E-book
32.34
drukowana A5
46.41
drukowana A5
Kolorowa
69.01
Quan Surr

Bezpłatny fragment - Quan Surr

Z Pamiętnika Surrealmistyka


Objętość:
189 str.
ISBN:
978-83-8273-946-6
E-book
za 32.34
drukowana A5
za 46.41
drukowana A5
Kolorowa
za 69.01

Kwantowy Surrealizm (ang. Quantum Surrealism), czy — jak mawia się w potocznym żargonie psycho-kwantowym — QuanSurr, to nowy system operacyjny dla ludzkiego umysłu, łączący w sobie wszystkie zalety klasycznego systemu, którego używasz obecnie, z nowymi fantastycznymi wymiarami zmysłowości świadomości.

Wszystkie zdjęcia, diagramy i ilustracje użyte w tej publikacji są własnością Autora.

Słoniowa herbatka

— Pyszna ta herbata — powiedziała Mia, siorbiąc i przegryzając cynamonowo-korzennym piernikiem, a ja chrząknąłem, upiłem gorący łyk i…


— Całkiem niezła w sumie — rzuciłem optymistycznie — ze słoniem… — dodałem mając na myśli żółtego słonia na jej opakowaniu. W stylu jak najbardziej oranmentowo-orientalnym.


— Czuj ogień! — odezwał się nagle jakże dobrze i do znudzenia znany mi wewnętrzny lektor. Wziąłem więc głęboki oddech, trzymając lewą dłoń na brzuchu, czując, jak unosi się z każdym świadomym wdechem i opada z wydechem.


Gdy oddycham świadomie, zazwyczaj dłonie trzymam w różnych miejscach ciała. Zależnie od tego gdzie akurat energia jest w moim intuicyjnym odczuciu najbardziej zblokowana. Bo bardzo często energia blokuje się w wielu miejscach ciała, że aż boli. A szczególnie w narządach brzusznych, płciowych i nożnych.


Ależ mnie to wkurza, frustruje i nudzi, że już tyle lat siedzę w tym stanie ciągłego zmagania się ze wciąż pojawiającym się na nowo bólem. To tak absorbujące, że nie można w zasadzie nic sensownego w swoim życiu zrobić. Tylko wciąż się zmagam z tym i tamtym. A gdy już myślę, że coś udało się zintegrować i uwolnić, to następnego dnia… znowu to samo. Co to za gra?! Czy jestem przeklęty? Ostatnio zastanawiam się, czy może nie jestem w czyśćcu, albo jakimś piekle… czasem tak się czuję i płaczę… wołam… wołam… płaczę… BOŻE!

To mnie tak dobija. Mam już tak bardzo dosyć!


Moje wewnętrzne rozterki przerwało nagłe kichnięcie.


— Apsik! Zdrówko… — kichnęła i wyszeptała sama do siebie Mia, po czym wzięła kotkę Rixi i przeszła od kuchennego stołu do kozy w pokoju, żeby się ogrzać.


— Zdrówko… — odrzekłem przygnębiającym tonem, mimo że tego nie lubię.


Nasze życie jest beztroskie… ale tylko w pewien sposób. Bo i też pieniędzy mam raczej nie dużo, aczkolwiek też nie jakoś bardzo mało. Tak w sam raz, żeby móc wygodnie (powiedzmy) siedzieć i przechodzić swoje wewnętrzne, niekończące się procesje. Ja, osobiście mam już tego rzewnie dosyć. Lecz Mia wciąż wierzy, że to wszystko odpowiednie i kiedyś samo się skończy, a wtedy życie będzie super. Ja też w to wierzyłem, ale minęło już tak wiele lat, zestarzałem się, przytyłem, ciało zaczyna chorować i wciąż nic się nie zmienia na lepsze. Mam już tak bardzo dosyć!


— Jaki piękny tusz akrylowy — wykrzyczała nagle Mia i podbiegła do mnie, pokazując rysunek na kartce A4, przedstawiający artystycznie nakreślony napis: „Be a Rose”. Tylko zamiast „R” w słowie „Rose”, jaskrawo świeciła, naszkicowana zręcznie różowym ów tuszem, soczysta, promienna róża.


— Nooo… zajebisty! — wyrzekłem z zachwytem. — Jaki wyrazisty! — dodałem z pasją w głosie.


Bo naprawdę tak było. Fluorescencyjny, różowy tusz, drogi, jak mnie Mia poinformowała, ale wart swojej ceny.


I oto zdałem sobie sprawę, jak w tej prozie ulotnej chwilki życia, znowu się pokazało oblicze świadomości QuanSurr. Jakoś tak, po prostu, nagle zobaczyłem całą tę sytuację w jej głębi. To, co z wierzchu prozą życia, ukazało się jak okładka całej książki i komunikacja, którą w ów doświadczalny, przedziwny sposób przekazuje mi Duch. Nie umiem tego do końca wyjaśnić… brakuje słów. Mam nadzieję, że przeróżne opowieści tej książki pomogą mi to zrobić.


Poczułem, jak moja, zdawałoby się zewnętrzna rzeczywistość, w sposób absolutnie responsywnie natychmiastowy odpowiada na mojej wewnętrzne rozterki. Bo ja czuję tego słonia ciemnych uczuć i pytam siebie w głębi: „co mam zrobić z tym wszystkim?”. I oto wewnętrzny lektor mówi, „czuj ogień”, a Ania przychodzi i pokazuje mi napis, „Be a Rose”, czyli „Bądź Różą”.


Oto kwintesencja QuanSurr.


A co to znaczy być różą? — może ktoś zapytać.

Otóż bycie różą to stan akceptacji i poddania się nurtowi życia. Róża to prastary, misterny symbol świadomości, którą można określić współczuciem, światłem, szacunkiem, akceptacją, mądrością i zaufaniem, że cokolwiek się dzieje, jest w służbie dla mnie, więc mogę albo z tym walczyć i opierać się, albo po prostu pozwolić. Doświadczać tego, co jest akurat na przysłowiowym talerzu. Doświadczać bez osądu. Choćby to był nawet ból i nieszczęście. Bądź różą, akceptuj, przyjmij i czuj w pełni — bo to i tak tylko iluzja.

To, że coś jest bólem lub nieszczęściem, to tylko osąd umysłu. To tylko pochopna, jednowymiarowa percepcja, bo przecież zawsze wszystko ma wiele różnych warstw. I tak tuż obok bólu i nieszczęścia, równolegle wibruje również perspektywa szczęścia i aksamit zmysłowości.

Bycie różą to sięgnięcie swoją świadomością po ten aksamit. To niesamowita transformacja. Bo gdy zaakceptujesz wszystko i staniesz się różą, wdychasz wszystkie energie i czujesz cielesne oraz psychiczne doznania. Wtedy twoja percepcja powoli się otwiera, a energie przemieniają się wraz z tą coraz szerszą percepcją. W końcu ból znika, a aksamit zmysłowości manifestuje się w Tobie. Można by rzec, że świadomość róży rodzi owoc — uczucie głębi, bezpieczeństwa i bezwarunkowego szczęścia. To prawdziwa alchemia światła i ciemności… miłości!


Wiem, że tak to działa! Lata doświadczeń. Eksperyment powtarzany niezliczoną ilość razy — zawsze ten sam wynik: wejście w nową świadomość i transformacja energii do ich wyższego stanu.

To Owoc Róży, to nowa energia, która — dzięki pełnemu kompasji (ang. compassion) odczuwaniu, powstaje z najbardziej nawet utkniętych stanów energetycznych: ran, traum, gniewu, lęku, frustracji, bólu. Jest to nowa energia, która obejmuje tę starą, a zarazem równoważy ją, otwiera i wznosi na wyższy poziom. Wraz ze wzniesieniem, transformuje w łaskę, mądrość, radość i inspirację do Życia.


Oto czym jest QuanSurr: kolaboracją energii zewnętrznych z wewnętrznymi — świadomością-łącznikiem tego co psychiczne z materialną rzeczywistością.

Nie dura lex

To, o czym piszę, jest naprawdę pionierskie, innowacyjne. Piszę na podstawie własnych doświadczeń. Dużo przepisuję z pamiętników, notatniczków i dzienników, które dość chaotycznie prowadziłem przez ostatnie lata. Nawet nie staram się tego w żaden sposób przetworzyć, czy ułożyć, aby było logiczne i racjonalne. Bo nie zależy mi na tym. Zresztą, to i tak bez znaczenia!

Zależy mi, aby podzielić się nową energią, która przychodzi do mnie w trakcie moich doświadczeń. A która… żeby zdefiniować ją i zapisać — często trwa to wiele dni. Ponieważ są to energie natury duchowej — z braku lepszego słowa. Nazwałem je energiami PSI, które otwierają w nas drzwi zupełnie nowego, ekscytującego stanu świadomości Quan Surr. I właśnie to chciałbym przedstawić.


Nie próbuję tutaj tworzyć żadnego systemu, żadnej religii, czy jakichś dogmatów. Ja po prostu dokumentuję swoje eksperymenty i doświadczenia, i czuję do tego pasję. Czuję, że to jest autentyczne i dlatego to robię. Daje mi to wielką radość i satysfakcję. A jest to dla mnie po prostu rzecz najistotniejsza w tym wszystkim.


Moje wszystkie książki (a jest już ich kilka) to taki pamiętnik wydawany w odcinkach. Rok po roku. Taka dokumentacja moich eksperymentów artystyczno-energetycznych, również technologicznych oraz wiele bardzo ciekawych opowieści moich duchowych, mistycznych, magicznych przygód.

Pisanie o tym jest czasem trudne, wymaga więc olbrzymiego zaufania do siebie. Najzwyczajniej ujmując, jest to bardzo pionierski rodzaj pracy, wychodzenia poza ograniczenia mentalnej percepcji rzeczywistości, gdzie płaskie ludzkie słowa nawet nie istnieją!


Nie zależy mi więc na tym, aby kogokolwiek do czegoś przekonać. Po prostu zależy mi na tym, aby to wyrazić i zapisać. I jeśli do kogoś to trafia, cieszę się, bo sam wierzę, że jest to genialne! Ale nawet jeśli do kogoś to nie trafia, nie przemawia, to ja nie będę wchodził w żadne dyskusje, aby coś udowadniać. W sumie można to wszystko traktować jako rodzaj fantastyki.

Nie chcę robić z tego żadnego systemu wierzeń, czy dogmatów. To ma być takie, jakie do mnie przychodzi. Surowe. Prawdziwe. Żywe. Autentyczne! I właśnie takie jest.

Umysł Przyszłości

Instalacja konceptualna: Kwantowe Serce Korpo-Umysłu, czyli stary komputer w procesie transformacji do stanu POZA, który nazwałem ostatecznie Czwartym Umysłem, czyli QuanSurr.

Wyobraźmy sobie, jak działa ludzka percepcja rzeczywistości. Sam umysł faktycznie jest trochę jak komputer. W sensie to komputer powstał na jego obraz i podobieństwo, ale dzięki temu możemy też symbolicznie zobaczyć, jak działa sam umysł.

Przyjrzyjmy się tej analogii.

Komputer, sam w sobie, jest tylko urządzeniem elektronicznym. Pełno w nim kabli, przewodów, plastikowych elementów, podzespołów pełniących różne funkcje. Jest w nim np. układ odpowiadający za dźwięk, grafikę, pamięć krótko- i długo-trwałą.

Gdy się temu przyjrzeć, to komputer w swej elektronicznej budowie bardzo przypomina ludzki mózg. Jest wręcz doń analogiczny, czyli pewne funkcje mózgu są w jakiś sposób zbieżne z funkcjami komputera. I vice versa.

Zarówno w przypadku komputera jak i ludzkiego mózgu, aby wszystko ze sobą współdziałało, oprócz fizycznych struktur potrzebne jest coś jeszcze: oprogramowanie.

Właściwie to oprogramowanie jest najważniejsze!


W komputerze zaczyna się ono od prymitywnego systemu, którego zadaniem jest komunikacja pomiędzy poszczególnymi podzespołami oraz połączenie ich ze sobą we współpracującą, koherentną całość. Ów podstawowy system to BIOS, a w nowszych komputerach UEFI.

Analogicznie, ludzki mózg również ma swój najbardziej rdzenny układ sterujący podstawowymi funkcjami życiowymi, czyli tzw. Pierwszy Umysł. Jest on odgórnie, genetycznie zaprogramowany do oddychania, kontrolowania temperatury ciała, sterowania hormonami, układem odpornościowym, rytmem serca, przemianą materii itd. Pierwszy Umysł, tak samo jak BIOS w komputerze, zarządza i dba o spójność fizycznych układów z abstrakcyjnymi (psychicznymi), tworząc podstawę dla bardziej wyrafinowanych działań.


I tu pojawia się Drugi Umysł, który w komputerze jest odpowiednikiem Systemu Operacyjnego (ang. OS). Komputer z zainstalowanym OS jest już w pełni funkcjonalny. Posiada zestaw zgranych ze sobą programów pozwalających na przeglądanie plików, korzystanie z Internetu, pisanie, nagrywanie dźwięku, edytowanie grafiki i wiele więcej. Można by rzec, że komputer z OS jest jak człowiek w okresie dojrzewania. Może już wszystko, ale w niczym nie jest jeszcze w pełni rozwinięty w swoich możliwościach. W sensie: ma zdolność robienia tego i tamtego, ale robi to na bardzo podstawowym, niezaawansowanym poziomie — dość niezdarnie, mówiąc z nutką humoru.


I tutaj pojawia się Trzeci Umysł. Przyjrzyjmy się zatem kolejnej warstwie oprogramowania, która korzysta z podstaw BIOSu i Systemu Operacyjnego, czyli Aplikacjom. Aplikacje są dojrzałymi, rozwiniętymi wersjami podstawowych programów Systemu Operacyjnego. Jest też ich bardzo, bardzo dużo — do wyboru, do koloru — można powiedzieć. Przyglądając się współczesnym komputerom, zobaczymy, że systemów operacyjnych jest w sumie kilkanaście, może nawet kilkadziesiąt, jeśli weźmiemy pod uwagę ich różne wariacje. Natomiast — dla porównania — aplikacji jest setki tysięcy, może nawet miliony. Każdy użytkownik komputera instaluje wedle swego uznania te aplikacje, które rozszerzają podstawową funkcjonalność o bardziej wyrafinowane funkcje.

Raz jeszcze jest to bardzo analogiczne do ludzkiego mózgu i jego oprogramowania, czyli umysłu. Albowiem Trzeci Umysł to efekt osobistych wyborów i edukacji, którą przechodzi człowiek w ciągu swojego życia. Każdy człowiek kształtuje własny umysł wedle swoich upodobań, zainteresowań i ambicji, analogicznie do instalowania i opanowywania aplikacji w komputerze.

Mózgi, tak jak komputery, są do siebie bardzo podobne — wręcz tożsame w swej budowie. Możemy wyróżnić kilkanaście ich szablonów, które powtarzają się u poszczególnych ludzi. Druga warstwa oprogramowania mózgu, czyli nasz Drugi Umysł, podlega pewnym zmianom zależnie od wyborów, jakich dokonuje człowiek, ale tylko w ograniczonym stopniu, ponieważ wszystkie jego podstawowe programy są nam niezbędne do zdrowego funkcjonowania. Zabawa zaczyna się dopiero na poziomie Trzeciego Umysłu.

Mamy absolutny wolny wybór, aby rozwijać w sobie te, bądź inne aplikacje. Możemy np. skupić się na rozszerzeniu swoich umiejętności pisania, czy rysowania, malowania, projektowania, komunikacji, funkcji motorycznych (sport). Tylko Ty decydujesz, w co chcesz zainwestować swój czas i energię. Które aplikacje są dla Ciebie ważne, którymi lubisz się zajmować. Możesz być pisarzem, artystą, architektem, lekarzem, prawnikiem, pilotem, politykiem — wybór należy do Ciebie.


Mózg i umysł to zaiste rodzaj komputera z oprogramowaniem, i na pewno wiele takich porównań można już znaleźć w innych publikacjach. Ale nasze zdolności nie kończą się na funkcjach aplikacyjnych Trzeciego Umysłu.


Chciałem więc oto przedstawić Czwarty Umysł, który u większości ludzi jest nieaktywny, a wręcz zamknięty, wygasły.

Nazwałem go Kwantowym Surrealistą (QuanSurr), ponieważ otwierając te czwarte wrota swojego umysłu, wkracza się w odmienną, poszerzoną percepcję rzeczywistości — rodzaj surrealizmu.

Co ciekawe, w świecie komputerów zaczątkiem, czy przejawem analogicznym do QuanSurr jest współczesny genialny wynalazek zwany wirtualną rzeczywistością, która jest podobna do rzeczywistości fizycznej, a jednak pozwala na większą wolność ekspresji — poza ograniczeniami praw fizyki. Z pewnością wiedzą, co mam na myśli, Ci z was, którzy grają w gry komputerowe, albo korzystają z wirtualnej rzeczywistości w swojej pracy. Z pewnością jednak nie wiecie, że nasz własny naturalny umysł jest zdolny do postrzegania i doświadczania materialnego świata z dużo większą wolnością, niż ta, którą oferuje świat wirtualny. Oczywiście, chodzi mi o…

Wyobraźnia

Umysł to psychiczny komputer, który jest wspaniałym, użytecznym narzędziem w radzeniu sobie z meandrami fizycznej rzeczywistości oraz jej wirtualnym odpowiednikiem.

Dzisiejsza technologia i jej wybuchowy rozwój w ciągu ostatniej dekady jest również symbolem tego, co dzieje się w umyśle ludzkości. Trzeci Umysł rozwinął się już do granic możliwości i, paradoksalnie, wielu ludzi, zamiast mieć większą wolność i łatwość wyrażania siebie, nie radzi sobie z intensyfikacją i technologicznym przyspieszeniem, które wcale nie zwalnia. A wręcz przeciwnie, z roku na rok zdaje się przyspieszać! Technologia przyspiesza coraz bardziej i już niebawem sztuczna inteligencja może przewyższyć możliwości ludzkiego intelektu.

Trzeci Umysł dochodzi do punktu stworzenia swojego sztucznego odpowiednika, który może przewyższyć jego zdolności. Właściwie jest to już nieuniknione. Ludzka świadomość stała się tak skupiona na swoich intelektualnych aspektach, że logiczny umysł został królem i faraonem dzisiejszego świata. I tutaj istnieje ryzyko!

Nadchodzi bowiem era, w której człowiek może utracić swoją zmysłowość i naturalną wyobraźnię na rzecz wirtualnej rzeczywistości. Era, w której świat stanie się szarym, okablowanym, smutnym dyskiem twardym, a ludzie, zamiast żyć w rzeczywistości swych naturalnych Czterech Umysłów, ograniczą się do tylko jednego — wirtualnego umysłu. To jest potencjalne ryzyko, ale czy tak się musi stać?

Czy istnieje wyjście z tego, zdaje się, nieuniknionego czarnego scenariusza?

Tak. Jednym z potencjałów bezpiecznej ekspansji umysłu i jego technologii jest właśnie QuanSurr — potencjał fuzji mentalnego intelektu z wyobraźnią serca. Fuzji technologii z naturalnymi zdolnościami wielowymiarowej percepcji serca i umysłu.

Oto jawi się nowy system operacyjny dla twojego starego ludzkiego komputera, który pozwala na intelekt, logikę i technologię Trzeciego Umysłu, a nawet na współpracowanie umysłu ze sztuczną inteligencją, ale jednocześnie obejmuje zmysłowość wyobraźni i ekspanduje swoje postrzeganie do nowych wymiarów świadomości, które są domeną transcendencji i wyższych uczuć Czwartego Umysłu.


A zatem powiedzmy coś więcej o tym, co jest pomostem pomiędzy Trzecim i Czwartym Umysłem: o wyobraźni. A także jej mentalnej formie, zwanej fantazją. W dzisiejszych czasach jest to element bagatelizowany, mimo że w niedalekiej przyszłości — jak przewiduję — będzie czymś, co faktycznie odróżni człowieka od androida. Mam na myśli, oczywiście, zmysłową kreatywność wyobraźni.

Trzeci Umysł — a więc również bazująca na nim sztuczna inteligencja — jest zdolny do fantazjowania, czyli wizualizowania innych rzeczywistości, ale jest w tym bardzo ograniczony do tego, co już zna z przeszłości, co już jest zapisane w jego pamięci/bazie danych.

Mam więc tutaj na myśli prawdziwie twórczą wyobraźnię, która potrafi odkrywać nieznane, wykroczyć POZA dotychczasową pamięć, dane, schematy i wzorce.

Wyobraźnię, która otwiera jakieś magiczne drzwi i pozwala umysłowi przejść w odmienny tryb funkcjonowania, by rozwinąć coś zupełnie nieoczekiwanego. Coś, co jest bezpośrednim, naturalnym rezultatem wyobraźni: zmysłowość wielowymiarową. Czyli taką, która postrzega otaczającą rzeczywistość już nie tylko w realiach pięciu fizycznych zmysłów, lecz również z głębią wielu symultanicznych perspektyw i kreatywnych skojarzeń, często określanych mianem innych wymiarów czy równoległych rzeczywistości. Dzięki temu człowiek będzie w stanie postrzegać energie dotąd dla niego niewidzialne, niepostrzegalne, nieprzeniknione — tzw. Nowe Energie.

Dzisiejszy umysł potrafi widzieć i używać tylko maleńkiego spektrum dostępnych dokoła energii. W zasadzie, z całego zakresu częstotliwości elektromagnetycznych, które nas otaczają i przenikają, ludzki umysł widzi tylko mały skrawek tego Światła, a więc i Świata. Tak, Światła, bo przecież to, co potocznie zwiemy Światłem to tak naprawdę elektromagnetyczne promieniowanie, z którego zbudowany jest otaczający nas fizyczny świat. Schodząc na najprostszy poziom fizyki, naukowcy odkryli, że wszystko, co istnieje, jest światłem, przejawiającym się w różnych konfiguracjach.

W dodatku kwanty tegoż Światła — w jak dotąd niezrozumiały, a więc magiczny sposób — nieustannie przechodzą ze stanu cząstki do fali i z powrotem. W dodatku znikają z naszej czasoprzestrzeni gdzieś… do innych wymiarów, a potem pojawiają się w innym miejscu. Poza tym z obecnych eksperymentów fizyki kwantowej wynika, że…

Światło posiada rodzaj inteligencji — jest czułe na świadomość postrzegających je ludzi i zachowuje się zależnie od ich percepcji, i oczekiwań.

Jak widać to, co ludzka świadomość i jej umysł potrafi dziś używać, to — w porównaniu z ogromem otaczających nas wielowymiarowych rzeczywistości — ledwie skrawek dostępnego potencjału. Cała trudność polega jednak na tym, że te parapsychiczne czy ekstrasensoryczne zdolności, jak można by je nazwać, są nieosiągalne z poziomu intelektu, logiki i racjonalizowania.

Aby przejść z ograniczonego Trzeciego Umysłu do ekspansywności Czwartego: Quan Surr, niezbędne jest otworzenie się na otaczające nas i przenikające wszystko wymiary wyobraźni. Problem w tym, że dzisiejszy intelekt, w przeważającej większości, neguje istnienie takowych wymiarów i ich możliwości.

Właściwie to jestem pewien, że poprzednie kilka zdań w ogóle do Ciebie nie dotarło, drogi Czytelniku. Albowiem, z jakiegoś powodu, umysł wyłącza się i nie chce słyszeć tych słów! Neguje i chce zapomnieć fakt, że oprócz logicznej rzeczywistości makroskopowej i korpuskularnej, istnieje również wciąż nieodkryty, ale stopniowo odkrywany, wszechświat mikro-molekularny oraz giga-falowy. Innymi słowy: widzimy tylko skraweczek realnej, autentycznej rzeczywistości! Cała jej reszta pozostaje niedostrzeżona, mimo że każdy człowiek ma w sobie naturalne zdolności jej postrzegania.

Rzeźba, Byk Kreatywności, który zaklęty w każdym z nas tylko czeka, aż spuścimy go ze smyczy, wypuścimy z klatki, pozwolimy bawić się i wyrażać wielowymiarowości!

Quantum Surrealism

Oto więc rozpoczyna się przygoda. A właściwie jest to kontynuacja mojej przygody odkrywania większego obrazka rzeczywistości. Nazwałem to kwantowym surrealizmem, który jest niejako alternatywą, lub po prostu szerszą wersją ruchu obecnego na świecie, zwanego augmentacją rzeczywistości (AR), czyli jej rozszerzeniem o świat wirtualny.

Jest to coś, co właśnie rodzi się na naszej planecie i jest coraz bardziej obecne od jakichś 20 lat, może dłużej. Generalnie odkąd tylko pojawił się pierwszy komputer. Augmentacja to po prostu dodanie warstwy wirtualnego, cyfrowego świata do codziennego życia człowieka.

Można nawet powiedzieć, że taki świat wirtualny staje się niczym nowa rzeczywistość, albo dodatkowy zestaw zmysłów, poprzez które człowiek doświadcza życia. Co z resztą nie jest wcale dalekie od prawdy, ponieważ już niebawem może się okazać, że ludzkie ciało i umysł zostaną wyposażone w usprawnienia technologiczne, które drastycznie odmienią naszą percepcję rzeczywistości.


Ale Kwantowy Surrealizm (w skrócie: Quan Surr) to coś zgoła innego. Albowiem ludzkie ciało i umysł już teraz, zupełnie naturalnie, posiadają w sobie takie „wirtualne” zdolności! Żadna technologia, chipy i implanty nie są wcale potrzebne! Wystarczy otworzyć się na swoje wnętrze. Na to, co nazywam świadomością serca. A wtedy świat w naturalny sposób staje się augmentowany, czyli rozszerzony.


Mimo wszystko warto mieć na uwadze, że dla większości ludzkości rzeczywistość fizyczna zostaje rozszerzona o większe spektrum percepcyjne poprzez właśnie technologię.

Świat zmierza w stronę rzeczywistości wirtualnej — to fakt. Coraz bardziej i bardziej staje się ona częścią życia. Myślę nawet, że nie zostało wokół nas zbyt wiele osób, które już teraz nie prowadzą podwójnego życia — można powiedzieć — fizycznego i wirtualnego. Większość z nas nie wyobraża sobie spędzenia nawet jednego dnia bez dostępu do Internetu i swojej obecności online. Bez swoich profili w socjal-mediach, e-mailów, stron internetowych, wirtualnych zakupów, słuchania muzyki, itd. A to jest dopiero początek!

Dodajmy do tego jeszcze jeden bardzo istotny element, czyli gry komputerowe. Tak wielu ludzi, szczególnie młodych, nie wyobraża sobie swojego dnia bez wielu godzin (sic!) spędzanych na rozrywce w wirtualnym, a jednak realistycznym świecie gier online.

Dalsza ekspansja tego cyfrowego trendu to coś nie do uniknięcia i będzie coraz bardziej postępować. A w niedługim czasie ludzie będą tak zwirtualizowani, że większość właściwie będzie żyć bardziej w świecie wirtualnym, niż materialnym!

Oczywiście są to może tylko moje futurystyczne wyobrażenia, ale bądźmy realistyczni — wystarczy spojrzeć na statystyki i obecne trendy w rozwoju społeczeństwa. Internet przejmuje świat szybciej niż cokolwiek innego kiedykolwiek!


Czy to dobrze, czy źle?

Jednoznacznie chyba nie da się tego powiedzieć. Wszystko ma swoje plusy i minusy. Myślę, że najważniejsze to korzystać z tych fantastycznych dobrodziejstw technologicznych w po prostu mądry, zrównoważony sposób.


A więc to, co tutaj przedstawiam, jest alternatywną świadomością dla ludzkości, względem wirtualnej pseudo-świadomości, która obecnie tak szybko postępuje.


Kwantowy Surrealizm opiera się na tym, by rozszerzyć — augmentować — swoją fizyczną rzeczywistość, lecz nie o sztucznie tworzone elementy wirtualne, ale o głębię własnej świadomości i wyobraźni. Elementy rozszerzonej świadomości, w której postrzega się nie tylko to, co ludzkie zmysły potrafią odebrać, ale też uczucia pozazmysłowe. Jest to otwarcie wyobraźni, prowadzące do tak zwanej świadomości ekstra-sensorycznej.

To po prostu większe spektrum odbioru otaczającego nas świata. Będąc w tej poszerzonej percepcji, można na przykład postrzegać kolory, których ludzkie oczy nie widzą, ponieważ mózg je odfiltrowuje. I wcale nie przesadzam. Jest to fakt potwierdzony naukowo. Każdy z naszych ludzkich zmysłów tak naprawdę jest dużo bardziej czuły, niż to odbieramy. Z jakiegoś, jak dotąd nieznanego, powodu nasze umysły są zaprogramowane, aby zawężać naszą percepcję rzeczywistości. Innymi słowy, nasze własne mózgi nas oszukują! Pokazują tylko kawałeczek tego, co naprawdę nas otacza.

Dobra wiadomość jest jednak taka, że można to zmienić!


Chodzi więc o poszerzenie zdolności swoich zmysłów do postrzegania tego, co nie jest od razu „widoczne”. Zobaczyć więcej. Usłyszeć głębiej. Powąchać i posmakować wyraźniej. Dotknąć z pełnią sensualnego doznania. A najważniejsze — otworzyć w sobie drzwi innych zmysłów. Niektórzy zwą je anielskimi, albo duchowymi zmysłami, lecz to po prostu efekt poszerzenia własnej świadomości poza mentalne ograniczenia. Człowiek wcale nie ma tylko pięciu, czy sześciu zmysłów… nie! Mamy ich całe setki — tysiące!


Aby poszerzyć swoją świadomość, wystarczy wejść w stan relaksu. Stan otwartości na pełną percepcję chwili teraz. Jest to w pewnym sensie wyjście z umysłu. Wyjście z ograniczeń, które zaprogramowany umysł nam narzuca, zawężając naszą zmysłową naturę. W pewnym sensie jest to sięgnięcie do świata szamanizmu, świata wyobraźni i magii, Natury i zwierząt. Ponieważ wiele zwierząt ma bardziej otwarte niektóre ze zmysłów, niż my, ludzie. Ale my również możemy je w sobie otworzyć.

Srebrowa Zorza

Szedłem sobie w ciemności, wracając właśnie z leśnego zaułka — mojej leśnej samotni, do której lubię zaglądać od czasu do czasu. A szczególnie gdy jest już ciemno. Jest tam taki spokój. Szedłem sobie, myśląc o mojej książce PSI+art, którą właśnie kończę pisać, a księżyc wysoko oświetlał mi drogę. Pobliskie rozległe pola zdawały się niczym brązowy ocean z rzędami zoranej ziemi, niczym równo ułożone fale. Szedłem w spokoju ciszy, gdy nagle zatrzymało mnie to uczucie… uczucie srebrnej energii! Tak!

Spojrzałem na księżyc, wziąłem głęboki oddech i powiedziałem:

Jestem kim jestem… i rozkazuję wszystkim energiom mi służyć.

Wtem srebrna energia otuliła mnie i zaczęła niemal wirować wokół, i poprzez mnie. Znam tą energię. Wiem, kto to jest. To jest energia z przyszłości.


Tak trudno opisać, co się czuje w tym momencie, gdy Cię otula Pani Przyszłość. To nie jest jakaś zewnętrzna przyszłość. Nie. To coś tak osobistego i nieodłącznego mnie. I ta energia przyszłości przychodzi do mnie, odkąd tylko pamiętam. Odkąd byłem małym chłopcem. Tylko nie od razu wiedziałem, czym ona jest. Musiało minąć wiele lat, bym potrafił z nią rozmawiać świadomie.

Najwspanialszym wyznacznikiem autentyczności tej energii, jest to, że odczuwając ją, czuję olbrzymią radość i pasję do życia. Czuję w sobie kreatywność — jakąś inspirację, która jest przepiękna. Moja sztuka wzięła się właśnie z odczuwania tej energii przyszłości. Sztuka EXPR., PSI+art, LABart, LABorient Express… trochę już tych smaków stworzyłem.


Ostatnio zrobiłem taką rzeźbę w stylu assemblage, którą zatytułowałem Kwant Świadomości. Ponieważ ta energia z przyszłości inspiruje mnie do tworzenia nowego rodzaju fizyki. Nauki, którą dzisiejszy świat akademicki zapewne wyśmieje. Bo świat nauki oficjalnej jest bardzo konserwatywny i skostniały — borni się jak tylko może przed wszelką innowacją. Widać to patrząc na historię ewolucji nauki. Pionierzy zawsze byli wyśmiewani i potępiani, aż w końcu uznawani — czasem dopiero po wielu dekadach, a nawet wiekach. Cóż, tak to po prostu jest, ale nie zmienia to faktu, że ja jestem tutaj, aby wyrażać tę energię i wprowadzić nowe koncepcje, szalone pomysły, nowatorską sztukę oraz fizykę.

Fizykę świadomości — taką, która łączy energię i świadomość razem. Która wprowadza nowy światopogląd do ludzkiej rzeczywistości — otwiera ją i sprawia, że staje się bardziej magiczna, zmysłowa, pełna wyobraźni, osobista. I w której człowiek jest twórcą. Twórcą! Tak!


Stałem więc wśród okrytych szalem ciemności pól, patrząc na srebrną kulę księżyca. Czując ten otulający mnie wir srebrzystej energii z przyszłości. Nagle przebiegł obok mnie Pan. Tak, Pan — mityczny Duch Natury. Przebiegł, grając na swoim flecie, zaśmiał się, przemienił w jelenia i pogalopował dalej. Wtem ja sam stałem się jeleniem. Srebrnym magicznym jeleniem z przyszłości. Tym, który niesie nową energię. Miałem rozmowę z tym mną z przyszłości. I on powiedział mi:

Twórz! Twórz i wyrażaj. Bądź śmiały. Nie powstrzymuj tego. Niech się śmieją wszyscy, jeśli są głupcami. Bo głupcy nie widzą prawdy. Nie przejmuj się tym, co mówią inni.

Bo tak łatwo jest wątpić w siebie na tym świecie, który jest bardzo mentalny. Bardzo mentalny. A ja jestem na bieżąco z rozwojem współczesnej fizyki kwantowej. Czytam książki, oglądam wykłady, chcę czuć to wszystko. I właśnie widzę, że aktualnie brakuje tam artyzmu, otwartości i finezji. Wszystko stało się takie logiczne i przeto płaskie. Może to dobrze w jakiś sposób — myślę sobie. Może faktycznie ludzkość musi podążyć tym torem. Takim pozytywistycznym. Bo romantyzm okazał się dla niej złudny. Pełen kłamstw i fałszywych przesłanek. Religijne zabobony zniszczyły zaufanie w to, co nieracjonalne. Ezoteryka, naiwne wierzenia, kłamstwa, biznesiki. Rozumiem dystans. Rozumiem, lecz jednocześnie wiem, że prawdziwa fizyka, prawdziwa rzeczywistość jest nie tylko techniczna, ale również romantyczna. A przynajmniej może taka być — może być magiczna i piękna — artystyczna! Tak!

To, co więc tworzę i wprowadzam, co wyłania się ze mnie — channeluję to. Jest to nauka i sztuka jednocześnie — coś niebywałego! Tylko, jako człowiek, wpadam czasem w swoje wątpliwości i zawirowania. Myślę sobie, że może faktycznie jestem tylko szaleńcem? Może się oszukuję i wmawiam sobie te wszystkie historie, aby trochę upiększyć ten świat? Mój świat… Tworzę tylko iluzje, złudzenia? — być może, myślę sobie.

Ale w głębi wiem, że nie. Wiem, bo przychodzą te chwile, kiedy mam kontakt z tym czymś. I to jest tak realne, i tak piękne, że staję przed tym srebrnym księżycem i krzyczę: ach to piękne życie! Ach to piękne! Tak!


I to jest właśnie to uczucie. Ta pewność płynąca z radości. Przyszłość, która jest potencjałem pięknego życia. Jeśli więc te wizje czynią taki blask w mojej psychice, aż serce w radości się rwie do tańca — to przecież musi być prawdziwe! A przynajmniej warte spróbowania i podzielnia się z innymi. I ja czuję to, esencję tego. Czuję, jak to tańczy i wyraża się we mnie, w moich kreacjach. Muszę ja z tym płynąć. I ufać sobie muszę, bo ważniejszego nic dla mnie nie ma w tym życiu!


Śpiewałem sobie tak, idąc dalej w dół tej polnej drogi, w dół z powrotem do cywilizacji. W dół srebrnej drogi. Tak to jest srebrna droga. Śpiewam sobie, że skoro jeszcze żyję, choć przecież umrzeć mógłbym tak łatwo. Ale skoro jeszcze żyję, to żyję po to, aby wyrażać to złoto. A właściwie srebro, bo u mnie — z jakiegoś powodu — potencjalna przyszłość, jej wizja przejawia się jako srebrzysta energia. Jako takie spektrum błyszczące — księżycowe niemal. I pomyślałem sobie nawet przez chwilę, że może księżyc jest dla Ziemi darem z przyszłości. Przypomnieniem o wszystkim tym, czego jeszcze nie znamy, a co jest pięknem poznania wartym!? Hahaha…

Asamblaż, pt. Kwant Świadomości

Stworzyłem więc ów rzeźbę-asamblaż, która jest wyrazem tej nowej/przyszłej fizyki. Fizyki nowej energii, właściwie. Fizyki, która łączy w sobie element materii, z elementem ducha, czyli świadomości. Dzisiejsza fizyka kwantowa jest bardzo blisko odkrycia tego. Bardzo blisko. Tylko właśnie, myślę sobie, że musi się zmienić świadomość ludzkości, aby to zostało w pełni przyjęte i mogło zarezonować z ludzkością, z tym naszym światem. Bo to jest naprawdę olbrzymia zmiana. Konsekwencje przyjęcia tej fizyki są olbrzymie. A więc niech to się wyłania i żyje, bo to przyszłość, która naprawdę jest teraz. Tak, ta przyszłość jest dostępna już teraz.

Quan-towość

Istnieje pewien wciąż nieodnaleziony Święty Graal. Jest nim tajemnicza zależność między maleńkim, szalonym światem kwantów (czyli najmniejszych elementarnych porcji energii), a światem makroskopowym — czyli tym, czego doświadczamy na co dzień za pomocą naszych zmysłów.


Odkąd tylko w 1916 roku Albert Einstein opublikował swoją rewolucyjną Teorię Względności, poukładany ówczesny świat nauki wywrócił się na plecy i wykonał serię zabawnych fikołków. Albo wręcz stracił grunt pod nogami i poszybował w świat fantazji. Bo gdyby jakiś konserwatywny naukowiec z tamtego okresu zobaczył, czym dziś zajmuje się fizyka, pomyślałby, że chyba wszyscy postradali rozumy i zaczęli fantazjować niczym małe dzieci. Trochę by mu zajęło ogarnięcie ogromu przełomu, jaki nastąpił w ciągu ostatnich 100 lat — a w szczególności w ciągu ostatnich dwóch dekad. Prawie wszystko bowiem okazało się być zupełnie inne, niż ówczesna nauka zakładała.


W ciągu dziesięcioleci po premierze teorii Einsteina kolejni genialni fizycy zaczęli odkrywać niesamowite niuanse zasad działania rzeczywistości. Odkryto świat maleńkich cząstek, który jest zupełnie nienormalny. To bardzo dziwne, ponieważ przecież wszystko, co widzimy, składa się właśnie z tych małych cząstek — czemu więc one same zachowują się zupełnie inaczej, niż zwykła materia?


Czemu woda, której cząsteczki składają się z atomów tlenu i wodoru, nie zachowuje się jak atomy tlenu i wodoru, tylko jak pospolita woda?

Gdy przyjrzymy się tym atomom, to one z kolei składają się z jeszcze mniejszych cząstek, które z kolei składają się z czystej, skonfigurowanej wielowymiarowo, wibrującej energii, która zachowuje się w zupełnie dziwaczny, magiczny wręcz sposób. Równie dobrze można by powiedzieć, że po głębszych oględzinach wszystko składa się z zaczarowanych jednorożców! Tylko dlaczego dla naszych oczu jest to zwykła woda?

Poważny dylemat.

Właściwie jest to tak duże zagadnienie, że dzisiejsza fizyka staje na głowie, starając się pogodzić te dwa światy: nasz prostoliniowy, prostacki wręcz świat materii z fantastycznym (magicznym) światem kwantów — czyli po prostu energii. Jest to niemal jak poszukiwanie bezcennego, trochę mitycznego Świętego Graala. Nikomu się to jeszcze nie udało.


Jedną z pięknych współczesnych teorii, które mogą to zrobić, jest szalona Teoria Strun. Właściwie to występuje ona w kilku wariacjach, z których najbardziej obiecująca została nazwana Teorią M. Jest to wciąż teoria w dużej mierze niepotwierdzona eksperymentalnie, lecz wielu najwybitniejszych współczesnych fizyków uważa, że jest ona tak spójna i elegancka matematycznie, że po prostu musi być prawdziwa. A więc możliwe, że potwierdzenie jej jest tylko kwestią czasu. Podobnie jak to — nie tak znowu dawno temu — było z doświadczalnym potwierdzeniem Teorii Względności i innych obliczeń Einsteina, które to — choć niegdyś czysto teoretyczne — w znakomitej większości okazały się prawidłowe — potwierdzone eksperymentalnie! Einstein w swoich obliczeniach przewidział istnienie czarnych dziur, fal grawitacyjnych, zakrzywianie się czasoprzestrzeni, zjawisko spowolnienia czasu, zatrzymywanie się światła i wiele więcej. W fizyce bardzo często jest tak, że teoria wyprzedza faktyczne odkrycia empiryczne.

A więc Teoria M to pretendent do zaszczytnego tytułu Teorii Wszystkiego, która to ma w sposób racjonalny i spójny matematycznie pogodzić niemożliwe z możliwym. Czyli pełen efektów specjalnych kwantowy surrealizm z prozą materialnej rzeczywistości. Aby jednak to zrobić, Teoria M nie przebiera w środkach i postuluje jeszcze bardziej niesamowite zjawiska, o jakich nawet Einstein nie śnił.

Obserwacja

Nasz świat wydaje się tak ułożony i logiczny, ponieważ właśnie takim go obserwujemy.


Gdy patrzymy na rzeczywistość swoimi zmysłami, widzimy, że wszystko jest stałe i na swoim miejscu. Wszystko porusza się powoli i jest przewidywalne. Natomiast, gdy spojrzymy na rzeczywistość za pomocą naukowych urządzeń pomiarowych, widzimy, że wszystko nieustannie płynie, znika i pojawia się w innym miejscu. To, że tego nie widzimy, jest wynikiem bardzo małych odległości, na jakich ten ruch się odbywa. Nasza świadomość jest po prostu dostrojona do innej perspektywy. Ale może moglibyśmy to zmienić?

Może wystarczy przesunięcie własnej percepcji i już.

Może mamy w sobie ukryty przełącznik, dzięki któremu możemy zmienić tryb funkcjonowania i przejść na rzeczywistość kwantową?

I może właśnie to udało się odkryć wielkim mistrzom przeszłości, którzy potrafili czynić cuda i inne magiczne sztuczki?

Skoro wszystko porusza się z prędkością światła, włącznie z cząstkami, z których zbudowane są nasze ciała i cały świat — to może i my mamy ukryte w sobie magiczne zdolności, tylko jeszcze ich nie odkryliśmy? Może drzemie w nas technologia, którą z jakiegoś powodu zapomnieliśmy jak się używa…


Kluczowym elementem w dynamice energii na poziomie kwantów jest sama obserwacja. I jest to fakt potwierdzony wieloma eksperymentami, a nie tylko teoretyczne rozważania. Jednym z takich eksperymentów jest sławny Double Slit Experiment, czyli eksperyment z dwoma szczelinami i strumieniem elektronów. Dowodzi on, że elektron reaguje na, to kiedy ktoś go obserwuje. Nie wiem, skąd to wie — nikt tego jeszcze nie odgadł — ale sam akt zaobserwowania poruszającej się cząstki wpływa na jej zachowanie. Gdy nikt nie patrzy, elektron zaczyna swoje „czary-mary” i zachowuje się, jakby był frywolną falą energii, a gdy się go obserwuje, wraca do swojego „normalnego” zachowania bycia zwykłą cząstką materii. Choć myślę, że jest odwrotnie. To zawężona, ludzka świadomość nadaje fali światła właściwości korpuskularne. I to tylko na chwilę, bo gdy tylko przestajemy patrzeć, jednorożec przestaje udawać, że jest koniem i znowu staje się latającym, tęczowym jednorożcem — mówiąc metaforycznie.


Logicznym jest więc stwierdzenie, że: świadomość obserwatora jest kluczowym czynnikiem determinującym zachowanie i kształt rzeczywistości.


Być może to właśnie nasz specyficzny akt percepcji sprawia, że z całej otaczającej nas zupy chaotycznych stanów materii i fal energii dostrzegamy obraz fizycznej rzeczywistości.


Gdy patrzymy na drzwi, krzesło, drugiego człowieka, ścianę mieszkania, czy na cokolwiek innego — wydaje nam się to być nieruchomym, określonym precyzyjnie w czasie i przestrzeni obiektem. W rzeczywistości jednak jest to zbiór fal energii zachowujących się w najdziwaczniejszy chaotyczny sposób, które poruszają się z prędkością światła, nieustannie przemieniają się jedna w drugą, znikają i pojawiają się w innym miejscu, itd. Materialna, klasyczna rzeczywistość jest czymś, co powstaje w naszych głowach. Realia są zupełnie inne.


Aby więc odnaleźć rzeczonego Świętego Graala fizyki i zunifikować teorię względności Einsteina i dynamikę czasoprzestrzeni z fenomenami kwantowymi, myślę, że należy wziąć pod uwagę sam akt obserwacji, czyli świadomość. I tutaj pojawia się idea Quan Surr. Bo to jest właśnie taka połączona rzeczywistość. Jednocześnie normalna i nienormalna. Zwykła i magiczna zarazem. Kwantowa i cząsteczkowa. Ale przede wszystkim — twoja własna. Innymi słowy: ten koń naprawdę jest latającym jednorożcem!


Czy jeśli człowiek zmieniłby sposób, w jaki postrzega otaczającą rzeczywistość, to czy sama rzeczywistość również uległaby zmianie?


Czy to nie w samej świadomości należy szukać mechanizmów kształtujących fizykę rzeczywistości?


Czy możliwe jest to, że widzimy tylko to, w co zostaliśmy zaprogramowani, aby uważać za realne?


A najważniejsze: czy możliwym jest zmienić swoją świadomość i w efekcie żyć w rzeczywistości, która jest pełna wolności i magii?


Tak, istnieje sposób, aby fenomenalne możliwości świata cząstek elementarnych stały się nam dostępne na co dzień.


Tak, możliwym jest, abyśmy mogli podróżować w czasie, pojawiać się i znikać w dowolnych miejscach czasoprzestrzeni całego Wszechświata, i dowolnie zmieniać swoją postać.


To musi być możliwe, by w każdym momencie doświadczać superpozycji nieskończonych wersji siebie samego.

Bo czy człowiek jest tylko małym człowiekiem, czy może kryje się w nas dużo dużo więcej?


Takie rozważanie rodzi więcej pytań niż odpowiedzi. Niesamowite jest jednak to, że w swojej wyobraźni, w świecie swojej psychiki również i my operujemy z olbrzymimi prędkościami relatywistycznymi, a może i nawet nadświetlnymi. To dlatego w swojej wyobraźni możemy robić rzeczy niemożliwe. Aż chciałoby się powiedzieć, że człowiek w swojej naturze również jest materialno-kwantowy: naszą materią jest ciało, a kwantowością — Dusza. I w tym też istnieje przez nikogo dotąd niepojęty konflikt, bo jakże często dusza chce jedno, a ciało uparcie dąży w drugie…

Augmentacja Rzeczywistości

Wyobraź sobie, że jesteś w lesie lub na łące. Jest piękny wieczór, słońce powoli zachodzi, a księżyc jest niemal w pełni. Idziesz boso piaszczystą drogą, czując się niesamowicie… cóż… jak to oddać… spokój… a jednocześnie ekscytacja… trochę strach, a jednocześnie odwaga…

Twoje oczy przestają być dominującym zmysłem odbioru rzeczywistości, bo wchodzisz coraz głębiej w las, a słońce zachodzi coraz bardziej — robi się coraz ciemniej. Słuch, węch, dotyk, smak i intuicja — wyostrzają się. Pojawiają się świetliki i jesteś nimi oczarowana. Czujesz, jakbyś wkroczyła do jakiejś magicznej krainy, która Cię jednocześnie fascynuje, a jednocześnie przeraża. Boisz się tej ciemności, ale idziesz dalej! Bo radość i dziecinna ciekawość dominują w twoim sercu.

Po kilkunastu minutach spaceru coraz wyraźniej zauważasz w sobie swoisty dysonans, a więc zatrzymujesz się i siadasz pod białą, połyskującą w ciemności brzozą na miękkim mchu. Żeby chwilę odsapnąć i zaobserwować, co dzieje się w twoim wnętrzu.


Jedna część Ciebie boi się i trzyma kurczowo racjonalnej percepcji rzeczywistości. Jesteś tylko w lesie. Jest wieczór. Są zwierzęta, które sobie po cichu chodzą w krzakach. Drzewa to tylko drzewa szumią, bo wieje lekki wiatr. Jest ta godzina, jesteś w tym właśnie miejscu, wiesz, że się nie zgubisz, bo uważnie pilnujesz drogi, by móc łatwo wrócić, itd. Ta część twojej jaźni to właśnie umysł.


Ale jest też druga część Ciebie. Ona nie czuje strachu i nie dba o racjonalne tłumaczenie sobie wszystkiego. Niczego nie pilnuje. Nawet nie chce wiedzieć, która jest godzina, albo jaka będzie droga powrotna do domu. Ona jest w pełnym zaufaniu do Życia. Ona po prostu doświadcza obecnej chwili, zdumiona i pełna odkrywczej dociekliwości. Pasji nowych doznań! Ta frywolna część Ciebie specjalnie się gubi! Bo wie, że i tak wszystko będzie dobrze. Wie, że niemożliwym jest się zgubić. Kompas zawsze jest w twoim sercu. Zatraca się więc w głębi zmysłowego odczuwania najróżniejszych bodźców. Zapachów lasu, dźwięków — tajemniczych, ekscytujących doznań otaczającej natury…

Ona czuje wszystko, nawet smak powietrza, pełnego różnych niezdefiniowanych aromatów. A przez skórę odczuwa energię — aurę, zmieniający się ambient miejsc, które mijasz. I przychodzi taki moment, że aż granica między tym co fizyczne a tym co niefizyczne, zaczyna się zacierać.

Właśnie wkroczyłaś w świat rozszerzonej świadomości, której wynikiem jest tzw. Augmentacja Rzeczywistości. To znaczy, że postrzegasz świat poprzez swoje ludzkie zmysły, a jednocześnie wychodzisz poza ich ograniczenia. Ludzkie zmysły też stają się bardziej czułe i wyostrzone, ale jest coś jeszcze. Jakbyś prócz nich miała jeszcze dodatkowy zestaw zmysłów. Czujesz, że one zawsze tam były, ale dopiero teraz się aktywowały. A właściwie dopiero teraz sobie uświadomiłaś ich istnienie, bo one są aktywne przez cały czas.


Siedzisz sobie pod tętniącą życiem brzozą, na miękkim, misternie utkanym mchu i wczuwasz się w ten niesamowity stan świadomości. Czujesz się trochę nieswojo i przez chwilę zastanawiasz się, czy może przez przypadek nie zjadłaś czegoś dziwnego, ale szybko stwierdzasz, że to nie to. Coś się po prostu w tobie otworzyło. Twoja świadomość weszła w jakiś odmienny, bardziej wyrafinowany tryb. Jesteś wciąż sobą, a jednocześnie jakbyś nie była sobą.


Nagle twoją uwagę przyciąga, wyglądająca zza wysokich paproci, sarenka. Musiała tam być już kilka chwili przyglądając Ci się, gdy miałaś zamknięte oczy. Teraz twój i jej wzrok spotykają się w melodyjnym rozpoznaniu. Po kilku sekundach odczuwania tej intensywnej energii wiesz na pewno, że to nie jest zwykła sarenka. Patrzysz poza fasadę, poza iluzję materialnych zjawisk — dostrzegasz w niej Ducha Natury i zdajesz sobie sprawę, że tak naprawdę nie jest to jakiś zewnętrzny duch, lecz… twój własny. Zewnętrzne i wewnętrzne staje się jednością. Oto jesteś w świadomości Quan Surr.

Inspirowanie świadomości

Kiedy się tworzy i wyraża swoją kreatywność, to jakby się tworzy swój własny świat. Opowieści, dizajny, taką własną wersję rzeczywistości. Poprzez ekspresję tej własnej, unikalnej percepcji, można tchnąć swojego oryginalnego, żywego Ducha w materialną rzeczywistość. I wiąże się to ściśle właśnie z artyzmem i kreatywnością. Naprawdę wyłania się wtedy z siebie coś nowego, coś twórczego, żywego. A czy to jest fizycznie realne, czy nie — w sumie nie ma większego znaczenia. Czy świat, który kreujesz, jest oparty na faktach historycznych, naukowych, czy innych — to nie ma najmniejszego znaczenia! Chodzi o twoje osobiste zmysłowe doświadczenie.

Gdy coś wyrażam, to doświadczam tego, a więc w jakiś sposób jest to realne! Dla mnie! Choćby tylko w zmysłach wyobraźni — to jednak w moim odczuciu jest realne. I jeżeli się tym podzielę z innymi, to oni również, dzięki zmysłom własnej wyobraźni, mogą tego doświadczyć. A wtedy może to zainspirować ich świadomość i twórcze działanie. Pobudzić kreatywną energię. A zatem jest to bardzo cenna rzecz! O to w tym wszystkim chodzi.


W ogóle to uważam również, że właśnie po to jestem na Ziemi.

Po to artyści są na Ziemi, czy też inni pionierzy świadomości — inspiratorzy świadomości. Właśnie po to, żeby tworzyć nowe surrealistyczne światy. Wyrażać je w swoich kreacjach. Dzielić się tymi światami z innymi ludźmi i przez to inspirować ich do tworzenia jeszcze wspanialszych własnych światów. A przecież cały nasz wielki Świat to tylko zbiór, taka wypadkowa, wszystkich pojedynczych światów, które każdy człowiek tworzy dla siebie.

Nowa świadomość, tchnięta w rzeczywistość poprzez kreatywną ekspresję, jest właśnie tym, o co tutaj chodzi. Nowa świadomość tworzy Nową Ziemię! To jest moja pasja. Jest to pasja bycia inspiratorem świadomości. A wręcz, rzekłbym bez pardonu, jest to moja praca! Tak, praca inspirowania świadomości. I dokładnie to tutaj robię!

Dlatego tak pokochałem sztukę. Jest ona ekspresją świadomości. Dzięki ekspresji artystycznej nowa, ekspansywna świadomość zyskuje korzenie. Staje się bardziej obecna. Uziemiona. A dzięki temu… dostępna również dla innych! Takie podejście do życia to wielka radość i ekscytujące doznania!

Bogini Kreacji

Rzeźba: Bogini Kreacji.

Bogini Kreacji to konceptualna rzeźba, która metaforycznie ilustruje proces narodzin nowych potencjałów. Potencjałów piękna, kreatywności. Potencjałów, które można wprowadzić do swojej rzeczywistości.

I nie chodzi o jakąś zewnętrzną boginię, żyjącą gdzieś w kosmosie lub w innych wymiarach. Bogini, którą mam na myśli, jest archetypową energią, obecną w każdej istocie.

Każdy, niezależnie od płci fizycznej, składa się z męskości i kobiecości. Można powiedzieć, że jest to równoznaczne z ideą energii boga-ojca i bogini-matki wewnątrz. To dwie podstawowe energie, które tworzą wszystko


Specyfiką energii żeńskiej (bogini) jest otwartość… stan otwartej świadomości. Takiej, która jest jednocześnie świadoma wielu wersji rzeczywistości. To stan nieco rozmytej, jakby płynnej świadomości — wielu tańczących perspektyw naraz. To nasza wyobraźnia!


Natomiast energia męska (bóg) to stan wyostrzonej, skupionej świadomości, który pozwala skupić się na pojedynczej rzeczywistości, czyniąc ją dominującą i realną. Można powiedzieć, że to racjonalna percepcja.


Obecnie na Ziemi dominuje energia męska, czyli energia boga, co znajduje również odzwierciedlenie we wszystkich religiach, a nawet filozofiach duchowych. Nawet w sposobie działania społeczeństwa (tzw. patriarchat).


Od tysięcy lat kobieca energia była spychana na drugi plan. Trochę ignorowana, trochę (a może bardzo) wykorzystywana. Dopiero niedawno zaczęło się to zmieniać. Co jest niesamowite, bo ona jest doprawdy bezcenna! To dzięki niej istnieje kreatywność. To dzięki niej możesz „wyjść z pudełka” i otworzyć swoją świadomość, aby dostrzec istnienie nowych możliwości i potencjałów, które są obecne w tej pozornie „jedynej prawdziwej rzeczywistości”.


Bogini Kreacji przypomina nam, że rzeczywistość jest czymś płynnym i można ją zmienić w dowolnym momencie. Ponieważ potencjał rzeczywistości, na której obecnie jesteśmy skupieni poprzez nasze umysły (męska świadomość), jest tylko jednym z wielu.


A więc równie dobrze, skoro stworzyliśmy naszą obecną masową rzeczywistość, a każdy człowiek stworzył w niej swoje miejsce — wciąż istnieją wszystkie inne możliwości stworzenia czegoś innego. Jedynym problemem jest to, że jesteśmy zbyt skupieni w naszych umysłach, aby zrealizować te nowe potencjały! Ludzka świadomość stała się zbyt mentalna, zbyt męska.


Ale to da się zmienić! Istnieją możliwości!


Wystarczy… ponownie otworzyć swoją świadomość. Obejmując boginię w sobie! Jakby chwilowo odwracając uwagę, czyli pozwalając swojej świadomości na zatarcie się poza ścisłe mentalne definicje rzeczywistości. Na tym właśnie polega archetyp bogini.

Mówiąc najprościej, chodzi o wyobraźnię. Wyobraźnię, która pozwala wczuć się w inne potencjały rzeczywistości! A następnie wybrać taki, którego chcesz doświadczyć. Wybór jest aktem zawężania lub skupiania świadomości. Trochę jak męski plemnik zapładniający kobiece jajo.

To piękny, naturalny mechanizm kreowania rzeczywistości — dostępny dla każdego człowieka, każdej Duszy. Jest to harmonijne połączenie wewnętrznej energii męskiej i żeńskiej.


Podsumowując: wszyscy mamy w sobie dwie pierwotne energie, które są wynikiem dwóch różnych stanów świadomości. Jedna jest zamknięta, ograniczona, mentalna — skupione na jednym potencjale rzeczywistości (bóg-męskość). A druga jest otwarta, niepoważna, pełna wyobraźni, nieliniowa — tańcząca na polach przyszłych potencjałów rzeczywistości (bogini-kobiecość).


Rzeźba Bogini Kreacji zawiera jeszcze kilka symboli, niechaj jednak pozostaną za tajemną kurtyną, aż nadejdzie ten odpowiedni moment.

Prosta Prawda

Idę właśnie przez lasy i łąki. Jest wieczór. Słońce powoli już tonie za horyzontem zdarzeń tego weekendu. A był to bardzo intensywny dla mnie weekend. Wczuwam się więc w siebie i mówię sobie, że najpiękniejsza idea, jaką w życiu poznałem — to moje JAM JEST. Ja istnieję. Jestem kim jestem.

Jest to mój ratunek i moja droga. Absolutna droga mojego życia i… ach! To jest tak proste! Tak bardzo słodko proste!


Jam jest obecnością mistrzowską, która akceptuje i zawsze zwycięża. I już. Kropka.


Piękna kropeczka… jak kuleczka — potencjał, który odmienił moje życie.


Istnieje tak wiele meandrów, filozofii, ścieżek — bardzo wiele! Ale ta jest rdzeniem, powiedziałbym. Wszystko się zawsze w końcu sprowadza do tego, że ja jestem i to jest moje życie. To ja decyduję, czym chcę żyć, kim chcę być. Tylko ja!

I jest w tym takie dno transcendentalne, które sprawia, że chce mi się płakać… bo… to jest tak piękne! Najprostsze na świecie.

Och, ależ tu fantastycznie pachnie! Natura. Las. Pierwszy wieczór czerwca.

Prosta świadomość. Bardzo prosta. Wszystko inne jest nieistotne właściwie. Wszystko inne jest iluzją. Z tym że te iluzje też są doświadczeniami i nie mam takiego podejścia, by je negować, czy zabijać, ale akceptować po prostu. Nawet iluzje.


A jednak zawsze w końcu dochodzę do pewnego rodzaju poddania się. Wszystkie iluzje wtedy znikają, bo przecież to ja jestem tym, który jest. Czuje. Doświadcza. Uważnością kreuję moją energetyczną rzeczywistość. I kropka. A gdy to czuję, wszystko jest wtedy bardzo proste.


Mam w sobie taką mądrość, bo przeszedłem długą, długą drogę. Już nawet nieważne ile tam lat, czy nie-lat, żyć i anty-żyć. Ale mam w sobie rodzaj poczucia bezpieczeństwa. Pewności. Bo sprawdziłem to wszystko dogłębnie i z różnych stron. Różnych religii. Włącznie ze stroną religii chrześcijańskiej. I można powiedzieć, że jest to mój dar, bo potrafię spojrzeć na wszystko z lotu ptaka. Zobaczyć Prawdę we wszystkim… i zobaczyć też nieprawdę, i manipulacje, przy okazji. Bo jeżeli coś odbiega od Prawdy, to dlatego, że ludzie lubią przekręcać, manipulować. Czasami nieświadomie nawet.


Lecz, tak, widzę w sobie mądrość. Czuję ją w sobie. Ta mądrość jest bardzo prosta, bo w zasadzie sprowadza się do: „Jestem, kim jestem i to jest moje życie. To ja wybieram, czym chcę żyć i co jest dla mnie właściwie — kim jestem”. Kropka. To jest tak proste! Bardzo proste.

I myślę, że właśnie tym jest duchowa realizacja i oświecenie. Właśnie tym i już. A wiąże się to przede wszystkim z dokonaniem świadomego wyboru…

Wybór

Każdy może wybrać, co tylko chce! Moim wyborem jest życie w świecie, w którym istnieje magia i wyobraźnia, głębia i koloryt. I naprawdę widzę, że technologia może być do tego drogą.

Z tym że, to nie jest taka technologia, jak ktoś teraz mógłby pomyśleć: wirtualna rzeczywistość, elektroniczne gadżety, itp. Znaczy, to wszystko może być jakimś przystankiem po drodze, krokiem do technologi, którą ja mam na myśli.

Nazwałem tą technologię już wieloma różnymi słowami i ideami, i to się teraz krystalizuje. A jest to technologia bajeczna! Artystyczna!

Ja śnię taką technologię. Ja ją czuję! I jest to technologia przyszłości… Serca! Tak! Dokładnie tak. Jest to bardzo prosta technologia właściwie.

Technologia świadomości i energii, w której świadomość i energia są ze sobą sprzężone. Są właściwie tak sprzężone i intymnie połączone, że stają się czymś pojedynczym. A właściwie czymś, co jednocześnie jest wielością.

Och słowa są tu trochę trudne… cóż… aktualnie nazwę tą technologię Quan Surr.

Quan Surr to technologia sprzęgająca świadomość użytkownika oraz jego rzeczywistość. Właściwie to sprzężenie już istnieje. A więc jest to technologia, która jest odkrywana, a nie tworzona sztucznie. Ponieważ tak już jest — świadomość człowieka i jego/jej rzeczywistość już są w rodzaju sprzężenia zwrotnego, tylko my to nie zawsze potrafimy dostrzec.


Tak sobie idę czasem lasem, a czasem polem, łąką, i nagrywam ten rozdział. Piękne dziś chmury… śpiew ptaków… zachodzące słońce, przyjemny spacer.


Quan Surr to po prostu cieszenie się życiem! Cieszenie się całą energią, która Cię otacza, z którą komunikujesz się na wielu wspaniałych poziomach. Chodzi o to, żeby sobie tę komunikację uświadomić i zacząć mądrze jej używać.

Rzeźba: Zintegrowany układ zaufania

Superpozycja rzeczywistości

Oto eksperyment myślowy, który ma za zadanie zobrazować hipotezę, że komunikacja między przeszłością, teraźniejszością oraz przyszłością jest jak najbardziej możliwa, a wręcz nieunikniona.

I zachodzi przez cały czas! Tylko my, ludzie, nie jesteśmy tego do końca świadomi!


Wszystko, co istnieje teraz, jest wynikiem tego, co wydarzyło się przez około 14 miliardów lat, które minęły od momentu Wielkiego Wybuchu. Przez te 14 miliardów lat narodził się nasz Wszechświat.


Aczkolwiek istnieje pewna przedziwna zasada fizyki kwantowej, która zwie się superpozycją stanów kwantowych. Mówi ona, że każdy kwant (czyli najmniejszy możliwy, niepodzielny kawałek energii) jest jednocześnie we wszystkich swoich możliwych stanach ekspresji. Ale tylko dopóki nie zostanie zaobserwowany przez świadomość obserwatora.


A więc rzeczywistość, której doświadczamy teraz jako tej realnej, jest tylko jedną z wielu kwantowo możliwych rzeczywistości. Innymi słowy, istnieje każda inna możliwa wersja Wszechświata, tylko my tego po prostu nie widzimy! Włącznie z bardzo egzotycznymi wersjami — nawet takimi, które ciężko jest nam sobie w ogóle wyobrazić. Jak na przykład taka, w której fotony wcale nie podróżują z prędkością światła, ale stoją w miejscu, bo to czasoprzestrzeń porusza się poprzez fotony! A twoja babcia pochodzi z Chrzanowa.


Dlaczego więc tego nie widzimy? — ktoś mógłby słusznie zapytać. Moim skromnym zdaniem, nie widzimy tego tylko ze względu na grawitację energii elektromagnetycznej, na której skupiona jest nasza świadomość.


A właściwie nasza świadomość jest po prostu ograniczona do postrzegania tylko tego, co elektromagnetyczne, czyli związane stricte ze światłem c-kwadratowym. Powiem więcej, nasze obecne ludzkie zmysły pozwalają nam zobaczyć i poczuć tylko ułamek tejże elektromagnetycznej energii.


Nasze wszystkie zmysły są bardzo ograniczone w swojej wrażliwości — tak, że widzimy, słyszymy i czujemy wyłącznie maleńki skrawek samej tylko elektromagnetycznej ekspresji energii. Co gorsza, widzimy też wszystkich innych ekspresji energii, które nie są elektromagnetyczne w swojej naturze. Co nie zmienia faktu, że mają na nas olbrzymi wpływ.


Dzisiejsza nauka mówi o tych innych ekspresjach, że są to ciemna energia i ciemna materia. Ciemna tylko dlatego, że to coś, co po prostu nie zostało jeszcze odkryte i zdefiniowane. Jest to jak na razie totalna enigma dla współczesnej nauki. A jednak potwierdzono doświadczalnie, że to „ciemne” spektrum rzeczywistości musi istnieć! Inaczej Wszechświat już dawno zapadłby się w siebie.


Energia elektromagnetyczna, którą znamy (czyli ta „jasna”) jest tylko ułamkiem procenta całej energii Wszechświata. Pozostałe 99% to właśnie ów enigmatyczna ciemna energia. Widać więc wyraźnie to, jak niewiele widzimy. Widzimy tylko ułamek z ułamka rzeczywistości! Sokrates powiedziałby pewnie teraz: a nie mówiłem, że wiem, że nic nie wiem?!

No, może nie nic, drogi Sokratesie, bo jednak sporo już wiemy, chociaż… w sumie to bardzo, bardzo niewiele. Więc chyba masz dużo racji. Wciąż jest tak wiele do odkrycia. 99% Wszechświata to jedna wielka niewiadoma. To raczej sporo.


Zatem prezentuję tutaj trochę szersze spojrzenie na rzeczywistość, z którego wyłania się zupełnie nowy rodzaj postrzegania energii, czasu i związanej z nim przestrzeni.


Pomówmy chwilę o samym czasie. Nazwę go po prostu czasem kwantowym, ponieważ nasz czas linearny jest po prostu jedną z ekspresji tego czasu kwantowego. A właściwie to czas linearny jest tylko naszą subiektywną percepcją — taką umową świadomości, którą przyjęliśmy jako powszechny standard.


W czasie kwantowym nie ma wyraźnego podziału na przeszłość, teraźniejszość i przyszłość, ponieważ wszystko istnieje jednocześnie w stanie, wspomnianej powyżej, superpozycji kwantowej.

Czyli wszystko jest jakby wymieszane ze sobą w jednym kotle, a dopiero nasza percepcja z tego kotła pozornego chaosu wyłania linearny porządek rzeczywistości.


Kwanty reagują na naszą percepcję — naukowo zwie się to dokonaniem pomiaru. To właśnie pomiar dokonany przez obserwatora determinuje to, jaka kwantowa ekspresja energii zostanie wyrażona w danej chwili.


Muszę tutaj dodać jedną bardzo ważną rzecz, która pewnie nasuwa Ci się na myśl. Bo dlaczego więc wszyscy postrzegamy rzeczywistość niemalże tak samo, skoro każdy z nas jest przecież indywidualnym obserwatorem — indywidualną świadomością?

Tutaj właśnie pojawia się efekt działania tzw. masowej świadomości. Choć ja nazywam ją świadomością c-kwadratową, a o tym dlaczego, opowiem w następnym rozdziale.

Masowa świadomość to taka, która jest wspólna wszystkim ludziom. To ona sprawia, że postrzegamy świat we w miarę podobny sposób. Czas, przestrzeń, kolory, prawa fizyki — wszystko to jest efektem tejże właśnie wspólnej wszystkim ludziom madowej świadomości. Ale…

Wielkie ALE! — z tej masowej świadomości można się uwolnić! Można wyjść poza jej ograniczenia i zobaczyć rzeczywistość na swój własny sposób. To bardzo piękne doświadczenie, mistyczne objawienie. Stąd właśnie, moim zdaniem, wzięła się duchowość. Kiedy człowiek raz wyłamie się z masowej świadomości i doświadczy rzeczywistości bez jej ograniczeń — to zmienia wszystko! I jest przepięknym mistycznym doświadczeniem, które z pewnością wymyka się racjonalnemu umysłowi.


Dobrze więc, trzymajmy się tematu — masowa świadomość sprawia, że postrzegamy świat tak, a nie inaczej. To ona sprawia, że ze wszystkich możliwych stanów superpozycji kwantowej energetycznego chaosu potencjalnych wszechświatów, doświadczamy właśnie tego, a nie innego i w ten, a nie inny sposób.


No dobrze, po tym krótkim objaśnieniu przejdźmy do wspomnianego na samym początku eksperymentu myślowego…

Splątanie Adama i Beaty

Jest to eksperyment myślowy, który niejako udowadnia istnienie czasu kwantowego, a przynajmniej daje ku temu solidne podstawy. Jednakże konsekwencje są dużo bardziej poważne. A wręcz matrymonialne!

Wyobraźmy sobie pojedynczy foton światła o imieniu Adam, który — jak wszystko inne! — został wyemitowany wraz z Wielkim Wybuchem. Tak, jak pewnie pamiętacie, było to jakieś 14 miliardów lat temu. Znaczy, dokładniej mówiąc, to Adam powstał w okresie około miliarda lat od wybuchowej chwili zero, czyli jakieś 13 miliardów lat temu. Ale to już taki naukowy szczegół.

Oto Adam, czyli w skrócie A. Oczywiście A jest tylko jednym z bardzo wielu fotonów. Durgi taki foton, bardzo szczególny dla naszego Adama, to Beata — w skrócie B.

Przeczytałeś bezpłatny fragment.
Kup książkę, aby przeczytać do końca.
E-book
za 32.34
drukowana A5
za 46.41
drukowana A5
Kolorowa
za 69.01