E-book
9.45
drukowana A5
27.92
Rozkosze giętkiego języka

Bezpłatny fragment - Rozkosze giętkiego języka

Limeryki, lepieje, altruitki i odwódki


5
Objętość:
111 str.
ISBN:
978-83-8189-488-3
E-book
za 9.45
drukowana A5
za 27.92

Językołamacze

Bernard w Ultrechcie

Pewien Bernard w teatrze w Ultrechcie

buchnął brechtem, będąc na Brechcie.

Słysząc te brechty

ktoś krzyknął: — Ech ty,

skończ się brechtać, a zresztą, a niech cię…!

Blanka z Casablanki

Pewna Blanka z Casablanki

obrabiała z kasy banki.

Gdy znikła Blanka

to Casablanka

zachodziła w głowę, gdzie jest kasa Blanki.

Brzeczysława spod Brzeszcza

Brzeczysława — brzydula spod Brzeszcza

na młodego uwzięła się leszcza.

Już łóżko trzeszczy,

więc choć leszcz wrzeszczy,

to pół Brzeszcza ze śmiechu się zeszcza.

Cukiernik z Nowego Sącza

Pewien cukiernik z Nowego Sącza

poncz sączył kiedy biszkopt nasączał.

Gdy pracę kończył,

Jak jeleń rączy

do lasu gnał i żarł pnącza.

Don

Pewien don kochał donnę Donatę.

Co dzień jej nucił denną sonatę.

Nie była skłonna

być z donem donna,

więc biedny don jest denatem.

Dziewczyna z Trydentu

Pewna dziewczyna w Trydencie

lubiła w trąbę dęcie.

Raz, kiedy trąbę w dłoń ujęła,

z takim zapałem w nią zadęła,

że aż w trąbie powstało wydęcie.

Elżbieta z Tylży

Sucha Elżbieta, co mieszka w Tylży,

mocno nawilża się przy odwilży,

a myśli Tylża,

że się nawilża

gdy ją zelży ktoś lub gdy ją zwilży.

Facet z Zanzibaru

Pewien facet z Zanzibaru

chodził pijać ice tea do baru.

Przez ciągłe picie ice tea

nos mu się całkiem zmarszczył.

To był objaw chronicznego kataru.

Historia mężczyzny z Wiesbaden

Pewien mężczyzna z Wiesbaden

dostał fisia przez babę,

no i przez tego fisia

zaczęło wszystko mu zwisać,

aż zawisł vis a vis Wiesbaden.

Historia pewnego mera

Pewien mer

nie grał fair,

a dzisiaj mera

złość wielka zżera.

bo stracił władzy ster.

Historia pewnych zaręczyn

Pewien młodzieniec ze wsi Tenczyn

szok przeżył podczas swych zaręczyn.

In spe teść do in spe zięcia

Rzekł: — ja ci chłopie zaręczam,

że słono zapłacisz za ten czyn.

Jazzman i Jazz Jamboree

Nie przyjechał na Jazz Jamboree

pewien jazzman, co przez dżem, był chory.

Fani jazzu myśleli czemu

jazzman zatruł się słoikiem dżemu

i zakończył z Jazz Jamboree love story.

Kamerdyner

U znanych braci Lumière

pewien kamerdyner

miał pracę niezbyt różową,

lecz trafił na kliszę filmową,

gdy jadł w świetle kamer dinner.

Kapuś i capo di tutti capi

Pewien capo di tutti capi

kapusia na Capri ucapił.

Kapuś przez capo zwany capem

kopnął w kalendarz — dostał w czapę,

by kapować nikt się nie kwapił.

Karol z Karlovych Varów

Żył pewien Karol w Karlovych Varach,

co moczył wargi w różnych wywarach.

Raz pewien wywar

do warg mu przywarł,

więc nie całuje go teraz stara.

King Kong i ping-pong

W Hong Kongu grywał w ping-pong

a la longue z King Kongiem King Kong,

lecz nagle piłka od ping-ponga

trafiła w czuły punkt King Konga,

a gong zadzwonił ding-dong.

Kokota w koku

Pewną kokotę w koku

na oku miał gang z Bangkoku.

Szykował gang na bank skok,

i chciał w kokoty kok

ukryć worki z łupem po skoku.

Konduktor

Spostrzegł raz młody konduktor,

że mu przecina kondukt tor.

Wrzasnął: — O Boże,

kondukt na torze!,

lecz pociąg już wciskał kondukt w tor.

Malec

Pewien malec tańcząc walca

pewnej Alce urwał palca.

Potem jak walec

zgniótł malec palec

i dał Alce, bo to typ był zwyrodnialca.

Mułły i muły

Jeden mułła z drugim do spóły

hodowali dorodne dwa mułły.

Szybko jednak upadła ich spóła,

bo ktoś mułło powiedział do muła,

no a mule powiedział do mułły

O pewnym Rochu

Roch, gdy Dobrochny ujrzał kaczuchnę,

Jęknął: — Wybuchnę, jak se nie dmuchnę!

Lecz cóż, Dobrochna

strzeliła foch na

Rocha, bo Roch był starym już próchnem.

Obiekt z nieziemskich galaktyk

Dziwny obiekt z nieziemskich galaktyk

do zmysłowych nadawał się praktyk.

Szczęsnym zrządzeniem losu

trafił tu, wprost z kosmosu

na leczący nerwice psychiatryk.

Optyk — syn synoptyka

Pojechał ojciec — synoptyk

do syna. Jego syn — optyk

Jak tyka chłop,

wzrost po sam strop,

a przy tym gruby, jak snop tyk.

Polonus z Chicago

Pewien Polonus z Chicago

uwielbiał pokicać nago,

lecz żadna z Chicago dziewica

nie chciała razem z nim kicać,

choć heca ta podniecała go.

Przedsiębiorca z Milwaukee

Przedsiębiorca pogrzebowy podjął kroki,

by do jego firmy szły zwłoki z Milwaukee.

Pracuje teraz całą dobę,

bo uświadomił szybko sobie,

że te zwłoki to nie cierpią zbytniej zwłoki.

Punk w Pekinie

Raz pewien punk w Pekinie

poszedł coś zjeść po kinie.

Z tego co mówił, wynika,

że zjadł pół pekińczyka

po pekińsku, zapeklowanego w winie.

Rebeka z Lubeki

Raz cycatą Rebekę w Lubece

przypadłości dopadły kobiece.

Stwierdził to pewien baca,

co ją dość często obraca,

gdy dla hecy podwinął jej kiecę.

Rolnik z Ryk

Jest pewien rolnik w Rykach,

co jak nikt zna się na trykach.

Choć miewa tiki,

to on i tryki

biorą udział w filmowych trikach.

Sasza w Osace

Raz w Osace pewien Sasza przeżył szok,

gdy do sushi zamiast sake dostał sok.

Jak zrobił drakę,

to dostał sake,

które pił ze smakiem, aż się urżnął w sztok.

Serb i ser

Pewien mieszkaniec Serbii

zakupił w sklepie ser brie.

W tym serze był orzeszek,

gdy Serb jadł ser na deser,

to ząb mu się wyszczerbił.

Sprzedawca damskiej konfekcji

Sprzedawca damskiej konfekcji

z powodu strasznej dysleksji,

no a do tego dysgrafii

zamówić nie potrafił

kolekcji, co byłaby seksi.

Szach

Pewien Lach machnął donos do szacha.

Pisał: — Szachu, twa córka ma gacha.

Rozwiązał szach

problem ciach — pach,

zjadła gacha wnet wilków wataha.

Szarlotka Lodki

Lodka piekła przepyszną szarlotkę,

kiedy nagle ogarnął szał Lodkę.

Ktoś wrzucił do szarlotki,

wystrzałowy szal Lodki

i zszarzałą na spodku szalotkę.

Szczyle z Chile

Dwa młokosy, czyli szczyle,

sczezły, znaczy zmarły w Chile

po szczypcie chili.

Szczątki tych szczyli

grzeje chili w zimnej mogile.

Truchło z Tuchowa

Stare truchło z okolic Tuchowa

delikatnie pan grabarz tu chowa,

bo gdyby truchło

nagle wybuchło,

trzeba by je tu chować od nowa.

Tymon z Tymbarku

Grał na tam-tamach Tymon z Tymbarku,

tumaniąc tłumy w tamtejszym parku,

aż w groźnym tonie,

ktoś rzekł: — Tymonie

weź tam-tamy i graj tam — w tym barku.

Zbieracz bilonu

Znanym zbieraczem bilonu

jest pewien stary Bill z Lyonu.

Bill ma pawilon,

w nim liczy bilon.

Doliczył się pięciu bilionów.

Zdzich z Tych

U pana Zdzicha z Tych

widziałem piękny sztych,

na którym wzdycha

do Zdzicha Krycha,

bo szychtę skończył Zdzich.

Zosia z Wąbrzeźna

Straszyła Grzesia Zosia w Wąbrzeźnie,

że jak nie weźmie jej on, to sczeźnie,

a że jest niezła,

szkoda, by sczezła,

więc Grześ wziął ją, lecz dosyć pobieżnie.

Żul z Żar

Pewien totalny żul z Żar

z rana na kaca żur żarł.

Codziennie żarł ten żur,

czy deszczem prało z chmur,

czy z nieba lał się żar.

Zwierzyniec

Ara i kakadu

Zupełnie bez ładu i składu

ubliżała arze kakadu,

lecz Jakiś kakadu afront

musiał mieć zgubny wpływ na front,

bo kakadu w dziób dostała kulką gradu.

Baran i owieczka

Do młodziutkiej owcy z Biecza

stary baran się zaleca.

Choć zna się baran

na bara bara,

owieczki nie podnieca.

Bąk

Pewien bąk był oślepiony blaskiem słonka,

a więc wleciał wprost w misterną sieć pająka.

Wszyscy czekają,

Co zrobi pająk,

no a pająk bez krępacji puścił bąka.

Cyrkowy jamnik

W pewnym cyrku widziałem jamnika,

co jest lepszy niż szlauch ogrodnika.

Sam się rozwija,

niewiele pija

za to często i obficie sika.

Ćmy z Pcimia

Prosto z Pcimia leciało pięć ciem,

żeby sprawdzić, czy mszy wart jest Śrem.

Lecą, wtem nagle spać

poszły, a ćmia ich mać!

Ale z kim? Tego ciągle nie wiem.

Dwa jelenie

W pewnym ZOO dwa stare jelenie

dały słowo, że rzucą palenie.

Żuły więc zdartą z drzewa korę,

bo kora działa jak „Nicorette”

i jest w znacznie mniej wygórowanej cenie.

Giez spod Góraszki

Pewien giez spod Góraszki

leci gzić się do ważki.

Ważka się waha,

giez myśli, aha,

ta szelma lubi igraszki.

Gile w Pile

Na parapecie pewnym w Pile

siadły na chwile cztery gile.

Choć odleciały po chwili,

dziś Piła pełna jest gili,

bo to ptasia grypa i tyle.

Goryl

W pewnym ZOO trzymano goryla,

który bardzo chciał z klatki dać dyla.

Najpierw odchudził swą posturę,

a potem lekko wzleciał w górę

uczepiony do skrzydeł motyla.

Kurze sympozjum

Kury zwołały sympozjum,

by stwierdzić, czy kura ma rozum.

Zdaniem koguta

kurza dysputa

to kurnikowe kuriozum.

Mućka z okolic Serocka

Pewną mućkę z okolic Serocka

Michalina urzekła Wisłocka,

więc hocki-klocki, i figo-fago

i fiku-miku, choć ma lumbago,

robi z dwoma byczkami co nocka.

Pijawka znad Brdy

Gdy pijawka frywolna znad Brdy

widzi członka to krzyczy doń: — Ty,

czy masz ochotę

na moją cnotę?

Zwykle on odszczekuje jej: — Wrrr!.

Musze ciągotki

Pewną muchę przy pełni miesiączka

Jak do lepu coś ciągnie do bączka.

Może to, że ten bączek

Jest pękaty jak pączek,

albo że z niego jest złota rączka.

Puma

W pewnym ZOO żyje puma,

która nic, a nic nie kuma,

więc z rzeki sumy

śmieją się z pumy,

że jej wąsy w sumie takie są, jak suma.

Pyton

Nieopodal maleńkiej strugi

długi pyton leżał jak długi.

Śmiały się żmije,

że się nie wije,

bo ma interes za długi.

Słoń z Konga

Pewnego słonia z Konga

kręciła własna trąba.

Kiedy nad rzeką Kongo

zabawiał się swą trąbą,

u słonic sobie przerąbał.

Słoń z Sodomy

Słoń z Sodomy opodal Gomory

z drugim słoniem uprawiał amory.

Widząc to inne słonie

stały sobie na stronie,

bo do zabaw tych miały opory.

Stado łosi

W ZOO w Helsinkach jest stado łosi,

które żre tylko kawior z łososi.

Po tym kawiorze,

choć mróz na dworze,

coś tym łosiom się w górę unosi.

Strusie i czaple

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 9.45
drukowana A5
za 27.92