwało przez jakiś czas, po czym zanikało. Jak się ugruntować w „Ja”? Proszę, daj mi wskazówkę i pomóż mi.

M.: To, co pojawia się na nowo, również musi zniknąć we właściwym czasie.

G.: Proszę, podpowiedz mi metodę dotarcia do wiecznej Prawdy.

M.: Jesteś nią. Czy możesz kiedykolwiek pozostać z dala od Jaźni? Bycie sobą nie wymaga żadnego wysiłku, ponieważ zawsze nim jesteś.


Rozmowa 124.


Pewien niecierpliwy gość przedstawił długi elaborat, kończąc pytaniem, dlaczego niektóre dzieci umierają przedwczesną śmiercią. Jednak wymagał odpowiedzi w celu usatysfakcjonowania bólu dorosłych, którzy na nie patrzą, a nie dzieci, które są ofiarami.

Mahariszi: Niech ofiary zapytają. Dlaczego pytasz i żądasz odpowiedzi z punktu widzenia dziecka?


Rozmowa 125.


Pewien muzułmański profesor zapytał: Kiedy tu jestem, mój umysł jest śatwiczny [czysty, mocny, świadomy]; wystarczy że tylko odwrócę się plecami, mój umysł garbi się pod ciężarem tak wielu przedmiotów [myśli].

Mahariszi: Czy przedmioty różnią się od ciebie? Nie może być żadnych przedmiotów bez podmiotu.

Gość: A skąd mam to wiedzieć?

M.: Będąc Tym, co chcesz wiedzieć. Czy są dwie jaźnie, aby jedna mogła znać drugą?

G.: Ponownie powtarzam, sir, jak poznać prawdę tego wszystkiego i doświadczyć tego samego?

M.: Nie ma niczego nowego do zdobycia. Wszystko, co jest wymagane, to pozbycie się ignorancji z Jaźni. Ta ignorancja jest utożsamianiem się Jaźni z nie-Jaźnią.

G.: Tak. Nadal jednak nie rozumiem. Muszę mieć twoją pomoc. Wszyscy tutaj czekają na ciebie dla twojej Łaski. Sam pewnie musiałeś pierwotnie szukać pomocy Guru lub Boga. Rozszerz tę Łaskę teraz na innych i ocal mnie.

Zanim tu przybyłem, bardzo chciałem cię zobaczyć. Ale jakoś nie znalazłem okazji, by to zrobić. W Bangalore podjąłem decyzję o powrocie do mojego miejsca. Spotkałem pana Frydmana i innych, którzy mnie tu przysłali. Zaciągnąłeś mnie tutaj. Moja sprawa jest jak sprawa Paula Bruntona w Bombaju, kiedy został tu zaciągnięty, odwołując swój powrót do domu.

Na początku zaraz po przyjeździe trochę się wahałem. Zastanawiałem się, czy zostanie mi pozwolone, bym mógł się do ciebie zbliżyć i porozmawiać z tobą. Wkrótce moje wątpliwości zostały rozwiane. Odkryłem, że wszyscy są tu równi. Ustanowiłeś równość wobec wszystkich. Jadłem posiłek z tobą i z innymi. Gdybym to opowiedział moim ludziom w U.P. [Uniwersytet Perski?], nie uwierzyliby mi wcale. Bramini nie piliby ze mną wody, ani nie żuli pan ze mną. Ale tutaj przygarnąłeś mnie i innych takich jak ja pod swoje skrzydła. Chociaż Gandhi ciężko się stara, nie może doprowadzić do takiego stanu rzeczy w kraju. Jestem bardzo szczęśliwy w twojej obecności. Uważam cię za Boga. Uważam Krysznę za prawdziwego Boga, ponieważ powiedział: „Kogokolwiek wyznawca by nie czcił, czci tylko mnie i ja go ratuję”. Podczas gdy wszyscy inni powiedzieli: „Zbawienie jest tylko przeze mnie (czyli przez niego samego)”, tylko Kryszna jest takim szerokim umysłem i mówi jak Bóg. Obaj prezentujecie ten sam rodzaj równości.


Rozmowa 126.


Dr. Syed znów zapytał: „Czy ktoś, kto pragnie duchowego rozwoju, powinien podejmować działania, czy się ich wyrzec (prawritti-marga lub niwritti-marga)?

Mahariszi: Czy wychodzisz z Jaźni? Co oznacza rezygnacja?

Amerykański inżynier zapytał o sat-sangę (więź z mędrcami).

M.: Sat jest w nas.

G.: W książce „Kim jestem?” powiedziałeś, że Serce jest siedzibą umysłu. Czy tak jest?

M.: Umysł jest Atmanem.

G.: Czy to sam Atman czy jego projekcja?

M.: To jest to samo.

G.: Ludzie Zachodu patrzą na umysł jak na najwyższą zasadę, podczas gdy ludzie ze Wschodu myślą wręcz przeciwnie — dlaczego?

M.: Tam, gdzie kończy się psychologia, zaczyna się filozofia. To jest doświadczenie, rodzi się umysł, widzimy go, nawet bez umysłu istniejemy. Każdy ma doświadczenie, które może to udowodnić.

G.: W głębokim śnie wydaje się, że nie istnieję.

M.: Mówisz tak, kiedy się obudziłeś. To umysł, który teraz mówi. W głębokim śnie istniejesz poza umysłem.

G.: Filozofia zachodnia przyznaje, że Wyższa Jaźń wpływa na umysł.


Rozmowa 127.


Pewien amerykański inżynier zapytał: „Czy odległość ma wpływ na Łaskę?”

Mahariszi: Czas i przestrzeń są w nas. Zawsze jesteś w swojej Jaźni. Jak wpływa na nią czas i przestrzeń?

Gość: Podczas transmisji radiowej ci, którzy są bliżej, słyszą wcześniej. Jesteś Hindusem, my jesteśmy Amerykanami. Czy to robi jakąś różnicę?

M.: Nie.

G.: Nawet myśli są czytane przez innych.

M.: To pokazuje, że wszyscy są jednością.

5 stycznia 1936 r.

Rozmowa o 128.


Odwiedzającymi aśram były kobiety i mężczyźni z Francji i Ameryki. Zadali Bhagawanowi kilka pytań. Wśród nich było jedno: „Jakie jest przesłanie Wschodu na Zachód?

Mahariszi: Wszyscy zmierzają do tego samego celu.

Na inne pytanie Bhagawan powiedział: W jaki sposób mówisz „Jestem”? Czy bierzesz jakieś światło, aby odnaleźć siebie samego? A może dowiedziałeś się o tym czytając książki? W jaki sposób?

Pytany powiedział: „Z doświadczenia”.

M.: Tak. Doświadczenie jest słowem. Wiedza implikuje podmiot i przedmiot. Ale doświadczenie nie jest ostateczne, wieczne.

6 stycznia 1936 r.

Rozmowa 129.


Starszy pan, były współpracownik B.V. Narasimhy Suami i współautor pracy Wisisztadwaita, odwiedził aśram po raz pierwszy. Zapytał o odrodzenie, czy jest możliwe dla linga sarira (subtelnego ciała), aby się rozpuścić i odrodzić w ciągu dwóch lat po śmierci.

Mahariszi: Tak. Oczywiście. Nie tylko ktoś może się odrodzić, ale od razu może mieć dwadzieścia lub czterdzieści lat, albo nawet od razu siedemdziesiąt lat w nowym ciele, choć jest tylko dwa lata po śmierci. Bhagawan przytoczył historię Lili z Joga Wasiszty:

Srejo hi dźńanam abhjasat dźńanat dhjanam,

dhjanat karmaphala tjagah.

Tutaj dźńana oznacza wiedzę bez praktyki; abhjasa oznacza praktykę bez wiedzy; dhjana oznacza praktykę z wiedzą.

„Wiedza bez praktyki, która jej nie towarzyszy, jest lepsza niż praktyka bez wiedzy. Praktyka z wiedzą jest lepsza od wiedzy bez towarzyszącej jej praktyki. Karmaphala tjagah Niszkama karma jak z Dźńanim — działanie bez pożądania — przewyższa wiedzę z praktyką.”

Gość: Jaka jest różnica między jogą a poddaniem się?

M.: Poddanie się to Bhakti Joga. Osiągnięcie źródła „Ja-myśli” jest zniszczeniem ego, jest osiągnięciem celu, jest prapatti (poddaniem się), dźńaną itp.


Rozmowa 130.


Lakshman Brahmachari z misji Śri Ramakrishna zapytał: Zapytanie „Kim jestem?” lub o to, że „Ja-myśl” jest samą w sobie myślą. Jak można ją zniszczyć w tym procesie?

Mahariszi: Kiedy Sit został w lesie zapytany przez żony ryszich, który wśród ryszich jest jej mężem (sam Rama został tam przedstawiony jako ryszi), zaprzeczała każdemu z nich, gdy byli kolejno wskazywani, lecz po prostu zwiesiła głowę, kiedy został wskazany Rama. Jej milczenie było wymowne. Podobnie Wedy również są wymowne w „neti” — „neti” (nie to — nie tamto) i same milczą. Ich milczenie jest równoznaczne ze Stanem Realnym. Takie jest znaczenie ekspozycji poprzez milczenie. Kiedy źródło „Ja-myśli” zostaje osiągnięte, znika, a tym, co pozostaje, jest Jaźń.

Gość: Patandźali Joga Sutry mówią o identyfikacji.

M.: Identyfikacja z Najwyższym to tylko inna nazwa zniszczenia ego.


Rozmowa 131.


Pan Subba Rao zapytał: Co to jest mukhja prana (główna prana)?

Mahariszi: To jest to, z czego wyrasta ego i prana. Czasami nazywa się ją Kundalinim. Świadomość nie rodzi się w żadnym momencie, ale pozostaje wieczna. To ego się rodzi; tak samo jak inne myśli. Związane z Absolutną Świadomością błyszczą, nie inaczej.

Gość: Czym jest moksza (wyzwolenie)?

M.: Moksza to wiedzieć, że się nie urodziłeś. „Być spokojnym i wiedzieć, że jestem Bogiem”.

Być spokojnym, to nie myśleć. Wiedzieć, a nie myśleć, to [właściwe] słowo.

G.: Mówi się, że w klatce piersiowej znajduje się sześć narządów o różnych kolorach, a Serce ma być zlokalizowane dwie szerokości palca na prawo od środka. Ale serce też jest bezforemne. Czy powinniśmy sobie wyobrazić, że ma ono kształt i medytować nad nim?

M.: Nie. Tylko poszukiwanie „Kim jestem?” jest konieczne. To, co pozostaje w trakcie głębokiego snu i podczas przebudzenia, jest takie samo. Ale w przebudzeniu jest nieszczęście i wysiłek, aby to nieszczęście usunąć. Zapytany, kto budzi się ze snu, mówisz „ja”. Teraz proszony jesteś, żebyś trzymał się kurczowo tego „ja”. Jeśli tak się stanie, wieczny Byt sam się objawi. Badanie „ja” jest celem, a nie medytacja w centrum serca. Nie ma nic wewnątrz lub na zewnątrz. Oba znaczą albo to samo albo nic.

Oczywiście istnieje również praktyka medytacji w centrum serca. Jest to tylko praktyka, a nie badanie. Różnica jest taka, że tylko ten, kto medytuje na serce, może pozostać świadomy, kiedy umysł przestaje być aktywny i pozostaje nieruchomy; podczas gdy ci, którzy medytują na innych ośrodkach, nie mogą być tego tak świadomi, ale wnioskują, że umysł był spokojny, tylko wtedy, gdy on ponownie stanie się aktywny.


Rozmowa 132.


Pewien wykształcony człowiek zapytał: Czy istnieje Istota Absolutna? Jaka jest jej relacja do egzystencji względnej?

Mahariszi: Czy różnią się one od siebie? Wszystkie te pytania pojawiają się tylko w umyśle. Umysł powstaje w momencie przebudzenia i ginie w głębokim śnie. Dopóki istnieje umysł, dopóty będą takie pytania i wątpliwości.

Gość: Aby zdobyć Absolut, musi być pokonywany etap po etapie. Czy są jakieś stopnie Realności?

M.: Nie ma żadnych stopni Realności. Są stopnie doświadczania dla dźiwy [duszy], a nie Realności. Jeśli cokolwiek można zyskać na nowo, to można to również stracić, podczas gdy Absolut jest w centrum — tu i teraz.

G.: Jeśli tak, to w jaki sposób pozostaję tego nieświadomy (awarana)?

M.: Czyja jest ta ignorancja (zawoalowanie)? Czy Absolut mówi ci, że jest zawoalowany? To jest dźiwa, która mówi, że coś zasłania Absolut. Dowiedz się, czyja ta ignorancja jest.

G.: Dlaczego istnieje niedoskonałość w Doskonałości? To znaczy, w jaki sposób Absolut stał się względny?

M.: Kto postrzega tę względność? Kto postrzega tę niedoskonałość? Absolut nie jest niedoskonały i nie może pytać w ten sposób. Nieożywiony nie może zadawać pytań. Pomiędzy nimi powstało coś, co rodzi te pytania i co budzi te wątpliwości. Kto to jest? Czy to ten, który teraz powstał? A może to ten, który jest wieczny?

Będąc doskonałym, dlaczego czujesz się niedoskonały? Takie jest nauczanie wszystkich religii. Niezależnie od tego, jakie są doświadczenia, doświadczającym jest jeden i ten sam. „Ja” to purna — doskonałość. Nie ma żadnej różnorodności we śnie. To wskazuje na doskonałość.

G.: Będąc doskonałym, dlaczego tego nie czuję?

M.: Również niedoskonałość nie jest odczuwana podczas głębokiego snu. Będąc we śnie doskonałym, dlaczego budzące się „ja” czuje się niedoskonałe? Ponieważ ten, kto czuje się niedoskonały, jest fałszywym odrostem, odróżnieniem od nieskończoności — odseparowaniem od Boga.

G.: Jestem taki sam we wszystkich trzech stanach. Czy to ego mnie zatopiło, czy też się w nie zawikłałem?

M.: Czy coś ukazało się bez ciebie?

G.: Zawsze jestem taki sam.

M.: Ponieważ to widzisz, wydaje się, że to się pojawiło. Czy czułeś tę trudność w głębokim śnie? Co jest teraz nowego?

G.: Zmysły i umysł.

M.: Kto tak mówi? Czy to jest ten śpiący? Jeśli tak, to powinien zadać to pytanie również w czasie głębokiego snu. Śpiący stracił kontrolę, niektóre fałszywe odgałęzienia spowodowały jego rozróżnienie i teraz mówi.

Czy może pojawić się cokolwiek nowego bez tego, co jest wieczne i doskonałe? Ten rodzaj sporu jest sam w sobie wieczny. Nie angażuj się w niego. Zwróć się do wewnątrz i połóż kres temu wszystkiemu. Nie będzie ostatecznego rozwiązania w sporach.

G.: Pokaż mi tę łaskę, która kładzie kres wszystkim tym problemom. Nie przyszedłem tu, aby się kłócić. Chcę się tylko uczyć.

M.: Najpierw dowiedz się, kim jesteś. To nie wymaga żadnych śastr, żadnych studiów. To jest proste doświadczenie. Stan bycia jest teraz i tutaj cały czas w pełnej krasie. Straciłeś kontrolę nad sobą i prosisz innych o poradę. Celem filozofii jest zwrócenie cię do wewnątrz. „Jeśli znasz swoją Jaźń, żadne zło nie może cię dosięgnąć. Odkąd zapytałeś mnie, pouczyłem cię”.

Ego pojawia się tylko, trzymając cię (Jaźń). Trzymaj samego siebie, a ego zniknie. Do tego czasu mędrzec będzie mówił: „Jest”. — Ignoranci będą pytać „Gdzie?”.

G.: Sedno problemu leży w „Poznaj siebie”.

M.: Tak. Dokładnie tak.


Rozmowa 133.


W adwaicie są dwie szkoły: (1) Driszti śriszti (równoczesne tworzenie) i (2) Śriszti driszti (stopniowe tworzenie).

Istnieje też adwaita tantryczna, uznająca trzy podstawy dźagat, dźiwę, Iśwarę — świat, duszę, Boga. Te trzy podstawy są również prawdziwe. Ale rzeczywistość nie kończy się na nich. Rozszerza się poza nie. To jest adwaita tantryczna. Realność jest nieograniczona. Owe trzy podstawy nie istnieją poza Absolutną Realnością. Wszyscy zgadzają się, że Realność jest wszechprzenikająca; tak więc Iśwara przenika dźiwę; dlatego też dźiwa ma istotę wieczną. Jej wiedza nie jest ograniczona. Ograniczona wiedza jest tylko wyobrażana sobie przez dźiwę. Prawdę mówiąc, wiedza dźiwy jest nieskończona. Jej granicą jest Cisza. Tę prawdę ujawnił Dakszinamurti. Dla tych, którzy wciąż dostrzegają te trzy podstawy, mówi się, że są rzeczywistością. Są one zbieżne z ego.

To prawda, obrazy bogów są opisane bardzo szczegółowo. Taki opis wskazuje tylko na ostateczną Realność. W przeciwnym razie, dlaczego nadane jest szczególne znaczenie każdego szczegółu? Pomyśl. Obraz jest tylko symbolem. Tylko to, co leży poza nazwą i formą, to Realność. Saiwa Siddhanta i wedanta mają wspólny cel tej samej Prawdy. W przeciwnym razie, jak Śri Śankaraczarja, największy wykładowca adwaity, mógłby śpiewać chwałę bogów? Oczywiście zrobił to świadomie.

Pytający uczciwie wyjaśnił, że jego wiara w Saiwa Siddhantę, wedantę itd. została zachwiana po przeczytaniu literatury bahaickiej. „Proszę uratuj mnie”, powiedział.

Mahariszi: Poznaj Jaźń, która jest tu i teraz, to uczyni cię stabilnym i nie będziesz się już wahać.

Gość: Bahaiści czytają umysły innych.

M.: Tak. Jest to możliwe. Twoje myśli zostały przeczytane przez inną osobę. Musi być ktoś, kto zna twój umysł. Tym kimś jest Prawda, zawsze obecna, która ma być zrealizowana. Prawda nie waha się.

G.: Pokaż mi Łaskę.

M.: Łaska zawsze jest i nie jest dawana przez nikogo. Dlaczego rozważasz plusy i minusy Bahaullaha lub wcielenia innych istot, czy coś podobnego? Poznaj siebie. Uznaj wszystko za prawdę. Uważaj go również za Prawdę. Czy może istnieć poza Prawdą? Twoje przekonania mogą się zmienić, ale nie Prawda.

G.: Pokaż mi prawdę o Siddhancie itd.

M.: Postępuj zgodnie z ich instrukcjami i dopiero wtedy, jeśli będziesz miał jakieś wątpliwości, możesz zapytać. Przestrzeganie tych instrukcji zabierze cię tylko do mouny. Różnice postrzegane są tylko w zewnętrznych obiektach. Jeśli zastosujesz się do ich instrukcji, wszystkie różnice zostaną utracone. Nikt oprócz syna króla nie może być nazwany księciem, więc tylko to, co jest doskonałe, nazywa się Doskonałością.

Nie należy zadowalać się jedynie uczniem, inicjacją, ceremonią poddania się itp. Nigdy nie zapominajmy o Prawdzie, która leży u podstaw wszystkich zjawisk.

G.: Jakie jest znaczenie Ciszy Dakszinamurti?

M.: Wiele jest wyjaśnień udzielanych przez uczonych i mędrców. Możesz mieć takie, jakie sobie życzysz.

14 stycznia 1936 r.

Rozmowa 134.


Pojawiło się pytanie o Serce.

Bhagawan powiedział, że należy szukać Jaźni i zrealizować ją. Serce odegra swoją rolę automatycznie. Siedzibą realizacji jest Serce. Nie można jednak powiedzieć, że jest ono gdzieś w środku czy na zewnątrz.

Gość: Czy Bhagawan odczuwał Serce jako punkt realizacji w swoim pierwszym czy wczesnym doświadczeniu?

Mahariszi: Zacząłem używać tego słowa po zapoznaniu się z literaturą na ten temat. Skorelowałem je z moimi doświadczeniami.

15 stycznia 1936 r.

Rozmowa 135.


Przybyły tutaj trzy europejskie panie z konferencji teozoficznej i zapytały: „Czy ta cała kombinacja, ten Plan jest naprawdę dobry? Czy też jest to w naturze błędu, z którego musimy zrobić to, co najlepsze?

Mahariszi: Ten Plan jest rzeczywiście dobry. Błąd jest z naszej strony. Kiedy poprawiamy go w sobie, cały plan staje się w porządku.

Gość: Czy masz jakąś receptę, przepis, który nauczy nas, jak przypominać sobie to, co robimy podczas snu?

M.: Nie jest potrzebna żadna recepta. Każdy ma doświadczenie, że spał szczęśliwie i w tym czasie nic nie wiedział. Nic innego nie zostało doświadczone.

G.: Taka odpowiedź mnie nie zadowala. Wędrujemy we śnie w płaszczyźnie astralnej, ale nie pamiętamy tego.

M.: Plan astralny dotyczy śnienia, a nie głębokiego snu.

G.: Co uważasz za przyczynę cierpienia świata? I jak możemy pomóc to zmienić, (a) jako jednostki? lub (b) zbiorowo?

M.: Urzeczywistniając Prawdziwą Jaźń. To wszystko, co jest konieczne.

G.: Czy możemy przyspieszyć nasze oświecenie dla lepszej służby? I jak to zrobić?

M.: Ponieważ nie jesteśmy w stanie pomóc sobie samym, musimy całkowicie oddać się w ręce Najwyższego. Wtedy On zaopiekuje się nami i światem.

G.: Co uważasz za cel?

M.: Realizacja Jaźni.

G.: Czy jest dla każdego jakiś sposób na spotkanie z wyznaczonym Guru?

M.: Intensywna medytacja prowadzi do tego.


Rozmowa 136.


Dr. G. H. Mees, młody Holender, był tu przez kilka dni. Zapytał Bhagawana: „Mam wrażenie, że w głębokim śnie mam coś podobnego do samadhi. Czy tak jest?”

Mahariszi: To budzące się „ja” zadaje pytania, a nie „ja” we śnie. Jeśli osiągniesz stan wybudzonego snu, który jest taki sam jak w przypadku samadhi, gdy nie następuje zaśnięcie, wówczas wątpliwości się nie pojawią.

Samadhi jest naturalnym stanem człowieka. Jest ono podłożem we wszystkich trzech stanach. To — tamto jest [istnieje], „ja” — nie istnieje w tych stanach, choć te stany są w nim zawarte. Jeśli osiągniemy samadhi w naszym stanie przebudzenia, to utrzyma się ono również w głębokim śnie. Rozróżnienie pomiędzy świadomością i nieświadomością należy do domeny umysłu, która jest przekraczana przez stan Prawdziwej Jaźni.

G.: Czy odpowiadający na idee indywidualnej duszy buddyjski pogląd, że nie istnieje żadne ciągłe istnienie, jest prawidłowy czy błędny? Czy jest takie podejście zgodne z hinduistycznym pojęciem podlegającego reinkarnacji ego? Czy dusza jest ciągłym istnieniem, które się ponownie i znowu odradza, zgodnie z hinduską doktryną? Czy może jest to tylko skupisko tendencji mentalnych — sanskar?

M.: Prawdziwa Jaźń jest ciągła i nieporuszona. Podlegające reinkarnacji ego należy do niższego poziomu, czyli myśli. Jest ono przekraczane poprzez Realizację Jaźni. Reinkarnacja jest wynikiem fałszywego odrostu [poglądu]. Dlatego buddyści zaprzeczają jej istnieniu. Obecny stan wynika z pomieszania czity (czującego) z jadą (nieczującym).


Rozmowa 137.


Lakshman Brahmachari ze Śri Ramakrishna Mission zapytał: „Czy można sobie wyobrazić siebie samego jako świadka własnych myśli?

Mahariszi: To nie jest stan naturalny. To tylko pomysł (bhawana) — pomoc w uspokojeniu umysłu. Jaźń jest zawsze świadkiem, czy to sobie wyobrażonym, czy też nie. Nie ma potrzeby, aby tak sobie wyobrażać, chyba że właśnie w tym celu [pomocy]. Ale najlepiej jest pozostać swoją własną Jaźnią.


Rozmowa 138.


Pewien sekretarz finansowy z Mysore zapytał: Czy „Sekretna ścieżka” Paula Bruntona jest przydatna również dla Indusów?

Mahariszi: Tak. Jest przydatna dla wszystkich.

Gość: Ciało, zmysły itd. nie są „Ja”. Jest to powszechnie znane wśród nas. Ale jak to praktykować?

M.: Trójaspektową metodą, o której w tej książce mowa.

G.: Czy kontrola oddechu jest konieczna dla dochodzenia [badania Jaźni]?

M.: Niezupełnie.

G.: „Wkracza pustość”, tak jest napisane w książce.

M.: Tak. Nie zatrzymuj się tam. Zobacz, komu pojawia się ta pustość.

G.: Dla wiernych pustość nie istnieje — mówi się.

M.: Nawet tam jest stan utajony, laja; umysł budzi się po jakimś czasie.

G.: Czym jest doświadczenie samadhi?

M.: Jest takie, jakie jest. Dla widzów może się to wydawać omdleniem. Nawet dla praktykującego może się tak wydawać w jego wczesnych doświadczeniach. Po kilku powtarzających się doświadczeniach będzie jednak w porządku.

G.: Czy takie doświadczenia koją nadi [kanały energetyczne w jodze], czy pobudzają je?

M.: Na początku praktykujący czują się pobudzeni. Dzięki kontynuacji doświadczania przyzwyczajają się i człowiek nie jest już podekscytowany.

G.: Gdy się postępuje w bezpiecznym kierunku, nie powinny pokazywać się nieprzyjemności. Podniecenie jest nie do pogodzenia z płynnym byciem i pracą.

M.: Wędrujący umysł jest na złej drodze; tylko umysł oddany jest na dobrej drodze.

19 stycznia 1936 r.

Rozmowa 139.


Członek Rady Legislacyjnej z Salem pan Ellappa Chettiar zapytał: Czy wystarczy samo skierowanie umysłu do wewnątrz, czy też powinniśmy medytować nad „Jestem Brahmanem”?

Mahariszi: Skierowanie umysłu do wewnątrz jest najważniejsze. Buddyści uważają, że odpłynięcie „Ja-myśli” jest Wyzwoleniem, podczas gdy my mówimy, że taki przepływ pochodzi z jej podłoża — jedynej — Realności.

Dlaczego ktoś powinien medytować „Jestem Brahmanem”? Tylko unicestwienie „ja” jest Wyzwoleniem. Ale można to zyskać tylko dzięki temu, że „ja-ja” jest trzymane zawsze w zasięgu wzroku. Stąd więc potrzeba badania „Ja-myśli”. Jeśli „ja” nie zostanie odpuszczone, nie powstanie żadne puste miejsce dla poszukiwacza. W przeciwnym razie medytacja zakończy się zaśnięciem.

Przez cały czas istnieje tylko jedno „ja”. To, co pojawia się od czasu do czasu, to błędna „Ja-myśl”; podczas gdy intuicyjne „ja” zawsze pozostaje samoistnie świecące, tzn. nawet zanim się przejawi. Narodziny fizycznego ciała nie są równoznaczne z czyimiś narodzinami, natomiast narodziny ego są narodzinami. W celu wyzwolenia, nie ma nic nowego do zdobycia. Jest to stan pierwotny, który pozostaje cały czas również niezmieniony.


Rozmowa 140.


Gość: Czym jest Realność?

Mahariszi: Realność musi być zawsze realna [prawdziwa]. Nie chodzi tu o formy i nazwy. Tym, co leży u podstaw tych form i nazw, to jest Realność. Jest podstawą ograniczeń, będąc jednak sama w sobie nieograniczona. Nie jest z czymkolwiek związana. Jest podstawą nierealności, będąc jednak sama w sobie realnością. Realność jest tym, czym jest. Jest taka, jaka jest. Wykracza poza mowę, poza jakiekolwiek wyrażenia, np. istnienie, nieistnienie itp.


Rozmowa 141.


Później ten sam dżentelmen po zacytowaniu wersetu z Kaiwalji zapytał: „Czy dźńana może zostać utracona po tym, jak już raz zostanie osiągnięta?

Mahariszi: Dźńana, raz objawiona, potrzebuje czasu, aby się ustabilizować. Jaźń jest z pewnością w ramach bezpośredniego doświadczenia każdego, ale nie tak, jak jest ona wyobrażana. Jest tylko taka, jaka jest. To Doświadczenie jest samadhi. Tak jak ogień pozostaje palący się bez ulegania rzucanym w jego stronę zaklęciom lub innym wymysłom, ale zmienia się w inny sposób, tak też Jaźń pozostaje zakryta przez wasany i ujawnia się, gdy nie ma wasan. Ze względu na wahania wasan, dźńana potrzebuje czasu, aby się ustabilizować. Niestabilna dźńana nie wystarczy, by zweryfikować odrodzenie. Dźńana nie może pozostać nieporuszona obok wasan. To prawda, że w pobliżu wielkiego mistrza wasany przestają być aktywne, umysł zatrzymuje się i osiągane jest samadhi, podobnie do ognia, który pozostaje stabilny wobec innych przedmiotów. W ten sposób uczeń zdobywa prawdziwą wiedzę i właściwe doświadczenie w obecności mistrza. Aby jednak pozostać w tym stanie nieporuszonym, konieczne jest podjęcie dalszego wysiłku. Będzie wiedział, że jest to jego prawdziwe Istnienie i w ten sposób będzie wyzwolony jeszcze za życia. Samadhi z zamkniętymi oczami jest z pewnością dobre, ale trzeba iść dalej, dopóki nie zostanie uświadomione sobie, że bezczynność i działanie nie są wobec siebie wrogie. Strach przed utratą samadhi, gdy ktoś jest aktywny, jest oznaką ignorancji. Samadhi musi być naturalnym stanem w życiu każdego człowieka.

Jest taki stan, który wykracza poza nasz wysiłek i bezwysiłkowość. Dopóki nie uświadomimy sobie tego stanu, wysiłek jest konieczny. Nawet po jednokrotnym skosztowaniu owej Błogości, osoba taka będzie wielokrotnie próbowała ją ponownie odzyskać. Po tym jednym doświadczeniu Błogości Spokoju, nikt nie chciałby z niego wyjść lub funkcjonować w jakiś odmienny sposób. Dla Dźńaniego tak samo trudno jest angażować się w myśli, jak trudno dla adźńaniego jest się od nich uwolnić.

Zwykły człowiek mówi, że nie zna samego siebie; ma wiele myśli i nie może pozostać nawet chwili bez myślenia. Jakikolwiek rodzaj działalności nie ma jednak wpływu na Dźńaniego; jego umysł pozostaje zawsze w wiecznym pokoju.

20 stycznia 1936 r.

Rozmowa 142.


Pan Prakasa Rao z Bezwady: Czy iluzja traci swoją moc, zanim jeszcze tożsamość osiągnie Brahmana? Albo czy utrzymuje się nawet po tym fakcie?

Mahariszi: Iluzja nie będzie się utrzymywać po unicestwieniu wasan. W przestrzeni pomiędzy poznaniem tożsamości a unicestwieniem wasan będzie iluzja.

Gość: Czy świat może wpływać na człowieka, nawet po zyskaniu przez niego tożsamości Brahmana?

M.: Najpierw to zrób i sam zobacz. Możesz wówczas zadać to pytanie, jeśli zajdzie taka potrzeba.

G.: Czy możemy poznać to w ten sam sposób, w jaki znamy naszą tożsamość?

M.: Czym różnisz się od umysłu? Jak oczekujesz, że będzie ona poznana?

G.: Czy można poznać pełny zakres Ćitta (Ćittawilasa)?

M.: Och! Czy to jest tożsamość Brahmana?

Gdy ignorancja zniknie, to co pozostanie ujawni się samo. Jest to doświadczenie nie leżące w kategoriach wiedzy.

23 stycznia 1936 r.

Rozmowa 143.


Pan P. Brunton zapytał Bhagawana, czy to wzgórze jest puste w środku.

Mahariszi: Purany tak właśnie mówią. Kiedy mówi się, że serce jest wgłębieniem, penetracja w nie udowadnia, że jest to przestrzeń światła. Podobnie to Wzgórze jest jednością ze światłem. Jaskinie itp. są zakryte Światłem.

Gość: Czy w środku są jaskinie?

M.: W wizjach widziałem jaskinie, miasta z ulicami itp. i cały świat w tych jaskiniach.

G.: Czy są w niej też Siddhowie [wyzwoleni]?

M.: Wszyscy Siddowie podobno tam są.

G.: Czy są tam tylko Siddhowie, czy też inni?

M.: Tak samo jak na tym świecie.

G.: Mówi się, że Siddowie są w Himalajach.

M.: Kailasz jest w Himalajach: to jest siedziba Śiwy. Natomiast to wzgórze jest samym Śiwą. Wszystkie sprzęty jego mieszkania muszą być również tam, gdzie jest on sam.

G.: Czy Bhagawan wierzy, że wzgórze jest w środku puste itd.?

M.: Wszystko zależy od punktu widzenia danej osoby. Ty sam widziałeś pustelnie itp. na tej Górze w swojej wizji. Opisałeś to w swojej książce.

G.: Tak. Była na jej wierchu. Wizja była we mnie.

M.: Tak właśnie jest. Wszystko jest w środku czyjejś Jaźni. Aby zobaczyć świat, musi być widz. Nie byłoby świata bez Jaźni. Jaźń jest wszechobecna. W rzeczywistości Jaźń jest wszystkim. Nie ma nic poza Jaźnią.

G.: Jaka jest tajemnica tej Góry?

M.: Tak jak powiedziałeś w „Tajemniczym Egipcie”: „Tajemnica piramidy jest tajemnicą Jaźni”, tak samo tajemnica tej Góry jest tajemnicą Jaźni.

Major Chadwick: Nie wiem, czy Jaźń różni się czymś od ego.

M.: Jaki byłeś w głębokim śnie?

G.: Nie wiem.

M.: Kto nie wie? Czyż nie jest to budząca się Jaźń? Czy zaprzecza Pan swojej egzystencji podczas głębokiego snu?

G.: Byłem i jestem, ale nie wiem, kto był pogrążony w głębokim śnie.

M.: Dokładnie. Obudzony człowiek powie, że nic nie wiedział w stanie swojego snu. Teraz widzi przedmioty i wie, że jest, podczas gdy w głębokim śnie nie było żadnych przedmiotów, żadnego widza itd. Ta sama osoba, która teraz przemawia, istniała również w głębokim śnie. Jaka jest różnica pomiędzy tymi dwoma stanami? Teraz są przedmioty i gra zmysłów, których nie było podczas snu. Nowa istota, ego, pojawiła się w międzyczasie, bawi się zmysłami, widzi przedmioty, myli się z ciałem i mówi, że Jaźń jest ego. W rzeczywistości to, co było w głębokim śnie, istnieje również teraz. Jaźń pozostaje bez zmian. To jest ego, które pojawiło się w międzyczasie. Tym, co pojawia się i wygasa jest ego; tym, co pozostaje bez zmian, jest Jaźń.


Rozmowa 144.


Pan Prakasa Rao zapytał: Jaka jest podstawowa przyczyna maji?

Mahariszi: Czym jest maja?

Gość: Maja to błędna wiedza, iluzja.

M.: Czyja jest ta iluzja? Musi istnieć przecież ktoś, kogo można zwodzić. Iluzja jest ignorancją. Ignorancka Jaźń widzi przedmioty zgodnie z tym, jakie są dla ciebie. Kiedy obiekty nie są obecne same w sobie, jak mogłaby maja istnieć? Maja to ja ma (maja jest tym, czego nie ma). To, co pozostaje, to prawdziwa Jaźń. Jeśli mówisz, że widzisz obiekty lub jeśli mówisz, że nie znasz Prawdziwej Jedności, wtedy jest was dwóch, jeden poznający (podmiot), a drugi poznawany (przedmiot). Nikt nie przyzna się do dwóch siebie w jednym sobie. Przebudzony człowiek mówi, że sam był w głębokim śnie, pozostając nieświadomym. Nie mówi, że śpiący różnił się od tego obecnego. Jest tylko jedna Jaźń. Ta Jaźń jest zawsze świadoma. Jest bez zmian. Nie ma nic poza Jaźnią.

G.: Czym jest ciało astralne?

M.: Czy nie masz ciała we śnie? Czy nie różni się ono od ciała leżącego na łóżku?

G.: Czy przeżyjemy po śmierci? Czy ciało astralne przeżywa śmierć fizyczną?

M.: Tak jak w snach budzisz się po kilku osobliwych doświadczeniach, tak i po śmierci fizycznej znajduje się inne ciało i tak dalej.

G.: Mówią, że ciało astralne żyje czterdzieści lat po śmierci.

M.: W obecnym ciele mówisz, że ciało ze snu jest astralne. Czy powiedziałeś też tak, będąc w ciele ze snu? Co jest teraz astralne, wówczas pojawi się prawdziwe, obecne ciało samo w sobie jest astralne w zależności od punktu widzenia. Jaka jest różnica pomiędzy jednym ciałem astralnym a drugim? Nie ma różnicy między nimi.

Pan P. Brunton: Istnieją stopnie rzeczywistości.

M.: Powiedzieć, że ciało ze snu jest teraz nierealne i powiedzieć, że to ciało było nierealne we śnie, nie oznacza stopni rzeczywistości. W głębokim śnie nie ma żadnego doświadczenia ciała. Zawsze jest tylko jedno i jest nią Jaźń.


Rozmowa 145.


Pan P. Brunton zapytał: Dlaczego religie mówią o Bogu, niebie, piekle itp.?

Mahariszi: Tylko po to, aby uświadomić ludziom, że są na równi z tym światem i że tylko sama Jaźń jest prawdziwa. Religie są zgodne z punktem widzenia poszukującego. Weźmy na przykład Bhagawadgitę:

Kiedy Ardźuna powiedział, że nie będzie walczył z własnymi krewnymi, osobami starszymi itp., aby ich zabić i zdobyć królestwo, Kryszna powiedział: „Nie jest tak, że oni, ty czy ja, nie byli przedtem, nie są teraz, ani nie będą później. Nic się nie narodziło, nic nie było martwe, ani nie będzie takie w przyszłości” i tak dalej. Później, gdy rozwinął ten temat i oświadczył, że dał tę samą instrukcję Słońcu, a przez nie przekazał Ikszwaku itd. w Ardźunie zrodziła się wątpliwości, „Jak to możliwe? Urodziłeś się kilka lat temu. Oni żyli wieki temu”. Wtedy Kryszna zrozumiał stanowisko Ardźuny i powiedział: „Tak. Było tak wiele wcieleń mnie samego i ciebie samego, znam je wszystkie, ale ty ich nie znasz”.

Takie twierdzenia wydają się pozornie sprzeczne, ale one są poprawne z punktu widzenia odpowiadającego. Chrystus także oświadczył, że istniał nawet już przed Abrahamem.

Gość: Jaki jest cel takich opisów w religiach?

M.: Tylko po to, by ustalić Realność Jaźni.

G.: Bhagawan zawsze mówi z najwyższego punktu widzenia.

Bhagawan (z uśmiechem): Ludzie nie zrozumieliby prostej i nagiej prawdy — prawdy o swoim codziennym, wszechobecnym i wiecznym doświadczeniu. Ta Prawda jest prawdą Jaźni. Czy jest ktoś, kto nie wie o Jaźni [sobie samym]? Oni nawet nie chcieliby o niej słyszeć (o Jaźń), podczas gdy są chętni do poznania tego, co leży poza nią — nieba, piekła, reinkarnacji etc. Ponieważ ludzie kochają tajemnice, a nie nagą prawdę, religie rozpieszczają swoich wiernych — tylko po to, by doprowadzić ich do Jaźni. Wędrując tu i tam, musisz tylko wrócić do siebie [Jaźni]. Więc dlaczego nie pozostać w Jaźni już teraz i tutaj?

Inne światy wymagają Jaźni jako widza lub spekulanta. Ich rzeczywistość jest dokładnie w takim samym stopniu rzeczywista, jak własna rzeczywistość widza lub myśliciela. Nie mogą istnieć bez widza itp. Nie różnią się więc one od Jaźni. Nawet ignorant widzi tylko siebie [Jaźń], kiedy patrzy na przedmioty. Ale jest zdezorientowany i utożsamia Jaźń z przedmiotem, tzn. z ciałem i ze zmysłami, a także bawi się w świat. Podmiot i przedmiot — wszystko łączy się w Jaźni. Nie ma ani widza, ani widzianych obiektów. Widzący i widziani są Jaźnią. Nie ma też wielu Jaźni. Wszyscy są tylko jedną i tą są mą Jaźnią.

26 stycznia 1936 r.

Rozmowa 146.


W odpowiedzi na pytanie panny Leeny Sarabhai, kulturalnej indyjskiej damy z wyższych sfer, Bhagawan powiedział: Stan równowagi jest stanem błogości. Wypowiedź w Wedach „Jestem tym lub tamtym” jest tylko pomocą w osiągnięciu równowagi umysłu.

Gość: A więc źle jest zaczynać od ustanowienia sobie celu, prawda?

Mahariszi: Jeżeli byłby tam jakiś cel do osiągnięcia, to nie może być on stały. Cel musi już tam być wcześniej. Dążymy z naszym ego do osiągnięcia celu, ale cel istnieje jeszcze przed ego. Co jest w celu, to istniało jeszcze przed naszym narodzeniem, czyli przed narodzeniem się ego. Ponieważ my istniejemy, wydaje się, że ego też istnieje.

Jeżeli patrzymy na Jaźń jak na ego, to stajemy się ego, jeżeli jak na umysł, stajemy się umysłem, jeżeli jak na ciało, stajemy się ciałem. To jest myśl, która buduje swoje pokrycie na tak wiele sposobów. Stwierdza się, że cień na wodzie się trzęsie. Czy ktoś może powstrzymać drżenie cienia? Gdyby przestał się trząść, nie zauważyłabyś wody, a jedynie światło. Podobnie jest, gdy nie zwracając uwagi na ego i jego aktywność, widzi się tylko światło za nim. Ego to myśl Ja. Prawdziwe „Ja” to Jaźnią.

G.: To jest jeden krok do realizacji.

M.: Realizacja już tu jest. Stan wolny od myśli jest jedynym realnym stanem. Nie ma takiego działania jak Realizacja. Czy istnieje ktoś, kto nie realizuje Jaźni? Czy ktoś zaprzecza swojemu istnieniu? Mówiąc o urzeczywistnieniu, to oznacza dwóch siebie samych — jedno Ja realizujące, drugie Ja do zostania zrealizowanym. To, co nie jest jeszcze zrealizowane, stara się zostać zrealizowane. Kiedy już przyznamy się do swojego istnienia, jak to jest, że nie znamy swojej Jaźni?

G.: Z powodu myśli — umysłu.

M.: Dokładnie tak. To jest umysł, który stoi pomiędzy, zasłaniając nasze szczęście. Skąd wiemy, że istniejemy? Jeżeli mówisz, że dzięki otaczającemu nas światu, to skąd wiesz, że istniałeś w głębokim śnie?

G.: Jak pozbyć się umysłu?

M.: Czy to umysł chce się zabić? Umysł nie może się zabić, więc twoim zadaniem jest odnalezienie prawdziwej natury umysłu. Wtedy będziesz wiedziała, że nie ma żadnego umysłu. Kiedy jest poszukiwana Jaźń, umysłu nigdzie nie ma. Pozostając w Jaźni, nie trzeba martwić się o umysł.

G.: Jak pozbyć się strachu?

M.: Czym jest strach? To tylko myśl. Jeśli istniałoby coś poza Jaźnią, to jest powód do strachu. Kto widzi to drugie coś (coś zewnętrznego)? Najpierw powstaje ego i widzi przedmioty jako zewnętrzne. Jeżeli ego nie powstaje, istnieje tylko Jaźń, istnieje sama i nie ma nic drugiego (nic zewnętrznego). Dla wszystkiego, co jest zewnętrzne wobec siebie samego, musi istnieć wewnętrzny widz. Poszukiwanie go tam spowoduje, że przestanie powstawać zwątpienie, strach — nie tylko strach, wszystkie inne myśli skupione wokół ego znikną wraz z nim.

G.: Ta metoda wydaje się być szybsza niż zwykła metoda pielęgnowania cech rzekomo niezbędnych do zbawienia (sadhana czatusztaja)?

M.: Tak. Wszystkie złe cechy koncentrują się wokół ego. Kiedy ego znika, Realizacja pojawia się sama. W Jaźni nie ma ani dobrych, ani złych cech. Jaźń jest wolna od wszelkich cech. Cechy odnoszą się tylko do umysłu. Jaźń jest poza wszelką jakością. Jeśli istnieje jedność, to będzie również dwoistość. Pojawienie się jednej liczby powoduje powstanie następnych. Prawdy nie ma ani jednej, ani dwóch… Prawda jest taka, jaka jest.

G.: Trudność polega na tym, by być w stanie bezmyślności.

M.: Zostaw stan bezmyślności jemu samemu. Nie myśl o nim w sposób, jakby dotyczył on ciebie. Tak jak podczas chodzenia mimowolnie stawiasz kroki, tak też i postępuj w twoich działaniach. Twoje działania nie wpływają na stan bezmyślności.

G.: Czym jest wobec tego to, co w działaniu dokonuje rozróżnień?

M.: Osądzanie będzie automatyczne, intuicyjne.

G.: Liczy się więc sama Intuicja, ona też się rozwija.

M.: Ci, którzy odkryli wielkie prawdy, zrobili to w głębi spokojnej Jaźni.

Ego jest jak czyjś cień rzucony na ziemię. Jeśli ktoś spróbuje go pogrzebać, to będzie głupie. Jaźń jest tylko jedna. Jeśli coś jest ograniczone, to jest nim ego. Jeśli nieograniczone, jest Nieskończone i jest Realnością.

Bąbelki różnią się od siebie i są liczne, ale ocean jest tylko jeden. Podobnie ego są liczne, podczas gdy Jaźń jest jedna i tylko jedna.

Kiedy mówi się, że nie jest się ego, uświadamia się sobie Realność. Dlaczego wciąż utożsamiasz się z ego? To jak powiedzenie: „Nie myśl o małpie podczas przyjmowania leków” — to niemożliwe. Podobnie ma to miejsce u zwykłych ludzi. Kiedy mowa o Realności, dlaczego nadal medytujesz Śiwoham czy Aham Brahmaśmi? Ich znaczenie musi być śledzone i rozumiane. Nie wystarczy powtarzać samych słów, ani myśleć o nich.

Realność jest po prostu utratą ego. Zniszcz ego poprzez poszukiwanie jego tożsamości. Ponieważ ego nie jest żadnym bytem, automatycznie zniknie, a Realność sama się rozświetli. To jest bezpośrednia metoda. Podczas gdy wszystkie inne metody są wykonywane, tylko zachowując ego. Dlatego na tych ścieżkach pojawia się tak wiele wątpliwości i pozostaje odwieczne pytanie do ostatecznego rozwiązania. Ale w tej metodzie ostatnie pytanie jest jedynym i jest ono stawiane od samego początku. Żadne sadhany nie są niezbędne do zaangażowania się w to zadanie.

Nie ma większego misterium niż to — to znaczy, że my sami jesteśmy Realnością, którą staramy się zdobyć. Uważamy, że jest coś, co zakrywa naszą Realność i że musi to zostać zniszczone, zanim Realność zostanie zdobyta. To niedorzeczne. Nadejdzie dzień, kiedy sam będziesz się śmiał ze swoich przeszłych wysiłków. Ten dzień, w którym będziesz się śmiać, jest właśnie teraz i tutaj.

G.: Więc to jest świetna gra w udawanie?

M.: Tak. W Joga Wasisztha mówi się: „To, co jest prawdziwe, jest przed nami ukryte, ale to, co jest fałszywe, jest ujawniane jako prawdziwe”. W rzeczywistości doświadczamy tylko Realności, a jednak jej nie znamy. Czyż to nie cud?

Poszukiwanie „Kim jestem?” jest toporem, którym można odciąć ego.


Rozmowa 147.


W odpowiedzi na pytanie sannjasina Kanarese, Bhagawan odpowiedział: Są różne stopnie umysłu. Realizacja jest Doskonałością. Nie może ona być pojęta przez umysł. Śarwadźńatwa (stan wszechwiedzy) ma być śarwam (wszystkim); „wszystko” odnosi się tylko do umysłu. To, co znane i nieznane razem tworzą „wszystko”. Po przekroczeniu umysłu pozostajesz jako czysta Jaźń. Obecna wiedza jest tylko ograniczeniem. Ta Wiedza [w Jaźni] jest nieograniczona. Będąc taką, nie może być zrozumiana przez tę wiedzę. Przestań więc być poznającym. Dopiero tam jest doskonałość.

27 stycznia 1936 r.

Rozmowa 148.


Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 57.69
drukowana A5
za 128.8