Jestem gotowa
daj mi więcej
porywów serca
euforii i uniesień
jestem gotowa
na więcej
Głosy
Spędzam dni
Zapałką rozpalona
Wczesnym rankiem
Gdy słońce
Wschodzi zbyt późno
Wariuję
Noc kradnie sny
Byłam na dnie
W głębi ciemności
Umysł tam gra
Ze mną w chowanego
Czuję to w sobie
Niby nic, a jednak wszystko
To miał być koniec
To miał być początek
W mojej głowie
Głosy
W mojej głowie ludzie
Prowadzą rozmowy
Zaczynam znikać
Natłokiem myśli
Popychana
W nieznanym kierunku
Tracę oddech
Może tak powinno być
Może mam odejść
Powiedz kim mam być
Pod skórą nie ma nic
A w oddali
Świat w ogniu
Widzę całe swoje życie
Nadchodzi
Rzucając cień
Ciężkim spojrzeniem
To nie jest piekło
To coś gorszego
Rozświetla noc
Wciąga w głębię
Samotność
Kim teraz jestem
Błagać o życie czy się poddać
Nikt nie podpowie
Powietrze wokół mnie
Zaciska pętlę
W mojej głowie
Głosy
W mojej głowie ludzie
Prowadzą rozmowy
Zaczynam znikać
Natłokiem myśli
Popychana
W nieznanym kierunku
Tracę oddech
Może tak powinno być
Może mam odejść
Powiedz kim mam być
Pod skórą nie ma nic
Kłamstwem światła
Wzywa świt
A ja spadam
Tonę
Pokaż mi
Jak to się kończy
Już dobrze
Ludzie odchodzą cały czas
Ja tu nie pasuję
Inna ja to nie ja
Wymyślona historia
Ta w lustrze to nie ja
Otwórz oczy, otwórz serce
Sztorm zmyje winy
Jesteś moim końcem
Ja jestem początkiem
W mojej głowie
Głosy
W mojej głowie ludzie
Prowadzą rozmowy
Zaczynam znikać
Natłokiem myśli
Popychana
W nieznanym kierunku
Tracę oddech
Może tak powinno być
Może mam odejść
Nie mów mi kim mam być
Pod skórą rodzi się nowe
Jestem
Chodź
Jestem
Drogą i przeszkodą na niej
Jestem
Pomostem
Wodą zmąconą i studnią głęboką
Chodź
Jestem twoim miejscem
Ciszą w twojej głowie
Nigdy nie będę
Biciem twego serca
Tlenem
Oddechem
Jestem
Chodź
Jestem
Śladem na skórze
Jestem
Pożywieniem
Pragnieniem wody i głodem
Chodź
Jestem twoim miejscem
Ciszą w twojej głowie
Nigdy nie będę
Biciem twego serca
Tlenem
Oddechem
Jestem
Chodź
Jestem
Słońcem
Jestem
Wiatrem
Porywu tchnieniem, istnieniem
Chodź
Jestem twoim miejscem
Ciszą w twojej głowie
Nigdy nie będę
Biciem twego serca
Tlenem
Oddechem
Jestem
Chodź
Czuję już
Twój ciepły oddech
Gdy mówisz
Jestem
Kruszeje
Kruszeją w dłoniach
Wygasłe dusze
Pocieram ręce
Nie moje istnienia
Rozpuszczam w wodzie
Odpłyną
Rozleją się, wsiąkną w ziemię
To nie moja wina
Że w dłonie mi wpychasz
Życia
Za ciężkie do
Uniesienia
Kruszeją w dłoniach
Wypalone serca
Pocieram ręce
Nie moje istnienia
Rozpuszczam we krwi
Odpłyną
Rozleją się w żyłach
To nie moja wina
Że w dłonie mi wpychasz
Życia
Za ciężkie do
Uniesienia
Kruszeją w dłoniach
Twoje dłonie
Pocieram ręce
Nie moje istnienie
Rozpuszczam we łzach
Odpływasz
Rozlejesz się we wspomnieniach
To nie moja wina
Że w dłonie mi wpychasz
Życie
Za ciężkie do
Uniesienia
Tęskni
Będziesz tęsknił
Za moją miłością
Gdy umilknie
Gdy już będzie za późno
Przypomnisz sobie
Noce nieprzespane
Spojrzenia odebrane
Niezebrane
Pachnie mną Twój cały świat
Potrzebujesz mnie
By móc oddychać
Tylko moja bliskość
Ratuje Twoje serce
(Ale) nie ma już mnie
Nie ma mnie
By ukoić Twoje serce
Będziesz tęsknił
Za moją miłością
Pomiętą, zapomnianą
Po kieszeniach pochowaną
W starych pudłach
Na zdjęciach
Gdy wyrzucać będziesz
Wspomnienia
Pachnie mną Twój cały świat
Potrzebujesz mnie
By móc oddychać
Tylko moja bliskość
Ratuje Twoje serce
(Ale) nie ma już mnie
Nie ma mnie
By ukoić Twoje serce
Będziesz tęsknił
Za moją miłością
Gdy zagra muzyka
A płyta będzie trzeszczeć
Zasłuchana
Tyle razy, grała w naszych sercach
Pachnie mną Twój cały świat
Potrzebujesz mnie
By móc oddychać
Tylko moja bliskość
Ratuje Twoje serce
(Ale) nie ma już mnie
Nie ma mnie
By ukoić Twoje serce
Teraz możesz tylko tęsknić
Za moją miłością
Tu, to ja
Powiedz (powiedz mi)
Kiedy czas zmieni bieg
Kiedy ja spotkam Cię
Na granicy wczoraj i dziś
Powiedz
Echo niech weźmie mnie
W zakamarki snów
Które znam tylko ja
Milczą dni
Goni wiatr
Łapie łzy
Nic nie wróci
Nie ma nic, tam
…
Tu
Ogień dnia
Rzeki nurt
To ja
Tu
Nocy dotyk
Wiatru siła
To ja (to ja, ja)
Pokaż (pokaż mi)
Jak wygląda szczęście
Jak dni płyną w nim
Gdy dotykasz końca
Pokaż
Dźwiękiem wszystkie myśli
Rozsyp je gwiazdami
Tu, na moim niebie
Milczą sny
Goni wiatr
Łapie łzy
Nic nie wróci
Nie ma nic, tam
…
Tu
Ogień dnia
Rzeki nurt
To ja
Tu
Nocy dotyk
Wiatru siła
To ja (to ja, ja)
Dajesz (dajesz mi)
To, czym ranić możesz
To, czego nie chce nikt
Strach i łzy, serca krzyk
Dajesz
Pewność, że nie chcę Cię
Pewność, że nie ma mnie
Tam, gdzie Twoje serce
Milczy już
Goni wiatr
Łapie łzy
Nic nie wróci
Nie ma nic, tam
…
Tu
Ogień dnia
Rzeki nurt
To ja
Tu
Nocy dotyk
Wiatru siła
To ja (to ja, ja)
Rysa
Bo ja
Zarysowałam twoje życie
w widocznym miejscu
Od tego momentu ukrywasz
moją obecność
w twoim sercu
Nie możesz na mnie patrzeć
nawet gdy są to tylko fotografie
Kurz wtedy opada
odkrywając całą prawdę
Bo ja
Zarysowałam twoje życie
w widocznym miejscu
Od tego momentu ukrywasz
moją obecność
w twoim sercu
Wstydzisz się wyjawić, że
szeptem porozmawiać ze mną chcesz
O tym co ciągle jest
Odkrywając całą prawdę
Bo ja
Zarysowałam twoje życie
w widocznym miejscu
Od tego momentu ukrywasz
moją obecność
w twoim sercu
Ja nie pozwolę tobie
zasłonić co zostało oprócz wspomnień
o tobie i o mnie
Bo ty
Zarysowałeś moje życie
w widocznym miejscu
Od tego momentu
zaznaczyłeś swoją obecność
w moim sercu
Bo ty
Zarysowałeś moje życie
W widocznym miejscu
Na granicy
Tańczę
Tańczę na granicy
Moich snów
Tańczę na granicy iluzji
Równowagę tracąc
W tym świecie
Światło świeci jaśniej
I wszystko się spełnia
Gdy
Tańczę
Tańczę na granicy
Moich snów
Tańczę na granicy iluzji
Równowagę tracąc
Tu nie ma nieszczęścia
I wszystko się spełnia
Wątpliwości nie ma
Gdy
Tańczę
Tańczę na granicy
Moich snów
Tańczę na granicy iluzji
Równowagę tracąc
I nic mnie nie obchodzi
Wolę oszaleć zupełnie
Niż stracić tę marę
Gdy
Tańczę
Tańczę na granicy
Moich snów
Tańczę na granicy iluzji
Równowagę tracąc
Woła mnie woła melodia
Wolność serca pcha
Iskrzy w oczach szaleństwo
Gdy
Tańczę
Tańczę na granicy
Moich snów
Tańczę na granicy iluzji
Równowagę tracąc
Ciemność
Gdy on ją prowadzi
W ciemność
By odczytać pragnienia swoje
Na jej ciele
A ona idzie za nim
Jakby bez niego oddychać nie mogła
Wdycha każde jego drżenie
Spija z ciała jego
Szyi, ramion, ud
Gorące pragnienie
Biorą, ile mogą
Dają, jak najwięcej
Zagubieni
Odnaleźli świat, który znika
Gdy światła ulic gasną
Miasta chaos wzywa (wzywa)
Echem woła
Nie pozwala zostać
Gdy piaski
Nocy gorącego lata
Otulają ciała
Oświetlone piersi nagie
Wypełniają dłonie jego
Oderwani od rzeczywistości
Skąpani w zapachu jeziora
Nie mogą przestać liczyć
Gwiazd obiecujących powroty
Tyle jeszcze będzie
Chwil im przeznaczonych
Zagubieni
Odnaleźli świat, który znika
Gdy światła ulic gasną
Miasta chaos wzywa (wzywa)
Echem woła
Nie pozwala zostać
Gdy czas swą łaskawość
Powoli odbiera
Gdy las w koronach świtu szuka
Oni już idą niechętni
Jeszcze ciemnym korytarzem drzew
Ku ponurym budynkom miasta
Jeszcze z dala od pustych ulic szeptu
Jeszcze z nadzieją milczącą
Nieubłagalnie znikającą
Kurczącą się pod bezwstydnym
Kłamstwem dnia
Zwalniają swe kroki
Gdy promienie słońca szukają ich stóp
Jeszcze nie
Jeszcze chwilę
Zagubieni
Odnaleźli świat, który znika
Gdy światła ulic gasną
Miasta chaos wzywa (wzywa)
Echem woła
Nie pozwala zostać
To nie sen
Znalazłam cień
W którym ukryłam
Moje sny
Teraz nie śpię wcale
Jestem moim strachem
Jestem cichym szeptem
Rozdmuchuję popiół
Łzawią moje oczy
Błądzę wokół siebie
To nie sen
To nie sen
Ja to czuję
Ja to wiem
Znalazłam chaos
W którym ukryłam
Swój krzyk
Teraz będę w ciszy drżeć
Jestem moim strachem
Jestem cichym szeptem
Rozdmuchuję popiół
Łzawią moje oczy