E-book
21.54
drukowana A5
56.6
Rozmowy z Ramaną

Bezpłatny fragment - Rozmowy z Ramaną

Tom II


5
Objętość:
261 str.
ISBN:
978-83-8189-637-5
E-book
za 21.54
drukowana A5
za 56.6

TOM II

23 sierpnia 1936 r.

Rozmowa 240.

Gość: Świat jest materialistyczny. Jakie jest na to lekarstwo?

Mahariszi: Materialistyczny czy duchowy — jest wyłącznie według twojego światopoglądu. Drisztim dźńanamajim kritwa, Brahma majam pasjet dźagat — Wyrób sobie swój własny właściwy światopogląd. Stwórca sam wie, jak zadbać o swoje Stworzenie.

G.: Co najlepiej robić, by zapewnić sobie przyszłość?

M.: Zadbaj o teraźniejszość; przyszłość zatroszczy się o siebie sama.

G.: Przyszłość jest wynikiem teraźniejszości. Więc co mam zrobić, aby ją naprawić? A może powinienem pozostać bez ruchu?

M.: Czyja jest ta wątpliwość? Kto chce podjąć się sposobu postępowania? Znajdź wątpiącego. Jeśli uchwycisz się wątpiącego, wątpliwości same znikną. Utraciwszy kontrolę nad sobą, myśli cię trapią, świat jest widziany, powstają wątpliwości, także niepokój o przyszłość. Uchwyć się Jaźni, one wówczas znikną.

G.: Jak to zrobić?

M.: To pytanie odnosi się do spraw nie-jaźni, ale nie do Jaźni. Czy wątpisz w istnienie Siebie samego [własnej Jaźni]?

G.: Nie. Ale mimo to chcę wiedzieć, jak można zrealizować Jaźń. Czy istnieje jakaś metoda, która do tego prowadzi?

M.: Wysil się. Tak jak woda jest uzyskiwana poprzez drążenie studni, tak i Ty uświadamiasz sobie Jaźń poprzez jej badanie.

G.: Tak. Ale jedni łatwo znajdują wodę, innym przychodzi to z wielkim z trudem.

M.: Ale już widzisz wilgoć na powierzchni. Masz pełną świadomość Jaźni. Dąż do niej. Gdy wysiłek się skończy, Jaźń rozbłyśnie.

G.: Jak wytrenować umysł, by zajrzeć do środka?

M.: Poprzez praktykę. Umysł jest inteligentną fazą prowadzącą do własnej destrukcji, do manifestacji Jaźni.

G.: Jak zniszczyć umysł?

M.: Woda nie może uczynić wodę suchą. Szukaj Jaźni, a umysł zostanie zniszczony.

29 sierpnia 1936 r.

Rozmowa 241.

Gość: Jak uniknąć nieszczęścia?

Mahariszi: Czy nieszczęście ma kształt? Nieszczęściem jest tylko niechciana myśl. Umysł nie jest na tyle silny, aby jej się oprzeć.

G.: Jak zdobyć taką siłę umysłu?

M.: Poprzez uwielbienie Boga.

G.: Medytacja boskiej Immanencji jest trudna do zrozumienia.

M.: Zostaw Boga w spokoju. Trzymaj się Jaźni.

G.: Jak robić dźapę (powtarzanie mantr)?

M.: Jest ona dwojakiego rodzaju — fizyczna i subtelna. Ten drugi rodzaj jest medytacją nad nią, dającą siłę umysłowi.

G.: Ale umysł nie jest stabilny do medytacji.

M.: To z powodu braku siły.

G.: Sandhja jest zazwyczaj wykonywana mechanicznie. Podobnie inne rytuały religijne. Czy są one przydatne? Czy nie lepiej jest robić dźapę itp., znając jej znaczenie?

M.: Um! Um!

Rozmowa 242.

Dżentelmen z Gujarati zapytał Śri Bhagawana: Mówią, że mamy możliwość wyboru, aby cieszyć się swoimi zasługami lub przewinieniami po naszej śmierci. Ich spuścizna będzie zgodna z naszym wyborem. Czy tak jest?

Mahariszi: Po co stawiać sobie takie pytania w odniesieniu do wydarzeń po śmierci? Po co pytać: „Czy się urodziłem? Czy zbieram owoce mojej dawnej karmy?” i tak dalej? Nie będą one się przecież pojawiać przez pewien czas, kiedy zapadasz w sen. Dlaczego? Czy teraz jesteś inny niż ten, który śpi? Nie jesteś! Dlaczego więc te pytania pojawiają się teraz, a nie we śnie? Dowiedz się tego!

Rozmowa 243.

Mizernie wyglądający mężczyzna w średnim wieku przyszedł z laską w ręku, położył ją przed Bhagawanem, ukłonił się nisko i usiadł w pobliżu Maharisziego. Wstał i z wielką pokorą zaoferował Bhagawanowi tę laskę, mówiąc, że jest to drzewo sandałowe. Śri Bhagawan powiedział mu, żeby zatrzymał ją dla siebie. Ponieważ nic z Bhagawanem nie może być bezpieczne. Jako wspólna własność, ale pożądana przez niektórych, zostanie zabrana przez któregoś z gości z lub bez zgody Bhagawana. Wtedy ofiarodawca może być niezadowolony.

Ale ten człowiek nadal pokornie nalegał. Śri Bhagawan nie mógł oprzeć się jego prośbom, więc powiedział: „Zachowaj to dla siebie jako prasad od Bhagawana”.

Mężczyzna poprosił, aby kij został najpierw zaakceptowany jako prezent, a następnie przekazany mu przez Śri Bhagawana z błogosławieństwami. Śri Bhagawan otrzymał laskę, powąchał ją, powiedział, że jest w porządku, skinął głową i przekazał mu ją z powrotem, mówiąc: „Zatrzymaj ją. To sprawi, że zawsze będziesz o mnie pamiętał.”

Rozmowa 244.

Maharani Saheba mówiła delikatnym i cichym głosem, ale wystarczająco słyszalnym:

Gość: „Maharadżi, mam szczęście, że cię widzę. Moje oczy miały przyjemność widzieć cię, moje uszy przyjemność słyszeć twój głos. Jestem błogosławiona wszystkim tym, co tylko człowiek chciałby mieć.” Głos Jej Wysokości zaczął się dławić. Dzięki wielkiej sile woli zebrała się i ciągnęła wzruszona dalej. „Mam wszystko, czego chcę, co tylko człowiek mógłby sobie wymarzyć… Ale … Ale … Ja … Ja … nie mam spokoju umysłu… Coś temu przeszkadza. Prawdopodobnie moje przeznaczenie…”

Przez kilka minut panowała cisza. Potem Mahariszi przemówił swoim zwykłym ciepłym głosem:

Mahariszi: „Wszystko w porządku. To, co należało powiedzieć, zostało powiedziane. Dobrze. Jakie jest przeznaczenie? Nie ma żadnego przeznaczenia. Poddaj się, a wszystko będzie dobrze. Zrzuć całą odpowiedzialność na Boga. Nie bierz na siebie tego ciężaru. Co wówczas przeznaczenie może ci zrobić?”

G.: Poddanie się jest niemożliwe.

M.: Tak. Całkowite poddanie się jest na początku niemożliwe. Częściowe poddanie się jest na pewno możliwe dla wszystkich. Z czasem doprowadzi cię to do całkowitego poddania się. Cóż, jeśli poddanie się nie jest możliwe, to co można zrobić? Nie będzie spokoju umysłu. Pozostaniesz bezradna, żeby móc go uzyskać. Można to zrobić tylko poprzez poddanie się.

G.: Częściowe poddanie się — no cóż — może cofnąć przeznaczenie?

M.: Och, tak! Może.

G.: Czy przeznaczenie nie wynika z przeszłej karmy?

M.: Jeśli ktoś zostanie poddany Bogu, Bóg będzie za niego jej doglądał.

G.: Poddanie się jest Bożym ułaskawieniem i Bóg ją cofnie?

M.: Wszyscy są tylko w Nim.

G.: Jak Bóg może zostać zobaczony?

M.: Wewnętrznie. Jeżeli umysł jest zwrócony do wewnątrz, to Bóg objawia się jako świadomość wewnętrzna.

G.: Bóg jest we wszystkim — we wszystkich przedmiotach, które widzimy wokół siebie. Mówi się, że powinniśmy widzieć Boga we wszystkim.

M.: Bóg jest we wszystkim i w widzącym. Gdzie jeszcze Bóg może być widziany? Nie można go znaleźć nigdzie na zewnątrz. Powinien być odczuwalny wewnętrznie. Aby zobaczyć przedmioty, konieczny jest umysł. Pojęcie w nich Boga jest czynnością umysłową. Ale to nie jest prawdziwe. Wewnętrzna świadomość, oczyszczona z umysłu, jest odczuwana jako Bóg.

G.: Istnieją, powiedzmy, piękne kolory. Przyjemnie jest je oglądać. Widzimy w nich Boga.

M.: Wszystkie są umysłowymi koncepcjami.

G.: Są czymś więcej niż tylko kolorami. Kolory wymieniłam tylko jako przykład.

M.: One też są tylko mentalne.

G.: Jest też ciało — zmysły i umysł. Dusza wykorzystuje to wszystko do poznawania rzeczy.

M.: Przedmioty, uczucia czy myśli to wszystko są pojęcia mentalne. Umysł wznosi się po powstaniu ja-myśli, albo ego. Skąd bierze się ego? Z abstrakcyjnej świadomości lub czystej inteligencji.

G.: Czy to dusza?

M.: Dusza, umysł czy ego to tylko słowa. Nie ma bytów tego rodzaju. Świadomość jest jedyną prawdą.

G.: Wtedy ta świadomość nie może dawać żadnej przyjemności.

M.: Jej naturą jest Błogość. Tylko sama Błogość istnieje. Nie ma rozkoszującego się, który mógłby rozkoszować się przyjemnością. Rozkoszujący się i rozkosz — oboje się w niej łączą.

G.: W zwykłym życiu są przyjemność i ból. Czy nie powinniśmy pozostać tylko w przyjemności?

M.: Przyjemność polega na odwracaniu umysłu do wewnątrz i trzymaniu go w środku; natomiast ból w wysyłaniu go na zewnątrz. Istnieje tylko przyjemność. Brak przyjemności nazywany jest bólem. Naturą człowieka jest przyjemność — Błogość (Ananda).

G.: Czy to dusza?

M.: Dusza i Bóg są tylko konceptami mentalnymi.

G.: Czy Bóg jest tylko koncepcją umysłu?

M.: Tak. Czy myślisz o Bogu we śnie?

G.: Ale sen jest stanem apatii.

M.: Jeśli Bóg byłby prawdziwy, to musi pozostać zawsze. Pozostawałby tak samo we śnie, jak i w czuwaniu. Jeżeli Bóg jest tak prawdziwy, jak twoja Jaźń, to Bóg musi istnieć we śnie tak samo, jak we śnie jest Jaźń. Ale ta myśl o Bogu powstaje tylko w stanie czuwania. Kto teraz myśli?

G.: Ja myślę.

M.: Kim jest to „ja”? Kto to mówi? Czy to jest to ciało?

G.: Ciało mówi.

M.: Ciało nie mówi. Jeśli tak, to czy mówiło we śnie? Kto to jest ten „ja”?

G.: Ja w ciele.

M.: Jesteś w ciele czy bez?

G.: Na pewno jestem w ciele.

M.: Czy wiesz, że tak jest we śnie?

G.: Ja też pozostaję w swoim ciele we śnie.

M.: Czy wiesz, że Ja jest w ciele również we śnie?

G.: Sen to stan apatii.

M.: Faktem jest, że nie jesteś ani w środku, ani poza nim. Sen jest naturalnym stanem bycia.

G.: Wtedy sen musi być stanem lepszym niż ten.

M.: Nie ma stanu lepszego i gorszego. We śnie, podczas śnienia i w stanie czuwania jesteś taka sama. Sen jest stanem szczęścia, nie ma w nim nieszczęścia. Poczucie pragnienia, bólu itp. powstaje tylko w stanie czuwania. Jaka jest zmiana, która nastąpiła? Jesteś taka sama w obu stanach, ale jest różnica w szczęściu. Dlaczego? Bo teraz powstał umysł. Ten umysł wznosi się po „ja-myśli”. Ta myśl rodzi się ze świadomości. Jeśli się przebywa tylko w samej tej świadomości, to zawsze jest się szczęśliwym.

G.: Stan snu to stan, w którym umysł jest cichy. Ja uważam go za stan gorszy.

M.: Gdyby tak było, to dlaczego wszyscy pragną spać?

G.: To ciało, gdy jest zmęczone, idzie spać.

M.: Czy ciało śpi?

G.: Tak. Jest to stan, w którym zużycie ciała jest naprawiane.

M.: Niech tak będzie. Ale czy ciało samo śpi, albo się budzi? Sama powiedziałaś przed chwilą, że umysł jest cichy we śnie. Te trzy stany są stanami umysłu.

G.: Czyż nie są to stany duszy funkcjonujące poprzez zmysły itd.?

M.: Nie są to stany duszy ani ciała. Dusza pozostaje zawsze nieskażona. To jest podłoże przebiegające przez wszystkie te trzy stany. Przebudzenie mija, jestem; stan snu mija, jestem; stan śnienia mija, jestem. One się powtarzają, a jednak ciągle jestem. Są jak obrazy poruszające się na ekranie w seansie kinowym. Nie wpływają one na ekran. Podobnie i ja pozostaję nietknięte, chociaż te stany przemijają. Jeśli pochodzą one z ciała, to czy wiesz, że ciało jest we śnie?

G.: Nie.

M.: Ciało nie zdając sobie sprawy, że jest we śnie. Jak więc może ono powiedzieć, że jest we śnie?

G.: Bo po przebudzeniu nadal się znajduje.

M.: Zmysł ciała jest myślą, myśl jest umysłem, umysł rodzi się po „ja-myśli”, „ja-myśl” jest pniem myśli. Jeżeli się ją uchwyci, inne myśli znikną. Wtedy nie będzie ciała, nie będzie umysłu, nie będzie nawet ego.

G.: Co wtedy pozostanie?

M.: Jaźń w swojej czystej postaci.

G.: Jak można sprawić, aby umysł zniknął?

M.: Nie próbuje się go zniszczyć. Samo myślenie o tym lub życzenie sobie zniszczenia go jest myślą. Natomiast jeżeli myśliciel jest poszukiwany, to myśli same znikają.

G.: Czy znikną same z siebie? To wydaje się takie trudne.

M.: Znikną, bo są nierealne. Sama idea trudności jest przeszkodą w realizacji. Trzeba ją przezwyciężyć. Pozostanie jako Jaźń nie jest trudne.

G.: Łatwo jest myśleć o Bogu w świecie zewnętrznym, a trudno jest pozostać bez myśli.

M.: To absurdalne; patrzeć na inne rzeczy jest łatwo, a zaglądnąć wewnątrz siebie jest trudno! To musi być odwrotnie.

G.: Ale ja nie rozumiem. To jest trudne.

M.: Ta myśl o trudności jest główną przeszkodą. Już zaledwie niewielka praktyka sprawi, że będziesz myśleć inaczej.

G.: Jaka jest ta praktyka?

M.: Żeby poznać źródło „ja”.

G.: To był stan przed narodzinami.

M.: Dlaczego miałoby się myśleć o narodzinach i śmierci? Czy naprawdę się rodzisz? Powstanie umysłu nazywane jest narodzinami. Po umyśle powstaje myśl o ciele i ciało jest widziane; potem myśl o narodzinach, o stanie przed narodzeniem, o śmierci, o stanie po śmierci — to wszystko jest tylko umysłem. Czyje to są narodziny?

G.: Czy ja się teraz nie urodziłam?

M.: Jak długo ciało jest rozpatrywane, tak długo narodziny są realne. Ale ciało nie jest „ja”. Jaźń się nie rodzi i nie umiera. Nie ma nic nowego. Mędrcy widzą wszystko jako Jaźń. Nie ma w niej żadnej różnorodności. Dlatego nie ma ani narodzin, ani śmierci.

G.: Jeśli sen jest takim dobrym stanem, to dlaczego nie chce się pozostać w nim na zawsze?

M.: Zawsze jest się tylko we śnie. Obecny stan przebudzenia to nic innego jak sen. Śnienie może mieć miejsce tylko we śnie. Sen leży u podstaw tych trzech stanów. Manifestacją tych trzech stanów jest znów sen, który z kolei jest kolejnym snem. W ten sposób te stany snu i śnienia nigdy się nie kończą.

Podobnie jak te stany, narodziny i śmierć również są śnieniem we śnie. Prawdę mówiąc, nie ma narodzin ani śmierci.

8 września 1936 r.

Rozmowa 245.

Panny Gulbai i Shirinbai Byramjee, dwie indyjskie zaratusztrianki zadawały pytania wokół jednego centralnego tematu. Wszystkie ich pytania sprowadzały się do jednego.

„Rozumiem, że Jaźń przekracza ego. Moja wiedza jest teoretyczna, a nie praktyczna. Jak mam zdobyć praktyczną realizację Jaźni?”

Mahariszi: Realizacja nie jest niczym, co należy zdobyć na nowo. Ona już tu jest. Wszystko, co jest konieczne, to pozbyć się tej myśli: „Nie mam świadomości Jaźni.”

G.: Wtedy nie ma potrzeby wcale niczego próbować.

M.: Nie. Cisza umysłu czy spokój — to realizacja. Nie ma momentu, w którym Jaźni by nie było.

Tak długo, jak długo istnieją wątpliwości lub poczucie braku realizacji, trzeba próbować pozbywać się tych myśli. Myśli te wynikają z identyfikacji Jaźni z nie-jaźnią. Kiedy nie-jaźń znika, pozostaje tylko Jaźń. Aby zrobić miejsce gdziekolwiek, wystarczy usunąć stamtąd rzeczy. Miejsce nie jest tworzone od nowa. Nawet więcej — miejsce tam jest nawet pomimo ciasnoty.

Brak myśli nie oznacza pustki. Musi być ktoś, kto rozpoznaje tę pustkę. Zarówno wiedza, jak i ignorancja są jedynie w umyśle. Są zrodzone z dualizmu. Ale Jaźń jest poza wiedzą i ignorancją. Sama w sobie jest światłem. Nie ma potrzeby widzieć Jaźni za pośrednictwem innej Jaźni. Nie ma dwóch Jaźni. To, co nie jest Jaźnią, jest nie-jaźnią. Nie-jaźń nie może zobaczyć Jaźni. Jaźń nie ma wzroku ani słuchu. Leży poza nimi — zupełnie sama, jako czysta świadomość.

Kobieta z naszyjnikiem na szyi wyobraża sobie, że został on zgubiony i szuka go do czasu, aż przyjaciel jej o tym wspomni; stworzyła własne poczucie zgubienia, własny lęk w poszukiwaniu, a potem własną przyjemność z odnalezienia. Podobnie jest z Jaźnią bez względu na to, czy jej szukasz, czy też nie. Tak jak kobieta czuje, że zagubiony naszyjnik został odzyskany, tak również usunięcie niewiedzy i zaprzestanie fałszywej identyfikacji ujawniają Jaźń, która jest zawsze obecna — tu i teraz. Nazywa się to realizacją. Nie jest ona czymś nowym. Polega na usunięciu ignorancji i niczym więcej.

Pustka jest złym wynikiem przeszukiwania umysłu. Umysł musi być odcięty, ze swoim korzeniem i gałęziami. Zobacz, kim jest myślący, kim jest poszukujący. Uchwyć się tego myślącego, poszukiwacza. Wszystkie myśli wówczas znikną.

G.: Wtedy pojawi się ego — myślący.

M.: To ego jest czystym Ego, oczyszczonym z myśli. Jest takie samo jak Jaźń. Jak długo będzie się utrzymywać błędna identyfikacja, tak długo będą pojawiać się wątpliwości, pytania, nie będzie ich końca. Wątpliwości ustaną dopiero wówczas, gdy nie-jaźń się skończy. To doprowadzi do urzeczywistnienia Jaźni. Nie pozostanie tam nikt inny, kto mógłby wątpić lub zadawać pytania. Wszystkie te wątpliwości powinny się rozwiązać same z siebie. Żadna ilość słów nie zaspokoi pragnienia. Trzymaj się myślącego. Tylko wtedy, gdy myśliciel nie jest uchwycony, przedmioty pojawiają się na zewnątrz lub pojawiają się wątpliwości w umyśle.

Rozmowa 246.

Język jest tylko środkiem do przekazywania myśli innym. Wywoływany jest dopiero po pojawieniu się myśli; wszystkie te myśli pojawiają się po powstaniu „ja-myśli”; „ja-myśl” jest więc źródłem całej rozmowy. Kiedy ktoś pozostaje bez myślenia, rozumie drugą osobę poprzez uniwersalny język ciszy.

Cisza jest ciągłym mówieniem; jest wiecznym przepływem języka; przerywa się ją poprzez mówienie. Te wypowiadane słowa zaburzają język milczenia. W przewodach płynie prąd elektryczny. Opór jego przepływu jarzy się jak lampa lub obraca się jak wentylator. W przewodzie pozostaje jako energia elektryczna. Podobnie jest z ciszą, która jest odwiecznym przepływem języka, blokowanym przez słowa.

To, czego nie da się poznać w rozmowie trwającej kilka lat, można poznać w mgnieniu oka w Ciszy, lub naprzeciw Ciszy — np. Dakszinamurti i jego czterech uczniów.

Cisza jest najwyższym i najbardziej efektywnym językiem.

Rozmowa 247.

Pojawiła się wątpliwość, czy świadomość „ja-ja” jest taka sama jak nirwikalpa samadhi, czy też jest czymś jeszcze przed nią.

Śri Bhagawan powiedział, że maleńka dziura w sercu pozostaje zawsze zamknięta, ale jest ona otwierana przez wiczarę, w wyniku czego świadomość „ja-ja” świeci. Jest ona więc taka sama jak samadhi.

Gość: Jaka jest różnica między omdleniem a snem?

Mahariszi: Sen jest nagły i obezwładnia człowieka na siłę. Zemdlenie jest wolniejsze i podtrzymywana jest ciągle szczątkowa świadomość. Dlatego właśnie Realizacja jest możliwa w omdleniu i niemożliwa we śnie.

G.: Jaki jest stan tuż przed śmiercią?

M.: Gdy człowiek łapie oddech z trudem, to świadczy o tym, że jest nieprzytomny swojego ciała, trzyma się już innego ciała i człowiek kołysze się to tu, to tam. Podczas dyszenia w odstępach czasu następuje gwałtowniejsze złapanie tchu, co wskazuje na oscylację między tymi dwoma ciałami. Spowodowane jest to tym, że obecne przywiązanie nie zostało jeszcze całkowicie przełamane. Zauważyłem to podczas śmierci mojej matki i Palaniswamiego.

G.: Czy nowe ciało biorące udział w tym stanie reprezentuje kolejną reinkarnację danej osoby?

M.: Tak. Podczas sapania osoba ta znajduje się w czymś w rodzaju snu, nie zdając sobie sprawy ze swojego obecnego otoczenia.

(Należy pamiętać, że Śri Bhagawan był ze swoją matką od 8.00 do 20.00 — aż do jej śmierci. Przez cały czas trzymał jej głowę jedną ręką, drugą jej łonie. Co to oznacza? On sam powiedział później, że była to walka pomiędzy nim a jego matką do czasu, aż jej duch dotarł do serca.

Najwyraźniej dusza przechodzi przez serię subtelnych doświadczeń, a dotyk Śri Bhagawana generuje strumień, który odwraca duszę od jej wędrówki w kierunku serca.

Samskary jednak trwają i trwa walka pomiędzy duchową siłą, którą tworzy Jego dotyk a wrodzonymi samskarami. Dopóki nie zostaną one całkowicie zniszczone, dopóty dusza nie zostanie wprowadzona do serca, aby spocząć w wiecznym spokoju, który jest taki sam jak Wyzwolenie.

Jego wejście do Serca oznacza swoiste doznanie odczuwalne dla Mahatmy — podobne do brzęknięcia dzwonu. Kiedy Mahariszi towarzyszył Palaniswamiemu na łożu śmierci, po powyższym sygnale zabrał swoją rękę. Ale oczy Palaniswamiego otworzyły się natychmiast, co oznacza, że duch uciekł przez nie, wskazując tym samym na wyższe odrodzenie, ale nie Wyzwolenie.

Doświadczywszy tego raz z Palaniswamim, Mahariszi kontynuował dotykanie swojej matki przez kilka minut dłużej — nawet po sygnale, że dusza przechodzi do serca — i w ten sposób zapewnił jej Wyzwolenie. Potwierdziło się to wyglądem doskonałego spokoju i opanowania w rysach jej twarzy).

15 września 1936 r.

Rozmowa 248.

Śri Bhagawan powiedział: Dźńani mówi: „Ja jestem ciałem”; adźńani mówi, „Ja jestem ciałem”. Jaka jest różnica? „Jestem” jest prawdą. Ciało jest ograniczeniem. Adźńani ogranicza „ja” do ciała. „Ja” pozostaje niezależnie od ciała we śnie. To samo „ja” jest teraz w stanie czuwania. Choć wyobrażane jako będące w ciele, „ja” jest bez ciała. Nieprawidłowym pojęciem nie jest „Ja jestem ciałem”. „Ja” tak mówi. Ciało jest nieczułe i nie może tego powiedzieć. Błąd polega na myśleniu, że „ja” jest tym, czym „ja” nie jest. „Ja” nie jest nieczułe. „Ja” nie może być bezwolnym ciałem. Ruchy ciała są mylone z „ja”, a wynikiem tego jest nieszczęście. Niezależnie od tego, czy ciało działa, czy nie, „ja” pozostaje wolne i szczęśliwe. „Ja” adźńaniego jest tylko ciałem. To jest cały ten błąd. „Ja” Dźinaniego obejmuje ciało i wszystko inne. Najwyraźniej powstaje jakiś byt pośredni, który powoduje całe to zamieszanie.

Pan Vaidyanatha Iyer, prawnik, zapytał: Jeśli Dźńani powie „Ja jestem ciałem”, to co stanie się z nim po śmierci?

Mahariszi: On nawet teraz nie identyfikuje się z ciałem.

Gość: Ale przed chwilą powiedziałaś, że Dźńani mówi: „Ja jestem ciałem”.

M.: Tak. Jego „ja” obejmuje również ciało. Dla niego nie może być nic poza „ja”. Jeżeli ciało odpadnie, to nie ma straty dla „ja”. „Ja” pozostaje takie samo. Jeżeli ciało czuje się martwe, niech zadaje samo sobie owo pytanie. Być bezwolnym przecież nie może. „Ja” nigdy nie umiera i nie zadaje pytań. Kto wtedy umiera? Kto zadaje pytania?

G.: Dla kogo więc są te wszystkie śastry? Nie mogą być dla prawdziwego „ja”. One muszą więc być dla nierzeczywistego „ja”. Prawdziwe „ja” ich nie wymaga. To dziwne, że nierealne „ja” ma mieć dla siebie tyle śastr.

M.: Tak. Dokładnie tak. Śmierć to tylko myśl i nic więcej. Ten, kto myśli, stwarza kłopoty. Niech myślący powie nam, co się z nim dzieje w czasie śmierci. Prawdziwe „ja” jest nieme. Nie należy myśleć, że „jestem tym — nie jestem tym”. Mówienie „to czy tamto” jest mylące. To też są ograniczenia. Tylko „ja jestem” jest prawdą. Cisza to „ja”. Jeśli ktoś myśli „jestem tym”, inny myśli „jestem tym” i tak dalej, dochodzi do zderzenia myśli, czego wynikiem jest powstanie tak wielu religii. Prawda pozostaje taka, jaka jest. Nie jest ona dotknięta żadnymi twierdzeniami, sprzecznością lub czymkolwiek innym.

G.: Czym jest śmierć? Czyż nie jest to odpadnięcie ciała?

M.: Nie pragniesz jej we śnie? Co się wtedy dzieje złego?

G.: Ale ja wiem, że się obudzę.

M.: Tak — pomyśl jeszcze raz. Jest poprzednia myśl: „Obudzę się”. Myśli rządzą życiem. Wolność od myśli to czyjaś prawdziwa natura — błogość.

24 września 1936 r.

Rozmowa 249.

Mahariszi: Ignorancja — adźńana — jest dwojakiego rodzaju:

— Zapomnienie o Jaźni.

— Utrudnianie sobie poznania Jaźni.

Wsparcie powinno zostać przeznaczone na eliminowanie myśli; myśli te są powracającą manifestacją predyspozycji pozostających w formie zalążkowej; są źródłem różnorodności, z której wynikają wszystkie kłopoty. Tymi środkami pomocniczymi jest na przykład słuchanie prawdy od mistrza (śrawana) itd. Efekty śrawany mogą być natychmiastowe, a uczeń od razu rozpoznaje prawdę. Takie coś może mieć miejsce jednak tylko w przypadku, gdy uczeń jest już mocno zaawansowany. W przeciwnym razie uczeń czuje, że nie jest w stanie uświadomić sobie prawdy, nawet po wielokrotnym jej usłyszeniu. Z czego to wynika? Zanieczyszczeń w jego umyśle: ignorancji, zwątpienia i błędnej tożsamości. Są one przeszkodami, które należy usunąć:

— aby całkowicie usunąć ignorancję, musi on wielokrotnie słyszeć prawdę, aż do momentu, gdy jego znajomość przedmiotu stanie się doskonała;

— aby usunąć wątpliwości, musi zastanowić się nad tym, co usłyszał; ostatecznie jego znajomość będzie wolna od wszelkiego rodzaju wątpliwości;

— aby usunąć niewłaściwe utożsamianie się Jaźni z nie-jaźnią (np. ciała, zmysłów, umysłu lub intelektu) jego umysł musi stać się jednopunktowy.

Kiedy dokona się wszystkich tych rzeczy, przeszkody napotykają swój koniec, a wynikiem jest samadhi, to znaczy, że zapanuje spokój. Niektórzy mówią, że nigdy nie należy przestać angażować się w słuchanie o prawdzie, refleksję i jednopunktowość. Nie zostaną one spełnione poprzez czytanie książek, ale tylko przez ciągłą praktykę, aby utrzymać umysł w oderwaniu.

Aspirantem może być kritopasaka lub akritopasaka. Ten pierwszy jest zdolny do urzeczywistnienia Jaźni, nawet przy najmniejszym bodźcu. Tylko niewielka wątpliwość stoi mu na przeszkodzie, którą łatwo usunąć, jeżeli raz usłyszysz prawdę od Mistrza. Natychmiast wówczas osiąga stan samadhi. Zakłada się, że ukończył on już śrawanę, refleksję itp. w poprzednich narodzinach i nie są one już dla niego niezbędne.

Dla wszystkich innych te pomoce są konieczne; dla akritopasaki wątpliwości pojawiają się nawet po wielokrotnym wysłuchaniu; dlatego nie wolno mu rezygnować z pomocy, dopóki nie osiągnie stanu samadhi. Śrawana usuwa złudzenie, że Jaźń jest jednością z ciałem itp. Refleksja daje do zrozumienia, że Wiedza jest Jaźnią, a jednopunktowość objawia Jaźń jako nieskończoną i błogą.

27 września 1936 r.

Rozmowa 250.

Pewien wyznawca zapytał Maharisziego o pewne nieprzyjemne wypowiedzi jednego ze znanych mu ludzi.

Odpowiedział: „Pozwalam mu na to. Pozwoliłem mu już na to wcześniej. Pozwól mu robić to jeszcze intensywniej. Niech inni pójdą za jego przykładem. Pozwólcie mi tylko pozostać w spokoju. Jeśli z powodu tych nieprzychylnych doniesień nikt do mnie nie przyjdzie, uznam to za wielką przysługę. Poza tym, jeśli zależy mu na wydawaniu książek obrażających mnie, a jeśli zarabia na ich sprzedaży, to jest naprawdę dobry. Takie książki będą się sprzedawać jeszcze szybciej i w większych ilościach niż inne. Spójrzcie na książkę panny Mayo. Dlaczego on też nie miałby robić tego samego? Robi mi tym wielką przysługę.” Mówiąc tak, śmiał się.

29 września 1936 r.

Znowu było odniesienie do tego samego tematu, gdy Mahariszi był sam. Wygląda na to, że z powodu swojego nierozważnego działania, szkalujący Ramanę człowiek wchodzi na grząski grunt. Kiedy o tym wspominano, Mahariszi zdawał się troszczyć o bezpieczeństwo tego człowieka i powiedział z oczywistym współczuciem: „Nawet jeśli pozwala mu się zarobkować we własny sposób, człowiek ten wpada w kłopoty. Gdyby skorzystał z naszej pobłażliwości i postąpił rozsądnie, mógłby się dobrze przygotować. Ale co my możemy zrobić?”

Rozmowa 251.

Pewna wyglądająca na bardzo inteligentną choć pokorną arystokratyczna dama zapytała:

„Słyszeliśmy o tobie, Maharadżi, jako o najmilszej i najszlachetniejszej duszy. Od dawna chcieliśmy otrzymać twój darśan. Przyszłam tu kiedyś wcześniej, 14-go tego miesiąca, ale nie mogłam pozostać w obecności twojej świętości tak długo, jakbym chciała. Będąc kobietą i jednocześnie młodą, nie mogłam znieść tych ludzi dookoła, więc zerwałam się w pośpiechu po zadaniu jednego czy dwóch prostych pytań. W naszej części kraju nie ma równie świętego mężczyzny, jakim ty jesteś. Jestem szczęśliwa, bo mam wszystko, czego tylko mogłabym sobie zapragnąć. Ale nie mam tego spokoju umysłu, który przynosi szczęście. Przychodzę więc tu teraz ponownie, pragnąc twojego błogosławieństwa, by zdobyć ów spokój.”

Mahariszi: Bhakti spełnia twoje pragnienie.

Gość: Chcę wiedzieć, jak mogę osiągnąć ten spokój ducha. Uprzejmie proszę o radę.

M.: Tak — poświęcenie i poddanie się.

G.: Czy jestem godna bycia wierną?

M.: Każdy może być wiernym. Opłata duchowa jest wspólna dla wszystkich i nigdy nikomu nie odmawia się jej — czy to osobie starszej czy młodej, mężczyźnie czy kobiecie.

G.: Dokładnie to chciałam wiedzieć. Jestem młoda i grihini (gospodynią domową). Istnieją obowiązki grihastha dharmy (gospodarstwa domowego). Czy oddanie jest zgodne z taką pozycją?

M.: Na pewno. Czym jesteś? Nie jesteś ciałem. Jesteś Czystą Świadomością. Grihastha dharma i świat są tylko zjawiskami pojawiającymi się w tej Czystej Świadomości. Ona sama pozostaje nienaruszona. Co cię powstrzymuje przed byciem swoją własną Jaźnią?

G.: Tak, znam już linię nauczania Maharisziego. To jest poszukiwanie Siebie [Jaźni]. Ale moja wątpliwość pozostaje, czy takie poszukiwanie jest zgodne z życiem grihasthy.

M.: Jaźń jest zawsze. To jesteś ty. Nie ma nic poza tobą. Nic nie może istnieć poza tobą. Kwestia zgodności lub jej braku nie powinna pojawiać się.

G.: Będę bardziej zdecydowana. Chociaż jesteś obcy, muszę przyznać się do przyczyn mojego niepokoju. Jestem pobłogosławiona dziećmi. W lutym zmarł chłopiec — dobry brahmaćari. Byłam tym głęboko dotknięta. Byłam zniesmaczona tym życiem. Chcę poświęcić się życiu duchowemu, ale moje obowiązki jako grihini nie pozwalają mi prowadzić życia w porzuceniu. Stąd moje wątpliwości.

M.: Porzucenie oznacza trwanie w Jaźni. Nic więcej. Nie jest pozostawieniem jednego środowiska i zaplątaniem się w inny jego zestaw, ani nawet opuszczeniem konkretnego świata i zaangażowaniem się w świat mentalny. Narodziny syna, jego śmierć itp. są obserwowane tylko w Jaźni. Przypomnij sobie stan snu. Czy wiedziałaś wówczas, że coś się dzieje? Jeśli syn lub świat są prawdziwe, to czy nie powinni być obecni z tobą również we śnie? Nie możesz zaprzeczyć swojemu istnieniu we śnie. Nie możesz też zaprzeczyć, że byłaś wtedy szczęśliwa. Jednocześnie jesteś teraz tą samą osobą, która mówi i w której rodzą się wątpliwości. Nie jesteś teraz szczęśliwa, według ciebie. Ale byłaś szczęśliwa we śnie. Co w międzyczasie się stało, że obecne w trakcie snu szczęście się zepsuło? To jest powstanie ego. To jest nowe przybycie do stanu dźagratu. Nie było żadnego ego we śnie. Narodziny ego nazywane jest narodzeniem osoby. Nie ma innego rodzaju narodzin. Cokolwiek się urodzi, na pewno umrze. Zabij ego: nie ma strachu przed ponowną śmiercią tego, co już raz umarło. Jaźń pozostaje nawet po śmierci ego. To jest Błogość — to jest Nieśmiertelność.

G.: Jak to zrobić?

M.: Zobacz, dla kogo te wątpliwości istnieją. Kto jest wątpiącym? Kto jest myślącym? To jest właśnie ego! Chwyć je. Wówczas pozostałe myśli same umrą. Ego pozostanie czyste. Sprawdź wówczas, skąd ono pochodzi. To jest czysta świadomość.

G.: To wydaje się trudne. Możemy przejść do bhakti marga?

M.: To jest zgodne z indywidualnym temperamentem i usposobieniem. Bhakti jest taką samą metodą jak wiczara.

G.: Mam na myśli medytację itd.

M.: Tak. Medytacja jest także pewną formą. Będzie odpychać inne myśli. Gdy jedna myśl o Bogu będzie dominować nad innymi, to jest koncentracja. Przedmiot medytacji jest więc taki sam jak wiczara.

G.: Czy nie widzimy Boga w konkretnej postaci?

M.: Tak. Bóg jest widziany w umyśle. Konkretna forma może być widziana. Mimo wszystko jest to wciąż tylko umysł wiernego. O formie i wyglądzie manifestacji Boga decyduje umysł wiernego. Ale to nie jest ostateczność. Cięgle istnieje bowiem poczucie dwoistości. To jest jak wizja ze snu. Kiedy Bóg jest postrzegany, rozpoczyna się wiczara. Kończy się ona Urzeczywistnieniem Jaźni. Wiczara jest ostateczną drogą.

Oczywiście, niektórzy uważają, że wiczara jest praktyczniejsza. Inni natomiast uważają, że bhakti jest łatwiejsze.

G.: Czy pan Brunton nie znalazł cię w Londynie? Czy to był tylko sen?

M.: Tak. Miał taką wizję. Widział mnie w swoim umyśle.

G.: Nie widział tej konkretnej formy?

M.: Tak, ale wciąż w jego umyśle.

G.: Jak mam dotrzeć do Jaźni?

M.: Nie można dotrzeć do Jaźni. Gdyby Jaźń mogła być osiągnięta, to oznaczyłoby, że Jaźni nie ma teraz i nie ma jej tutaj, ale że powinna być osiągnięta na nowo. To, co jest zdobyte na nowo, też będzie kiedyś utracone. Jest więc nietrwałe. To, co nie jest trwałe, nie jest warte zdobycia. Więc mówię, że „Jaźń” nie jest zdobywane. Ty jesteś Jaźnią. Ty już nią jesteś. Faktem jest, że jesteś nieświadoma swojego błogiego stanu. Ignorancja panuje i rozściela zasłonę nad czystą Błogością. Wszelkie próby powinny więc zostać skierowane tylko na to, by usunąć tę ignorancję. Ignorancja polega na błędnej wiedzy. Zła wiedza polega na fałszywej identyfikacji Jaźni z ciałem, umysłem itp. Ta fałszywa tożsamość musi odpaść, a wówczas pozostaje tylko Jaźń.

G.: Jak to ma się stać?

M.: Poprzez zapytanie siebie o Jaźń.

G.: To jest trudne. Czy ja mogę sobie uświadomić Jaźń, Maharadżo? Uprzejmie proszę, powiedz mi. Wygląda to na takie trudne.

M.: Ty już jesteś Jaźnią. Dlatego realizacja jest wspólna dla wszystkich. Urzeczywistnienie nie zna różnicy pomiędzy aspirantami. Te wielkie wątpliwości, „Czy mogę zdać sobie sprawę?” lub uczucie, „Nie zrealizowałam jeszcze” są przeszkodami. Uwolnij się od nich.

G.: Ale powinno być doświadczenie. Jeśli nie mam doświadczenia, to jak mogę być wolna od tych wszystkich trapiących mnie myśli?

M.: One też są tylko w umyśle. Są tam, bo utożsamiasz się z ciałem. Jeśli ta fałszywa tożsamość zniknie, zniknie także ignorancja i ujawni się Prawda.

G.: Tak, czuję, że to trudne. Są uczniowie Bhagawana, którzy otrzymali Jego łaskę i zrozumieli bez większych trudności. Ja również pragnę otrzymać tę Łaskę. Będąc kobietą i żyjąc daleko stąd, nie mogę korzystać ze świętego towarzystwa Maharisziego tak długo, jak bym tego chciała i tak często, jak bym chciała. Możliwe, że nie będę mogła tutaj już nigdy więcej wrócić. Proszę więc o łaskę Bhagawana. Kiedy wrócę do mojego domu, chcę pamiętać o Bhagawanie. Niech Bhagawan z radością zadośćuczyni mojej prośbie!

M.: Gdzie idziesz? Nigdzie nie idziesz. Nawet zakładając, że jesteś ciałem, czy twoje ciało przybyło z Lucknow do Tiruvannamalai? Po prostu siedziałaś w samochodzie i taki czy inny transport tobą poruszał; i w końcu mówisz, że tu przybyłaś. Faktem jest, że nie jesteś ciałem. Jaźń się nie rusza. Świat się porusza w niej. Jesteś tylko tym, czym jesteś. Nie zachodzą w tobie żadne zmiany. Więc nawet po tym, co wygląda jak wyjście stąd, jesteś tu i tam i wszędzie. Zmieniają się wyłącznie sceny.

Co do Łaski — Łaska jest w tobie. Jeśli byłaby zewnętrzna, to byłaby też bezużyteczna. Łaską jest Jaźń. Ty nigdy nie jesteś poza jej działaniem. Łaska zawsze jest.

G.: Chodzi mi o to, że kiedy pamiętam twoją formę, to mój umysł powinien być wzmocniony i że odpowiedź powinna przyjść także z twojej strony. Nie powinnam być pozostawiona moim osobistym wysiłkom, które są przecież bardzo słabe.

M.: Łaska jest Jaźnią. Powiedziałem już: „Jeśli pamiętasz Bhagawana, to Jaźń cię do tego nakłania”. Czyż Łaski już tam nie ma? Czy jest w tobie chwila, kiedy Łaska nie działa? Twoja pamięć jest inicjatorem Łaski. To jest odpowiedź, to jest bodziec, to jest Jaźń i to jest Łaska. Nie ma najmniejszego powodu do niepokoju.

G.: Czy mogę zaangażować się w duchową praktykę, nawet pozostając w samsarze?

M.: Tak, na pewno. Nawet należy to zrobić.

G.: Czyż samsara nie jest przeszkodą? Czy nie wszystkie święte księgi opowiadają się za wyrzeczeniem się?

M.: Samsara jest tylko w twojej głowie. Świat nie mówi otwarcie, używając słów: „Ja jestem światem”. Inaczej musi tam być zawsze — nie wykluczając nawet twojego snu. Skoro nie jest we śnie, to jest nietrwały. Będąc nietrwałym, nie ma wytrzymałości. Nie mając wytrzymałości, jest łatwo opanowywany przez Jaźń. Sama Jaźń jest stała. Wyrzeczenie się jest brakiem identyfikacji Jaźni z nie-jaźnią. Wraz z zanikiem ignorancji nie-jaźń przestaje istnieć. To jest prawdziwe wyrzeczenie się.

G.: Dlaczego opuściłeś swój dom w młodości?

M.: To jest mój prarabdha (los). O tym, jak ktoś zachowuje się w swoim życiu, decyduje jego prarabdha. Moja prarabdha jest właśnie taką drogą. Twoja prarabdha jest inną drogą.

G.: Czy ja też nie powinnam dokonać wyrzeczenia się?

M.: Gdyby to była twoja prarabdha, to pytanie by nie powstało.

G.: Powinnam więc pozostać na świecie i zaangażować się w praktykę duchową. Cóż, czy w tym życiu mogę osiągnąć Realizację?

M.: Na to już odpowiedziałaś. Ty zawsze jesteś Jaźnią. Uczciwy wysiłek nigdy nie zawodzi. Sukces na pewno zaowocuje.

G.: Czy Mahariszi będzie zadowolony, mogąc rozszerzyć swoją łaskę także na mnie?!

Mahariszi uśmiechnął się i powiedział „Um! Um!” Z błogosławieństwem i pozdrowieniami sesja pytań dobiegła końca i grupa zaraz się rozeszła.

30 września 1936 r.

Rozmowa 252.

Gość: Śri Ramakryszna dotknął Wiwekanandy i ten później zrealizował Błogość. Czy to możliwe?

Mahariszi: Śri Ramakryszna nie dotykał wszystkich w tym celu. Nie stworzył atmy. Nie stworzył Realizacji. Wiwekananda był już gotowy. Pragnął się zrealizować. Musiał ukończyć wstępny kurs w swoich poprzednich wcieleniach. To jest możliwe tylko dla osób dojrzałych.

G.: Czy ten sam cud może być dokonany dla wszystkich?

M.: Jeśli są gotowi. Chodzi o to, czy są odpowiednio przygotowani. Silny człowiek kontroluje słabszego. Silny umysł kontroluje umysł słabszego. Tak było w przytoczonej sprawie. Efekt był tylko chwilowy. Dlaczego Wiwekananda nie siedział cicho? Dlaczego włóczył się po takim cudzie? Bo efekt był tylko chwilowy.

G.: Jak umysł ma się zanurzyć w Sercu?

M.: Umysł widzi teraz sam siebie niejednorodnym, jako wszechświat. Jeśli ta niejednorodność się nie przejawia, to pozostaje w swojej istocie, czyli w Sercu. Wejście do Serca oznacza pozostanie bez rozproszenia uwagi. Serce jest jedyną Rzeczywistością. Umysł jest tylko fazą przejściową. Pozostawać jako swoja własna Jaźń, to wejść do Serca.

Ponieważ człowiek identyfikuje się z ciałem, widzi świat oddzielony od niego. Ta błędna identyfikacja wynika z tego, że stracił on swoje zacumowanie i odpłynął od stanu pierwotnego. Radzi się mu teraz porzucić te wszystkie fałszywe idee, odnaleźć swoje źródło i pozostać jako Jaźń. W tym stanie nie ma żadnych różnic. Nie pojawią się też żadne pytania.

Wszystkie śastry mają tylko sprawić, by człowiek powrócił do pierwotnego źródła. Nie musi on zdobywać niczego nowego. Musi tylko porzucić swoje fałszywe idee i bezużyteczne narosty. Zamiast tego próbuje złapać coś dziwnego i tajemniczego, ponieważ wierzy, że jego szczęście leży gdzie indziej. To jest błąd. Jeśli ktoś pozostaje jako Jaźń, to jest błogość. Prawdopodobnie uważa, że bycie cichym nie przynosi stanu błogości. Wynika to z jego ignorancji. Jedyna właściwa praktyka polega na tym, aby dowiedzieć się, „komu te pytania powstają”.

G.: Jak kontrolować żądzę, złość itp.?

M.: Czyje są te namiętności? Dowiedz się. Jeśli pozostaniesz jako Jaźń, to okaże się, że nie ma nic poza Jaźnią. Wtedy nie będzie potrzeby kontrolowania czegokolwiek itd.

G.: Jeśli umrze osoba, którą kochamy, to nastaje smutek. Czy mamy unikać takiego smutku, kochając wszystkich tak samo, czy też nie kochając wcale?

M.: Jeżeli ktoś umiera, to powstaje smutek u drugiego człowieka, który żyje. Sposobem na pozbycie się smutku jest nie żyć. Zabić tego, kto się smuci. Kto pozostanie wtedy, by cierpieć? Ego musi umrzeć. To jedyny sposób.

Obie te alternatywy to ten sam stan. Kiedy wszyscy stają się jedną Jaźnią, kto wówczas ma być kochany lub nienawidzony?

G.: Co to jest marga słońca? Co to jest marga księżyca? Która z nich jest łatwiejsza?

M.: Rawi marga (marga słońca) to dźńana. Marga księżyca to joga. Niektórzy myślą, że po oczyszczeniu 72000 nadi w ciele, wchodzi się w suszumnę i umysł przechodzi do sahaśrary, a tam spija się dopiero cały nektar. To wszystko są tylko koncepcje umysłu. Człowiek jest już wystarczająco przytłoczony koncepcjami świata. Następne koncepcje są teraz dodawane w postaci tej jogi. Celem tego wszystkiego jest wyzbycie się człowieka z pojęć i uczynienie go w środku jako czystą Jaźń — tj. świadomości absolutnej, pozbawionej jakichkolwiek myśli! Dlaczego nie przejdziesz od razu do tego? Po co dodawać nowe obciążenia do tych już istniejących?

1 października 1936 r.

Rozmowa 253.

Pan F. G. Pearce, dyrektor Scindia School w Gwaliorze zapytał: Bhagawan stwierdził

[w Sad Widja Anubandham (dodatek) śloka 36]: „Analfabeci są z pewnością lepsi od literatów, których ego nie jest niszczone przez poszukiwanie siebie.” Czy w związku z tym Bhagawan mógłby doradzić szkolnemu mistrzowi (który uważa to za prawdę), jak kontynuować edukację w taki sposób, aby pragnienie czytania, pisania i wiedzy intelektualnej nie przesłaniało ważniejszego, którym jest poszukiwanie Jaźni? Czy te dwie rzeczy są do pogodzenia? Jeśli nie są, to od jakiego wieku i w jaki sposób można najlepiej stymulować młodych ludzi do poszukiwania Prawdy w sobie?

M.: Duma uczenia się i pragnienie uznania są potępiane, a nie uczenie się samo w sobie. Uczenie się prowadzące do poszukiwania Prawdy i pokory jest dobre.

[Prośba tego samego poszukującego: Powyższy pytający spędził dwa bardzo cenne dni w fizycznej bliskości Bhagawana Maharisziego (którego nie widział od 17 lat — odwiedził go kiedyś na zboczu góry na kilka minut). Jego obowiązki zmuszają go teraz do ponownego wyjazdu daleko na północ, a może minąć wiele lat, zanim znowu będzie mógł wrócić. Pokornie prosi Bhagawana, aby nawiązał z nim silną więź i nadal pomagał mu z Jego łaską w dążeniu do Jaźni. Na to Mahariszi obdarzył go tylko delikatnym uśmiechem].

Rozmowa 254.

Pan Duncan Greenlees zacytował kilka wersetów ze Śrimad Bhagawatam o następującej treści:

„Zobacz Jaźń w samym sobie jako czysty eter we wszystkich istotach, w nich i poza nimi”.

„Bez wstydu, padnij na twarz przed wyrzutkiem, krową czy dupkiem.”

„Tak długo, jak »ja« nie będzie postrzegane we wszystkim, czcij wszystko swoim ciałem i umysłem.”

„Z właściwą wiedzą patrz na wszystko jako Brahma. Kiedy to się wyjaśni, wszystkie wątpliwości się skończą i pozostaniesz wycofany w Jaźni.”

Następnie zadał następujące pytania:

Gość: Czy to jest Prawdziwa Ścieżka do urzeczywistnienia Jedynej Jaźni? Czy nie jest łatwiej niektórym praktykować widzenie Bhagawana w czymkolwiek, co spotyka umysł, niż szukać Super-Duchowości poprzez mentalne zapytanie „Kim jestem?”.

Mahariszi: Tak. Kiedy widzisz Boga we wszystkim, to myślisz o Bogu, czyż nie? Na pewno trzeba mieć Boga w umyśle, żeby widzieć Boga dookoła siebie. Utrzymywanie Boga w umyśle staje się dhjaną. Dhjana jest etapem poprzedzającym realizację. Urzeczywistnienie jest tylko w Jaźni. Dhjana musi ją poprzedzić. Niezależnie od tego, czy robisz dhjanę z Boga czy z Jaźni, to jest ona niematerialna. Cel jest ten sam.

Ale nie możesz uciec od Jaźni [Siebie]. Chcesz widzieć Boga we wszystkim, ale nie w sobie? Jeśli wszyscy są Bogiem, to czy nie jesteś w tym wszystkim również uwzględniony? Sam będąc Bogiem, czy to dziwne, że wszyscy są Bogiem? Musi istnieć widzący i myślący nawet dla tej praktyki. Kim on jest?

G.: Poprzez poezję, muzykę, dźapę, bhadźan, piękne krajobrazy, czytanie życia duchowych bohaterów itp. czasami powstaje uczucie bycia zintegrowanym ze wszystkim. Czy to uczucie głębokiej błogiej ciszy (w której osobiste „ja” nie ma miejsca) jest „wejściem do Serca”, o którym mówi Bhagawan? Czy praktyka tego doprowadzi do głębszego samadhi i w konsekwencji zaowocuje ujrzeniem Realności?

M.: Uczucie szczęścia leży w przyjemnych widokach itp. Jest to szczęście tkwiące w Jaźni. To szczęście nie jest więc obce i późniejsze. Nurkujesz do Czystej Jaźni okazyjnie, które uważasz za przyjemne. Nurkowanie to odkrywa istniejącą w Jaźń Błogość. Ale skojarzenie idei błogości jest odpowiedzialne za przenoszenie jej na inne rzeczy lub wydarzenia. W rzeczywistości jest ona cały czas w tobie. Przy tych okazjach zanurzasz się w Jaźń, choć nieświadomie. Jeśli robisz to świadomie, to nazywasz to Realizacją. Chcę żebyś świadomie zanurzał się w Jaźń, tzn. w Sercu.

Rozmowa 255.

Gość: Jeśli Jaźń ma być zawsze uświadomiona, powinniśmy tylko pozostawać nieruchomo. Czy tak jest?

Mahariszi: Jeżeli można być nieruchomym, nie angażując się w żadne inne działania, to bardzo dobrze. Jeżeli nie da się tego zrobić, to gdzie jest pożytek z ciszy w realizacji? Tak długo, jak ktoś jest zobowiązany do działania, niech nie rezygnuje z próby realizacji Jaźni.

Rozmowa 256.

Zostało zadane pytanie dotyczące pozycji osoby, której dźńana jest jeszcze słaba w ogólnym układzie. Wątpliwości dotyczyły tego, czy tej mandzie Dźńaniego zabrakło kewali nirwikalpy.

Mahariszi: Kewala nirwikalpa występuje nawet w stadium tanumanasi (osłabionego umysłu).

Gość: Mówi się, że średnie i wyższe dźńany są dźiwanmuktami. Kewala nirwikalpa jest w tanumanasi. Gdzie jest ten, którego dźńana jest słabo dopasowana?

M.: On przychodzi w sattwapatti (realizacji) — podczas gdy środkowi i wyżsi przychodzą odpowiednio w asamśakti [brak przywiązań] i padarthabhawini. Ten podział jako zwykły, pośredni i wyższy jest zgodny z impetem prarabdhy. Jeżeli pęd jest silny, to dźńana jest słaba; jeżeli jest średni, to ona też jest średnia; jeżeli prarabdha jest słabe, to dźńana jest wyższa; jeżeli jest bardzo słabe, to jest w turjadze.

Nie ma żadnej różnicy pomiędzy stanem samadhi a dźnany dźnaniego. Klasyfikacja występuje tylko z punktu widzenia obserwatora.

G.: Czy tanumanasi jest taki sam jak mumukśutwa?

M.: Nie. Sześć cech, roztropność, beznamiętność, mumukśutwa itd. poprzedzają subheczczę [szlachetne pragnienie]. Pierwszy etap następuje po mumukśutwie, potem następuje wiczarana (poszukiwanie), potem ten słaby umysł. Percepcja bezpośrednia jest w sattwapatti (realizacji). Nie ma potrzeby omawiania podobnych kwestii. Dźiwanmukti i Widehamukti są różnie opisywane przez różnych nauczycieli. Mówi się czasami, że Widehamukti zdarza się nawet wtedy, gdy człowiek jest widziany w formie cielesnej. Faktem jest, że mukti jest po prostu inną nazwa ahama („Ja”).

Siedmioma Dźńana bhumika (etapami wiedzy) są:

— Subhećcza (pragnienie oświecenia);

— Wiczarana (słuch i refleksja);

— Tanumanasi (słaby umysł);

— Sattwapatti (samorealizacja);

— Asamśakti (brak przywiązań);

— Padarthabhawani (całkowity brak postrzegania przedmiotów);

— Turjaga (poza możliwością opisu słowami).

Ci, którzy osiągnęli cztery ostatnie Bhumiki, nazywani są odpowiednio Brahmawit, Brahmawidwara, Brahmawidwarja i Brahmawidwariśtha.

Rozmowa 257.

Pewien młody człowiek z Dindigulu rozmawiał ze Śri Bhagawanem, mówiąc, że nauczył się przez te kilka dni pobytu, że wystarczy zapytać siebie: „Kim ja jestem?”. Chciał wiedzieć, czy jakaś dyscyplina ma być przestrzegana i zaczął od pytania: „Gdzie powinienem przeprowadzić to dochodzenie?”, czyli czy powinien to zrobić w Guru sannidhi (obecność Mistrza).

Mahariszi: Zapytanie powinno być z miejsca, gdzie znajduje się „ja”.

Gość: Ludzie pracują nad tym, by uzyskać summum bonum życia. Myślę, że nie są na właściwej drodze. Śri Bhagawan zrobił sporo tapas i osiągnął cel. Śri Bhagawan pragnie również, aby wszyscy osiągnęli ten cel i chętnie im w tym pomaga. Jego zastępcze tapas umożliwiają innym łatwiejsze osiągnięcie celu. Nie muszą oni przechodzić przez te wszystkie trudności, z jakimi borykał się już Śri Bhagawan. Ich droga została im ułatwiona przez Śri Bhagawana. Czyż nie mam racji?

Mahariszi uśmiechnął się i powiedział: Gdyby tak było, każdy z łatwością osiągnąłby cel, ale niestety każdy musi pracować za siebie.

Rozmowa 258.

Młody mężczyzna z Mysore dał Śri Bhagawanowi zapisaną kartkę i czekał na odpowiedź. Poprosił on Śri Bhagawana, aby powiedział, gdzie można znaleźć innych Mahatmów, do których mógłby się zwrócić po wskazówki. Przyznał się, że opuścił swój dom bez informowania rodziców o szukaniu Boga poprzez Mahatmów. Prawdą jest, że nie wiedział nic o Bogu, ani o szukaniu Go. Dlatego chciał zobaczyć Mahatmów. Śri Bhagawan po prostu zwrócił notatkę mówiąc: Muszę odpowiedzieć na każde pytanie. Jeśli tego nie zrobię, nie jestem wielki.

Chłopiec oderwał kartkę i napisał kolejną, która mówiła: „Jesteś miły dla wiewiórek i zajęcy. Pieścisz je, gdy chcą od ciebie uciec. A jednak jesteś obojętny na ludzi. Na przykład, opuściłem swój dom i czekam tu od dwóch tygodni. Kilka dni nie miałem nic do jedzenia. Zmagam się z tym. Wciąż się o mnie nie troszczysz.”

Mahariszi: Spójrz tutaj! Nie jestem obdarzony jasnowidzeniem. Bóg nie obdarzył mnie tym darem. Co ja mam zrobić? Jak mogę odpowiedzieć na twoje pytania? Ludzie nazywają mnie Mahariszim i tak mnie traktują. Ale ja nie widzę siebie jako Maharisziego. Z drugiej strony każdy jest dla mnie Mahariszim. To dobrze, że w tym wczesnym wieku próbujesz szukać Boga. Skoncentruj się na Nim. Potrafisz wykonywać swoją pracę, nie pożądając jej owoców? To wszystko, co powinieneś robić.

Rozmowa 259.

Nada, Bindu i Kala odpowiadają pranie, umysłowi i intelektowi.

Iśwara jest poza nada (dźwiękiem).

Nada, dźjoti (światło) itp. są wymienione w literaturze jogi. Ale Bóg jest poza nimi.

Krążenie krwi, oddychanie powietrzem i inne funkcje ciała są związane z wytwarzaniem dźwięku. Dźwięk ten jest mimowolny i ciągły. To właśnie jest nada.

Rozmowa 260.

W Sunday Times znaleziony został fragment z książki „Pustelnik w Himalajach”. Odnosił się on do podsumowania minionych wcieleń. Paul Brunton wspomniał w nim o buddyjskich metodach zdobywania tej zdolności. Śri Bhagawan powiedział: „Jest kategoria ludzi, którzy chcą wiedzieć wszystko o swojej przyszłości lub o swojej przeszłości. Ignorują oni jednak teraźniejszość. Obciążenie z przeszłości tworzy nędzę teraźniejszości. Próba przypomnienia sobie przeszłości jest tylko stratą czasu.”

Rozmowa 261.

Była tam również wzmianka o reinkarnacji. Reinkarnacja Śanti Dewi jest zgodna z ludzkimi standardami czasu. Podczas gdy ostatni zgłoszony przypadek siedmioletniego chłopca jest inny. Chłopiec ma już siedem lat i pamięta swoje poprzednie wcielenia. Badania pokazują, że poprzednie ciało zostało porzucone 10 miesięcy temu.

Powstaje pytanie, jak sprawa wyglądała przez sześć lat i dwa miesiące przed śmiercią poprzedniego ciała. Czy dusza zajmowała dwa ciała w tym samym czasie? Śri Bhagawan wskazał, że te siedem lat jest według chłopca; dziesięć miesięcy jest według obserwatora. Różnica wynika z tych dwóch różnych uphadi [ograniczeń]. Doświadczenie chłopca rozszerzające się do siedmiu lat zostało obliczone przez obserwatora na zaledwie 10 miesięcy jego własnego czasu. Śri Bhagawan ponownie nawiązał do historii Lili w Jodze Wasiszty.

Rozmowa 262.

Jest teraz tutaj Dr Syed, muzułmański profesor. Jego sceptyczny przyjaciel skonfrontował go z tym pytaniem: „Jakim cudem działa twój Mahariszi?” Odpowiedział, że zwykli ludzie, którzy nie są lepsi od zwierząt, dzięki niemu stają się ludźmi i że my, będąc tylko Jego dziećmi, jesteśmy obdarzeni siłą przez Maharisziego. Chciał wiedzieć, czy odpowiadając mu, miał rację: „Orzeźwiający wewnętrzny spokój jest najwyższym cudem. Mahariszi go posiada.”

„Co to nam daje?” zapytał drugi człowiek. Odpowiedziałem: „Tym samym spokojem są obdarzani wszyscy odwiedzający. Pan Paul Brunton wspomniał o tym w swojej książce. Każdy czuje to każdego dnia w obecności Maharisziego.”

Cała rozmowa została wspomniana Śri Bhagawanowi z następującym uzupełnieniem:

Parasurama powiedział, że poczuł w sobie trochę orzeźwiającego spokoju, gdy spotkał po drodze Samwrittę [Zrealizowanego]. Uczynił go więc wielkim świętym. Czyż taki spokój nie jest jedynym kryterium obecności Mahatmy? Czy jest coś jeszcze?

Śri Bhagawan powiedział: Madhwa święty Tatwarojar skomponował bharani dla swojego mistrza Swarupanandę. Panditowie sprzeciwili się kompozycji, mówiąc, że była zarezerwowana dla takich, którzy zabili w walce ponad tysiąc słoni, podczas gdy Swarupanand był bezczynnym człowiekiem siedzącym gdzieś w samotności, nieznanym ludziom i nie zasłużył na ten panegiryk.

Tatwarojar poprosił ich wszystkich, by zebrali się przed jego mistrzem, aby sami zobaczyli, czy jest w stanie zabić tysiąc słoni na raz. Oni to zrobili. Jak tylko się pojawili, zostali ogłuszeni i pozostali w błogosławionym spokoju przez kilka dni bez najmniejszego ruchu. Kiedy odzyskali zmysły, oddali pokłon zarówno mistrzowi, jak i jego uczniowi, mówiąc, że są więcej niż zadowoleni. Swarupanand doskonalił wojowników w tym, że potrafił ujarzmić ego, co jest o wiele większym zadaniem niż zabicie tysiąca słoni.

Mahariszi powiedział, że moralność jest jasna. Spokój jest jedynym kryterium obecności Mahatmy.

20 października 1936 r.

Rozmowa 263.

Dr. Syed: Śri Bhagawan mówi, że Serce jest Jaźnią. Psychologia ma to do siebie, że złośliwość, zawiść, zazdrość i wszystkie namiętności mają swoje miejsce w Sercu. Jak można pogodzić te dwa stwierdzenia?

Mahariszi: Cały kosmos jest zawarty w jednej dziurce w Sercu. Te namiętności są częścią kosmosu. Są awidją (ignorancją).

Gość: Jak powstała awidja?

M.: Awidja jest jak maja [to, co nie istnieje jest mają (iluzją)]. Podobnie ignorancją jest tym, czego nie ma. Dlatego pytanie nie powstaje. Niemniej jednak, pytanie to jest zadawane. Zapytaj więc: „Czyja jest awidja?” Awidja jest ignorancją. Sugeruje ona podmiot i przedmiot. Stań się podmiotem, a nie będzie żadnego przedmiotu.

G.: Co to jest awidja?

M.: Ignorancja Jaźni. Kto jest nieświadomy Jaźni? Jaźń musi być nieświadoma samej siebie [Jaźni]. Czy są dwie Jaźnie?

Rozmowa 264.

Gość: Czy Bhagawan postrzega świat jako część i parcelę samego siebie? Jak on widzi świat?

Mahariszi: Tylko Jaźń istnieje i nic więcej. Ale różni się od siebie niewiedzą. Zróżnicowanie jest potrójne: (1) tego samego rodzaju: (2) innego rodzaju i (3) jako części siebie samej. Świat nie jest inną jaźnią, podobną do jaźni. Nie różni się od jaźni, ani nie jest też jej częścią.

G.: Czy świat nie jest odbiciem jaźni?

M.: Do odzwierciedlenia musi być przedmiot i obraz. Ale Jaźń nie uznaje tych różnic.

G.: Czy Bhagawan nie widzi świata?

M.: Kogo masz na myśli, mówiąc o Bhagawanie?

G.: O dźiwie bardziej zaawansowanej ode mnie.

M.: Jeśli zrozumiesz swoją dźiwę, to inna dźiwa także zostanie zrozumiana.

G.: Nie chcę rozmawiać. Chcę się uczyć. Proszę, ucz mnie.

M.: Ponieważ chcesz się uczyć, dyskusja jest nieunikniona. Zostaw, proszę, to wszystko na boku. Zastanów się nad swoim snem. Zdajesz sobie wtedy sprawę z niewoli, czy szukasz sposobu na uwolnienie? Czy jesteś wtedy świadomy ciała? Poczucie niewoli jest związane z ciałem. W przeciwnym razie nie ma niewoli, nie ma materiału, w którym można by się zniewolić i nie ma nikogo, kto mógłby być zniewolony. Pojawiają się one jednak w twoim stanie czuwania. Zastanów się, komu się one pojawiają.

G.: Umysłowi.

M.: Obserwuj umysł. Musisz trzymać się od niego z daleka. Ty nie jesteś umysłem. Wówczas Jaźń pozostanie na zawsze.

G.: Czy Śri Bhagawan wierzy w ewolucję?

M.: Ewolucja musi być z jednego stanu do drugiego. Jak może powstać ewolucja, gdy nie ma różnic?

G.: Dlaczego Kryszna mówi: „Po kilku odrodzeniach poszukujący zdobywa wiedzę i dzięki temu poznaje mnie”. Musi mieć miejsce ewolucja z etapu na etap.

M.: Jak zaczyna się Bhagawadgita? „Ani ja nie byłem, ani ty, ani ci wodzowie, etc.” „Ani się nie rodzi, ani nie umiera itd.” Więc nie ma narodzin, nie ma śmierci, nie ma teraźniejszości, gdy się temu bliżej przyjrzeć. Rzeczywistość była, jest i będzie. Ona jest niezmienna. Później Ardźuna zapytał Krysznę, jak mógł żyć przed Aditją. Potem Kryszna, widząc Ardźunę mylącego się z fizycznym ciałem, przemówił do niego w odpowiedni sposób. Instrukcja jest dla tego, kto widzi różnorodność. W rzeczywistości nie ma żadnej niewoli, ani mukti dla siebie, ani dla innych, patrząc z perspektywy dźńaniego.

G.: Czy wszyscy są w stanie wyzwolenia?

M.: Gdzie są wszyscy? Nie ma też wyzwolenia. Mogłoby istnieć tylko wtedy, gdyby istniała jakaś niewola. Naprawdę nigdy nie było żadnej niewoli i tak dalej, nie ma więc i wyzwolenia.

G.: Ale żeby ewoluować przez narodziny, musi być praktyka, lata abhjasy.

M.: Abhjasa jest tylko po to, żeby nie naruszać wrodzonego spokoju. Nie ma mowy o latach. Zapomnij o tej myśli w tej chwili. Jesteś cały czas w swoim naturalnym stanie, niezależnie czy robisz abhjasę czy też nie.

Inny mężczyzna pytał: Dlaczego w takim razie nie wszyscy zdają sobie sprawę z Jaźni?

M.: To jest to samo pytanie, tylko w innym przebraniu. Dlaczego zadajesz to pytanie? Kiedy stawiasz pytanie o abhjasę, to okazuje się, że potrzebujesz abhjasy. Więc zrób to. Ale pozostawanie bez pytań i wątpliwości jest stanem naturalnym.

Bóg stworzył człowieka, a człowiek stworzył Boga. Oboje są twórcami tylko form i nazw. W rzeczywistości, ani Bóg, ani człowiek nie zostali stworzeni.

21 października 1936 r.

Rozmowa 265.

Pewna arystokratyczna dama przyszła znów po kilku dniach, poszła prosto do Bhagawana, złożyła mu pokłon, mówiąc:

„Przyszłam ostatnio wraz z mężem i dziećmi. Myślałam o ich jedzeniu, więc czas mnie naglił. Nie mogłam zostać tu tak długo, jak bym chciała. Ale później zamartwiałam się pośpiesznym charakterem tej wizyty. Wracam więc teraz, aby cicho usiąść i absorbować łaskę Śri Bhagawana. Oby dał mi siłę umysłu!”

Hala była już opróżniona z ludzi. Usiadła na dywanie przed Śri Bhagawanem. Śri Bhagawan powiedział do niej z uśmiechem: „Tak. Cisza jest wiecznym mówieniem. Zwykła mowa utrudnia rozmowę między sercami.”

Kiwnęła głową z aprobatą i siedziała cicho. Śri Bhagawan siedział na kanapie półleżąc. Jego oczy były skierowane w jej stronę, a na ustach zagościł łaskawy uśmiech. Oboje pozostawali w ciszy, nie poruszając się przez około godzinę.

Nastał czas prasadu. Kobieta wówczas powiedziała: Teraz chcę już wracać. Rzeka między Bangalore a tym miejscem wylała. W drodze tutaj autobus z powodu powodzi przewrócił się. Mój samochód jechał później, a ja widziałam ten smutny wypadek. Mimo wszystko nie bałam się przeprawić przez rzekę. Mój samochód wyszedł z niej bezpiecznie. Chciałabym wrócić jednak jeszcze za dnia.

Tym razem nie powiem „to ostatni raz, kiedy przyjadę”, jak mówiłam przy poprzednich okazjach. Nie wiem, ale może tak być. Niech Mahariszi obdarzy mnie siłą umysłu.

Tęsknię za bhakti. Chcę więcej tej tęsknoty. Nawet realizacja nie ma dla mnie znaczenia. Pozwól mi być silną w mojej tęsknocie.

Mahariszi: Jeżeli będzie tęsknota, to realizacja sama zostanie na ciebie nałożona, nawet jeżeli tego nie chcesz. Subhećcza to drzwi do realizacji.

Gość: Niech tak będzie. Ale ja jestem zadowolona z tej tęsknoty. Nawet gdy jestem z dala od tego miejsca, nie wolno mi odpoczywać w moim oddaniu. Oby Śri Bhagawan dał mi niezbędną siłę. Taka tęsknota może być tylko dzięki Jego łasce. Osobiście jestem zbyt słaba.

Kiedy byłam tu wcześniej, zadałam kilka pytań. Ale nie mogłam zrozumieć odpowiedzi Śri Bhagawana. Pomyślałem, że nie będę zadawała więcej pytań, a jedynie będę siedziała cicho w Jego obecności, przesiąkniętej łaską, która może na mnie spłynąć. Nie nękam więc i tym razem Maharisziego kolejnymi pytaniami. Pozwól mi tylko dostąpić Jego Łaski.

M.: Twoje wielokrotne wizyty w tym miejscu wskazują na uzyskanie Łaski.

Była zaskoczona i powiedziała: „Miałam zamiar prosić Maharisziego, żeby mnie do siebie wezwał. Nagle mój mąż powiedział mi dziś rano: „Właśnie są dwa dni wolne. Jeśli chcesz, możesz odwiedzić Maharisziego i wrócić”.

„Byłam bardzo mile zaskoczona i zadowolona. Odebrałam to jako wołanie od Maharisziego.”

Wyraziła także pragnienie, by zamieszkać w pobliżu Maharisziego i poprosiła o Jego błogosławieństwo.

Mahariszi powiedział: Prowadzi cię Wyższa Siła. Bądź prowadzona przez nią nadal.

G.: Ale ja nie jestem tego świadoma. Proszę, uświadom mnie o tym.

M.: Wyższa Siła wie, co i jak robić. Po prostu zaufaj jej.

Rozmowa 266.

Muzułmański profesor zapytał: Mówi się, że należy pozbyć się wszelkich pragnień. Ale są potrzeby ciała, które są nie do powstrzymania. Co można z tym zrobić?

Mahariszi: Aspirant musi być wyposażony w trzy rekwizyty: (1) Ićcza, (2) Bhakti i (3) Śraddha. Iścza oznacza zaspakajanie pragnień cielesnych bez przywiązania do ciała (takich jak głód, pragnienie oraz wydalanie). Jeżeli nie zostanie wykonana, medytacja nie jest możliwa. Bhakti i Śraddha są już tobie znane.

Gość: Są dwa rodzaje pragnień — fizyczne i szlachetne. Czy naszym obowiązkiem jest transmisja tego fizycznego do szlachetniejszego?

M.: Tak.

G.: Cóż, Bhagawanie, powiedziałaś, że są trzy wymogi, z których ićcza to zaspokojenie naturalnych pragnień bez przywiązania do ciała itd. Przyjmuję pokarm trzy, cztery razy dziennie i zajmuję się zaspokojeniem pragnień cielesnych tak bardzo, że czuję się zmuszany ciałem. Czy istnieje stan, w którym będę bezcielesny, abym mógł być wolny od tej plagi pragnień cielesnych?

M.: To właśnie przywiązania (raga, dwesza) są szkodliwe. Akcja sama w sobie nie jest zła. Nie zaszkodzi zjeść trzy lub cztery razy. Ale tylko nie mów: „Ja chcę takiego, a nie takiego jedzenia” i tak dalej. Co więcej, te posiłki przyjmujesz podczas dwunastogodzinnego stanu czuwania, podczas gdy nie jesz w godzinach snu. Czy sen prowadzi cię do mukti? Błędem jest przypuszczać, że zwykła bezczynność prowadzi do mukti.

G.: Mówi się, że jest sadeha mukta (wyzwolony w ciele) i wideha mukta (wyzwolony bez ciała).

M.: Nie ma wyzwolenia, a gdzie są mukta?

G.: Czy hinduskie śastry nie mówią o muktach?

M.: Mukti jest synonimem Jaźni. Dźiwan mukti (wyzwolenie za życia) i wideha mukti (wyzwolenie po odpadnięciu ciała) są dla ignorantów. Dźńani nie są świadomi mukti ani bandha (niewoli). Mówi się, że niewola, wyzwolenie i zadania mukti są dla adźńanich, aby można było otrząsnąć się z ignorancji. Jest tylko mukti i nic więcej.

G.: Z punktu widzenia Bhagawana wszystko jest w porządku. Ale co z nami?

M.: Rozróżnienie na „On” i „ja” to przeszkody dla dźńany.

G.: Ale nie można zaprzeczyć, że Bhagawan jest wysokiego rzędu, podczas gdy my jesteśmy ograniczeni. Czy Bhagawan zrobi ze mnie jednego z sobą samym?

M.: Wiedziałaś o ograniczeniach we śnie?

G.: Nie mogę schodzić do poziomu stanu mojego snu w obecnym stanie i mówić o nim.

M.: Nie musisz. Te trzy stany występują na przemian przed niezmienną Jaźnią. Możesz zapamiętać swój stan snu. To jest twój prawdziwy stan. Nie było wtedy żadnych ograniczeń. Po powstaniu „ja-myśli” pojawiły się ograniczenia.

G.: Jak osiągnąć Jaźń?

M.: Jaźń nie może zostać osiągnięta, bo ty jesteś Jaźnią.

G.: Tak. Jest we mnie niezmienna Jaźń i coś zmieniającego się. Są dwa „ja”.

M.: Zmienność jest tylko myślą. Wszystkie myśli powstają po powstaniu „ja-myśli”. Zobacz komu te myśli powstają. Wtedy je przekraczasz i one ustępują. To znaczy, śledząc źródło „ja-myśli”, uświadamiasz sobie doskonałe „ja-ja”. „Ja” to imię Jaźni.

G.: Czy mam medytować nad „Jestem Brahmanem” (Aham Brahmasmi)?

M.: Tekst ten nie jest przeznaczony do myślenia „Ja jestem Brahmanem”. Aham („Ja”) jest znane każdemu. Brahman jest we wszystkich znany jako Aham. Znajdź „ja”. „Ja” już jest Brahmanem. Nie musisz tak myśleć. Po prostu znajdź „ja”.

G.: Czy nie porzuca się tym sposobem osłon wymienionych w śastrach?

M.: Po powstaniu „ja-myśli” następuje fałszywe utożsamienie „ja” z ciałem, zmysłami, umysłem itd. „Ja” jest z nimi błędnie kojarzone, a prawdziwe „ja” tracone jest z oczu. W celu wysunięcia czystego „ja” z tego zanieczyszczonego „ja” wspomina się o tym porzuceniu. Nie oznacza to jednak dokładnego porzucenia nie-ja, lecz odnalezienie prawdziwej Jaźni.

Prawdziwa Jaźń jest nieskończonym „Ja-Ja”, tj. „Ja” jest doskonałością. Ono jest wieczne. Nie ma swojego pochodzenia i nie ma końca. Drugie „ja” rodzi się i tym samym umiera. Jest nietrwałe. Zobacz kogo są te zmieniające się myśli. Zostaną odnalezione po pojawieniu się „ja-myśli”. Uchwyć się „ja-myśli”. Ona zapadnie się pod ziemię. Namierz źródło „ja-myśli”. Zostanie tylko Jaźń.

G.: Trudno to prześledzić. Rozumiem tę teorię. Ale jak wygląda praktyka?

M.: Inne metody są przeznaczone dla tych, którzy nie mogą podołać samodzielnie z badaniem Jaźni. Aby powtarzać Ahama Brahmasmi lub pomyśleć o tym, niezbędny jest jakiś wykonawca. Kto to jest? To jest „ja”. Bądź tym „ja”. To jest metoda bezpośrednia. Inne metody też w końcu doprowadzą wszystkich do tej metody badania Jaźni.

G.: Jestem świadomy tego „ja”. Ale moje kłopoty się nie kończą.

M.: Ta „ja-myśl” nie jest czysta. Jest skażona związkiem z ciałem i zmysłami. Zobacz, kto ma kłopoty. To jest kłopot „ja-myśli”. Uchwyć się tego. Wtedy inne myśli znikają.

G.: Tak. Jak to zrobić? To jest cały problem.

M.: Pomyśl „ja”, „ja”, „ja” i trzymaj się tej jednej myśli z wyłączeniem wszystkich innych.

23 października 1936 r.

Rozmowa 267.

Mówiąc o zwierzęcych towarzyszach przebywających w sali, Śri Bhagawan przytoczył tamilską strofę Awwai. Pewna starsza pani przechodząc usłyszała, jak ktoś chwalił Kambara. Odpowiedziała wersetem, który oznacza:

„Każdy jest wielki na swój sposób. Jaka jest wielkość Kambara w porównaniu z ptakiem, który buduje swoje gniazdo tak pieczołowicie, z robakami produkującymi lak, pszczołą miodną, która buduje plaster, mrówkami, które budują całe miasta i pająkiem z jego siecią?”

Wtedy Bhagawan zaczął opisywać ich działalność.

Mieszkając na wzgórzu, widział chatę zbudowaną z kamieni i błota, pokrytą strzechą. Ciągle były kłopoty z białymi mrówkami. Dach został rozebrany, a ściany zburzone, aby pozbyć się mułu, który był siedliskiem mrówek. Śri Bhagawan zobaczył, że zagłębienia chronione przez kamienie zostały przekształcone w całe miasta. Były one otoczone murami otynkowanymi na czarno, a drogi do sąsiednich miast również były podobnie otoczone czarnymi otynkowanymi ścianami. Drogi te zaznaczane były tymi murami. We wnętrzu miasta znajdowały się dziury, w których mieszkały mrówki. Cała ściana była więc zajęta przez białe mrówki, które zdewastowały poszycie dachu.

Śri Bhagawan obserwował też pająka tkającego swoją pajęczynę i opisywał to. Widziany jest on raz w jednym miejscu, potem w innym miejscu, ponownie w trzecim miejscu. Nić jest przymocowana we wszystkich tych miejscach. Pająk porusza się wzdłuż niej, opada, wspina się i chodzi w kółko. Wreszcie pajęczyna jest gotowa. Jest ona geometryczna. Sieć jest rozkładana rano i zwijana wieczorem. Podobnie osy budują swoje gniazda z laku (surowego) i tak dalej.

Każde zwierzę ma jakiś niezwykły instynkt. Uczenie się Kambara nie powinno dziwić, bo to jest wola Boża, tak jak w tych innych przypadkach.

Rozmowa 268.

Dr. Syed: Co to jest zbawienie? Co Chrystus przez to rozumiał?

Mahariszi: Zbawienie dla kogo? I od czego?

Gość: Zbawienie dla człowieka, od boleści i od cierpień świata.

M.: Czyje są te smutki itp.?

G.: Z umysłu.

M.: Czy to ty jesteś umysłem?

G.: Teraz wyjaśnię, jak powstało to pytanie. Medytowałam. Zacząłem się zastanawiać nad Łaską okazywaną przez Chrystusa jakimś wyznawcom, którzy dostąpili zbawienia. Uważam, że Śri Bhagawan jest podobny. Czy zbawienie nie jest wynikiem podobnej Łaski? Właśnie o to mi chodzi w moich pytaniach.

M.: Tak, racja.

G.: Książeczka „Kim jestem?” wspomina o swarupa driszti (widzenie esencji). Wtedy musi być widzący i widziany. Jak można to pogodzić z Ostateczną Jednością?

M.: Dlaczego prosisz o zbawienie, uwolnienie od smutku itp.? Ten, kto o nie prosi, również je widzi.

Faktem jest, że tak jest. Driszti (wzrok) to świadomość. Tworzy on podmiot i przedmiot. Czy driszti może istnieć poza Jaźnią? Jaźń jest wszystkim — driszti itd.

G.: Jak odróżnić ego od idealnego „ja-ja”?

M.: To, co powstaje i zanika, to przemijające „ja”. To, co nie ma ani początku, ani końca, jest stałą świadomością „ja-ja”.

G.: Czy ciągłe myślenie o Jaźni sprawi, że umysł będzie coraz bardziej wysublimowany, że nie będzie myślał o niczym innym, jak tylko o Najwyższym?

M.: Istnieje spokojny umysł, który jest Najwyższym. Kiedy staje się niespokojny, dręczą go myśli. Umysł jest tylko dynamiczną siłą (śakti) Jaźni.

G.: Czy osłony są materialne i różnią się od Jaźni?

M.: Nie ma żadnej różnicy pomiędzy materią a duchem. Współczesna nauka przyznaje, że cała materia jest energią. Energia to moc lub siła (śakti). Dlatego wszystkie rozpuszczają się w Śiwie i w Śakti, czyli w Jaźni i w Umyśle.

Kośie to tylko pozory. Nie ma w nich żadnej rzeczywistości jako takiej.

G.: Ile godzin dziennie należy poświęcać na medytację?

M.: Sama Twoja natura to medytacja.

G.: Tak będzie, gdy dojrzeję, ale jeszcze nie teraz.

M.: Później zdasz sobie z tego sprawę. To nie znaczy, że twoja natura jest teraz inna niż medytacja.

G.: A co z praktyką?

M.: Medytacja musi być praktykowana na okrągło.

G.: Pewien perski mistyk mówi: „Nie ma nic poza Bogiem”. Koran mówi: „Bóg jest immanentny we wszystkim.”

M.: Nie ma „wszystkiego”, poza Bogiem, do przenikania. Tylko On istnieje.

G.: Czy to moralnie słuszne, aby człowiek zrzekł się swoich obowiązków domowych, gdy raz uświadomi sobie, że jego najwyższym obowiązkiem jest Atma-czintana (ciągła myśl o Jaźni)?

M.: Ta chęć wyrzeczenia się jest przeszkodą. Jaźń jest prostym wyrzeczeniem się. Jaźń wyrzekła się wszystkiego.

G.: To prawda z punktu widzenia Bhagawana. Ale dla nas… Moja praca wymaga poświęcenia najlepszej części mojego czasu i energii; często jestem zbyt zmęczony, by oddać się Atma-czintanie.

M.: Przeszkodą jest uczucie, że „pracuję”. Zbadaj: „Kto pracuje?” Pamiętaj: „Kim ja jestem?”. Ta praca cię wówczas nie zniewoli. Ona będzie wykonywana automatycznie. Nie staraj się ani pracować, ani rezygnować z pracy. Twój wysiłek jest niewolą. To, co się ma wydarzyć i tak się wydarzy. Jeśli masz przestać pracować, pracy nie będzie, nawet jeśli będziesz na nią polować. Jeśli twoim przeznaczeniem jest praca, nie możesz jej porzucić; będziesz zmuszony do zaangażowania się w nią. Więc zostaw ją Wyższej Sile. Nie możesz się jej ani wyrzec, ani zatrzymać, niezależnie od swojego wyboru.

Rozmowa 269.

Gość: Jak to jest z tym, że wszechmogący Bóg mieszka w daharakasie (eterze serca).

Mahariszi: Czy nie mieszkamy w jednym miejscu? Czy nie mówisz, że jesteś w swoim ciele? Podobnie mówi się, że Bóg mieszka w Hritpundarika (lotosie Serca). Lotos Serca nie jest miejscem. Jakaś nazwa jest wymieniona jako miejsce Boga, ponieważ myślimy, że jesteśmy w ciele. Taki rodzaj instrukcji jest przeznaczony dla tych, którzy potrafią docenić tylko względną wiedzę.

Będąc immanentnym wszędzie, nie ma żadnego szczególnego miejsca Boga. Ponieważ myślimy, że jesteśmy w ciele, wierzymy również, że się rodzimy. Nie myślimy jednak o ciele, o Bogu, ani o metodzie realizacji w naszym głębokim śnie. Natomiast w stanie czuwania trzymamy się ciała i myślimy, że w nim jesteśmy.

Istota Najwyższa jest tym, z którego ciało się rodzi, w którym żyje i w którym się rozwiązuje. Myślimy jednak, że żyjemy w ciele, dlatego taka instrukcja jest udzielana. Instrukcja ta oznacza: „Spójrz do środka”.

Rozmowa 270.

Pan G. V. Subbaramiah, wykładowca angielskiego w Nellore, zapytał: Brahman jest tym, przez kogo to wszystko jest przeniknięte (jena sarwamidam thatham). Ale jak Śri Kryszna określa wibhuti w rozdziale X Bhagawadgity?

Mahariszi: Opisy te są odpowiedzią na konkretne pytanie Ardźuny, który wymagał znajomości Bożego wibhuti w celach kultu (upasana soukarjam). Faktem jest jednak, że Bóg jest wszystkim. Nie istnieje nic oprócz niego.

G.: Mówi się, że człowiek rezygnuje z marniejącego ciała (dźirnani sarirani) i przybiera nowe (nawani). Czy to stwierdzenie dotyczyłoby także śmierci niemowląt?

M.: Przede wszystkim nie wiesz, co to jest dźirnani, a co nawani. Po drugie dźirnani i nawa to określenia względne. Co jest stare dla króla może być nowym dla żebraka. Prawda jest taka, że indywidualność oznacza stan wcielenia do czasu wyzwolenia!

Rozmowa 271.

Dr. Syed: Jak można uzyskać łaskę?

Mahariszi: Podobnie jak uzyskanie Jaźni.

Gość.: Jak to ma wyglądać dla nas z praktycznego punktu widzenia?

M.: Poprzez poddanie się.

G.: Mówiono, że łaska jest Jaźnią. Mam się więc poddać swojej własnej Jaźni?

M.: Tak. Poddać się temu, od którego łaska jest proszona. Bóg, Guru i Jaźń to tylko różne formy tego samego.

G.: Proszę wytłumaczyć, żebym mógł zrozumieć.

M.: Tak długo, jak uważasz, że jesteś osobą, tak długo wierzysz w Boga. Podczas oddawania czci Bogu, Bóg objawia ci się jako Guru. W służbie Guru Bóg objawia się jako Jaźń. Takie jest uzasadnienie.

Rozmowa 272.

Gość.: Na świecie występują rozległe klęski szerzące spustoszenie, np. głód i zarazę. Jaka jest przyczyna tego stanu rzeczy?

Mahariszi: Komu to wszystko się przejawia?

G.: To nie wystarczy. Ja widzę niedolę dookoła.

M.: Nie zdawałeś sobie sprawy ze świata i jego cierpień we śnie, zdajesz sobie z nich sprawę w swoim stanie czuwania. Kontynuuj w tym stanie, w którym cię to nie dotykało. To znaczy, że gdy nie jesteś świadomy świata, jego cierpienia nie dotykają cię. Gdy pozostaniesz jako Jaźń, jak we śnie, świat i jego cierpienia nie będą miały na ciebie wpływu. Dlatego spójrz do wewnątrz. Patrz na Jaźń! Będzie to końcem świata i jego nieszczęść.

G.: Ale to jest egoizm.

M.: Świat nie jest zewnętrzny. Źle identyfikujesz się z ciałem, które widzisz na zewnątrz, a jego ból staje się dla ciebie widoczny, ale one nie są prawdziwe. Szukaj rzeczywistości i pozbywaj się tego nierealnego uczucia.

G.: Są wielcy ludzie, pracownicy publiczni, którzy nie mogą rozwiązać problemu nędzy świata.

M.: Są egocentryczni i stąd ich niezdolność. Gdyby pozostali w Jaźni, byliby inni.

G.: Dlaczego Mahatmowie nie pomagają?

M.: Skąd wiesz, że nie pomagają? Przemówienia publiczne, aktywność fizyczna, pomoc materialna nie górują nad milczeniem Mahatmów. Osiągają oni więcej niż inni.

G.: Co mamy zrobić, aby poprawić stan świata?

M.: Jeśli my sami pozostaniemy wolni od bólu, to nigdzie nie będzie bólu. Problem polega teraz na tym, że widzisz świat na zewnątrz i myślisz, że jest tam ból. Ale i świat i ból są w tobie. Jeżeli będziesz patrzeć wewnątrz, to nie będzie bólu.

G.: Bóg jest doskonały. Dlaczego stworzył świat niedoskonały? Dzieło podziela naturę autora. Ale tutaj tak nie jest.

M.: Kto wysuwa to pytanie?

G.: Ja — osoba.

M.: Czy jesteś oddzielony od Boga, że zadajesz to pytanie?

Tak długo, jak uważasz siebie za ciało, to widzisz świat jako zewnętrzny. Wydaje ci się, że masz jakieś niedoskonałości. Bóg jest doskonałością. Jego dzieło też jest doskonałością. Ale ty widzisz to jako niedoskonałość z powodu twojej błędnej identyfikacji.

G.: Dlaczego Jaźń objawiła się jako ten nędzny świat?

M.: Żebyś mógł jej szukać. Twoje oczy nie widzą siebie samych. Postaw przed nimi lustro, a one zobaczą siebie. Podobnie jest ze stworzeniem. „Najpierw ujrzyj siebie, a potem cały świat jako Jaźń”.

G.: Więc sprowadza się to do tego, że zawsze powinienem patrzeć do wewnątrz?!

M.: Tak.

G.: Czy nie powinienem w ogóle widzieć świata?

M.: Nie jesteś pouczany, żebyś zamykał oczy przed światem. Masz tylko „najpierw zobaczyć siebie, a potem zobaczyć cały świat jako Jaźń [siebie samego]”. Jeżeli bierzesz siebie za ciało, to świat wydaje się być zewnętrzny. Jeżeli jesteś Jaźnią, to świat pojawia się jako Brahman [Bóg].

Rozmowa 273.

Dr Syed zapytał: Czytałem Pięć Hymnów. Stwierdzam, że hymny są przez ciebie adresowane do Arunaczali. Jesteś adwaitystą. Jak to zatem jest, że zwracasz się do Boga jako do osobnej Istoty?

M.: Wierny, Bóg i Hymny to wszystko jest Jaźnią.

G.: Ale ty zwracasz się do Boga. Określasz Wzgórze Arunaczala jako Boga.

M.: Jeśli ty możesz utożsamiać Jaźń z ciałem, to czyż wyznawca nie może utożsamiać Jaźni z Arunaczalą?

G.: Jeśli Arunaczala jest Jaźnią, to dlaczego miałaby być specjalnie wybierana spośród wielu innych wzgórz? Bóg jest wszędzie. Dlaczego określasz Go właśnie jako Arunaczalę?

M.: Co cię przyciągnęło z Allahabadu do tego miejsca? Co przyciągnęło tych wszystkich ludzi?

G.: Śri Bhagawan.

M.: A jak ja zostałem tu przyciągnięty? Przez Arunaczalę. Nie można zaprzeczyć istnienia Mocy. Arunaczala jest wewnątrz, a nie na zewnątrz. Ja jest Arunaczalą.

G.: W świętych księgach używa się kilku terminów — Atman, Paramatman, Para itd. Jaka jest ich gradacja?

M.: Dla użytkownika tych słów oznaczają to samo. Ale są one różnie rozumiane przez osoby w zależności od stopnia ich rozwoju.

G.: Ale dlaczego używają tak wielu słów, aby opisać to samo?

M.: Tak jest w zależności od okoliczności. Oni wszyscy mają na myśli Jaźń. Para oznacza „nie relatywne” lub „poza względnością”, a to oznacza Absolut.

G.: Czy powinienem medytować na prawą pierś, żeby medytować na Serce?

M.: Serce nie jest fizyczne. Medytacja nie powinna być ani na prawej, ani na lewej piersi. Medytacja powinna być na Jaźni. Każdy jest świadomy, że „ja jestem” [świadomy swojego własnego istnienia]. Kto to jednak jest ten „ja”? Nie będzie ani wewnątrz, ani na zewnątrz, ani na prawo, ani na lewo. „Ja jestem” — to wszystko.

Serce jest ośrodkiem, z którego wszystko wyrasta. Ponieważ widzisz świat, ciało i tak dalej, mówi się, że jest dla nich jakieś centrum, które nazywane jest Sercem. Kiedy jesteś w Sercu, wiadomo, że Serce nie jest ani żadnym centrum, ani nie zawiera się w jakimś obwodzie. Nie ma nic innego poza nim. Czyje to może być więc centrum?

G.: Czy mogę przyjąć, że Jaźń i nie-jaźń są jak substancja i jej cień?

M.: Substancja i cień dla widzącego tylko cień, są mylone z substancją oraz jej cieniem. Ale nie ma ani substancji, ani cienia dla tego, kto jest świadomy tylko Realności.

G.: Budda na pytanie, czy istnieje ego, milczał; na pytanie, czy nie ma ego, milczał; zapytany, czy jest Bóg, milczał; zapytany, czy nie ma Boga, milczał. Cisza była jego odpowiedzią na to wszystko. Szkoły Mahajany i Hinajany błędnie zinterpretowały jego milczenie, ponieważ mówią, że był ateistą. Jeśli był ateistą, to dlaczego miałby mówić o nirwanie, narodzinach i śmierci, o karmie, reinkarnacjach i dharmie? Jego interpretatorzy są w błędzie. Czyż nie tak?

M.: Masz rację.

27 października 1936 r.

Rozmowa 274.

Muzułmański profesor zapytał, jak pogodzić wisznuizm z adwaitą.

Mahariszi: Wisznuici nazywają siebie wisisztadwaitinami. To też jest adwaita. Tak jak indywidualne ciało składa się z duszy, ego i fizycznego ciała, tak samo Bóg składa się z Paramatmy, czyli świata i osób.

Gość.: Czy bhakti nie oznacza dwoistości?

Mahariszi: Swa swarupanusandhanam bhaktiritjabhidheejate (Refleksja nad własną Jaźnią nazywana jest bhakti). Bhakti i badanie Jaźni to jedno i to samo. Jaźń dla adwaitystów jest Bogiem bhakti.

G.: Czy istnieje duchowa hierarchia wszystkich pierwotnych propagatorów religii czuwających nad duchowym dobrem człowieka?

M.: Niech sobie będą albo nie będą. W najlepszym wypadku to są tylko przypuszczenia. Atma to pratjaksza (oczywistość). Poznaj to i odpuść jakiekolwiek inne spekulacje. Jeden człowiek może uznawać taką hierarchię, drugi nie. Ale nikt nie może zakwestionować Atmy.

G.: Co Śri Bhagawan myśli o prawritti i niwritti marga?

M.: Tak. Obie zostały wymienione. Co z nimi?

G.: Która z nich jest lepsza?

M.: Jeżeli widzisz Jaźń — czystą i prostą — to jest to niwritti. Jeżeli widzisz Jaźń ze światem, to jest to prawritti. Innymi słowy umysł wewnętrzny (antarmukhi manas) to niwritti; umysł zewnętrzny (bahirmukhi manas) to prawritti. W każdym razie, nie ma nic poza Jaźnią. Obie są takie same.

Podobnie jest z duchową hierarchią; nie mogą istnieć poza Jaźnią. One są tylko w Jaźni i pozostają jako Jaźń. Urzeczywistnienie Jaźni jest jedynym celem wszystkich.

5 listopada 1936 r.

Rozmowa 275.

W trakcie rozmowy ktoś wspomniał o tym, że kiedy pan Brunton i pewna pani wracali do domu w nocy, widzieli na połowie wzgórza jasną poświatę poruszającą się powoli i delikatnie z północy na południe.

Śri Bhagawan powiedział: Mówi się, że to wzgórze ma być mądrością o widocznym kształcie.

Gość: Czy jest on widoczny dla fizycznego oka?

M.: Sambandar śpiewał: „O tym, który zafascynował moje serce albo je oczarował, śpiewam o Nim w moim umyśle”. Serce jest oczarowane: w konsekwencji umysł musiał zatopić się w sercu, a jednak nadal istnieje pamięć, która pozwala świętemu później śpiewać o Bogu.

Następnie wspomniano o doświadczeniu pewnego młodego ucznia. Młody człowiek, wykształcony i wychowany w dobrych warunkach, o dobrym zdrowiu i trzeźwym umyśle, stanął kiedyś przed obrazem Śri Bhagawana w swoim domu i medytował, skupiając się nad jego postacią. Postać nagle pojawiła się ożywiona, co wywołało u młodego człowieka przerażający lęk. Zawołał swoją matkę. Matka przybiegła i zapytała, co się stało. Został otoczony przez krewnych, którzy byli zakłopotani jego wyglądem. Był świadomy ich obecności, ale mimo to został obezwładniony przez tajemniczą siłę, której próbował się oprzeć. Na krótko stracił przytomność. Strach opanował go, gdy odzyskał przytomność. Otaczający go ludzie byli zatroskani, próbowali otrzeźwić go lekami.

Kiedy później przybył do Tiruvannamalai, doświadczył pewnego złego przeczucia, że sytuacja może się powtórzyć. Bliskość Śri Bhagawana zapobiegła jednak wszelkim niepożądanym wydarzeniom. Ale kiedy tylko próbował oddalić się z hallu, ta tajemnicza siła opanowywała go i nie mógł się jej przeciwstawić, wywołując poczucie przerażającego strachu.

Śri Bhagawan powiedział: „Czy tak jest? Nikt mi tego wcześniej nie powiedział.” Jeden z wiernych zapytał, czy to czasem nie była śaktipata (zejście boskiej mocy)?

Mahariszi: Tak jest. Szaleniec czepia się samskar, a Dźńani tego nie robi. To jest jedyna różnica między nimi. Dźńana w pewnym sensie jest szaleństwem.

G.: Ale mówi się, że śaktipata występuje w karmaśamii, czyli wtedy, gdy zasługa i przewinienie są sobie równe.

M.: Tak. Malaparipaka, karmaśamja i śaktipata oznaczają to samo. Człowiek sam trzyma kurs swoich samskar; gdy jest nauczany, że jest Jaźnią, nauczanie owo wpływa na jego umysł, a wyobraźnia buntuje się. Czuje się on bezradny wobec tej miażdżącej mocy. Jego doświadczenia są jednak tylko zgodnie z jego wyobrażeniem o stanie „jestem Jaźnią”, czymkolwiek ona by nie była. Tylko Śaktipata nadaje prawdziwe i słuszne doświadczenie.

Kiedy człowiek dojrzeje do otrzymania instrukcji, a jego umysł ma zamiar zatopić się w Sercu, przekazywana instrukcja działa w mgnieniu oka, dobrze realizując Jaźń. W przeciwnym razie zawsze wywołuje się walka.

Mano-nasa, dźńana i czittaikagrata (anihilacja umysłu, wiedza i jednopunktowość) oznaczają to samo.

Rozmowa 276.

Pewna pani z U.P. przyjechała ze swoim bratem, towarzyszącą kobietą i porywczym ochroniarzem. Kiedy weszła do sali, pozdrowiła Maharisziego z wielkim szacunkiem i usiadła na wełnianym kocu przed Śri Bhagawanem. Śri Bhagawan czytał wtedy Trilingę w języku Telugu, która mówiła o reinkarnacji pewnego chłopca. Chłopiec ów ma teraz trzynaście lat i przebywa w Rządowym Liceum w wiosce niedaleko Lucknow. Kiedy miał trzy lata, kopał tu i ówdzie, a kiedy go zapytano, powiedział, że próbuje odzyskać coś, co ukrył kiedyś w ziemi. Kiedy miał cztery lata, w jego domu miało miejsce przyjęcie weselne. Wychodząc, goście z humorem zauważyli, że wrócą na ślub tego chłopca. Ale on odwrócił się i powiedział: „Jestem już żonaty. Mam dwie żony.” Kiedy został poproszony o wskazanie ich, poprosił o zabranie go do pewnej wioski, a tam wskazał dwie kobiety jako swoje żony. Teraz dowiadujemy się, że od śmierci ich męża do narodzin tego chłopca minęło dziesięć miesięcy.

Kiedy wspomniano o tym tej kobiecie, zapytała, czy można poznać stan pośmiertny danej osoby. Śri Bhagawan powiedział: „Niektórzy rodzą się zaraz po swojej śmierci, inni dopiero po pewnym czasie, niektórzy nie odradzają się na tej ziemi, albo w końcu otrzymują zbawienie w jakimś wyższym regionie, a bardzo nieliczni zostają uwalniani tu i teraz”.

Ona: Nie o to mi chodzi. Czy można poznać stan człowieka po jego śmierci?

M.: Jest to możliwe. Ale po co próbować go poznać? Wszystkie fakty są tylko tak prawdziwe, jak osoba szukająca.

Ona: Narodziny człowieka, jego istnienie i śmierć są dla nas prawdziwe.

M.: Ponieważ błędnie utożsamiasz swoje własne ja z ciałem, myślisz o drugim człowieku w kategoriach ciała. Ani ty jednak, ani on nie jesteście ciałem.

Ona: Ale z mojego własnego poziomu zrozumienia uważam siebie i mojego syna za prawdziwych.

M.: Narodziny „ja-myśli” to własne narodziny, jego śmierć, to śmierć osoby. Po powstaniu „ja-myśli” tworzy się niewłaściwa tożsamość powiązana z ciałem. Myśląc o sobie jako o ciele, nadajesz innym fałszywych wartości i utożsamiasz ich także z ciałem. Tak jak twoje ciało narodziło się, rośnie i w końcu zginie, tak samo myślisz, że to drugie ciało urodziło się, wyrosło i umarło. Czy myślałaś o swoim synu przed jego narodzinami? Ta myśl przyszła po jego narodzinach i trwa nawet po jego śmierci. Jak długo myślisz o nim jako o swoim synu, tak długo on jest twoim synem. Gdzie on się podział? Poszedł do źródła, z którego wyszedł. On jest jednością z tobą. Tak długo, jak ty jesteś, on też jest. Jeśli przestaniesz się utożsamiać z ciałem, ale zobaczysz prawdziwą Jaźń, to całe zamieszanie zniknie. Jesteś wieczna. Inni wówczas okażą się też wieczni. Dopóki ta prawda nie zostanie uświadomiona, zawsze będzie ten smutek z powodu fałszywych wartości wynikających z błędnej wiedzy i niewłaściwego utożsamiania się.

Ona: Pozwól mi uzyskać prawdziwą wiedzę o łasce Śri Bhagawana.

M.: Pozbądź się tej „ja-myśli”. Dopóki „ja” żyje, dopóty jest smutek. Kiedy „ja” przestaje istnieć, nie ma żalu. Rozważ stan snu!

Ona: Tak. Ale kiedy dochodzę do „ja-myśli”, pojawiają się inne myśli i przeszkadzają mi.

M.: Zbadaj czyje są to myśli. One wówczas znikną. Mają swój korzeń w tej pojedynczej „ja-myśli”. Złap się jej, a one znikną.

Ponownie Mistrz wskazał na historię Punji i Papy w Jodze Wasiszcie, księga V. rozdz. 20, gdzie Punja pociesza Papę na okazję śmierci ich rodziców i naprowadza go na realizację Jaźni. Co więcej, stworzenie należy rozpatrywać w jego dwóch aspektach: Iśwara śriszti (Boże tworzenie) i dźiwa śriszti (osobowe tworzenie). Z tych dwóch aspektów wszechświat jest tym pierwszym, a jego stosunek do osoby jest tym drugim. Ta druga również wywołuje ból i przyjemność, niezależnie od tego, co tworzy pierwsza. Panćadasi wspomina pewną historię. Było dwóch młodych mężczyzn w wiosce w południowych Indiach. Udali się na pielgrzymkę do północnych Indii. Jeden z nich zmarł. Ocalały, który w międzyczasie coś zarabiał, postanowił wrócić dopiero po kilku miesiącach. W międzyczasie natknął się na wędrownego pielgrzyma, którego poprosił o przekazanie informacji o sobie i swoim zmarłym towarzyszu do rodzinnej wioski w południowych Indiach. Wędrowny pielgrzym zrobił to, ale przez pomyłkę pomylił imiona. W rezultacie rodzice zmarłego cieszyli się z jego bezpieczeństwa, a rodzice żyjącego pogrążyli się w żałobie. Tak więc widzisz, ból lub przyjemność nie ma żadnego odniesienia do faktów, ale do pojęć umysłowych. Dźiwa Śriszti jest za to odpowiedzialna. Zabij dźiwę, a nie będzie już bólu ani przyjemności, ale błogość duchowa trwać będzie wiecznie. Zabicie dźiwy to trwanie w Jaźni.

Ona: Słyszę to wszystko. Jest to jednak poza moim zasięgiem. Modlę się do Śri Bhagawana, aby pomógł mi to wszystko zrozumieć.

„Byłam przy wodospadzie w Mysore. Kaskada była fascynującym widokiem. Wody wypływały w kształcie palców próbujących chwycić skały, ale były popędzane przez nurt poniżej leżącej głębi. Wyobrażałam sobie, że jest to stan, w którym osobowości lgną do swojego obecnego otoczenia. Ale nie mogę pomóc im przylgnąć.”

„Nie mogę sobie wyobrazić, że nie jesteśmy lepsi od sezonowych kwiatów, owoców i liści na drzewach. Uwielbiam kwiaty, ale i tak ta myśl nie przemawia do mnie.”

Po kilku minutach wspomniała, że miała zamiar zapytać Maharisziego o śmierć i sprawy z nią związane, ale nie zrobiła tego. Jednak Mahariszi czytał o tym w gazecie i ten temat sam się pojawił. Odeszła po obejrzeniu krowy Lakszmi.

9 listopada 1936 r.

Rozmowa 277.

Pan Cohen: Co to jest wola? To znaczy — gdzie ona pasuje w tych pięciu kośach?

Mahariszi: Najpierw pojawia się „ja-myśl”, a potem wszystkie inne myśli. Składają się one na umysł. Umysł jest przedmiotem, a „ja” jest podmiotem. Czy może być wola bez „ja”? Ona zawiera się w „ja”. Ja-myśl to widźńanamaja kośa (powłoka intelektualna). Wola jest w niej zawarta.

Śri Bhagawan powiedział dalej: Annamaja kośa to fizyczna powłoka ciała. Zmysły z praną i z karmendriją tworzą pranamajakośę (powłokę zmysłów). Zmysły wraz z umysłem tworzą manomaja kośę (powłokę umysłu). Są one dźńanendrijami. Umysł jest utworzony tylko z myśli. Idam (to) jest przedmiotem i aham („ja”) jest podmiotem; oba razem tworzą widźńanamajakośę (powłokę intelektu).

10 listopada 1936 r.

Rozmowa 278.

Pewna Polka nawrócona na hinduizm, panna W. Umadevi, podróżowała po Kaszmirze i przyniosła widokówki z Kaszmiru, które oglądaliśmy.

Śri Bhagawan z humorem zauważył: „Widzieliśmy więc te miejsca bez problemów związanych z podróżą.”

Gość.: Chcę jechać do Kailasz.

Mahariszi: Człowiek może zobaczyć te miejsca tylko wtedy, gdy są jemu przeznaczone. Nie inaczej. Po obejrzeniu wszystkiego zostanie do obejrzenia jeszcze więcej — jeśli nie na tej półkuli, to może na drugiej. Wiedza implikuje niewiedzę tego, co leży poza tym, co jest znane. Wiedza jest zawsze ograniczona.

Po pewnym czasie Śri Bhagawan kontynuował: Appar był zniedołężniały i stary, a mimo to zaczął podróż do Kailasz [świętej góry buddyzmu i hinduizmu w Tybecie]. Inny stary człowiek pojawił się po drodze i próbował odwieść go od tej próby, mówiąc, że przecież tak trudno jest tam dotrzeć. Appar był jednak uparty i powiedział, że chętnie zaryzykuje swoje życie podczas tej próby. Obcy poprosił go, aby zanurzył się w pobliskim basenie. Appar to zrobił i znalazł wtedy w nim Kailasz.

Gdzie to wszystko się działo? W Tiruvayyar, dziewięć mil od Tanjore. Gdzie więc jest Kailasz? Jest w umyśle, czy poza nim? Jeśli Tiruvayyar jest prawdziwym Kailasz, to musi pojawić się także i innym. Ale tylko Appar tam go znalazł.

Podobnie mówi się o innych miejscach pielgrzymkowych na Południu, że są one siedzibą Śiwy, a wierni tak je pojmują. To było prawdziwe z ich punktu widzenia. Wszystko jest wewnątrz. Nie ma nic poza.

Rozmowa 279.

Gość: Jak długo trwa, żeby człowiek odrodził się po śmierci? Czy następuje to zaraz po śmierci, czy jakiś czas po niej?

Mahariszi: Nie wiesz czym byłaś przed narodzeniem, ale chcesz wiedzieć, kim będziesz po śmierci. Ale czy wiesz, kim jesteś teraz?

Narodziny i kolejne wcielenia odnoszą się do ciała. Utożsamiasz siebie z ciałem. Ta identyfikacja jest błędna. Wierzysz, że ciało narodziło się i umrze, mieszając zjawiska jedno z drugim. Poznaj swoją prawdziwą istotę, a te pytania nie pojawią się już nigdy więcej.

Narodziny i wcielenia są użyte tylko po to, abyś mógł je zbadać i dowiedzieć się, że nie ma ani narodzin ani odrodzeń. Odnoszą się one do ciała, a nie do Jaźni. Poznaj Jaźń i nie przejmuj się już żadnymi wątpliwościami więcej.

Rozmowa 280.

Gość.: Możesz mi pomóc pozbyć się maji?

Mahariszi: Co to jest maja?

G.: Przywiązanie do świata.

M.: Czy świat był w twoim głębokim śnie? Czy istniało wówczas przywiązanie do niego?

G.: Nie było.

M.: Byłeś tam czy nie?

G.: Może.

M.: Więc zaprzeczasz, że istniałeś we śnie?

G.: Nie zaprzeczam.

M.: Jesteś więc teraz „tym samym kimś, który istniał we śnie”.

G.: Tak.

Sen:

— Nie ma świata

— Nie ma przywiązań

— Istnieje Jaźń

Czuwanie:

— Świat

— Przywiązania

— Jaźń

M.: Co takiego w takim razie rodzi pytanie o maję właśnie teraz?

G.: Umysłu nie było we śnie. Świat i przywiązanie do niego są umysłem.

M.: To jest dokładnie to! Świat i przywiązanie do niego są z umysłu, a nie z Jaźni.

G.: Ja byłem ignorantem we śnie.

M.: Kto mówi, że był ignorantem? Czyż nie jest teraz ignorantem? Czy on jest Dźńanim? Ignorancja jest teraz tutaj wspominana przez skażoną Jaźń.

G.: Czy Jaźń była wtedy czysta we śnie?

M.: Nie budziło to żadnych wątpliwości. Nie czuła się niedoskonała ani nieczysta.

G.: Taka Jaźń jest wspólna dla wszystkich, nawet w martwym ciele.

M.: Ale człowiek we śnie czy w martwym ciele nie pyta. Zastanów się, kto zadaje pytania. To ty. Nie byłeś we śnie? Dlaczego nie było wówczas żadnej niedoskonałości?

Czysta Jaźń jest prostym Istnieniem. Nie utożsamia się z przedmiotami i staje się świadoma tak, jak w stanie czuwania. To, co teraz nazywasz świadomością w obecnym stanie, to związana z nią świadomość oraz mózg, umysł, ciało itd., od której ona zależy. Ale we śnie świadomość trwała jednak bez nich.

G.: Ale ja nie znam tej świadomości we śnie.

M.: Kto nie jest jej świadomy? Przyznajesz „ja jestem”. Przyznajesz „ja byłem” we śnie. Stanem bycia jest twoja jaźń.

G.: Chcesz powiedzieć, że sen jest Realizacją Jaźni?

M.: To jest Jaźń. Dlaczego mówisz o Realizacji Jaźni? Czy jest taki moment, w którym Jaźń nie jest zrealizowana?

Jeśli jest taka chwila, to można powiedzieć, że jest to moment Urzeczywistnienia. Ale nie ma momentu, w którym Jaźń nie ma, ani kiedy Jaźń nie jest urzeczywistniona. Po co wybierać sen dla niej? Nawet teraz jesteś Urzeczywistniony.

G.: Ale ja nie rozumiem.

M.: Bo utożsamiasz Jaźń z ciałem. Zrezygnuj z niewłaściwej tożsamości, a Jaźń się sama ujawni.

G.: Ale to nie odpowiada na moje pytanie, jak pomóc mi pozbyć się maji, czyli przywiązania.

M.: Tego przywiązania nie odnajdujemy we śnie. Jest postrzegane i odczuwane teraz. To nie jest twoja prawdziwa natura. Czyje jest to przywiązanie? Jeżeli Prawdziwa Natura zostanie rozpoznana, to przywiązanie nie istnieje. Jeżeli uświadamiasz sobie Jaźń, to dobytek nie jest postrzegany. To jest pozbycie się maji. Maja nie jest przedmiotowa, że można się jej pozbyć w jakikolwiek inny sposób.

15 listopada 1936 r.

ISKRY Z KOWADŁA — I

Rozmowa 281.

Pewien człowiek, który twierdzi, że jest dawnym uczniem Śri Maharisziego, złożył pozew w sądzie, żądając wydania oświadczenia, że jest prawowitym Sarwadhikari aśramu.

Śri Mahariszi został przesłuchany przez Komisję. Choć przybył tłum, postępowanie przebiegało sprawnie w jednej z sal na północnym wschodzie. Oto kilka ciekawostek ze zdarzenia. Odpowiedzi Śri Bhagawana były dość spontaniczne i płynne.

Komisja: Do jakiego aśramu należy Śri Bhagawan?

Mahariszi: Atiaśramam (poza czterema piętrami).

K.: Co to jest?

M.: To jest poza czterema powszechnie znanymi aśramami.

K.: Czy to jest śastraiczne?

M.: Tak. Jest wymieniony w śastrach.

K.: Czy są inne tego samego typu poza tobą?

M.: Mogą być.

K.: Czy były jakieś?

M.: Śuka, Riszabha, Jada Bharata i inni.

K.: Wcześnie opuściłeś dom, ponieważ nie miałaś żadnego przywiązania do domu i własności. Ale tutaj, w aśramie jest majątek. Jak to jest?

M.: Nie pożądam go. Własność ta jest zrzucana na mnie. Ani jej nie kocham, ani nie nienawidzę.

K.: Czy są ci one dane?

M.: Daje się je suamiemu, kimkolwiek on jest. Ale suami na świecie jest brany za ciało. To ciało jest tym. Redukuje się ono do mnie.

K.: W tym przypadku przywiązanie do własności jest teraz odnowione. Czy tak jest?

M.: Nie nienawidzę go — to wszystko co chcę powiedzieć.

K.: W życiu praktycznym równa się to temu, co mówię.

M.: Tak jak my żyjemy i poruszamy się w sprawach praktycznych.

K.: Czy dajesz upadesz? Czy kiedykolwiek to zrobiłaś?

M.: Goście zadają pytania. Odpowiadam na nie tak dobrze, jak tylko wiem. W ich gestii jest traktować moje słowa tak, jak im się podoba.

K.: Czy to upadesz?

M.: Jak mam powiedzieć, jak inni to odbierają?

K.: Masz uczniów?

M.: Nie udzielam upadeszu w sposób ceremonialny. Na przykład trzymanie kumbha, robienie do niego pudży i szeptanie do człowieka. Dana osoba może nazywać siebie moim uczniem lub wielbicielem. Nie uważam nikogo za mojego ucznia. Nigdy od nikogo nie pożądałem upadeszu, ani nie daję upadeszu ceremonialnego. Jeśli ludzie nazywają siebie moimi uczniami, ani ich nie akceptuję, ani nie odrzucam. Moim zdaniem wszyscy są tacy sami. Uważają się za zdolnych do bycia nazwanymi uczniami. Co mogę im powiedzieć? Nie nazywam siebie ani uczniem, ani Guru.

K.: Jak zatwierdziłeś budowę Skandaśramamu na Wzgórzu, które było ziemią świątynną, bez wcześniejszego uzyskania pozwolenia od władz?

M.: Prowadzony przez tę samą Moc, która sprawiła, że przyszedłem tu i zamieszkałem na Wzgórzu.

K.: Kiedy w ciągu godziny po przybyciu na to miejsce wyrzuciłeś gotówkę itp., zrobiłeś to, bo nie chciałeś niczego posiadać. Nigdy nie dotykasz pieniędzy. Przez kilka lat po twoim przybyciu tutaj, nie miałeś żadnego mienia. Jak to jest, że teraz datki są przyjmowane przez aśram?

M.: Ta praktyka dorastała w późniejszym okresie, ponieważ kilku współpracowników zaczęło używać mojego nazwiska do zbierania funduszy. Nie aprobowałam ich działań, nie sprawdzałam ich. Więc to się dzieje. Jeden człowiek wychodzi, drugi wchodzi, ale proces trwa dalej. Nie chcę, żeby wpłaty były akceptowane. Ale ludzie nie słuchają tej rady. Nie chcę dawać nieskutecznych rad. Dlatego ich nie sprawdzam. Odkąd pieniądze przychodzą, aśram rośnie spontanicznie.

K.: Dlaczego nie podpiszesz się swoim nazwiskiem?

M.: Autor Realizacji Jaźni udzielił odpowiedzi na to pytanie. Ponadto, pod jakim nazwiskiem mam być znany? Sam nie wiem kim jestem. Ludzie dali mi kilka nazwisk od czasu mojego przybycia tutaj. Gdybym podpisał się jednym nazwiskiem, wszyscy by tego nie zrozumieli. Zwykłem więc mawiać ludziom szukającym autografów, że nawet gdyby mieli pokazać mój podpis, ludzie w ogóle nie uwierzyliby, że to prawda.

K.: Nie dotykasz pieniędzy ani innych datków, jak ufam.

M.: Ludzie czasami wkładają mi w ręce owoce. Ja ich dotykam.

K.: Jeżeli otrzymujesz jakąś ofiarę, to dlaczego nie miałbyś otrzymać również pieniędzy?

M.: Nie mogę jeść pieniędzy. Co ja mam z nimi zrobić? Dlaczego miałabym brać to, z czym nie wiem, co mam robić?

K.: Dlaczego goście zatrzymują się w aśramie?

M.: Oni muszą wiedzieć dlaczego.

K: Chyba nie masz nic przeciwko temu, żeby ktoś tu przychodził i zostawał.

M.: Nie.

K.: Podobnie nie masz nic przeciwko temu, aby ktokolwiek zatrzymał się w aśramie na jakiś czas.

M.: Nie. Jeśli mi się to nie spodoba, to odejdę. To wszystko.

Pewien wielbiciel wśród prawników zapytał Śri Bhagawana, czy wczorajsze przesłuchanie przez Komisję spowodowało duże napięcie.

M.: Nie korzystałem ze swojego umysłu, więc nie było żadnego wysiłku. Niech mnie sobie przesłuchują nawet przez tysiąc dni. Nie przeszkadza mi to.

16 listopada 1936 r.

Rozmowa 282.

Gość: Czy Tantrik sadhana doprowadza do Realizacji?

Mahariszi: Tak.

G.: Jaki kult w tantrze jest najlepszy?

M.: To zależy od temperamentu.

G.: Jaką rolę odgrywa Kundalini w doprowadzeniu do Realizacji Jaźni?

M.: Kundalini powstaje z każdej lakszii [w każdym celu], jaką masz. Kundalini to prana-śakti (nurt życia).

G.: Mówi się, że różne bóstwa mieszkają w różnych czakrach. Czy widzi się je w trakcie sadhany?

M.: Można je zobaczyć w razie takiej potrzeby.

G.: Czy droga do realizacji Jaźni wiedzie przez samadhi?

M.: Są synonimami.

G.: Mówi się, że Guru może sprawić, że jego uczeń uświadomi sobie Jaźń, przekazując mu część własnej mocy? Czy to prawda?

M.: Tak. Guru nie doprowadza jednak do Urzeczywistnienia Jaźni. Po prostu usuwa przeszkody na drodze do niego. Jaźń jest zawsze realizowana.

G.: Czy istnieje absolutna konieczność posiadania Guru do Realizacji Jaźni?

M.: Tak długo, jak długo dążysz do Urzeczywistnienia Jaźni, Guru jest potrzebny. Guru jest Jaźnią. Przyjmuj Guru, aby być Prawdziwą Jaźnią, a siebie samego traktuj jako indywidualną jaźń.

Zanik tego poczucia dwoistości jest usunięciem ignorancji. Tak długo jak dwoistość utrzymuje się w tobie, Guru jest potrzebny. Ponieważ identyfikujesz się z ciałem, uważasz, że Guru też jest jakimś ciałem. Nie jesteś ciałem, ani nie jest nim Guru. Jesteś Jaźnią i tak samo jest nią Guru.

Ta wiedza jest zdobyta dzięki temu, co nazywasz Realizacją Jaźni.

G.: Skąd można wiedzieć, czy dana osoba jest kompetentna, by być Guru?

M.: Przez spokój ducha, który znajduje się w jego obecności i przez poczucie szacunku, które do niego czujesz.

G.: Jeśli zdarzy się, że Guru okaże się niekompetentny, to jaki będzie los ucznia, który ma ukrytą wiarę w niego?

M.: Każdy dostaje to, na co sobie zasłużył.

G.: Jakie są twoje poglądy na temat reformy społecznej?

M.: Reforma Jaźni automatycznie prowadzi do reformy społecznej. Ogranicz się do reformacji siebie samego. Reforma społeczna zatroszczy się wówczas o siebie.

G.: Jakie jest twoje zdanie na temat ruchu Gandhiji Harijan?

M.: Zapytaj go [Gandhiego].

G.: Czy trzeba się kąpać, gdy dotykamy trupów?

M.: Ciało jest trupem. Tak długo, jak człowiek ma z nim kontakt, musi się kąpać w wodach Jaźni.

G.: Jeśli adwaita jest ostateczna, to dlaczego Madhwaczarja nauczał dwaitę?

M.: Czy twoja Jaźń jest dwaitą czy adwaitą? Wszystkie systemy zgadzają się na poddanie się Jaźni. Osiągnij najpierw to. Potem będzie czas na osądzenie, czyj pogląd jest słuszny, a czyj nie jest.

G.: Dlaczego nie głosisz ludziom, by skierować ich na właściwą drogę?

M.: Sam już zdecydowałaś, że ja nie głoszę nauki. Czy wiesz, kim jestem i czym ona jest?

G.: Czy golenie wdów wśród Brahminów nie jest okrutne?

M.: Można o to zapytać Dharma Śastry lub reformatorów. Najpierw zreformuj sam siebie, a potem zobaczmy co z resztą.

17 listopada 1936 r.

Rozmowa 283.

Gość.: Jak można stać się dźitasangadoszah (wolnym od skazy wiązania się)?

Mahariszi: Przez satsangę (związku z mądrymi).

„Satsangatwe nissangatwam, nissangatwe nirmohatwam, nirmohatwe niśczalatatwam, niśczalatwe dźiwanmuktih.”

Satsanga oznacza sanga (związek) z sat. Sat to tylko Jaźń. Ponieważ Jaźń nie jest teraz rozumiana jako Sat, poszukuje się towarzystwa mędrca, który w ten sposób ją zrozumiał. To jest Sat-sanga. Skutkuje ona wglądem. Wtedy ujawnia się Sat.

Dla kogo jest ten związek? Dla kogo jest dośa?

G.: Dla Jaźni.

M.: Nie. Jaźń jest czysta i nietknięta. Zanieczyszczenia wpływają tylko na Jaźń.

G.: Czy dusza może pozostać bez ciała?

M.: To będzie tak krótko, w skutek głębokiego snu. Jaźń jest bezcielesna. Nawet teraz tak jest.

G.: Czy sanjasin może pozostać w środku samsary?

M.: Tak długo, jak ktoś myśli, że jest sanjasinem, nim nie będąc; tak długo, jak się nie myśli o samsarze, nie będąc samsari. Z drugiej strony jest sanjasin.

18 listopada 1936 r.

Rozmowa 284.

Gość: Mówi się w Śrimad Bhagawadgicie: „Zrealizuj Jaźń z czystym intelektem, a także przez służbę dla Guru i przez badanie.” Jak je pogodzić?

Mahariszi: Iśwaro Guratmeti — Iśwara, Guru i Jaźń są identyczne. Dopóki trwa w tobie poczucie dwoistości, dopóty szukasz Guru, biorąc pod uwagę, że on się czymś wyróżnia. On jednak uczy cię prawdy, a ty zyskujesz wgląd.

G.: Uprzejmie wyjaśnij: ahameko name kaśczit nahamanjasja kasjaczit naham pasjami jasjaham tam na pasjami jo mama (jestem sam; nikt nie jest mną; nie widzę nikogo, kim jestem, nikogo, kto jest mną).

M.: Ta śloka występuje w różnych pismach, świętych księgach, np. Bhagawata, Maha Bharata itd. Stanowi ona również motto rozdziału XI w Realizacji Jaźni.

Aham — „ja” jest tylko jedno. Ego są różne. Są w Jedynej Jaźni. Jaźń nie jest dotknięta przez ego. „Ja” jest tylko jedno. „Ja” jest prawdą. Wszystko, co jest przytaczane, ma na celu obalenie poczucia dwoistości.

Rozmowa 285.

Gość: Jeśli Jaźń jest świadoma samej siebie, to dlaczego ja nie jestem świadomy tego samego, nawet teraz?

Mahariszi: Nie ma dualizmu. Twoja obecna wiedza wynika z ego i jest tylko względna. Relatywna wiedza wymaga podmiotu i przedmiotu. Natomiast świadomość Jaźni jest absolutna i nie wymaga żadnego przedmiotu. Pamięć także jest podobnie względna. Wymaga przedmiotu do zapamiętania i o podmiotu, który będzie pamiętał. Kiedy nie ma takiego dualizmu, kto ma kogo pamiętać?

G.: Co się dzieje ze stworzonym ego, gdy ciało umiera?

M.: Ego to „ja-myśl”. W swojej subtelnej formie pozostaje myślą, a w swojej fizyczności obejmuje umysł, zmysły i ciało. Znikają one w głębokim śnie wraz z ego. Wciąż jest tam Jaźń, podobnie będzie podczas śmierci.

Ego nie jest bytem niezależnym od Jaźni, aby mogło być stworzone lub zniszczone przez samo siebie. Funkcjonuje ono jako narzędzie Jaźni i okresowo przestaje działać. To znaczy, że pojawia się i znika; można by to uznać za narodziny i śmierć.

Wiedza względna odnosi się do umysłu, a nie do Jaźni. Jest więc iluzoryczna i nietrwała. Weźmy na przykład naukowca. Formułuje on teorię, że Ziemia jest okrągła i udowadnia to, ustalając ją na niepodważalnej podstawie. Kiedy jednak zasypia, cała jego idea zanika; jego umysł pozostaje pusty. Jakie to ma znaczenie, czy świat pozostaje okrągły czy płaski podczas snu? Widzisz więc daremność całej takiej względnej wiedzy. Należy wyjść poza taką względną wiedzę i pozostać w Jaźni. Prawdziwa wiedza to właśnie takie doświadczenie, a nie zrozumienie przez umysł.

G.: Dlaczego Śri Bhagawan nie pójdzie i nie będzie głosił Prawdy ludziom na większą skalę?

M.: Skąd wiesz, że ja tego nie robię? Czy kazania polegają na montowaniu podestu i przemawianiu do ludzi wokół? Głoszenie jest prostym przekazywaniem wiedzy. Można to robić również w milczeniu.

Co sądzisz o człowieku, który przez godzinę słuchał przemówienia i odszedł, a które przemówienie nie zrobiło na nim takiego wrażenia, by ten zmienił swoje życie? Porównaj go z innym, który siedzi w świętej obecności i odchodzi po pewnym czasie, robiąc wrażenie, że jego życie całkowicie się odmieniło? Co jest lepsze: Głośno przemawiać bez skutku, czy siedzieć cicho, wysyłając intuicyjną siłę na innych?

Jak powstaje mowa? Istnieje wiedza abstrakcyjna (niemanifestowana). Z niej powstaje ego, które kolejno daje początek myślom i słowom. Tak więc wtedy:

Abstrakcyjna wiedza

Ego

Myśli

Słowa

Słowa są więc wnukiem pierwotnego źródła. Jeśli słowa mogą wywołać efekt, to o ile silniejsze powinno być głoszenie poprzez ciszę? Osądź sam.

Rozmowa 286.

Gość: Dlaczego nie możemy pozostać w suśupti tak długo, jak chcemy i być w nim dobrowolnie, tak jak jesteśmy w stanie się obudzić?

Mahariszi: Suśupti trwa również w tym stanie. My zawsze jesteśmy w stanie suśupti. Ten stan powinien być świadomie wprowadzany i uświadamiany sobie. Nie ma prawdziwego wchodzenia i wychodzenia z niego. Uświadomienie sobie go jest samadhi. Ignorant nie może pozostać długo w suśupti, ponieważ jest zmuszony przez naturę do wynurzenia się z niej. Jego ego nie jest martwe i powstanie ponownie. Ale mądry człowiek próbuje zmiażdżyć je w swoim źródle. Dla niego także ono wznosi się wciąż na nowo pobudzane przez naturę, tj. prarabdhę. To ego kiełkuje zarówno w Dźńanim, jak i w adźńanim, ale z tą różnicą, że kiedy ego adźaniego powstaje, jest zupełnie nieświadome swojego źródła, lub nie jest on świadomy swojego suśupti w stanie snu i stanie dźagrat. Natomiast gdy ego Dźńaniego powstaje, cieszy się on transcendentnym doświadczeniem z tym ego, utrzymując jego lakszję (dążenie) zawsze na jego źródle. To ego nie jest niebezpieczne: jest jak szkielet spalonej liny: w tej formie jest nieskuteczne. Poprzez ciągłe utrzymywanie naszego dążenia na źródle nasze ego rozpuszcza się w nim niczym solna lalka w oceanie.

G.: Śri Ramakrishna mówi, że nirwikalpa samadhi nie może trwać dłużej niż dwadzieścia jeden dni. Jeśli się utrzyma dłużej, to człowiek umiera. Czy tak jest?

M.: Kiedy prarabdha jest wyczerpana, ego całkowicie się rozpuszcza, nie zostawiając po sobie żadnego śladu. To jest ostateczne wyzwolenie. Jeśli prarabdha nie zostanie całkowicie wyczerpana, ego będzie nadal powstawało w swojej czystej postaci nawet w dźiwanmuktach. Wciąż wątpię w twierdzenie o maksymalnym czasie trwania dwudziestu jeden dni. Mówi się, że ludzie nie mogą żyć, jeśli poszczą trzydzieści lub czterdzieści dni. Ale są tacy, którzy pościli dłużej, powiedzmy sto dni. To znaczy, że nadal jest dla nich prarabdha.

G.: Jak wobec tego jest możliwa realizacja?

M.: Istnieje absolutna Jaźń, z której pochodzi iskra niczym z ognia. Iskra ta nazywana jest ego. W przypadku człowieka nieświadomego, identyfikuje się on z obiektem jednocześnie z jego powstaniem. Nie może on pozostać niezależny od takiego skojarzenia z przedmiotami. To skojarzenie to adźńana lub ignorancja, której zniszczenie jest celem naszych wysiłków. Jeśli jego obiektywizująca tendencja zostanie zabita, wówczas pozostaje czysty, a także łączy się ze źródłem. Błędna identyfikacja z ciałem jest dehatmabuddhi (myśl: „jestem ciałem”). Tego należy się pozbyć, zanim pojawią się dobre wyniki.

G.: Jak to wyeliminować?

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 21.54
drukowana A5
za 56.6